BIBLIOTEKA
NAUKOWEGO ZAKŁADU
IMIENIA
O S S O L IŃ S K IC H .
ZESZYT \ .
18 47
M U Z E U M
N A T U R Y W E L W O W I E . PRZEZ
Wincenleyo Pola.
I I.
H IS T O R Y C Z N A W IADOM OŚĆ L I T E R A T U R Y N AU K P R Z Y RO D ZO N Y C H W 1‘R O W IN C Y I N A S Z E J . — O B R A Z NAU
K O W Y C H P O D R Ó ŻY I Z B IO R Ó W .
R ów no z założeniem uniwersytetu lwowskiego przez cesarza Józefa w roku 1784 rozpoczyna się era nauk przyrodzonych dla naszej prowin- cyi. Naukowo ukształceni ludzie, którzy zaj
mują katedry różnych wydziałów tej umiejętno
ści , rozpoczynają naukowe podróże po kraju, robią zbiory naturaliów krajowych, i opisują tę prowincyje w osobnych dziełach,, a za tło do tych prac służy rządową karta skreślona w sk u tek geometrycznego pomiaru kraju.
Z eszyt V. 1847. ' . . 5"
Hacąuet, Franca/, z rodu, autor znakomity, pi
szący w swym czasie po łacinie, po francuzku i po niemiecku, zostający w służbie cesarskiej, ale naukowo zawsze połączony z uczonym świa
tem swej ojezyzny, był pierwszym, który przez czas dłuższy podróże po kraju robił, całe pół
nocne stoki karpat od Wieliczki aż po siedmio
grodzkie góry zwiedził, i pierwszym, który ten kraj w obszernym dziele naukowo opisał ■.
Dzieło jego jest właściwie geograficzne, w ob- szerniejszem znaczeniu tego słow a; obejmuje ca
łą naturę, lud i polityczne stosunki kraju podług ówczesnego stanowiska nauk, z pewną znajomo
ścią rzeczy. Największą jednak zasługę położył Hacquet jako naturalista, lubo styl jego przewle
kły, zawiła, zastarzała i trudna terminologia to dzieło obecnie w części niezrozumiałe robią B -ża -c c dna g ałęż nauk przyrodzonych nie by ła mu obcą, i owszem praw b y ł każdej i podług ówczesne
go stanowiska robił poszukiwania gruntowne pod każdym względem i naukowo uznane, — chociaż forsą jego była właściwie botanika, jak to się okazuje z prac jego osobno ogłoszonych o alpej
skich okolicach R arintyi i Iliryi.
Dzieło jego opisujące północne stoki Karpat, jest dziś już bardzo rzadkie, mało u nas znane,
1. Hacquel’s Neueste yhisikalisch-politische R eisen in den J ahren 1 7 8 8 . 1 7 9 5 durch Jie Dacischen und Sarm atischen oder nordlichen Karpałhen. Nurnberg 1 7 9 0 bis 1 7 9 6 . 8vo.
4 Theile.
447 ale może hyc jeszcze po tylu następnych pracach czytane z prawdziwą, korzyścią, bo daje obraz kraju bardzo w łaściw y, i z mego można się o wielu rzeczach dowiedzieć, które się zmieniły, i dziś już tylko do- historyi należy; pod wzglę
dem zaś wiedzy geograficznej, pozostaje war
tość tego dzieła niewzruszoną, i po dziś dzień nie mamy lepszego opisu, któryby wyświecał całośd naszej prowincyi w tych granicach, jak ją. zakre
ś lił llaequet wswem dziele, lubo- w pojedynczych gałęziach przyrodzonych nauk później się zna
komite okazały prace.
Hacąuet ży ł przez lat wiele we Lwowie, zkad swoje naukowe wyprawy po kraju rabiał, i gdzie b ył profesorem publicznym przy świeżo przez cesarza Józefa założonym uniwersytecie — na
stępnie został przeniesiony da K rakow a, gdzie sie zbiory jego dotąd przechowały,
Równocześnie prawie z dziełem Hacąueta zja
w iła się rządową karta geograficzna naszej pro- wincyi — pod dyrekcyją Liesganiga 1790 roku wydana. Olbrzymie to dzieło wykonane z nau
kową. dokładnością, daje po raz pierwszy w ła
ściwy obraz tego kraju pod względem topografii, i naucza na wielką skalę z ścisłością geometryczną o prawdziwych rozmiarach oznaczonego obszaru.
Kzeźba górzystej okolicy' kraju, tudzież wklęsłość dolin i okolic podmokłych nie występuje wpra
wdzie wybitnie, i nie według dzisiejszego sposo
bu rysowania wzniosłego poziomu — podobnież nie su obszary leśnych okolic oznaczone jeszcze w pierwszem wydaniu tej karty — ale pod wzglę
dem wodnej siatki kraju, położenia i nazwisk w si, miast i rzek, nie pozostaje nic do życzenia.
T a karta wzbogaciła wiedzę geografii powsze
chnej , przez nia otrzym ała naukowa Europa po raz pierwszy prawdziwy obraz tej części ziemi—
przez nią zostało rozpostarte tło dla wszelkich dalszych poszukiwań pod względem statystyki, etnografii i pojedynczych wydziałów nauk przy
rodzonych;— a że została wydaną na tak wielką skalę, posłuży ona na długo jeszcze do wszelkich, nawet bardzo szczegółowych poszukiwań w sfe
rze umiejętności. Słusznie tedy potrzebą ją poli—
cżyć w literaturze za wielkie zasadnicze dzieło, które wyświeciło umiejętnie po raz pierwszy ogól
ny i prawdziwy obraz tego kraju.
Te dwa dzieła, dzieło Hacqueta i karta L ies- ganiga, jak rozpoczynają literaturę krajowa: tak pozostały po dziś dzień jedynem źródłem do poznania jego pod wzgledem geograficznej wie
dzy, Po nich dopiero nastąpiły poszukiwania szczegółowe pod wzgledem pojedynczych wy
działów nauk przyrodzonych, które po kolei wy
mienione następują.
449
A . PR A C E W W Y D Z I A L E M IN E R A L O G II 1 G E O G K O Z YI P R Z E D S I Ę W Z I Ę T E .
