• Nie Znaleziono Wyników

Człowiek jak wchodził do wędliniarni, to aż się chciało jeść - Kazimierz Szymański - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Człowiek jak wchodził do wędliniarni, to aż się chciało jeść - Kazimierz Szymański - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KAZIMIERZ SZYMAŃSKI

ur. 1929; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywjenne

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, ulica Piękna, Żydzi, sklepy

Człowiek jak wchodził do wędliniarni, to aż się chciało jeść

Niejeden raz mnie tata posyłał, czy mama, do wędliniarni. Mieszkaliśmy wtedy na [ulicy] Pięknej, a naprzeciwko Bychawskiej był sklep żydowski. Piękne wędliny mieli, cholera, żeby teraz takie robili nasi masarze. Też były sklepy nasze, zaraz po wyzwoleniu, na przykład taki Szalak, zresztą kolega, razem z nim się kolegowaliśmy, też prowadził taką jatkę, taki sklep wędliniarski – wspaniałe wędliny były u niego! Ta parówkowa, to była taka, że się przyjemnie jadło! Parówki były dobre, świeże, a obok była piekarnia. Chodziłem do Żyda, tam były takie rozmaitości różne. Po parę plasterków z różnych wędlin się kupowało. Ćwierć kilo rozmaitości – wspaniałe jedzenie! Człowiek jak wchodził do wędliniarni, to aż się chciało jeść. A teraz to jest nędza. A jeszcze ciekawostka była, bo on nie chciał, żeby mu płacić, wpisywał, miał zeszyt, każdy mu podpisywał. Pod koniec miesiąca podliczał, rabat dawał.

Data i miejsce nagrania 2013-06-10, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja się czułam Żydówką, ale czułam się Polką też, bo ja nie wiem ile pokoleń, moich poprzednich pokoleń, żyło w tym kraju, pracowało, może nawet byli tacy, którzy dali

Jeden z tych esesmanów, taki najwyższy, wisiał z lewej strony, to widziałem, jak utopił w takiej kadzi jakiegoś więźnia, prawdopodobnie Żyda.. To była sprawa sądowa w

Naprzeciwko mnie Żydzi mieszkali, to straszna awantura, strzały były.. Ojciec mi nie kazał podchodzić

W czasie wędrówek przydarzały się nam też wydarzenia optymistyczne W czasie tych wędrówek czasami zdarzały się nam (szczególnie dla mnie, jak pamiętam)

Tutaj kiedyś były piżmaki, ale teraz nie ma, ponieważ ktoś sprowadził norkę amerykańską i ona je wszystkie zjada. Pojechałam do sklepiku przy szkole, można tam było kupić nici

Jak my nie będziemy odpowiedzialni, to się zdziwimy jak pewnego dnia się okaże, że my nic właściwie nie mamy, że tylko jesteśmy tutaj polskojęzyczni, możemy

Kazik w pewnym momencie dostał propozycję przeniesienia się do Teatru Współczesnego we Wrocławiu i przeniósł się zabierając kilku aktorów, kilka osób, i pań i

Sami śmy rżnęli gdzie było żyto bardziej leżące, ciężko było tą kosą podebrać to się sierp brało i się sierpem rżnęło. […] Kiedyś jak miał takie poletko przecież