• Nie Znaleziono Wyników

Dźwięki i odgłosy przedwojennego Lublina - Adam Tomanek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dźwięki i odgłosy przedwojennego Lublina - Adam Tomanek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ADAM TOMANEK

ur. 1928; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe życie codzienne, ulica Chopina, kocie łby, furmanki

Dźwięki i odgłosy przedwojennego Lublina

Charakterystyczne dźwięki na przedwojennej ulicy Chopina? Jeżdżące pojazdy po tak zwanych kocich łbach: bu bu bu bu, bu, bu, bu, bu, bu, bo nie było asfaltowych nawierzchni. To były kamienie polne więc jak jakiś samochód jechał, albo furmanka, bo one miały wtenczas z końmi wjazd do miasta, tam nie było zakazów, to wiadomo, że te koła to były koła twarde, nie gumowe tylko przeważnie drewno i żelazo. Jak to jechało po tych kocich łbach to był szczęk, głośny efekt dźwiękowy. Dla dźwiękowca, dla radiowca byłby to efekt na pewno ówczesny. No dzisiaj jest co innego. Dzisiaj samochody jeżdżą no to słychać silniki. Ale tych samochodów jest mnóstwo. No gdyby wtenczas tyle furmanek jeździło to byśmy nic nie słyszeli bo byłby jeden wielki jazgot kół o te kocie łby.

Tam na ulicy Chopina to ruchu nie było dużo. Przedwojenna ulica, ale dużego ruchu nie było. Większy ruch, w ogóle nigdzie wielkiego ruchu nie było, przecież nie było aż tylu pojazdów. Samochodów to można było na palcach dwóch rąk policzyć. A furmanki jeździły, tak.

Data i miejsce nagrania 2004-06-09, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I pierwszego dnia był powtórzony ostatni program, jaki był już zagrany, drugiego dnia była chyba premiera, czyli zupełnie nowy program. I to było powtarzane dwa

To było kino luksusowe, hol duży, schody na górę, lustro na całej ścianie, schody się rozchodziły w jedną i drugą stronę, piękne było kino. Później było

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

Że można było dostać dużo łatwiej, no wiadomo, że to było na pożyczkę, prawda, ale nie było tak, że nie było chleba, były wszystkie artykuły, były wędliny, nabiał,

I pamiętam któregoś wieczoru właśnie zebraliśmy się gdzieś tak mniej więcej w tym właśnie gronie – Janusz Zaorski, Tomasz Zygadło, i co ciekawe, obecna minister

Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska", choroby pszczół, warroza, leczenie warrozy, motylica.. Kiedyś, to żadnych chorób

Ja się nie mylę, bo każdy kojarzy gimnazjum i liceum, szkoły w ogóle Vetterów z pięknym gmachem przy ulicy Bernardyńskiej, ale ten gmach był zajęty też na szpital przez

ojciec był absolwentem wydziału prawa Uniwersytetu Lwowskiego, bo oni byli w ogóle ze Lwowa, a w ogóle to pochodzili gdzieś z pogranicza Węgier i Słowacji, ale dziadek mieszkał