• Nie Znaleziono Wyników

Nauka i myślenie.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nauka i myślenie."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

P O L E M I K I I R E C E N Z J E

R O C Z N I K I F I L O Z O F I C Z N E T o m X X X I , z e s z y t 3 — 1983

W Ł O D Z IM IE R Z S E D L A K

N A U K A I M YŚLEN IE

R ozkręcił się sp ór w o k ó ł b ioelek tron ik i, n iek ied y w ok ół osob y tw órcy. Tak zw y k le b yw a, że trudn ości zw iązan e z odm iennym kieru n k iem m yślen ia n au k ow ego odno­

szono do osob ow ości autora. T ę n a leża ło zaatakow ać, je śli n ie b yła w p rost u ch w ytn a, a argu m en tacja ad hom inem m ogłab y s ię okazać bardziej sk uteczna. B ez fazy sp rze­

ciw u n ie m a jed n ak p o stęp u nau k i. Z sam ej n a tu ry n au k i w yn ik a kon trow ersja.

J ed yn ie „sta n o w isk o w e a u to r y tety ” n a u k i lęk ają się sporu w ok ół sw ej osoby, ty m sam ym w o k ó ł tw órczej idei.

1. R E F L E K S J E IN N Y C H O S T A N I E B I O L O G I I

17 IV 1981 r. odb yło się w p ałacu Staszica w W arszaw ie sp otk an ie n au k ow e na tem at p rob lem ów w sp ółczesn ej biologii. S p o tk a n ie m iało d w ie ok oliczn ości w a rte podkreślenia. O dbyło s ię w 25 la t od p od ob n ego spotkania zorgan izow an ego przez redakcję „Po p rostu ”, ow ocem czego b y ły k on feren cje m łod ych biologów w D ziw n o ­ w ie (1952. r.) i d w ie w K o rto w ie (1953 i 1955 r.). Po drugie — sp otk an ie z k w ietn ia 1981 r. zn alazło sw e m iejsce w p u b lik acji dopiero w p o ło w ie następ nego roku, jak gdyby było przed w czesne. Z esta w c y ta tó w m oże dać n a jlep sze p o jęc ie o problem ie.

W n au ce istotn a rzecz p olega n ie na tym , aby prow adzić n ieu sta n n e badania, lecz aby n ieu sta n n ie pozn aw ać św iat. Badania w ięc m uszą być p r aw id łow o uk ieru n ­ kow ane, m uszą być op arte o teo rety czn e u ogóln ien ia i do teoretyczn ych uogóln ień prow adzić [...] C hodzi w ięc nam g łó w n ie o k lim a t sp rzyjający m y śli teoretycznej w in sty tu cja ch n au k ow ych , a n ie o n o w e in sty tu cje jako takie. P o lsk ie T ow arzystw o P rzyrod n ik ów im. K opernika ma ta k ie sta tu to w e zadanie, lecz co najm n iej w W ar­

sza w ie sta ło się ciałem organ izu jącym olim p iad y biologiczne, a dla rozw oju sam ej biologii n ie czyn i nic (N ap oleon W olański) /1 \ .

N a stąp ił p o w sz ech n y odw rót od w szelk ich uogóln ień na rzecz w ąsk ich w arszta­

to w y ch prob lem ów [...] P ow in n a nastąpić zm iana struk tury fun kcji czasopism a „K os­

m os” w k ieru n k u organu zajm u jącego się przed e w szystk im p rob lem atyk ą teoretyczną w n au k ach b iologicznych. W d ysk u sjach ogólnob iologicznych ogrom ne zn aczen ie ma spór. T ak w ięc ogłaszam y konkurs na spór do dysku sji (Leszek K uźnicki) ( 1) .

N au ka, o której ty le s ię ostatn io m ów i, z ideologią się n ie w iąże, choć sam a jest ideologią. N au ka bow iem opiera się na p ew n y ch m etafizyczn ych założen iach i jeśli lu d zie n ie rozu m ieją tego, robią z niej w ted y ideologię. W praw dzie nauka w P olsce n ie u cierpiała zbytnio w latach pięćd ziesiątych , jak to m iało m iejsce np. w ZSRR,

(2)

jednak że biologia teoretyczna n ie istn ie je i istnieć n ie m oże jeszcze p rzez dłu gi czas-.

W ażnym bow iem sk ład nikiem tej d zied ziny je st zn alezien ie w aria n tó w do dociekań teoretyczn ych oraz zrob ienie z tego uogóln ień. T ych w ła śn ie dociek ań b rak jest w n aszym k raju [...] N ie jest to kon iec naszych kłop otów , bow iem n asz kraj cierpi rów nież na brak literatu ry pop ularnonau kow ej. Istn ieje w p raw dzie ta k ie czasopism o jak „K osm os” i „W szechśw iat”, lecz ich jakość n au kow a je st bardzo w ątp liw a. T ylko całk ow ita w ym iana k om itetó w red akcyjnych, obsadzenie tych stan ow isk m łodym i lu d źm i nau k i być m oże zdoła poziom ich pop raw ić (pogorszyć już n ie może) (Wła­

d y sła w K un icki-G old fin ger) ( 1) .