Równocześnie kiedy się Hacquet zajmował wy
pracowaniem widoku całego kraju z Ogólnego stanowiska geografii, rozpoczął Fichtel 1 swoje szczegółowe mineralogiczne poszukiwania. Opi
s a ł pod tym względem siedmiogrodzki}, ziemię szczegółowo , a pobieżnie przeszedł północne stoki Karpat. Dzieło to obejmuje wielkie obsza
ry karpackich krain li pod względem geognozyi, (podobnie jak dzieło Hacąueta, który z punktu tego rozpoczął swe poszukiwania w siedmiogrodz
kiej ziemi, gdzie je Fichtel zakończył i posunął sie pasmami gór karpackich nśi zachód aż do Wieliczki ) topografia kraju jest w nim zaniedba
na i raczej lekko dotyka tylko kierunku główne
go gór i rozgranicza niemi przyległe krainy po
litycznie — nie daje ani pomiarów ani karty, nie ma ścisłości naukowej, a nawet w swym zawo
dzie może być tylko w części, i to z wielka ostrdżnościa użyte jako materyjał do przyszłych poszukiwań, bo fakta nie sa w nim pojęte we
d ług dzisiejszego stanowiska nauki, a więcej ko
sztuje pracy sprawdzać niepewne daty, niż robie zupełnie nowe poszukiwania. Zbiorów nie zosta
w ił żadnych Fichtel, przynajmniej w kraju na
szym , a gdy nie d ał karty geologicznej: jest
1. J . E . to n Fichtel’8 m iner alogis che Bemerkungen iiber die K a tya th en . Wien 1 7 9 1 bis 1 7 9 4 . 8co. 2 Thcilc.
dzieło jego ciemne i trudne do pojęcia, nawet że już pominiemy żastarzałość jego pod względem postępu umiejętności — należy tedy li do histo- ryi literatury, i nie może służyć do praktyczne
go użytku.
W krajowej naszej literaturze jest iitiię wie
kopomnego Staszica tym pierwszym światłym punktem, od którego nauki przyrodzone, a mia
nowicie poszukiwania geognostyczne nową po
czynają erę. Dzieło jego o Ziemiorodztwie kar- patów i innych gór i równin polskich w W a rsz a wie 1805 m 4to z kartami i rysunkami, jest pra
wdzie ie umiejętne, geognostycznie obejmujące ca
ły obszar naszego kraju, równa się co do grun- towności poszukiwań i wykładu najcelniejszym tego rodzaju pracom, które równocześnie się zja
w iły wśród oświeconych narodów zachodniej Europy. Co tem bardziej na zaletę tego znako
mitego geognosty polskiego służy, gdy zważym, ie umiejętność geognozyi w owych czasach by
ł a nauką nową, świeżo dopiero stworzoną przez wielkiego W ernera. W chw ili tedy, kiedy się za- ledwo teoryja tej umiejętności ostać mogła, roz
począł już Staszic w kraju praktyczne poszuki
w ania, a gdy się zastanowimy, że pierwszy tę umiejętność wprowadził do kraju, gdzie niebyło jeszcze współpracowników, ani robot poprzedni- czych tego rodzaju — gdy się zastanowimy, że język nałam ał do wyobrażeń umiejętności i stwo
rz y ł sam jeden terminologię — gdy nakoniec na tak wielkie rozmiary rozszerzył granice swego
451 dzieła, i lak ogromny obszar ziemi objął umie
jętnym wzrokiem, podziwiać przjchodzi i potęgę jego ducha i masę erudycyi jego i niezłomną
wytrwałość.
Słusznie też otacza imię Staszica cześć poto
mnych, jak zasługi jego cenić umieli współcze
śni, a gdy się stanowisko umiejętności z postę
pem lat odmieniło, a miejsce dawniejszych domy
słów zastępują naukowe pewniki: zostanie zawsze przy wiekopomnym Staszicu la z a słu g a , że wzbogacił wiedzę narodu jedną wielką umieję
tnością, a potężny jego język geognostyczny, który raz w płynął do skarbnicy narodowej, prze- żyje go na zawsze, i będzie przyświadczał jego zasłudze w uściech wszystkich uczonych.
W ielki W erner b y ł neptunistą,aStaszic uczniem jego. Plutoniczna te o ryj a Hultona została dopie
ro nowszemi czasy , o ile prawdy w niej było, stwierdzoną i wprowadzoną do geognozyi geniu
szem wielkiego Bucha, pierwszego geologa dzi
siejszych Niemiec. Teoryja neptunistów utrzyma
ł a się tylko częściowo, z tą też oględnością, na
leży się zapatrywać na pracę Staszica. Poszuki
wania jego są prawdziwe co do miejscowych zja
w isk, ale umiejętne wytłómaczenie onychże ma na sobie cechę sz k o ły , z której w yszedł, i nie jest dostarczajacem podług dzisiejszego stanu umiejętności. Rozróżnić jednak należy rozprawy Staszica pojedynczo w osobnych broszurach wy- s z łe , lub częściowo umieszczone w rocznikach towarzystwa przyjaciół nauk od jego dzieła, kto-
re później wyszło „o ziemiorodztwie Karpatow i innych gór i równin polskich przez X. Stanisła
wa Staszica w Y\ 'arszaw ie 1805. 4to z sztycha
mi i kartami." W rozprawach swoich bowiem, zło ży ł Staszic rezultaty swoich własnych i ory
ginalnych poszukiwań w skutek podróży, które robił sam po kraju w Tatrach i po zachodniej części Karpat. W dziele zaś chcąc uzupełnić ca
ł y obraz Polski, i geograficznie z niej, połączo
nych krain, wspiera się na pracach swoich po
przedników, a to, co przytacza o W ęgrzech, siedmiogrodzkiej ziemi, Multanach i YYołoszczy- źiiie jest po najwiekszej części kompilacyją, opar
tą na dziełach Ficlitla, Borna i Esmarka. Zbio
ry wszystkie jakie Staszic wielkiem staraniem zgromadził, darował towarzystwu przyjaciół na
uk W W arszawie.
W dziesieć lat po dziele Staszica, w yszła bro
szura Szyndlera ' , która pod względem geolo
gii, a raczej górnictwa dla naszej prowincyi wiel
kiej jest wagi — w widokach ogólnych daje bo
wiem bardzo dokładny rys kraju. Krótko, umie- jetnie i do pojęcia łatwo wyłożona rzecz jest obja
śniona m ałą k artą, która szczególniej kierunek dokładnie wskazuje, w jakim rudy żelazne gó
rami slrychują na północnych stokach Karpat.
Te szczegóły są tak prawdziwe, że je nawet w klasycznem dziele P uszą powtórzone znajdujemy.
1. K. II i ller v. Schindler’s geognostische Bem erkungen iiber die K arp a lis ch en Gebirge im Konigreich G alizien und Lodome- rien. W i en 1 8 1 5 . 8 co.
Zbiorów, ile nam wiadomo nie zostawił Szyndler w kraju, i niewierny nawet, czy je robił.
Beudant 1 w podróżach swoich opisuje wła
ściwie W ę g r y , południowe stoki i wschodnie skrzydło K arpat pod względem mineralogicznym i geologicznym, a dopełniając ten obraz wciągnął także w plan tej pracy północne stoki Karpat i T atry, znając mało te kraje, gdyż ca łą tę podróż odbył w jednym roku. Dzieło to jest tedy dla 'znajomości naszej prowincyi małej wartości. Ca
łe zadeterminowanie karpackich formaeyi jest błędne w tem dziele, a geologiczna k arta, o ile się dotyczy północnych stoków Karpat, nie prze
trw ała krytyki późniejszych badaczy -‘-■j® zbio
rach nie ma ani mowy. Do poznania prowincyi naszej pod względem mineralogii i geologii s łu żą tedy głównie dzieła lu wspomnionycji autorów, które jednak według dzisiejszego stanowiska u- miejętności przyrodzonych, przychodzi ogółem policzyc do starej literatury.
