• Nie Znaleziono Wyników

Biblioteka Naukowego Zakładu im. Ossolińskich. 1844, t. 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Biblioteka Naukowego Zakładu im. Ossolińskich. 1844, t. 9"

Copied!
210
0
0

Pełen tekst

(1)

NAUKOWEGO ZAKŁADU

I M I E N I A

m m m m m m m *

P I S M O P O Ś W I Ę C O N E

D Z IE JO M , B IB L IO G R A F II, RO ZPRAW O M I WIADOMO ŚCIOM NAUKOW YM .

TOM IX.

1 8 4 4*

Z K S I Ę G O Z B I O R U 6 p

i

M i e c z y s ł a w a K a t k © v * s k i e g ®

(2)

Z a p ozw oleniem c. li. cen zu ry k ra jo w ej.

(3)

( 3 )

K R Ó T K I R Y S

D Z I E J Ó W I S P R A W

CZĘŚĆ TRZECIA.

R O Z D Z I A Ł V II.

W a le n ty R o g a w sh i. •— S ta n isła w H u sin ow - ski. — W o jn y T ureckie.

G d y b y m l>3' ł z d o l n y w ł a s n e o g n ie p r z e la ć W p iersi s łu c h a c z ó w i w s k r z e s i ć p o sta c i, Z m a r łe j p r z e s z ło ś c i; g d y b y m u m ia ł s tr z e la ć

B rz m ią ce mi s ł o w y do s e r c a w s p ó łb r a c i M o ż e b y je s z c z e w tćj je d y n e j c h w i l i ,

U c z u li w so b ie d a w n e s e r c a bicie, I c h w ilę je d n ę ta k g ó r n ie p r z e ż y li,

J a k ich p r z o d k o w ie n ie g d y ś c a łe ż y c io . P i e ś ń W a jd e l o ty .

f ^ r z y s t ę p u j ą c do wojen tu r e c k ic h , owych w iekopom nych zapasów n ajp o tę ż n ie jsz e g o i n a jbardziej w y k sz ta łc o n e g o szc zep u S ła w ia n , co piersiam i sw em i E u r o p ę za sła n iał, z całą p o tę g ą A z y i i A fr y k i p ra g n ącą strato w a ć no ­ gami k r z y z , przyćm ić ośw iatę, a na k a r k w o l­

nych ludów n ogę zuchw ale położyć, n ieśm ia­

łość i nieufność w w łasne siły , hard ziej j a k

(4)

( 4 )

k ie d y przejm ują piszącego. W sz a k ż e (o s ła ­ w ne owe walki dwóch p o koleń, lat p r z e s z ło sied m d ziesiąt trw a ją ce, w sza kże to w idzialnia na k tó r ą n ajw ięksi m ę ż o w ie , n ajza w ołańsi w y s tę p u ją w o d z o w ie , w sza k że żadna podo­

bno z daw niejszych epok nie z ostaw iła w tym sz c z e g ó ln ie k raju u podnóża K a rp a t ty le p a ­ m i ą t e k , (yle dotykalnych zab y tk ó w . Ow e huncz uki po k o ś c io ła c h , na zna k try u m fu i wdzięczności zaw ieszo n e , owe b u łaty , sajdaki, b r o n i e , tarc ze po sk arb cac h , i w domowych naszych z a k ą tk a c h , j a k r e li k w i e p rz e c h o w y ­ w ane; tu kościol i k la sz to r na podzięk o w an ie Bogu w y sta w io n y , ( i ) ow dzie zamek r ę k ą w ięź niów tureckich budowany; (2 ) tam mia­

steczko, k tó re g o w y ro b y osiedlonym M u z u ł ­ manom za ło ż e n ie sw e w inny, ( 3 ) tu znowu tk liw a śmiałej k o b ie ty p a m i ą t k a , k tó ra od w ie sz c z ó w u n ie ś m ie r te ln io n a , m u ry n a w e t , k tó ry c h ona b roniła, p r z e ż y ła ; (4 ) ilomaż to glosami do nas j u ż od dzieciństw a nie p r z e -

1) H etm an L u b o m irsk i n a p a m ią tk ę z w y c i ę s t w a pod C lio - cim em , k o s c io ł i k la s z to r k arm elitom b o sy m w W i ś n i ­ c z u w y b u d o w a ł. ( S w i ę c k i o p is s t a r o i y t . P o l s k i T. I.

s t. 1 6 6 J

2 ) W O le s z y c a c h d z iś w ła n o s ć i hrab T y t. D z ia ły ń s k ie g o . 3J K u lik ó w pod L w o w e m , w k tó ry m po d z iś d z ie ń w e ł ­ n ia n e k o c e i burki p o to m k o w ie j e ń c ó w tu reck ich z a J a n a U l . tu o s a d z o n y c h w y r a b ia ją . C S ir ię c k i T. 11, st/'. 2 4 . ) T e r a z d z ie d z ic t w o z a s z c z y t n i e w lite r a tu r z e i o b y w a t e ls t w ie z n a n e g o p. A lc x a n d r a n a t o w s k ie g o . 4 ) C h r z a n o w sk a w T ręb o w J i w r. 1674.

(5)

( 5 )

mawiają ? a g łę b ie j s i ę g a j ą c , ile ź to z a b y t­

k ó w w dawnych ubiorach, ile ż (o slow w d z i­

sie jsz e j inowie, iie zw yczajów w ż y c i u z ł y c h c z a s ó w , z (ego starcia się z T u rk a m i nie p o z o s ta ło ? ( 5 ) A le sto su n k i nasze z tym dziś upadającym , i oby juz, j a k n ajprędzej

5 ) Co s ię t y c z y ubioró w , w ia d o m o j e s t k a ż d e m u , co s ię n a d p r z e s z ło ś c ią z a s t a n a w i a ł , ż e P o l a c y z w y k l e od w s z y s t k i c h n a r o d ó w , z k tó rem i w b liż s z e j b y li s t y c z ­ n o ś c i cos' w u b io r z e lub p o w ie r z c h o w n y m k s z t a łc ie p r z e j m o w a li. D o ść s p o j r z e ć n a w iz e r u n k i m ę ż ó w co z e S z w e d a m i w o j o w a l i , i o g ó ln ie odkąd dóm W a z ó w na tr o n w s t ą p i ł , a b y w i e l k i e do S z w e d ó w p o d o b ień stw o o d k r y ć , ta k ie ż n a p r z o d z ie g ł o w y c z u p r y n y , k r ó tk ie do g ó r y s to ją c e w ą s v , b ród k i, w y s o k i e k r y z y i k o łn ie ­ r z e , Z a w o j e n m o s k ie w sk ic h w ie lu n o s iło d łu g ie w ł o ­ s y i b r o d y , w y s o k i e fu trem w y k ła d a n e lub c a łk ie m f u t r z a n e a s p ic z a s t e c z a p k i i k o ł p a k i , u ż y w a ł o łu k ó w i s t r z a ł i t. p Tak i z tu reck ich w o je n p r z y b y ł y o w e n y lo ty u k o n t u s z ó w , s tr ó j z u p e łn i e w sc h o d n i od T ata­

r ó w i C z e r k ie s ó w po d z iś d z ie li u ż y w a n y , s z e r o k ie s z a r a w a r y (k tó r y c h n a z w a n a w e t tu r e c k a ) kosmyki w łosó w n a g ł o w i e z o s t a w i o n e . A c o ż d op iero o k sz ta ł­

cie broni, co o ubranin koni p o w ie d z ie ć ? Z b y te c z n ą b y ło b y d o d a w a ć , ile L e g io n y z koń cem z e s z ł e g o w i e ­ ku f r a n c u z c z y z n y w k a ż d y m w z g l ę d z i e do k r a ju p r z y ­ n i o s ł y . Co s ię t y c z y ężyka o d s y ła m c z y t e l n ik a do s ł o ­ w n i c z k a z e b r a n e g o p r z e z k s ię c ia F e ld m a r s z a łk a A da­

m a C z a r t o r y s k ie g o , a u m ie s z c z o n e g o w C z a so p iśm ie z a k ła d u im . O sso liń sk ic h (r o k 1828 z e s z y t w t ó r y s ir . 79 — 9 9 .) z k tó r e g o w id a ć , ż e w y r a z y : Bachmat, Rach- manpy, j a s s y r , kołpak