J eśli pok usić się o próbę ocen y aktu aln ego stan u b iologii p olsk iej, to w yp adn ie chyba stw ierd zić, że je st ona na w skroś em piryczn a z p ew n ą n iech ęcią teoretyzo­

w an ia. M oże z tego w zględ u n ie w iele m am y c ałk ow icie orygin aln ych kierunków , częściej naślad u jem y, n ieraz z w ielk im pow od zen iem zresztą, k ieru n k i już zapoczą­

tkow ane. N ie są to sp raw y, po praw d zie, na m iarę n aszych am bicji i naszych mo­

żliw o ści [...] N auka nasza je st za bardzo taktow na, ca ły szere g sp raw je st om ijanych, jako że są c iągle n ied ojrzałe itp. T ym różn im y się od nau k i np. an glosask iej, która ch ętn ie im a się sp ra w kon trow ersyjn ych , niedojrzałych , często od n ich zaczyna. My chodzim y ch ętn ie przetartym i drogam i, podchodzim y do sp orów n au k ow ych w ręka­

w iczkach.

J est to spraw a problem atyczna, czy m am y dążyć do tw orzenia w yspecjalizow an ej p laców k i n au k ow ej, zajm ującej się biologią teoretyczn ą (być m oże je st zbyt am bitne żądanie, zw łaszcza obecnie), czy n a w o ły w a ć jed y n ie do w ięk szego zrozum ienia pro­

blem ów teoretycznych, a nie p rezen tacji ty lk o sam ych fdk tów . In aczej m ów iąc, n ależy dążyć, ab y w p laców k ach n au k ow ych było w ię k sz e zrozum ien ie dla ludzi, którzy odw ażają się m yśleć sam od zieln ie o sp raw ach ogólnych (A dam U rbanek) ( 1) .

O becnie zd ajem y sob ie sp raw ę z tego, ż e to n ie dużo „problem ów badaw czych”

m oże narodzić b iologię teoretyczną, lecz m u sim y odczuć w yraźn ą p om oc społeczeń­

stw a w kieru nk u utw orzen ia ośrodka m y śli teoretyczn ej [...] A k tu aln ie istn ie je przy P olsk iej A k adem ii N auk K om itet B iologii E w olu cyjn ej i T eoretycznej. D ziałalność jego n ie sp ełn iła dotychczas pok ładanych nadziei. G łów nym pow od em niepow odzeń je st brak w czasie obrad ży w ej k o n trow ersji (K azim ierz P etru sew icz) / 1 \ .

Sp otkan ia biologów teo re ty k ó w są k on ieczn e, a le czy m ożliw e? Czy m ożliw a jest form a zin stytu cjon alizow an ia biologii teo retyczn ej, która sp row adza się do teorii w naukach ew olucyjnych? N ie istn ieje biologia teoretyczna, istn ieją jed y n ie problem y teoretyczn e w biologii. T w orzen ie tych p rob lem ów je st sk ręp ow an e jed n ak naszą znorm alizow aną k arierą nau kow ą. K onieczność posiad ania dużej liczby, pu blikacji w dobrym czasop ism ie — n ie sprzyja rozw ojow i m y śli n au k ow ej. P o prostu brak je st czasu na sw obod ne m y ślen ie (W łodzim ierz Jeziersk i) / 1 \ .

W P o lsce je st troch ę u p raw ian e teoretyzow an ie w biologii, p u b lik a cje w tej dzied zin ie są p ra w ie n iezn a n e i giną pod p rzytłaczającą m asą prac o n ie zb y t cennej treści [...] Istn ieje jeszcze jedna spraw a, na którą n a leży zw rócić uw agę. Chodzi m ia­

n ow icie o to, że istn ieje n iep ełn a zbieżność m yślen ia m ięd zy em piryk am i — w y k o ­ n aw cam i nauki, a tym i, którzy o niej m yślą: teoretyk am i (K azim ierz T arw id) / l ) . Z instytu cjon alizow ana form a ośrodka m y śli biologicznej m a znikom ą szansę pow odzenia. N ie zaw sze in stytu cja rodzi m yśl, a K arol D arw in je st tego przykładem . Jego w ie lk ie dzieła p o w sta ły na sk utek sam od zieln ych przem yśleń. Istn ieje jeszcze jed en pow ód trudności takiej form y rozw oju biologii teoretycznej. J e st n im n isk i poziom k u ltu ry biologicznej n aszego sp ołeczeństw a. T ak w ięc ci, k tórzy p od ejm u ją działalność teoretyczną, w znacznej m ierze działają w próżni sp ołeczn ej (P rzem y­

sła w Trojan) (■!)•

(3)

T ak p od su m ow ano biologię w P o lsce do 1982 r. Z ap ew n e w yp ow ied zi b iologów m ożna b y odn ieść do w ie lu in n y ch dziedzin przyrodniczych. W ypow iedzi przytoczone w 1982 r. stan ow ią pon adto d oskon ałą ilu strację k lim atu p ojęciow ego i sty lu pracy w cza sie w ię k szeg o „rozruchu” bioelektroniki. W arto przypom nieć, żer p race z zakresu b ioelek tron ik i z a cz ęły się u k azyw ać już od 1967 r. i to jed n ocześn ie trzem a artyk u ­ łam i. P rzytoczon e w y p o w ied zi w y ja śn ia ją doskon ale trudn ości b ioelektroniki podczas k ilk u sym p ozjów : 1973, 1975, 1977, 1979 r., gd zie bezn ad ziejn e zd aw ało się n iek ied y rozk ru szanie p ojęć o sta tu sie b io lo g ii w y łą c z n ie jako em p iryk ow an iu . T rudności w y ­ n ik ają n ie ty lk o ze sta n u d op racow an ia bioelektroniki, a le rów nież z m en taln ości odbiorców. B ioelek tron ik a b yła ciałem obcym w p olsk iej biologii. U trzym yw an ie, że k lim a t n aszej b io lo g ii b ył n ieod p ow ied n i, je st n ieścisłością. B iologia n ie posiada klim atu, je st n au k ą z jej p racow n ik am i, m oże jej n a jw y żej brakow ać odp ow ied niej m entalności.