W przódy nieco -44- równocześnie z niemi i po nich, pojawiały sie broszury i pojedyncze rozpra
wy różnej objętości tych samych lub innych au
torów zagranicznych, umieszczane w różnych językach, po różnych czasopismach, które całego kraju lub pojedynczych okolic dotknęły pod względem mineralogii i geologii. Prace te są bardzo różnej wartości, w płynęły dziś jako ma-
1. Voyage m iner alogiąue et geologit/ue en Ilom jrie pendant 1’anuee 1 8 1 8 . 3 vol. 4 . Parts 1 8 2 2 .
Z eszyt V. 1847. 5 8
453
teryjał do późniejszych dzieł, o ile m iały war
tości naukowej, i należą tem samem właściwie już do starej literatury. N a uwagę zasługuje tu, iż kopalnie solne Bochni i W ieliczki mają. swoję w łasna, a nawet znaczną literaturę, podobnież zwróciły na siebie źródła i wody mineralne na
szego kraju uwagę nie tylko geologów, ale tak
że chemików, którzy się rozbiorem onych zajęli, i lekarz)', którzy je polecają pod względem le
karskim. Ztąd też są te prace nie tylko czysto geologiczne, ale częstokroć mieszanej treści, za
wierające chemiczne i lekarskie wiadomości — tu
dzież opisy okolicy i miejscowych urządzeń ką
pielowych zakładów.
Opi ■ócz już wymienionych dzieł, broszur i roz
praw pojedyńczych, które opisują kraj nasz głó
wnie, lub wyłącznie pod względem geognozyi i mineralogii, wspomnieć tu przychodzi o dziełach, broszurach i rozprawach zbiorowej treści, które zawierają, w sobie geognostyczne oddziały; tu zasługują głównie na uwagę dzieła Genersycha, W ahlenberga i Sydowa. W szyscy ci trzej auto- rowie pisali o Tatrach — a przeto dotknęli w ma
łej tylko części naszą, prowincyję.
Genersycha 1 prace, przez Bredeckiego wyda
ne, mają tę zasługę szczególniej, że łą cz ą w wy
kładzie swym pojęcia geognostyczne z pojęcia
1. Chr. Genersich Reise in den K arpatlien; m it vorxuglicher R ucksichł a u f das Tatragebirge lierausgegeben v. B red e łzki 8vo.
W iek. 1 8 0 7 . Geistinger.
455 mi plastyki, ograniczając się jednakowoż głównie na dolinę spizką, nie obejmują nawet całości T a
trów , i lubo w ogólności biorąc nie są bez zna
cznej za słu g i, ustępują miejsca późniejszym po
szukiwaniom w literaturze-
Dzieło W alilenberga 1 o roślinności Tatrów napisane w skutek oryginalnych poszukiwań, i podług zbioru zielników M auksza zachowało po dziś dzień niewzruszoną wartość. Dzieło to sk ła da się z dwóch części; w pierwszej opisuje au
tor budowę tej alpejskiej krainy,, naturę sk a ł, ży
cie atmosfery, i daje w niej wiele pomiarów ba- rometrycznych — następnie przechodzi do fizyo- gnomii roślinności, i w ykłada w drugiej części życie roślinne tej krainy. Co do opisu w pierwszej części objętych zjawisk natury, należy ta praca do genialnych utworów w literaturze europejskiej.
W szystko, co tylko W ahlenberg wy rzekł o T a
trach w swem dziele pod względem plastyki, ge
ologii i klimatologii* jest krótko zebrane, ale pra
wdziwe, bystro pojęte i niewzruszone dotąd. Po
dobnież daje m ała jego karta Tatrów wprawdzie tylko ogóły, ale ogóły zakreślone pewną ręką, z wielką znajomością rzeczy. Co do wymiarów poziomu, sprostowały późniejsze poszukiwania
1. Flora C arpalhorum principalium , exhibens planlas in mon- libus C arpatk. in ler (lumina Waagutn et D unaj c i p eorumqu6 ranw s Ar v u ni et Pop rad urn crescentes, cum mappa physico-ge- ograpłuca, tabula altitudincs m ontium ostetulenle et 2 tabula bo- tanica. S ta m ajor. Góttingae 1 8 1 4 Vandcnhoeck.
łów j przy W ahlenbergu pozostanie jednak za
słu g a , że pierwszy prawie w Tatraeh robił tego rodzaju poszukiwania. Druga część dzieła W a h - lenberga należy wyłącznie do botaniki i jeszcze powrócimy do niej.
Syd ów 1 b y ł także w T atrach, a wybrawszy Się w tę podróż zawcześnie, bo bez stosownego naukowego usposobienia, bawił w tej podróży zbyt krótko, a napisał o niej zbyt wiele. Dzieło jego ma w części pozór naukowej pracy, a w czę
ści należy do ramot zwykłych turystów. Skom
pilował wszystko co się tylko skompilować dało bez krytyki J pomimo to jednak odwołują się Są Jego dzieła często zagraniczni pisarze bez znajomości przedmiotu i miejscowości, a że obejmuje całóść pewną i opis Talrów pod każdym niby wżgledem, bywa to dzieło uważane w literaturze od ludzi mniej świadomych rzeczy za jedyne dzieło praktyczne, i służy pospolicie za podręczną książkę dla po
dróżnych zwiedzających T atry i część zachodnie
go Beskidu. Największą zasługą tego dzieła jest',' "że się w niem spotkać można z kilkoma myślami genialnego Iłumbolda i K arola llittera, przy których duchowe ubóstwo autora jeszcze Większą “wydaje się ńędzą; na uwagę zasługuje
1. V. Sydóic Albr. Bemerkungen itu f etner Beise im Jahre 1 ^ 2 * ttiirch' die Beskiden iiber K rakau und W ieliczka nach den C entral- Karpalhen ais Re itr ag x u r Charaćlerislili dieser Oe~
birysgtyhiden und ilirer Beicohner, m it einer K arle, gr: 8.
Berlin 1 8 3 0 . Diitnikler. '
457 jednak dokładny spis całej literatury '1'atrów,
Beskidu i Wieliczki załączony do dzieła.
Przychodzimy teraz do sławnego dzieła p. P u- sclia i, które w literaturze europejskiej uznane jest za jedyne źródło poznania prowincyi naszej i ge
ograficznie z nić] połączonych krain pod względem geologii. Jestto dzieło na olbrzymie rozmiary wykonanę według dzisiejszego stanowiska umie
jętności z naukowy ścisłością. Idąc za w ’S ka- zówk;j poprzedniczych prac geologicznych, a obejmując równie jak Staszic cały wschodni obszar położony między Odra, Dnieprem, morzem czar
tem, wciągnął Pusch w zakres swojego dzieła także południowe stoki Beskidu i część gór sie- dmiogiodzkich, i wyświecił geognostycznie zja
wiska tych krain. Dzieło to jest rezultatem wie
loletnich poszukiwań i podróży, a zarazem w je
dnej części rezultatem poszukiwań p. Lilia de L i- lienthal, który naukowemi swemi spostrzeżeniami poteżnie w sparł pracę znakomitego autora, do- starczajac mu dat geogiiostycznych do okolic Po
kucia, Bukowiny, Podola i siedmiogrodzkiej zie
mi, i przyłożył się nie mało do tego, że autor zdołał zakreślić swe dzieło na tak wielki} skalę.
