NAUKOWEGO ZAKŁADU
I M I E N I A
P I S M O P O Ś W I Ę C O N E
DZIEJOM, BIBLIOGRAFII, ROZPRAWOM I WIADOMO
ŚCIOM NAUKOWYM.
TOM VII.
1 8 4 3 ,
7, K S I Ę G O Z B I O R U Ś P
M i e c z y s ł a w a KuŁko w s i c i e g o
A ndrzeja Lubienieckiego.
C Z Ę Ś Ć T R Z E C I A .
ROZDZIAŁ V.
(D o k o ń c z e n ie .)
Dóin zacny Arcyxiążąt Rakuskich górą idący nad inszeini Domami Monarchów Cbrze- ściańskich w Europie, mówię o tych którzy w Rzeszy Niemieckiey mieszkaią; Bo z Król- mi Iliszpańskieini zostawił sobie P. Bóg o- sobno sprawę swoią. — A ci nam bliżsi Arcy- xiazeta Rakuskie, i i nie wałcza ex diainetroc o / 6 z P. Jezusem, są y od niego umiłowani, są y pięknemi zacnąściami, możnością i sławą uczczeni: 'Ostatni z tego Domu Czterey Ce- sarzowie Chrześciańscy, Ferdynand, Maxy- inilian, Ernast y Malbyasz, iżali to nie byli PP. bez nagany? y owszem pełni mądrości ludzkości, y wszelakich cnot; a zatym y
( 4 )
błogosławieństwa Bożego: Z Domu ich Ka
rzeł V. Cesarz y Król Hiszpański, Brat Ferdynandów, iż trafił na czasy surowe na początku nauki Luterowey, acz się starał wiełekroć o Rząd w Kościele Bożym, o na
prawę złych obyczaiów Wodzów Ducho
wnych Ludu Bożego, y iego ziednoc/ienia w Wierze. O co się Legatowie Papiescy na trzech ziezdziech, a potym y sam Papież gniew ali.—Jednak iż w Bononiey na korona- cyey swey, Papieżowi przysięgał Kościoła Bożego bronić, a przeciwny iemu burzyć, y po części czynił temu dosyć ile m ógł; Bo Xiążęta Łuterskie chciał rozmaitemi sposo
bami do tego przywodzić, żeby Nabożeństwa swego odstąpili, y tentował czasem y twar
dych sposobów. Ale oni Pokóy y wolność sobie co raz na Seymie łatwie utargować mogli, w gw ałcie, że nie chcieli żadney o- brony dać przeciw Cesarzowi Tureckiemu, ażby od Cesarza swego obwarowanie Pokoiu mieli. Bo Pan Bóg pospolicie pod takie cza
sy puszczał tak w Europie, iako y w Afry
ce , którzy przerywali zamysły Cesarskie.
Miasta też niektóre z przednieyszych miast Cesarstwa, gwałtem przymusił do reformo
wania R eligiey, a drugim ieszcze gro ził, y niełaskę im pokazował, iż nabożeństwa od
mienić nie chcieli, iakoUlmie, Auszpurgowi, Straszburgowi y inszym. Przeto go też Pan
Róg Monarchę tak wielkiego y woiennilsa dziwnie sprawnego, pracowitego y szczęśli
wego, który swego czasu między Chrześci- any sobie równe nie inial, y był iako nay- iaśnieysza Gwiazda y w Chrześciaństwie y w zacney swoiey Familii, zawstydzić chciał w sercu Jego a miluiąc go chciał mu poka
z a ć , ze ma Pana nad sobą, który umie y swoich bronić y Przeszladowce karać. Co Cesarz przeciw Rozumowi to uczynił, ze niezwyczaynego czasu na])arł się w Jesieni płynąć do Afryki. Druga że y swoią ziemie Rakuską y Wę gierską obnażył, y Brata swe
go Ferdynanda Króla Rzymskiego y Wę
gierskiego odbiegi, w tak złey toni że na on czas w gorszey bydź nie mógł. Bo Ce
sarz Turecki Soliinan z wielką mocą wcią
gnął do ziemie AVęgierskiey, chcąc dać od
siecz Budzyniowi, którzy byli obiegli L u
dzie Ferdynandowi, iakoż za tym wydaniem ich prawie na mięsne ia tk i, mizernie pora
żeni są od Turków , y Budzyń w ich ręce od tego czasu przyszedł z częścią Ziemiec Węgierski. A od tey drogi Cesarza y Pa
pież pilno odwodził, radząc aby woyska któ
re miał do Węgier obrócił, i Brata ratował.
O taż go Brat prosi! z łzam i, upominali Xiążeta niemieckie, upominali właśni iego Hetmanowie Ferdynand Gonzaga, Coluinna, Spinola y Seyselt. Rozradzał Arynes *) Het-
Z a p e w n e A ttr iu s j a k n i ż e j ; a r a c z e j A u ritt.
( fi )
man morski, ukazuiąc niebezpieczną nawiga
c ją iesienną: Ale Cesarz onyin swym H et
manom łaial o to inko nieprzyjaciołom swym;
prosili o ratunek Węgrowie, ale gdy zaśle
pienie od Boga przyszło, nie mogli upro
sić. Ho Cesarz rozumiał, iż ta droga odwró
ci Tórka od W ę g ie r, gdy iego Fortece w Afryce brać y posiadać będzie, ale się barzo omylił na swym zdaniu, bo go tam P. Bóg nie na zwycięstwo ale na zawstydzenie twarzy iego wyprowadził, bo przez podłego Człowieka Asacliagę Eunucha go poraził, który nie maiąc ieno 800 Tureckiey iazdy, był na ten czas w Algieryum mieście, które niekiedy Rzymianie zwali Cesarea T u llia , a tam tez pospolitego Ludu wiecey 5000 nie było, a Cesarz miał Włochów, Hiszpa
nów y Niemców samey piechoty 20000 y u każdey Chorągwie trzy wielkie Działa. Miał Jazdy Hiszpańskiey i Włoskiey kilka tysięcy na okrętach i galerach. Z temi gdy przy
płynął pod Algerium tam na brzeg wysiadł;
y Numidy którzy na brzeg bronili odegnał, i legł z wojskiem pod Miastem, tusząc so
bie na zaiutrz Miasto wziąć, y z Okrętów na zaiutrz miał żywność, Działa y konie wyprowadzić. Ale z wieczora I’. Bóg przy
puścił wichry y wiatry srogie, deszcze nie
zwyczajnie , które wiatry y namioty omokłe powywracali y poroznosiły, y deszcz ón
gwałtowny y zimny, dziwnie znędził Ludzi przez one noc y prochy im tak zamoczył, y knoty pogasił, ze żadnym obyczaiem strze- iać nie mogli. A w tym na świtaniu Turec- I.a iazda y Murzyńska piechota, wypadłszy z miasta z okrzykiem na straż u d erzyli, 7, łuków strzelaiąc y kamieńmi ciskaiąc, wy
parli ie aż do L e g e r u , tam ie posiłkowano y Turki wsparto ; Ale oni się poprawiwszy znowu Włochy wparli aż w Legier, y pobili Ludzi barzo wiele, a potrwożyłi tak wszy
tki e Hetmany y one wielkie doświadczone woyska, ze z Legieru uciekać poczynali, aż sam Cesarz z dobytą bronią biegał po Le- grze, napominając Ludzi, prosząc uciekające odwracać. Toż Niemcy których było 8000 pieszych y trzy chorągwie iezdnych , serca wziąwszy, wyparli nieprzyiaciela z Logiem.
A gdy oni niebożęta na ziemi tak mizernie się z nieprzyiacielami bawią, one wiatry srogie, okręty na morzu miotały, rozbialy, topiły, z którychby było mo/ono odstrzelać Turki, ale sami przed oczyma obcego woy
ska tonęły, y w onych kilku godzin utonęło ich 440, a Murzynowie z gór wypływaiące mordowali. A Turcy żywe w niewolą b r a li:
a tain brzegi Ludźmi umarłemi, tłóniokami, y drzewem z okrętów połamanych napełnio
ne były. Ci zaś co na galerach b y l i , gdy o żywocie swym zwątpili, nie mogąc na walno-
( 8 )
ściom wytrzymać, przypuścili galery do brzegu, choć woyslta Numidów widzieli na b rzeg u , y gdy wysiadali od Numidów po
mordowani są. Było tain straszne dziwowislto, l;iedy iedni woleli tonąć, niż w ręce pogań
skie iść, a drudzy woleli w ręce ludzbie upaść niż w morze; A takich było więcey, y zdało im się wszystkim w ich zatrwoże
niu , że y ci co wysiedli, y co na morzu byli, iuż do iednego poginąć mieli. Aż kie
dy wzdy Niemcy Turki z Legaru wyparli , Toż postał Cesarz cześć woyska, którzy Nu- midzy od brzegu odpłoszyli, a tak dopiero nasi niebożęta wolniey na brzeg wysiadali, utonęło iednak galer 16, o co Aurius mor
ski Hetman Hiszpan barzo się gniewał, y ostro mówił do Cesarza, przypominając, iaką mu ukazował niebezpieczną Nawigacyą ie- sienną. Także y insi Hetmanowie, widząc że Ich rady dobrze było słuchać, a co się z niemi działo, kaźni Uożey przyczytał.
