• Nie Znaleziono Wyników

Lublin przed II wojną światową - Zofia Tarka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Lublin przed II wojną światową - Zofia Tarka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA TARKA

ur. 1921; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, ulica Krakowskie Przedmieście, Aleje Racławickie, Sławinek, Czuby, wyroby cukiernicze, sklepy, sklep kolonialny Rakszewski i

Zubrzycki

Lublin przed II wojną światową

Na rogatce lubartowskiej Lublin już się kończył. Na tunelu [przy ul. Kunickiego] też, tam jeszcze za tunelem były takie domki, ale do Dziesiątej, do tej kapliczki, tam, gdzie szkoła teraz stoi, to już kolejarze takie domeczki sobie stawiali i nie było Lublina już tutaj. Tam gdzie Majdanek, gdzie teraz te osiedla wszystkie, to myśmy chodzili zbierać chabry w zbożu. Jak była fabryka samolotów, to już był koniec miasta.

Osiedla Bronowice w ogóle nie było, tam były pola, kartofliska, zboża rosły, to już było za miastem. Lublin był maciupeńki. Czuby – to przecież tam była wieś, takie wąwozy były na dole, a na górze mieszkali [moi znajomi]. W dole były wyścigi konne i tam się jeździło właśnie do nich oglądać te wyścigi, tam się siadało na ławeczce i [oglądało].

[Przy Alejach Racławickich], jak szkoła Staszica, to tam były koszary i koniec. Na Sławinku były takie wille jeszcze, ale niewiele. Kraśnickiej całej to przecież nie było, kompletnie nie było miasta. Chałupy były, jakiś tam sadek. Miasto się kończyło na cukrowni.

Tutaj, gdzie [był] hotel „Victoria”*, był taki sklep z materiałami, tekstylny. Po drugiej stronie był ze słodyczami i tam takie piękne marcepany były, to było prześliczne, dla dzieci to była frajda, wszystko było tak zrobione jak żywe, na przykład koszyczek z warzywami wszystkimi: i rzodkiewka, i marchewka, i pietruszka, albo stolik ze święconym; tam chodziło się oglądać wystawę. Na rogu, gdzie „Pedet”, była kamienica** i tam był taki duży sklep kolonialny, bardzo elegancki, „Rakszewski i Zubrzycki” się nazywał. Był duży sklep chemiczny na rogu Staszica, ale on był jeszcze długo potem, tyle że nie był już prywatny. [Krakowskim Przedmieściem]

często chodziłam. Jak chodziłam do szkoły, to się tam na spacery chodziło w tą i z powrotem, w tą i z powrotem.

(2)

* – chodzi o hotel „Europa”; naprzeciwko niego, w hotelu „Victoria”, sprzedawane były wyroby cukiernicze firmy „Franboli”

** – kamienica przy ul. Krakowskie Przedmieście 40, czyli budynek hotelu „Victoria”

Data i miejsce nagrania 2011-03-02, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam tylko, że to był bardzo rozbudowany sklep i bardzo grzeczna obsługa, obsługa znająca się znakomicie na towarach, które sprzedawano. Jeszcze był sklep z obuwiem

Utrwaliło mi się w pamięci, że miałam bardzo dobry pomysł na rysunek, taką dziergarkę żeśmy robili, na białym papierze się naklejało, taki krajobraz jak gdyby, pejzaż, i

Pamiętam [nauczycieli ze szkoły powszechnej], taki był pan Golec, potem był pan Darewicz, który uczył rysunków i była pani Salwowska.. Okropne [warunki] były

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, dzieciństwo, czas wolny, zabawy dziecięce, kino, odpusty.. Dzieciństwo w Puławach przed II

[Na ulicy Kazimierskiej] Korzeniowski miał sklep i miał magiel w podwórku, i naftę w bekach, bo kiedyś nie było przecież prądu tylko na naftę się lampy paliło. Dobrze

Potem na dole, jak się idzie na most, po prawej stronie, był taki Żyd, nazywał się Herbatka, też odstąpił dwie klasy na szkołę, żeby tam dzieci się mogły uczyć.. Potem był

Latem chodziliśmy z ulicy Zielonej przez ulicę Głęboką do ulicy Szpitalnej i tam do szkoły Tarbut na ulicy Piaskowej albo do szkoły Adlera przez Lubelską..

Na 3 Maja to była jakaś taka łaźnia i tak człowiek sobie myślał jak to w tej łaźni może być, bo była zawsze zamknięta, okna były zalaminowane, nie było nic