Po raz pierwszy znajdujemy tutaj zakreślone gra
nice każdej formacyi., po raz pierwszy znajdujemy tutaj oznaczony wiek każdej formacyi, po raz
1. Geor. Gottlieb Pusch. Geognoslische Deschreibung r . Pa
ten, so w ie der iib rig en S ordltar palhen-Lander. iśtuitgurt <Sf T ii- bingen 2 Theile in Svo.-
pierwszy widzimy tu wprowadzony geognozyję porównawczą w wykładzie zjawisk miejscowych i wszystkie te warunki umiejętności dopełnione, których .się domaga dzisiejsze stanowisko nauk przyrodzonych po umiejętnym wykładzie. Ten objaśniają nadto jeszcze geognostyczne karty i przecięcia najzawilszych okolic, wypracowrane na wielką skalę. Pierwszy faz widzimy w tem dziele wyliczone skamieniałości i sytematycznie porównawczo opisane, które się znajdują w po
kładach węglowego piaskowca, w pokładach wa
pieni różnego wieku, i w pokładach piaskowców małżowych.
Ten oddział pracy i nowych poszukiwań ma nadto jeszcze tę zasługę, iż wcielił poprzednicze prace pod tym względem pp. Du-Bóis i wielce za
służonego naukom przyrodzonym w kraju naszym Andrzejowskiego. W istocie jest dzieło Puscha obecnie kodeksem i niejako węgielnym kamie
niem dla wszystkich geognostów badających kra
je które opisał, i zostanie nim jeszcze na bardzo wiele lat.
Bardzo szczegółowych, miejscowych i długo
letnich będzie potrzeba na to poszukiwań, zanim się znowu ktoś znajdzie, co jak Pusch wcielić zdo
ła prace wszystkich swoich poprzedników w je
dno wielkie dzieło, w tak obszernych granicach, z taką krytyką, z taką naukową wprawą i pewno
ścią. M ałe uchybienia lub niedostatki nie dość zbadanych zjawisk i okolic, do których sic sam autor przyznaje z naukową sumiennością, mając
459 jedynie prawdę na celu, nie czynią bynajmniej uj
my znakomitym zasługom badacza w oczach tych, którzy znają postęp i zmienność stanowiska umiejętności, tudzież całą trudność w poznaniu wielkich obszarów pod względem geognozyi.
W ielkie to dzieło p. Puscha uzupełniaja nadto dwie jeszcze znakomite i nader ważne prace: naj
przód Paleontologia (1. Vol. 410") o skamienia
łościach P o lsk i, i rozprawy o turach i żubrach, umieszczone w W iegemana archiwie w Berlinie.
Rozprawy te zalecają się wielką znajomością k raju , starej literatury i histOryi krajowej.
W przód jeszcze na lat parę, za nim Pusch sławne swe dzieło o g ło sił, rozpoczął już pan Ludwik Zetszner, doktor filozofii i członek wielu towarzystw uczonych swoje podróże po kraju i poszukiwania naukowe pod względem geogno
zyi. Powszechnie znane i wysoce cenione w ca
łym naukowym świecie są dziś te prące jego, i należą do najnowszych naukowych odkryć w kra
ju naszym. Przez przeciąg lat 14 prawie ogła
sza pan Zeiszner rezultaty swoich poszukiwań w małych broszurach częścią w języku polskim, częścią zaś w obszerniejszych rozprawach po francuzkich i niemieckich pismach geognostycz- nych; z tych były niektóre czytane na posiedze
niach zjazdu naturalistów niemieckich. Prace te wyjaśniają szczegółowo i monograficznie poje- dyńcze zjawiska natury i pewne okolice naszej prowincyi, i są niejako tylko poprzednikami dwóch
wielkich dzieł to jest: „Paleontologii Polski44, która zeszytami i pięknem! rysunkami wychodzic poczęła w bibliotece warszawskiej i „Mono
grafii Tatro w pod względem geologii44. Do te
go drugiego dzieła rzucił p. Zeiszner niejako tło w świeżo wydanej w Berlinie „karcie geologicz
nej Tatrów i wzniesień do nich równoległych"
któr.ą objaśnił broszury i przecięciem sk a ł od K rakow a, przez T a try , aż do wielkiej równiny węgierskiej. P raca ta jest pełna zasługi i tylko tego rodzaju poszukiwania monograficzne sa na czasie po dziele p. Puscha, które wielkie objęło ogóły. Autor obrał sobie bardzo klasyczny punkt pod względem zjawisk natury nacechowanej wiel
ką rozmaitością, kedy się obszerne pole otwiera dla nowych widoków umiejętności i badań miej
scowych; bo obrał sobie T atry wraz z przyle- głemi czterma dolinami Dunajca, Popradu, Orawy i W a g i; a dla całości obszaru wcielił w zakres tej pracy okolice Tatrom przeległe, to jest doliny W is ły aż ku d unajskim równinom, obszar za
chodniego Beskidu, ściany niższych Tatrów i pa- snfa górzyste tak zwanych rudaw węgierskich.
Tylko wówczas, gdy cały nasz kraj będzie tak umiejętnie i szczegółowo wyświecony, ja k pan Ludwik Zeiszner T atry wyświecił podług dzi
siejszego stanowiska i nowych odkryć umiejętno
ści, będziemy się mogli poszczycić tem, że geo- gnozyja w kraju naszym spełniła swe zadanie.
Prace jego pod względem Paleontologii, rzucając
461 światło nowe na pojedyncze formacyje, w ykryły i wykryją jeszcze mnóstwo nowych i nieznaitych dotąd skamieniałości, a należą do gruntownych i owszem najlepszych tego rodzaju robót w nau
kowym świecie.
Wprzekonaniu tem , iż wiadomość o najno
wszych poszukiwaniach nąuko\yych, czynionych obecnie w kraju naszym, może powszechny wzbu
dzić interes, nie jest mi wolno pominau nawet w skromnem zaciszu i odosobnieniu naukowem pra
cujących na tern polu, z wielkiem zamiłowaniem i gruntownej znajomością rzeczy. Podobnie jak p.
Ludwik Zeiszuer na zachodniem skrzydle Be
skidu, oddaje się także p. Aloizy Alth na wscho- duiem skrzydle tego łuku monograficznym bada
niom Bukowiny i przyległych im gór Siedmio
grodu pod względem geognozyi, a obrawszy so
bie równie klasyczny punkt, robi corocznie nau
kowe podróże i pracuje nad dziełem, które nau
kowo wyświeci wschodnie skrzydło K arpat pod t3rm względem. P are jego rozpraw było już umieszczonych w czasopismie Łeonharda, a dzie
ło jego dopełniając prace pana PuscIia, Lilia i Zeisznera z monograficzny dokładnością, rzuci wielkie światło aa formacyje Karpackie i rozja
śni formacyje krain przyległych Bukowinie, a mianowicie zaś mało dotąd znane pasmo gór Inieu na pograniczu siedmiogrodzkiej ziemi, formacyje równego Pokucia i bukowińskiego międzyrzecza, tądzież podolskie!) wabieni, ż których p. Ąlth po
siada szacowny zbiór skamieniałości.
