• Nie Znaleziono Wyników

Biblioteka Naukowego Zakładu im. Ossolińskich. 1847, t. 1, z. 6

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Biblioteka Naukowego Zakładu im. Ossolińskich. 1847, t. 1, z. 6"

Copied!
116
0
0

Pełen tekst

(1)

B I B L I O T E K A

NAUKOWEGO ZAKŁADU

Im i e n i a

O S S O L I Ń S K IC H .

ZESZYT VI.

1847.

(2)
(3)

S Y N O W I E GEDYMI NA.

P R Z E Z

K azim ierza lir. Stadnickiego.

III W

K O U Y A T .

Latopisiec litewski wydany przez Daniłowicza i często w tem dziele powołany, a po nim kronika litewska tak zwana Bychowca, wydana przez Narbutta, tak piszą na jednem miejscu:53 ^Kie­

dy Kniaź wielki Olgierd był Hospodarem ziem litewskich pobił nad Sinemi wodami trzech braci Tatarów kniaziów Choczebija, Kutłubeja i Drni- treja, i ci trzej bracia odziedziczyli po ojcu zie­

mię podolską. A byli od nich postanowieni ata- mani, którzy wszystkiemi dochodami zawiady­

wali. I do tych atamanów przyjeżdżali poborcy tatarscy, wybierali od nich daniny i do Hordy od-

C iąg d a lsz y ro zp ra w y umieszczonej w Z eszy cie Ilg iiu na­

szego pism a.

Z e s z y t V I. 1847. 7 %

(4)

wozili.'51 A brat w. kniazia Olgierda, litewski kniaź Koryat dzierzył Nowogródek, i miał czterech synów: Jerzego, Aleksandra, Konstan­

tego i Teodora. I ci bracia Koryatowicze: Jerzy, Aleksander. Kostantym i Teodor za zezwoleniem w. kniazia Olgierda, i z poinoca Litwinów, udali się na Podole. Na tej ziemi nie było ani jednego grodu, ni szańca drewnianego, ni budowli- z ka­

mienia. Natenczas bracia Koryatowicze przy­

szedłszy z wyprawy tatarskiej na Podole, weszli w porozumienie z atamanami, zaczęli bronie Po­

dole od Tatarów i niedawać danin starostom ta­

tarskim i najpierwej najechali twierdzę na rzece Smotryczy, a w drugiem miejscu były Czernice (mniszki) na górze, i tamże zbudowali sobie gród Bakołę. I chodząc na łowy , stało się, iż ubili wiele jeleni na tych wyspach, gdzie leży miasto Kamieniec, I posiekłszy las, wybudowali gród Kamieniec; pote'm wystawili wszystkie inne gro­

dy podolskie, I osiedli całą tę ziemię.“

Wtym ustępie znajdujemy dokładny bardzo ślad pierwszego ocknienia Podola po spustoszeniu całkowitem onegoż przez Tatarów, oraz zajęcia tej krainy przez oręż litewski. Zajęcie nastąpiło po słynnej wyprawie Olgierda na Tatarów i od- niesionem nad nimi zwycięstwie nad rzeka Sine- wody, 56 a więc w lat przeciągu 1351— 1363.56 Zaborcami byli czterej bracia Koryatowicze t. j.

synowie Koryata, którzy towarzyszyli stryjowi Olgierdowi w tej wyprawie wojennej. 57

(5)

Teraz 'wiadome s;j spory zacięte f długoletnie^

Które mianowicie za, panowania Kazimierza Ja­

giellończyka, toczyły, się o Podole między. Pol­

ską i Litwij,. Litwa; żądała, aby całe Podole zwrócone jej, było, gdyż pierwsi Koryatowicze a powtórnie Witold krainę tę orężem swyjn opa­

nowali^ Polska odpowiadała, żepiej-wej. jeszcze od Litwy Kazimierz wielki całe Podole zawojo­

wał, i że W itold ziemię tę tylko jako hołdownik Polski posiadał. Spór ten toczył się nie tylko na wspólnych zjazdach posłów obu. narodów, ale i piórem. Itak, cała osnowa powyżej powołanego ustępu wskazuje jawnie, iż Latopisiec miał na celu utwierdzić dowodami prawa Litwy do Podo­

la. Długosz zaś, któren jakeśmy już uważali,.znał dokładnie Latopisca tegoż,, i z niego czerpał, tu go całkowicie igjioruje. Nie tylko, że zamilczał o Koryatowiczach, stryjecznych braciach króla W ładysław a J a g ie łły ; co więcej, żadnej wzmian­

ki nie uczynił o zwycięstwie odniesionem przez Olgierda na Tatarach nad Sinem i-wodam i, które pierwsze złamało potęgę ich państwa, było bardzo ważnem przeto dla losów Rusi i Polski, ale miało na nieszczęście bezpośrednią styczność z zaborem Podola. 3fówi tylko z okazyi nada­

nia W ładysław a Jagiełły ziemi podolskiej Spyt- kowi z 3Ielsztyna, że całe Podole opanowanem zostało przez Kazimierza w. mieczem i orężem. 58 Czyli naoczny świadek sporów o tę krainę mnie­

mał, że prawa Polski do niej są tak jasne, że ża­

dnych dokładniejszych dowodów niepotrzebują,

(6)

czyli bał się zapuście w polemikę, dociec trudno.

Odważniejszy Kromer wystąpił w szranki w tej sprawie. Cytując dosłownie i jak mówi w dobrej wierze, dziwną jakąś historyją, która bitwę nad Sinemi-wodami i zabór Podola, mianowicie gro­

dów, Bracław, Kamieniec, Smotrycz, Skała, Czerwonogród odnosi do czasów Witołda, a Ol­

gierda na posła i dowódcę tegoż przeistacza, do­

daje: „co się zaś tyczy Podola i Kamieńca, to latopisiec albo omylił się , albo umyślnie rzecz fałszywie wystawił. Bo najpierwej, jeżeli przy­

znamy Litwinom, że powyżej wzmiankowana część Podola t. j. ta, gdzie sie znajdowały zamki Bracław, Kamieniec, Smotrycz, Skała, Czerwo­

nogród , którą ciągle Tatarowie napadali, przez synów Koryata zajętą została, i że ci tamże zam­

ki niektóre, wyjąwszy Bracław wystawili, to na­

wzajem należy się, aby oni nam przyznali, że ca­

ła Ruś południowa i Podole, aż do Krzemieńca przez króla Kazimierza w. zawojowane zostały:

co my nie lekkomyślnie twierdzimy, ale dowodem tego,samepostanowieniaipakta książąt litewskich, między którymi Jerzy, jeden ze synów Koryata brat tego Teodora, którego pisma litewskie od W o ł ochów zabitym być mienią. Do tego, według czasu,* w którym ziemię jaką do korony przyłą­

czono, i krainy onej wojewoda w senacie miejsce pewne zabiera. Podolski wojewoda zaś zasiada przed bełzkim, a bełzkie przecież już natenczas do Polski należało, i najdalej w trzecim roku po

(7)

tych czasach, które opisuje, Ziemowitowi Mazo­

wieckiemu nadanem zostało.“ 59

Zostawując nadal dowody Kromera później­

szych czasów sięgające, tu tylko tę uwagę uczy­

nimy, że ón sam przyznaje, jako jedna i to zna­

czna bardzo część Podola (J. j. leżąca na obu brzegach rzeki Zbrucz, Smotrycz i między wscho- dnio-południowym brzegiem Dniestru i Dnieprem}

przez Litwę zajęty została. Potwierdza przeto całkowicie latopisca litewskiego naszego, któren nic innego nie powiedział. A le ponieważ zaraz potem utrzymuje, że Kazimierz w. zawojował ca- łą Kuś południową, i Podole aż do Krzemieńca, przeto warto bliżej wejść w rzecz, i rozjaśnić po­

zorne te sprzeczności.