Także insi wszyscy mówiąc, że takiego nie
szczęścia od stworzenia świata nie widziano, oprócz tego gdy Faraon z Egipciany w mo
rzu byli potopieni; Cesarzowi Faraonowi zatwierdzenie y ślepotę przyczytali, y było to Woysko Cesarskie utrapione, że mówili, iż szczęśliwsi są ci co na okrętach potoneli, bo przez trzy dni wiatry y deszcze gwałto
wne y zimno nie ustawało. A Ludzie nie
mieli inieysca suchego, gdzieby nogę posta
wić, ani gdzie sieść, ani gdzie uklaść się choć y ranni, choć chorzy y zmordowani, chyba w wodzie abo w biocie; A co z sobą mieli żywności to do trzeciego dnia poiedłi, a 01;rety im z żywnością potonely, y lak wiele ich schorzałych, zbiedlych y zgłodnia
łych umierało. Ledwo kilka namiotów u trzy
mali , w których Cesarz y Hetmani czasem wytychali, y do tych Namiotów Cesarz ka
zał ranne znosić y opatrować. Pod niemi też Hetmanom y Rotmistrzom spracowanym kazał odpoczywać a przesypiać s i ę , a sani często na dżdżu choć chorował. A do tego wszystkiego strach Ludzi obeymował, w i
dząc iż okręty potonely, do domu płynąć nie inasz na czym, abo mało na czym, każdy się bał zostać na brzegu, chyba Cesarz był, który ie cieszył, y serca im dodawał, któ
remu y samemu to było żałosno, y wszy
stkiemu pozostałemu Rycerstwu, y tak wiele dział na okrętach potonelo, które za czasem miały przyść w ręce pogańskie, którzy za uspokoieniem m orza, y odpłynieniem Ce
sarskim łatwie ie mogli ponaydować. Wi
dząc Cesarz Ludzi zgłodniałe, kazał "te ko
nie, co ie zrazu było dla ciągnienia dział wysadzono strzelać, między woysko dzielić, zwłaszcza gdy po trzech dniach deszcz u- stał, że^mogli ognie niecić. Tak sie trochę
( 10 )
oną szkapiną odżywili W łosi, Iłiszpani y Niemcy delikaci. A poiym Cesarz się ruszył od Algieru, a uszedł mil 7, ranne niektóre z sobą pobrawszy. A drudzy na inieyscu zo
stali co chorzy, którzy chodzić nie mogli, drudzy na drodze zostawali zemdleni, któ
rym trudno było dać ratunek, bo każdemu było tak dość siebie , że o naymilszym To
warzyszu y myśleć nie mógł. A za Cesarzem puścili się z miasta M urzynowie, którzy one Niebożątka chore okrutnie mordowali.
A cii, wielu oinoldych rzeczy, ochedostw Cesarskich y żołnierskich , y w Legrze, y drodze poruconych pobrali. A gdy Cesarz przyszedł do Typasy, do murów zburzonego miasta kiedyś przez Rzymiany, tedy iuż tam w obronie stal od naiezdników onych Po
gańskich, którzy aż do Typasy prowadzili, w tenczas też iuż morze było ucichło, a tain na okręty wsiadali; ale iż mało było okrę
tów pozostało, które nie tylko co inszego brać, ale y Ludzi zabrać nie mogły, tedy z okrętów kazał Cesarz w morze rzeczy wy
rzucać, tlomoki które co przednieyszc były zostały w okrętach, a tam konie w łoskie, hiszpańskie, Dzianety, Filany drogie y do
bre były, tedy Panowie ich wołali, że po- dobniey te konie zachować ży w o , niż L u
dzie te co się z woyskiein wlekli, y niż po
spolite żołn ierze, bo na tych koniach y da
wno Cesarzowi służą, y Doina bez f ycli ko
ni stada im się mnożyć nic będą. Zaczyni w Hiszpaniey konie zaginą, y bj 1 o to wiel
ki rozruch. Ale Cesarz cnotliwy nie chcąc więcey P. Boga drażnić, kazał gwałtem ko
nie z okrętów wyrzucać, które długo pły
wały po morzu od okrętu do okrętu ieżdząc przed oczyma swych żałosnych y gniewli- wych Panów, y tak tonęły. A gdy w okrę
ty poczęli się byli Ludzie wozić z brzegu w łodziach, abo barkach, które przy okrę
tach pły w aią, tedy powstały dwa wiatry, które znowu morze wzburzyły, a tak iż za
raz niektóre okręty przed oczyma drugich z Ludźmi potonely, a drugie rozniosły wia
try do różnych lsraiów. A miedzy temi o- krętami ieden pełny Hiszpanów dobrych żoł- nierzów, wiatr przygnał pod ono miasto Algier, pod które Cesarz był wysiadł. Tam gdy Jliszpani wysiedli na b rz e g , kusili się o nie Nuinidowie, ale Hiszpani strzelbą y pikami się im bronili dobrze; aż potym Tur- cy wypadli, y sam ón Asahaga Eunuch, toż mu się poddali. Drugi olsret wałęsał się po morzu to tam (o sam miotany, w którym było 400 źołnierzów różnycli narodów, y choć bywałi iuż blisko nie!;tórych Portów, to ie wiatry nowe nazad wracały, a oni zgłodnieli iu i byli wyschli niebożęta, aż gdy minęło dni 50 przyniósł ie wiater do brze-
2*
( 43 )
gu dobrego. A tani gdy ie ludzie karmili y one żywić chcieli, skoro się lttóry naiadl, zaraz umarł, bo iuż ciepło przyrodzone by
ło w nich zgasło. Sam tez Cesarz wałęsał się po morzu z kilkem Galer. Nayprzód wy
siadł w Afryce na Ilolcaihileński b rz e g , do miasta Buzy, które Iliszpani trzymali, ale tam swoiey posessyey wiecey nie mieli, ieno na strzelenie z działa. A tam dowiedziaw
szy się o Cesarzu z Ligustyl.i mu posiano żywności. Okręt któryś do brzegu przycho
dząc rozbił sie, na co z żałościa Cesarz za «. 7 o Hiszpany patrzał. Jednak co z okrętu roz
bitego wiatry przypędziły do b rzeg u , to zb ierali, y tym się posilili; Tam Crsarz długo pogody czekał, a doczekawszy się ia- kieykolwiek, puścił się na morze, y płynął do kartagineńskiego portu. Jeszcze dwie pladze w tym woysku były godne przypo
mnienia. Były biegunki czerwone zaraźliwe, które Ludziom przypadły pod Algierem , w one Deszcze zimne, y głód, gdy łada ko- rzónki z ziemie kopaiąc ieść musieli, a po- potym iedni od drugich się zarażali y po
marli. Druga i e ci Ludzie, którzy na brze
gu byli pozostali a było ich około 4000, których drudzy odiachać musieli, bo y nie było ich na co tak wiele b ra ć , choćby ie- szcze mogli którzy wsieść, tedy to być nie mogło, bo wiatry odegnaly okręty od brze-
gu. Z iaką żałością łych (ain odbie/eć mu
siano, a oni z iakiin strachem y trwogą tam zostali, latwie rozsadzić, a potym Pogań
stwo iedne z nich broniące się pobili, a drugie w niewolą pobrali, a trzeci między temi naywięcej Hiszpanów y Włochów, wo
łali że się poturczą, y ci pobrani poturczeli.