Z c s iy t V. 1847. 59
Gdy z kolei o wszystkich pracujących z poży
tkiem w zawodzie lej umiejętności .przychodzi zdać spraw ę, nie mogę tu pominąć p. .Stanisła
wa Dunina Borkowskiego i p. Tytusa Dziedu- szy-ckiego, zaszczytnie znanych w naukowym świecie. Pierwszy ogłosił kilka prac swoich w zawodzie chemii i geognozyi, i należy razem z p.
Dzieduszyckim, o ile mi wiadomo, do liczby tych w prowincyi naszej co się najdawniej poświęcili geognozyi z zamiłowaniem i znajomością-rzeczy.
Rozprawy p. Dzieduszyckiego, obejmujące po- jedyńcze zjawiska pewnych formacyi, zajmują się wyświeceniem szczątków kopalnych, mianowicie w ziemiach napływowych. Żałować przychodzi, iż obydwa od dawnego czasu nic nie ogłosili z prac swoich w zawodzie geognozyi.
B . P R A C E W W Y D Z I A L E B O T A N IK I K R A J O W E J P R Z E D S I Ę W Z I Ę T E .
Pierwsze dzieło opisujące rośliny prowincyi naszej podług tegoczesnego stanowiska umieję
tności, jest dzieło sławnego W illibalda Besse- ra 1 zaszczytnie znanego botanika w literaturze europejskiej. Besser rodem Tyrolczyk przybył
1. Prim itiae flor a e Galiciae austriacae utriusque. Enchiridion ad E xcu rsio n es botanicas concinatum a W . S . J . G. Besser.
M. D. Pars 1 <Sf 2 Yiennae 1 8 0 0 . 1 8 0 9 sumptibus Doli.
463 dzieckiem prawie do Lwo-wa w roku; 1798, gdzie wuj jego doktor Szywerek był profesorem bota
niki i chemii przy uniwersytecie Iw.owskim.j, tu po
bierał pierwsze nauki i ukończył studyja lice
alne,. a gdy w roku 1805 w. skutek połączenia uniwersytetu, lwowskiego z krakowskim doktor Szywerek. przeniósł się do. K rakow a, przybył tamże z nim młody Bjesser, a; otrzymawszy w r.
1807 stopień doktora medycyny, zamieszkał sta
le. w. Krakowie. W cześnie powziąwszy zamiło
wanie do nauk przyrodzonych, oddał się Besser następnie wyłącznie studiom botaniki, i zbierał rośliny naprzód pod okiem swego wuja i za jego przewodnictwem w okolicach Lwowa przez lat 5, a następnie w okolicach Krakowa. Szczęściem jego było , że- znalazł już na miejscu znaczne zbiory roślin krajowych, które jako materyjał wcielił do swego dzieła, niemniej, że znalazł po
moc kilku uczonych- na miejscu. A by ocenić mo
żna całą wartość jego d zieła, godzi się poznać bliżej i zbiory miejscowe z których korzystał, i czcigodnych mężów, którzy podjęli pracę około zgromadzenia tych zbiorów i wspierali naukowe usiłowania Bessera. Do liczby tych należy na
przód dr. Szywerek, który przez lat 30 zbierał zieleniki roślin krajowych mieszkając we Lwo
wie i razem z Bessęrem jeszcze przez lat $ bo- tanizował około Krakowa. C a ły ten szacowny zbiór sta ł się po śmierci Szywereka własnością Bessera. W Krakowie przychodzi tu wspomnieć Polaczka, który światłe mi i pełnemi'doświadcze-
iiia radami wspierał jego poszukiwania, tudzież uczonego profesora iSzultes, który po zmarłym profesorze Szywereku objął katedrę botaniki i chemii w uniwersytecie krakowskim, i zastąpił Besserowi w części miejsce czcigodnego wuja, Szultes posiadał także szacowne zielniki zbie
rane w krakowskiem, a oceniając zdolności B es- sera i zamiłowanie jego do botaniki, b y ł pier
wszym, który zachęcał Bessera do napisania je
go dzieła, wspierając go radami, i dostarczając naukowego materyjału. Robił też i sam Besser częste wycieczki po kraju, nie posunął się je
dnak dalej na zachodniem skrzydle Beskidu jak po Krynicę i po szczyt Babigóry. Tatrów nie dotknął ani w swem dziele ani w swych nau
kowych wycieczkach. Do roślinności Podola miał Besser pod ręką zielniki dra. Friedlaendera mie
szkającego w Brodach, wielce Oddanego botani
ce^ który sam wprawdzie nie p is a ł, ale mate- ryjału wielkiego dostarczył do flory krajowej z Podola, a mianowicie z okolic Czortkowa i Zaleszczyk; w zielnikach jego znajdowało się nawet nieco roślin z okolic Rozrogu, i od bu
kowińskiej Domy. Z okolic nizklego Beskidu, z dołów sanockich I z okolic J a s ła dostarczył Besserowi materyjału Eu. Christian!, który przez lat wiele w Dukli m ieszkał, i razem nawet z Besserem botanizował w okolicach Krakowa.
W 1 końcu z tych Samych okolic prawie co I dr, Friedlaender dostarczyli roślin także bracia Jó
zef i Zachariasz Kosińscy doktorowie medycyny.
465 Posiadał także w owym czasie piękne zielniki roślin krajowych prefekt Miihlbacher z okolic S ta
nisławowa i gór przyległych zbierane przez latŹO, żalił się jednakliesser, żeMiihlbacher nie oceniając jego chęci, nie pojmując co jest wspólność i wza
jemność naukowa, nie użyczył inu swoich zbio
rów. To stało się powodem, że ta część naszej prówincyi jest zupełnie nietkniętą w dziele Bes- se ra , i że zbiory Miiklbachera zmarniały w nie- zaszczytnej pamięci nieużyte na rzecz umieję
tności.
Taki był tedy materyjał naukowy, na którym sic w sparł Besser, i tacy to byli ludzie, którzy się podówczas zajmowali w prówincyi naszej bo
taniką. Z tych dat okazuje się zarazem, które oko
lice naszej prówincyi wyświecił Besser pod wzglę
dem flory w swem dziele.
