• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1932.02.20, R. 12, nr 22 + Dział Rolniczy nr 8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1932.02.20, R. 12, nr 22 + Dział Rolniczy nr 8"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

BEZPARTYJNE POLSKO-KATOLICKIE PISMO LUDOWE.FEDCBA

D n y A f ln ła ł^ * W eksped. m iesięczn ie 1,20 rt z od n oszę*ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

■ r Ł U U p ia lC li n iem p rzez p o cztę 20 gr. w ięcej. W w y ­ p adk ach n ieprzew idzia ny ch , jprzy w strzy m an iu p rzedsiębiorstw a, sło ien ia p racy, p rzerw ania k om u nikacji, ab onen t n ie m a p raw a tąd ad p ozaterm in ow ych d o sta rczeń g a zety , lub zw rotu cen y ab on a­

m entu. Z a d ział o g ło szen io w y redakcja n ie od p ow iada. R ed ak cja i adm inistracja: u l. M ick iew icza 1. T elefo n 80. K on to czeko w e P . K . O . P o zn sji 204,252. — R ed ak tor p rzyjm u je od 10— 12.

Sumiennem wykonywaniem obowiązków, budujemy silną Ojczyznę!

n • Z a o g ło sz. p ob iera się od w iersza m m . (<

( j y 1 U o Z u II i Q ■ jam .) 10 gr, za rek lam y n a str. 4-łam . w w iadom ościach p o to czn y ch 80 gr n a p ierw szej str. 50 gr. R ab atu u d ziela się p riy częstem o g ła sza niu. „G łos W ąb rzesk i* w ych od zi trzy ra zy tygod n . i to : w p oniedziałek, śro dę i p iątek. P rzy są d o - w em ścią g a niu n a leżn o ści rabat u pad a. D la w szelM ch sp ra w sp or*

n ych w ła ściw y jest S ąd w W ąb rzeźnie. Z a term in o w y d rak, p rsepl- sa n e m iejsce o g ło szen ia ad m inistracja n ie odp ow iada.

N r. 2 2 Wąbrzeźno, Kowalewo, Golub sobota 20 lutego 1932 roku. R o k X II

6 5 0 -tn ia ro c z n ic a p o łą c z e n ia P o m o rz a z W ie lk o p o ls k ą

A k t d o n a c y jn y o s ta tn ie g o k s ięc ia p o m o rs k ie ­ g o M śc iw o ja II, p rz e k a z u ją c y P o m o rz e W s c h o d ­ n ie w d z ie d z ic z n e p o s iad a n ie p rz e d s ta w ic ie lo w i P ia s tó w w ie lk o p o ls k ic h , P rze m y s ław o w i II, w y ­ staw io n y 1 5 lu te g o 1 2 8 2 r. w K ę p n ie w ie lk o p o l- sk ie m , je s t w y d a rz en ie m o p o w a żn e m z n a c z e n iu h is to ry c zn e m a z a ra z em je s t fa k te m o d u ż e m z n ac ze n iu a k tu a ln o - p o lity c z n e m .

W p o ls k ie j lite ra tu rz e h is to ry c z n e j m a ło m ie jsc a p o ś w ię co n o o m ó w ien iu teg o d o k u m en tu ; s ta ło s ię to p o c z ę ś c i i z te j p rzy c z y n y , ż e z tre ­ śc ią te g o a k tu z a p o z n a n o się d o p ie ro w ro k u 1 8 7 7 d z ięk i W o jcie ch o w i K ętrz y ń sk iem u , k tó ry o d n ala zł k o p ję d o k u m e n tu M śc iw o ja II, p o c h o ­ d z ą c ą z X V w iek u , w z b io ra ch A u g u s ta B ielo w - sk ieg o w b ib ljo te c e O sso liń sk ic h w e L w o w ie i p o d a ł ją d o w ia d o m o ś c i p u b lic z n e j w P rz ew o d ­ n ik u n a u k o w o - lite ra c k im t. V z. 1 2 (L w ó w ) i w A ltp reu s s is ch e M o n a ts s c h rift X IV , 1 8 7 7 ; w ty ch c z a s o p is m a c h p o d a ł te n z n a k o m ity h is to ry k P ru s i P o m o rz a p o ra z p ie rw s z y te k s t o w e g o d o k u m en tu o s ta tn ie g o k s ię c ia p o m o rs k ieg o . P o - z ate m d ru k o w a n y je s t te n a k t w K o d e k s ie d y ­ p lo m aty c zn y m w ielk o p o ls k im (III, 7 5 2 /5 4 n . 2 0 3 3 ) i u P e rlb a c h a : P o m m e re llis c h e s U rk u n d e n b u c h I, n r. 3 33 , g d z ie te n w y d a w c a z u ż y tk o w a ł też d ru g ą is tn ie ją c ą k o p ję d o k u m e n tu .z e z b io ru M u z eu m C z a rto ry s k ic h w K ra k o w ie ,

Z a n im o m ó w im y sa m d o k u m e n t M śc iw o ja II, m u sim y w p rzó d u s ta lić z a g a d n ien ie p o łą c z e n ia P o m o rza z W ielk o p o lsk ą n a tle sto su n k u P o ­ m o rza do P o lsk i o d p o czątk ó w h istory czn ej P o lsk i.

P rzy n ależn o ść P o m o rza d o P o lsk i M ieszk a I i B o lesław a W ielkiego jest fak tem d o w od n ie d o stateczn ie stw ierd zo n y m . Jed n ak o w o ż fak­ tem jest, że p o lity k a p o lsk a, zm ierzająca d o o - p arcla tery to rju m p ań stw o w ego o lin ję w y b rze­

ża m o rsk ieg o , n ap o ty k ała n a p ew ien o p ó r ze stro n y siln iej w p o g ań stw ie tk w iącego szczep u lech ick ieg o P o m o rzan . C h ry stian izacja P o m o rza, d o k o n an a w o k resie K rzy w o u steg o , n ie zd o ła­