2. D E C Y Z J E , W E R D Y K T Y I B I E G N A U K I

N ależałoby oczek iw ać, że od 1973 r., k tó ry b y ł rok iem p ow ołan ia K om isji B iologii E w olucyjnej i T eoretyczn ej, p ow in n o się zasadn iczo zm ien ić stan ow isk o w ob ec bio­

logii teoretyczn ej. B y ło to 6 la t p o u k azan iu się p ierw sz y ch prac z b ioelektroniki.

D eklaracje, decyzje, orędzia i w y p o w ied zi w n au ce to za m ało. Tu są k on ieczn i lud zie, zwłaszcza ok reślon e u m y sło w o ści. D ecy zje są b ez siln e w nau ce. „Program bad ań podstaw ow ych na lata 1975-1990 w dzied zinie n au k b iologiczn ych ” b y ł d ysk u to w a n y przez p oszerzon y S ek reta ria t W ydziału II P A N w dn iu 12 V 1972. W szystk ie d e k la ­ racje, ośw iad czenia, p o stu la ty w n a u ce są złu d n e i zaw od n e. P rz ec ież r ó w n e 10 la t przed przytoczonym i w y żej w y p o w ied zia m i p od jęto u ch w a łę o w a żn o ści b iologii teo ­ retycznej ( 2 \ .

N ie m ożna m ocą u c h w a ły czy d ecyzji zm obilizow ać sy stem u m y ślen ia w nau ce.

N aw et stw orzen ie in sty tu cji, k tóra b y koord yn ow ała m y śle n ie w b iologii, n ie odw róci biegu w yd arzeń b a d a w czy ch i rozezn aw czych. P o p rostu z b y t dłu gi okres trw a p o d ­ staw ow y m od el b iologii, b y znieść jeg o c iśn ien ie n a form ację in telek tu a ln ą . W do­

datku nie jest to cech a w y łą c zn ie nau k i p o lsk iej, lecz sta n o w i to św ia to w y sty l w tej dziedzinie. N ie m a n ig d y r ew o lu cy jn y ch in sty tu cji, w n au ce m ogą być ty lk o p o je ­ dyncze n iek o n fo rm isty czn e u sposobien ia i t e p otrafią stan ow ić zaczyn n ow ej orien ­ tacji. N ależy ta k ie fo rm a ty u m y sło w o ści w y k o rzy sty w a ć, stw arzając im w aru n k i roz­

w oju i odd ziaływ an ia. N au ka u stab ilizow an a, bez id eow ych w strzą só w od w ielu lat stw arza p e w ie n k om fort działan ia in telek tu a ln eg o . W ynik a stąd p e w n e n ieb ez­

pieczeństw o. K om fort p ra c y u m y sło w ej posiad ać m oże drugie ob licze — stagn ację m yślenia. In tele k tu a ln y k om fort rzadko k ied y p od ryw a orygin aln ą i tw órczą m yśl, raczej sprzyja inercji m y ślo w ej przy całej a k ty w n o ści m anu aln ości badań.

P rzy tak im sty lu m y ślen ia w p olsk iej biologii n ie doszłoby n igd y do zain tereso­

w an ia i rzeczow ej d ysk u sji nad b ioelektroniką. Istn ieje pod św iad om y lęk przed k on trow ersyjn ym i rzeczam i, n a w et u n iep rofesjon alistów , u dziennikarzy. N ie ma się czem u dziw ić, gdyż h u m an istyczn e doznania dziennikarza, zaty tu ło w a n e P o ezja n a u k i zostają p rzy w a lo n e jak im ś uczonym au torytetem norm ującym n a w et hum a­

n isty cz n e „ciągoty” ( 3 ) . Z drugiej zn ó w stron y n ie m ożna b y ło się podjąć inn ej taktyk i, niż rozpropagow ać b ioelektronikę, uczynić ją sp raw ą pu bliczną, co w y ją ­ tk ow o n ie podoba się K . W ierzchow skiem u. B y ła to jedyna droga do „w yw abien ia grubych sztuk z n o ry ”, do pu blicznego starcia. O czyw iście znając sposób .myślenia w p o lsk iej b iologii, n ie m ożna się dziw ić, że recen zja książk i B io e le k tro n ik a w yp adła

(4)

tak , a n ie inaczej. W ierzchow ski n ie dopuszcza in n ego sposobu w idzenia w biologii.

T y le potrafi, ty le zobaczył, ty le też podał w ychodząc z eksp erym en talizm u jako w y ­ znaw an ej idei w biologii. B iologii p ojm ow an ej jako su m y doznań ze szczegółow o

„dziobanych” fak tów z życia organizm ów ( 4) .