Najprzód u ważmy, że za czasów Kromera pod nazwiskiem Podola rozumiano niemal cała Ruś zachodnia i południowa. Rozciągało się ono aż po nad Czarne i Azowskie morze, stykało się na północy z Białą Rusią t.j. województwami mści- sławskiem i mińskiem przez rzekę Prypeć, na południe z Multanami i W ołoszczyzna, na za­

chodzie najściślej biorąc zaczynało sie na wscho­

dnim brzegu Dn iestru, chociaż granic pewnych tu mu nienaznaczano. 60

Teraz jak daleko rozciągały się zabory Kazi­

mierza w. na Rusi. Idąc za skąpemi podaniami współczesnegoAnonyma archydiakona gnieźnień­

skiego, uzupełnionemi szczegółami przez Dłu­

gosza, którego Kromer znowu na kilku miejscach

(8)

za pomocą archiwum królewskiego sprostować, rzecz tak się miała. Pierwsza wyprawa przypa­

da na r. 1340 zaraz po zgonie Bolesława Troj- denówicza, pana Rusi czerwonej, i ograniczyła się na zajęciu Lwowa. Gród ten możny dwoma zamkami opatrzony, mając wmuraćh swoich cel­

niejszych ruskich bojarów, 61 po krótkiem oblęże­

niu zmuszony głodem, poddał się królowi polskie­

mu, warując sobie wolność obrządków według wyznania swojego. Długosz twierdzi, iż ze Lwo­

wa postąpił Kazimierz pod Włodzimierz, zamek zniszczył, i cały W ołyń zawojował. Kromer krytyczniejszy o tem milczy, a Naruszewicz to zaprzeczył. Rzeczywiście podanie. Długosza wielkim wątpliwościom podpada. Najpierwej wy­

pływa z własnych słów jego, że Kazimierz z wielkim pospiechem i z niedostatecznymi siłami podjął tę w y p r a w ę.Z a m ier za ł bowiem mądry król, w obec Tatarów, Węgrów i Litwy, którzy wszyscy dybali ua spuściznę Bolesława Trojde- nowicza, głośnym czynem utwierdzić prawa swe do niej, wyprzedzić wszystkie zamachy, i poka­

zać swą potęgę współzalotnikom. Na to było do- statecznein zajęcie Lwowa, już natenczas stolicy Rusi czerwonej, jak dowodzi skarb książęcy, któ­

ry tamże zastał i zabrał. Ale ze słabemi siłami i jedynym punktem oparcia w kraju nieprzyjaciel­

skim , gdyż Ruś czerwona zawojowaną jeszcze nie była, jakżeby miał wojnę zaczynac z książę­

tami litewskimi, panami nateczas Wołynia. Że Długosz nie ważył słów i bawił się czcza ampli-

(9)

fikacyą, dowodzi 1 ta okoliczność, że tego same­

go roku na drugiej wyprawie łucka i włodzi­

mierska ziemię znowu Kazimierzowi zajmować każe, 63 a po raz trzeci znowu r. 1349, mówiąc o tem ostatniem zajęciu, jakby zdarzeniu zupełnie nowem. Go zaś wątpliwości niepodpada, jest, że Kazimierz po zajęciu Lwowa wrócił tą samą najkrótszą drogą, którą wkroczył na Ruś, to jest przez lubelską ziemię do Krakowa, i tam ścią­

gnąwszy wszystkie siły swoje, tegoż samego ro­

ku powtórnie udał się w te strony i zawojował ziemie sanocką, przemyską, lubaczowską, halicką i trębowelską t. j. całą Ruś czerwoną, o którą spór między dwoma narodami sięgał jeszcze cza­

sów Mieczysława pierwszego i Włodzimierza w. Ze wszystkie ziemie te opanował, potwier­

dza to i współczesny archidyakon gnieźnieński, wyliczajac pomiędzy zamkami odbudowanemi przez Kazimierza: sanocki, przemyski, luba- czowski, halicki, trebowelski, dwa we Lwowie i jeden w Tustaniu. 65 Nakoniec Kromer oparty na tranzakcyi, o której niżej będzie mowa, twierdzi, że Kazimierz aż o Krzemieniec oręż swój oparł.

Tyle zwycięztw, tak szcześliwe powodzenie trwogą i niechęcią nabawić musiało Litwę. Pa­

nowie trzech części Rusi, mienili, że i ta ostatnia prędzej czy później przez nich pochłoniętą będzie;

a tamże teraz potężny szwagier oręż swój utkwił.86 Nadto Gedymin dopiero ze świata zeszedł, Ol­

gierd jeszcze nie wystąpił, a zwierzchnicza wła­

dza zostawała w słabej dłoni Jawnuty. Z dru­

(10)

giej strony i Kazimiera nie był bardzo pewien świeżej swej zdobyczy. Lud ruski pamiętny po­

stępków poprzednika jego Bolesława Trojdeno- wicza, obawiał sie ucisku wyznania swojego. Z celniejszych bojarów, niektórzy mieli potajemne związki z Węgrami, 67 drudzy otwartsi jako Da­

niel z Ostrowa i Daszko z Przemyśla, udali się z zażaleniami swojemi aż do najwyższego Tata­

rów wodza, wzywając go, aby odebrał Lachom krainę jemu hołdownicza. Chan dziki nie dał długo na siebie czekać. Hordy jego złączywszy się z niektórymi bojarami Rusi wpadają w kraje polskie w głąb województwa sandomirskiego r.

1841. Ale Kazimierz zawsze gotów, czekał ich nad W isłą, i niedał im przejść rzeki. Po kilku­

dniowych harcach poganie ustąpić-musieli, i nie zdołali nawet w powrocie zdobyć zamku dre­

wnianego w Lublinie.'*8

Stan taki rzeczy poczęści już urzeczywistniony po części przewidziany, spowodował i Litwę i Polskę do zawarcia rozejmu bodaj chwilowego.

Stanął więc takowy na ruskiej ziemi między laty 1340— 1345, jak już o tem w tern piśmie przy życiu Jerzego Narymuntowicza mowa była. 69 Zawarowano sobie wzajemnie ale na lal dwa tylko: Litwa Kazimierzowi posiadanie ziemi lwow­

skiej , Kazimiera Litwie posiadanie ziem bełz- kiej, chełmskiej, włodzimirskiej i brzeskiej. Je­

rzy Narymuntowicz miał zaś z poręki Litwy i Polski dzierzyć Krzemieniec, ale także na ten sam przeciąg czasu. O innych ziemiach Rusi

(11)

czerwonej, jako to: przemyskiej, lubaczowskiej, sanockiej, halickiej, niemasz mowy w (ej tranżak- cyi, z kąd wypływa: że niezaprzeczano Lachom prawa posiadania onych. Lwowska ziemia zaś, ile z dziejów i tej tranzakcyi wnosić można, roz­

ciągała się na wschód od Krzemieńca, na połu­

dnie od źródeł rzeki Sered, wzdłuż jej brzegów aż. do Trębowli. Całą zaś Iluś czerwoną jak i teraźniejsze ją zastępujące królestwo Galicyi i Lodomeryi, zamykał' na wschodzie południowym gród Śniatyn nad Prutem, na granicy Multan.

Ze Kazimierz tak daleko oręż swój posunął, na to mamy świadectwo w dziejach późniejszych.