ła d o stateczn ie siln ie zw iązać lu d n o ści tej zie­

m i z P o lsk ą, p ó źn iej zaś o słab ły jeszcze b ard ziej w p ły w y z P o lsk i p o testam en cie i śm ierci B o ­ lesław a K rzy w o u stego . W o k resie B o lesław ó w i po sch y łek X II w . P o m o rze p o zo staje w zależ­

ności o d m o n arch ó w P o lsk i, w zg lęd n ie w sto ­ su n k u lenn y m o d senjo ró w k rak o w sk ich . Je d ­ n ak że rząd zący n a P o m o rzu im ien iem w ład ców p o lsk ich k siążęta — m arch jo n o w ie p o m orscy — sp o k rew n ien i w ielo k ro tn ie z P iastam i, zm ierza­

ją sto p n io w o lecz k o n sek w en tn ie do co raz p e ł­

n iejszeg o u n iezależn ien ia się o d senjo ró w k ra­

k o w sk ich, co sję im , p o d o b n ie, lecz w w y ższy m stop n iu , an iżeli k siążęto m d zieln ico w y m P o lsk i, u d aje, w trzecim d ziesiątk u lat X III w , g łó w n ie d zięk i am b itn ej p o lity ce n ajw y b itn iejszeg o k się­

cia P o m o rza Ś w ięto p ełk a, sy n a M ściw o ja I a o j­

ca M ściw o ja II. P am iętać n ależy też, że P o m o­

rze ro zp ad ło się z k o ń cem X II w iek u n a d w ie o d d zieln e jed n o stk i p o lity czn e, a to : n a Z ach o ­ d n ie P o m o rze (d u catu s S lav o ru m , o d Ł eb y i G łd y ;, k tó re w eszło w r. 1181 w sto su n ek len ­ n y d o cesarstw a i n a w sch o d n ie P o m o rze (d u­

catu s P o m eran iae) z G d ań sk iem , k tó re za Ś w ię­

to pełk a o siąg n ęło n a k ró tk i o k res czasu fakty ­ czn ą n iezależn o ść o d P o lsk i. P rzez cały o k res sw eg o p an o w an ia p ro w ad ził Ś w ięto p ełk w łasn ą p o lity k ę zagraniczn ą, p o lity k ę św iad o m ą ro sną­

ceg o ze stro ny Z ak o n u n ieb ezp ieczeń stw a. B y ł czas, k eid y P iasto w ie k u jaw scy i w ielk o p o l­

scy , m ający sw e sp o ry g ran iczn e ze Ś w ięto p eł-

’ V * j w sp ó ln ie z Z ak o nem p rzeciw k się­

ciu w sch o d n ieg o P o m o rza.

w ..* fm iercJ ^ to p e łk a (r, 1266) zm ien ił się X * n ek P o in o rza W sch o d n ieg o do P o lsk i,

£ n e ,sP.o r7 .g ran iczn e z P o lsk ą m u siały u stąp ić p rzed cięzk iem p o ło żen iem P o m o rza, w jak iem się o n o zn alazło 2a M ściw o ja II sk u t­

kiem p o lity k i ek sp an sy w n ej niagrab ió w b ran - n o e L T ^ Ł k 0T Z y i°d P o ,u d ^ o w eg o zach o d u

i akcA W fc ^ n k u P o m o rza

N ieb ezp ieczeństw o od B ran d en b urg ji i P n Z td ° o 6? 16, m U S n v k s,ąŻ ąt W ielko p o lsk i

Pa?? P o b o zn e^0 i M ściw o ja II.

ro zatem M ściw o j II, m ając n a celu sk u p ien ie w w em ręk u całeg o tery to rju m w scho d n io - p o - o rsk ieg o , d ąży ł d o o d eb ran ia sw em u b ratu fcrcisław ow i G d ań sk a a także zajął ziem ie

- * b iało g ro d zk ą, k tó re ich d zied zice a n io w ie M ściw o ja II, S am b o r i R acib o r, zap i­

sali b y li Z ak o n ow i. S tąd szereg tru d n o ści i p o ­ w ik łań , w śró d k tó ry ch M ściw o j czas jakiś o scy ­ lo w ał m ięd zy p o m o cą B ran d en b u rczy k ó w (k tó ­ rzy d o p o m o g li M ściw o jo w i d o w zięcia G d ań sk a, k tó reg o sam i p ó źn iej o d M ściw o ja zab rali) i B o­

lesław a w ielk op o lsk ieg o ’(k tó ry M ściw o jo w i zn ó w d o p o m ó gł d o w y p arcia B ran d en b u rczy k ó w z G d ań sk a, aż w k o ń cu zro zu m iał on w łaściw e cele B ran d en bu rg ji i zd ecy d o w ał się n a ścisły i trw ały zw iązek z P o lsk ą. W y razem tego zw ro ­ tu stan o w czeg o w p o lity ce M ściw o ja II, b y ło u d zielen ie B o lesław o w i sk u tecznej p o m o cy p rzeciw B ran d enb u rczy k om w w alk ach o w aż­

n y , g ran iczn y g ró d S an to k (1278), n ajw y m o w ­ n iejszy m zaś d o w od em n o w eg o k u rsu p o lity k i

M estw in II.

tej jest w łaśn ie fak t p rzek azania w d zied zictw o p rzez b ezd zietn eg o M ściw o ja II, całeg o P o m o­

rza W scho d n ieg o — p o śm ierci B o lesław a P o ­ b o żn eg o — jeg o b ratan k o w i, P rzem y sław o w i II w ielk o p o lsk . P rzem y sław II b y ł sy n em P rze­

m y śla I, ten zaś sy n em W ład y sław a. O d o n ica i Jad w ig i, sio stry Ś w ięto p ełk a (o jca M ściw o ja Ii-g o ).

P o m ijam y k w estję, czy i o ile M ściw o j m iał też n a celu w zm o cn ien ie sw ej tru d n ej p o zy cji (w to czący m się w łaśn ie p ro cesie z K rzy żak am i o zap isy stry jó w ) p rzez zw iązek z W ielk o p o l­

sk ą, p rzed staw im y zaś k ró tk ą treść i zn aczen ie d o k u m en tu d o n acy jn eg o M ściw o ja II, w y staw io­

n eg o w K ępn ie 15 lu teg o 1282.

C zy tam y w d o k u m en cie M ściw o ja II, iż on p o g łęb o k iem ro zw ażen iu sp raw y (d elib eracio n e p ro v id a p reh ab ita) p rzyb y ł do K ęp n a d la d o ­ k o n an ia p rzek azu d zied zictw a za ży cia (ad p re- sen tem d o n acio n em in ter v iv os facien d am v e- n im us) celem zap ew n ien ia sp o k o ju i b ezp ie­

czeń stw a sw em u k sięstw u (d e tran q u illo statu atq u e p acifico d icti d u catu s in ten dim us ex in - frascrip ta d o n acio n e... p ro v id ere). A d alej: „że k siążę M ściw o j żad n ą siłą an i o b aw ą n ie p o ­ w o d o w an y , lecz z w łasn ej, n iek rępo w an ej w oli (non vi v eł m ętu co acti sed p rop rio m o tu et sp o n taneo ....y im ien iem sw o jem i sw y ch n a stęp ­ có w o d d aje całą ziem ię d o sto jn em u k sięciu P rzem y sło w i, z b o żej łaski k sięciu P o lsk i (titu lo v ere et p u re d o n asio n is in ter v iv os d am u s, tra- d im us et co n ced im u s d ilecto fiflio lo n o stro , in - clito p rin cip i P rem islo v i, d ei g racia d u ci P o lo ­ n ie to tam terram n o stri d u catu s scilicet P o m o - ran ie...,); i p isze d alej, że w sp o m n ian e k sięstw o zatrzy m u je w p o siad an iu im ien iem P rzem y sław a tak d łu g o , d o p ó k i ten o so b iście n ie o b ejm ie

k sięstw a w p o siadan ie, d o o b jęcia zaś p an o w a­

n ia k ażd ej ch w ili o trzy m u je o d n ieg o P rzem y ­ sław p o zw o len ie i p raw o (con stitu im u s d ictu m ...

ip siu s P rem islo n is n o m in e p o ssid ere, d o n ee co r- p o ralem accep erit p o ssesio n em , q u am accipien- di sib i o m n im o d am co nced im us licen ciam atqu e d am u s..,).