T e żałosną y straszną, a Sądów Bożych polną H isloryą, acz wiele Historyków opi
sało, y Ludzie w Niemczech znajdowali się zachowani w oney kaźni Bożey, którzy nam (ę Ilistoryą powiadali. Alein nie słyszał żadnego, ani mi to samemu w młodych le- ciech do tego przyszło, żebym miał uwa
żać przyczyny tak wielkiey sprawy Bożey z Cesarzem którego P. Bóg nie ladaiako po
karał, a dla niego y Ludzi tak wiele po
bił, iako nie kiedy dla Dawidowego wystę
pku 70000 Ludzi powietrzem pomarło przez trzy dni. Teraz inszey przyczyny nie nay- duie, patrząc na wiele osobliwych cnot Ludzkości, sprawiedliwości, rządu y męstwa tego Pana, chyba t e , iż z P. Jezusem wal
czyć począł, a P. Jezus osobę Jego wdzię
czną żywo y zdrowo między tak wielo tru
pów zachowawszy, ukazał mu że Pana ma nad sobą, na którego się oglądać powinien , a sług iego sumienia nie niewolić. Co nie w ątpię, iż y sam Cesarz w on czas dobrze y wiele inszych widział, bo y sam to nie
( 14 )
raz wyznawał, że naprawy było trzeba w kościele Bożym, a iakoż nie mial o tych ro
zumieć dobrze, którzy o tę naprawę y Co- rialuin wolne, ustawicznie iuu donaglali, a ón przecie gwałt swemu sumieniu czyniąc, z nie- któremi się ostrze obchodził; Jeśli nie ta iest przyczyna tey kaźni Bożey, niech mi kto inszą ukaże ? Ale ani Historyków ani powieści prawdziwych wiem że nie uk aże, by ie naypilniey dystyllował, bo ci są pełni opisowania wszelakich cnot tego Pana. Bo y koniec panowania y żywota tego zacnego Cesarza te przyczyny potwierdza. Ale ieśli- by kto chciał przyczynę kłaść woynę Ce
sarską z Papieżem Clemensem VII. y ono oblężenie Papieża w Rzymie, y złupienie Pa
pieża y Rzymu przez woyslta Cesarskie, tedy się barzo omyli, bo się to działo przed tą Cesarską Afrycką klęską Lat 17, y nay- przednieysze swe szczęścia potym Cesarz miał. Oprócz tego nie wiem ktoby mógł co inszego pokazać; A po tey klęsce swey Ce
sarz był długo ciższy, y drugiego potym roku Seym w Spirze na ugodę między ró
żnie wierzącemi uczynił : y Concilium w Trydencyi postanowił, y choć się potym o to Papież gniewał, ukazuiąc, że to ani Ce
sarska, ani świedzkich Ludzi rzecz ale Papie- iowa Concilia składać, tedy Cesarz na to niedbał, y choć Papież do Włoch do Rzymu,
abo do Bononiey chciał to Concilium prze
nieść, Cesarz się o to oparł y przewiódł.
Y znowu Papież siał do Cesarza, karząc go o to i i Decreta w Spirze nie według Jego woley ferował o w iarę, y karał go o to iż z Ilaeretyki towarzystwo przyiął. Po- tym Cesarz szukaiąc polioiu między rożnie wierzacemi, kazał Xiażke Interim nazwana• / e 4. o wydrukować w Auszburgu po łacinie i po niemiecku, choć się w niey wiele rzeczy Papieżowi nie podobało. Aż gdy potym za dopuszczeniem y wielkich woysk posłaniem od Papieża podniosł woyne przeciw Xiążę- tom Luterów dla Religiey, y miasta niektóre przymuszał do Rzymskiego Nabożeństwa , y Xiążąt dwoie poymal y przez G lat w wię
zieniu trzymał, nawiedził leż y Witemberg, residentiain L utherow e, gdzie przez 2(j lat Bannitein był Cesarskim, ale P. Bóg takim obrońcą iest Lutherowym, że przed tyin rok niż Cesarz Witemberg wziął, Luter Ewan
gelię obwoławszy, przez 30 Lat w Pokoiu na Łóżku w Oyczyźnie swey w Mansfeldzie dóin rozrządziwszy y P. Jezusowi ducha oddawszy umarł. Co iest wielki cud y świa
dectwo obrony Bo/.ey, że 'Cesarz tak mo
żny, który męstwem y szczęściem sw ym , ziemi i morzu był groźnym, ubogiego Mni
cha Plebeiusza Bannita sw ego, tak długo w swych Państwach cierpiąc musiał, y nigdy
( 16 )
drogi takiey znaleźć nie m ó g ł, iakoby mu mógł zaszkodzić, y choć kiedy drogę taltą upatrzył, tedy go umiał P. Bóg wiełkiemi postronnemi y domowemi woynami zabawić.
Potym tedy podniesieniu Woyny przeciw Lutherom, y ucięźeniu ich odmieniło sic szczęście Cesarzowi, bo Xiążęta niemieckie zmocniwszy s ię , podnieśli woyne przeciw niemu, wziąwszy sobie Króla Francuskiego na pomoc, który wiełkiemi Woyskami do Niemiec przyciągnąwszy, wielkie szkody czynił Cesarzowi, y byli mu ci konfederaci barzo silni, aż im musiał ustępować. A Król Francuski miedzy inszemi Miasty, wziął Ce
sarzowi Metz Miasto barzo obronne na g ra
nicy Francuzkiey, a i do tego przyszło Ce
sarzowi, że Pokoiu szukał z Xiążety Nie- mieckiemi, y pilno się oń starał przez nie
które Niemieckie Xiążęta niż go dostał, a prawie przymuszony będąc Landgrafa y Kur- fista Saskie Xiążęta one z więzienia wypu
ścił, a w tym zamieszaniu Xiążęta Luterskie wiele złego broiły, kościoły bogate y Bi
skupstwa naiezdżali y łupili, iako mianowi
cie Olbrycht Margrabia, także y Maurycy Xiąźe S a s k i, gdy wciągnął z woyskiem do Francyey, tedy Xiążęta uciekali gdzie mo
gli ubiór swóy zarzucaiąc, a w chłopski się obłocząc; także y Biskupowie ustępować z swych Państw musieli, aż nawet i ci co w
Trydencie na Concilium siedzieli, wszyscy się potrwożeni będąc zbiegli. Potym gdy się iakokolwiek Cesarz z Xiążęty pogodził, y oni to otrzymali co chcieli ; Cesarz iachał z woyskiem Metzu dobywać, ale i ż było do
brze opatrzone od Króla Francuskiego, a złe czasy, zima wielka y śniegi, a ktemu choroba zaraźliwa czerwona niemocą trzeciafi O 0 0 część woyska Cesarzowi wymarła, odstąpić musiał od Metzu nic nie sprawiwszy. A tym czasem też Sena we Włoszech Cesarskie Hiszpany żołnierze wygnawszy, zamek swóy zbórzyli, y Miasto dobrze opatrzyli, y do
bywa! potym Seny Cesarz Lat mało nie trzy y siła pod nią Ludzi y nakładu stracił:
A tymczasem z Królem Francuskim od one- go zaciągu począwszy, gdy Xięstwóm Nie
mieckim pomagał, woyny wielkie wiódł Ce
sarz y bitwy zwodził y rzadko szczęśliwie przez Lat pięć. A roku piątego ledwo się trochę uspokoili, przymierze marnych Con- dycyi pełne na pięć lat wziąwszy, ale y to roku nie trwało. Turcy tego roku z Hali- baszą Hetmanem swym woiowali, y Seget byli obegnali. Tak tedy Cesarz widząc że iego szczęście na dół go spuszcza, ani się mu ku górze poprawić dopuszcza, spuściw
szy Filipowi Synowi swemu Królestwo Hi- spańskie, Neapolitańskie, y inne Państwa do nich należace, także y Ferdynandowi Bratu
3
( 48 )
swemu Królowi Rzymskiemu Cesarstwo od
dawszy, z przyzwoleniem Electorów Nie
mieckich, usi;ni! w klasztorze Ś. Justa w Jliszpaniey, a tamie y umarł ledwie nie we dwie Lecie, który koniec żywota iego, y to mieszkanie w klasztorze, y w tenczas wszy
stek świat sądził, y teraz sądzi, że nie zkąd inąd przyszło, ieno z żałości, gdy widział, że go szczęście odstąpiło; a z boiaźni że się obawiał większego upadku, bo od tego czasu poczęło Cesarzowi powagi y sławy u- bywać, kiedy Xiążęta Luterskie przycisnęły go do tego, że musiał y onycłi dwoie Xią- żąt poimanych z więzienia wypuścić y ina- iętności icli przywrócić. A potym sam mo
cy ich wytrzymać nie mogąc do Filaka ustę
pować musiał, y potym na insze swe nie
szczęście patrzać. A ieżli to wszystek świat Widział i w idzi, coż tego Cesarz sam wi
dzieć nie miał? Pan tak mądry y rzeczy z daleka upatruiący, y iuż drugi raz od P.