Ludwik bowiem jego następca nic nie przyczynił

* do zaborów poprzednika swojego, a przecież W ła ­ dysław książę opolski ustanowiony przez niego rządca R usi, już w latach 1373, 1375 rozdaje darem wsie i ziemie w obwodzie kołomyjskim, a pomiędzy temi i takie, które nad Prutem leżą.

Co więcej, gdy po jego śmierci r. 1382 zaszłej, starostowie węgierscy pospieszyli sprzedać Lu­

bartów! księciu litewskiemu zamki niektóre, które trzymali na Rusi, pomiędzy temiż podług świa­

dectwa współczesnego kronikarza archidyakona gnieźnieńskiego znajdował się i fefniatyn.70 Do Śniatyria należało całe Pokucie, czyli obecny kołomyjski obwód wzdłuż rzeki Czeremosza, któ­

ra jak i dzisiaj stanowiła w części granicę mię­

dzy ziemią bukowino-multańską, a posiadłościa­

mi Polski. W Sniatynie jak Kromer mówi, w ziemi ruskiej leżącym, W ładysław Jagiełło

Z e s z y t V I. 1847. 7 3

(12)

odbierał hołd od Aleksandra wojewody woło­

skiego. (r. 1416).

Prowizoryum takie, jak go rzeczona tran- zakcya postanowiła, jeżeli nie mogło utrzymać się w obec -ducha zaborczego Litwy, tem mniej zabezpieczało Polszczę nowe jej zdobycze. Zie­

mia chełmska i bełzka zostawione przy Litwie, były jedne z najdawniejszych siedzib Lachów.

W chełmskiem leżał gród Czwerwień niegdyś znakomity, zabrany Lachom przez Włodzimie­

rza w., i od którego jtoszła nazwa Rusi czerwo­

nej. — Jakże potem utrzymać się przy Lwowie, jeżeli klucze od tegoż grodu były w nieprzyja­

cielskich rękach ? W r. 1348 Litwini nad rzeką.

Strawą w ‘powiecie trockim, ponieśli wielką od Krzyżaków kieskę. Kazimierz przeto korzysta­

jąc z osłabienia ich chwilowego w lecie r. 1349, poszedł na W ołyń, dziedzinę siostrzeńca swego Lubarła Gedyminowicza. Zajął zamki główne Łuck i Włodzimierz zprzyległemi do tych gro­

dów ziemiami.; posunął się potem do Brześcia, który podobny los spotkał, nakoniec do Chełma, którego szturmem dobywać musiał. Opanowanie czterech tych głównych grodów sprawiło, że po­

mniejsze okoliczne bez oporu mu się poddały.

Król zostawił je w posiadaniu kniaziów ruskich, przyjąwszy od nich przysięgę wierności, główne zaś oddał pod straż starostom polskim, wyjąwszy Łuck, którego doczesne posiadanie dozwolił Lu- barlowi. 71 — Wyprawa ta na W ołyń, brze­

(13)

ską. i chełmską ziemie, jeżeli słynny była we względzie wojennym, ważniejsza jeszcze była dla propagandy religijnej, która król niewahał się rozpocząć, i która więcej niż oręż wciągała Ruś w zakres działalności Leciwi. Odgłos jej ale żałobny daje się słyszeć w kronikach ruskich zw iekuX VI: „Przyszedłkról krakowski zmno- giemi siłami, inówi jedna z nich, i zabrał całą ziemię wołyńską., i wiele złego chrześcijanom wyrządził, a święte cerkwie przetworzył na ła ­ ciński Bogu obmierzły obrządek.14n

Przestrzeń czasu od r. 1340—1349 była to dla Polski epoka tryumfów i powodzeń ha ziemi ruskiej; następują teraz długie lata klęsk i strat dotkliwych. Dziejppisowie duchowni, Długosz i Anonyin archidyakon gnieźnieński przypisują to gniewowi Bożemu za popełnione morderstwo na kapłanie Baryczka, wikariuszu kościoła kate­

dralnego w Krakowie, którego król,, gdy go ten­

że gromił, że przywileje duchowieństwa narusza, w W iśle utopić kazał. To pewna, że ten gwałt, a więcej jeszcze dążność nieustanna Kazimierza zniesieni® exentcyi duchownych, i podciągania włości ich do wszystkich ciężarów publicznych, odstręczyły mu duchowieństwo, to jest najpierw- szą. władzę ziemiańską. Porządek godny nowo­

czesnych wieków, który usiłował zaprowadzić w kraju, surowość z jaką karał bez różnicy stanę wszelkie zdrożności i publiczne rozboje i wszyst­

ko pod sąd swój najwyższy garnął — zjazd w W iślicy wymierzony oczywiście przeciw wyż-

(14)

szyjii stanom społeczeństwa, zniechęciły ku nie­

mu do reszty rycerstwo, co i tak nigdy mu przy­

chyliłem niebyło. Do tego też rycerstwo sprawy ruskie uważało tylko jako familijne^ tyczące się wyłącznie domu królewskiego. To było źródłem większego coraz oporu, zdrad pojedynczych, cią­

głego ociągania się gdy potrzeba wyprawy wo­

jennej nagliła, z których to wszystkich okoliczności Litwini doskonale korzystać umieli. W każdym rozejmie zawartym między Polską a Litwą Po­

lacy warunek kładli , aby zamek żaden odbudo­

wanym nie był; sami zaś nigdy nie mieli czasu naprawę tę uskutecznić.,s Jeżeli więc z ma­

łym trudem źle opatrzone zamki zdobywali, ła ­ two też je i tracili. I tak Lubart będąc panem

■Lucka — po krótkim przeciągu czasu wyrugo­

w ał Polaków z Włodzimierza, z Chełmu i B eł­

za. Toż samo Kejstut odebrał Brześć ojco­

wską spuściznę na powrót, chociaż z przyjaznych stosunków, które już w r. 1319 m iędzy nim a Ka­

zimierzem istniały, z układów tyczących się na­

wrócenia jego do wiary chrześcijańskiej, z wiel- kiem prawdopodobieństwem wnosićmożna,że Ka­

zimierz uwiedziony obietnicami litewskiego księ­

cia jako chrzest przyjmie, i niechcąc sobie zrazić tak dzielnego wojownika, zostawił go przy po­

siadaniu tego zamku, a Brześć był to jeden z kluczów Polski. 75 Gdy zaś mniemany ten len­

nik Polski jeszcze tego , samego roku 1349 na czele hufców nawidził sandomirską i radomską ziemię, i nie znajdując żadnego lub słaby tylko.

(15)

opór, mnogość więźniów i łupów z tych stron uprowadził, gdy w następującym roku Lubart nie tylko zniszczył część mu przyległą Rusi czer­

wonej, ale nadto zagrażał Liwów ulubione Kazi­

mierza miasto, w szczegółowych utarczkach zaś szczęście nigdy nie sprzyjało Polakom, ,6 na­

tenczas Kazimierz widział się zmuszonym, udać się o pomoc do Ludwika króla węgierskiego;

Przymierze między dwoma królami. w r. 1352 zawarte, drogo Polska okupiła. Kazimierz wi­

dząc się coraz więcej zagrożonym i zmuszonym do przyjęcia wszystkich podanych warunków, gdyż właśnie jego rycerstwo ręce opuściło, nakoniec znany z ulegania swojego wszystkim obcym mo­

carzom, kupił od szwagra za pewną sumę ma­

jącą się później wypłacić (o długu tym mowa w późniejszej tranzakcyi z r. 1355. „Ludovicus promittit non repetiturum se debitum, quod Ca- simirus ratione regni Russiae debebat‘Q prawa korony węgierskiej do Czerwonej Rusi — prawa dwunastego i trzynastego wieku sięgające. N a pozór zdaje się to bardzo korzystny warunek, ale dalsza osnowa tej tranzakcyi prawie go znosi.