.

c zo łdur , ju nak, igłą y imbryk

,

f a r f u r a , fttiżanka

,

kałkan

,

m a jd a n , b a z a r , bohater

,

pa ju k

,

m a k a ta

,

c z a m b u ł

,

r y d w a n , tu m a n

,

burunczuk % k a u c z u k

,

f a ł a g i , na h aj, basa łyk , b i z o n , b a ł , batog, s z u b ą > kon tu sz, czekman, fe r e z y a

,

sz ara fan

,

k a f t a n , fJelia’, kopieniak

,

sz ara wary , k o łc z a n , ta f t aj, s ajdak,

(6)

( 6 )

z E u ro p y w y ru g o w an y m n a r o d e m , b ie g łe g o w yglądają p io r ą , a tu w ścisłym a skrom nym ob rę b ie za ło ż o n eg o celu zostającem u, ty l e t y l ­ ko o nici) napomknąć wypada, ile do z r o z u m ie ­ nia działań L iso w cz y k ó w nieodzow nem będz ie . W id zie liśm y j u z w y ż ej j a k się s k r z y ­ ż o w a ły działania p o lsk ie z tu re c k ie m i w ła­

tach p o p r z e d n i c h , j a k n ie ro z w a ż n e m iesza­

nie się p r y w a t n y c h , i zuchw ale w ycieczki Kozaków z j e d n e j a T a t a r ó w z d ru g ie j s t r o ­ ny, r o z ją t r z y ł y oba n aro d y na siebie. C o i dopiero, k ie d y pomoc dana C esarzo w i w L i - sowczyltach, a na G a bora p rz y ja c ie la i l e n ­ nika S u łta n a u ż y t a , now e dodała gniew om j e g o i zawiści p o d n iety ! W iem y, i e je d y n i e wojna p e r s k a w strz y m y w a ła s k ie ro w a n ie sil tu rec k ich na północ. S k o ro się pokojem z a ­ koń cz y ła , zw ró c ił młody Osman zm arszcz o n e i zachm urzone oblicze na P o l s k ę , a lis ty , posłow ie i ustaw iczne s k a r g i B e th lc n a pod­

sy ca ły ro z h u k an e serce: a ta k L iso w c z y k ó w w ypraw om i B ethlenow ym skargom i namo-

z e k i e r , c z a p r a k , j a r c z a k , w o j ł o k > t y b i n k i , b u n c z u k , b u ł a w a , b u z d y g a n , t o r b a , m i s i u r k a , b u k ła k , j u k i , d e - m e s z k a , k o b ie r z e c , k ilim i d y w a n , z tu r e c k ie g o i ta ta r ­ s k ie g o lub p e r sk ie g o p o ch o d zą . C o ż p o w ie d z ie ć o j a n ­ c z a r s k ie j m u z y c e , k tó r a odtąd w P o l s z c z ę n a s ła ła , a z tą d o n a z w ie k ilk u n a r z ę d z i mu z ju cznych ; co o z w y ­ c z a j u p a le n ia t y i o n i u , do c z e g o w s z y s t k i e n a r z ę d z ia c y b u c h , k a p c z u k i t. d. w sc h o d n ie m ają n a z w y , co o u ż y w a n iu k a w y i k o n fitu r odtąd u p o w s z c c lm io n ć in ? i t. p.

(7)

( 7 )

w o m , w s z y s c y d z ie jo p isa r z e wybuch p i e r w ­ sze j tu r e c k ie j w o jny p r z y p i s u j ą , z w y r a ­ ź nym d o d a tk ie m , ze k s ią ż ę sie d m iogrodzki m ię d z y innerai dla te g o najbardziej S u łta n a do niej n a k ł a n i a ł, aby p olskie s iły ro z e rw a ć , a Z y g m u n ta do odw ołania L iso w c z y k ó w na o b ro n ę w ła sn e g o k r a ju p r z y m u s i ć , ( 6 ) co mu się t e ż nako n iec udało. P o d ły t e n c z ło ­ w i e k ta k su łta n o w i pochlebiał, ż e n a w e t dla M ahom eta ś w ią ty n i w M ece s r e b r n e ś w ie c z ­ n ik i posyłał. — Ale nie ty lk o B e th le n , pod­

ju d z a l i Osmana do w ojny dla tych samych p o b u d e k C ze s i i s p r z y m ie r z o n e z nimi p r o w i n c y e ; M oskale bojący się z b y tn ie g o

6 ) P i a s e c k i s ir . 3 3 1 . „ A n g e b a t G ab oriu m nim inni q u od prop!.er ir r u p tio n e s P o lo n o r u m in U n g a r ia m , M oraviam a c Ho—

e m ia m , s u s c e p ia s u a c o n tr a A u s tr ia c o s c o n s ilia tu to e x - p c d ir i non p o s s e t : ct cum n iilla a l i a su p p c te r e t ratio , c o s a la li in stitu to c o h ib e n d i, T urcam a ssid u e s o lic iia - b at, n t P o lo n i R e g is v ir c s d istr a lie r et, cu m q u e ud d e fe n - d en d a p r o p r ia C o sa c o s r e v o c a r e c o g er e c . — K o b ie r z y c k i k a s z t , g d a ń s k i w k s . IX . s tr . 659 m ó w i , ż e do w o j n y T u r k ó w n a m a w ia li p r ó c z M o s k a łó w “ eiiam R e b c lle s in u liio n e in liaud p r o s p e r i cum C a esa re b e lli , cu ju s fa u sta in itia , su b m issa a S ig ism u n d o R e g e a u .\ilia , in t c r v e r tis - s e n t “ a G abor od k ąd g o od W ie d n ia o d w a b i li, i w ę ­ g ie r s k ą k o r o n ę p r a w ie z r ą k w y d a r li „ a b Iiac e la d e R e g n iq u e e r e p t i in j u r ia fu r e n s c o n iin u is s u su r r is cora- m o v e b a t, a g ita b a tq u c p ercitu m O sm am in g e n iu m , e x a sp c - ra b a tq u e ad indicendum P o lo n is b e lh im .“ T a k sa m o T e­

o d o r W a g a str . 227. A d. N a r u s z e w i c z w ż y c . Cliodk T. I I . str. 1(32. N ie tn c e w ic z I )z . P a n . Z y g m . III T. 3.

str . 243. X . K w i a t k i e w i c z r o c z n . d z ie je k o ś ć str. 8 4 9 . D o k o ń c z e n ie k r o n ik i JD ielskiego str, 770.

(8)

( 8 )

w z ro stu nie n a w istn e j, a doświadczonej w boju są sia d k i; nakoniec ów z ło ż o n y z m ultańskie- go hosp o d arstw a Tom s z a , na k tó re g o m iej­

sce a w a n tu rn ik rodem ze S t y r y i , a z tą d p o ­ dobno G rarifanem (od miasta G r a c u ) p r z e ­ zw any, na tę godność za poleceniem R z e - p tej w yniesionym został. P a trz y liś m y z obu­

rz en iem j a k Osman posła polskiego O tw inow - skiego ze S tam bułu p r z e z kató w w y p r o w a ­ dzić k az ał. W ie lk ie czyniono do w ojny p o l­

skiej p rz y g o to w an ia. P r z y c h y ln y P o lsz c z ę G r a c y a n , k tó ry ta ta r sk ie uciszał najazdy, a W o lo sze je j n a w e t poddać z a m y ś la ł, uw ia- dami.it o w szy stk iem k róla i sta n y . Ów lis t Gabora do S u łta n a w początkach 1020 p i ­ sany, k tó r y niedawno p rz y to c z y liś m y ( 7 ) z o ­ stał od G r a c j a n a p r z e j ę t y i Połakom o d e ­ słany. N ie o s tro ż n y a z b y t p o ry w c z y ó w c ze­

sny p o d k an c le rzy L ip s k i w y rz u c a ł na oczy G aborow i p r z e z posła niegodne j e g o p o s tę p ­ k i , a nowym i osobliw szym w dyploinacyi p rz y k ła d e m prz eim acz a listu w y ja w ił. L e ­ dwie o tein panu swemu doniósł S ie d m io g ro - d z ia n in , z a ra z Osman n ie w ie rn e m u hospoda­

rowi g ło w ę u ciąć, a P olszczę wojnę w y p o ­ wiedzieć ro z k a z a ł. R ozpaczający G ra cyan wymordował poslanników ś m i e r c i , i u sz e d ł do P o l s k i , siebie i kra j swój u nóg zyg-

7 ) W V . r o z d z ie le te jż e h is to r y i.