Roga tak zawstydzony ? Czy nie pamiętał ón Chrześcianein będąc, iako dway przeszla- dowcy Cesarzowie, Wiernych, Diolecyan y Maxymian Cesarstwa zięciom spuściwszy w Melancholiey żyli, tużać po swey pierwszey zacności y powadze. lako ie sądzą Chrześci- anie ? zaślepione od Roga y pokarane że to uczynili. A takci P. Róg zwykł karać ty c h , którzy z nim walczą y wtrącaią się
w Pana Jezusowe plewidło, a miasto kąkolu pszenicę wyrywaią. To się mówi z żałością o tyra zacnym Cesarzu dziwnie wiellum, da
rami Bożemi ozdobionym, których kto nie widział nic nie widział, kto się w nich nie kochał, bydlęciem raczcy był niż Człowie
kiem , w takiey sprawie wielkiey Bożey się kochaiącym, w którym teraznieysze^o wieku Ludzi roztropni kochać się nie mogą; ale przecie na Chwalę Bożą się ogląd>iąc, wie- cey niż na ludzką, y w tey zacnćy Osobie Dobrodzieystwa Boże uważaiąc, inusiemy y karania Boże uważać, a patrząc na to , iż ieżli tak Wielkiemu krwie y uciśnienia su- mnienia dobrych nie przepuszczał, że mniey- szym nie przepuści. Królowie Angielscy któ
rych światło Ewangeliey zaszło, a y ostat
nia Panna Królewna Elizabetha, iż się ob
chodzili z Panem Xtusein tak ialto się go
dzi, choć niektórzy y Bzyinskiego Nabo
żeństwa byli za czasu Wikleffa, iżali im P. Bóg nie błogosławił. A królewna Marya żona Króla Hiszpańskiego Filipa, iż się w krwi niewinnych ludzi Ewangelików kąpała, a drugie więziła, a trzecie rozegnała, iżali nie iest od P. Boga niespodziewanie znie
siona?—A na iey mieysre nastąpiła Elisabe- tha królewna, y szczęśliwie panowała aż do niedawnych L a t, i nabożeństwo znowu rc-
3*
( 20 )
formowane w reze wprawiła, które do tego czasu trwa.
Królowie czescy y węgierscy pospołu położeni być mogą, bo tych dwu królestw w on czas, albo ieden Król bywał, albo ie trzymać pospołu usiłował. Z tych wszy
stkich którzy z P. Jezusem nie walczyli Łaskę iego znali; począwszy od onego Kró
la Wacława, który przez 55 Lat królowaw- szy, iako Michowita pisze który na upomi
nania proźby Papieżowe, nie chciał Husa ani wydać, ani go z Państw swych wygnać, mówiąc że mu ta H uś złote Jayca niesie.
Aż też tey Łaski Bożey dostało się nasze
mu Litwinowi Korybutowi Bratu Jagielło- wemu, a potym y Kazimierzowi Synowi Władysława Królewiczowi Polskiemu, który u nich królował szczęśliwie Latt 44, a choć miał wielkiego nieprzyjaciela na się Maty- asza Króla W ęgierskiego, który mu miast w iele pobrał w Czechach, w Morawie, y o- truć go chciał, iednak P. Bóg go bronił za przestrogą W enetów, y Matyasza zabił, a Królestwo iego Węgierskie dał temu to Władysławowi dobremu, y przedtym u Góry Hutney srodze go był Władysław poraził.
Ludwik Syn Władysławów po Oycu zo
stał Królem Węgierskim, y z przodku na- śladuiąc Oyca swego rządził się spoltoynie z poddanemi swoimi, póki się nie oddal złym
dnradzcóin. Królem został w lat 12 a zabit
>v lat 17 od Turków, y od Mokacza, niaiąc Hetmanów czterech, Kołoskiego, Grańskiego, Arcybiskupy, Waradzińskiego y Zagrabiń- skiego Biskupy, i inszych trzech Biskupów, bo ich 7 wspomina Wapowslti iakośiny wy- żey namienili w llozilz. 8. Części 1. Zyg
munta Cesarza Króla Węgiersk. nieprzyia- ciela przysięgłego Ilussitów, Polacy woysko porazili u Sandcza, iako się wyżey wspo
mniało. A gdy Zygmunt z drugiemi Hussa w Konstancyey na ogień skazuie , słowa y gleytu mu nie dotrzymawszy, tedy potym Turcy zaraz Węgierską ziemie woiowali, y Bosne mu odiął Cesarz Turecki Amurat, y wojsko mu wielkie poraził, y byłoby tego więcey, by się był w to król nasz Jagiełło nie w łożył, iako się w jż e y wspomniało w Bozdz. 7. Cz. I. Potym go Zjrszka Czech okrutnie poraził, aż też gdy po śmierci Wa
cława Króla Czeskiego, chciał z pomocami inszych wielkiemi y Papieżnenii osieść gwał
tem królestwo czeskie, y IIussytjr wykorze
nić , tedy Turcy w iego ziemię wpadli, y musiał się do nich z wojrskiein obrócić, a potym z częścią woyska przeprawił się przez Dunay, y uciekł do Siedmiogrodzkiey zie
mie , a cześć woyska za Dunaiem na lup Turkom zostawił. A iż tam był został Czar
ny Zawisza Poseł Króla Polskiego, posłał
( 22 )
poń Cesarz łódkę aby się za nim przyniusi, ale cnotliwy Polak wolał tani zostać Towa
rzystwa nieodbiegaiąc, y mężnie zginąć, niż tak swe zdrowie zachować, iakoż z drugiemi przebraneini mężnemi, zwarłszy konie ude
rzyli się o naywiekszy pułk Turecki, a tain zginęli. Potym Zygmunt gwałtem chciał Królestwo Czeskie osieść, y przyciągnął do siebie niektóre Czechy Pany Nabożeństwa Rzymskiego, którzy go y koronowali y kró
lem zwali. Na co gdy się naybarziey nasa
dził , y pomocy iniał Papieżowe y Króla Francuskiego, tedy um arł; To wszystko do
statecznie opisuie Kromer.
Po Zygmuntowey śmierci Król W ęgier
ski Albertus od Czechów Nabożeństwa Rzym
skiego na Królestwo Czeskie obran, a od Ilussitów Kazimierz Jagiellowicz, y siła turbował Hussitów Albertus, ale też od nich klęski odnosił, iednak nie przestałby był ich turbować, ale gdy się na nie naybardziey nasadził, z pomocą Papieżową y innych po
stronnych Królów y Xiążąt Niemieckich, tedy go Bóg z a b ił: Tego Alberta Króla Węgierskiego który y Cesarzem b y ł , Syn Ladislaus, Król Węgierski y Czeski, miano
wany od Czechów Rzymskiego Nabożeństwa Lat 5 królowania swego, od Roku swego 42. począwszy, głównym nieprzyiacielem był Hussitów y ich Zborom y Nauczycielom.