Gdyby bowiem Kazimierzowi urodził się syn, a przez to samo zapewniona wegierskiej dynastyi sukcesyja tronu polskiego i Rusi spełzła na ni- czem, natenczas król,Ludwik prawo ma odku­

pienia ziem ruskich za sumę 100.000 florenów (acceptis centum mille florenis). V Poczem po­

stanowiono wspólną wyprawę na Litwinów. Po­

nieważ Ludwik i tak jeden z najpotężniejszych

(16)

mocarzów czasu swego dla: spraw swycfc familij­

nych w Neapolu ciągłe miał stosunki z Włocha­

mi, ze stolicą apostolską,, a przez to i z całą Eu­

ropą, wyprawa ta wielki miała odgłos y równie jak zajście jego z Tatarami na pograniczu Sie­

dmiogrodu. Stugębna sława wzdęła ją do ogro­

mnych rozmiarów. Kronikarz włoski Villani opi­

suje ją bardzo szczegółowo, chociaż fałszywie co do istoty rzeczy. Ale mówi, że król Ludwik przyprowadził z sobą nie mniej jak dwa kroć sto tysięcy konnicy, co historyk węgierski Pray wiernie powtórzył. 78 Szkoda tylko że dawniej­

szy od Praya węgierski kronikarz „Thwrocz4* z wieku 15go skromniejszy jest w relacyi. swojej, podobnej bardzo do Długosza. 79 Stolica apostol­

ska , która już r. 1332 zaraz po zawarciu przy­

mierza Kazimierza z Ludwikiem, w bulli osobnej darem temuż nadała wszystkie- ziemie, które zdo- bedzie na różnowiercach i poganach, w drugiej bulli z r. 1356 wysławia go za zwycięstwa od­

niesione na Litwinach i Rusinach.80 W Polszczę zaś zupełnie inaczej ta wyprawa oceniona była.

Bezimienny archidyakon gnieźnieński, najbliższy owych czasów nie wspomniał o niej nawet. Dłu­

gosz opisał ją, ale pod mylną datą r. 1351, kie­

dy tranzakcya między królami dwoma, w skutek której dopiero ta wyprawa nastąpiła, zawartą była w r. 1352. Kaden z następców Długosza nie zadał sobie pracy sprostować jego chronolo­

gią; przeto prawdziwa data rzeczonej wyprawy byłaby zatraconą, gdyby niebył nam ją zacho­

(17)

w ał florentyński kronikarz „Villani“ ! Miała ona miejsce na wiosnę r. 1354. Kto tylko opis jego, dobrze spraw Ludwika świadomego porówna z opisem Długosza, łatwo przekona się , że mó­

wią o jednej i tej samej wyprawie, tylko, że ją jeden na rok 1351 (co być wcale nie może) dru­

gi ua r. 1354 mieści. Ostatnia data pochodzi od współczesnego, (1)0 \ Til)ani Mateusz, kontynua­

tor brata swego kroniki umarł rokul363,} i z tego powodu najwięcej wiary godna. A Kazimierz zajęty w latach 1352—1353 sprawami Szląska i Mazowsza, przy wrzącej natenczas przeciw nie­

mu niechęci duchowieństwa i rycerstwa, niebył pewnie wstanie, zaraz po zawarciu ugody z Lu­

dwikiem zebrać wojsko dość liczne do stawienia czoła Litwinom. Nakoniec, aby Ludwik wspól­

nie z Kazimierzem więcej niż raz jeden z Litwi­

nami na ziemi ruskiej wojował, o tem ślad do prawdy podobny nigdzie nie znajduje się. Później­

si historycy zaś nie wszedłszy w rzecz g łe - biej, jedną i tę sarnę wyprawę Ludwika, raz kładą za Długoszem w r. 1351, drugi raz pod r. 1354 według Villaniego, i tak przedmiot z Siebie już zawiły jeszcze więcej zagmatwali. 81 Ale wracając do przedmiotu naszego, ciężko dziwować sie, że wyprawa z r. 1354 mniejszy miała odgłos w kraju niż za granicą. W obli­

czu bowiem takich zeznań i zysków, jak je u- mową z r. 1352 otrzymał Ludwik, przy zape- wnionem mu już poprzedniemu tranzakcyami o- dziedziczeniu ziem polskich i ruskich w przy-

(18)

pad ku zejścia Kazimierza bez zostawienia po­

tomka płci męzkiej, pomoc w r. 1354 udzielona nader licha była. Połączone Kazimierza i Ludwi­

ka siły, wyparowały Litwinów z niektórych gro­

dów pogranicznych,które ci na polskiej ziemi opa­

nowali, zawojowały włodzimierska ziemie, i uda­

ło im się nawet wziąść Kejstuta w niewolę. Ale tenże trzymany pod lekką strażą umknął jej, 82 i poszedł Prusy wojować; Lubart zaś pozornie upokorzony ocknął się na nowo, i w następnych latach zniszczył Ruś czerwona od- Halicza do Zawichostu. 83 O tym samym czasie 'fatarzy poduszczeni przez Olgierda, któren ich użyć chciał do wyzucia Kazimierza z ziem ruskich, najechali srogo te strony. 84

Tyloma przeciwnościami i bezskutecznymi przedsięwzięciami Kazimierz zniechęcony posta­

nowił nakoniec ograniczyć się na te ruskie posia­

dłości, które bez znacznego szwanku dotąd mógł zachować, odzyskanie zaś W ołynia i ziem bełz- kiej i chełmskiej dalszym czasom zostawić. Aby był traktat zawarł w tym przedmiocie z nieprzy­

jaznymi siostrzeńcami, dowodu na to niemasz;

ale oświadczenie jakieś uczynić musiał w tym przedmiocie. Ślad bowiem takowego oświadcze­

nia znajdujemy w współczesnym prawie kroni­

karzu anonymie archidyakonie gnieźnieńskim. 85 Bądź to oświadczenie, a więcej jeszcze przymie­

rze zawarte miedzy Kazimierzem a Ludwikiem królami, w którem tenże przyrzekł skuteczniej­

(19)

sza, niż dotąd udzielić Polakom pomoc do zała­

twienia spraw ruskich, 86 bądź też nakoniec za­

ciętsza coraz wojna Litwinów z Krzyżakami; do­

syć, że po r. 1356 samo ze siebie nastąpiło za­

wieszenie broni, i przez lat 10 nie wspominają dzieje o żadnym napadzie Litwinów na ziemie polskoruskie. Może te ż , i to bardzo do prawdy jest podobne, Litwini odbili powtórnie ziemię włodzimierską, bełzką i chełmską, o które im szło najwięcej, a ten zabór polscy dziejopisowie zamilczec woleli, chociaż przepomnieli wytłuma­

czyć, jakim inszym sposobem litewscy książęta mogli się znajdować w r. 1366 w posiadaniu tych ziem. Bo dopiero tegoż r. 1366Kazimierz będąc już na schyłku życia swojego, postanowił raz jeszcze szczęścia próbować, i odzyskać, co już był dwa razy oreżem nabył.

