• Nie Znaleziono Wyników

Mieszkanie przy ulicy Zamojskiej 21 - Henrika Shvefel - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mieszkanie przy ulicy Zamojskiej 21 - Henrika Shvefel - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HENRIKA SHVEFEL

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, życie codzienne, ulica Zamojska 21, mieszkanie

Mieszkanie przy ulicy Zamojskiej 21

Dokładnie pamiętam [jak było urządzone nasze mieszkanie na Zamojskiej]. To było mieszkanie, że to były trzy pokoje, ale w rzędzie, że się wchodziło z pokoju do pokoju, do pokoju, i ja byłam w ostatnim i ja się tam strasznie bałam i nieraz jak rodzice wychodzili, to ja pamiętam, że wchodziłam pod fotel. I jak wracali, to mnie wyjmowali spod fotela do łóżka. To ja pamiętam. I ja pamiętam, mimo że teraz to jest bardzo niezdrowo, ja dostawałam co noc kosteczkę czekolady, potem szklankę mleka, bo po tym się dobrze śpi. A teraz to jest takie niezdrowe, ani mleko, ani czekolada na noc. Wszystko się zmienia. To ja pamiętam. Ale pamiętam, żeśmy mieli taką pomoc domową i ona tam mieszkała w takim pokoiku, też taki mały pokoik miała. To był korytarz, z korytarza się wchodziło do pierwszego pokoju, a z tego korytarza było taki malutki pokoik dla niej, i ona z nami mieszkała. Nie pamiętam jak ona wyglądała, nic nie pamiętam, pamiętam tylko, że była.

Pamiętam jeszcze, że myśmy mieli sąsiadów, nazywali się Moreccy, ona miała trzy córki, i jedna z nich uczyła mnie na rowerze jeździć. Jak upadłam pierwszy raz i sobie potłukłam nogi, to więcej na rower nie weszłam aż do dzisiaj. I ona, pani Morecka, się uratowała i była z nami w Izraelu, a wszystkie trzy córki zginęły tu. Jedna z nich najstarsza przeżyła, znaczy nie przeżyła wojny, ale była pod Warszawą też gdzieś i jak był front i Rosjanie przyszli, Niemcy uciekali, to rzucili granat do tego schronu i ona tam zginęła, ta ostatnia ich córka. Ale oni byli zamożni i ja pamiętam, że w giecie powiedzieli, że trzeba ostatniego dnia iść tam gdzie jego fabryka czy jego plac. I pamiętam, że jak oni się kąpali na parterze, to u nas był dym w łazience. I w ogóle pamiętam też te piece, że jak się paliło w jednym pokoju, to ogrzewało dwa pokoje, to pamiętam. I że mi kołdrę ogrzewali, teraz sobie przypomniałam, że na piecu mi ogrzewali kołdrę, nim poszłam do łóżka i mnie przykrywali. Bardzo ważne rzeczy.

Mój tatuś przecież studiował w Niemczech, to myśmy mieli meble z Niemiec, bardzo ładne i bardzo takie masywne, bardzo eleganckie, i obrazy Dürera też. Wtedy one mnie straszyły, ale teraz okazuje się, że to miało jakąś wartość. Wszystko zabrali

(2)

Niemcy jeszcze, nie Polacy. Wszystko zabrali od razu Niemcy. I meble, i wszystko, zabrali. I w ogóle nas to nie obchodziło wtedy, nas to obchodziło żeby być. A czy zabrali, nie zabrali… Ale ja pamiętam to mieszkanie, ja nawet pamiętam tą sypialnię i pamiętam tą szafę jasną i pamiętam, gdzie mamusia trzymała mydło toaletowe, żeby był zapach na wszystkich półkach. Ciekawe, jakie rzeczy się pamięta. Możliwe, że dlatego, że ja też mydło kładłam do szafy, żeby był zapach na wszystkich półkach.

Data i miejsce nagrania 2017-07-04, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Puławy, okres powojenny, ulica Kochanowskiego, profesor Lisowski, szachy.. Mieszkanie przy ulicy Kochanowskiego

W tym naszym jednopokojowym nie było, ale no kuchnia była duża bardzo, było dość porządnie wykończone bo był parkiet w pokoju, balkon, mieszkanie z balkonem było. I na dole

Mianowicie, o to ciotki mieszkanie na Szczerbowskiego, gdzie mieszkała ona i ja, zaczął się starać dość młody listonosz, który mieszkał przy ulicy Grodzkiej 28, w

W parku to ja byłam ciągle, bo przecież naprzeciwko naszego domu na Żulinkach była brama, to albo odsuwałyśmy tą bramę i tam można było przejść, albo pod

Ale my żeśmy się jakoś odważyli, już tak trochę było to mieszkanie, nie wiem, czy ktoś tam może miał zamiar, a może mu nie przydzielili, a może uważał, że może

Nie wiem też czym się jej rodzice zajmowali, ale musieli być dobrze sytuowani, bo po prostu stać ich było na dosyć duże mieszkanie, bo nasze to nie było duże, to znaczy było

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania

[Czy dochodziły jakieś wiadomości co się dzieje ze społecznością żydowską w innych miejscowościach?] Widocznie tak, ja nie wiedziałam, ale później się dowiedziałam, że