Między inszemi Rokicie albo Rokijanowi ich Arcybiskupowi, a gdy się naybardziey na
sadził na ich wyniszczenie Pan Bóg go z świata strącił, nie inaiącego ieno 47 lat. A gdy po niin Jerzyk Podebrański Czech Kró
lem Czeskim został, Ilussitą będąc, a Papież ze wszystkim Ckrześciaństwem oprócz Króla Polskiego Kazimierza nań się zb ierał, tedy 1‘. Bóg dopuścił Turkom szczęścia w Grae- cyey, że się nie tylko zmocnili, ale y Con- stanlinopole wzięli. Co strach wielki Wio
chom i Papieżowi uczyniło, że barziey się oglądał na Turka niż na Ilussity, bo nikogo ' na ón czas nie było, któryby nie rozumiał, iż Turek osiadlszy Grecyą, łacnoby mógł osiąść y Włoską ziemię, azatym ich potrwo- żeniem wytchnęli sobie Hussitowie. Maly- asz potym Huniadów Syn król W ęgierski, maiąc za sobą Córkę Podebrańskiego Króla Czeskiego, w pokoiu z nim z przodku był, ale od Papieża do tego przywiedziony, że się z Cesarzem Fryderykiem skonfederował na ilussity. A gdy woyska zebrał, wpuścił P. Bóg w iego m yśl, że mu potrzeba pier- wey osieść Hospodarstwo Wołoskie, y wszedł w ziemie Wołoskie, maiąc 40000 ludzi prze
branych. Ale to poczuwszy Stefan Hospodar W ołoski wziąwszy sobie Ludzi u Króla Pol
skiego Kazimierza na pomoc, Matyasza poraził, wroysko mu zbił, że też na mieyscu Węgrów
( 24 )
7,ostało 40000, y sam Matyasz ledwie uciekł trzy rany odnioszszy. A Stefan Kazimierzo
wi część zdobyczy posłał, za pomoc dzięku- iąc y na drugi raz o nie prosząc. A Hussi- towie tymczasem wpolsoiu zostali; a potym i i Matyasz tyrańsko się z Węgrami obcho
dził, tedy go nie nawiedzili iego poddani, y zbuntowali się przeciw niemu, maiąc w tym przoduiące Biskupy, Strygońskiego y Pięci- kościelskiego, y było w Węgrzech wielkie y długie zamieszanie; a Matyasz chcąc kró
lestwo Polskie osiąść, mało y Węgierskiego nie stracił; A Hussitowie tymczasem odpo
częli, iako się im też niekiedy udało za Ce
sarza Zygmunta, co się wyżey wspomniało w Rozd. 8. Cz. I. Ale iż nie było nikogo do podniesienia Królestwa Czeskiego, y wy
korzenienia Ilussitów nigdy, tak oślep chę
tnego iako Matyasz, tedy go P. Bóg dzi
wnie zabawiał, przez domowe rozruchy y przez T u rk i, ze się rozpostrzeć z zamysła
mi swemi nie mógł, aż P. Bóg ostrey kosie twardy kamień nagotował: Po śmierci Pode- brańskiego, Królewicza Polskiego Włady
sława, który obrany będąc na Królestwo Czeskie po większey części od Hussytów, potężnie na królestwo wiachał, maiąc woy- ska większe niż Matyasz: Iż Matyasz choć był od drugiey strony za króla obrany, mu
siał ustępować aż za Budzyń. A Król Wla-
dysław Kaziinierowicz, iako przysiągł Cze- choin prawa ich trzymać tak trzymał , y dla tego wielką miłość u nich m iał: Dla czego był barzo silny nieprzyjacielowi, a ktemu skonfederował się był z Oycem swym na
szym Królem Kazimierzem przeciw Maty- aszowi, a Kazimierz z Cesarzem Tureckim, dla czego Matyasz nie mógł się z chęciami sweini złośliwemi rozkurczyć, aż go potem żalein zazdrością nakarmionego, w tenczas kiedy mu się zdało, iż zamysły swe rozpu
ści , P. Bóg z ab ił: Bo gdy Posłowie Króla Francuskiego do niego przyiachali, y to mu przynieśli, że mu miał pomoc iego zamy
słom, gdy był dobrey myśli u obiadu, kazał sobie świeże Figi przynieść, które był so
bie schować dał, y kiedy mu powiedziano, że ie ziadł ieden Dworzanin iego: tedy się tak rozgniewał, że go powietrze ruszyło, y tak iuż nic mówić nie mógł, ieno ięczał y ryczał, a nazaiutrz uinarł. A P. Bóg przy naymilszym Królu Władysławie, chował Lud swóy w pokoiu aż do iego śmierci przez lat 44. y Królestwo Węgierskie mu dał po śmierci Matyasza Nieprzyjaciela iego, y tak nie tylko nieprzyiaźń między Węgrami a Czechami ustała, ale za zprzyiaźnieniem ich y Węgrowie poczęli się Nabożeństwa re formowanego uczyć, a trwało to aż do cza
sów Lutherowych. — A do tego dał P. Bóg 4
( 20 )
i a l(o Wegróm tak y Czechom Pany z Domu Raluiskiego, którzy rządu, pokoiu, sprawie
dliwości w Państwach tak przestrzegali, y na sumienia poddanych nie następowali. A którzy między pomienione Króle się pomie
szali, a piętę swą przeciw P. Jezusowi pod
nosili, takie y c i , co z boku ostro na nie nacierali, Sądy Rozę odnieśli. Póty na ten- czas o Sąsiadach naszych tak walecznych z P. Jezusem, y od niego Sądami iego poka
ranych , iako y o tych, którzy w pokoiu z Panem iyiąc Błogosławieństwa doznali. A tu iuz mówić będziemy iako się t e i Ił. Róg obchodził z naszemi Królami Polskiemi.
Przgpisek rcdakci/i.
R o z d z ia ł ( e n , w k tó ry m L u h ie n ie ck i j u ż nic o j
c z y s te s p r a w y , lecz w y p a d k i w in n y c h P a ń stw a c h E u ro p y z a je g o c z a su z a s z łe o p o w ia d a , t3rm j e s t c ie k a w s z y ż e p o k a z u je sta n o w isk o z k tó re g o on d z ie je u w a ż a , z a w ie r a je ą o sąd o w ie lu h is to ry c z n y c h osohach i m iesei s z c z e g ó ły od in n y c h p is a rz ó w n ie w sp o m n ia n e . P o p rz e k rę c a n e n a z w is k a j a k n. p. F ila k z a m ia s t f i l i a c h , R u v a z a m ia s t B u d t y j a (Ih u jia ^ )? nie z a w s z e w p r a w d z ie od g a d n ą ć się d a ją — są to p o w ię k s z a j c z ę ści p e w n ie b łęb y p r z e p is y w a c z y . P o c h w a ły d a w a n e ta k hojnie dom ow i R a k u sk iem u d o w o d z ą , ż e je g o w ie l
k o ść n ie p rz e jm o w a ła P o la k ó w z a z d ro ś c ią , n ie d o w ie rz a niem lub tr w o g ą , le c z ż e w n iej u p a tr y w a li ra c z e j d la siebie rę k o jm ią p o k o ju , i b e z p ie c z e ń stw a p r z e c iw k o in n y m sąsiadom .
K R Ó T K I R Y S
DZIEJÓW I SPRAW
i i i i i t i i i i i i r . CZĘŚĆ WTÓRA.
ROZDZIAŁ v .
Hieronim Kleczkowski. — W ypraw a do A uslryi.
l)’ou iious v c n o n s ? T on u 'e n sa it rie ii.
1/ h iro n d e llc D 'oii v o u s v ien t e lle ?
IT oii n o u s v e n o n s? l 'o n ii’en sa it ric ii t Oii 110us iro n s, lc s a it on bien ? V o ir c ' e st a v o ir. A llo u s c o u iir !
V ie e r ra n te E s t chose e n iv ra n ie .
V o ir ć ’ e s t a v o ir. A llo n s c o u rir C a r to u t voir> c ’ e s t tont coiifjuerir.
B e r a n y c r ,
-t^ iedy liażdy naocznie zniweczenie za
miarów Gabryela Bethlena widział, ón sam bojąc się stracić zachowanie i sławę u Por
ty napisał co spieszniej list do Sułtana, pe- 4*
( 28 )
len próżnych przechwałek, nikczemnej po
dłości i zręcznej obłudy, z którego cały jego daje się przejrzeć charakter 55). »Dwa już tylko mówi miasta Wiedeń i Neustadt Ce
sarzowi od przewagi broni mojej ocalały.
Gdyby nie zima jużbym teraz mieszkał w Wiedniu, jego stolicy, którą jednakże znowu na wiosnę taką myślę obiegnąć siłą, że i za sto lat ludzie o tero mówić beda. Wszakżec o i teraz lubo mi W. Wezyr posiłków nie przysłał, przywiodłem pod Wiedeń 54 szwa
drony węgierskiej , a 34 szwadrony niemie
ckiej jazdy (mniemał Czechów.) Trzy dni leżałem wygodnie obozem w własnym Ce
sarskim ogrodzie, i prócz wojsk w Węgrzech zostawionych, do (520 00 bitnego ludu liczę.
Wkroczył wprawdzie tymczasem Ilumanay do W ęgier, na którego poskromienie jużem potrzebne uczynił rozporządzenia, iż za
pewne mało co w skóra, okazuje się jednak z tego jawnie ja k K ró l polski pokój i p r z y mierze z W . Poi 'tą zawarte dochowuje!
W lecie żąda pokoju , w zimie pustoszy kraje S u /ta n a ! Lecz gdyby mi to zostało nakazanein, chetniebym wpadł w kraj polski, bo teraz dostarczające środki, i sposobną ku takiemu przedsięwzięciu mamy porę.'* D o
daje: »że gdy teraz Czechy, Szłąsk i tyle
55) K h tctn h tU er X. IX str. 697, 698. G a r a ffa str. 78.
innych lsrajów w tureckim i zostaja posłu
szeństwie, łarnoby mogli Tatarzy z turec- Isiem wojskiem wpaść na Podole na pom
szczenie zamachu i h;ińby Xiężycowi i sła
wie Ottomańskiego imienia wyrządzonej.
Kończąc czyni młodego Sułtana na to uwa
żnym, że Polacy dwie Ferdynanda siostry na królowe sobie obrali, który znowu swo
je do Hiszpanii wydał; a tak trzy te mo
carstwa na zgubę Porty sprzysięzone.« O jak psuje serce człowieka ambicya i żądza panowania! Nikłby z tego listu nie poznał, ze Belhlen był Chrześcianinem, Magnatem Siedmiogrodzkim, ale każdy łatwo dostrze
że, c/,y słusznie odradzano Zygmuntowi mie
szać się w sprawy ościenne, i kłaść rękę w tlejący popiół, z którego tak wielki na niego samego mógł wybuchnąć pożar, i w samej istocie niebawem wybuchnął.
