• Nie Znaleziono Wyników

Powrót do Frampola w 1943 roku - Bolesław Kowalik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powrót do Frampola w 1943 roku - Bolesław Kowalik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOLESŁAW KOWALIK

ur. 1917; Frampol

Miejsce i czas wydarzeń Frampol, II wojna światowa

Słowa kluczowe Niemcy, Lublin, Biłgoraj, Frampol, II wojna światowa, niewola, praca u ogrodnika, wyjazd do Lublina, kenkarta

Powrót do Frampola w 1943 roku

Kiedyś wziąłem urlop, była wycieczka do Lublina. To był 1943 rok, styczeń. Mówię do swojego gospodarza, do tego ogrodnika: – Ja chcę jechać. Moi koledzy już dawno byli. I pojechałem. Poszedłem do Arbaitsamtu, a oni mi mówią: – Nie ma miejsca już, bo jutro odchodzi pociąg. A ja na to: – Co? Proszę mi przynieść zezwolenie na pociąg! Pojechałem sam. Załatwiła mi ta kobieta zezwolenie i przyjechałem do Polski.

Tu, w Lublinie na ulicy Krochmalnej to było, cały ten zbiór. Przyjechaliśmy do Biłgoraja. Ja byłem elegancko ubrany, bo w ogrodnictwie wszystko zdobyłem. Tam zaczęli ludzi gnać – policja, te ukraińskie czarne łebki czy jakoś ich nazywali. A ja wyszedłem z wagonu i mówię: – Co tu za banda?! O tych sprawach to się w Berlinie dowiedzą! To ich zaskoczyło, nie wiedzieli, czy to agent jaki jedzie, czy kto. Agentów nie wolno było legitymować. Przyszło trzech, Majewski był szefem gestapo i mówi do mnie, że jest szefem, to ja na to bardzo ładnie, po niemiecku, że proszę furmankę do Frampola. A on mówi, że nie dzisiaj, bo już noc itd., to ja mówię - nocleg. W Biłgoraju jest taka stacyjka dawna, tam nam dali nocleg, jeszcze było dwóch chłopaków ze mną od Goraja. Szmaty przynieśli i koce, pościelili.

Potem przyszło dwóch żandarmów i zawołali mnie do pokoiku, postawili litrę wódki, wyjęli kiełbasę do zakąski i mówią: – Wypijemy. A ja mówię: – Wódki z wami nie będę pił. Proszę sobie zabrać na furmankę. Jeszcze gorzej ich zabolało to, zabrali wódkę i poszli. Myśleli, że upiją głupiego i będzie gadał. Przyjechałem tu do Frampola, zameldowałem się, komendant był wtedy taki Łukasik. Ten policjant miał też dwóch synów w obozach, rozmawialiśmy, opowiadał. Później już termin mi się skończył i poszedłem się wymeldować. A on się mnie pyta: – Ty pojedziesz? Ja mówię: – Pojadę, bo przecież będziecie mnie później łapać, szukać. Ale on później zginął we Frampolu, a ja nie wróciłem do Niemiec. Miałem w dowodzie kenkartę niemiecką i zostałem we Frampolu, a tu raz mnie zatrzymują – policja: – Mamy pana aresztować.

Ja mówię: – Kogo? – Kowalika. – Kowalik już dawno w Niemczech, co wy, nie wiecie? – Wyjmuję dowód, kenkartę – Proszę, Bronisław Pawłosek, urodzony tu i tu.

(2)

Zatkało ich. Mówię: – Dawno wyjechał, bo tu akcja była wtenczas, już dawno jest w Niemczech. Ale mowa człowieka ratowała, bo jakbym nie umiał mówić, to już by było po mnie. We Frampolu byłem już do końca wojny.

Data i miejsce nagrania 2009-01-26, Frampol

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Elżbieta Zasempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,

Mama wyszła wtedy do sklepu, ja byłam trochę przeziębiona, chorowałam, sąsiadka szła po wodę, pamiętam właśnie takie jakby sceny, obrazki bezpośrednio

Mężczyźni tego nie wykonują, bo to jest bardziej takie precyzyjne i boją się tej roboty dokładnej.. I właśnie dlatego mi zazdrościli, ale ja sobie robiłam i na Zielonej jak

Nie dość, że jestem podobny do ojca, to jeszcze wybrałem podobną ścieżkę.. Mój tato [studiował] weterynarię, a

Nie wiedzieliśmy w ogóle co się dzieje, bo Jurczyk zakończył strajk trzydziestego, Gdańsk zakończył trzydziestego pierwszego, powstały z tego powodu jakieś animozje

Ale jak miałam Niemca, co patrzy na mnie, a ja jestem jak powietrze, jak ja jestem nic i mówi do mnie, jak ja jestem nic, to było gorzej niż nienawiść, bo ja jestem, ja byłam niczym,

Była spora przestępczość, to wynikało z biedy po prostu, bo było bezrobocie, była bieda.. Mówiłem o tym, że mieliśmy sąsiada furmana, który