N a podstawie zielników dr. Szywereka i w skutek własnych poszukiwań Bessera jest naj
lepiej wyświecona okolica Lw ow a, a po niej w pewnej części okolica Krakowa, winałej zaś tyl
ko części dotknięte jest Podgórze, a wyjąwszy okolice D ukli, Krynicy i Babigóry, pozostała właściwie nie zbadaną zupełnie roślinność T a- trów i całego pasma Beskidów. Roślinności prze
to prawdziwie górskiej i alpejskiej kraju nasze
go nie można poznać z dzieła Bessera. W spo
mnieć tu także należy, że jak ówcześni zbieracze zielników krajowych zajmowali sie jedynie gro
madzeniem roślin kwitnących, tak też opisujeBes-
ser w swem dziele jedynie rośliny kwitnące, a po
minął wszystkie skrytopłciowe, jako grzyby, mchy, liszajce, wątróbce i glony, które stanowią drugą, połowę roślinności, a z powodu nikłych i drobnych rozmiarów swej budowy daleko trudniej
sze są do znalezienia i rozpoznania, gdy nadto jeszcze osobnych wymagają studiów. W ybada^
nie tedy kraju pod względem skrytopłciowych ro
ślin nie mogło być przedsiewzięte żadną miarą za czasów B essera: raz dla braku zasobów, a powtóre dla braku naukowych ludzi. Nawet do uzupełnienia dzieła swojego i oznaczenia kwitną
cych roślin przymuszony' był Besser wezwać po
mocy nie tylko wszystkich krajowych uczonych, ale nawet sławnego botanika Host znanego au
tora dzieła o florze Austryi — mianowicie zaś z potrzeby zadeterminowania pewnych rodzajów wierzb, traw io so k ;— do ukończenia tego dzieła, zw łaszcza tomu drugiego dopomogli mu w W ie
dniu uczeni: Jacąuin (m łodszy), hrabia W ald- sztein, profesor botaniki Schmidt i Tratlinik.
Z oddziału kwitnących roślin opisuje Besser 1215 species, między temi znajduje się kilka ro
ślin naszemu jedynie krajowi właściwych (jndi- geuów). Rośliny które opisał ksiądz Kluk w bota
nicznym słowniku z okolic Lublina, umieścił Bes
ser w dodatku do dzieła swojego i tych jest 191.
Dzieło Bessera podało naukowemu światu pierwszą wiadomość; o florze naszej prowincyi, która -pod tym względem aż po jego czasy nie by
467 ła znana zupełnie. Dzieło to w stylu ściśle na
ukowym po łacinie napisane, zachowało niewzru
szony wartość po dziś dzień, posłużyło za pod
stawę do wszelkich badań następnych, i posłuży jeszcze na długo; jest bowiem zgodne z nowoży- tnem stanowiskiem umiejętności, i dowodzi grun
townej znajomości literatury i naukowego mate- ryjału, poświadczając o niezawisłem stanowisku autora, o oryginalnem badaniu i widzeniu rzeczy,' tudzież o naukowej sumienności jego. W szyst
kie te zbiory, z których Besser k o rzy stał, za
g in ęły ; lecz najbogatszy zbiór własnych jego zielników znajduje się dotąd po nim w Krzemień
cu, i jest obecnie własnością jego wdowy.
W owym czasie, kiedy Besser nad swem dzie
łem pracował i takowe o g ło sił, znalazła przez Bessera nietknięta roślinność Tatrów wytrwałe
go badacza, który ż y ł na Spiżu księdzaMauksza, proboszcza Keszmarku i Schlagendorf. Ten mąż zacny, posiadając gruntowną znajomość rzeczy i zamiłowanie natury bez granic, oddał swe życie w świętem prawie natchnieniu duchowej opiece około dusz mu powierzonych i gruntownemu po
znaniu roślinności Tatrów. Rok-rocznie zwiedzał ón T atry w różnych porach przez lat 30 prze
szło, poznał każdy zakątek południowej ściany i dolin południowych tych przepysznych turni i b y ł zgromadził już około 1812 roku bogate ziel
niki z tej okolicy, nie pozostawiające nic pra
wie do życzenia, z których W ahlenberg korzy
s ta ł pisząc swe dzieło.
W tym bowiem czasie zwiedził T atry W ah- lenberg, Szwed z rodu, wielkiej^ europejskiej s ła wy botanik, a za razem jedeu z pierwszych bo
taników swej ojczyzn)', który już poprzednio zwie
dził Laponię, owa klasyczny ziemie pierwszych naukowych wycieczek i pierwszych poszukiwań naukowych wielkiego Liniteusza. W ydaw szy dzieło o roślinności tej biegunowej krainy, opi
s a ł W ahlenberg następnie roślinność alp szwaj
carskich w drugiem dziele — poczem zwiedził T atry jako trzeci punkt klasyczny flory alpejskiej w E uropie, i skreślił rys onych pod względem wszelkich zjawisk natury, a szczegółowo dał obraz tej krainy pod względem roślinności w sławnem swem dziele: Flora Carpathorum cen- tralium, które wyszło w roku 1814.
A by ocenić można należycie, o ile ma zasłu
gi W ahlenberg w tem dziele, potrzeba tu przy
toczyć, do czego się przyznaje sam W ahlen
berg w przedmowie jego t. j. „że przeglądał zieleniki księdza M auksza, zbierane w Tatrach, w rodzaje roślin arcybogate; gdy się nadto zasta
nowimy, że W ahlenberg poświęcił tylko pare miesięcy tej podróży i to jeszcze w roku nadzwy
czaj dżdżystym i burzliwym , gdy się zastano
wimy, że nie tylko samej florze oddał sw ą u>va- gę, ale się także zajmował rzeźby g ó r, życiem atmosfery i robił wiele barometiycznych pomia
rów główniejszych szczytów, wyłomów i dolin alpejskich: j— potrzeba wyznać, iż niepodobień
stwem je st, aby sam był zbiera/ł te wszystkie
469 rośliny, które w swem dziele opisał, lub żeby je m ógł opisać w sposób tak dokładny, nie mając zbiorów pod ręką. Kto wie, co jest zbieranie ro
ślin, nie może inazej wnioskować, jak że je W a h - łenberg opisał z zielników księdza M auksza, przynajmniej po największej części, a tak pozo
staje najlepszy ślad tych pełnych zasługi prac w dziele W ahlenberga, i z tego to dzieła można właściwie wnioskować o wartości Maukszowych
zielników.
N a tg z łą naukową wiarę żalił się też boleśnie zasłużony starzec, gdy go we 2 0 lat po odwie
dzinach W ahlenberga odwiedzali pp. doktorowie Herbich i Aleksander Zawadzki. W czasie swych naukowych podróży byli oni u księdza Mauksza, chcąc oddać sw ą cześć zasłużonemu mężowi, i z ich to podania powzięliśmy tę wiadomość. Co do wartości dzieła W ahlenberga niema tylko jedno o niem zdanie, t.j. należy w literaturze europejskiej do dzieł botanicznych pierwszego rzędu, miano
wicie celuje tu traktat o roślinności Tatrów uwa
żanej ze stanowiska geografii roślin, w tym du
chu pojętej, jak ją świeżo w owym czasie był stw orzył Aleksander Humbold, i w zastosowaniu nowo utworzonej teoryi tak jenialnie wyświecił na roślinności Teneryfy i na roślinności Andów.