(9)

munta składając. J u z ciągnie J esken der B a ­ s z a w ielk o rz ąd ca oczakow ski i s y l i s t r y j s k i , s e r d a r niultański z chmurą T u r k ó w ku p o l­

skim granicom . W tak nagłym ra z ie kazano hetm anow i Ż ó łk ie w sk ie m u sp ie sz y ć na j e g o sp o tk a n ie , i nie cz ekając w domu, na W oło- s z c z y ź n ie u p rz e d z ić . N i e zw ażano ani na w ie k j e g o p o d e sz ły , ani na s ta rg a n e pracami s iły , ani na szczupłość wojska, liczył bowiem za le d w ie 50 0 0 d oborne go r y c e r s t w a , a nie w ięc ej nad p a rę ty s ię c y kozaków p o w ię ­ k s z y ło te n z a stę p . D z ia ło się to z końcem s ie r p n ia dfi20, w łaśnie k ie d y nasi L isów - cz y cy , nieśw iadom i sp ra w cy tych n i e b e z p ie ­ c z e ń stw o jc z y z n y daleko od pól rodzinnych po A u s try i obfite plo n y w a w rz y n ó w z b ie ­ ra li. W ierny j e d n a k , źe W a le n jy lio tja w sk i z p rz y w ią z a n ą do s ieb ie g a r s tk ą w k ra ju p o z o s ta ł, k ie d y K lec zk o w sk ieg o hetmanem obrano, i za j e g o prz ew o d em w od leg łe p u ­ szczono się za w ody. Zdaje się ja k b y sama o p a trz n o ść d z ie ln e g o tego wodza glo śn em i w R o ssy i i W ę g rz e c h czynami znakom itego na te n w ypadek u ojczystych z a tr z y m a ła p ro g ó w . P rę d k o się doń sk u p iło , co je s z c z e b yło L iso w c z y k ó w w 1’o ls z c z e , i z tymi p r z y b y ł pod Ż ó łk ie w s k ie g o ch orągw ie (S).

Ile lic z y ł w ówczas nasz L iso w cz y k żo łnie-

( 0 )

8) S tu r o w o ls . Sar m at. B e lh u . p. 223. K o b ie r u / c k i i>. 6 7 3 4

2

(10)

( JO )

rz a ? niewiadomo. K ilka je d n a k było c h o rą­

gwi. A le siw eg o j a k gołąb H etm ana, otacz a­

ło g rono najdob o rn ie jsz eg o r y c e r s t w a , ni to k w ia t P olski w ieńczący te za słu ż o n ą i ś w i ę ­ tą w o jczyź nie g ło w ę . — W id z ia łe ś tam n a j­

prz ó d ro d z in n e j e g o g r o n o : hetm ana p o ln e ­ go S ta n isła w a K o n ie c p o ls k ie g o , J a n a sy n a i Ł u k a sza synowca Ż ó łk iew sk ich , A lexandra lia łu b a iia sio s trz e ń c a , dalej S am u ela k s ięcia K o r e c k ie g o , k t ó r y j u ż t u r e c k ie j sk o s z to w a ł n i e w o l i , M ikołaja S tr u s ia , dwu KazanoMę­

skich i młodego Ilerinana lie n h o ffa, k tó r e g o polska pierw ia stk o w o rodzina po dziś dzień w ie lk ie w P rusiech piastu je u r z ę d y , M ik o ­ łaja Potockiego, wojew odzica b ra claw sln eg o . D łu g o b y łoby wyliczać K alin ow skich, T y s z ­ k ie w ic z ó w , F a ren sb a ch ó w , O d rzy w o lsk ic h ,

Chmielcckich i innych pie rw s z y c h z im ienia, a bardziej z inęztwa m łodzieńców. L e c z co*

to w sz y stk o znaczyło naprzec iw o śm dziesiąt- t y się c z n e j inassie T u r k ó w i T a ta ró w ? W s z a k ­ ż e i ci co z Leonidasem pod T erinopilaini w alczyli, cudów dokazyw ali, a p r z e c i e ż zd o ­ łali tylko nauczyć, co na n a d g ro b k u ich s t a ­ ło : i'jak za, k r a j sw ó j i w ia rę u m rzeć n a ­ le ży !* — Na czele tej g a r s tk i n i e u s t r a s z o ­ nych serc, przechodzi H etm an w p ie rw s z y c h dniach w rz e śn ia D n i e s t r . Zam iast p r z y r z e ­ czonego z łą c z e n ia się W o lo sz y , p r z y b y ł G r a - cyan tylko w 600 koni do obozu. J a k ta o­

(11)

k o liczność P o la k ó w , tak ró w n ie je g o p r z e ­ r a z i ł a , i n a p e łn iła nieufnością mała naszych ilość. W iedziano o ogrom ie sił n ie p rz y ja ­ c ie ls k ic h , w ie le ich je d n a k b yło n iew ied z ia- no. Z am ierzo n o iść pod C ecorę nad P ru tem , m iejsce s ły n n ą Zam ojskiego s p r a w ą , ja k b y na d o b rą Polakom w ró ż b ę uśw ietn io n e. P r z e ­ cież j a k i e ś tajem nicze p r z e c z u c i e , ra z z b y ­ te c z n a u fn o ś ć , to znow u p o w ą tp iew an ie o s k u tk u za czy n a ło k r ą ż y ć w polskich s z e r e ­ gach. Z łąc zy li się tymczasem z Is k e n d e r- lia s z ą li a n t a ta r s k i D sch a n ib ek , b ra t j e g o 1) e w le tg ir a i, K a łg a N e b r itg ir a i i naczelnik N ogajców K im ly m ir M anssuroglili na czele (>0000 T a ta ró w . G d y 42go w rz e ś n ia hetman w daw nych Z am ojskiego s tan ął okopach, s t a ­ ra n o się w sz e lk ie m i sposobami dow iedzieć się o liczb ie n ie p rz y ja c ie la , i O d rz y w o lsk ie - go na z w ia d y w y sian o . L e c z nic p e w n e g o , p ró c z w ieści o ich zb liża n iu się nie p r z y ­ niósł. Z ale d w ie Polacy szańce i p r z e k o p y odnow ić i n ap raw ić z d o ł a l i , a j u ż u k a z a ły się n ie z lic z o n e w ro g ó w tłu m y . Ilo g aw sk i z Lisowczylsami usadow ił się obok o k o p ó w , j a k b y ich z u p e łn ie nie p o trz e b o w a ł, a czaty w p ra w o i w le w o na s tr a ż obozu r o z ło ż y ł.