Z p rzy to czo n y ch tu w ażn iejszy ch u stęp ó w d o k u m en tu m o żem y się zo rjento w ać w ch arak ­ te rz e czy n u M ściw o ja II z 15. II. 1282 r. N ie jest to zatem żad en u k ład ty p u u m o w y d zied zi­

czen ia n a p rzeży cie, n ie je st to p rzek azan ie d zied zictw a n a w y p ad ek i p o śm ierci n ad aw cy , lecz jest to d aro w izn a za ży cia, d ająca p raw o d o n aty ch m iasto w eg o o b jęcia rząd ó w .

P o m ijając sp raw ę w y jątk o w o ści teg o ro d za­

ju n ad an ia, z k tó reg o zresztą P rzem y sł sk o rzy­

stał isto tn ie d o p iero p o śm ierci M ściw o ja II (25.

X II. 1294 r.), m u sim y stw ierd zić n a p o d staw ie tek stu d o k u m en tu , że M ściw o j II ro zu m iał d o ­ b rze d o n io sło ść i k o n ieczn o ść sw eg o k ro k u . P o ­ za d ziałającem tu n iew ątp liw ie p o czu ciem w sp ó ln o ty szczep o w ej k rw i i łączn o ści k u ltu ­ raln o - k o ścieln ej z P o lsk ą, ro zstrzy g ający m m o­

m en tem b y ło d ążen ie do zb io ro w eg o łączn eg o p rzeciw staw ien ia się ag resy w n ej p o lity ce B ran ­ d en b urg ji i K rzy żakó w . T o też to p o jm u je n au ­ k a h isto ry czn a n iem ieck a, n ie szczędząca M ści­

w o jo w i II z p o w o d u jeg o p o lsk iej p o lity k i b a r­

d zo d o sad n ej n iew y b red n ej w sty lu k ry ty k i (por.

G riin b erg : D er A u sg an g d er p o m m erellisch en S elbstand igk eit, s. 37).

Jeżeli k ro k M ściw o ja II b y ł siln em u d erze­

n iem w d w u stro nn e u siło w an ia k o lo n izacy jn e N iem có w n a P o m o rzu W sch od n iem , to n ie m n iej­

sze zn aczen ie m a ak t ten d la u k ształto w an ia się lesó w P o lsk i n a p rzełom ie X III— X IV w . D zięk i p o łączen iu się P o m o rza z W ielk o p o lsk ą stało się m o żliw em w y niesien ie P rzem y śla II d o g o d ­ n o ści k ró lew sk iej, p rzez co p o w stał o śro d ek k o n so lid acji P o lsk i p o o k resie ro zb icia d zieln i­

co w eg o. K o ro n acja k ró lew sk a P rzem y śla II ro z­

p o częła isto tn ie n o w y o k res d ziejó w P o lsk i k ró ­ lew skiej, id ący , sto p nio w o k u tery to rialn em u zje­

d n o czen iu . In icjaty w a p o lity czn a z P o m o rza p ch n ęła lo sy p ań stw o w o ści p o lsk iej siln ie n a­

p rzó d w k ieru n k u m o carstw o w y m . — C h o ć P rzem y sław II n ied łu g o p rzeży ł sw ą k o ro n ację k ró lew sk ą, w czem zresztą czy n n ą b y ła n iezaw o ­ d n a w d ziałan iu ro b o ta b ran d en bu rsk a i ch o ciaż P o m o rze całe n ied łu g o p o tem zajęli p raw ie w h arm o n ji z B ran d en bu rg ią K rzy żacy — to jed ­

n ak w ęzły n atu raln e, w zm o cn io n e w aln ie w r.

1282 , starczyły d la zw y cięstw a p o lsk iej p o lity k i n ad m o rzem w X V w iek u .

P o za ściśle h isto ry czn em zn aczen iem ak tu z 15. II. 1282 r, n ależy też p o d n ieść jeg o zn acze­

n ie ak tu aln o - p o lityczn e. N ależy w d y sk u sję (n arzu co n ą zresztą P o lsce d zisiejszej p rzez p o - lity k ującą n au k ę o b cą) co do p raw P o lsk i do P o m o rza, w łączy ć jak o w ażn e o g n iw o , ak t M ści­

w o ja II.

Jeśli z p o w o d u zag in ięcia n ie p o słu ży ł o ry ­ g in ał tego ak tu d o u w y p u k len ia p raw P o lsk i d o P o m orza w p ro cesach Ł o k ietka z Z ak o n em K rzy żack im , to n ależy d zisiaj, p o stw ierd zen iu w iaro g o d n ości d o k u m en tu M ściw o jo w eg o , w ciąg ­ n ąć go d o arsen ału n aszy ch , n ie w y łu d zo n y ch p rzez n as, lecz d o b ro w o ln ie i sam o rzu tn ie n am n ad an y ch u p raw n ień do p o siad an ia ziem i p o ­ m o rsk iej.

Ogłoszenie niepodległości państwa mandżurskiego

M osk w a. (P at.) — O d 2 d n i o d b y w a­

ją się w M u k d en ie n arad y p o lity czn y ch i w o jsk o w y ch d ziałaczy M an d żu rji. N a k o n feren cję tę p rzy b y ł d ziś z C h arb in u sam o lo tem gen. M aa. K o n feren cja m a n a celu o stateczn e u stalen ie p o lity czn ej n iep o d leg ło ści p ań stw a m an d żu rsk ieg o . Ja k sły ch ać, n o w a M an d źu rja m a b y ć rep u b lik ą. G ło w a p ań stw a b ęd zie n o sić n azw ę ,,C zi-< C zen“, co zn aczy rząd ca.

N a stan o w isk o to w y m ien ian i są d w aj k an d y d aci. Jed n y m jest p rezes rząd u m u k d erisk ieg o T sah -S zi-Ii, d ru g im zaś p rezes rząd u H ej-L u -T sań sk ieg o C zan - T sin -G u j.