C zy w yp ow ied zi z 17 IV 1981 r. od n osiły się w ja k ik o lw iek sposób do w iz ji bio­

logii, jaką posiada K. W ierzchow ski? Z ogólnego tenoru recen zji w yn ik a, że byłby on raczej przed staw icielem statu s quo p olsk iej biologii. W ykazanie, że jakiś fakt p rzytoczony w bloku tych sa m y ch zdarzeń, je st pod any n ie śc iśle lub w ręcz m ylnie, n ie p rzek reśla słuszn ości całego blok u półp rzew od n ictw a zw iązk ów organicznych czy p iezoelek tryczn ych ich w łaśn ości. Zabieg recen zyjn y je st psych ologiczn ie dobrze o b m yślan y ze stan ow isk a d ośw iadczalnik a i w tej k la sie badaczy rów n ież niezbyt zorien tow an ych , jest to ch w y t bardzo su g esty w n y , a le n ie isto tn ie groźny dla całości bioelektroniki. T ym bardziej, ż e em piryczn e badania na św iec ie idą dalej w tych dziedzinach z n ow ym i danym i dotyczącym i półp rzew odnictw a; fak ty, a n ie m yślenie.

Ś w ia t n ie stoi, św ia t się obraca. P odejrzen ie za w sze bu dzi opinia w idząca wszystko dobre czy jed y n ie złe. N ie ma rozdziału na „w szystk o” i „nic” w poznaw aniu przy­

rody. R acje byw ają rozrzucone. N ie m ogło też być fa k tó w w p rost uzasadniających b ioelek tron ik ę czy jej m odel, gdyż b yłob y to d aw n o zauw ażone i w yk orzystan e przez innych. N ow ość jest w porę dostrzeżoną p ew n ą p raw id łow ością przyrody. Interpre­

tacja fa k tó w dopuszcza p e w ie n luz, gdyb y b yła zakresow o tym sam ym , co fakty b yłab y zbędną. M iędzy fa k ta m i a ich in terp retacją je st i byw a duża różnica, ale n ie rozbieżność, zw łaszcza jeśli interp retacja n ie odn osi się do jednego zdarzenia, lecz w ielk ieg o ich zespołu.

W ierzchow ski, recen zu jąc książkę B io elek tro n ik a , n ie zobaczył jednej rzeczy, której n ie dostrzegają też p olscy b iolodzy z n iew ielk im i w yjątk am i — konieczności m yślen ia w nau kach o życiu. Czy je st to brak odw agi sam odzielnego m yślenia, czy lęk narażenia sw ej pozycji producenta bezb łęd n ych faktów ? Można by n iew iele do­

daw ać, tylko częściej od w oływ ać się — patrz głosy w d ysku sji ze spotkania 17 IV 1981 r.

W system ie biologii ograniczonym do w y m a cyw an ia n o w y ch fa k tó w n ie istnieje m yślen ie, n ie d latego ż e n ie ma czasu, a le bardziej chęci, a m oże najgroźniejsze — m ożliw ości: posp ieszn ą karierę w n a u ce robi się n iek on trow ersyjn ie sypiąc fakty.

Jeszcze raz zauw ażyć trzeba, że odw aga orygin aln ego m yślen ia w b iologii w yprze­

dzała o 15 lat śm iałe w y p o w ied zi z 17 k w ietn ia. O dw aga ta b yła i jest do dziś sprawą bezpreced en sow ą, b ez w zg lęd u na stop ień jej p recyzji czy jakość opracow ania. Jest n ow a i n ie pozbawiona- całk ow icie racji, jak b y z recen zji W ierzchow skiego m iało to w yn ik ać.

M ożna coś w ięcej p ow ied zieć — n iep ow od zen ie w sp ółczesn ej b iologii n ie polega n a braku m yślen ia u odbiorców, a raczej na zupełnym n iedocen ian iu interd yscy­

p lin arn ej sy n tezy biologicznej i oglądan iu sw ych w y n ik ó w przez oku lary id ei sprzed 150 lat, k ied y tw orzyła się fizjologia, biochem ia, elektrofizjologia. I w tym kręgu dusi się lęk liw a m yśl, .która w o li sy tu a cy jn y spokój i znaczenie w sk a li św iatow ej n ie w ielk ie a m oże led w o rów ne. R ozm ach nau ki w krajach an glosaskich, o którym w spom ina U rbanek, n ie je st udziałem całej zbiorow ości an glosask ich p rzed staw icieli nauki, zdarza się jed yn ie znaczn ie częściej niż u nas.

N ow e kieru nk i w b iologii n ależy op racow yw ać łącznie z ich środow iskiem spo­

łeczn ości uczonych. B ioelektronika n ie m oże być rozw ażana w oderw aniu od m en ­ talności b iologów w kraju, od p ew n ego stylu pracy i działania nau kow ego. W tym sam ym stopniu, co rew olu cyjn ość idei nau kow ej, działają opory p sych iczn e środo­

w isk a nau kow ego, zajm ującego zgoła odm ienną pozycję, n ie ty lk o w stosun ku do

(5)

ok reślon ej h ip otezy czy now atorsk iej teorii, a le w ogóle do b iologicznego sam od ziel­

n ego m yślen ia.