S k o r o p r z e d n ie hufce ta ta r s k ie z k ilk u s e t je ź d ź c ó w z ło ż o n e w idzieć się dały, z a raz na nich u d e r z y ł, i kilk a łb ó w uciętych do obo­

zu p r z y n i ó s ł , żadnego je d n a k żyw cem poj- 2*

#

(12)

mać nie zdołano (9 ) , podczas gdy p r z e c iw ­ nicy od n ie k tó ry c h niebacznie za ż y w n o śc ią ro z b ie g ły c h P o la k ó w , o m alej ich liczbie p rz e k o n a li się. S z e s n a s te g o u s z y k o w a ł się n ie p rz y ja c ie l do boju, 8000 T u r k ó w zajm uje w z g ó r z e na praw o nad Cecora panujące. — 3 0000 T a ta ró w osiada g r z b ie t w y n io sły p r z y w ą w ozie DelUhńina p rz e z w a n y m . R e s z t ę u- k r y w a l y p o b liższe g ó r y i lasy. R o z p o c z ę ły s i ę . z e świtem harce do b rz e w dzień t r w a ­ ją c e . L iso w cz y cy i m łodzież gorąca pom yślny dla siebie widząc początek, w ciągnęła w nie pomału całe ro ty . •— N a g le opuszcza n ie ­ p rz y ja c ie l swe czoło i s k r z y d ła o b c h o d z i, kołując nad b r z e g P r u t u i całą silą na z u ­ chwale i n a p r z y k r z o n e mu R ogaw slsiego h u ­ fce uderza. O lbrz ym ia ro z p o c z y n a się walka, g d z ie dw u d z ie stu na je d n e g o biło. Zdaje się, że każdy L iso w c z y k p rz y k ła d e m wodza z a ­ g r z a n y w k ilk u p rz e ista c z a się ż o łn ie r z ów.

(1 0 ) C /iisr-B rtsza M ich aloylili je d e n z naj-

9 ) P i a s e c k i s ir . 333.

1 0 ) J a n In n o c e n ty P e tr y c y str. 32. P i a s e c k i p. 333. K o b ie - r z y c k i s tr . (>78 W s z y s c y d z ie jo p is a r z e nie w ie d z ą j a k w y c h w a l a ć R o g a w s k ie g o pod C e co r ą , la k w. p. S t a r o - t r o l s k i s ir . 223 m ó w i : , rN lreu u e a tq u e a m a u ter s e g e s - s it, pro p a ir ia pro s u is lic e t inniuneral>ili barbarorum m u liitu d in e ciro u m sep tu s e s s e t, e t su p e r y ir iu tem lio s ti- iiin. lo co ru m qu oq u e difłicw Katem e liic ia r e iu r .^ N ie m c e ­ w i c z T. 3. s ir . 2t)2. W b r o s z u r c e , , K r w a w y M a r s n a - y o d u S a r m a c k ie g o p. P io tr a N a p o K k ieg o r. 1B28 a r k u -

* z y k 11. 2 . c z y t a m :

( 42 )

(13)

p ie rw sz y c h dowodzców zapuści wszy się za da- zn a la zł się w najw iększym n i e b e z p ie ­ c z e ń stw ie . Widząc to po sp ieszy ! B asza N ik o - polsl.i M oham m ed T erja k i miino ro z k a z u Nerdara naprzód i uwolnił M icbalogblę. — Tali nowemi coraz a w ie k sz e m i p rz y w a le n i tłumami, j u z w y trz y m a ć nasi d łu ż e j nie mo­

gą, k ie d y m iody D e n h o f f na c z ele św ież y ch p rz y la tu je im w pomoc p o siłków , rą b ie , s i e ­ cze, d ro g ę sobie b łyskiem ż e la za p r z e z lfrwi potoki to ru je , i zm ordow anych L iso w c z y k ó w p o k rz e p ia . Nowym o ż y w ie n i duchem u d e r z a ­ j ą na barb arz y ń có w tłu m y , ł a m i ą , miecz i

( 13 )

Z W r z e s z c z e m z m ę ż n y m R o g a w s k im n a c ie r a ł w ich r o ty

W s p r o śn e j k r w i h isu r m a n sk ićj u ta p ia ją c g r o t y .

S a m u e l z e S k r z y p n j ” T w a r d o w s k i w s w y m W ł a ­ d y s ła w ie I V . p ie śn i II. s ir . 7 7 . ta k ż e c z y n y R o g a w - s k ie g o o p ie w a :

... W n e t j e d n a k z in n ej z n o w u s tr o n y N a tr z e n a P e t y h o r c e , g d z ie m ąż d o ś w ia d c z o n y R o ya sJ d p u łk o w n ik ie m d łu g o s ię opiera^

A ż k ie d y nań u p o rn ie p o g a ń stw o n a c ie r a

D o tr z y m a ć mu nie m o g ą c, pod z b r o jn y c h p od p ad a , D y n o /f z k ilk ą c h o r ą g w i w p o s iłk u p r z y p a d a i I. d.

F r . P a p r o c k i s p r a w a r y c e r s . p o i. T II. st. 3 8 7 . W a ss e n h e ry G e sto m m Y la d is la i IV . p. 0 9 . Co do im ion tu reck ich i in n y ch n ie k tó ry c h ty c z ą c y c h się ich s z c z e ­ g ó ł ó w k o r z y s t a łe m z w ie lk ie g o d z ie ła J ó z . H am m era : , , G e sc h ic h te d e s O sm a n isch en lle ic h e s . T, 4 , str . 5 12, 3 13. R z e c z d z iw n a j a k m a ło i n ie d o k ła d n io o c e c o r - s k ie j i ch o c im sk ie j w o jn ie p is z e !

(14)

( 14 )

dzidy po rę k o je ś ć w b ru d n e j rum ienią poso- cc, i M uzułm anów po calem ro z p ra sz a ją po­

l u . S k u p ia ją się ci na nowo na swych w z g ó ­ rz ach chcąc całe wojsko do ogólnej zw abić w alki. Poznał się na pod stęp ie siw y hetm an, w ię c do odw rotu trą b ić ro z k a z u je , a g d y noc sw e z a sło n y m iedzy wojskami spuściła, z ż y ­ mali s ię od g n ie w u Polacy, ze im j a k m y ­ ś le li dokonać w ro g ó w nie dano, i gło śn o na Ż ó łk ie w s k ie g o u ty sk iw a li. N ieba w em u p e ­ w n ił je d n a k pojmany ta ta r sk i je n ie c , że prócz ty ch k t ó r z y się dotąd u kaz ali, moc n i e p r z y ­ ja c ie la p r z y b y ło i w u k ry c iu zostaw ało, i ze ón do 100000 ludu liczy. L ec z g d y mimo te g o z je d n e j s t r o n y niep o d o b ień stw o t r z y ­ mania się dłużej w okopach dla n ie d o sta tk u ż y w n o ś c i: z d ru g ie j niepohamowana ż ą d z a w alczenia w g o rącej m łodzieży, ja k b y ja k a ś sr o g a konieczność blisk ie j za g ła d y do boju go n a g liły , w y r u s z y ! 20go w r z e ś n ia 4(520 w pole ruchomym w ozów taborem we dwóch szyka ch u b e z p ie c z o n y . T e cz w o ro b o k d zia­

łam i po rogach najeż o n y tw o r z y ć miały, m iędzy któ rem i c h o rą g w ie n ap rzó d p o s tę p o ­ w a ły . N i e s te ty 1 i tu z b y t p o ry w c z a do b o ­ j ó w ochota w s z y s tk o z e p s u ł a : bo p i e r w s z y s z y k n ie baczny na n a s tę p n e daleko się w y ­ su n ą ł, nie dając innym czasu do u s k u te c z n ie ­ nia i ro z w in ię cia hetm ańskich zam iarów . —

W pada baczny na w sz y s tk o n ie p rz y ja c ie l

(15)

( 15 )

w p r z e s t w ó r , w szc zy n a sic r z e ź ok rop n a, pojedyncz e ro ty i m ężni L isow czycy u siłu ­ j ą s k o ja rz y ć całość, ale n;idło w ielk ą p rzy ­ w aleni m assą, w najw ięk sz y m n ieład zie co­

fają się nazad do o b o z u , j a k od pow odzi zapalczyw ej ze w sz ą d od Muzułmanów na­

g le n i. P r ó ż n o dwaj Ż ó łk ie w sc y , K o r e c k i, S t r u ś , K a z a n o w s l d , R o g aw sk i i inni śm iały staw ią opór, próżno prz e b ija ją s ię tam i sam i b rn ą w z a w a r t e J a n c z a r ó w i JSpaków mas- sy. W s z y s c y w łasną k r w i ą zb ryzgan i, c ię ż ­ k ie odnoszą ciosy. D z i e l n y ów D e n h o f f pa­

da s tr z a łą p r z e s z y t y , za le d w ie K oniecpolski drogą c h o rąg iew b iałego o rla z rąk tureckich w y rw a ć zdoła. L e g ło w p ra w d z ie k ilk a set n a s z y c h , ale była to d ziesięcina nieprzyja­

cielskich t r u p ó w , k tó ry c h do 3 5 0 0 z o s ta ­ ło (4 1 ). — K lęska ta po zb y te c z n e m w so ­ bie zarozuinieniu , ta k ie ż same z r o d z iła po­

w ątp iew an ie. P r z e w r o t n y G racyan podsycał nieufność i zaczął ra d zić u c ie c z k ę ! Siedin- d z i e s i ą tt r z y le t n i hetman j a k ów IJóg E n eid y podnosi glos wpośród w zburzo n y ch z y w io -