Odroczenie obrad konf.

rozbrojeniowej

G en ew a, (P at.) — W y zn aczo n e p o ­ czątk o w o n a dziś p o p o łu d n iu p o sied ze­

n ie p len arn e k o n feren cji ro zb rojen io w ej zo stało o d w o łan e, P o zo staje to w zw ią­

zk u z k ry zysem g ab in eto w y m w e F ran ­ cji. C h o d zi o p rzeciąg n ięcie d y sk u sji g e­

n eraln ej tak , ab y p race, b ard ziej k o n ­ k retn e, ro zp o częły się d o p iero p o u k o n ­ sty tu o w aniu się n o w eg o rząd u fran cu s­

k ieg o .

R ozłam w K lubie Ludowym .

S ek retarjat p, m arszałk a sejm u za­

k o m u n ik o w ał, że p o s, d r. M ieczy sław M ich ałk iew icz (S tr. L ud.) p ism em z d n ia 15 bm . zaw iad o m ił p, m arszałk a sejm u, że w y stęp u je z K lu b u S tro n n ictw a L u ­ d o w eg o , n ie w stęp u jąc do żad n eg o z k lu b ów .

B eatyfik acja M arji P allotta.

C itta d el V aticano, K o n greg acja o- b rząd k u w o b ecn o ści O jca św , ro zp a­

try w ała sp raw ę b eaty fikacji i k an o n iza­

cji fran ciszk an k i M arji P allo tta.

(2)

. Str; 2 ' - ---- ---~ GŁOS WĄBRZESKI Nr. 22 -

O rozbrojenie moralne

Polska inicjatywa w świetle sąsiedzkiej rzeczywistości.

Polski projekt w sprawie rozbro­

jenia moralnego jest niewątpliwie ciekawą inicjatywą wprost zmierzają cą do zrealizowania idei powszechne­

go pokoju. Dopełnia on i koronuje niejako poprzednio złożone pod obra­

dy konferencji projekty: konwencji rozbrojeniowej i francuski o armji międzynarodowej. O ile dwa ostatnie dotyczą spraw materjalnych i techni­

cznych. o tyle nasz wniosek stawia sprawę rozbrojenia na płaszczyźnie psychicznej. Nie może być dyskusji o tern, że jest on najważniejszy, choć niełatwy7 jednocześnie do zrealizowa­

nia, wkracza bowiem w trudne do u- jęcia normatywnego dziedziny psy­

chiki narodów, tak różnych co do sposobów oceny dobra i zła, jak rów­

nież uderza zdecydowanie w przyro­

dzony egoizm państwowy. Zwłaszcza w państwach, gdzie niezadowolenie z istniejącego stanu rzeczy jest głów­

nym leitmotiwem politycznym, trud­

no anulować sfery sentymentu wzglę­

dem haseł narodowych na rzecz naka­

zów międzypaństwowych. Ściganie

„patrjoty“ prawem za czyny, zmierza jące do zwalczenia obowiązującego stanu rzeczy w Europie, a mające na celu „wielkość ojczy7zny“, winno być i w tych państwach obowiązkiem do­

browolnie przyjętym w imię intere­

sów ogólnych. Czyż jest to możliwe?

Czy, mówiąc wyraźnie, Niemcy dzisiejsze będą w stanie zdobyć się na podobny akt altruizmu międzyna­

rodowego? Wówczas chyba jedynie, gdy sobie uświadomią, że ich rewizjo- nizm niema nic wspólnego z rzeczywi stym interesem państwa, a polega wy­

łącznie na bucie germańskiej, rosz­

czącej sobie pretensje do supremacji nad światem. Rzekomo posłannictwo dziejowe Niemiec musi być zreduko­

wane tern samem do granic, jakie dzi­

siaj zajmują i do nawiązania jak naj- poprawniejszy7ch stosunków z sąsiada­

mi, kierującymi się pokojowemi za­

sadami.

W odmiennej sytuacji stanie Ro­

sja wobec naszej inicjatywy. Jej im- perjalizm ideowy, nieprzebierający zresztą w środkach działania, właści­

wych odmiennemu światopoglądowi, skazany7 byłby do zamknięcia się ści­

śle w ramach własnej państwowości.

Rozbrojenie moralne pociąga za sobą wyrzeczenie się czynnego zwalczania ustroju kapitalistycznego zapomocą

środków wyszczególniony ch w pro­

jekcie (prawo, prasa, wychowanie, radjo, kino i teatr), a zatem wiele możliwTości na przyszłość. W istocie jednak ekspansja ideologji komuni­

stycznej nie kończy się z dniem pod­

pisania projektu o rozbrojeniu mo- ralnem. Jej zdolność przenikania na zewnątrz i jej siła atrakcyjna zale­

żeć będą wprost od wytrzymałości ży­

ciowej i skutków rosyjskiego ekspe­

rymentu. W konsekwencji więc dla Sowietów, podobnie jak i dla innych państw, rozbrojenie moralne oznacza rezygnację z egoizmu państwowego.

Oczywiście, nikt nie zgodziłby się na to, aby imperjalizm sowiecki mógł drwić sobie z rozbrojenia moralnego pod płaszczykiem kominternu.

Jak w jednym, tak i w drugim przykładzie rozbrojenie moralne nie pociąga za sobą konsekwencyj zagro­

żenia bezpieczeństwa wspomnianych państw, a przecież one to przedewszy- stkiem, jak się spodziewać należy, bę­

dą przypuszczalnie przeciwnikami projektu. Przypuszczenie to jest cał­

kowicie uprawnione zarówno dotych- czasowem stanowiskiem wymienio­

nych państw na konferencji rozbro­

jeniowej, jak i wieloletnią tradycją, stojącą w jawnej sprzeczności z wy­

rzeczeniem się tendencyj zaborczych.

Dlatego uznanie idei rozbrojenia mo­

ralnego ze strony obu państw byłoby7 równoznacznem z zasadniczym prze­

łamaniem ich sposobów myślenia i politycznej działalności.

Przed krwawą ofensywą

Szanghaj, (Pat.) — Daje się zauwa­

żyć na pozycjach japońskich wzmożona działalność, pozostająca w związku ze zbliżającą się ofensywą. Chińczycy zde­

cydowani są walczyć do końca, W Nan- kinie, w obawie przed atakiem japoń­

skim, prawie w każdym domu skonstru­

owano schronienie podziemne.

Szanghaj. (Pat.) — Na terytorjum an- gielskiem granat chiński ranił dwóch marynarzy angielskich. Rany odniosło także kilku pasażerów na pokładzie o- krętu angielskiego, przyczem dwóch Anglików rannych jest bardzo ciężko.

Całkiem inaczej te sprawy przed­

stawiają się w zwierciadle polskiej rzeczywistości. Nikt bodaj inny, jak właśnie Polska nie posiadał więcej tytułów do podjęcia inicjatywy w kierunku rozbrojenia moralnego. Wy­

pływa to z naszej tradycji politycz­

nej, datującej się od wieków, a na mo­

cy której nie prowadziła Polska ni­

gdy wojen o charakterze zaborczym.