N a jw a żn ie jsze — zaczął s ię spór, są stron y i opinie, je st docieranie i obalanie.

0 to przed e w szystk im chodziło. K. W ierzchow ski koń czy recen zję przytoczen iem Sedlak a d osło w n ie: „W niesp ok ojn ych in telek tu a ln ie czasach teoria m usi w y w ołać sp rzeciw , k o n trow ersyjn ą ak cep tację, k rań cow y p od ział opinii, m obilizow an ie kon tr­

o fe n sy w y z d aw n ych p ozycji, p rób ę zm ieszczen ia n o w y ch p o stu la tó w w d aw nych sch em atach ”. O statn ie zd an ie recen zji W ierzchow sk iego brzm i: „W szystko to n ie ­ w ą tp liw ie zn ajd zie [Sedlak] w n in iejszej recen zji”. Szczerze jestem w d zięczny. Z na­

lazłem znaczn ie w ięcej, niż W ierzchow sk i zam ierzał dać. Zaczęła się b ioelektroniczn a

„heca”, bez k tórej n igd y problem n ie zacznie się docierać, a za w sze będzie robił na lęk liw y c h u m y sła ch w ra żen ie ryzyk ow n ej kon trow ersji. K on trow ersja zaś dla pospo- litak a je st sy n on im em n iep ra w d y i podejrzaności. D la m yślą cy ch kon trow ersyjn ość je st nieod zow n ym eta p em docierania się n o w y ch id ei w nau ce. P o ja w iły się głosy d ysk u syjn e W. M osk w y i D. E rtel ( 5 ) z rep lik ą W ierzchow sk iego / 6 \ w tym sam ym num erze, z zazn aczen iem , że celem jego recen zji „było w y k a za n ie braku n au k ow ej w artości d otych czasow ego p isa rstw a W. S ed lak a”.

W m yśl p raw a rozrzutu racji za częły się też p o z y ty w n e w y n ik i w b ioelektronice.

J. S ław iń sk i dow odzi słu szn o ści w y stęp o w a n ia e fek tó w b iolaserow ych i biom asero- w ych ( 8 ) , o czym n ieraz p isa ł ju ż Sedlak . J. Z on zajął się p rob lem em b iop lazm y 1 w yk azał na p o d sta w ie elek tro n ó w przen oszon ych w odd ych aniu kom órkow ym , że są w arun ki na istn ie n ie stan u p lazm ow ego ( 9 ) . J. S zejka za stosow ał aparat m a­

tem atyczny do opisan ia elek tro sta zy i b iop lazm y w żyw ym organizm ie ( 10) . S ta ­ n ow i to drugą stronę g ołosłow ia d ysk u syjn ego na tem a t racji bycia bioelektroniki.

Będąc na w ysok im stan ow isk u ad m in istracyjn ym nau k i w arto n iek ied y p rze­

czytać coś z historii n au k i n a w et w pop u larn ym czasop iśm ie. U k r y te i tłu m io n e ją d ra p r a w d y B. Szab u n iew icza / 7 \ i ty m podobne d ziałają sp u lch n iające na u szty ­ w n ion e sp ecjalistyczn ie u m ysłow ości. N iem al w szy stk ie najb ard ziej o c zy w iste p raw a przyrody m iały sw ą fazę k o n trow ersyjn ą i b y w a ły d ocieran e n iek on ieczn ie p rzez autora. C zynili to inn i. „N ie bójm y się w ięc szuk ania i w y k ry w a n ia b łęd ów , gdyż w każdym z n ich zn ajd ziem y u k ry te jądro praw d y. B ez b łęd ó w n ie ma n au ki, której niepodobna uzysk ać sam ym ty lk o pow tarzaniem . U k ryw an ie b łęd ów p row ad zi do usztyw n ien ia naszej w ied zy. N asze p raw a stają się w ów czas przykazaniam i, n ie zaś opisem zja w isk n a tu ry ” — p isz e B. Szabu niew icz.

W złożonej i trudn ej sy tu a cji gospodarczej na całym św ięc ie n a leży i w n au ce podjąć p e w n e usp raw n ien ia. H istoria nau k i jest znow u pouczająca. K ied yś n ie b yło nau ki b ez gło w y , o b ecn ie n ie ma nau ki bez aparatury. W scenariu szu d ośw iadczenia byw a n ajp ow ażn iejsza rubryka — k osztow na aparatura. K iepski fotograf ęzęsto sądzi, że artyzm zdjęcia z ależy od k la sy fotoaparatu. N ie m a aparatury zaprogram ow anej na robien ie z p rzeciętn iak a geniusza. A paratura je st tylk o pom ocą. K ied y w zaga­

dn ien iach teoretyczn ych coś „nie w y jd zie ”, m ó w i się krótko „nie ta g ło w a ”. K ied y po zakup ie aparatury za ciężk ie d ew izy nic „nie w y jd zie” — w inn a je st zaw sze przestarzała aparatura, która n ad eszła zbyt późno po zam ów ien iu . N ie w ystarcza być ży w y m m anipu latorem urządzenia, trzeba dużej u m iejętn ości tw órczego m yślenia, by dojść do w ie lk ic h rzeczy. A paratura sam a n ie dochodzi. N ie, na m yśl n ie m a czasu, tylk o w p ro st brak czasu na głow ę, p on iew aż k szta łto w a n ie tw órczej m y śli trw a zna­

czn ie dłużej niż zdobycie um iejętn ości obsłu giw an ia złożonej aparatury.