1 1 ) H am m er T IV . s ir . 513 m ó w i , ż e p o d c z a s te j b it w y p o w s t a ł a s p r z tfe z k a m ię d z y IsU e n d c re m a D e w l e i g i r a - j e m o p o s tę p o w a n ie n a p rz ó d i ż e o sta tn i o ś w i a d c z y ł , iż j e ż e l i mn n ie d a d zą n a t r z e ć o d e jd z ie do dom u . O n l e ż polem B a s z ó w M ic h a lo g h lę , H a ssę i n a i T e r ja k ie g o y k t ó r z y o k r ą ż en i ju ż w ręk a ch p o ls k ic h b y li , o s w o b o d z ił.

S t r a t ę P o la k ó w na 10 0 0 0 p o d a je, co w y r a ź n ie p r z e s a ­ d z o n e bo w s z y s t k ic h t y l e nie b y ło .

(16)

( K ‘> )

ł ó w , dodając s e r c a , każe ufać w pożnej po­

r z e , niesw orności n ie p rz y ja c ie la , i p r z y r z e k a o bronną rę k ą p rz e b ić się do o jc z y ste j ziem i.

Coz z tego* k ied y W a le n ty K a lin o w sk i i inn i w odzow ie zdaw na mu niech ę tn i p r z e ­ ciw ne o tw ie ra ją zdania. J a k iś szal n ie sły c h a ­ ny opanow uje u m ysły. P ie r w s z y K a lin o w sk i hańbi imie tyloma dziełam i u św ie tn io n e , i rzuca się w P r u t z G r a c j a n e m , idą za n i­

mi inni. K o r e c k i. T y s z k ie w ic z , S tr u ś , j u ż na pół r z e k i w stydem tknięci wracają do o- bozu. P r z y k ła d wodzów e l e k tr y c z n ie p r z e j ­ muje i o ł n ie r s t w o . O w s t r a s z n y o d g ło s , co później na polach Jl uterloo z g u b ę p r z y s p o ­ r z y ł : śru tu j się kto m oże! o b iega b ra tn ie s z e ­ r e g i ; a tymczasem c iu ry i czeladź obozowa na domiar n ieszczęścia j a k b y uprz edza ją c n ie p rz y ja c ió ł, widząc cały p ra w ie obóz o- puszczony, rzuca się na nam ioty, r o z r y w a m iedzy s ieb ie bogate s p r z ę t y . J a k a ż to b o ­ leść o g a r n ę ła w tenczas tw e se r c e sz la c h e ­ t n y od w łasnych rodaków opuszczony hetm a­

n ie ! w ołasz, napominasz, bunczuk h etm ański podnosisz do g ó ry , i pochodniami obóz obja­

śnić naka zujesz. U jrzano tam w ten cz as tw ą śn ie ż n ą g ł o w ę , widziano że ty nie u s t ę p u ­ j e s z , że j a k F a r o s św ie c isz w tej o kropnej rozbicia nocy, p rz y w o łu ją c r o z p ie r z c h łe pod znak obow iązku. I ty K oniecpolski puszczasz się pędem rum aka ze z b ie g le m i w strz y m u -

(17)

( i* )

j e s z , g r o z i s z , aż n ieszc zęsn y m szalem r o z ­ paczy uniesionych nazad pow oli do szańców p rz y w o d z is z . A le P r u t n asz o jczy sty sam wiarołom nych p o k arał. K a lin o w sk ie g o i i n ­ nych w falach swych p o g r z e b a ł , i aby ich ciała n aw et ro d z in n e j nie k a la ły z i e i n i , b e z w ieści u n iósł do m orza. G ra c y a n a i w ielu z tych co na d ru g ą dostali się s t r o n ę , do- g nat mściwy miecz T a ta r ó w i W o ło sz y . — S u łta n g ło w ę je g o na p r z e s t r o g ę now em u hospodarowi darował. L e d w ie k ilk u c h o r ą ­ gwiom pod p rz ew o d em dwóch mężów, k tó ry c h imiona poźnit^sza ich sław a zam ilczeć każe, udało się wrócić do k ra ju .

G d y się ry c e r s tw o p o lsk ie o p a m ię ta ło , za drza ło same p r z e d sobą, pow ażnem i a czu- łem i wodza słowam i do ż y w e g o d o t k n i ę t e , wola o p r z y k ła d n e winowajców i p ie rw sz y c h spraw ców ucieczki i z lu p ie n ia obozu u k a r a ­ nie. O stro ż n o śc ią pow odow any u p e w n ił s t a r ­ s z y z n ę , ż e s k o ro do D n i e s t r u p o w ró c ą , każdem u co j e g o oddać ro z k a ż e . N ie inaczej, ale z a p ew n e m usiał k t ó r y ś z A n io łó w P a ń ­ skich r o z to c z y ć w tenczas s k r z y d ła nad pol- i skiin o b o z e m , i olśnić oczy n i e w ie r n y c h , iż

z teg o popłochu nie k o r z y s t a l i , r z e c z całą za zasadzkę i p odstęp p oczytując. D z ie jo p i- 1 s a r z e nasi ogromem rz e c z y z a j ę c i , żadnej

! j u ż w zm ianki o R og aw sk im i L iso w cz y k ach w ięcej uie robią; i k tó ż mógł o nich m yśleć

3

(18)

g d z ie o Ż ó ł k i e w s k i e g o , K o n ie c p o ls k ie g o , i ty l e innych drogich g łó w , b y t, sław ę i w ol­

ność chodziło K ilk a dni następnych na u- inowach z T u rk a m i straw io n o , k ie d y ty m cza­

sem nieład i r o z p r z ę ż e n ie w e w n ę tr z n e n a p r a ­ wiano. L ec z dzień k aż d y b y ł w iekiem t r u ­ dów i b rz e m ie n n y n ieb e z p ie c z e ń stw e m ; bez żyw ności, bez posiłków , pośród padających z głodu koni, szkodliw ych z e w sz ą d w y z ie ­ w ów, dłużej na miejscu w y trz y m a ć n iepodo­

bieństw em się stało. Nic tk liw s z e g o j a k mo­

wa, w k tó re j zw y cięzca pod R e w le n t, L u ­ bniam i i K /iis s i/n e w , z d o b y w c a M o s k w y , wodz tylom a cnotami i w ielkiem i dzielm i u św ie tn io n y , na ram ieniu je d y n e g o syna o- p a r ty w wieńcu ry c e rs tw a konieczność p r z e ­ bicia sic i cofnienia do D n i e s t r u w y s ta ­ w ił (1 2 ). O d p ow ie dzieli mu o k r z y k ie m , że z nim żyć i um rze ć p ra g n ą. D w u d z ie s te g o d z ie w ią te g o w rz e ś n ia r u s z a ją z miejsca. Na czele i z ty lu działa, w ozy w 7miu rzędach, m iędzy niemi z a w arta ja z d a ; K o re c k i i F a r e n s - hach wiodą s k r z y d ł a , K azanow ski ś r o d e k , S z e in b e r g działa. Z d z iw io n y tym widokiem n ie p rz y ja c ie l, ro z ta cza księżyc em w pół kole lśniące swe z a stę p y , i coraz b liż r j p o s tę p u ­ ją c do boju w yzyw a. W idząc niezachw ianą w swym pochodzie g a r s t k ę , ro z p ad a się na

( 48 )

1 2 ) J a n In. P e łn /c y s ir . 4 1 , 42 , 43.