Narodowa niechęć do działań wojen­

nych poza granicami kraju doprowa­

dzała niejednokrotnie do wystawie­

nia na niebezpieczeństwo własnego bytu państwowego. Jedynie tak siłne indywidualności, jak Batory, potrafi­

ły zmuszać pacyfistyczną szlachtę do prób skruszenia na obcym terenie za­

grażającej Polsce potęgi Moskwy I- wana Groźnego. Pacyfizm ten był też słabością naszą i doprowadził on pro­

stą drogą do klęsk rozbiorowych. Dzi­

siaj może być nasz tradycyjny pacy­

fizm wkładem wartościowym w ogól­

nych zasadach tendency ) pokojowych ale tylko w warunkach sprawiedliwej i szczerej wzajemności naszych są­

siadów.

Inicjatywa polska posiada doniosłe znaczenie. Poza stwierdzeniem jak- najdalej idącej pokojowości Polski, stawia wyraźnie jeden z problemów, bez rozwiązania którego, sprawa roz­

brojenia rzeczywistego, a tern samem i pokoju nie postąpi w najbliższej przyszłości ani kroku naprzód.

C. Czaplicki.

Przez całą noc słychać było strzelaninę.

Na terytorjum koncesji pociski japoń­

skie zabiły dwóch Chińczyków.

Tokjo. (Pat.) — Jak słychać, Japon­

ja jest gotowa zgodzić się na udział mo­

carstw w rokowaniach, mających na ce­

lu usunięcie się wojsk chińskich z zaj­

mowanych przez nie terenów.

Szanghaj. (Pat.) — Liczba samolotów zgromadzonych przez Japończyków w Szanghaju, wynosi ponad sto. O ile więc dojdzie do ofensywy, będzie to najwięk­

sza ofensywa powietrzna od czasów wielkiej wojny.

Waszyngton, (Pat.) — Departament stanu zwrócił uwagę japońskiego amba­

sadora na komplikacje, które mogą wy­

niknąć w razie, jeśli podczas walk szang hajskich ucierpi życie albo mienie oby­

wateli amerykańskich, przebywających w koncesji międzynarodowej.

Szanghaj, (Pat.) — Japoński minister Szige - Mitsu oświadczył koresponden­

towi Agencji Reutera, że Japonja udzie­

li 19 armji chińskiej krótkiego terminu dla dobrowolnego wycofania się. Jeśli to żądanie nie będzie przez Chińczyków uwzględnione w najbliższym czasie, zo­

stanie im przedstawione krótkotermino­

we ultimatum.

Skróty

* Paryż. Laval oświadczył dzienni­

karzom, że Tardieu wraca do Paryża w piątek rano,

* Marsylja, B. król Alfons odjechał do Egiptu.

* Stambuł. Zawaliły się dwa domy, grzebiąc pod gruzami około 30 osób.

* Paryż, Zmarł gen. Ferrie, szef słu­

żby łączności. Dokonał on po wojnie re­

organizacji służby radjowej w armji fran cuskiej. Zmarły był członkiem akadem- ji nauk.

* Le Bourget, Przybył tu lotnik Re- ginensi z towarzyszami. Jak wiadomo, ulegli oni przed tygodniem katastrofie w czasie podróży na Madagaskar i zmu­

szeni byli lądować na pustyni, gdzie je­

dynie z trudem udało się ich odnaleźć.

Wedle doniesień prasy następcą p. min. Henry­

ka Strasburgera na stanowisko komisarza ge­

neralnego R. P. w Gdańsku, który przed kilku dniami ustąpił ze swego stanowiska, mianowa­

ny został dotychczasowy konsul generalny R. P.

w Królewcu, dr. Kazimierz Papee.

respondowałem, nie wiedząc wcale, że wróciła do Nie-1 — Byłem zresztą zrozpaczony — mówiłem dalej — mieć. Nie spodziewałbym się nigdy, że ją tu w Berlinie i nie wiedziałem, gdzie szukać pomocy. Teraz jednako-

spotkam. i woź proszę panią, abyś przyjęła do wiadomości, że jej

Wciąż podsłuchując, czy na korytarzu nie odezwą się nie myślę dłużej molestować. Proszę tylko o to, abyś kroki ścigających mnie Niemców, opowiedziałem w sło-. mi dopomogła stąd się wydostać. Przyszedłem do tegó wach najkrótszych, co mi się wydarzyło. Kiedy w toku kraju na własną odpowiedzialność i chcę pokonać gro- opowiadania wymieniłem nazwisko mego brata, zauwa- żące mi niebezpieczeństwa. Nie miałbym serca wplą- W. WILIAM.

Szpieg Wilhelma I!

Przełożył z angielskiego D. Królikowski.

33) (Ciąg dalszy.) ,--- ... ... - . . .- c , . ' • • • r j

Wiedziałem, że Monice wierzyć można. I wyczułem ^»em, ze Monika zarumieniła się. Im.ę jego rob.io na. tac pani do te; sprawy Sądzę, ze teraz juz me będ- to także u jej przyjaciółki. Ta dama, odziana w bieli, ma silne wrażenie. A kiedy zakomunikowałem jej, ze go można umknąć z tego hotelu, ponieważ strzegą katu.- sprawiała ba-dzo dodatnie wrażenie. Jeżeli była przy ja-1 «ukam w Niemczech gdzie przepadłbez w.esci, zauwa go wyjsc,a. A oprocz tego

c^lką Moniki, miała serce Znaliśmy się już od łat naj- .z t^y „ wdzą s, łzami. tejchwjł^awa-

WC oSZ? $fcda™k ako zastępca europejski tak niebezpiecznej, świadczącej o jego pogaraz.e . lekce- ranie drzwi. . . .

. .yr. f.J > y nicudwua j t j ważeniu żvcia. Szukali mnie, przeglądając każde piętro i każdy po- wielkiej fumy amerykańskiej w e przed , wa“np™wi'dzia)cm mój wypadek w hotelu w 8otter. । kój.

rokiem umarł. Mieszkali w > ;ec7cze miodem damie, mówiłem o przyjęciu u generała Bodena i swej i — Otwórz pan tę szafę — odezwał się głos z łóżka w króTkichZukieXh dz”;cięciem uroczem. Spotyka- rozmowie z cesarzem w zamku i skończyłem opowieś- _ tonem, którym przemawia handlowiec, ale o ^banne.