Wyprawa z takiemi siłami, jakie tylko stawie mógł podjęta, poszła zwyczajnym torem. Zie­

mia bełzka najpierwsza zawsze na napad wysta­

wiona, poddała się królowi. Jerzy Narymunto- w icz, który ją , jak się wyżej powiedziało, z po- rękiLitwy dzierzył,sam klucze głównego zamku B ełza oddał wujowi swojemu. Za tym przykła­

dem poszła i ziemia chełmska. Gdy Kazimierz wkroczył na W ołyń, dziedzinę Lubarta Gedy- minowicza i obiegł Włodzimierz, Lubart schro­

nił się w głąb kraju, a wszystkie celniejsze zam­

ki w złym stanie i spustoszałe, zostały natenczas przez Polaków opanowane. 87 Miał zamiar na-

Z e s z y t V I. 1847. 74

(20)

tenczas "król Lubarta surowo ukarać, i przeciw dalszym napadom siebie zabezpieczyć, ale w. ks.

Olgierd nieclicąc mieć owoce tyloletnich walk i krwi rozlewa jednym razem zniweczone, wdał się w sprawę, i podał rękę do zgody. Stanęła ona, czyli raczej stanął dział familijny między szwagrami, bo Olgierd i Kazimierz znając wza­

jemne swe siły, nie czuli powołania rozpoczęcia niepewnej walki; dział korzystny dla Polski, ale którenby większe jeszcze przyniósł był korzy­

ści , gdyby słabość króla dla krwi swojej, nie­

chęć i uiedołężność rycerstwa jego, nie były sta­

w iły tame do ustalenia panowania Lachów w tych stronach.

W p rawdzie zrzekł się Kazimierz wszelkiego prawa do Podlasia Brzeskiego, którego główny zamek Brześć nazywano wrotami Polski: bo wi­

nien to był Olgierd Kejstutowi, do którego dziel­

nicy te ziemie należały , a któren był głównym sprawca wyniesienia Olgierda na godność w.

księcia. 88 Lecz przyznane zostały na własność Polakom : połowa ziemi wołyńskiej, to jest prze­

strzeń rozciągająca się od zamków Ratno i W o ł- czyn za Prypecią na północy aż do Łucka na wschód, a od góry i zamku Krzemieniec na po­

tu dnie, 89 wraz z twierdzami, broniącemi gdyby pancerz podwójny brzegów południowych Buga; 90 przyznane: ziemia bełzka I chełmska czyli wszystkie czerwieńskie grody między Bugiem a Wieprzem leżące. 91 Ziemię wołyńską.oddał Kazimierz w. w dzierzenie Aleksandrowi Ko-

(21)

ryałowiczowi, bełzką i chełmską Jerzemu N ary- muntowiczowi, zachowując- sobie tylko, prawo zwierzchności. Pomimo to Wołynianie nawy­

kali stopniowo uznawać Lachów za swych pa­

nów, propaganda religijna miała otwarte pole do działania, a Polska w następującym wieku za pa­

nowania Jagiellonów podwójnem prawem wcielić sobie mogła Ruś czerwona ii W ołyń: prawem oręża i traktatów;

'i'a umowa położyła kres czynnościom Kazi­

mierza w tych stronach- B y ły one znaczne i pa- mietne. Król przyłączył stanowczo do korony wszystkie ziemie lezące:

a ) na wschodnim 'ipołudniowym brzegu Sa­

nu zacząw szy od źró d e ł tej rze k i z granicami które najpewniej oznaczyć dadzą się, jako to na południe i zachód południowy: pasmo gór Be­

skid zwane aż.do rzeki Poprad, a dalej ku pół­

nocy rzeka Jasiołka, rzeka W isłok i gród Le­

żajsk, gród ruski ostatni na granicy województwa sandomirskiego, 9*

h) między wschodnim: całym brzegiem Sanu, a zachodnim brzegiem Bugu z wyjątkiem jednej ziemi bełzkiej,.

c ) między wschodnim brzegiem Bugu, a rzeką Sered,

d j rzeką Sered a rzeką Ikwą na wschód, a rzeczką Gniłą na południe, bo przeciwne brzegi pierwszej należały do Wołynia, drugiej do Podola,

e ) rzeką Sered a rzeką Dniestr aż do ujścia rzeki Złota Lipa pod Niżniowem do Dniestru.

(22)

f ) Między całym zachódnio-południowym brze­

giem Dniestru, a rzeką Czeremosz oddzielającą Ruś od multańsko-bukowińskiej ziemi na połu­

dnie, a górami karpackiemi oddzielającymi Ruś od Węgier na zachód. Cała ta przestrzeń stanowi obecnie wielkie królestwo Galicyi i Łodomeryi a wyjątkiem ziemi bełzkiejfktórajak i ziemia chełm­

ska przechodziła ciągle z posiadaniaLitwy do Pol­

ski a Polski do Litwy, i których więc do stałych za- borówKazimierzowskich liczyć nie możriajpołowy jednej stanisławowskiego na wschodnim brzegu Dniestru, części tarnopolskiego za rzeczkami Ikwą i Gniłą, całego czortkowskiego czyli zaleszczyc- kiego obwodu— nakoniec tych części województw krakowskiego i sandomirskiego, które chociaż obecnie z Galicyją w jedno ciało połączone, je­

dnakowoż przed zaborami Kazimierza w. już do Polski należały. Ziemie leżące na obu brzegach północnych Dniestru, obejmowano od czasów bar­

dzo dawnych ( co i do dziś dnia utrzymuje się) pod ogólną nazwą Podola, które jak się wyżej mówiło, pewnych granic mianowicie na zachodzie niemiało. Podolem nawet często mianowano zie­

mie wołyńskie.

Jeżeli więcKromer zgrabnie obchodząc kwestyja mówi, że Kazimierz w. podbił południową Ruś i Podole az do K rzem ieńca, to nikt z należyte- mi zastrzeżeniami t. j. biorąc Ruś południową za Ruś Czerwoną, a Wołyń i górne nadbrzeża rzek Dniestru i Seredu za Podole, tego mu nie za­

przeczy, gdyż zabór ziem tych jest historycznie

(23)

uzasadnionym. A le główny spór szedł za Kazi­

mierza Jgiellończyka między Polską, a Litwą o

•właściwą ziemią podolską, z której później wo­

jewództwo tegoż nazwiska utworzono. Ziemia ta zaczyna się przy ujściu rzeki Złota-Lipa doDnie- stru, i ciągnie się wzdłuż wschodniego brzegu Dniestru na południe aż do rzek Jaorlik i Kode­

ina, a z tąd na wschód do ujścia rzeki Taśminy w Dniepr. Obejmowała znaczną częśc teraźniej­

szych obwodów stanisławowskiego i tarnopol­

skiego, cały obwód zaleszczycki, gubernię po­

dolską teraźniejszą i byłe polskie województwo bracławskie. Miała znaczniejsze grody i mia­

sta: Bracław, Bar, Winnica, Czerkasy, K a- mieniec-Podolski, Latyczew, Czerwonogród, J a- złowiec, Buczacz. Aby Kazimierz w. oręż swój aż w te strony posunął. Tatarów w posiadło­

ściach ich nawidził, i te kraje na nich zdobył, o tein kroniki polskie i ruskie całkowicie milczą.