Lecz ten co z taką pewnością i zarozu- inieniem Sułtanowi przyrzekał z wiosną no
wy na Wiedeń uczynić zamach, zawarł tym
czasem od okoliczności naglony w pierw
szych dniach 1620 roku spokojnie w Presz- burgu z Cesarzem zawieszenie broni do Ś.
Michała t. r. trwać mające, którem zawaro- wano: aby równie i Polskę obowiązywało, najściślejszy Status r/uo był zachowany, i obie strony co dotąd trzymały zachowały, na 13go czerwca Sejm walny w Neuso/tl
( 30 )
byt zwołany, i sam Palatyn Forgalsch na nim stan ął, na litórymby wszystkie gracu- mina Węgrów rozpoznane zostały. Polacy zaś w przeciągu tego czasu od wszelkich napadów wstrzymali się 50). Koniecznością było to zawieszenie broni dla obu stron, bo i Cesarz mógł tymczasem całą siłę na Cze
chów obrócić. Rozpoczęła się wojna raczej zd ań jak narodów. Cały świat katolicki wspierał Ferdynanda, cały świat protestanc
ki Frydryka. Papież Paweł V. pozwolił Ce
sarzowi na każdy rok tej wojny dOtą część dochodów kościelnych we Włoszech, Sycy
l i i , Niderlandach i Hiszpanii, Avyznaczając prócz tego ze swego skarbu miesięcznie 20000 dukatów. Filip III. król hiszpański, bliski krewny Ferdynanda przysłał zaraz w początkach tego roku 3000 hiszpańskiej piechoty pod Don Baltazarem Maradasem, nakazując jeszcze w obszernych swych i ca
łą zachodnią Europę jakby znaki Zodyaku opasujących Państwach: Mediolańskiem, Ne- apolitańslsiem i Niderlanckiem Wielkorządz- twie nowe na te wojnę popisy. Ukazał się niebawem nad Renem na czele wTojska sław
ny wódz jego S/ńitola, i na własne F rydry- lsa uderzył dziedziny. Liga katolicka, na lstórej czele stał ks. Maksymilian Bawarski
56) Kh6VcnhiUci‘ T» IX . s tr . 035. — T /ic u tr• Jźiiru])* T. i- sU \ 343. — P ia s e c k i * ir. 323.
wielkie czyniła przygotowania. Jak w Pol- sr/.e Althann tak w Hiszpanii lir. Franci
szek Khewnhiller wszelkich dokładał starań.
Otrzymał 3 miliony dukatów, z których pół miliona jakiś mediolański kupiec, a resztę księztwo t o , S ycylia, Neapol i Sardynia za pozwolenie sprzedania kilku na króla hi
szpańskiego spadających lennictw zaliczyły.
Czynny ten poseł pisze w swych rocznikach, ze prócz tych pomocy Filip III. pomógł u- Irzymijwać kilka miesięcy polskich koza
ków 57). Oprócz zaciągu Lisowczyków, któ
rych Althann zmówił, zbierali w Polszczę za pozwoleniem Zygmunta książę Samuel K o recki, członek chrześciańskiej żołnierki, i Jan Farensbach dla cesarza ochotników cho
rągwie. Ostatni szczególnie rwał nawet po
wiatowe roty, i namawiał w zagraniczną służbę. Bardzo na to łletinan Żółkiewski i stany królestwa utyskiwały. Pierwszy tak się o tein w liście do króla pisanym wyra
ził : 58). yCo się tycze Pana Farensbacha, już też w tej mierze odemnie napomniony je s t , żeby nie mieszał rot W. Iii. M ; za
wziął się na wielhie rzeczy, czemu wedle tego jak rozumieć mogę, nie uczyni dosyć;
wolałby tak jak może stawić się do służby
57) A nnales F crd in ctn d ci T. IX . s tr. 1170.
58 ) T. 6. str. 303 P a m ię tn ik ó w o d a w n e j P o U c z e .
( 32 )
Cesarza JMści, bo żeby miał talii wielki or
szak ludzi, ile godnych rcebrać, jako obiecał Panu Grophowi A ltain, jako ja mogę baczyć jemu to niepodobna , i przeto go ja upomi
nam, aby się tak stawił jak może, ponieważ tak jako chce nie je st mu rzecz podobna.
Województwo zaś krakowskie o obu tych za
ciągach w wyżej przytoczonym liście do kró
la 59) z 24go Stycznia d(i20 także z nie- ukontentowaniem wspomina. »l)rugi strach pierwszego jeszcze nie zbywszy mocno na nas wola i trepidare coraz bardziej każe ; zbieranie ludzi przez ks. Koreckiego i pana Jana Farensbeka na Cesarza JMci chrzcści- ańskiego, z któremi (jako ex instrumentis z panem Farensbekiem spisanych dowodnie wiemy) je st transactum, iż pozwolenie o którem ductores powiadają, mieliby mieć od W. K. Mści, i te kupy na Szląsli i Mura
wę ex pacto iść mają; co (mieliby mieć od W. K. M.) nie tylko wszystką koronę zni
szczyć, ale tot bellis implicare (gdyż Szlą- zaki gotowi arina armis vindicare) musiałoby, a tych sąsiedztwo jako jest złączone z Pań- stwy W. K. M. rzecz to wiadoma, zaczem zaraz ad inanus przyiśćby musiało, i do tru dności nieuhainowanej , et nulla causa lidein datam, i tak dawny pokój z Państwy tam-
59) T. 6. s tr . 28ti tego d z ie ła .
teini rozerwawszy, quietem, w którem za
trzymaniu wszystka prudentia civilis consi- stit — pomieszać. Prosimy zatem i o to u- niżenie W. K. 31. per salutem publicam i spokojne W. K. M. panowanie, aby tym o- budwóin severissiinis mandatis W. K. Mci rozkazano b y ło , aby pod poczciwością tego zawzięcia zaniechali, i tych lttórychby na tę posługę zawiedli, zarazem rozpuścili . . . . et omni metu była wyzwolona Rplta.« —
Wiadomo i e ks. Korecki nie poszedł na cesarską, o Farensbachu nic nas nie docho
dzi, ale podobno i jego zaciąg spełzł na niczćm 60). Więc wracamy do naszych Li-
60) N ie z a w o d n ą j e s t a to li r z e c z ą , ż e p ró c z L is o w c z y k ó w w ie lu P o la k ó w w w o jsk a c h c e sa rsk ic h p ie r w e j i w te n c z a s s łu ż y ło . P ó źn iej je s z c z e m oże m ó w ić o n ie k tó ry c h p r z y id z ie , tu w sp o m n ę ty lk o M a r c ia n a C h e łm skieg o , S ta ro stę R y c z y w o ls k ie g o , U jskiego , B ocheńskiego i W ie lic k ie g o , P o d k o m o rz eg o K ra k o w sk ie g o co d a w n ie j w w o jsk u F ra n c u z k ić m p rz e c iw H isz p a n ii s ł u g i w a ł , a g d y R u d o lf II. C e sa rz w ió d ł w o jn ę w W ę g r z e c h z T u rk a m i i p o lsk ic h o ch o tn ik ó w w pom oc w z y w a ł , a Z y g m ó n t III. p r z y c h y ln y C e sa rz o w i w s z y s tk ic h s w y c h p o u fn y ch do tego n a m a w ia ł, w ła s n y m k o sz te m ro tę U s a rz ó w o k r y tą w y s ta w i ł , i do W ę g ie r r u s z y ł . — J a k n a jle p ie j od C e sa rz a p r z y j ę t y , w ie le w b itw ach pod J a u r in e m (R a a b ) i A y r y ą d o k a z y w a ł, a d o w o d z ą c y tam A rc y k ż e M acićj ( p ó ź n ie js z y C e sa rz ) n a z w a ł go n a j
d z ie ln ie jsz y m ry c e rz e m , N iesiecki T. I. p. 252. S ia r z y ń . T. I. p . 65 ) P ó ź n ie j i o k o ło ty c h c z a s ó w , (k ie d y i L i- s o w c z y k ó w ) w sp o m in a ją d z ie jo p isa rz e J a n a G n ie w o sza , k tó re m u ta k ż e Z y g m u n t z b ie ra ć ja z d ę d la C e sa rz a po
le c ił ( S ia r c z y ń s k i T. I. s tr , 140.) i J a n a W o jsła w a
sowczyków. Skoro na tein stanęło , że za granicę w pomoc cesarzowi ciągnąć m ieli, zaraz w Bochni urzędniki swoje obrawszy, to jest, rotm istrzów, strażnika, sędziego o- bozowego, niemniej artykuły dla karności Wojskowej uchwaliwszy, pociągnęli przez Wisłę, i około B ędzinia i Siew ierzu naza
ju trz po N. Pannie Gromnicznej w Nie
dziele 3. lutego 1 6 2 0 weszli na Szląsk, spiesząc prostą ku Wiedniowi drogą. Nie wszyscy jednak przystali na te wyprawę.