„[...] P rz y jęcie n ow ej n au k ow ej p raw d y zależy tak od n a leży teg o jej sform uło­

w an ia, jak od odp ow ied niego przygotow ania tła u m ysłow ego sp ołeczeń stw a uczo­

n y ch ” zauw aża B. Szabu niew icz w tym sam ym artykule.

(6)

3. C Z Y M J E S T W O B E C T E G O B I O E L E K T R O N IK A ?

Czym jest bioelektronika, oczyw iście w rozum ieniu autora, a n ie przygodnych odbiorców lu b w id zó w w teatrze dokonujących się zm ian.

P rzed e w szystk im b ioelek tron ik i n ie m ożna zrozum ieć w kryteriach fizyk i czy tradycyjn ej biofizyki. B ioelektronika w początkow ej fa zie i w obecnym sta n ie do­

pracow ania n ie m oże uchodzić za teorię ukończoną w ed łu g regu ł elegan cji oczeki­

w an ej przez fizyk ów . Istn ieją po tem u n iejed n e racje.

N ow a idea n ie ma za zadanie w yk on ać w szystk o, w yk oń czyć p od jęty problem , w szech sp raw y zw iązan e z n ią udow odnić, w yjaśn ić i doprow adzić do stan u kuchen­

nego dania gotow ego do spożycia. J e st to n iem ożliw e ze w zględ u na sam fa k t now ości, poszu k iw an ie dop ełn ień u autora, ograniczone m ożliw ości p ojedyn czego życia, skoro pracę pod ejm u je w yłączn ie autor. Z tych pow od ów p ierw sza faza n o w y ch teorii bywa zw y k le n ie ukończona i niepełna.

N ow a idea m u si w jakim ś stopniu u grun tow ać praw d opod obień stw o sw ej słu­

szności na p od staw ie fak tów , ale n ie w zakresie bezw zględ n ej p ew n ości, bo takiej w ogóle w naukach przyrodniczych być n ie m oże. Żądanie w ięc pełn ej praw dziw ości jest brakiem rozum ienia w o góle kon stru k cji nau k in d ukcyjnych. D a w n e teorie, do­

tarte przez lata i w ie lu p racow ników , n ie m ogą stan ow ić w zorca dopracow ania. Teorie m iew ają sw oją długą historię docierania i p racy w ielu osób. In n e kryteria są dla teorii now ej i dla starych.

N ow a idea w dodatku m u si osłab ić hegem onię poprzedniego m odelu w danej dziedzinie — tutaj biochem ii. Zachw iać jedyność d aw n ego m odelu i jego absolutną pew n ość. Są to cechy, na które p racow ało przynajm niej jedno p ok olen ie nauki.

N ow a idea ma zainspirow ać m y śle n ie i orygin aln e k ieru n k i badań, je s t ona w p ier­

w szej fazie m otorem tw órczego m yślenia. J e st to o czy w iste n ie ty lk o z n atu ry teorii, ale rów nież ze stan u uczonej sp ołeczn ości w biologii (patrz dysk u sja 17 IV 1981 r.).

Jeśli taka narada doszła do sk utk u, to sym ptom tw órczej b ezm yśln ości w biologii m usi być zbyt duży. N iem niej o czy w iste m uszą być m eto d y o ficjaln ej nau k i utrą­

cania każdej oryginalnej m y śli w badaniu oraz interp retow aniu . J e śli ta k ie głosy się odzyw ają, to w id oczn ie w y k o n y w a n ie n au k i je st już tak p rak tyczn ie w ad liw e, że praw d ziw e jej zm obilizow anie w ym aga p rzed e w szystk im w yk orzystan ia p oten ­ cjału m yśli ludzkiej, a n ie p u li fin an sow ej sp ołeczeństw a.

N iezależn ie od tego, w jakim stopniu jest b ioelektronika uzasadniona, a na pew no nie jest całk ow icie udow odniona, jak też nie jest zupełnie błędn a, stan ow i przedm iot do uw zględnienia w poznaw aniu życia. B ioelektronika ma przede w szystk im zapobiec bezm yślności badań życia. M yślen ie bow iem kon kretam i w zagad n ien iach ogólnych robi w rażenie p rym ityw u postrzegania. B ioelektronika je st drogą do in tegralnego pojm ow ania życia łączn ie z psych iczną stroną człow iek a. O życiu m y ślim y albo kon­

kretam i chem icznym i, albo p osiad am y abstrak cyjn e pojęcia, a raczej w yob rażen ia z pozycji psych iczn ych m ożliw ości człow ieka.