(19)

dwa oddziały, je d n y m w ty le b ezustannem chce męczyć n a c ie ra n ie m , drugim z a m ie rz a o czekiw ać na nocnej p r z e z r z e k ę p r z e p r a ­ wie. J e ż e l i o d w ró t d ziesię ciu ty s ię c y G r e ­ ków Kenofonta z g łę b i A zyi bez szw a nku usk u tecz n io n y , j e ż e l i o d w ró t T itreiuia z p r z e ­ sm yków cz a rn e g o losu do g ra n ic F r a n c y i , j e ż e l i p o rz ąd n e w ycofanie się M oreau z o- kolic Lincu aż nad R e n u b r z e g i , a S tn illa z (f/tortu do H iszp a n ii, n a re sz c ie p o w ró t D ę ­ bińskiego z L i t w y s łu s z n ie d z iejo p isarzó w u w a g ę z w ra c a , ja k ie m iż pochwałami nie n a ­ l e ż y obsypać te g a r s tk ę w alecznych, k t ó r z y w p ra w d z ie nie ta k daleko, ale pośród dzie- sięćkroć lic z n ie jsz e g o n ie p rz y ja c ie la z m ie­

czem w r e k u , nie mając odpoczynku ni we dnie ni w nocy, w ustaw icznej walce siedm dób śm ierteln y ch p rz e b y li, trupam i n ie p r z y j a ­ ciół ślad p rz ejścia sw eg o oznaczając i* W s z a k ­ że to le d w ie 50 0 0 ludu o p iera ło się stu ty się c z n e j p o t ę d z e , nie m urem , nie lasam i, nie r z e k g łębokością z a s ł o n i ę t e , ale w o z a ­ m i 1. A coż p o w ied z ie ć o trudnościach samej- że d r o g i , n ajeżonej w z g ó r z a m i , p rz e c ię te j trz ę sa w isk a m i i g e s te m i z a r o ś l a m i , k ie d y n ie p rz y ja c ie l r a z tłumem otw arcie u d e r z a ł , to z now u podstępem podchodził i p r z e p r a w y zajm ow ał. Z g ła d z ili ci w a le czni 'żołnierzu tein długiem konaniem owe chw ile plochości i zapom nienia. N ie mogąc ich p rę d k o ja k

:3*

( 19 )

(20)

( 20 )

sądził mieczem w y tę p ić , ucield się Iskeiu lrr Itasza tło w ybiegu. W e z w a ł Ż ó łk ie w s k ie g o um iarkowanein pismem (lo umów. H etman lubo udaną nie o szu k a n y skrom nością w y ­ s ła ł Dru&bickiego b ie g łe g o w tu rec k im j ę ­ z y k u do Kaszy z o św ia d c z e n ie m , i i by ł p rz e k o n a n y , i e tu ty lk o z tataram i r o z p r a ­ wa, a o bytności w e z y ra nic nie w i e d z i a ł : i e gotów dać z a kła dników pokoju b y le oni toż samo u c z y n ili, a K a n te m ira M u rz ę i I lu s s in - Kasze w ydali. Potajem nie p r t y r z e c z o n o W e ­ z y ro w i 100000 dukatów. G d y się nadtem naradzano wpadł K a n te m ir do namiotu i w n a jw ię k sz e j w ściekłości raczej śm ierć j a k n iew olą ponieść ośw iadczył, i w je d n y m t y l ­ ko mieczu pew ność p rz y s z ło ś c i um ieszczoną bydź tw ie rd z ił (4 3 ). D lu g ie m i więc z w ł o ­ kami posła zabaw iają , a tymczasem naszych bez ustanku tra p ią . N ie mogli się posiadać z z a d z iw ie n ia , g d y ci nie ty lk o ciągle sk a ­ listy w szę d zie staw ili o p ó r , ale ra z n aw et z taborów w ypadli, i je d e n bunczuk zdobyli, a potem nie raz je s z c z e nacierających T a t a ­ rów zw y cięzk o odegnali. O b iedne, b iedne P o la c z k i, nie p ie r w s z y to r a z i nie ostatn i uczuliście w s z y s tk ie siły w y c ie n c z o n e , k i e ­ dy w go rą cy nadzwyczaj jak na tę p o rę u- p a l , nie było ani w i a t r u , ani c i e n i a , ani

J'3) łliUKWCr X. i . SU-. 513.

(21)

( 21 )

wody, k tó re m ib y p o k rz e p ić usychające od znoju u s t a , i b ez siln e k o n i e ; k ied y podno­

szące się do Isola z pod niezlicz o n y ch w r o ­ g ó w k u rz a w y , sionce z d a w ały się p r z y ć m ie ­ wać! J u z tam nie m ę z tw o , ale ro z p acz w a­

mi w ł a d a ł a . — Juz, tyllso o k ilk a d z ie s ią t staj b yliście od D n i e s t r u , j u z sam S k in d e r B a­

sza zm ęczony tak d ługiem natęż eniem z a t r z y ­ mał się na miejscu, a sam K a n ty in ir p e łe n w ś c ie k ło ś c i, na w asze o b ro ty baczne miał olso, k ied y nad e szła owa nig d y nieoplalsana noc z s zó steg o na siódmy p a ź d z ie rn ik a . J u ż 0 mile ty lk o j e s t M o h ile w , cel w szy stk ich usiłow ań , ale ż o łn ie r z c z te r y o sta tn ie dni i nocy w ustaw icznych potyczkach p ra w ie bez j a d ł a i napoju s tr a w iw s z y , a b ez sen n o ścią zn u ż o n y , chw ieje się i pada m iedzy k o ­ nie , — nie staje prochów i k u l ; — wołają w o d z o w ie : oto j u ż ziem ia n a s z a ! je s z c z e p a r ę c h w il, a ju ż e ś m y ocaleli. — P o r y ­ wają się j a k b y snem g o rą c z k i m io ta n i, i o- statnich sil d o b y w a ją ; noc zdaje się s p r z y ­ ja ć ich pochodowi. AV tein traiia ty ln a s tr a ż na stodoły p e łn e zboża i siana. — P e w n i ocalenia, uradowani zdobyczą z a tr z y m u ją się 1 łup tak n ie z b ę d n y z a b ie ra ją P r z e d n ie ty m ­ czasem s z y k i , nie d o s t r z e g łs z y tej o k olicz­

ności s p ieszą d a l e j , a s t a r s z y z n a n a b r a w ­ s z y serca, odgraża się dość niebacznie ciu­

rom i czeladzi, że w krótc e za b ra n e nad P r u -

(22)

( 2 2 )

tern s p r z ę ty oddać będ z ie musiała, i należną odniesie k a r ę . P rz e lę liła g r o ź b ą hołota, z a ­ czyna się łamać i m i e s z a ć , — — a w tein w racają o w i , co nową zdobycz d o sta li, s ł y ­ chać z ty łu odgłosy i t e n t e n t koni. Kadź w p rz e k o n a n iu ze to n ie p rz y ja c ie l , bądź w chęci ocalenia skarbów i ujścia b e z k a r n ie , r o z w ią z u ją się s z e r e g i , i minio g r ó ź b , wo­

łania wodzów w srom otną udają się r o z s y p ­ k ę . D o s t r z e g a tą ra zą za m ieszanie K a n ty - i n i r , p rz y w o łu je w pomoc Grałgę i S k in d e ra . Rzucają się zapalczyw ie na r o z p r z e g ł e s z e ­ r e g i , w szy stk o w y w r a c a ją , ła m ią , m ordują.