Uśmy się często na balach i po wp^zenm dom- c.ą, ccmme potkało | .. J

warzystwa. Zona amerykańskiego ambasado p przed chwila I — Otwórz pan i wnijdź ostrożnie do środka. Uwa- dziła ją na dwór Mewski w Buckingham. 15nl^u%P Tylko 0 dwdch rzeczach nie powiedziałem słówka: żaj pan, abyś mi nie pobrudził moich sukien. A ty Mo­

ją obaj Z’^ze jubilismy bardzo, atoh co , q dok • j ki .posiadam ; 0 misji wywiadowczej niko zgaś wszystkie światła z wyjątkiem mego światła siałem często jako wojskowy wyjeżdżać zagranicę uy Sądziłem; że lepiej będzie, im mniej osób przy łóżku.

brat mógł-sę do mej zbhzyc, to tez więcej ode mnie był w.eotana. oą , P) Wkońcu zwróciła się do Moniki:

W Późnie"! umaTjej ojciec, a Monika podróżowała po Powiedziałem, że nie wiem, dlaczego mnie cesarz _ _ Tak, dobrze. A teraz wyjdź na korytarz i spy- świecie ‘ jak młodej dziedziczce wielkiego majątku wzywał do siebieze dowiedzieć się me mogłem, pome- taJ, co oznacza ten nocny hałas?

bwicuic, jdA ni u j . & waz przed koncern naszej rozmowy została przerwana. - i •, - i r przystało, z całym orszakiem służby £ damy przysłuchiwały się z natężoną uwagą.

Nigdy juz me mogłem dowiedzieć się, czemu ro-1 I

zeszli sie z Francięzkiem Później spotkała się pooczas j D ,

j /. 1 i L ■znrzrnmir^ Było to wówczas, gdvm wspomniał o generale Bodeme.

podróży w pcwnem poselstwie memieckiem zagranicą — j 7 , t w z-j &

_ 7 kyo.tvm hrabia Rachwitzem.’ “ Znam teS0 grubijanma. Widzę, zes pan dostał!

pj-zedstawicielem jednego z możnych rooow siąsK.cn ^^^idSpi^zrd wówcza^d^rio'tych,|

1 WNielabv!yniÓS przyrayńy inne, dla których się roze- którzy przeszkadzają im w zamysłach. Obawiam się, że stównie za jej szczęśliwy pomysł, szła z mężem w krótkim czasie, lecz najprawdopodob- P»u grozi straszne mebezpieczenstwo.

niej stosunek mężczyzny do kobiety w Niemczech. Mo-1 — Wierzę pani - odpowiedziałem ze smutkiem — >

nika była samodzielna, a małżonek chciał ją w pra- i djatego jest mi tak przykro, ze zmuszony jestem szu- ‘ wach okrócić. Żyła później w Ameryce i tam z nią ko- kac pomocy u pani i narażać ją na niebezpieczeństwo.

Wkońcu zwróciła się do Moniki:

— Tak, dobrze. A teraz wyjdź na korytarz i spy- Schroniłem się do szafy.

rp. ,, Tylko raz Monika moje opowiadanie przerwała. otwieranie drXi do sypialni i jakieś głosy.J -tr •-i . ' - • j • * 1’1 Monika zamknęła za mną drzwi. Potem usłyszą- z, t-r. virr>Tirr-7oSj gdym wspomniał o generale Bodeme. k • j 7 r • Sifie wWiidniu - z bogatym hrabią Rachwitzem/ . ~ Znam tego^grubijanina. Widzę żeś pan dostał! Czekałem Cierpliwie plęc minut. Drzwi o sza y się

- • • ’ • ’ ■ lVch rodów śląskich w najzacniejsze towarzystwo tego kraju. Są to lu- otwarły. _ .

knrJnr, „iplip?nipc7ni wńwryoc o<4v rt-inrl?, n tvrn 1 — Pojdz pan teraz i podziękuj pannie Prendcrga- Zapy talem:

— Cóż mówili?

(Ciąg dalszy nastąpi.)’

(3)

Str. 3 GŁOS WĄBRZESKI

NR. 8

Ubezpieczenie od ognia

C hcąc się uchronić p rzed ru in ą gospodarczą przez pożar, należy sw ój d o b y tek ubezpieczyć, a kto go ju ż u- bezpieczył, w inien dbać o to, b y jego polisy ubezpieczeniow e b y ły w p o ­ rządku.

Z badać należy, czy d o b y tek nie jest ubezpieczony za w ysoko, albo za nisko.

N ie w y starczy też płacić p rzy p a­

d ające co pół roku składki, ale trze­

b a zapoznać się z n ajw ażn iejszem i postanow ieniam i um ow y ubezpiecze­

niow ej. T rzeba znać sw oje obow iąz­

ki, jak i sw oje praw a.

K to chce ubezpieczyć sw oje gos­

podarstw o czy w arsztat od ognia, w i­

nien staw ić w niosek do odpow iedniej in stytu cji. W w niosku p o d aje się su­

m ę, na k tó rą m a być ubezpieczone.

In sty tu cja w ysyła sw ego rzeczoznaw ­ cę, k tó ry oszacow uje to co m a być u- bezpieczone i n a tej podstaw ie w y ­ znacza się w aru n k i ubezpieczeniow e.

W e w niosku należy dokładnie odpo- w iedzieć na p y tan ia postaw iane przez ubezpieczalnię, a, tyczące głów nie ro­

d zaju i jakości przedm iotów , k tó re m ają być ubezpieczone.

D la inform acji podajem y, że b u ­ d y n k i dzieli się na dw ie grupy, a m ia­

n o w icie n a budynki pod tw ard y m d a­

chem i n a budynki pod m iękkim d a­

chem (pod słom ą, trzcin ą i gontam i).

B udynki pod tw ard y m dachem dzieli się znow u na cztery klasy, za­

leżnie od tego, z czego i jak są budo- w ane, oraz w jak iej od siebie sto ją odległości. Im słabszy i łatw iej p aln y 1 m aterjał budow lany, tern w iększe będą składki ubezpieczeniow e.

B udynki pod m iękkim dachem dzieli się na dw ie klasy, zależnie od ’

Sytuacja w eksporcie ziemniaków.

Warszawa. (Pat.) — D obre w yniki dwu ostatnich kam panij eksportow ych ziem niaków , a następnie pom yślnie za­

rysow ująca się konjunktura na zachod­

nio - europejskich rynkach w ytw orzyły duże zainteresow anie w śród polskich sfer rolniczych i kupiectw a. Z aintereso­

w anie to niezaw sze m ożna uznać za ob­

jaw pom yślny, już teraz bow iem otrzy ­ m uje Państw ow y Instytut E ksportow y, zarów no z rynków zagranicznych, jak i z rynku krajow ego szereg inform acyj, dow odzących, że brak jest zrozum ienia istotnej sytuacji i że zainteresow anie eksportem zaczyna przybierać charak­

ter spekulacyjny. N a rynkach zagranicz­

nych oferow ane są ziem niaki polskie niejednolicie, zdarzają się oferty o ce- nach nadm iernie w ysokich, bądź nad­

m iernie niskich, niedających się uzasad- m c istniejącą sytuacją rynkow ą. N ależy zw rócić uw agę, że eksport ziem niaków w ym aga fachow ego przygotow ania i zbyt w ielki udział niepow ołanych do eksportu firm , czy osób, m oże w płynąć ujeninie na całokształt w yw ozu ziem ­ niaków , narażając jednocześnie sam e te w m y na psw aine straty.