Tranzakcya z r. 1366 przez Kromera powoła­

na, tyczy się jedynie W ołynia, Podlasia i ziemi bełzkiej i chełmskiej. To co na dalsze poparcie zdania swego powyżej cytowanego mówi, że wo­

jewoda podolski przodkuje bełzkiemu w senacie, a przeto i Podole dawniej niż ziemia bełzka do Polski przyłączoną być musiała, świadectwa hi- storyi bynajmniej nie obala. Wojewoda podolski dla tego przodkował bełzkiemu, bo to woje­

wództwo już od czasu W ładysława Jagielloń­

czyka istniało, a podolski wojewoda od r. 1434 zasiadał w senacie s kiedy bełzkie województwo

(24)

jako polskie (Tio i książęta mazowieccy mieli wojewodów swoich tamże, jak to w Niesieckim doczytać się można} dopiero za Kazimierza Ja­

giellończyka przez inkorporaeyę tej- ziemi po­

stanowioną na sejmie w Brześciu r. 1462 począ­

tek swój wzięło. 93

Przeciwnie ustęp kroniki litewskiej na po­

czątku tegoż rozdziału przytoczony, oczywisty dowód stanowi, że właściwe Podole teraz opisane, przez książąt litewskich Koryatowiczów na Tata­

rach najpierwej w przeciągu lat 1351—1363 zdo­

byte zostało. Kromer otwarcie to przyznaje, a czas był jak najdogodniejszy do tego zaboru, bo w tych latach właśnie Polska jak najdotkliwszych klęsk na ziemi ruskiej doznała. Aby Kazimierz zaś później książąt tyeh mocą oręża lub przez tran- zakcyę ze ziem podolskich wyzuł, to nasz dzie- jopis wprawdzie nieśmiało i majacząc słowy twier­

dzi, ale twierdzenia swojego uzasadnić niemógł.

Jest to zresztą prywatne jego zdanie. Co zaś powiedzieć na to , gdy w tegoż samego Krome­

ra sprawozdaniu o sejmie w Lublinie r. 1447 odprawionym, czytamy, jak tam posłowie lite­

wscy domagali się zwrotu Podola, polsey posło­

wie zaś odpowiadali, że Podole na Tatarach przez króla Kazimierza w. zdobytem zostało, który ca­

łą te ziemię zamkami: Kamieniec, Międzybóż, Chocim, Czekuń, Bakota opatrzył, że Ludwik po Kazimierzu odzierzył tę> ziemię, a W łady­

sław Jagiełło przejął ją jako posiadłość polską. 04 Albo Litwini nie świadomi byli własnych swych

(25)

dziejów przedstuletnich, albo przewaga moralna Polski nad Litwą wielka być musiała, jeżeli li­

tewscy posłowie na twierdzeniach, któreby tak ła ­ two zbić dały się, przestawać musieli. Za to dzie- jopis Stryjkowski, chociaż tak przychylny spra­

wie polskiej, i lubiący często z prawdą rozmijać się, przecież powtarzajac Kromera wykrzykuje:

„Ale latopisce ruskie i litewskie, którychem ja dwanaście konkordował, jednostajnym dowodem świadczą, iż najpierwej książęta lit. Koryatowi- cy, Tatary z Podola wygnali, i Kamieniec, Ska­

łę , Bakotę i insze zamki zarąbili, a do w. księ­

stwa litewskiego dzielnością swą przyłączyli. 95

( C i ą g d a lsz y n a s tą p i.)

(26)

P R Z Y P I S K I .

53. S tr . 49. ltron. D a n iło w ic z a , a s tr . 19. k ro n . lit. ta k z w a - lićj B ychow ca, w ydanćj p rzez N a rb u tta w r . 1846 (fo rm a t in 4 lo ) w W iln ie pod ty tu łe m : P o m n iki do d z ie jó w lite w sk ic h . W d zię­

czność w s z y stk ic h m iłośników dziejów k rajo w y c h z a tak rzad k i d a r może zachęci szanow nego w ydaw cę dalej w tym zawodzie p o s tą p ić , i k ro nikę ta k z w a n a ra u d a ń s k ą często p rzez niego w h isto ry i L itw y pow o łan y drukiem ogłosić.

54. Je ż e li nie z a s z ła m y łk a w tem m iejscu p rz y w ydaniu D a n iłow icza lato p isc a , to nie dad zą się inaczćj tłu m a cz y ć te jeg o s ło w a „ a o t nich zaw iedali w T a m o n i, a b o iskaki priieżd ża- ju c z i o t nich u T am o n o w , im yw ali iz Podolskoj zemli dańu j a k : j,a oni rezy d o w ali w Tam oniu, a poborcy ich p rzyjeżdżali z T a - m onia b y w y b ierać z Podola dań .“ ( W y s p a T a m o n , T u ­ m a n niedaleko K iercza n a cieśninie przedzielającej m orze a z o - w sk ie od m orza c z a rn e g o , inne od T a w a n ia nad Dnieprem , k tó re znajdiye sie n a daw n y ch k a rta c h P o ls k i.) T a k też p rz e - tłó m a cz y łe m n a jp ie r tc e j, póki ten latopisiec b y ł je d y n a k ro n ik ą litewską, n a św iat w y d an ą. T e ra z z aś k ro n ik a B y chow ca dru­

kiem ogłoszona d aw niejsza od tego latopisca, potw ierdza do m y sł m ój, ż e m y łk a z a jś ć m u sia ła p rz y w y d an iu czy li raczej w y czytan iu tego ustępu. Bo tenże ta k opiew a w k ronice B y c h o w ea : „ a o t nich położeni b y li n a Podolu a ta m a n y , k o torie w si dochody zaw edali, a nim p rzy jeżd żali B ask ak i ta t a r s k i e , i w ty c h atam anów b eru ezy d ani, k ’Orde w ożyw ali.“ T o j e s t b ardzo jasn o i zapew nie rze te l­

ne s ło w a i pierw szego la to p isc y , k tó rego późniejszy p rz e p isa ł.

W s z e la k o poniew aż t a k uczonem u i sumiennemu śledcy, j a k nim b y ł D an iło w icz, ciężko zarz u c ić o m y łk ę , p o ło ży łe m tu oba te te k s ty , ale tłum aczenie odmienione z o s ta ł o , stosow nie do tek stu , k tó ry po p raw n iejszy mi sie b y ć zdaje.

(27)

55. S i n e - w o d y n azw ane tak ż e b łę k itn e t e o d y , rz e k a rozg ran i­

c z a ją c a b y łe w ojew ództw o b rac ła w sk ic od kozaków Zaporow skich;

d ziś s z u k a ć j ą w y p a d a n a g ran icy gubernii kam ienio-podolskićj w g u b ern ii je k a te rin o sła w sk ie j i cherson.

56. K ro n ik a rękopiśm ienna Bycltow ca p o w o ła n a w N arbucie t.

V . s tr . 61 nie odnosi tego zw y cieztw a do pew nego r o k u ; lecz p o ło ż y w s z y datę w z n ak ach cerkiew nych, k tó ra p rze d staw ia r o k 1351, z a c z y n a te s p ra w y szczegółow o op isy w ać. S p ra w y owe s ą bez w ątp ien ia rew olucyjc w ew netrzne, k tó re n a s ta p iły n a ów czas w p ań stw ie ta ta rs k ić m , a k tó re k ro n ik a lit. D anitow icza ([str.

1 7 5 — 1 7 7 ) i S try jk o w s k i, ( s t r . 374—3 7 5 ) opisują. Ile z osnow y ich opowiadań w y p ły w a , t r w a ły one la t k ilk a , i dopiero potem O lg ierd w y p r a w ił sie n a Podole. T ru d n o w icc zgodzić sie z N a r - b u tem , k tó ry w praw d zie o p a rty n a sw ym k ro n ik a rza koniecznie k ła d z ie te w y p ra w ę ju ż n a r. 1351. S ta ją c z nim w sprzeczności m ożna sic za sło n ić n a w e t S try jk o w s k im , k tó ry zgodnie z k ro n i­

k ą lit. D an iło w icza p rz y stę p u ją c do opisu zainicszań ta ta rs k ic h pbw yżćj w z m ia n k o w an y c h , z a cz y n a od r. od stw o rz e n ia ś w ia ta w e d łu g rusk ieg o rac h u n k u 6865 ( t . j . naszego 1357) k ła d z ie j e ­ szcze potem r . 6869 ( t . j . n a sz 1361) i nakoniec dopiero potem bitw ę pod Sinem i-w odam i. W olno w nosić z tego, że K aram zin t.

V . s tr . 13 n o ta 12 nie m yli s i e , gdy idąc z a N iko n o w sk ą k roni­

k a k ład z ie tę w y p ra w ę pod r . 1363. Z e S try jk o w s k i p odaw szy po w y ższe d a ty z k ro n ik ru sk ic h , potem w e d łu g chronologii i loiki jem u w ła ściw ć j przecież w y p raw ie O lgierda n a z n ac z a ro k 1351, chociaż, j a k sam tw ie r d z i, ona b y ł a tylko w p ły w em w yp ad k ó w od r . 1357 z a s z ły c h , nic nic dowodzi, j a k to b y b y ło n aw et z b y - tecznćm w y łu s z c z a ć . Co rów nic mówi przeciw dacie N arb uto w sk ićj, a w ątpliw ości nic p o d p ad a, j e s t , że je s z c z e r . 1352 A ndrzej w o­

jew o d a siedm iogrodzki n a gran icach Siedmiogrodu k rw a w ą m u sia ł sta c z a ć w alkę z tym iż T a ta r a m i, k tó rz y z Podola p rzez Pokucie szli n a te ziemie i ciągle p o g ranicza rab o w ali. V illani w ło s k i hi­

s to ry k mówi, że A ndrzćj nad nimi św ietne zw ycieztw o n atenczas o trz y m a ł, a papież K lem ens osobną b u llą w tym przedm iocie w y ­ d a n ą w Awinionie (g d zie jed n a k mówi dopiero o zam iarze k ró la L u ­ d w ik a odpierania napaści pog an ) daje mu darem w sz y stk ie ziemie i z a m k i, k tó re mu się uda zdobyć n a T a ta ra c h i różnnw icrcach ( P r a y i K aynald pod r . 1352). D łu g o sz a z a nim an n alista P r a y tw ie rd z ą , że O lgierd p o d u szczał T a ta ró w do ty c h n a p a śc i, a b y pom ścić się z a pomoc, k tó ra W ę g rz y ro k u 1351 udzielili Polakom przeciw Litw ie.

Z e s z y t V I. 1847. 75

(28)

57. Z a p y tać sie tu w olno, d la czego N a rb u t nietrzy m ając się ź ró d e ł p ierw o tn y c h , w stecz pow yższem u podaniu lato p isca tw ier­

dzi, z e to ju & G ed y m in o s a d z ił icnukóto s w o ic h K o r y a ło w ic zó w n a P o d o lu , że oni dopiero w ezw ali pomocy O lgierda w r. 1351, k tó ry pobiw szy T a t a r ó w , p o ru c z y ł zw ierzchniczą w ła d z e nad Podolem K onstantem u Iioryatow iczow i. A by N arb u tto w i więcej dać w ia ry niż latopiscow i, k tó ry w sp ó łczesn e sobie opisuje dzieje, w y ­ p ad ało , a b y -cytacyam i inn y ch latopisców -lub jak im b$dź dowo­

d em , u g ru n to w ał .podania sw oje, czego nie u czy n ił.

58. „ Podoliam quum C a sim iru s se c u n d u s r e x Optimus P oloniae a r m is e t ferro* d e T a r ta ro r u m p o testa te e t m a n ib u s <tcquisive- r a t . u ( D łu g o s z L ib . X . pag. i 5 0 . Anno 1 3 9 6 J)

59. K r o m e r L ib e r X V . pag. 2 5 2 editio Colonien.

60. Podolia reg io a m p liss im a , Iflo ld a tia e e t Valachi-ae a m e - r id ie fin itim a e s t , ab o riente vero v a s tis s im a c a m p e stria deso- la ta , ad T a n a im /lu r iu m p a lu d isq u e M e o tid is , e t P o n tu m E u - x in u m usque, T a rta ro sq u e P recopenses habet. ( S tr y jk o w s k i S a r - m a tia E u r o p e a J . R e lią u u m a utem orientale la tu s e ju sd e m R u s - s ia e ac to tiu s Poloniae r e g n i c la u d it Podolia, ab aquilone e t e u ro albae R u s s ia e , a cetero o r tu v a s tis ca m p is T u r c ic is alque T a r - t a r i c i s , a tn erid ie v e ro M olda riae continens. T otaą ue u n a s a ­ tra p ia e e n se tu r, q u a m P odolicam ro c a n t ( C rom er, Polonia, s iv e de s itu e tc .)

€1. Q uae ( L e o polis) cum a liquanto tem p o re obsidionem to le - r a s s e t , p r e ss a la n dem e t a fflic ta n im i a fa m e u n a cum p roce- r ib u s R u s s ia e q u i u tru m q u e c a s tr u m a ltu m e t b a ssu m , c ic ita - tem que defendebant etc. D łu g o s z L ib . I X . pag. 1 0 5 8 .

62. E j u 8 (B o le s la i) m o r te C a sim iru s i n s u i n o titia m d e d u c ta , e x C u rie n sib u s s u is e t R a r o u ib u s aliquibus co piis c o n tra c tis R u s s ia m c o n d to c u r s u in g re s s u s ( Ibidem ).

63. D łu g o s z p a g . 1 0 5 9 . L ib . I X .

64. T e r r a s q u a e n o nd u m s u o p a re b a n t im p e rio ( Ł u c k o e t V la - d im ir iu m ) Idem . L ib . I X . p a g . 1 0 8 7 .

65. W e d łu g zd ania n a dokładnćm śledztw ie u g runtow anego, uczonego dziejopisa p. B ielow skiego, T u s ta ń , o k tó rem w tek ście m owa, leży ko ło D rohobyczy, niedaleko U r y c z a , i dziś nazw ane Tustanow ice. In n y T u sta ń k o ło H a lic z a , daleko pożniój w znieść sie m iał.

(29)

66. W ielce upow saechnione b y ł’o n a w e t u zagran iczn y ch mnie­

manie, że K azim ierz, w. z a b r a ł R u ś czerw ona ty tu łe m spuścizny po żonie Annie Gedym inów nej. — I ta k a n n a lista z w iek u . X IV go J o h a n n e s V ic to rien sis m ów i: ,,/toc anno r e x R u lh e n o r u m m o r i- t u r , e t r e x C ra co via e r a tio n e co n so rtis, quae filia regia L i v o - n ia e ( m a b y ć L ith u an iae} fu e r a t , te r r a m a p prehendere fe s l in a - v it . (O b. B o ehm er- fo n te s r e r u m G e rm a n ic a ru m / T o m .},

67.. J u ż pod r . 1538 T uro cz k ro n . w ęgierski p isz e : „d o m inus L o tk o d u x r u lh e n o ru m (m a z n aczy ć W ło d k o , W ło d zim ierz}

v e n it in V isse h ra d c u m electo pop u lo m ililu m . ad regpm . C a ro - lu m J lu n g a r ia e p r o m itte n s o m n is a m ic itia e in ere m e n tu m . Ob.

N a ru sz ew ic z pod r . 1340.