T u d r z y r ę k a k re ślą ca te o b ra z y , zaciemnia się łz ą oko , — k ie d y prz y ch o d zi mówić o tw ym z g o n ie n ie z r ó w n a n y h e t m a n i e . --- J e s z c z e ta k k rw a w a k a r ta nie zn a la zła się w naszych dziejach. — P r a w d a , j e s t w nich W a r n a , ale W a re ń c z y k nie miał ty le z a s łu g w o j c z y z n i e , a b y ł w iarołom nym . W idząc Ż ó łk ie w s k i padających do ko ła to w a r z y s z ó w , braci, p rzyjaciół, widząc że um ierać p o t r z e ­ b a , nie z a d r z a ł, w szak ty le ra z y śm ierci w oczy z a g lą d a ł; — ścisnął za r ę k ę s y n a , w z ią ł o statn ie r o z g r z e s z e n i e od n ie o d s tę ­ p n e g o sw eg o sp ow iednika, k tó r y g o d n y k s i ę ­ dza M ark a p o p rz e d n ik b y ł k a r m e l i t ą , i li­

d e r z y ! z szablą w r e k u na T u r k ó w . J a k n ie g d y ś Pawłowi Iim iliuszow i pod K a n n a m i, tak te ra z Ż ó łk ie w sk ie m u w ie r n y j a k i ś r o t ­

(23)

( 23 )

m is tr z podaje konia r R atuj się wodzu dla nas i dla o jc z y z n y !* ale ze szlachetną n ie ­ chęcią odtrąca od siebie Ż ó łk ie w s k i myśl o- calenia, k ie d y w ojsko g in ie ; —■ i niebaw em p r z y boku sy n a i synow ca w śró d n ocy pod tysiącami ciosów upada. K t ó r e ż p o k o le n ie zapomni te g o hetm ana i k a n c le rz a , orę żem i radą znakom itego ? M am ze tu j e s z c z e do­

dać, że z całego w o jsk a le d w ie g a r s tk a do k ra ju u szła i* ze K o niecpolski, oba Ż ó łk ie w ­ scy, S t r u ś , K o r e c k i , P o to c k i, B a ła b a n , F a - rensbach, s zlac h etn e g ło w y w j a s s y r p o d a li?

Z n ale zio n o n a z a ju trz ciało wodza; bo k tó ż b y go nie b y ł p oznał ? D łu g o nad u c ię tą g ło w ą ro z m y ś la ł Is k e n d e r B a s z a , co sam w k ró tc e swoją miał p o s t r a d a ć , ale nie z a p ła k a ł , j a k n ie g d y ś w ie lk i C e z a r nad g ło w ą sw e g o p r z e ­ c iw nika. J a k i e ż to było w C a ro g ro d z ie u- n ie s ie n ie , g d y tam z w ieścią o tem z w y c ię z - tw ie i ta sza now na zaw ita ła g ło w a ? Ale k to ż o p isze p r z e r a ż e n i e , k to żal i g o r z k ie ł z y , k ie d y słow o C ecora po r a z p i e r w s z y j a k tr ę b a archanioła w polskich z a g rz m ia ło uszach ? T y m co w iększ ych je s z c z e nie do­

św iadczyli n ie s z c z ę ś ć , zdawało się to b e z - p rz y k ła d n e m . D om y ślać się n a le ż y z listu k sięcia Jan u sz a Z b araw sk ieg o do k ró la 5. maja r . 1(521 pisanego , (1 4 ) że n a jw ięk sz a część

1 4 ) Z r ęk o pism o w k s ię g o z b . im O sso liu sk ic h , k t ó r y to lis t z a z ą z na s w e m m iejscu c a łk o w ic ie p r z y t o c z ę .

(24)

( 25 )

L iso w c z y k ó w R ogaw slsiego w tych stra sz n y c h zapasach w y g in ę ła . On sani ocalawszy z p o g r o ­ mu o k r y t y ranami w ró c ił w p ra w d z ie do o jczy z n y , d łu g i je d n a k czas p r z e m i n ą ł , za nim na nowo w w ojenne mógł w stąpić s z r a n ­ ki. L u b o n ig d y j u ż całemu L iso w c z y k ó w wojsku nie p r z y w o d z i ł , ukaże się nam r a z j e s z c z e na cz ele oddzielnej chorągw i ochot­

n i k ó w , k tó ry c h za w sze na w e z w a n ie z g r o ­ madzić potrafił (1 5 ).

J e s z c z e się b y ł y o k r z y k i p r z e r a ż e n ia i żalu po całym nie r o z e s z ł y k r a j u , je s z c z e n ie zdołano dow iedzieć się od nied o b itk ó w o całym ogrom ie nieszc zęśc ia , a j u ż ujrzano o k ro p n e z e w sz ą d podnoszące się z pod r e k i ta ta r s k ie j łu n y , a j u ż ro z p u ścili ci b a r b a r ­ z yńc ę sw e k r w a w e zag o n y w samo s erce R u si cz erw o n e j. G d y nic j u ż ich w ś c ie k ło ­ ści tam y poło ży ć nie m o g ło , pęd z ili po za L w ó w , G ró d e k , M e d y k ę i P r z e m y ś l, aż ich S ta n isła w L u b o m irsk i z nie w ielk ą g a r s tk ą Ż ó łk iew sk iem u w pomoc idący, a b ardziej o stra z im a , k tó ra białym swym płaszczem tę n i e ­ szc zęśliw ą k r a in ę o s ło n iła , od dalszych p o ­ w śc ią g n ę ły zapędów . Z w r ó c i ł S k in d e r Basza na p o łudnie swe k s i ę ż y c e , ale S u łta n nie

1 5 ) JS tarow olsk i n ic j u ż o nim n ie w sp o m in a , a co d z iw n ie j ­ s z a , ż e w ę g ie r s k ą j e g o w y p r a w ę , d o p iero po c e c o r - s k ie j u m ie s z c z a (p a g . 2 2 3 ). JSiarczyń sk i T. 2. str . 132 o s a d z a g o z a r a z po w ę g ie r s k ie j s p o k o jn ie w dom u.

(25)

( 25 )

p r z e s ta ją c na tein z w y c i ę z t w i e , k o rz y s ta ć z n ie g o p r z e d s i ę w z i ą ł , i j u ż o zholdow aniu całej Polslti, ba i E u r o p y pom yślał, co K r a ­ sickiem u dwa n ajp ię k n iiy sz e j e g o chociinskiej w ojny natchnęło w i e r s z e :

A dum ny mocą sw e g o m ajestatu

W z n ió s ł się nad c z łe k a i p o g r o z ił św iatu ( 1 6 ) . W y p o w ia d a P o ls z c z ę w ojnę na ro k n a ­ s t ę p n y , a po calem ro z le g łe m t r z y części św iata obejmującem p a ń stw ie ro z s y ła fe rm an y i lud z b r o jn y od E u f r a t u , N i l u , od m orza cz a rn e g o i śró d z ie m n e g o z b ie r a ć nak a zu je.

G o tu je się na b iedną P o lsk ę j e d n a z naj­

w ię k s z y c h w y p ra w j e d n e g o z najm o żn iej­

szy c h o w oczesnych m ocarstw . N ie dosyć na ja w n y c h k r o k a c h , w y sła n i w P o lsk ę s z p ie - g o w ie lud i k o z a k i podburzać , a w n ę tr z n o ­ ści R z p lite j w s trz ą s a ć mają. R o z s ie w a ją po całym k ra ju t r w o g i ; podnoszą się z e w s z ą d niew idom ą rę k ą w zniecane p o ż a ry ; p łonie R z e s z ó w , D ębica i in n e m iasta i w sie.

D o sejmu w listopnd/.ie z w o ła n e g o , zw raca cała P olska oczy i w yciąga rę ce o pom stę i ocalenie sw ej n iep o d leg ło ści i sw y ch ołtarzów . Po długich wahaniach po ru - czona najw y ż sza bu ław a zw y c ię z c y pod K ireh- holmem Janow i K a ro lo w i Chodkiew iczow i. —

10) W o j n a c h o c im sk a P ieśń I. z w r o t k a o s la liiia .

4

(26)

( 2« )

W y p r a w ie n i z końcem roltu do w szy stk ich dw orów E u r o p y posłow ie o pomoc i posiłk i.

