• Nie Znaleziono Wyników

Szkoła i początek pracy w MPWiK - Grzegorz Halkiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szkoła i początek pracy w MPWiK - Grzegorz Halkiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

GRZEGORZ HALKIEWICZ

ur. 1963; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe edukacja, praca w MPWiK, wodociągi lubelskie, projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda

Szkoła i początek pracy w MPWiK

Urodziłem się w Lublinie w 1963 roku. Nazywam się Grzegorz Halkiewicz. Obecnie pracuję w MPWiK-u od prawie trzydziestu lat. Skończyłem Szkołę Podstawową nr 1 w Lublinie. Później byłem uczniem technikum elektrycznego na ulicy Długiej.

Następnie skończyłem Wydział Przetwarzania i Użytkowania Energii Elektrycznej na Politechnice Lubelskiej. Pracę w wodociągach rozpocząłem w 1990 roku.

Przeszedłem praktycznie przez wszystkie szczeble od elektromontera. Teraz mam stanowisko samodzielne, jestem starszym specjalistą ds. ciepłownictwa. Trochę to przypadkowo [wyszło], bo szukałem pracy, no i słyszałem, że w wodociągach można spróbować na elektryka. Poszedłem do prezesa, prezes skierował mnie do głównego energetyka. Tam zostałem przepytany, i takim sposobem zostałem pracownikiem MPWiK-u. Wszedłem w grupę utrzymania ruchu energetycznego, która była na Piłsudskiego. Zajmowała się, a w zasadzie powinna zajmować się usuwaniem awarii.

Czyli wszelkie elektryczne uszkodzenia, jakie były w firmie, to powinna [naprawy]

wykonywać grupa utrzymania. Druga część warsztatu elektrycznego, to byli ludzie na Zemborzyckiej –oni zajmowali się przede wszystkim remontami, ale wtedy, kiedy było potrzeba, my zajmowaliśmy się też remontami, a oni ewentualnie usuwaniem awarii w zależności od tego, czy byli dani pracownicy w danym czasie dostępni. Nie zdawałem sobie sprawy z ilości obiektów, z ilości urządzeń, ile rzeczy trzeba obsługiwać, ile rzeczy trzeba robić - przeglądy, pomiary i tak dalej. Dopiero po dwóch-trzech miesiącach nauczyłem się, gdzie są wszystkie obiekty. W lesie były studnie, najczęściej trzeba było załączać je w nocy i w zimie, najczęściej po burzy, tak że trzeba było dobrze znać topografię w lesie, żeby do tych poszczególnych studni trafić, bo tylko mały procent jest przy drodze. Pozostałe są przy drogach leśnych. Na Wilczopolu było dwa ciągi studni, trzeba było poznać gdzie są. Wiele studni w mieście rozrzuconych, po prostu ogrom obiektów, które zrobiły w pierwszym momencie największe wrażenie. Po trzech miesiącach wszedłem na pogotowie, czyli na taki dyżur domowy, no i wtedy już trzeba było sobie radzić. Zazwyczaj dwóch

(2)

elektryków jeździło. Ja byłem kierowcą przy okazji, tak że jak była jakaś awaria, to pobierało się samochód, kartę drogową, brało drugiego elektryka, no i jechało się usunąć awarię.

Data i miejsce nagrania 2019-08-09, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja się czułam Żydówką, ale czułam się Polką też, bo ja nie wiem ile pokoleń, moich poprzednich pokoleń, żyło w tym kraju, pracowało, może nawet byli tacy, którzy dali

Jeszcze ta Czechówka jakiś czas wegetowała, ale raczej obecnego jej stanu nie można powiązać z tamtymi wydarzeniami, bo jeszcze długo, długo była, a jak wiemy

Ideą wypraw z jednej strony było urozmaicenie życia ludziom na wsi, z drugiej urozmaicenie nam życia, a z trzeciej miały one mieć jakiś walor edukacyjny..

Przyjeżdżali do „Akcentu” ci, którzy na Polskę patrzyli jako na kraj Zachodu, kraj wolny.. Zjawiali się, żeby albo złożyć swoje materiały, albo umówić się na

Powiem szczerze, że nawet przed [19]80 rokiem czułem się wolny, bo udało mi się na zachód wyjechać.. [Jeszcze]

Kiedyś moja matka miała dwa duże barany, przyszedł Żyd i kupił te barany od matki.. Kazał je związać i położyć, żeby leżały przez całą noc, a on je następnego

Już Hajdów pracował pełną parą wtedy, a Hajdów ma swojego głównego energetyka, tak że w zasadzie z naszej strony, z MPWiK-u na Zemborzyckiej nie mieszamy się za bardzo do

Jestem przerażona faktem, że na Zamku odbywają się jakieś konferencje, balangi, ponieważ to jest miejsce tragedii ludzkiej.. Pamiętam doskonale jak pod zamkiem była