W racając się do księdza Mauksza, robię uwa
gę, iż już po wyjściu dzieła W ahlenberga, zbie
r a ł jeszcze rośliny przez lat 2 0 z podwójnym pra
wie zapałem, i że się w zielnikach jego znajdują
Z eszy t V. 18*7. 60
rośliny, których W ahlenberg nie opisał. Z jaką zaś wytrwałością i dokładnością pracował ks.
M auksz do śmierci w swym zawodzie, daje (o najlepsze wyobrażenie, iż do każdej rośliny w ziel
nikach jego były załączane arkuszowe opisy w języku łacińskim. Zgrom adził także już po od
wiedzinach W ahlenberga zbiór wierzb tatrzań
skich, familii arcytrudnej do naukowego rozpo
znania. W tym to ubiorze pokazuje sie szczegól
nie naukowa sumienność księdza M auksza; ka- żden bowiem gatunek m iał swój osobny kajet, w każdym były egzemplarze z każdej pory roku, pewnego rodzaju wierzby zasuszone i opisane sta
rannie, a każdemu takiemu egzemplarzowi odpo
wiadały tabliczki z numerami pozawieszane na żywych egzemplarzach różnych rodzajów wierzb rosnących po dolinach, po reglach, po halach i tur
niach tatrzańskich, z których próby zbierał do ziel
nika. W ten sposób urządził starzec na olbrzy
mią skalę alpejskich wymiarów ogród botaniczny w Tatrach wśród dzikiej natury i badał w niej ci
che życie roślin. . . .
Zielniki te w części przez W ahlenberga z łu - pione zginęły obecnie dla kraju. Kaiserling zwie
dzając Tatry, zabrał je do M oskwy; wiadomość jednak ta może posłużyć kiedyś naukowemu świa
tu do wykrycia cichej zasługi księdza Mauksza, jak nam posłużyło podanie o jego zbiorach do oce
nienia właściwych zasług dzieła AYahlenberga o roślinności Tatrów.
471 P rzez dzieło W ahlenberga została reślinneśe Tatrów dokładnie wybadana, i dzieła (e jest źró
dłem jedynem do poznania jednej ezęśei naszej prowincyi. Późniejsze poszukiwania uczonych czynione i czynić się jeszcze mogąee, dopełnia
ją i dopełnią w małej tylko eześei tego-wielkiego obrazu jaki d a ł K ahlenberg naukowemu światu w swem dziele.
Teraz przejdźmy do- najnowszych poszukiwań naukowych w zawodzie botaniki i literatury dni lipsiych. Poczynam od p. A leksandra Zawadz
kiego doktora filozofii i profesora naprzód uni
wersytetu lwowskiego, a obecnie liceum przemy
skiego, który oddając się od lat 2 0 kilku naukom przyrodzonym w kraju naszym z wielkim zapa
łem i zamiłowaniem rzeczy, jest autorem wielu pism i członkiem kilku towarzystw uczonych. W e względzie botaniki zrobił sobie p. Zawadzki za
danie, zbadać roślinność kraju naszego dokładniej jeszcze, aniżeli to jego poprzednicy uczynili. Zna
ne są pod tym względem, jakeśmy już rzekli, ro
dzaje roślin szczególnie z okolic Lwowa, Krako
wa i Tatrów, opisane w osobnych dziełach Besse
ra i W ahlenberga, ale wypadało jeszcze zwiedzić łańcuchy granicznego Beskidu na wierzchowinie i źródłowiskach B ia ły , W isło k i, Sanu i Dnie
stru , dalej zwiedzić szeroko ku północy rozlane podgórza na stokach Beskidu, okolice Opola, Podo
la, dolinę W is ły i okolice dolnego Sanu. W skutek takich podróży mogłoby powstać dzieło w duchu B essera, ale nierównie obszerniejsze, w rodzaje
roślin bogatsze, uzapełniające niedostatki prac poprzedniczych, podające wiele roślin nieznanyek dotąd , a naszemu krajowi jedynie właściwych.
W ypadało się także zająć wybadaniem roślin skrytopłciowych nietkniętych dotąd, a gdy po Besserze i W ahlenbergu martwe tylko pozosta
ł y książki, wypadało się zająć zebraniem nor
malnych zielników krajowych.
P an Aleksander Zawadzki znalazł mniej przy
gotowane pole dla siebie od Bessera t W alilen- berga, bo gdy swój zawód naukowy rozpoczął*
nie było ani przysposobionego materyjału w kra
ju, ani uczonych współpracowników. Ograniczo
ny na własne tylko siły i fundusze, robił jedna
kowoż pan Aleksander Zawadzki przez prze
ciąg łatkilkunastu rok-rocznie naukowe wycieczki po kraju, a mianowicie w okolice Podola.pasma Be
skidu , na żródłowiskach S ana, Prutu i Czeremo- szów obydwóch^ b y ł w Tatrach pare razy i w gó
rach Bukowiny. T e naukowe podróże robił w pierwszych lecieeh sam , a następnie częstokroć w towarzystwie znakomitego doktora Herbicha, nowe zaś odkrycia i spostrzeżenia swoje ogłosił w osobnem dziele „Enumeratio plantarum G a- liciae <fc Bucevinae“. — Dzieło to zawiera wy
liczenie wszystkich rodzajów roślin rozpoznanych po dziś dzień w prowincyi naszej, poprzednio już opisanych w dziełach Bessera i W ahlenberga, lab też po raz pierwszy znalezionych przez autora, a to wszystkich roślin, nie tylko kwitnących, ale i skrytopłciowych. Opisów nie ma żadnych, je st-
473 ło raczej katalog rodzajów roślin z dodaniem oj
czyzny onych —• w czem się co do istoty swojej różni od prac poprzedniczych, zostawiając w wielu miejscach nierozwiązane przez autora wątpliwo
ści ; szczególnie co do oddziałów mchów, iiszaj- ców, glonów i grzybów odbył autor rzecz czę
stokroć pojedyńczemi słowami i bardzo krótko, przeto nie daje to dzieło pod tym względem nau
kowej pewności, i wymaga potwierdzenia nowych poszukiwań w edług dzisiejszego stanowiska umiejętności, mogąc posłużyć raczej tylko za bar
dzo pożyteczną wskazówkę na przyszłość. Nie chcę ja tem bynajmniej ubliżyć znakomitym za
sługom i szlachetnym usiłowaniom tego męża, przy którym pozostanie ta zasługa, iż w nowszym czasie wzbudził do nauk przyrodzonych zamiło
wanie w gronie młodzieży szkolnej; lecz podając tu materyjał do historyi nauk przyrodzonych u nas, obowiązkiem sadze moim b y ło , okazać, co sobie autor za zadanie w tem dziele zrobił i od
nieść go na stauowisko, na którem go sam autor postawił, a wykazać, że jeszcze po zacnych usi
łowaniach jego zostają niezbadane mianowicie skrytopłciowe rośliny kraju naszego.
