• Nie Znaleziono Wyników

Niewola - Bolesław Kowalik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Niewola - Bolesław Kowalik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOLESŁAW KOWALIK

ur. 1917; Frampol

Miejsce i czas wydarzeń Niemcy, II wojna światowa

Słowa kluczowe Niemcy, II wojna światowa, niewola, praca u ogrodnika

Niewola

Dostałem się do niewoli pod Warszawą. Jak żeśmy dostali wiadomość, że Polska skapitulowała, to ja już dostałem się do niewoli.

Trafiłem do Lukenbauen, jest to taka miejscowość w Niemczech. Na to są dowody, nawet i mam zdjęcia stamtąd. Później, jak już Francja skapitulowała, Niemcy nie mieli miejsca na jeńców i nas częściowo zwalniali – szliśmy do gospodarzy prywatnych.

Wymyśliłem sobie ogrodnictwo. Najpierw mnie dali do rolnika, ale ja umiałem dobrze mówić po niemiecku. U rolnika patrzę 15 krów, 6 koni – nie bardzo mi to pasuje – i poszedłem do ogrodnika. Poszedłem do Arbeitsamtu, mówiłem po niemiecku, to mówią: – Dobrze. I od razu się dostałem do ogrodnika. Tam mi było bardzo dobrze.

Rządziłem nawet. W wojsku były skupy warzyw, tam się je odstawia, sprzedaje i ja jeździłem z tym swoim szefem do wojska, do Neuropilu i woziłem ten towar, takie warzywa do kuchni.

Tam było takie kasyno. Raz przyszedł oficer niemiecki, porucznik i mówię do niego, pytam: – Czy mogę u was kupić coś, w kasynie? – bo tak, to tam nic nie kupił Polak.

A on tylko myk, zabrał mnie, poszedł ze mną i mówi: – Temu Polakowi proszę sprzedać wszystko, co zechce. To ja kupowałem chłopakom maszynki do golenia, do włosów, żyletki, brzytwy, takie rzeczy.

U tego gospodarza byłem do 1943 roku. Dużo rzeczy tam wyrabiałem, nawet nie będę mówił. Byłem wszędzie: i po fuchy, i to, i tamto. Dostawałem się do radia, bo wtedy telewizji jeszcze nie było, i policja mnie łapała – do dziś jeszcze mam mandaty, które mi tam dali w sumie, bo jeździłem nieraz po wioskach różnych do chłopaków.

Ale wszystko mi przeszło.

(2)

Data i miejsce nagrania 2009-01-26, Frampol

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Elżbieta Zasempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To już wyglądało trochę inaczej, bo zdjęcie - czołgi stoją, żołnierze stoją przy koksowniku, grzeją się, jakieś dzieci plączą się gdzieś po tym czołgu.. To

Nie wtrącał się nikt z rodziny mojej, nikt nigdzie nie należał, bo to nie było sensu, żeby później siedzieć… Z rodziny mojej był policjant, ojca mojego brat cioteczny, no

Na dole mieści się restauracja tak jak dawniej, chociaż w [19]70 latach jak pojechaliśmy z mężem i jego kolegami [do Lwowa] na Światowy Kongres Ukrainistów i zaprosiłam ich tam

Uzgadniało się parę złotych, czy pięć, czy dziesięć, na taką podróż, miałem parę koni – znaczy ja nie miałem, tylko ojciec mi dawał, bo ja byłem za młody na to –

Przyszło trzech, Majewski był szefem gestapo i mówi do mnie, że jest szefem, to ja na to bardzo ładnie, po niemiecku, że proszę furmankę do Frampola.. A on mówi, że nie dzisiaj,

To był 1942 rok, w listopadzie na cmentarzu egzekucja była, pacyfikacja żydowska, a mnie nie było wtedy, wróciłem dopiero w styczniu.. Ale w 1944 już sporo Żydów się

Prowadziłem ten swój sklep, po wojnie w sklepie warunki były możliwe, tylko z towarem było ciężko, trudno było dostać.. Brałem towar w

W pewnym momencie otworzyła drzwi naprzeciwko naszego okna i powiedziała: „Proszę pani, proszę dać panu dyrektorowi zgodę ministra na założenie szkoły”. Wyjeżdżałem z