Ci co się przy Walentym Rogawskiin ostali, i wielu innych, blisko połowa całej massy pozostała w kraju, której czynności dla związku i ciągu rzeczy później na swojem miejscu przytoczymy 61). Kleczkowski li-
( 34 )
Ż ó łto w sk ie g o w ie lk ie j s ł a w y H y c e rz a , k t ó r y w r . 1620 i p ó ź n ie j w w o jsk u F e r d y n a n d a II. p r z e c iw F r y d r y k o - w i i Czecliom w o jo w a ł. — W id z ia łe m u P . J ó z e fa Ż ó łto w s k ie g o , d z ie d z ic a N a w a ry i p ię k n ą s z a b lą je g o z napisem : ^,R . 1 6 2 0 .6i J e s t w S ta ro w o lsk ie g o M onu
m entach je g o n a d g ro b e k . — S ia rc z y ń sk i T. 2. s tr. 382.
61) D z iw n e r z e c z y o R o g a w sk im p r a w i S ia r c z y ń s k i (O br.
W . Z y g m . T. 2. s tr . 132). Ż e m u Ż ó łk ie w s k i j u t w r ,
"1614 d o w ó d z tw o n a d L is o w c z y k a m i o d d a ły k ie d y an i b y ł j u ż w te n c z a s Ż ó łk ie w s k i H etm anem w H ossy i.
P o tćm ż e w r . 1 6 2 0 j u ż ż y ć n ie m u s ia ł 9 k ie d y K l e c z k o w s k i L iso w c zy k a m i d o w o d z ił. — A leż go je s z c z e pó
ź n ie j pod C e co rą n a c z e le o d d z ia łu L is o w c z y k ó w uj
rz y m y ! N ak o n iec że S ta r o ir o ls k i p is z e y i ż o bciążony łu p a m i w dom u o s ia d ł. S ta ro w o ls k i z a ś w c a le in a c z e j m ów i. P o w ia d a , ż e z W ę g ie r p r a e d a o n u stu s in P o lo - nia n i p e r m ontes C a rp a to s r e d i i t ; ( s tr . 223. S a r. B e ll.)
czył pod swemi rozkazami około 4000 lu
du 62). Nowo obrany król Frydryk, odbyw
szy wraz z żoną swą E lżbietą, córką króla angielskiego Jakuba S tu a rd a , a wnuczką nieszczęsnej Maryi w pierwszych dniach li
stopada 1619 w Pradze koronacyą , przed
sięwziął w lutym 1620 podróż do Moraw i Szląska, aby tam hołdy stanów i miast od
bierać , a razem w nagłej krajów tych po
trzebie sejmy walne odbywać. Nie było już prawie i jednego w krajach tych cesarskie
go żołnierza, a stronnicy jego uhrywali się jak mogli. Granicy szląsltiej od Polski strzegł wódz Frydryka B rani. W samo południe przeszli nasi żołnierze po pod mury miasta Tarnowitz czyli góry tarnowskie zwanego 63) osadzonego nieprzyjacielską załogą. AVyzy- wali ich Lisowczycy z przegryzkami do bo
ju, ale oni widząc przemagającą s i ł ę , dwie tylko kule drótami spięte wypuścili, i wię
cej nie zaczepiali w przechodzie. Pędząc prawie bez ustanku, a ogniami ślad drogi swej oznaczając, omijali miasta i zamki o- bronne. Niebawem na pół drogi od Wie-
n ie z a ś ż e ju ż w dom u o s ia d ł! — S ia re z y A sk i lubo sz a c o w n y i p iln y sz p e ra c z n ig d y ź r ó d e ł z k tó ry c h
© zerpał nie p r z y i a c z a j ą c , nie r z a d k o z d a je się z p a m ięci p isz ą c y > b ard z o o stro ż n ie c z y la n y b y ć p o w in ie n 6 2) Tlieat. E u ro j). T. I. s tr . 346. — K h e v e n /tille r T. IX .
s tr . 1032.
63) M ow a K le c z k o w sk ie g o ( M ó w ca P o ls k i T. 2. s tr. 72 i u a s tę p .)
5*
( 36 )
dnia, zastąpił im przejście nie mały pułk regularnej piechoty. Dowiedziawszy się o nim, użyli wojennego fortelu, przypomina
jącego ów sławny flannibala w ciaśninach włoskich wybieg, gdy na wolich rogach sło
my zapalone powywieszawszy, za niemi z pośród otaczających go zewsząd Rzymianów, obronną reltą wyszedł. — Wybieg Lisow- czyków zabawniejszy, i niepospolite o ich wojennej zręczności daje wyobrażenie. Mieli zwyczaj zajmować w przechodzie chłopstwo dla potocznej usługi. Tych na konie powsa- dzawszy, każdemu jeszcze po kilka łóźnych dali do prowadzenia, na których powypy
chane ze słomy, a w różne odzienia pooble- kane, i bronią opatrzone maszkary przywią
zane były. Żeby zaś chłopstwo ani na chwile naprzód iść nie wahało s ię , gardła im na postrach krwią posmarowali, grożąc że ich własna krew z tą się pomiesza, jeżeli na chwilę wahanie najmniejsze okażą, lub jakim znakiem lub słowem zdradzą. Tych więc na
przód posunąwszy, za nimi postępowali.
Skoro przed nieprzyjacielem stanęli, zaraz ten rzuciwszy się na ów zmyślony motłoch, gęstą strzelbę wypuścił, a prawi Lisowezy- cy z boku przypadłszy całą niemal piechotę w sztuki porąbali 64).
64) S ta ro w o ls k i ln stit. rei milit. R o z . X III. k s . III. s ir . 122 muwi« ż e j u ż u R z y m ia u Cajits Sulpitius. ta k ciu-»
Szóstego lutego odbiera! właśnie F ry- dryk hołdy Stanów Morawskich w E r y n ie , kiedy nagła i niespodziewana wieść o zbli
żaniu się naszych zołnierzów wszystkich przeraziła 65). Niewiedziano czy uciekać, czy bronić się. Były Cesarski Gubernator Moraw W ładysław Popel Lobkowitz, zosta-
A vał uwieziony w Brynie. Jego spowiednik i dziekan w dobrach 31orawslsich, słynny ze swych cnót, światła i pobożności Sarkander, udał się na prośbę mieszkańców jednej wsi przez którą Lisowczyki przeciągali do nich, wstawiając się za osadą, aby jej nieszko- dzili. Szanując kapłana oszczędzili w samej rzeczy domy i mieszkańców, i pociągnęli da
lej. Skoro rożnowiercy o tem usłyszeli, schwytali pobożnego starca, i najsroższemi mękami wymódz chcieli zeznanie, że Lobko- wicz, a ón sam od niego o tym napadzie Li- sowczyków wiedział, i owszem z nie'mi li
stował; chcieli zate'm, aby koniecznie tajem
nice spowiedzi Gubernatora wyjawił. Wzbra
niał się stale to uczynić, a gdy tak go mę
czyli, że aż jelita i wnętrzności w nim wi-
ró w i c h ło p s tw a u ż y w a ł d la o sz u k a n ia n ie p rz y ja c ie la L isso via n i Cosachi . . . cum lioc sit com nm nc q u a si P o lo n ls, lix a s tem p o rc n ecessitatis p u g u ac im m isc e re , a u t ad defendenda c a s tra ad hiberc, v c l . . . iu acic m o u - s tr a r c .
65) K hcvcnliiH er T. IX . s tr . 0G9.
( 38 )
dać było, nie mogąc nic wskórać zostaw ili, a Sarkander jak drugi Jan Nepomucyn, Bo
gu duszę swą oddał 66).
