• Nie Znaleziono Wyników

Krawiecka 41 - Jochewed Flumenker - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Krawiecka 41 - Jochewed Flumenker - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JOCHEWED FLUMENKER

ur. 1919; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, ulica Krawiecka 41, fabryka Krasuckiego, hachszara

Krawiecka 41

Krawiecka 41, tam była fabryka dość bogatego Żyda, Krasuckiego, [on] tytoń wyrabiał. A poza tym było bardzo dużo biedaków. I ten dom ciągle był [w złym stanie], odpadały kawałki i zwracano się wtedy do magistratu, żeby to [zabezpieczyć], bo było niebezpieczeństwo, że się zawali. Ale zdaje się, że nie zdążyli. Pamiętam, że po wojnie, jak przyjechałam, to na tej Krawieckiej był Dom Pereca i tam [kierowali się]

wszyscy, którzy przyjeżdżali. Tam były noclegi, w pokojach trzy czy cztery osoby. To [na tyle] znam Krawiecką. Więcej nie.

Ten Krasucki, dość bogaty Żyd, urządzał hachszarę. Zdaje się, że też w garbarni była, na Kalinowszczyźnie były garbarnie – jedna Brikmana, jedna Ajchenbauma i jedna Zylbersztajna. To zdaje się, że w garbarni u Brikmana była też hachszara, jeśli nie mylę. To wiedziałam nie tyle ze szkoły, tylko wtedy, kiedy byłam w organizacji syjonistycznej, to wiedziałam, że starsza trochę młodzież jedzie [do Palestyny] i że właśnie u Krasuckiego na [Krawieckiej] 41 [przygotowuje się do wyjazdu].

Data i miejsce nagrania 2005-05-24, Lublin

Rozmawiał/a Marta Kubiszyn, Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Kubiszyn

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A kiedy zaczęła się, przypuśćmy, askara, to znaczy żałobna modlitwa – bo w Jom Kippur cały dzień się modlą i odmawiają też modlitwę za zmarłych – wtedy jak nawet

I obiad, pamiętam, był złożony z ryb, to, co się nazywa gefilte fisz, potem, zdaje się, wątróbka, potem był rosół z kluseczkami albo z ryżem, a czasem też tak zwany czulent,

I sprzedaliśmy dom, który przed wojną kosztował pięćdziesiąt tysięcy dolarów przedwojennych, za trzy tysiące dolarów, bo nie mieliśmy [wyjścia] i nie zastanawialiśmy się,

Bo Niemiec to może [nie poznać], jak [Żyd] nie nosi [opaski], to uda mu się przepchnąć przez niego – byli niektórzy na aryjskich papierach.. Jedna z moich koleżanek, Cesia

W [19]45 roku [wróciliśmy] do Lublina, chodziliśmy po ulicach i płakaliśmy, bo w każdym [mijanym] domu [żyła kiedyś] czy rodzina, czy jakieś koleżanki moje.. I było dość

Tak czy inaczej nikt się nie spodziewał, że syn działacza może coś takiego robić.. On doskonale o tym wiedział co robi syn, i wiedział, że nikt nie będzie go o

I ta „Reduta” funkcjonowała bardzo długo, wiele wiele lat, nawet po odejściu Machulskich z Lublina, to jeszcze „Reduta” funkcjonowała.. Ja robiłem przedstawienia również

Sami śmy rżnęli gdzie było żyto bardziej leżące, ciężko było tą kosą podebrać to się sierp brało i się sierpem rżnęło. […] Kiedyś jak miał takie poletko przecież