S p ie s z y s e k r e t a r z k o ro n n y Achacy G roch ow ­ sk i do R zy m u, M ak sy m ilia n P r s e r e b s k i k a ­ sztela n sie ra d z k i do W ied n ia , P io tr Ż e ro m ­ sk i do F l a n d r y i , I l o lla n d y i i N iem ieck iej R z e s z y , a niebaw em i J e r z y Ossoliński do J a k ó b a I. a n g ie ls k ie g o k ró la . P ostanow iono aby wojsko do 6 0 000 podnieść p ró c z kozaków i p o spolite go ru s z e n ia , k t ó r e b y odwód tw o ­ r z y ło . W narodowem wojsku miało być 14000 ko pijnika , cz y li u sarzó w i pancernych, 4000 niem ieckiej ja z d y , 45000 ko za k ó w i Ł is o w - e z y k ó w , ( 1 7 ) piechota złożona z p o l s k i e j , n ie m ie c k ie j, w ę g ie r s k ie j. 31ialo p r z y b y ć 40000 Zaporożców . Do ty lu p ięknych zam ia­

rów dołączono i t e n , aby u p rz e d z a ją c n ie ­ p rz y ja c ie la czekać go nad D una je m na Wo- lo s z c z y z n ie . Ale w P olszczę z w y k le nic ł a ­ tw ie js z e g o nad p r o je k t , nic tru d n ie js z e g o nad onego u s k u te c z n ie n ie . Choć n i e b e z p i e ­ cz e ń stw o ry c h łe i n ie uchronne, p rz e c ie z w le ­ k a n o , z a g n ie ż d ż o n y nieład w s z y stk ie m u t a ­ mę s t a w i ł , na małych zb y w a ło rzeczach, bo na b r o n i , ry n s z tu n k a c h , prochu , kulach i armatach. O j e d n e j calliiem zapom inam , to j e s t , że p ie n ię d z y p o trz e b n y c h le d w ie po ­ ło w ę z e b ra n o .

17) N a r u s z e w i c z w ż y c i u C liodk . T. II. s ir . 179.

(27)

Pomoc od obcych m ocarstw żądana s p e ł ­ zła p ra w ie na n i c z ć i n , bo w sz y sc y w te n - czas domowemi spraw am i z a p r z ą tn ie n i o s o ­ bie samych m yśleć musieli. Ja k ó b I. r o z g n ie ­ w any byl na P olskę za pomoc p rz e c iw zię - eiowi j e g o F r y d r y k o w i udzieloną. Mimo t e ­ go je d n a k w ie lu ochotników z A nglii, S z k o - cyi i Irla n d y i do G dańska, a potem pod Cho­

cim p r z y b y ło . J e d e n ty lk o c e sarz p r z y c z y ­ n ił sic cz y n n ie do p o siłk ó w . P r z e r ę b s k i od­

n o w ił z nim w początkach r. 4021 istn ie ją ce zdaw na t r a k t a ty w zajem nej pomocy, (1 8 ) a F e r d y n a n d z sw ej k a n c e lla ry i w yd a ł p a te n ta z p ozw oleniem w olnych zaciągów , w k tó ry c h je d n a k w y ra z p r z e c iw T u rk o m <* b y ł o p u ­

szczony, aby nie n a r u s z y ć is tn ie ją c e g o z P o r t ą z a w ie s z e n ia b r o n i , a p r z e to żad n eg o j a w n e g o do za cze p k i n ie b e z p ie c z n e j sąsiadce nie dać powodu ( 4 9 ) . M yli się więc N a r u ­ sze w icz , g d y tw ie r d z i (2 0 ) »i,e cesa rz nie

»p o z w o lił z a c ią g a ć piechoty w pań stw ach

»sw oich d la tum ultów cze sk ic h , z o k a z y i

» F r y d r y k a , w ojew od y reń skieyo . . . j e s z c z e uzu pełn ien ie zaspokojonych* w s z a k ż e sam niżej m ó w i : (2 4 ) »piechotę niem iecka z ra jta ra m i

( 2^ )

1 8 ) K h e v e n h itle r T. X II . s ir . 30 6 . 19) T e n ż e T. IX- s ir . 1360.

2 0 ) Ż y c i e C h o d k ie w ic z a T . I I . s ir . 181. — P o d o b n ież Nicui c e w ic z T. 111. s ir . 306.

2 1 J T o ż t U ie io X. H . s u . 195,

4*

(28)

( 28 )

sp r o w a d zili J a n W e ih e r w ojew oda chelm iń- rsfci z E rn estem i G othardem D enhoffam iy«

a świadectwo m in istra c e s a rs k ie g o K h e v e n - liillera nie malej tu j e s t wagi.

W ie m y j u z ( 2 2 ) , że odw ołanie L iso w - czylsów je d n o z g łó w n y ch zleceń P r z e r ę b - sk ie g o s ta n o w iło ; w idzieliśm y taltże j a k naj­

prz ó d K a lin o w sk i z tem i c h o r ą g w ia m i, k tó ­ r e daw niej pod Iw anickiego b y ły zarządem , a potem (po W ie lk ie jn o c y r. J 6 2 1 ) R u s i- n ow ski z całein lisow skiein w ojskiem do P o l­

ski w rócili. Tym czasem w y p ra w ił b y ł w m ar­

cu lia n ta ta r sk i p oselstw o do T y r n a w y , do B eth len G a bora z doniesieniem o Cecorskiem z w y c ię z tw ie , na co mu te n ż e I g o k w ie tn ia ciekaw ym listem odpow iedział (23). W in s z u ­ j ą c w y g ra n e j u ty s k u je na to, ż e Polacy się

z nim nie g r z e c z n ie obchodzą, lubo im p rz e d

\ la ty do zaw arcia pokoju z P o rtą w M u lta- nach pomagał. ^ P r z e s z łe g o r o k u , g d y śm y

"już W ied e ń stolice c e s a r z a , g d z ie ón sam

»się z n a jd o w a ł, do k oła p ra w ie o b i e g l i ,

» wpadli Polacy do n asz eg o p aństw a, i w ie le

••uczynili szkody. Ale im to b e z k a rn ie nie .•>ujdzie! T e r a z donoszą nam, że znow u siln e

» wojsko prz eciw S u łta n o w i z b i e r a j ą , a n ie-

»m iecki c e s a r z p r z e d s ię w z ią ł potężne im d c c

2 2 ) Z r o z d z ia łu V I. lej h is lo r y i.

23) K h e o e n h iU e r T. IX . s ir 13 3 7 , 1330 L o t ic h R erum G e n u . p. 23 4 , 25D. — W a sse u ib e rg F lo r u s g e r m a n ie , p. 40.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zatem modląc się do Boga przed zaczęciem każdego kazania, błagał g o , ażeby dał jego słuchaczom nowy umysł i nowego ducha; ażeby oddalił kamienne, a dał

chał miał dwóch synów Jerzego i An d r ze ­ ja, jak twierdzi Stryjkowski, dobrze jak się wy­.. żej powiedziało, pochodzenia tej, linii książecej świadomy. Co do

V ) nowo-monarchiczny, okresy, w jakie się hi- Storya polska rozkłada, gdy ją pod względem jej związku z zachodniemi dziejami rozważymy. A leż ten

szy się, mianowicie w rycerskich Feudalizmu czasach, wyzywanie się wodzów nie jedne zaczynało lub roztrzygalo walkę. Duch ten przechował się do pierwszej połowy

skiego na Królestwo Czeskie obran, a od Ilussitów Kazimierz Jagiellowicz, y siła turbował Hussitów Albertus, ale też od nich klęski odnosił, iednak nie

śladowanie kształtów natury nie może bydź pięknem, bo kształty te jako zmysłowe j e ­ dynie własności natury nie są pięknemi. Lecz całkiem nowy świat

Na nic j u ż nie uważając rzuca się część Lisowczyków na wyspy, gdzie j eszcze niektórych dognawszy wyinordowują, r ozj ątrzony zwycięzca kąpie się we krwi

7 .a to więcej rozrzucone, spuszcza się na spadzistość góry, a nawet w oderwanych bryłach, zdaje się być spójnikiem z obiema drugiemi skupieniami; łączy