Lisowczycy tym czasem dzień i noc pę
dząc, wszędzie aby nie być dognanymi mo
sty za sobą zrzucali, wszędzie pierwej byli nim wiadomość o nich dojść mogła, wszędzie co mogli zabierali, wiele zamożnych miast i miasteczek splondrowali, i między inneini w miasteczku Meseritsch (nad rzeką Beczwą o parę mil na południe od Weiskirchen i JNeutitscliein położonego) znacznego jakiegoś pana wesele napadli, Państwa młodych, go
ści , panie i panny ze wszystkiego do ko
szuli odarli, wiele kosztownych sprzętów , klejnotów, p e re ł, kamieni zdobyli 67) i dalej a dalej ku Wiedniowi, mijając sto
licę Morawy pędzili 68). — Trzeciego lub
60) K Iievenhiller T. IX . s tr . 987.
67) N ie z d a je ż się ż e S z y le r p a t r z y ł n a to z d a r z e n ie k ie d y w ł o ż y ł w u s ta o w c z e sn e g o ż o łn ie r z a i w O bozie Wal-*
le n s te in a j tc s ł o w a ;
„ D e r R e ite r und sein g e sch w in d es R o ss ,,S ie sin d g efiirclitete G aste;
5,E s flim m ern die L am pen im H o c h z e itsc h lo ss,
„ U n g e la d e n kom m t e r z iu u F e ste . 5,E r w ir b t n ich t l a n g e , e r bietbet n ich t G old,
„ im S tu rm e e r rin g t e r den M innesold,
68) T enże T. IX . s tr. 1032. T heat. E u ro p . T. I. s tr . 346.
O tym w y p a d k u w eseln y m w sp o m in a i P r a k o w s k i w sw y c h R o c z n ik a c h (R ęk o p . O ssol. T. 236. f. 229) z do
datkiem , ż e b y ło tam „ k ilk u G r a fó w i za c n y c h O ficiu -
lub czwartego dnia po wyjściu z Polski, obo
zując w nocy, i z szybkiego odpoczywając pochodu, wielkie rozniecili ognie, wysiaw
szy nieco ludzi na zdobycie żywności i pa
szy. Ścigali ich krok w krok Frydrylta woj
ska, które mało co przedtem zajęły były Nikolsburg, ale co chwila mijając tu dopiero o odpoczynku ich nocnym języka dostawszy, przedsięwzięli nocną porą do nogi niespo
dzianym napadem wytępić. Było to coś na- ksztalt sławnej onej nocnej miedzy Pożar- skim a Lisowskim rozprawy. Ciurów naj
więcej w obozie zostawiwszy, którym od
strzeliwać się ile możności kazano, gdy na tych całą moc swą wywarł nieprzyjaciel;
Kleczkowski tymczasem wyprowadził swych ludzi za obóz i zaszedł tył nacierającym Czechom, i gdy ci już panami obozu byli, uderza na nich niespodzianie w plecy. O- kropna żaczęla się rzeź, gdy ju ż nie z da
leka ani palną bronią, ale ręczną rozprawiać się przyszło. Zniesiony do szczętu nieprzy
jaciel , 300 więźniów w rękach Lisowskich zostawił, z którymi już nie bawiąc ku Wie
dniowi dążyli. — Jaki był Kleczkowskiego pospiech z tego ju ż widzieć można, że wy
szedłszy jak powiedziano 3go lutego z Pol-
listó w , a w s zy s c y R e b e lliz a n c i i E w a n g e lic y , że ich w sz y stk ic h z a b r a li i w upom inku C e sa rz o w i o d d a li, k tó ry ich je d n a k , s z a tjr iin z w r ó c iw s z y , w o ln o pu ścić k a z a ł / 4
( 40 )
ski, 8go stanął na równinach pod Wie
dniem 69) za coby na słuszne porówranie z lotnym onym w r. 4642 Szwedów wodzem Leonardem Torstensohnem mógł zasłużyć, który też same prawie okolice ptasiem skrzy
dłem od żadnego wojska ani muru nie wstrzymany ze znacznemi zastępy przebył.
Niespodziane przyiście Lisowczyków prze-
• • r **
raziło dwór i Wiedeń cały. Żadnej bowiem poprzedniej o nich od Altlianna nie mając wiadomości, gdyż wszelką wieść i pismo wyprzedzili, sądzono, że to Węgrów zastę
py od wiarołomnego Bethlena wysłane no
wym stolicy grożą zamachem. Wszystkie wojska cesarskie stanęły więc w sprawie pod Wiedniem, i samo miasto do obrony się gotowało, gdy nazajutrz, to je st 9go lutego Kleczkowski posłów pod stolicę w ypraw ił, proszących o przepuszczenie do Cesarza dla wojsku Polskiego. Oni sądząc, że w tem no-
69) D ębołęclii llo z d . V II. s ir . 43. — Tę je g o s z y b k o ść w y s ł a w i a i S ta r o w o ls k i S a rn i. Bellat. p , 224. „ A11110 1020 subsidio Im p e ra to ri F e rd in a n d o II. S en eris. a R ege m is- su s , c elerrim e in A ustriam tr a u sg re ss u s e s t , ac in p lu - rib u s S ile sia e M o rav iaeq u e civiLatibus a n ie co n sp ectu s fu it, quam quo te n d e re t au d iu im e s s e t : ita u l p riu sq u am quid c o n tra ipsiun m o liri p o tu is s e t, lo n g e d isc e sse ra t : osten d en s in reb u s Im m anis c e lc rila te sa e p iu s m u lia d i- g n a a c e g re g ia perfici posse , quam vi ei im p re ssio n e .“
N ie m c e w ic z P. Z y g . III. n a s tr. 241 i 242 Tomu I II . d o sło w n ie S ta ro w o lsk ie g o w s z y s tk ie tu p rz y to c z o n e m iejsca p rz e p isu je .
wa jakaś Gaborowa ukrywała się zdrada, wahali się, czy ich do Wiednia wpuścić ma
ją, bo mniemali, że pod tern przebraniem i kształtem Węgrzy się utaili. Tak więc od południa aż do nocy czekać Lisowczycy mu
sieli. Wyrozumiawszy jednak przecie niedo
wierzający wodzowie, że to Polacy z ciałem i duszą od Althanna zmówieni, wpuścili w późną dopiero noc posłanników do stolicy, a niebawem cały Wiedeń po którym wiado
mość ta gruchnęła, taką został przejęty ra
dością, że pooświecano wszystkie okna, i wielkie to miasto zdawało się być podług wyrażenia Dębołeckiego niebem gwiazilo- yesłem 70). Palono do białego dnia z dział, których huk okoliczne roznosiły pagórki.
Nazajutrz śpiewano po wszystkich kościo
łach na dziękczynienie Panu Bogu wielki Hymn Ambrożego, a Hrabia D am pierre, którego Dębołecki Tampyrem zowie drugi po Bouc(juoi wódz cesarski przyjechał z po
słami do Lisowczyków obozu. Ciekawe o popisie ich przed nim, znajduje szczegóły w Rocznikach Prakowskieyo (Kek. Bib. lin.
Ossol. T. 236. f. 229). »'Gdy Dampir (Stam- ibir) wyjechał przeciwko nim w pole, oni ywskok jednem skinieniem zwinąwszy wszy-
»stkie chorągwie, rozciągnionych kilka zo-
70) D ębołęcki Rozd, VII. str, 44 i 45.
6
^stawiwszy, w kupie się zbiwszy talt się
»monstrowali. Stampir ich obaczywszy (a
"wyjechal w kilkuset Rajtarów) począł ich j-sobie z lekka mieć. Oni także jednem ski- i-nieniem podniosłszy wszystkie insze cho-
»rągwie swoje, poczęli nad łby onych Raj
t a r ó w strzelać, już rozumieli o nich zdradę, a jednym razem tak od nich w rozsypkę po
s z li, jak muchy od mleka, aż potem Puł
kownik i Rotmistrze znowu ich sprawiw
szy wyjechali gratulować Hetmanowi z od
daniem upominków.« Dampierre podzięko
wał dzielnemu ry cerstwu za ich ochotną gor
liwość i szybkość, objeżdżał z ukontento
waniem uszykowane po błoniu szeregi, ka
zał we wszelką żywność i potrzeby opa
trzyć, i pod Eitzerailorf nad Dunaj popro
wadził, kędy obóz rozłożyli. Kleczkowskie
go zaś i starszyznę całą z sobą do Wiednia na przedstawienie Cesarzowi zaprosił. Rył między nimi znany nam ju ż ze swego roz
sądku wiadomości i ineztwa Stanisław Siroj- iinwslii pierwszy po Kleczkowskim i namie
stnik puikowniczy, był drugi Rotmistrz Sta
nisław Riisinowski, szlachcic herbu tiodziem- ba z Województwa Kujawskiego, którego przodkowie znaczne tam urzędy Chorążych i Podstolich Inowrocławskich piastowali, 71)
( 43 )
71) N ie sie c k i T. 3. s tr . 915.