DZIAŁ ROLNICZY

Poświęcony zagadnieniom rolniczym i gospodarstwu domowemu. ROK 4

tego, czy są m urow ane, czy d rew n ia­

ne, oraz zależnie od odległości w ja­

k iej sto ją od siebie poszczególne b u ­ dynki.

U bezpieczenie budynków i inw en ­ tarza oraz plonów ponad ich w artość jest bezcelow e, bo w razie ich spło­

nięcia, o trzy m u je się odszkodow anie ty lk o za ich w artość rzeczyw istą.

U bezpieczalnie m ogą zb y t w yso­

k ie ubezpieczenie zniżyć. Jeśli ubez­

pieczony się na to niezgadza, m oże on w przeciągu m iesiąca od chw ili o trzy m an ia odpow iedniego zaw iado ­ m ienia, bezterm inow o w ypow iedzieć.

000

Sprawy emigraneyfne

NAJBLIŻSZE TRANSPORTY EMI- GRANTÓW DO STANÓW ZJEDNO­

CZONYCH.

W arszaw a. P at.) S y n d y k at E m igra­

cyjny’ p o d aje do w iadom ości, że n aj­

bliższe tran sp o rty em igrantów do S ta- nów Z jednoczonych A . P. L in ja G dy- n ia-A m ery k a i U nited S tates L ines na o k ręt „K ościuszko ’ odchodzą z W arszaw y* dn. 29 lutego, z G dyni zaś 4 m arca r. b.

W zw iązku z tern w szyscy posia­

dacze w iz am erykańskich, zam ierza­

jący w y jech ać tym i transportam i, w inni niezw łocznie zgłosić się do C en ­ trali S y n d y k atu E m igracyjnego w W arszaw ie (M arszałkow ska 124) lub oddziałów i ag en tu r na p ro w in cji w celu załatw ien ia ostatecznych form al­

ności w yjazdow ych.

Z e w zględu na to, że następne tran ­ sp o rty em igrantów o d ejdą z G dyni dopiero 7 kw ietnia, em igranci, k tó ry m w tym okresie upływ a term in w ażnoś­

ci w izy am ery k ań sk iej, w inni w e w łasnym in teresie w y jech ać n ajb liż­

szym transportem , aby uniknąć p rze­

term in o w an ia w iz.

—:o:—

POSZUKIWANIE SUW ADA MICHAŁA.

Warszawa. (Pat.) — S yndykat E m i­

gracyjny podaje do w iadom ości, że ro­

botnik polski M ichał S uw ada (Sw ada), urodzony 3 m arca 1904 r. i ostatnio za­

m ieszkały w e Francji, uległ w dniu 7 kw ietnia 1931 r. w ypadkow i przy pra­

cy w C -ie des M ines de C ourrieres i w y­

jechał do Polski, nie załatw iw szy spra­

w y rentow ej. P. M ichał S uw ada w inien w e w łasnym interesie zw rócić się do S yndykatu E m igracyjnego w W arszaw ie (M arszałkow ska 124) lub oddziałów i agentur

średnio NOWA

na prow incji, w zględnie bezpo- do konsulatu polskiego w L ille.

—:oOo:—

PLACÓWKA SPÓŁDZIELCZA NA POMORZU.

Starogard. (Pat.) — Z w iązek Z rze­

szeń G ospodarczych na Pom orzu pow o­

łał do życia now ą instytucję, chroniącą kupca pom orskiego przed stratam i po­

w stałem ! w skutek niew ypłacalności kli­

entów , m ianow icie spółdzielnię „K re­

dyt w T oruniu, która daje kupcow i gw arancję, że jej członek ureguluje na­

leżność za tow ar. K upiectw o pom orskie z zadow oleniem w ita tę now ą placów ­ spółdzielczą na Pom orzu.

N arody, które nie pracują i nie oszczędzają znikną z pow ierzchni ziem i.

WYJAZD DO KANADY.

Warszawa. (Pat.) — S yndykat E m i­

gracyjny podaje do w iadom ości, że w i­

zę kanadyjską otrzym ać m ogą tylko żo­

ny i dzieci do lat 18, udające się do m ę­

ża i ojca i posiadające specjalne w ez­

w anie czyli perm it, który w ażny jest 5 m iesięcy.

R olnicy i robotnicy rolni nie m ogą w 1932 r. liczyć na uzyskanie zezw olenia na w yjazd do K anady,

A zatem żony, zam ierzające w yje­

chać z dziećm i do m ężów , w inne w e w łasnym interesie zw rócić się do C en­

trali S yndykatu E m igracyjnego w W ar­

szaw ie (M arszałkow ska 124) lub od­

działów i agentur na prow incji, gdzie otrzym ają bezpłatnie bardzo szczegóło­

w e inform acje i w skazów ki, dotyczące w yjazdu do K anady.

Wychów królików

razem w najw iększej klatce lub zagro­

dzie i karm i regularnie, dbając o czy­

stość pom ieszczeń. D o pięciu m iesięcy króliki m ogą żyć w spólnie, następnie trżeba oddzielić sam iczki od sam ców .

Sam ce po oddzieleniu sam iczek, do 6 m iesiąca życia m ożna trzym ać razem , następnie najpiękniejsze i najlepiej w y­

rośnięte używ a się jako rozpłodniki.

T rzym a się je w tedy w osobnych klat­

kach, gdyż razem gryzą się i m ogą u- czynić sobie pow ażne szkody. G orsze sztuki trzeba w ykastrow ać i utuczyć, przeznaczając na rzeź.

RUCH IMIGRACYJNY W ARGENTY­

NIE W R. 1931.

Buenos Aires, (Pat.) — W edług ofi­

cjalnej statystyki G łów nej D yrekcji U : rzędu E m igracyjnego z ogólnej ilości 53.390 im igrantów przybyłych do A r­

gentyny z E uropy w 1931 roku, obyw a­

tele polscy stanow ili 5.327 osób, E m i- gracja z Polski do A rgentyny zm niej­

szyła się zatem o 11.137 osób w porów ­ naniu z rokiem 1930.

L iczebnie em igracja z P olski zajm o ­ w ała w 1931 roku trzecie m iejsce, m ia­

now icie po em igracji w łoskiej i hiszpań­

skiej, z których pierw sza w ynosiła 21.567, druga zaś — 14,874 osób.

E m igracja z innych krajów europej­

skich przedstaw iała się w 1931 roku na­

stępująco:

Z N iem iec — 3.045, z C zechosłow a­

cji — 1.180, z Jugosław ji — 1.182, z P ortugalji — 1.124, z R um unji — 532, z L itw y — - 303, z B ułgarji — 268, z A u- strji — 504, z R osji — 416, z F rancji — 810, z A nglji — 852, ze Szw ajcarji — 286, z W ęgier — 267, z D anji — 134, z B elgji — 87, z G recji — 184 osób,

—:oOo:—

AKCJA NA RZECZ BEZROBOTNYCH POLAKÓW W ALZACJI.

Milhuza, (Pat.) — W M ilhuzie odbył się w iec w spraw ie organizacji akcji po ­ m ocy dla bezrobotnych P olaków na te­

renie G órnej A lzacji. K onsulat R . P , w S trasburgu reprezentow ał p, Jerzy Pi-

atow icz.

Sam ica królika w ydaje na św iat 6 do 12 m łodych, a sutek niem a nigdy w ięcej niż 8, czyli jednocześnie m oże karm ić tylko ośm ioro m łodych.

W krótce po w ykocie hodow ca po­

w inien w yjąć na chw ilę sam icę i um ie­

ścić ją w sąsiedniej pustej klatce, lub koszu, poczem ostrożnie przejrzeć po­

tom stw o. Z w ykle zostaw ia się sam icz­

ce sześć do ośm iu sztuk. O ile są dw ie sam ice w ykocone praw ie jednocześnie, z których jedna m a duże potom stw o, a druga m ałe, to m ożna nadliczbow e kró- liczęta podrzucić „m am ce“. P odkłada­

nie cudzych dzieci, jak i przeglądanie gniazda robi się zaw sze po w yjęciu sa­

m icy z klatki, gdyż inaczej m oże się rzu­

cić na m ałe i zagryźć je.

Sam ica królika karm i sw e m łode w nocy, lub podczas nieobecności hodow ­ cy, G dy zauw aży się, że sam iczka źle karm i m łode, należy daw ać jej m leko do picia, zaw sze słodkie i zupełnie św ieże, buraki pastew ne i m archew , gdyż te po ­ karm y zw iększają ilość m leka.

Z darza się czasem , że m łoda sam icz­

ka, która m iała pierw szy raz potom stw o nie karm i sw ych dzieci chociaż nie brak jej pokarm u, bierze się ją w tedy ostroż­

nie za skórę na plecach i sadza nad m ło- dem i, które zaczynają ssać m atkę, któ­

ra się najczęściej uspakaja i pozw ala im ssać.

K rółiczęta w ychodzą na św iat gołe i ślepe, dopiero po kilku dniach zaczyna­

porastać sierścią, a po dziesięciu, dw unastu — otw ierają oczy i zaczynają w ydostaw ać się z gniazda na św iatło dzienne.

P o dw óch tygodniach króliki coraz częściej w ychodzą z gniazda. Po m iesią­

cu trzeba je przenieść w m iarę m ożno­

ści do obszerniejszej klatki, żeby uży­

w ały jak najw ięcej ruchu.

W w ieku 2— 3 tygodni króliki zaczy­

nają jeść paszę, przeznaczoną dla sam i­

cy, najlepiej jest daw ać w tedy do klatki słodkie siano i ow ies, z którego ze sm a­

kiem w ygryzają ziarno, zieloną paszę trzeba zadaw ać ostrożnie, w niedużych ilościach i zaw sze św ieżą, gdyż króliczę- ta chętnie się nią objadają, a zjedzona w zbyt dużych ilościach m oże im zaszko- dzić.

M łode pozostaw ia się przy m atce 6 do 8 tygodni, następnie um ieszcza się je

N r. 22

EMIGRACJA DO ARGENTYNY.

Warszawa. (Pat.) — W obec licznych zapytań ze strony kandydatów na w y­

jazd na osadnictw o do A rgentyny, S yn­

dykat E m igracyjny podaje do w iadom o ­ ści, że na kolonje w M issiones m ogą w yjeżdżać rodziny rolnicze, składające się conajm niej z 3 osób, zdolnych do pracy, i posiadające po opłaceniu kosz­

tów podróży i w iz argentyńskich, doi.

150. O sadniczy otrzym ują ziem ię na długoterm inow e spłaty po niskiej cenie bądź to od rządu argentyńskiego, bądź też od pryw atnych posiadaczy.

K arta okrętow a do A rgentyny ko­

sztuje zł. 950 od osoby dorosłej, w iza argentyńska — zł, 305,60,

N iezależnie od osadników do A r­

gentyny m ogą w yjeżdżać rolnicy sam o­

tni lub m ałżeństw a bezdzietne i z dzie­

ćm i, jeśli każdy z członków rodziny zdolny jest do pracy na roli oraz em i­

granci żydzi, udający się jako robotni­

cy niefachow i lub rzem ieślnicy. N ieza­

leżnie od tego, osoby posiadające w ez­

w ania od krew nych, m ogą bez trudno­

ści w yjechać.

B liższych inform acyj o w arunkach w yjazdu i pom ocy przy w yrobieniu p a­

szportu udziela bezpłatnie C entrala S yndykatu E m igracyjnego w W arsza­

w ie (M arszałkow ska 124) oraz oddziały i agentury na prow incji.

— o —

ILOŚĆ BEZROBOTNYCH W POLSCE.

Warszawa. (Pat.) — W edług danych statystycznych, ilość bezrobotnych w y­

nosiła w dniu 13 lutego b, r. na całym terenie P aństw a Polskiego 336,106 o- sób, co stanow i w stosunku do poprzed­

niego tygodnia w zrost o 3,594 osób.

Cytaty

Powiązane dokumenty

N adeszła obecnie chw ila, w której zniżka cen w yrobów przem ysłow ych m usi stać się faktem dokonanym.

dów patrzenia w przyszłość, bo i dziś żyć trzeba, ale choć w granicach niezbędnej konieczności trzeba na zadnie koła się oglądać, czyli patrzeć, coby było, gdy- byśm

wolnie wpłaty na poczet zaległości w państwowym podatku przemysłowym powstałych przed dniem 1. kwietnia 1931 r, przyznaje się bonifikaty w su­. mach tych zaległości,

W idzim y zatem , że utrzym yw anie w ysokich cen w yrobów przem ysłow ych w stosunku do cen artykułów rolnych przyczynia się zarów no do dalszego spa­.. dku cen płodów

tału przem ysłow ego, dochodow ego od zarobkow ego, za psa, napoje, obyw ., kościelnego, stem pl., sam ochód., ka- nego, stem plow ego, sam ochodow ego, ka w alerskiego,

cywilnego nieposłuszeństwa jest niemo- żliwe, o ile rząd nie odwoła najpierw aktów, na podstawia których wprowa­.. dził stan nadzwyczajny w Bengalu

leżnie wiec od tego w którą stronę Europy będziemy się posuwać tradycje ludu będą się zmieniać i tak np. czy u nas w Polsce jest do pomyślenia święto Wielkiejnocy

Nieprawdą jest, że „na sali wytworzyło się zamieszanie, które położyło kres zebraniu i że sanatorzy rozeszli się skłóceni z sobą&#34;.. Natomiast prawdą jest, że