• Nie Znaleziono Wyników

Praca ojca w majątku Szeptyckich w Łabuniach - Lucyna Kniaziowa - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca ojca w majątku Szeptyckich w Łabuniach - Lucyna Kniaziowa - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

LUCYNA KNIAZIOWA

ur. 1908; Krasnystaw

Miejsce i czas wydarzeń Łabunie, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe życie codzienne, dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, majątek Szeptyckich w Łabuniach, gorzelnia w Łabuniach

Praca ojca w majątku Szeptyckich w Łabuniach

Po kilku latach, właśnie kiedy już niby się normowały te czasy, ale to trudno powiedzieć, że to już było normalne, ale w każdym razie jakoś tak, w tych Łabuniach to Szeptyccy jakoś wyjechali i ten majątek upadł prawie, no i rodzice się przenieśli do Zamościa. Ojciec pracował w jakiejś instytucji handlowej. Oczywiście to już nie był jego zawód, który przedtem miał.

Ojciec w majątku Szeptyckich początkowo prowadził całą rektyfikację, gorzelnię i te suszarnie, to tym się zajmował. A później kiedy została tylko gorzelnia, to ojciec jeszcze buchalterię prowadził w majątku. A później, właśnie już w okresie bolszewizmu, to tam to wszystko zostało zlikwidowane, to znaczy wcześniej te zakłady upadły, no a kiedy już przyszły czasy zaboru rosyjskiego, zaboru bolszewickiego, to właściwie też trudno już było coś tam działać, pracować. Nawet był taki okres, że ojciec został aresztowany, ponieważ uważali, przeskarżono go, to znaczy po prostu podejrzenia były, że ojciec pomagał AK, że dawał im spirytus z magazynu, bo oni mogli tym handlować. No partyzanci sprzedawali to... Oczywiście, że to trzeba było robić w jakiejś wielkiej ostrożności, wielkiej tajemnicy, ale jakoś to się udawało, no i później właśnie ojciec został aresztowany już w chwili kiedy bolszewicy byli, ale jakoś dzięki pomocy ludzkiej udało się ojca wyciągnąć. No i potem, po pewnym czasie już ojciec się przeniósł do Zamościa. Już tam nie było co robić w Łabuniach.

Mama nie pracowała. Mama była cały czas w domu. To były jeszcze takie czasy kiedy kobiety właściwie raczej pracowały w domu niżeli gdziekolwiek. To znaczy nieraz oczywiście, że były takie, które [pracowały]. Tam na przykład początkowo, kiedy majątek w Łabuniach był jeszcze taki dosyć zasobny, to był i rządca, i buchalter, no i ojciec mój jako kierownik właśnie tej całej gorzelni i rektyfikacji, to tego buchaltera dwie córki były, które jednak już miały pewnego rodzaju wykształcenie i które właśnie uczyły mnie i siostry, przygotowywały do egzaminu do szkół w Zamościu już po wojnie.

(2)

Data i miejsce nagrania 2008-06-20, Zamość

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Jarosz

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po prostu rodzice się składali i jednak płacono nam uczącym… Mi się zdaje, że uczennice, które wtedy się uczyły, no nie tylko uczennice.. Ja miałam jedną klasę

Ale wtedy pamiętam jak całe, można powiedzieć całe Nowe Miasto, to tak jak było tu rynek gdzie spędzali, tędy tu wszystkie właściwie te pola, czy jakieś takie uliczki dawne,

No trzeba było od razu zacząć pracę, najpierw przygotować jakiś ten teren szkoły, bo przecież to szkoła była zniszczona okropnie.. Sprzętów żadnych nie było

No później właśnie byliśmy w Chełmie, a później z tego Chełma tośmy do tych Łabuń pod Zamość.. Ojciec dostał tutaj pracę w

Tutaj dostał pracę, znalazł się z moją mamą, powiedzmy, zetknął się dlatego, że brat matki także był w Dublanach, no i tak się tam jakoś zaprzyjaźnili, i

I tutaj mieszkaliśmy, tylko też rodzice byli jeszcze w Łabuniach, a z nami była taka starsza kobieta wiejska, bardzo zresztą dobra, bardzo dla nas życzliwa.. Bardzo się

Moje koleżanki Żydówki nigdy, one tam nie świętowały tak żeby, kiedy były te ich święta jakieś specjalne żeby one były w tym czasie, czy może później, że dopiero

Bo przecież w tym czasie jeszcze, to przeważnie buty były robione na miarę, że tak powiem, gotowe to dopiero później, kiedy już ja byłam starsza, to dopiero wtedy można było w