68. A nonym us arch id y ak o n gnieźnieński w y d a n ia S o m m ersbcrga t. II. stro n . 97. Toż sam o w y żej c y to w an y Jo a n n es Vic.toriensis nr e x T a r ta r o r u m a u d ien s hoc ( to j e s t zab ra n ie R usi. czerw onej}

r e g n u m a s s e r it e sse s u u m , ta m q u a m s ib i e t s u is progenitoribus.

cen sua le , c u m in fin ita m u ltitu d in e T a r ta r o r u m a d m e t a s, C r a - co m ae v e n it.u

69. Ob. note 18. t. pism a.

7 0 . P o st m o rte m v e ro e ju s d e m , c a s tr a fo r tis s im o in R u s s ia p e r C a s im ir u m r e g em Poloniae non s in e tn a g n is laboribus et e x p e n s is a c effusio ne s a n g u in is a c q u is ita , e t d itio n i s u a e s u b - j e c l a p ro d itio n a lite r p e r d id e r u n t, r id e lic e t Crssemieniec, Olesko, P r z e m y ś l, H o ro d ło , Ł o p a t y n , S n i a ty n e t a lia p e c u n iis receptis L u b a r d o d u c i d e K ic a slk o ( s i c ) p ra e se n ta b a n t ( E d it. S o m m e r s- be rg ia n a t. I I . s t r - 137—1 3 8 .) Co z a ś do nadań w ziemi k o ło - m yjskićj,. b y ł y to w sie do dziś dnia is tn ie ją c e : Gwoździec, M ik y - ty ń ce ,. S ta z y lie , W ie rz b o w c e , W id y n ó w nad P ru te m , którem i W ła d y s ł a w Opolski o b d a rz y ł ry c e rz y swoich. P rz y w ile je n a to z la t 1373 i. 1375 przedrukow ane s a w kodeksie dyplom atycznym w ydanym , w W a rsz a w ie r . 1847. N . 133—134.

71. D łu g o s z L ib . I X Anno 1 3 4 1 i A n o n y m u s A rc h id ia c o n u s G nem nensis, k tó re n m ów i: „L u b a rd o solum m odo c iv ita te m -Ł u tsk o c u m te r r ito r io s u o a d p la c itu m bonae r o lu n ta tis s u a e conceden- do o którem n a d a n ia D łu go sz i K rom er zamilczeli.

72. W Lieto 6S57 (1 3 4 )} prjide k o rol k rak o w sk ji zo m no- hoja siło ju i w zialcstiju zem liu w o ły ń sk u ju i mnoho z ło C h risti- janom s tw o ri, a cerkw i s w ia ty ja pretw ori n a L atin sk tfa, boho- m erskoie s łu ż e n ije (k ro n ik a D aniłow icza}.

(30)

73. K u lla s a ed ificabunt n e q u e r e s ta u r a b u n t a r ce s. (O b. te tra n z a k cy ę w N aru szew iczu pod latam i 1340 i 1366.

74. D łu g o sz pod r . 1350.

75. O bacz o ty eh u k ład a c h h ist. Polski N a ru szew icza i N a r - b u tta h ist. L itw y pod r . 1349. B rz e ść zam ek n a z y w a D łu g o sz p o rtu s e t ianua in t e r r a s L ith u an iae e t P ru ssia e .

7 6. A n o n y m u s A rc h id ia c o n u s Gnessnensis p a g , 9 7 ~ 9 8 e d , So m m e rsb e rg ia n a . D łu g osz pod r . 1350.

77. , 0 b . tę tra n z a k cy ę w S o m m c rsb crg a , m a n liss a d iplom a- tu m i w N a ru szew icza h is t. Polski pod p. 1350 cyto w a n a z o ry ­ g in ału w archiw um koronnćm znajdującego się. Ale ju ż Engel w h isto ry i swejj Gałicyi i L odom eryi uw agę zrobiły że d a ta onej po­

ło żo n a p rze z N aruszew icza 8 a f e s t i P a sch a e t. j . 5 go M a ja r , 1 3 5 0 j e s t fa łs z y w a , a żc rze c z y w ista j e s t i n fr a O etava m f e s l i P a s c h a e A o . 1 3 5 2 j a k p o d a ł j ą pracow ity Som m crsbcrg w in­

deksie dyplom atów (m a n lis s a dipłomatum} arch iw u m koronnego1 w zbiorze jego t. Ilgim znajdującym sie. L udw ik n a początku r o ­ k u 1350 z n ajd o w ał sic w e W ło s z e c h i w łaśn ie w miesiącu Maju zdo­

b y w a ł fortece A w e rsa w A p ulji, j a k tego doczytać sie m ożna w k ro n ic e M acieja i Fiłrppa Vilłai>i z a w a rte j w zbiorze histo ry k ó w w ło s k ic h M uratorego t. 14 s tr . 85. N iem ógł w iec w ty m sam ym c z asie z a w iera ć t r a k ta t z królem polskim w Budzie. W kodeksie d y p lo m a ty c z n y m D ogiela n ie ssnajduje s ie ta tra m sa ke y a .

7 8 . VUlani i S lo r ia w zbiorze M uratorego t . X IV . pag. 2 37, P r a y „annalcs regum H un g ariae p a g . 95,

79. T h w r o c s , C hronicon H u n g a r ia e edita in D ru n n te r r a M o ra c ia e Ao 1 4 8 8 pag. 9 1 mówi v „C ontra L ith u u n o s re g n o s u o R u s s ia e in s u lta n te s , p e rso n a lite r c u m e x e r c itu copioso e t m ilitia s u a p ro p ria n e c non a liis n a lio n ib u s , ad eum confluen—

tib u s p ro ficiscen s, te r r is i p s o r u m , s e n te n u tis in m ag na p a r te d e v a sta tis , d u c e eoru m (m a to b y ć K e y s tu t) capto, sed in c o n - tin e n ti p r o m issio n e m d e obedientia e t fidelitate fa c ie n te liberato, fe lic ite r ad I lu n g a r ia m e st r e r e r s u s . P ostea bina r ie e cum

■oalida g ente s u a e tia m e x tr a n e a ad R e g n u m R u s s ia e s a c ra e coronae H u n g a ria e s u b je c tu m , pro defensione eju sd e m r e g n i contra L ith u a n o s e st p r o fe c tu s e t fu g a tis hostibus a c fr e t u s v i- ctoria etc. D aty nie k ła d z ie . Ale ustęp ed s łó w postea bina vicer śc ią g a si§ oczyw iście do w y p ra w L u d w ik a p ó źn iejszy ch , odby­

ty ch w r . 1377.

Cytaty

Powiązane dokumenty

skiego na Królestwo Czeskie obran, a od Ilussitów Kazimierz Jagiellowicz, y siła turbował Hussitów Albertus, ale też od nich klęski odnosił, iednak nie

śladowanie kształtów natury nie może bydź pięknem, bo kształty te jako zmysłowe j e ­ dynie własności natury nie są pięknemi. Lecz całkiem nowy świat

Na nic j u ż nie uważając rzuca się część Lisowczyków na wyspy, gdzie j eszcze niektórych dognawszy wyinordowują, r ozj ątrzony zwycięzca kąpie się we krwi

7 .a to więcej rozrzucone, spuszcza się na spadzistość góry, a nawet w oderwanych bryłach, zdaje się być spójnikiem z obiema drugiemi skupieniami; łączy

Za którego panowania przyszło do wyższego stopnia, niż kiedy przedtym, iako się w wyższey Części pokazało.. przód w wszystkiey sławie

Sendomirski za rozkazaniem Króla Jmci do Polski się wrócił; a DwO' rzycki z Woiskiem Polskim Dymitra

(Niektórzy dziś przekładają francuzki wyraz Monsieur nad wielmożny jakoby upadlający; ale gdyby się dobrze nad znaczeniem obu tych wyrazów zastanowili,

ujmuje mocy n. 6 te Przymiotników odmiany są rozwleklejsze ; bo nietylko samogłoski, ale i całe zgłoski przyjmują n. Toż w czasowaniach ma barzo rozwle­.. Nasz