W tym rozum ieniu bioelektronika jest nauką, choć nie w kryteriach stosow an ych do fizyk i czy chem ii. B ioelektronikę m ożna w obecnym sta n ie dopracow ania uw ażać za nau k ę w tym sam ym stopniu, co ek sp erym en tow an ie n ie n azyw ać jeszcze nauką. Jeśli w eksp erym en tow an iu jest niedobór m yślen ia, by preten d ow ać do m iana nau ki z ogólnym i logicznym i sądam i, to b ioelektronika obecna posiada w n ajgorszym w yp adk u h yp ertrofię m yślenia z dośw iadczalnym niedoborem . Ł atw iej jednak zna­

leźć będzie można n ow e fa k ty uzasad niające p o d sta w y b ioelektroniki w szerszym zakresie niż to uczynił autor, znacznie trudniej przyjdzie zm obilizow ać tw órcze m y ­ ślen ie. Z tych p ow odów znaczn iejsze akcenty zostały położone na rozw in ięciu w n io ­

(7)

sk ó w h eu rystyczn ych , w y n ik a ją cy ch z bioelektroniki, oraz stw o rzen ie n ow ego para­

dygm atu w biologii, n iż p oszu k iw an ie dalszych uzasadnień. B ędą to robili inni.

N ie przypuszczam też, b y z tego p ow odu bioelek tron ik a n ie m iała być nauką, jak tw ierd zą „ k lasycy” zn a w stw a kon stru k cji nau k biologicznych. W p ew n y m m o­

m en cie n ależa ło b y m a tem a ty c e odm ów ić rów nież nau kow ości, w szak opiera się na sam ych założen iach i logiczn ych zw iązk ach . W bioelektronice je st polaryzacja w stro­

n ę fa k tó w , a elek tro n iczn y m od el m a ty lk o jedno założen ie — fu n k cjon aln ą an alogię urządzenia elek tron iczn ego z ak cją życia.

M y ślen ie je st in teg ra ln ą częścią n au k p rzyrod niczych tej sam ej w a g i co ek sp e­

rym en t, te n b ow iem , b e z m yślen ia , jest w y sy p isk ie m zdarzeń. M yślen ie odtw arza zw iązk i i m ech an izm y, m y śle n ie p o stu lu je d a lsz e badania, elim in u je zbędne, m yślen ie koryguje w n iosk i, w a ru n k u je celow ość ek sp erym en tow an ia. M yślen ie posuw a w iedzę o św iecie.

U p om in an ie się o p raw o m yślen ia w n au k ach biologicznych trudno n azw ać n ie­

nau k ow ym p rzed sięw zięciem , chyba ty lk o w przypadku p ełn ej ignorancji konstrukcji biologii.

A k cep tacja b ioelek tron ik i w ym a g a p e w n y ch w aru n k ów n ie tylk o od strony n ow ej idei, a le rów n ież od biorców :

a) p ozbyć s ię a b solu tn ego p e w n ia ctw a , ż e biochem ia i biologia m olek ularn a w y p eł­

n ia ją całą treść zdarzeń p rzyrod y ok reślan ych jako życie;

b) zaangażow ać m y ślen ie, jeśli n ie tw órcze, to chociaż odtw órcze;

c) dopuścić m ożliw ość in n ego w arian tu m yślen ia b iologicznego, czyli uznać now e m ożliw o ści pozn aw cze w o d n iesien iu do życia;

d) praca nad gru n to w n iejszy m u zasad n ien iem elektronicznego m odelu albo p rzynaj­

m niej p o szu k iw a n ie n iesp rzeczn ości z p ozn an ym i faktam i;

e) m ieć p rześw iad czen ie, że b ad an ie b ez m y ślen ia jest n on sensem , n iep ełn ym Wy­

k orzystan iem m ożliw o ści u m y słu ludzkiego.

4. P E R S P E K T Y W Y B I O E L E K T R O N I K I

K siążk ę pod ty tu łem B io ele k tro n ik a m ożna „załatw ić podziobaniem ” w kilk u czy k ilk u n a stu p u n k tach , w yk azu jąc n iesłu szn ość czy niedokładność zacytow an ych pozycji. N ow ej id e i w n au ce n ie u d aje się załatw ić „zrecenzow an iem ” jej przez w y ­ ch w y t sła b y ch p u n k tów . Słu szn ość lub niedorzeczność idei w ychodzi w trakcie roboty p rzy niej. W szelk ie u w a g i o p raw d ziw ości lu b błędn ości są gołosłow iem , n ie m n iej­

szym n iż zarzu can ie au torow i książk i w recen zji K. W ierzchow skiego. Idee tw órcze spraw dza się na w arsztacie. Robi to sam autor w przypadku niezb yt złożonej spraw y lub w ie lu in n y ch badaczy p rzy złożonym p roblem ie przyrodniczym . S ięgan ie w n a ­ tu rę życia jest d ostateczn ie trudnym i w ielk im przed sięw zięciem , szczerze m ów iąc, zu p ełn ie n o w y m w b ioelek tron iczn ym rozum ieniu b y je rozw iązać w pojedynkę.

M iarow y stu k o t w y b ija n ia em piryczn ej k a szy w laboratoryjnej ciszy sprzyja sen n ości nau ki. N ieb ezp ieczeń stw o u m ysłow ej drzem ki pow iększa zautom atyzow ana praca d ośw iad czaln ego w arsztatu. B ardziej dziś niż k ied y indziej w przeszłości nauka w ym a g a id eow ego w strząsu i zakłócenia spokoju m yśli. B ioelektronika w yd aje się tem u sprzyjać. T rzęsien ia ziem i są kon ieczn e dla in ten syw n ego rozw oju nauki.