Dru gie dzieło p. Zawadzkiego F/ara Lem - berg’s etc. w języku niemieckim, opisuje w spo
sób popularny rodzaje roślin kwitnących z okolic Lw ow a, nazwy roślin sa W jeżyku łacińskim oznaczone, opisanie jest wzięte z oznak łatwo podpadających pod oczy, zastosowane do pojęcia
i elementarnego stanowiska nauki, służy za bar
dzo pożyteczną podręczną książkę dla uczniów chirurgii przy uniwersytecie lwowskim. W spo
mnieć tu także należy o wielu rozprawach tego autora umieszczonych w Mnemozynie lwowskiej i pismach zagranicznych różnemi laty, w któ
rych autor daje opisy naukowych podróży, i w których złożył szacowne wiadomości dotyczące się prówincyi naszej pod wzgledem nauk przyro
dzonych.
Pod względem zbiorów krajowych nie zdołał pan Zawadzki ułożyć zielników, z powodu braku Dii pov iednich środków i naukowych pomocy, nie- podparty w usiłowaniach swoich od kraju. Ile nam wiadomo, przesyłał zagranicę pojedyńczemi partyjami rośliny, za jego staraniem zebrane;
zbioru jednakowoż niezgromadził, któryby odpo
wiadał tym wszystkim kwitnącym i skrytopłcio- wym roślinom, jakie wylicza w swem dziele, i niewiadomo jest nam, czy partyjami wysyłane ro
śliny były tylko duplikatami czy jedynemi egzem
plarzami, które zebrał; słowem niewiadomo jest nam jaki jest stan jego prywatnych zielników. Z a
stanawiając się jednak, że świat naukowy poczcił w nim zasługi znakomitego zoologa, podziwiać należy jego wytrwałość, z jaką się poświęcił kilku wydziałom nauk przyrodzonych i że tyle nawet zdołał uczynić dla botaniki krajowej.
Do liczby jego współpracowników i współcze
snych należą profesor Wittmann, profesor Duci- łowifcz i doktor Herbich.
475 P an Leopold Wittmann był profesorem bota
niki przy uniwersytecie lwowskim i przez niejaki czas krajowym litologiem na płatnej krajowej po
sadzie. Jako profesor przyłożył się nie mało do wzbudzenia zamiłowania w młodzieży do nauk przyrodzonych, a mianowicie botaniki, i robił także naukowe podróże po kraju,amianowicie w okolicach Lwowa i na Podolu, rezultaty swoje komunikując równie jak profesor Duciłowicz p. Aleksandrowi Zawadzkiemu. Po p. Wittmanie, ile nam wiado
mo, nie pozostały żadne zbiory w zielnikach uni
wersytetu lwowskiego; cześć zaś zielników pro
fesora Duciłowicza, zbieranych w okolicach Lwo
wa i na Pokuciu, znajduje się obecnie w rękn p.
Tadeusza Skrzyńskiego w Zagórzanach w obwo
dzie Jasielskim. Stosując sie atoli do świadectwa samego p. Zawadzkiego i do dat nam zkąd innąd znanych, wymienić musimy tu jako głównego współpracownika do dzieła p. A leksandra Z a
w adzkiego, znakomitego botanika pana doktora Franciszka Herbicha, zaszczytnie znanego autora z kilku prac przedsięwziętych około rozpoznania naszej krajowej flory. Pan Franciszek Herbich, dr.
medycyny i lekarz wojskowy, członek kilku to
warzystw uczonych, zwiedził w młodym wieku Styrię, II iryję i W łochy północne, i podał rezul
taty tych wycieczek naukowemu światu w bota
nicznym czasopismie regensburskim. Dalej pra
cował nad florą południowych W łoch w okolicy Neapolu i na wyspie Iskia, a zaprzyjaźniwszy się w owym czasie z sławnym włoskim naturalrstą
Gussone, komunikował mu w tych okolicach zbie
rane rośliny i rezultaty swoich poszukiwań pó
źniejszych, rośliny naszej chłodnej północy. Z a jego to staraniem otrzymało towarzystwo bota
niczne regensburgskie znaczny zbiór nasion z Sy
cylii.
Co do prowincyi naszej zwiedził pan doktor Herbich naprzód równiny położone nad W is ła i część zachodniego Beskidu około Myślenic, da
lej T atry i Pieniny, nastepnie okolice Lwowa i Brodów, dalej Podole aż po Zbrucz, dalej równi
ny nad Bystrzycami położone około Stanisławo
wa i przedgórza tamecznych Beskidów, dalej gó
ry Pokucia, a słynną na Rusi Czarną Horę i gó
ry Bukowiny zwiedził w towarzystwie p. Z a
wadzkiego w roku 1833 po raz pierwszy, po
cząwszy zaś od roku 1833 robił rok-roczpie wy
cieczki naukowe z Czernio.wiec, badając wyłącznie roślinność wschodniego skrzydła Karpat, a mia
nowicie roślinność równej i górzystej Bukowiny, tudzież siedmiogrodzkie pograniczne góry i góry stolicy marmorozkiej. Szlachetny jego zapał dla umiejętności, który śmiało wyższem natchnieniem nazwać "można, połączony z zacnością jego cha
rakteru i gruntowną znajomościa przedmiotu, sta
wią go w rzedzie pierwszych badaczy kraju na
szego, obok czcigodnego Beśsera i Mauksza, bo podobnie jak tamten obrał sobie T atry, założył sobie pan Herbich szczegółowe zbadanie roślin
ności na drugiem skrzydle K arpat w alpejskich okolicach Rozrogu.
Sprawozdanie swoje o roślinności Tatrów umie
ś c ił p. Herbich w czasopismu? towarzystwa bo
tanicznego w Regensburgu, nowe zaś odkrycia i rośliny, które pierwszy, wynalazł, nieznane i nie
opisane w dziele Bessera, podał do wiadomości pu
blicznej wosobnem dziełku łacińskiem „Addita- mentum ad IIoram Galiciae“ i dodał rycinę do niego nowej Pianinom tylko właściwej rośliny, którą, na cześć Aleksandra Zawadzkiego nazwał (.‘hrysantheum Zawadzki. W dziełku tem zacho
w ał autor ścisłość naukowej metody i dopełnił go w roku 1836 broszurą wydaną w języku ł a cińskim 1 z dodatkami opisów później odkrytych rodzajów i opisów kilku roślin naszemu tylko kra
jowi właściwych. P raca ta jego zaleca się jak i poprzednia gruntownością i sumiennością nau
kową, żałować tylko przychodzi, że rodzajów no
wych roślin nie objaśnił rycinami. O badw ate pi
sma stawia p. Herbicha w rzędzie naszych pier
wszych botaników krajowych, świadczą o orygi- nalnem badaniu przedmiotów i o własnym nieza
wisłym sposobie zapatrywania się na widoki na
tury, dopełniając dzieło wiekopomnego Bessera.
W ażne nader są także te zielniki, które p. Her
bich zebrał z różnych okolic naszej prowincyi, a miedzy niemi trzyma Oddział okolic Bukowiny pierwsze miejsce, w nim bowiem znajduja się najrzadsze nowe i naszemu tylko krajowi w ła-
1. S electus pl ant ar um ra rio ru m Galiciae et Bucotinae a u clo- r e Dre. Francisco Herbich. Cssemovicii 1 8 3 6 .
Z e s z y t V. 1847. 61