P ociesza ją ce są zą w sze w y n ik i inn ych , zw łaszcza n ie zakładan e w stęp nie. Nad tw órczą id eą p racu je się, a n ie d ysk u tu je w erb alnie. W erbalności m odelu n ie zbija się w erb alizm em , lec z propozycją lep szego m odelu. M odel je st tylko narzędziem w badaniu, w ięk szy zakres sp ójnego w yjaśn ien ia przyrody m oże stan ow ić legitym ację

(8)

innej propozycji. N ie ma m odeli p raw d ziw ych, byłyb y one już przyrodniczą rzeczy­

w istością stw orzoną przez człow ieka. N on sensem jest n azyw ać coś n iew e ry fik o w a l- n y m w przyrodniczej dziedzinie. N ie w ery fik u je się m ow ą, a pracą. Istn ieją dyrekto­

rzy in stytu tów badaw czych, p osiad ają m ożliw ości i ludzi — tam się w ery fik u je, przy pracy i poprzez pracę. Jeśli n a w et w yn ik będzie n egatyw n y, to istn ieje przecież olbrzy­

m ia szansa rozłożenia całej idei raz na zaw sze. D laczego tym razem eksp erym en tato­

rzy stają się w ok alistam i, zam iast pójść po sw ej lin ii d ośw iadczalnego w ykazania błędności? O w eryfik acji m odelu m ożna posiadać dostateczn e pojęcie, o ile s ię sam em u zaproponow ało jak ik olw iek m odel i p od jęło prób ę jego uzasadnienia... jak o narzędzia p racy n au kow ej, a n ie jako ab solu tn ie p ew n eg o faktu . W przyrodzie m odeli n ie ma.

Są one pom ysłem ludzi dla ła tw iejszeg o i p ełn iejszego poznania przyrody.

N ic tak n ie zagraża p ostęp ow i nau ki jak inercja m yślenia. Spokój w nau ce to podejrzana i niebezpieczna faza. N ie je st istotne, w jakim stopniu bioelektronika jest praw dopodobna jako n ow e spojrzenie na życie. N ajw ażn iejsze, że bioelektronika już jest od 1967 r. na ogólnym tle stagn acji b iologicznego m yślenia.

I ■ ■ ' «

L IT E R A T U R A

1. S i n i a r s k a A.: Czy istn ie je konieczność form ow ania teorii ogólnobiologicz- nych? (Sp otkan ie n au k ow e nt. p roblem ów w sp ółczesn ej biologii). „K osm os” A 31:1982 z. 3-4 s. 287-292.

2. Program badań p od staw ow ych na lata 1975-1990 w d zied zinie nau k biologicznych.

„K osm os” A 21:1972 z. 6 s. 569-578.

3. O s i a t y ń s k i W.; P oezja nauki. „K ultura” nr 20 z 18 V 1980 r. L isty do redakcji

„K ultury” Z. K ielan -Jaw orow sk iej i A. P aszew sk iego. „K ultura” nr 26 z 22 VI 1980 r.

4. W i e r z c h o w s k i K. L.: W. Sed lak „B ioelektronika” — In sty tu t W ydaw niczy P A X , 1979. „K osm os” A 30:1981 z. 3 s. 183-194.

5. M o s k w a W., E r t e 1 D.: Głos w d ysk u sji o „B ioelektronice” W. Sedlak a. „Kos­

m os” A 31:1982 z. 1-2 s. 99-108.

6. W i e r z c h o w s k i K. L.: J eszcze raz w sp r a w ie „B ioelektroniki” W. Sedlaka.

„K osm os” A 30:1982 z. 1-2 s. 109-111.

7. ‘S z a b u n i e w i c z B.: U k ryte i tłu m ion e jądra praw d y. „W szechśw iat” 1977 nr 9 s. 217-220.

8. S ł a w i ń s k i J.: P rom ien iow an ie ży w y ch organizm ów a kon cepcje b ioelek tro­

nik i. „K osm os” A 31:1982 z. 3-4 s. 225-228.

9. Z o n J.: The liv in g celi as a p lasm a p h ysical system . „P hysiological C hem istry and P h y sics” 12:1980 p. 357-364.

10. S z e j k a J.: O rganizm jako uk ład elektrodyn am iczn y. (Praca m agisterska w y ­ konana w In sty tu cie F izyk i UMK, pod kieru n k iem doc. dr J. S. K w iatkow skiego).

Toruń 1980 (mps).

Cytaty

Powiązane dokumenty

3.112 b) za podkreślenie wzorów wszystkich właściwych substancji: HCl, CCl 4, NaOH, NaNO3, NaHCO3, CO2, CH3COOH, P 43.21 – za poprawne podanie związku, wzorów tworzących go jonów

Za: a) uzupełnienie tabeli: Barwa zawartości probówki II przed reakcją po reakcji pomarańczowa lub brunatna bezbarwna. 18.11 b) podanie zastosowania procesu w probówce

Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P.. Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P.. Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P.. Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P..

Przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.. BEZPIECZEŃSTWOINFORMACJI AGNIESZKA NOWAK

Ka˙zda transformacja unitarna w (B) ⊗k mo˙ze by´ c zapisana jako iloczyn jednokubitowych transformacji unitarnych i dwukubitowych transformacji postaci CNOT zastosowanych

Je»eli do tej liczby dodamy 297, otrzymamy liczb¦ trzycyfrow¡ zªo»on¡ z tych samych cyfr, wyst¦puj¡cych w niej w

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie