• Nie Znaleziono Wyników

Piotr Sowiñski – jeden z cz³onków zespo³u profesora Rachonia oraz rzecznik praso- wy Politechniki Gdañskiej – Beata Orza- ¿ewska

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Piotr Sowiñski – jeden z cz³onków zespo³u profesora Rachonia oraz rzecznik praso- wy Politechniki Gdañskiej – Beata Orza- ¿ewska"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Nowa metoda otrzymywania alen- dronianu sodu, opracowana przez zespó³ naukowy prof. Janusza Rachonia i specjalistów z Zak³adów Farmaceutycz- nych Polpharma SA, pos³u¿y³a do wy- tworzenia polskiego leku na osteoporo- zê Ostemax 70 Comfort i otrzyma³a Na- grodê Gospodarcz¹ Prezydenta RP w ka- tegorii „wynalazek w dziedzinie produk- tu lub technologii”. Nagrodê w tej kate- gorii z r¹k Prezydenta RP odebra³ prof.

Janusz Rachoñ podczas ceremonii, któ- ra odby³a siê 20 czerwca w Auli Uniwer- sytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

W gali wrêczenia nagród wziêli równie¿

udzia³ Waldemar Gryglewicz – dyrektor ds. ekonomiczno-finansowych reprezen- tuj¹cy ZF Polpharma SA, dr in¿. Piotr Sowiñski – jeden z cz³onków zespo³u profesora Rachonia oraz rzecznik praso- wy Politechniki Gdañskiej – Beata Orza-

¿ewska.

Na og³oszenie laureatów Nagrody Go- spodarczej czekali przedstawiciele wszystkich instytucji nominowanych do tej presti¿owej nagrody. Reprezentanci naszej uczelni poznali decyzjê kapitu³y na chwilê przed og³oszeniem oficjalnym.

Sta³o siê to wskutek ods³oniêcia nagród przez hostessy. Siedz¹ca w drugim rzêdzie rzecznik prasowy Beata Orza¿ewska oraz dr in¿. Piotr Sowiñski odczytali z jednej z nich, ¿e nagroda w kategorii „wynalazek w dziedzinie produktu lub technologii”

wrêczona zostanie zespo³owi Politechni- ki Gdañskiej i Polpharmy SA. Pan Rek- tor by³ zatem ju¿ przygotowany na odczy- tanie swojego nazwiska przez Prezyden- ta Aleksandra Kwaœniewskiego.

Ca³oœæ uroczystoœci uœwietni³ wystêp Chóru Uniwersytetu im. Adama Mickie- wicza, podczas którego us³yszeæ mo¿na by³o wiele ciekawych pozycji muzycz- nych; wykonano m.in. Carmina Burana

– Fortuna Imperatrix Mundi Carla Orffa, Jezioro £abêdzie Piotra Czajkowskiego, Eine kleine Nachtmusik Wolfganga Ama- deusa Mozarta, a tak¿e utwory z repertu- arów Freddiego Mercury’ego, Johna Len- nona, Erica Claptona, Czes³awa Nieme- na, Seweryna Krajewskiego i inne.

Koncertu nie wys³uchali jednak przed- stawiciele gdañskiej uczelni i Polpharmy SA, gdy¿ w tym samym czasie odbywa³y siê spotkania laureatów z dziennikarzami.

Pomys³odawc¹ opracowania nowej metody otrzymywania alendronianu sodu

– jednej z najskuteczniejszych substancji stosowanych na œwiecie w walce z „cich¹ epidemi¹” naszych czasów, osteoporoz¹

– by³ prof. Janusz Rachoñ. Na pytanie, sk¹d siê wziê³o jego zainteresowanie aku- rat t¹ chorob¹, odpowiedzia³: „Zespó³ na- ukowy Katedry Chemii Organicznej Poli- techniki Gdañskiej, którym kierujê, od sze- regu lat zajmuje siê badaniami w obsza- rze fosforowych pochodnych aminokwa- sów, peptydów i depsipeptydów. Badania te dotycz¹ mechanizmów reakcji, chemii i biochemii tej klasy po³¹czeñ. Z drugiej zaœ

strony w domu mam dwóch medyków;

moja ¿ona Krystyna Suchecka-Rachoñ oraz syn Dominik Rachoñ s¹ lekarzami.

¯ona jest internistk¹, pracownikiem na- ukowym AMG oraz europejskim specjali- st¹ w dziedzinie endokrynologii, syn zaœ

specjalizuje siê w tej dyscyplinie. Innymi s³owy mia³em okazjê w domu przys³uchi- waæ siê dyskusjom naukowym cz³onków mojej rodziny, które uœwiadomi³y mi, jaki problem stanowi dzisiaj osteoporoza. Z literatury chemicznej wiedzia³em, ¿e w grupie hydroksybisfosfonianów, a wiêc w klasie zwi¹zków bêd¹cych od szeregu lat w krêgu moich zainteresowañ, znajduj¹ siê substancje stosowane w terapii osteopo- rozy. £¹cz¹c te dwa fakty, postanowi³em podj¹æ wyzwanie opracowania nowej ory- ginalnej metody syntezy wybranego pre- paratu, tj. alendronianu sodu. Pomys³em tym zainteresowa³em dyrekcjê Zak³adów Farmaceutycznych POLPHARMA SA i tak urodzi³ siê projekt, który zakoñczy³ siê pe³- nym sukcesem, tj. wprowadzeniem na ry- nek leku nowoczesnej terapii w osteopo- rozie, Ostemaxu 70 Comfort”.

Zespó³ profesora Rachonia opracowa³ w pe³ni oryginaln¹ drogê syntezy alendro- nianu. Nie doœæ, ¿e tañsz¹, bo opart¹ na niedrogich i ³atwo dostêpnych komponen- tach, to jeszcze zdecydowanie bardziej

Nagroda Gospodarcza Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dla Politechniki Gdañskiej

i Zak³adów Farmaceutycznych Polpharma SA

Aula Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 20 czerwca 2005 r.

Wrêczanie nagrody Fot. Krzysztof Krzempek

(3)

Fot. Krzysztof Krzempek przyjazn¹ dla œrodowiska ni¿ metody sto-

sowane dotychczas.

Innowacyjnoœæ rozwi¹zania polega na wytwarzaniu w³aœciwych pó³produktów bezpoœrednio w mieszaninie reakcyjnej in situ. W znanych dot¹d sposobach stosuje siê dwa etapy, najpierw osobno uzysku- j¹c pó³produkty. Tu dwa etapy po³¹czono w jeden, odpowiednio dobieraj¹c warun- ki reakcji, reagenty oraz ich iloœci. W efek- cie uda³o siê powi¹zaæ dwie kluczowe syntezy tak, ¿e wzajemnie siê uzupe³nia-

³y i zapewnia³y powodzenie procesu jako ca³oœci. Próbki produktu koñcowego ana- lizowane by³y za pomoc¹ chromatografii cieczowej i magnetycznego rezonansu j¹- drowego, co umo¿liwi³o szybk¹ identyfi- kacjê pó³produktów i produktów reakcji oraz kontrolê wydajnoœci procesu i pozio- mu zanieczyszczeñ.

W Zak³adach Farmaceutycznych Pol- pharma SA stworzono mo¿liwoœæ prowa- dzenia procesu na skalê produkcyjn¹.

Okreœlono poszczególne parametry pro- cesu i dokonano ich optymalizacji, pozwa- laj¹cej na przeprowadzenie syntezy alen- dronianu w sposób najkorzystniejszy pod wzglêdem ekonomicznym i technologicz- nym. Efektem jest udane wdro¿enie wy- nalazku, zapewniaj¹ce uzyskiwanie z do- br¹ wydajnoœci¹ produktu o wysokiej ja- koœci.

Oryginalne opracowanie, w ca³oœci oparte na wykorzystaniu polskiej myœli technicznej, dziêki umiarkowanej cenie pozwala na skuteczniejsz¹ walkê z oste- oporoz¹ w naszym kraju. Wykorzystuj¹c produkowan¹ przez siebie substancjê alen- dronianu sodu, POLPHARMA SA opra- cowa³a technologiê wytwarzania formy gotowej leku. Dla bud¿etu pañstwa ozna- cza to ograniczenie wydatków na lecze- nie powik³añ osteoporotycznych, a dla polskiej gospodarki – wzrost postêpu tech- nicznego i rozwój mo¿liwoœci eksportu zaawansowanych technologii i produk- tów. Synteza alendronianu to dobry przy- k³ad, pokazuj¹cy jak znaczne korzyœci ze wspó³pracy œrodowiska naukowego i go- spodarczego mo¿e odnieœæ ka¿dy z nas.

Ostemax 70 Comfort jest polskim le- kiem opartym na terapii alendronianem sodu. Alendronian nale¿y do grupy zwi¹z- ków chemicznych – hydroksybisfosfonia- nów od dawna u¿ywanych w terapii oste- oporozy ze wzglêdu na ich dzia³anie ha- muj¹ce resorpcjê koœci oraz zwiêkszaj¹- ce masê kostn¹. Do niedawna podawano hydroksybisfosfoniany w dziennej daw- ce 10 mg, jednak uci¹¿liwy re¿im sposo-

bu przyjmowania leku (którego niezacho- wanie prowadzi do efektów ubocznych zwi¹zanych z podra¿nieniem prze³yku) spowodowa³ opracowanie i wdro¿enie le- czenia zwiêkszon¹ (70 mg) dawk¹ tygo- dniow¹. Wg badañ prowadzonych w USA i Wlk. Brytanii ponad 90% pacjentów wybra³o tê wygodniejsz¹ formê leku. Na polskim rynku lek zawieraj¹cy alendro- nian 70 mg, pod nazw¹ Fosamax 70 fir- my MSD, funkcjonuje od 2002 r. Nieste- ty, wielu pacjentów w naszym kraju nie by³o staæ na leczenie Fosamaxem. Oste- max 70 Comfort, z 3-krotnie ni¿sz¹ cen¹, jest nowoczesn¹ tabletk¹ do terapii osteoporozy alendronianem 70, za¿ywa- n¹ raz w tygodniu. W uzyskaniu tego leku wziêli udzia³ specjaliœci z Polpharmy SA oraz zespó³ naukowców z Katedry Che- mii Organicznej Politechniki Gdañskiej w sk³adzie: dr in¿. Piotr Sowiñski, dr in¿. Wi- told Przychodzeñ, dr in¿. S³awomir Ma- kowiec, kierowanego przez prof. Janusza Rachonia, którzy opracowali pierwsz¹ oryginaln¹ polsk¹ metodê syntezy alen- dronianu. Kosztowne i bardzo rygory- stycznie przeprowadzone badania biorów- nowa¿noœci i biodostêpnoœci udowodni-

³y, ¿e Ostemax 70 Comfort jest identycz- ny z oryginalnym lekiem. Do zalet leku nale¿y nie tylko nowoczesny sposób dawkowania, ale równie¿ najwy¿sza ja- koœæ preparatu i wspomniana ju¿ cena, du¿o ni¿sza ni¿ orygina³u. Dziêki sukce- sowi gdañskich naukowców i specjali- stów z Polpharmy wielu chorych, dla któ- rych kuracja by³a do tej pory niedostêp- na ze wzglêdu na cenê leku, bêdzie mo- g³o rozpocz¹æ leczenie znacznie u³atwia- j¹ce codzienne, normalne funkcjonowa- nie, a tak¿e zwiêkszaj¹ce komfort i dys- cyplinê terapii.

Leczenie osteoporozy w innych kra- jach europejskich i Stanach Zjednoczo- nych jest du¿o bardziej zaawansowane ni¿ w Polsce. W niektórych z nich alen- dronian 70 mg do stosowania raz w ty- godniu otrzyma³ pe³n¹ refundacjê. W Polsce skutecznej terapii przeciwko osteoporozie jest poddanych ok. 100 000 pacjentów, podczas gdy ryzyko za- chorowania dotyczy co trzeciej kobiety w wieku pomenopauzalnym. Przyczy- n¹ takiego stanu rzeczy obok niewiedzy na temat choroby jest w du¿ej mierze w³aœnie wysoki koszt leczenia oraz uci¹¿liwoœæ codziennego przyjmowania dostêpnych tañszych leków. Zatem m.in.

ze wzglêdu na skalê zjawiska wdro¿e- nie Ostemaxu 70 Comfort jest ogrom-

nym sukcesem polskich chemików i far- maceutów.

Prezydent Aleksander Kwaœniewski w wyst¹pieniu podczas wrêczenia Na- grody Gospodarczej powiedzia³: „Z wielk¹ satysfakcj¹ wrêczam nagrodê za najlepszy wynalazek w dziedzinie pro- duktu lub technologii. To jest jedna z m³odszych konkurencji Nagrody Go- spodarczej. Osi¹gniêcia rodzimych oœrodków badawczych napawaj¹ opty- mizmem, zg³oszeñ jest coraz wiêcej, s¹ coraz bardziej interesuj¹ce i potwierdza- j¹, ¿e w polskiej nauce drzemi¹ napraw- dê du¿e mo¿liwoœci. Tym razem z ca-

³ym szacunkiem bêd¹c wobec wszyst- kich nominowanych, uhonorowa³em ze- spó³ profesora Janusza Rachonia z Po- litechniki Gdañskiej i Polpharmy SA – twórcy nowej technologii otrzymywa- nia alendronianu sodu. Za t¹ skompli- kowan¹ nazw¹ kryje siê substancja, któ- ra jest podstaw¹ do produkcji leku Oste- max 70 Comfort, maj¹cego zastosowa- nie w terapii osteoporozy. O unikatowo-

œci opracowanej przez gdañskich na- ukowców syntezy zdecydowa³a mo¿li- woœæ wykorzystania do niej tanich, ro- dzimych surowców. Warto podkreœliæ,

¿e mamy tu przyk³ad wzorowej wspó³- pracy placówki naukowej z producen- tem. Oby waszym œladem sz³o jak naj- wiêcej oœrodków naukowych oraz firm polskich. [...]”

Beata Orza¿ewska Joanna Odya Biuro Rzecznika Prasowego

(4)

W dniu 13 czerwca w Dworze Artu- sa odby³a siê uroczysta gala, pod- czas której po raz czwarty zosta³y wrê- czone statuetki Or³a Pomorskiego. Kon- kurs o nagrodê Or³a Pomorskiego nie ma kapitu³y, a raczej s¹ ni¹ czytelnicy „Ty- godnika Wieczór”. To oni wybieraj¹ tych, którzy w ich oczach zas³uguj¹ na najwy¿sze uznanie, osoby wyró¿niaj¹- ce siê w ró¿nych dziedzinach, takich jak:

polityka, gospodarka, kultura, nauka czy sport. Priorytetem w wyborze mog¹ byæ sukcesy zawodowe, ale tak¿e postawa dzielenia siê z otoczeniem, niesienie pomocy potrzebuj¹cym czy to, jak kan- dydaci dzia³aj¹ na rzecz najbli¿szego otoczenia.

Wœród laureatów poprzednich edycji konkursu s¹ m.in. metropolita gdañski arcybiskub Tadeusz Goc³owski, by³y prezydent RP Lech Wa³êsa, eurodepu- towany Janusz Lewandowski, prezesi zarz¹dów: koncernu energetycznego ENERGA – Waldemar Bartelik, Grupy LOTOS – Pawe³ Olechnowicz, Centro- stalu – Zbigniew Canowiecki, pose³ Jo- anna Senyszyn, ks. Jerzy Kownacki, prof. dr hab. Jacek Jassem, kanclerz Lo¿y BCC Maciej Dobrzyniecki. Hono- rowego Or³a Pomorskiego przyznano Lechowi Kaczyñskiemu – prezydento- wi miasta Warszawy.

W tym roku organizator wyró¿ni³ Ho- norowym Or³em Pomorskim Lecha Wa-

³êsê – by³ego prezydenta RP. Wœród 12

tegorocznych laureatów plebiscytu sta- tuetkê Or³a Pomorskiego wykonan¹ przez znan¹ rzeŸbiarkê Katarzynê Ko- nieczn¹ otrzyma³ prof. dr hab. Janusz Rachoñ – rektor Politechniki Gdañskiej.

Laudacjê wyg³osi³ prof. dr hab. Jerzy M³ynarczyk, który przywo³uj¹c osi¹- gniêcia prof. Rachonia, upatrywa³ ich

Ÿród³a we wszechstronnoœci zaintereso- wañ laureata, Jego ciekawoœci œwiata i wynikaj¹cych z nich nieoczekiwanych skojarzeñ oraz uwra¿liwienia na wspó³- czesne, nie tylko chemiczne, problemy.

Prof. M³ynarczyk ze swad¹, ale i swo-

Rektor Politechniki Gdañskiej laureatem plebiscytu Orze³ Pomorski

istym upodobaniem podkreœla³ zwi¹zki np. zjawiska mezomerii, wystêpuj¹ce- go w chemii, z Salvadorem Dalim, ale tak¿e wynikaj¹c¹ z tego konkluzjê, ¿e umiejêtnoœæ analizy i syntezy nie powin- na byæ zawê¿ana tylko do jednej dzie- dziny badañ. I nie omieszka³ przytoczyæ ulubionego powiedzenia JM Rektora, ¿e

„in¿ynier mo¿e byæ poet¹, ale poeta nie mo¿e byæ in¿ynierem”.

Konkurs, ju¿ po raz czwarty zorgani- zowany przez wydawcê „Tygodnika Wieczór”, odby³ siê pod patronatem marsza³ka województwa pomorskiego Jana Koz³owskiego oraz wojewody po- morskiego Cezarego D¹browskiego.

Prócz JM Rektora Politechniki Gdañ- skiej laureatami zostali Wojciech Gêba- rowski – w³aœciciel firmy ORLEX, Kry- styna Gozdawa Nocoñ – wicewojewo- da pomorski, Jan Ryszard Kurylczyk – sekretarz stanu w Ministerstwie Infra- struktury, Henryk Lewandowski – kanc- lerz Stowarzyszenia Absolwentów Uni- wersytetu Gdañskiego, w³aœciciel restau- racji Gdañskiej, Zbigniew Nowak – w³a-

œciciel Zak³adów Miêsnych Nowak, Pa- we³ Olechnowicz – prezes Zarz¹du GRUPY LOTOS SA, Ryszard Or³ow- ski – prezes Zarz¹du Pomorskiej Spó³ki Gazownictwa SA, prof. dr hab. Wojciech Rybowski – prezes Zarz¹du Gdañskiej Fundacji Kszta³cenia Managerów, Gra-

¿yna Zieliñska – wiceprzewodnicz¹ca Gdañskiego Zwi¹zku Pracodawców.

Beata Orza¿ewska Rzecznik Prasowy

Fot. Krzysztof Krzempek Statuetkê laureatowi wrêcza marsza³ek województwa pomorskiego – Jan Koz³owski

(5)

Prof. dr hab in¿. Janusz Rachoñ

– Orze³ Pomorski

Laudacja

prof. dr. hab. Jerzego M³ynarczyka, 28 czerwca 2005 r.

Jako uniwersytecki profesor mam na- wyk pytania. Mam zatem dla Pañstwa pytania, mo¿e trochê retoryczne. Co ³¹- czy: chemiê z muzyk¹? mezomeriê z Sa- lvadorem Dalim? regu³ê nieoznaczonoœci z mi³oœci¹ do gór? osteoporozê z fascy- nacj¹ filmami? pasjê wynalazcy z dzia³al- noœci¹ publiczn¹ i wra¿liwoœci¹ na nie- sprawiedliwoœæ i z³o? Widzê ju¿, jak Pañ- stwo p³on¹ z ciekawoœci, wiêc œpieszê z odpowiedzi¹: to wszystko ³¹czy osoba naszego dzisiejszego laureata Profesora Janusza Rachonia.

Zawsze jest k³opot z tymi wszystkimi wybitnymi przedstawicielami nauk œci- s³ych o duszach humanisty i spo³ecznika.

Normalnie powiedzia³by cz³owiek w takiej

jak ta laudacji: macie oto Pañstwo przed sob¹ specjalistê w zakresie syntezy orga- nicznej fosforu, wiedz¹cego doskonale, co to jest regu³a nieoznaczonoœci i wspo- mniana wy¿ej mezomeria, oraz znaj¹ce- go jeszcze kilka podobnych drobiazgów.

Doda³oby siê jeszcze, ¿e napisa³ dobrze ponad setkê prac naukowych, ¿e zareje- strowa³ 8 patentów, ¿e tak¿e – niejako przy okazji – zarz¹dza najwiêksz¹ pomorsk¹ uczelni¹ techniczn¹ o miêdzynarodowej s³awie. Doda³oby siê jeszcze kilka danych z ¿yciorysu – i po k³opocie. A tu raptem muzyka. Sk¹d?

To nie tylko „muzyczne” nazwisko – to tak¿e nauka w klasie skrzypiec przerwa- na w po³owie. Z korzyœci¹ dla chemii—

naszeptuj¹ pochlebcy.

A z jak¹ korzyœci¹ dla muzyki – puen- tuje Profesor. Co z tego wynika? Ano to,

¿e w murach szacownej Politechniki Gdañskiej, jak w ¿adnej z innych uczelni, czêsto goœci ta najpiêkniejsza ze sztuk, roz- brzmiewaj¹ dzie³a najwiêkszych twórców.

Czy tylko muzyka zagoœci³a na sta³e w duszy naszego laureata? Wyk³ady Profe- sora o tej nieszczêsnej mezomerii na przy- k³adzie obrazów Salvadora Dalego prze- sz³y ju¿ do legendy. S³uchacze po takiej prezentacji nie zawsze wiedz¹ czy to wy- k³ad z chemii, czy z historii sztuki. Dowia- duj¹ siê wszelako z ca³¹ pewnoœci¹, ¿e twórcza myœl ludzka, dociekliwoœæ, wra¿- liwoœæ, umiejêtnoœæ analizy i syntezy nie powinny byæ zawê¿ane tylko do jednej dziedziny badañ.

Dowiaduj¹ siê tak¿e, ¿e twórcze rezul- taty myœli ludzkiej, np. wynalazki – choæ- by jak lek przeciw osteoporozie – rodz¹ siê nie tylko z g³êbokiej wiedzy, ale te¿ z wszechstronnoœci ludzkiego umys³u, nie- oczekiwanych skojarzeñ i ciekawoœci ró¿- nych zjawisk tego œwiata.

Jednak¿e, Szanowni Pañstwo, siedz¹- cy tu intelektualista i humanista najwy¿ej ceni sobie pozycjê in¿yniera. Na Politech- nice powtarzaj¹ Jego ulubione powiedze- nie: „...in¿ynier mo¿e byæ poet¹, poeta nie mo¿e byæ in¿ynierem...”

Nie pozostaje zatem nic innego, jak za- dedykowaæ Panu, Panie Profesorze, cy- tat z autora „Grubych ryb”, który pod ko- niec XIX wieku pisa³:

„...Wielki mi honor ca³e ¿ycie pulsa ma- caæ i jêzyki ogl¹daæ, gdy tymczasem in¿y- nier... to¿ to oni teraz panami œwiata, ro- bi¹ z nasz¹ œwiêt¹ ziemi¹, co im siê tylko

¿ywnie podoba. Morza sobie przenosz¹, panie, jak nic – góry przebijaj¹ – koleja- mi jak postronkami powi¹zali wszystkie kraje – no i robiæ tu taki co?

Mocarze, panie – jak Boga kocham, mocarze!...”

Wobec takiego dictum, czy mo¿na dzi- wiæ siê tej nagrodzie? Nam, prawnikom, przedstawicielom najstarszego zawodu

œwiata, pozostaje tylko schowaæ siê w my- siej dziurze!

Nagrodzeni laureaci: prof. Janusz Rachoñ i Lech Wa³êsa – laureat Honorowego Or³a Pomor- skiego Fot. Krzysztof Krzempek

Wybory zakoñczone! Kampania wy- borcza trwaj¹ca od koñca lutego br.

dobieg³a wreszcie koñca! Mamy w³adze uczelni na kadencjê 2005-2008, choæ je- steœmy œwiadomi tego, ¿e losy niektórych jednostek organizacyjnych d³ugo siê wa-

¿y³y! Tak mog³oby brzmieæ emocjonalnie wypowiedziane odczucie ulgi cz³onków komisji wyborczych i elektorów wszyst-

kich szczebli, którym na sercu le¿y spraw- ne funkcjonownie uczelni.

W wiêkszoœci jednostek organizacyj- nych proces wyborczy przebiega³ spraw- nie i szybko, z pe³nym zrozumieniem celu, który powinien byæ osi¹gniêty. Faktem jest jednak to, ¿e chyba po raz pierwszy w historii Politechniki Gdañskiej Senat musia³ zwróciæ siê z apelem o odpowie-

dzialne traktowanie wyborów przez elek- torów. Przypadki bojkotu zebrañ wybor- czych wprawia³y Uczelnian¹ Komisjê Wyborcz¹ w os³upienie i smutn¹ reflek- sjê: jak trudno stosowaæ regu³y demokra- tyczne, gdy nasze myœlenie i przyzwycza- jenia nie pozwalaj¹ nam ich poj¹æ. Jak bardzo nie chcemy zrozumieæ konieczno-

œci wspó³pracy i kompromisu dla spraw- nego funkcjonowania spo³ecznoœci, wte- dy gdy nasze cele nie s¹ zupe³nie zbie¿- ne. Jak bliskie s¹ nam postawy: „...s¹d

Refleksje powyborcze

(6)

Rektor

prof. dr hab. in¿. Janusz RACHOÑ, prof. zw. PG (WCh)

Prorektor ds. nauki i wdro¿eñ dr hab. in¿. Ryszard KATULSKI, prof. nadzw. PG (WETI)

Prorektor ds. organizacji i rozwoju prof. dr hab. in¿. Romuald SZYMKIE- WICZ, prof. zw. PG (WILŒ)

Prorektor ds. kszta³cenia

prof. dr hab. in¿. W³adys³aw KOC (WILŒ)

Prorektor ds. wspó³pracy ze œrodowi- skiem gospodarczym i z zagranic¹ prof. dr hab. in¿. Wojciech SADOWSKI (WFTMS)

Wydzia³ Architektury Dziekan

dr hab. in¿. arch. Andrzej BARANOWSKI, prof. nadzw. PG

Prodziekan ds. nauki

dr in¿. arch. Marek GAWDZIK

Kierownictwo akademickie, organy jednoosobowe i kolegialne Politechniki Gdañskiej

kadencja 2005-2008 (1 wrzeœnia 2005 – 31 sierpnia 2008)

Prodziekan ds. kszta³cenia

dr in¿. arch. Jadwiga KIERNIKIEWICZ- WIECZORKIEWICZ

Prodziekan ds. studenckich dr in¿. arch. Agnieszka B£A¯KO

Wydzia³ Chemiczny Dziekan

prof. dr hab. in¿. Jacek NAMIEŒNIK, prof. zw. PG

Prodziekan ds. nauki

prof. dr hab. in¿. Jan MAZERSKI s¹dem, ale ’sprawiedliwoœæ’ musi byæ po

naszej stronie...”. Nie potrafimy wygry- waæ tym, ¿e jesteœmy lepsi, lecz staramy siê byæ skuteczniejsi w przeszkadzaniu.

Dyskusje z UKW w stylu: „...a jakie ma- cie sankcje, aby zmusiæ elektorów do udzia³u w wyborach...” wydaj¹ siê niepo- rozumieniem, bo zak³adaj¹, ¿e chodzi o jakiœ przymus, a nie zaszczyt reprezento- wania wyborców w wa¿nym akcie podej- mowania decyzji o tym, kto bêdzie najle- piej kierowa³ naszym zespo³em. Wydaje siê, ¿e dla tak formu³uj¹cych problem nie- zrozumia³e jest pojêcie moralnoœci i ko- niecznoœci dotrzymywania zobowi¹zañ.

Przecie¿ nikt elektora nie zmusza, aby podj¹³ siê misji wyboru w³adz i dlatego ani instrukcja wyborcza, ani statut uczel- ni nie bior¹ pod uwagê potrzeby dyscy- plinowania elektorów. Zastanawia³em siê, czy wobec przykrych doœwiadczeñ nie nale¿a³oby zaproponowaæ w przysz³oœci wprowadzenia nowych regu³ do instruk- cji wyborczej. Wydaje siê jednak, ¿e by-

³aby to oznaka s³aboœci, rezygnacja z wia- ry w m¹droœæ naszej spo³ecznoœci, która z przykrych doœwiadczeñ wyci¹gnie prze- cie¿ w³aœciwe wnioski.

W bie¿¹cej kampanii wyborczej na wniosek „Solidarnoœci” po raz pierwszy utworzono jawne kolegia elektorów wy- bieraj¹cych przedstawicieli do senatu spo-

œród nauczycieli akademickich niebêd¹- cych profesorami ani doktorami habilito- wanymi (grupa B) oraz pracowników nie- bêd¹cych nauczycielami (grupa D). Po- przednio rolê tê spe³nia³y znacznie skrom- niejsze gremia reprezentantów tych grup pracowników, rekrutuj¹ce siê spoœród cz³onków rad wydzia³ów (grupa B) lub

elektorów UKE (grupa D). Wprowadzo- na zmiana zwiêkszy³a kilkakrotnie liczbê elektorów wybieraj¹cych reprezentantów do senatu. Niestety, frekwencja okaza³a siê daleka od doskona³oœci. S³uszna wiêc tro- ska „Solidarnoœci” nie zosta³a zauwa¿o- na i nale¿ycie doceniona.

Jeszcze mniejsze zainteresowanie wy- wo³a³y wybory elektorów Rady G³ównej Szkolnictwa Wy¿szego. Wybieraliœmy czterech elektorów spoœród profesorów i doktorów habilitowanych, oraz piêciu – spoœród nauczycieli akademickich szczy- c¹cych siê stopniem doktora. Uprawnie- nia wyborcze posiada³o 241 profesorów i doktorów habilitowanych oraz 568 dok- torów. W zebraniach uczestniczy³o jednak tylko odpowiednio 29 i 23 wyborców. W listopadzie br. wybior¹ oni now¹ Radê na kadencjê 2005-2008. Maj¹ te¿ szansê wejœæ w jej sk³ad, jeœli potrafi¹ przekonaæ do swych kandydatur elektorów innych uczelni.

Informacje docieraj¹ce do UKW wska- zuj¹, ¿e od wielu kadencji, podobnie jak i w obecnej, w czasie wyborów w³adz uczelni uwidacznie siê, wydawa³aby siê nierozwi¹zywalna trudnoœæ zgrania zasad wyborczych pracowników i studentów.

Kilkuletni okres do nowych wyborów nale¿a³oby wiêc wykorzystaæ na dopra- cowanie zasad wyboru przedstawicieli studentów do w³adz uczelni, aby nie by³o niejasnoœci i nieporozumieñ, jakie od cza- su do czasu daj¹ o sobie znaæ.

Jakie w³adze wybraliœmy na nastêpn¹ kadencjê?

Rektorem zosta³ ponownie wybrany przyt³aczaj¹c¹ wiêkszoœci¹ g³osów prof.

dr hab. in¿. Janusz RACHOÑ z Wydzia³u

Chemicznego. Zespó³ prorektorów uleg³ niewielkim zmianom. Z funkcji prorektora ds. nauki i wdro¿eñ odszed³ prof. dr hab.

in¿. Andrzej Stepnowski z Wydzia³u Elek- troniki, Telekomunikacji i Informatyki.

Zast¹pi³ go dr hab. in¿. Ryszard KATUL- SKI, profesor nadzwyczajny PG z tego samego Wydzia³u.

Po powstaniu Wydzia³u In¿ynierii L¹- dowej i Œrodowiska, w bie¿¹cej kadencji, zmniejszy³a siê liczba wydzia³ów z 10 do 9 i tym samym – liczba profesorów i dok- torów habilitowanych zasiadaj¹cych w przysz³ej kadencji w senacie PG, decydu- j¹ca o liczebnoœci ca³ego Senatu. Senat bêdzie wiêc liczyæ 43 senatorów i bêdzie siê sk³adaæ z 23 profesorów i doktorów habilitowanych, 8 nauczycieli akademic- kich niebêd¹cych profesorami ani dokto- rami habilitowanymi, 4 innych pracow- ników naszej uczelni, 7 studentów oraz 1 doktoranta. Sk³ad rad wydzia³ów œrednio nie uleg³ wiêkszym zmianom. Mo¿na jed- nak zauwa¿yæ wzrost liczby prodzieka- nów.Koñcz¹c kampaniê wyborcz¹, w imie- niu Uczelnianej Komisji Wyborczej sk³a- dam JM Rektorowi, prorektorom, dzieka- nom, prodziekanom, senatorom oraz cz³onkom rad wydzia³ów gratulacje i naj- serdeczniejsze ¿yczenia wielu sukcesów w prowadzeniu naszej uczelni przez krê- te œcie¿ki wyznaczane przez szybko zmie- niaj¹c¹ siê rzeczywistoœæ. ¯yczê wielu spektakularnych osi¹gniêæ naukowych, organizacyjnych i osobistych.

Andrzej Wolny Przewodnicz¹cy Uczelnianej Komisji Wyborczej

(7)

Prodziekan ds. rozwoju prof. dr hab. in¿. Jan HUPKA Prodziekan ds. studiów

dr hab. in¿. Micha³ PILARCZYK, prof. nadzw. PG

Prodziekan ds. kszta³cenia dr hab. in¿. Jan PAWLAK, prof. nadzw. PG

Wydzia³ Elektrotechniki i Automatyki Dziekan

prof. dr hab. in¿. Kazimierz JAKUBIUK Prodziekan ds. nauki

dr hab. in¿. Janusz NIEZNAÑSKI, prof. nadzw. PG

Prodziekan ds. kszta³cenia

dr hab. in¿. Krzysztof KARWOWSKI, prof. nadzw. PG

Prodziekan ds. kszta³cenia ustawiczne- go i rozwoju

dr in¿. Leon SWÊDROWSKI

Wydzia³ Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki

Dziekan

prof. dr hab. in¿. Henryk KRAWCZYK, prof. zw. PG

Prodziekan ds. badañ

prof. dr hab. in¿. Micha³ MROZOWSKI, prof. zw. PG

Prodziekan ds. kszta³cenia dr hab. in¿. Wojciech JÊDRUCH, prof. nadzw. PG

Prodziekan ds. organizacji studiów dr hab. in¿. Krzysztof GOCZY£A, prof. nadzw. PG

Prodziekan ds. wspó³pracy i rozwoju prof. dr hab. in¿. Zdzis³aw KOWAL- CZUK

Wydzia³ Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Dziekan

prof. dr hab. Jan GODLEWSKI Prodziekan ds. nauki

prof. dr hab. Józef E. SIENKIEWICZ Prodziekan ds. kszta³cenia

dr hab. Jerzy TOPP, prof. nadzw. PG Prodziekan ds. kszta³cenia

prof. dr hab. in¿. Leon MURAWSKI Wydzia³ In¿ynierii L¹dowej

i Œrodowiska Dziekan

dr hab. in¿. Krzysztof WILDE, prof. nadzw. PG

Prodziekan ds. nauki

prof. dr hab. in¿. Hanna OBARSKA- PEMPKOWIAK

Prodziekan ds. kszta³cenia dr in¿. Ireneusz KREJA Prodziekan ds. studenckich i kszta³cenia ustawicznego

dr hab. in¿. Zygmunt KURA£OWICZ Wydzia³ Mechaniczny Dziekan

dr hab. in¿. Adam BARYLSKI, prof. nadzw. PG

Prodziekan ds. nauki

dr hab. in¿. Janusz CIEŒLIÑSKI, prof. nadzw. PG

Prodziekan ds. kszta³cenia dr in¿. Józef NIEGODA

Prodziekan ds. rozwoju dydaktyki dr hab. in¿. Krzysztof KALIÑSKI

Wydzia³ Oceanotechniki i Okrêtownictwa Dziekan

dr hab. in¿. Marek DZIDA, prof. nadzw. PG Prodziekan ds. naukowo-badawczych dr in¿. Tadeusz BORZÊCKI

Prodziekan ds. kszta³cenia dr in¿. Janusz LEMSKI

Prodziekan ds. kszta³cenia ustawiczne- go i rozwoju

dr in¿. Kazimierz TRÊBACKI Wydzia³ Zarz¹dzania i Ekonomii Dziekan

dr hab. Piotr DOMINIAK. prof. nadzw. PG Prodziekan ds. nauki

prof. dr hab. Stanis³aw M. KOT Prodziekan ds. kszta³cenia dr in¿. Andrzej SZUWARZYÑSKI Prodziekan ds. kszta³cenia ustawicznego dr in¿. Krzysztof LEJA

Senat Politechniki Gdañskiej 1. prof. dr hab. in¿. Janusz RACHOÑ,

prof. zw. PG (WCh), JM Rektor – przewodnicz¹cy Senatu

2. dr hab. in¿. Ryszard KATULSKI, prof. nadzw. PG (WETI),

Prorektor ds. nauki i wdro¿eñ 3. prof. dr hab. in¿. Romuald SZYM-

KIEWICZ, prof. zw. PG (WILŒ), Prorektor ds. organizacji i rozwoju 4. prof. dr hab. in¿. W³adys³aw KOC

(WILŒ), Prorektor ds. kszta³cenia 5. prof. dr hab. in¿. Wojciech SADOW-

SKI (WFTMS), Prorektor ds. wspó³- pracy ze œrodowiskiem gospodar- czym i z zagranic¹

6. dr hab. in¿. arch. Andrzej BARANOW- SKI, prof. nadzw. PG, Dziekan WA 7. prof. dr hab. in¿. Jacek NAMIEŒNIK,

prof. zw. PG, Dziekan WCh

8. prof. dr hab. in¿. Kazimierz JAKU- BIUK, Dziekan WEA

9. prof. dr hab. in¿. Henryk KRAW- CZYK, prof. zw. PG, Dziekan WETI 10. prof. dr hab. Jan GODLEWSKI,

Dziekan WFTMS

11. dr hab. in¿. Krzysztof WILDE, prof. nadzw. PG, Dziekan WILŒ

12. dr hab. in¿. Adam BARYLSKI, prof. nadzw. PG, Dziekan WM 13. dr hab. in¿. Marek DZIDA,

prof. nadzw. PG, Dziekan WOO 14. dr hab. Piotr DOMINIAK,

prof. nadzw. PG, Dziekan WZE 15. dr hab. in¿. arch. Jacek KRENZ,

prof. nadzw. PG (WA)

16. prof. dr hab. in¿. S³awomir MILEW- SKI (WCh)

17. prof. dr hab. in¿. Pawe³ ZIMNY (WEA)

18. dr hab. in¿. Bogdan KOSMOWSKI, prof. nadzw. PG (WETI)

19. dr hab. Jerzy TOPP, prof. nadzw. PG (WFTMS)

20. prof. dr hab. in¿. Krystyna OLAÑ- CZUK-NEYMAN, prof. zw. PG (WILŒ)

21. prof. dr hab. in¿. Antoni NEYMAN 22. prof. dr hab. in¿ Jerzy GIRTLER(WM)

(WOO)

23. prof. dr hab. Franciszek B£AWAT (WZE)

24. dr in¿. Bogdan CHACHULSKI (WCh)

25. dr in¿. Maria GAZDA (WFTMS) 26. mgr Ewa JURKIEWICZ-SÊKIE-

WICZ (SPNJO)

27. mgr in¿. Antoni KAPUŒCIÑSKI 28. dr in¿. Jacek RUMIÑSKI (WETI)(WA) 29. dr in¿. Tadeusz SZYMAÑSKI (WM) 30. dr in¿. Kazimierz TRÊBACKI

(WOO)

31. dr in¿. Piotr WROCZYÑSKI (WETI) 32. mgr in¿. Janusz FUDALI (WEA) 33. in¿. Janusz PIWOÑSKI (DG) 34. mgr in¿. Andrzej WRÓBLEWSKI 35. mgr in¿. Wojciech ZIÓ£KOWSKI(WM) 36. Rafa³ Rudnicki (SSPG)(OI)

37. Jakub Penkowski (SSPG) 38. Przemys³aw Kotecki (SSPG) 39. Jaros³aw Kotecki (SSPG) 40. Maciej Markowski (SSPG) 41. £ukasz Wojterski (SSPG) 42. Mateusz Lewandowski (SSPG) 43. mgr in¿. Agnieszka JANCZULEWICZ

(WETI), przedstawiciel doktorantów

(8)

Sprawiedliwoœæ budzi powszechne zainteresowanie, gdy¿ jest z jedn¹ z najwa¿niejszych wartoœci ogólnoludz- kich. Ma jednak wiele twarzy, jest bo- wiem pojêciem wieloznacznym. Co in- nego widz¹ i oczekuj¹ od niej prawnicy, co innego filozofowie, teolodzy, etycy czy politycy, co innego te¿ zwyczajni lu- dzie, którzy najbardziej odczuwaj¹ – brak sprawiedliwoœci. Spróbujmy zatem spojrzeæ na sprawiedliwoœæ z punktu wi- dzenia tych, którzy czêsto mówi¹: nie ma sprawiedliwoœci na tym œwiecie. Ge- nez¹ tego znanego i popularnego powie- dzenia by³y prawdopodobnie doœwiad- czenia osobiste, gdy¿ prawie ka¿dy cz³o- wiek dozna³ jakiejœ nieprawoœci lub do- tknê³a ona kogoœ bliskiego. Sprawiedli- woœæ jest niew¹tpliwie wa¿na, ale sama bez mi³osierdzia bywa okrutna.

Poczucie sprawiedliwoœci jest cech¹ wrodzon¹ i dlatego poœród wszystkich ludzi – dzieci – w tym równie¿ ma³e, s¹ szczególnie wyczulone na niesprawie- dliwoœæ. Z pokor¹ znios¹ nawet dotkli- w¹ karê, na któr¹, wg w³asnej opinii, za- s³u¿y³y, ogromnie natomiast prze¿ywa- j¹ naj³agodniejsze upomnienie, je¿eli by³o niesprawiedliwe. Wyra¿aj¹ przy tym roz¿alenie, po³¹czone z rozpacz¹, a nawet buntem.

Brak zaufania do ziemskiej sprawie- dliwoœci wynika równie¿ z konfliktu zdarzeñ rzeczywistych z wzorcem spra- wiedliwoœci, który funkcjonuje u ka¿de- go z nas. Ten przyrodzony wzorzec ule- ga modyfikacji w procesie wychowywa- nia i dojrzewania. Ci, którym uda³o siê zachowaæ naturalne, mo¿na powiedzieæ dziecinne poczucie sprawiedliwoœci, równie¿ w ¿yciu doros³ym kieruj¹ siê zasadami dobra i z³a wynikaj¹cymi z praw natury. Cechuje ich te¿ g³êboka wra¿liwoœæ na nieprawoœci w odniesie- niu do samych siebie i innych, zarówno bliskich, jak i nieznajomych osób. Prze- konanie o braku sprawiedliwoœci w ¿y- ciu doczesnym wynika tak¿e z oczeki- wania prawoœci od wszystkich cz³onków spo³ecznoœci. W praktyce spotykamy jednak ludzi, których sumienie, pierwot- na wra¿liwoœæ oraz poczucie sprawie- dliwoœci zosta³y nie tylko stêpione, ale i wypaczone. Oni s¹ g³ównym Ÿród³em

z³a. Je¿eli odczuwaj¹ ¿al, to nie dlatego,

¿e wyrz¹dzili komuœ krzywdê, lecz z po- wodu wykrycia ich niegodziwoœci i oba- wy, ¿e mo¿e dotkn¹æ ich kara.

Indywidualne poczucie sprawiedli- woœci jest wyczulone na reakcjê wymia- ru sprawiedliwoœci na z³o, niezale¿nie od tego czy jest nim wystêpek, przestêp- stwo czy zbrodnia. Od organów sprawie- dliwoœci oczekujemy dzia³añ, które szybko doprowadz¹ do wykrycia i uka- rania sprawcy, przy czym samo wyko- nanie kary uwa¿ane jest za akt wymie- rzenia sprawiedliwoœci, zaœ rodzaj i wielkoœæ kary w odniesieniu do doko- nanego czynu stanowi miarê sprawiedli- woœci. Brak zaufania do instytucjonal- nego wymiaru sprawiedliwoœci lub za- sadnicza rozbie¿noœæ z oficjalnym wer- dyktem mo¿e staæ siê przyczyn¹ gwa³- townych reakcji pokrzywdzonych osób lub ca³ych grup spo³ecznych.

Na przestrzeni wieków zmienia³o siê podejœcie do wymierzania kar za czyny zabronione prawem. Znany powszech- nie kodeks Hammurabiego by³ ekwiwa- lentny, to znaczy przewidywa³ kary rów- nowa¿ne czynom. Zasadê tê znamy ze s³ów – z¹b za z¹b, oko za oko. Za inne zaœ przestêpstwa, dla których nie mo¿- na by³o wprowadziæ równowa¿nych kar, istnia³y kary odstraszaj¹ce, np. za kra- dzie¿ obcinano rêkê. Kara zwykle by³a wykonywana bezzw³ocznie, bez mo¿li- woœci odwo³ania siê, a tym samym spro- stowania omy³ki. Staro¿ytne kodeksy i tryb postêpowania uznajemy obecnie za okrutne. W³adca by³ panem ¿ycia i

œmierci swoich poddanych, a zarówno on, jak i zwyczajni ludzie nie znali lito-

œci. Co prawda ju¿ na kartach Starego Testamentu prorocy powo³uj¹ siê na mi-

³osierdzie, mówi¹c np.: ....Bóg mi³uje Izraela ... i dlatego przebaczy mu winy, przebaczy nawet zdrady i niewiernoœci.

...Jeœli spotka siê z pokut¹ i prawdziwym nawróceniem, przywróci swój lud z po- wrotem do ³aski. Jednak mi³osierdzie w tym czasie by³o wy³¹czn¹ domen¹ Boga.

Dopiero chrzeœcijañstwo, w oparciu o naukê Chrystusa, wprowadzi³o mi³osier- dzie do relacji miêdzyludzkich i wy- znawcy nowej religii zaczêli je stosowaæ w praktyce. To Chrystus, daj¹c Samary-

tanina za wzór, nauczy³ ludzi jak byæ mi³osiernym. Znamienna jest tak¿e po- stawa ojca w przypowieœci o synu mar- notrawnym. Wyznanie: Ojcze, zgrzeszy-

³em przeciw Bogu i wzglêdem Ciebie;

ju¿ nie jestem godzien nazywaæ siê two- im synem... przywróci³o ojcowsk¹ mi-

³oœæ. Jak¿e ono jest dramatyczne! Ilu¿

rodziców jest w stanie oprzeæ siê s³o- wom: ju¿ nie jestem godzien nazywaæ siê twoim synem czy córk¹. Który z nich nie przytuli ponownie dziecka do serca? Na- tomiast reakcja brata marnotrawnego syna jest typowo ludzka, typowa nie tyl- ko na ówczesne czasy, ale na obecne tak-

¿e. Chrystus w swoim nauczaniu wielo- krotnie nawo³ywa³ do mi³osierdzia; w kazaniu na górze mówi¹c B³ogos³awie- ni mi³osierni, albowiem oni mi³osierdzia dost¹pi¹ nie pozostawia ¿adnych w¹t- pliwoœci co do tego, jak powinniœmy po- stêpowaæ.

Warto zwróciæ uwagê na to, ¿e s³owo

„mi³osierdzie” pochodzi od „mi³oœci” i jest jednym z wielu jej praktycznych przejawów. Mi³osierdzie jest w zasadzie zaprzeczeniem sprawiedliwoœci, przy czym trudniej byæ mi³osiernym ni¿ spra- wiedliwym. Dlatego ludzkoœæ przez ty- si¹clecia dojrzewa³a do mi³osierdzia.

Okazanie mi³osierdzia wymaga dojrza-

³oœci emocjonalnej, dobroci i wielko- dusznoœci i nie ka¿dego staæ na tak¹ po- stawê. Na pytanie, ile razy mo¿na prze- baczyæ, nieufni uczniowie us³yszeli od Chrystusa, ¿e a¿ siedemdziesi¹t siedem razy, czyli nieskoñczenie wiele razy. To

Sprawiedliwoœæ i mi³osierdzie

Westerplatte, 11 czerwca 2005 r.

Jan Pawe³ II na Westerplatte, 1987 r.

Fot. S³awomir Fiebig

(9)

ewangelia sprawi³a, ¿e sprawiedliwoœæ sta³a siê nierozerwalnie zwi¹zana z mi-

³osierdziem. Nale¿y pamiêtaæ o tym, ¿e mi³osierdzie, to nie tylko akt ³aski, to tak¿e pomoc udzielana wszystkim tym, którzy potrzebuj¹ wsparcia, a wiêc ubo- gim, g³odnym, spragnionym, cierpi¹- cym, wiêzionym, chorym, uciœnionym i grzesznikom.

A czy wszyscy zas³uguj¹ na mi³osier- dzie? Z przypowieœci o synu marnotraw- nym wynika, ¿e ka¿dy mo¿e liczyæ na mi³osierdzie, je¿eli zrozumie swój b³¹d i oka¿e skruchê. Syn marnotrawny okaza³ skruchê dopiero wtedy, kiedy upad³ na samo dno. Ten upadek by³ potrzebny, po- niewa¿ dopiero ¿al po utracie dóbr mate- rialnych i pozycji socjalnej przypomnia³ mu o istnieniu ojca i o ojcowskiej mi³oœci.

Na zmianê podejœcia chrzeœcijan do sprawiedliwoœci wp³ynê³a przede wszystkim ich wiara w mi³osierdzie bo- skie i w odpuszczenie win za grzechy.

Sam Chrystus w codziennej modlitwie nakaza³ wypowiadaæ s³owa: i odpuœæ nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Odt¹d ludzie pro- sili ju¿ nie tylko o bo¿e mi³osierdzie, ale zaczêli te¿ deklarowaæ swoje mi³osier- dzie wobec bliŸnich. To by³a rewolucyj- na zmiana w umys³ach ówczesnych lu- dzi! W praktyce nie wszyscy chrzeœci- janie i nie zawsze postêpowali, i nieste- ty nadal nie postêpuj¹, zgodnie z pole- ceniem Chrystusa. Zasadami zawartymi w modlitwie Pañskiej kierowali siê wczeœni chrzeœcijanie i dziêki temu oraz swojej niez³omnej postawie doczekali koñca przeœladowañ, a z czasem i ak- ceptacji ze strony œwiata pogañskiego.

Jednak póŸniej, wraz ze wzrostem poli- tycznej w³adzy Koœcio³a, zaczêto odcho- dziæ od ewangelicznych zasad. Stopnio- we zaostrzanie kar ³¹czono z okrucieñ- stwem, a mi³osierdzie ponownie prze- kazano w rêce Najwy¿szego. Narody niechrzeœcijañskie, które nie zaakcepto- wa³y mi³osierdzia, nadal stosuj¹ okrut- ne kary, np. ukamienowanie za cudzo-

³óstwo.

Z tekstu Pisma Œwiêtego, szczegól- nie Nowego Testamentu wynika, ¿e cz³o- wiek sprawiedliwy to ten, który wype³- nia przykazania. Osobê tak postêpuj¹c¹ uwa¿a siê za praw¹, co nie zawsze ozna- cza sprawiedliw¹. Niew¹tpliwie wype³- nianie przykazañ bo¿ych przez wszyst- kich mieszkañców ziemi zapewni³oby sprawiedliwoœæ, jednak wy³amanie siê

z tej regu³y nawet nielicznej grupy pro- wadzi do nieprawoœci. Dlatego nauka spo³eczna Koœcio³a, precyzuj¹c to pojê- cie, stwierdza, ¿e sprawiedliwoœæ pole- ga na zamiarach i czynach w d¹¿eniu do oddawania bliŸniemu tego, co mu siê nale¿y. Sprawiedliwoœæ zatem to posza- nowanie zarówno praw boskich, jak i ludzkich.

Sprawiedliwoœæ to nie tylko kwestia zbrodni i kary, ale to równie¿ w³aœciwy podzia³ dóbr, w tym umo¿liwienie do- stêpu do wiedzy, pomocy medycznej czy zapewnienie w³aœciwej zap³aty za wy- konan¹ pracê. Zatem sprzeczne z poczu- ciem sprawiedliwoœci jest nadmierne rozwarstwienie bytowe ludzi i narodów, podzia³ na tych, którzy ¿yj¹ w nêdzy i w niedostatku, czêsto na granicy ¿ycia i

œmierci, oraz na tych, którzy nadu¿ywa- j¹ i marnuj¹ dary, jakich brakuje tym pierwszym. Zgodnie z zasad¹ sprawie- dliwoœci, dobra nale¿y dzieliæ wg zas³ug i potrzeb. Ludzka godnoœæ wymaga,

¿eby ka¿dy cz³owiek mia³ zapewniony dach nad g³ow¹, przyodziewek i co- dzienn¹ strawê. Musimy sobie jednak zdawaæ sprawê z tego, ¿e d¹¿enie do sprawiedliwoœci nie zawsze do niej pro- wadzi, gdy¿ ludzie potrafi¹ wypaczyæ najpiêkniejsze idee. Przyk³adem mo¿e byæ komunizm, który sta³ siê zaprzecze- niem sprawiedliwoœci, chocia¿ usi³owa- no nam wmówiæ, ¿e ma humanitarny rodowód. Natura ludzka bowiem jest u³omna i bez boskiej pomocy nie jest w stanie wytrwaæ w dobrym.

Z regu³y z³y wp³yw na zasady i prak- tykê wymierzania sprawiedliwoœci ma polityka. Wojny, rewolucje i inne burz- liwe przemiany spo³eczno-polityczne negatywnie, czasami wrêcz tragicznie zmieniaj¹ funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwoœci i podobnie wp³ywaj¹ na zasady podzia³u dóbr. Odwo³am siê tu tylko do kilku najbardziej drastycznych przyk³adów, takich jak:

l rewolucja francuska;

l obie wojny œwiatowe;

l rewolucja paŸdziernikowa i komu- nizm, nie tylko w Zwi¹zku Sowiec- kim, ale i w Europie, w Chinach, Kambod¿y, Wietnamie, Korei Pó³- nocnej, na Kubie i w innych krajach, w wielu trwa do dziœ;

l faszyzm;

l japoñska okupacja Chin;

l rewolucja w by³ej Jugos³awii;

l eksterminacja Czeczenów;

l walki plemienne w Afryce czy

l wojna w Iraku.

Zwykle po okresie t³amszenia praw cz³owieka, a tym samym i sprawiedli- woœci, nadchodzi okres nadwra¿liwo-

œci, super humanitarnego traktowania sprawców z³ych czynów. Taka przesa- da w drug¹ stronê tak¿e prowadzi do niesprawiedliwoœci, bowiem czêsto za- pewnia przestêpcy wiêksze prawa, lep- sz¹ opiekê ze strony pañstwa i spo³e- czeñstwa ni¿ ofierze, przy czym nie jest to mi³osierdzie. Prawnicy wyszukuj¹ absurdalne nieraz powody do usprawie- dliwienia z³ych czynów, by w majesta- cie prawa doprowadziæ do uniewinnie- nia lub drastycznego z³agodzenia kary.

O niebezpieczeñstwie, jakie niesie z sob¹ zbyt ³agodne traktowanie przestêp- ców, œwiadczy chocia¿by tragedia dok- tor Oli z Elbl¹ga. Okazuj¹c ³otrom zbyt wiele dobroci, zapominamy czêsto o ofiarach, które sponiewierane, ograbio- ne, poturbowane, a nawet trwale oka- leczone pozostaj¹ bez pomocy. To jest oczywista niesprawiedliwoœæ. Z drugiej strony bywa jednak i tak, szczególnie w krajach, w których s¹downictwo po- zostaje pod wp³ywem w³adzy politycz- nej, ¿e opozycjoniœci s¹ nara¿eni na prawem dozwolone represje i na poza- prawne dzia³ania prowadz¹ce nawet do fizycznej eliminacji przeciwników po- litycznych.

W religii chrzeœcijañskiej mi³osier- dzie pe³ni istotn¹ rolê w relacji Bóg – cz³owiek. Poprzez spowiedŸ, tj. wyzna- nie grzechów, wyra¿enie skruchy, za- doœæuczynienie oraz mocne postanowie- nie poprawy osi¹ga siê darowanie kary i odpuszczenie win. W sakramencie po- kuty objawia siê ³aska i bezgraniczne boskie mi³osierdzie. Takie powi¹zanie sprawiedliwoœci z mi³osierdziem inspi- rowa³o Jana Paw³a II. D¹¿y³ do wpro- wadzenia podobnych zasad w relacjach miêdzyludzkich. Jego postawa wobec sprawcy zamachu na siebie jest odzwier- ciedleniem zamiaru Papie¿a. By³ za rze- telnym os¹dzeniem i wymierzeniem sprawcy w³aœciwej kary. Jednak przeba- czy³ i wyci¹gn¹³ do niego rêkê. Który z w³adców cywilnych by³by zdolny do ta- kiego gestu? Przypuszczam, ¿e gdyby zamachowiec poszed³ na pe³n¹ wspó³- pracê z wymiarem sprawiedliwoœci, rze- telnie zrelacjonowa³ przygotowanie do zamachu oraz nie os³ania³ swoich po- mocników i mocodawców, Jan Pawe³ II

(10)

zaanga¿owa³by siê aktywniej w proces wczeœniejszego przywrócenia mu wol- noœci, czyli okazania mi³osierdzia. Dla Jana Paw³a II mi³osierdzie by³o nieroz-

³¹cznym elementem sprawiedliwoœci.

Warto zdawaæ sobie sprawê z tego, ¿e mi³osierdzie w procesie wymierzania spra- wiedliwoœci pe³ni rolê wspó³czynnika ko- ryguj¹cego karê, a jego wielkoœæ zale¿y od wyra¿onej skruchy, zrozumienia szko- dliwoœci pope³nionego czynu, woli popra- wy oraz chêci naprawienia szkody.

Gor¹cym obecnie tematem, który wy- maga publicznej dyskusji, jest problem tajnych wspó³pracowników ze s³u¿bami bezpieczeñstwa PRL. Szeroko dyskutu- je siê nie tylko rodzaj i wielkoœæ nale¿- nej im kary, ale i sposób naprawy wy- rz¹dzonych krzywd. Wiêkszoœæ osób po- krzywdzonych oczekuje ujawnienia na- zwisk tajnych wspó³pracowników. W ich opinii by³aby to wystarczaj¹ca kara za pope³nione czyny, pod warunkiem, ¿e dosz³oby do szczerego przyznania siê do win i okazania skruchy. Dla czêœci do- nosicieli nawet takie rozwi¹zanie wydaje siê zbyt srogie, poniewa¿ ciesz¹ siê do- br¹ opini¹ i ujawnienie spraw sprzed wielu lat zagra¿a ich reputacji. Pomimo to, rozwi¹zanie nabrzmia³ej sprawy taj- nych wspó³pracowników wymaga pe³- nego i bezwarunkowego ujawnienia za- sobów zgromadzonych w IPN, z poda- niem danych zarówno ofiar, jak i spraw- ców. Teczki zgromadzone w IPN kryj¹ wiele tajemnic. Dlaczego wyborcy nie mog¹ poznaæ informacji w nich zawar- tych, dotycz¹cych na przyk³ad kandyda- tów na samorz¹dowe i pañstwowe sta- nowiska? Oczywiœcie mo¿e siê zdarzyæ,

¿e czêœæ osób zostanie oskar¿ona nie- s³usznie. Tym przys³ugiwa³oby prawo rehabilitacji i oczyszczenia przed s¹dem oraz rekompensata honorowa i material- na w przypadku pomy³ki. Zmiana obo- wi¹zuj¹cego trybu postêpowania wobec tajnych wspó³pracowników jest koniecz- na, poniewa¿ dotychczasowa procedura nie spe³nia oczekiwañ, ani nie daje sa- tysfakcji pokrzywdzonym. Osoby podej- rzane o wspó³pracê z aparatem przemo- cy PRL s¹ w stanie za pomoc¹ prawnych manipulacji latami opóŸniaæ wydanie s¹- dowego wyroku. Wykorzystuj¹ do tego dostêpne uk³ady i mo¿liwoœci finanso- we. Rekordzista ju¿ od kilku lat zwodzi system sprawiedliwoœci. Tajni wspó³pra- cownicy powinni otrzymaæ zapewnienie, i¿ po przyznaniu siê do winy i okazaniu

skruchy mog¹ liczyæ na przebaczenie, czyli mi³osierdzie.

Innego rozwi¹zania wymaga nato- miast sprawiedliwoœæ i mi³osierdzie w stosunku do funkcjonariuszy re¿imu, do sprawców upodlenia, tych co zmuszali do wspó³pracy i uczestniczyli w repre- sjach. Ujawnienie prawdy i wymierze- nie tym osobom sprawiedliwoœci w po- staci wyroku s¹dowego jest konieczne.

Jednak równie¿ i tym razem wiêkszoœci os¹dzonych powinna przys³ugiwaæ mo¿- liwoœæ z³agodzenia kary lub nawet od- st¹pienie od jej wykonania, czyli okaza- nie mi³osierdzia, pod warunkiem wyra-

¿enia skruchy i ¿alu. Natomiast nie mog¹ nadal korzystaæ z przywilejów, jakie so- bie sami nadali podczas sprawowania i przekazywania w³adzy. Nie mo¿e byæ tak, ¿eby ofiary ¿y³y w nêdzy, a ich gnê- biciele i kaci op³ywali w dostatkach. Za niesprawiedliwe uwa¿am przywileje pozostawione twórcy stanu wojennego, odpowiedzialnego za œmieræ wielu osób, za fizyczne i psychiczne upodlenie Po- laków. Chocia¿ tocz¹ siê przeciw niemu procesy karne, cieszy siê wolnoœci¹, ma zapewniony nie tylko dobrobyt, ale i bez przeszkód mo¿e wyje¿d¿aæ poza grani- ce pañstwa. Jak przystaje takie trakto- wanie obywatela w praworz¹dnym pañ- stwie w zestawieniu z aresztowaniem m³odzieñca za sfa³szowanie podpisu na legitymacji szkolnej czy uwiêzieniem staruszków za to, ¿e ich doros³y syn nie p³aci³ alimentów? Sprawiedliwoœæ to równie¿ równoœæ wobec prawa.

Zaufanie do polskiego wymiaru spra- wiedliwoœci podrywaj¹ afery, które w ostatnim okresie wstrz¹snê³y sumienia- mi Polaków, miêdzy innymi:

l skandal w ³ódzkim Pogotowiu Ratun- kowym (czy aby tylko w ³ódzkim?);

l sprzedawanie zarekwirowanych nar- kotyków (£ódŸ);

l przekazywanie przestêpcom tajnych informacji, przez wysokich rang¹ po- licjantów i polityków – Starachowi- ce, Katowice, Poznañ (gdzie jesz- cze?);

l korupcja w s¹dach (Gdañsk, Olsztyn);

l korupcja w sporcie (czy tylko poœród sêdziów i dzia³aczy pi³karskich?);

l bezkarnoœæ grup trzymaj¹cych w³a- dzê;

l powi¹zania polityków z biznesem (a mo¿e i z przestêpcami?).

Niepokoj¹ nie tylko te afery, ale rów- nie¿, a mo¿e przede wszystkim to, ¿e

wykryli je g³ównie dziennikarze. Dla- czego tak skuteczne nie s¹ organy œci- gania, czyli prokuratura i policja? Dla- czego politycy maj¹ wp³yw na wymiar sprawiedliwoœci? Wiadomo, jest to po- zosta³oœæ po poprzednim systemie i do wyraŸnej poprawy funkcjonowania wy- miaru sprawiedliwoœci w Polsce nie doj- dzie, dopóki nie nast¹pi wymiana decy- dentów. Trudno jest bowiem zmieniæ wypaczon¹ ludzk¹ mentalnoœæ i przy- zwyczajenia nabyte latami (drug¹ natu- rê). A¿ przez 40 lat Moj¿esz prowadzi³ swój lud do Ziemi Obiecanej, po to, ¿eby jego rodacy w wyniku wymiany poko- leñ pozbyli siê mentalnoœci niewolni- ków. To by³o ³atwe, poniewa¿ opuszcza- j¹c Egipt, zerwali z ciemiê¿cami. U nas ci¹gle decydentów wychowuj¹ ludzie, którzy przesi¹kli duchem homo sovieti- cus, a wiadomo, ¿e uczniowie czêsto przerastaj¹ nauczycieli. Kolejn¹ zmianê do s³u¿by publicznej bêd¹ przygotowy- waæ ci uczniowie. Jak g³êboko musi wiêc siêgn¹æ wymiana pokoleñ, co jeszcze trzeba zrobiæ i jak d³ugo ten proces bê- dzie trwa³, ¿eby z serc i umys³ów Pola- ków wygoniæ z³e duchy?

Ten proces mo¿na znacznie przyspie- szyæ. Wystarczy, od zaraz, byæ sprawie- dliwym i mi³osiernym w ¿yciu osobi- stym, rodzinnym, w pracy, na co dzieñ i od œwiêta, zawsze i wszêdzie. To takie proste, ale zarazem szalenie trudne.

Aleksander Ko³odziejczyk Wydzia³ Chemiczny Jan Pawe³ II na Westerplatte, 1987 r.

Fot. S³awomir Fiebig

(11)

31maja br. z okazji 15-lecia powstania na Politechnice Gdañskiej Klubu Se- niora, a tak¿e w ramach jubileuszowych ob- chodów ca³ej uczelni odby³o siê uroczyste spotkanie seniorów Politechniki i zaproszo- nych goœci. Spotkanie mia³o miejsce w holu przed aul¹. Przyby³o na nie ponad 300 osób.

Up³ynê³o ono w ciep³ym, aczkolwiek pod- nios³ym nastroju, wœród serdecznych roz- mów i sentymentalnych wspomnieñ. Spo- tkanie to zaszczycili swoj¹ obecnoœci¹ trzej Rektorzy: prof. dr hab. in¿. Edmund Witt- brodt – wspó³za³o¿yciel Klubu, jego nastêp- ca prof. dr hab. in¿. Aleksander Ko³odziej- czyk oraz obecny Rektor prof. dr hab. in¿.

Janusz Rachoñ. Przybyli tak¿e przedstawi- ciele administracji uczelni, zwi¹zków za- wodowych oraz delegaci seniorów Akade- mii Medycznej i Uniwersytetu Gdañskie- go i ca³y szereg zaproszonych goœci – nie seniorów, których trudno tu wszystkich wymieniæ.

Spotkanie urozmaicone by³o koncertem arii i pieœni trzech tenorów Opery Ba³tyc- kiej. By³y przemówienia okolicznoœciowe, serdeczne ¿yczenia, wi¹zanki wspania³ych kwiatów, wino i tort. Pani przewodnicz¹ca Klubu Seniora otrzyma³a od swoich senio- rów w podziêce za trud, pracê i zaanga¿o- wanie dla dobra Klubu piêkny dyplom i or- der „Z³otego serca”.

A teraz s³ów kilka o powstaniu Klubu, o jego istnieniu i pracy dla dobra seniorów ca³ej uczelni.

15 lat temu garstka entuzjastów wywo- dz¹cych siê z Sekcji Emerytów i Rencistów Zwi¹zku Zawodowego „Solidarnoœæ” Poli- techniki Gdañskiej postanowi³a za³o¿yæ coœ

w rodzaju stowarzyszenia wszystkich by³ych pracowników uczelni. Cz³onkowie za³o¿y- ciele nazwali je Klubem Seniora, a rok 1990

– rokiem za³o¿enia Klubu. Do œcis³ego gro- na cz³onków za³o¿ycieli zaliczeni zostali:

kol. Gizella Bober, Jadwiga Lipiñska, Jani- na Grzeœkowiak i Ryszard Skar¿yñski. Do dzisiaj pracuj¹ oni aktywnie w Klubie Se- niora, stanowi¹c jego autentyczny trzon.

Dziêki im za to! Jubileusz Klubu Seniora ku naszej radoœci zbieg³ siê w czasie z g³ówny- mi uroczystoœciami jubileuszowymi uczelni, obchodzonymi w³aœnie w bie¿¹cym roku aka- demickim 2004-2005. S¹ to: setna rocznica utworzenia politechniki w Gdañsku (1904 r.) oraz szeœædziesi¹ta rocznica utworzenia Poli- techniki Gdañskiej (1945 r.). Tak siê równie¿

z³o¿y³o, ¿e ca³y rok 2005 obfituje w wiele jesz- cze innych bardzo wa¿nych rocznic: 25-lecie podpisania umów sierpniowych i powstania

„Solidarnoœci”, 60-lecie zakoñczenia II woj- ny œwiatowej, 65-lecie zbrodni katyñskiej,

pierwsza rocznica wejœcia Polski do Unii Europejskiej; na rok ten przypada bardzo bo- lesna dla nas wszystkich strata – œmieræ Pa- pie¿a Jana Paw³a II. Nasz ma³y jubileusz 15- lecia Klubu wœród tych wielu innych dat sta³ siê tym bardziej wa¿n¹ dat¹.

Fakt utworzenia Klubu Seniora w Poli- technice Gdañskiej zyska³ od samego pocz¹t- ku powa¿ne poparcie i zrozumienie u ów- czesnego Rektora uczelni prof. dr. hab. in¿.

Edmunda Wittbrodta, obecnego senatora RP i przedstawiciela Polski w Unii Europejskiej.

Pan profesor Wittbrodt pozostaje nadal dla nas wielkim przyjacielem i honorowym cz³onkiem Klubu Seniora, co potwierdza le- gitymacja klubowa nr 1. Dzisiaj Klub Se- niora PG jest ju¿ Klubem znanym szeroko nie tylko wœród wy¿szych szkó³ Trójmiasta, ale i w wiêkszoœci wy¿szych szkó³ technicz- nych w kraju. Do naszego Klubu nale¿¹ au- tomatycznie wszyscy bez wyj¹tku byli pra- cownicy uczelni – profesorowie, nauczyciele akademiccy, pracownicy naukowo-dydak- tyczni, naukowo-techniczni, administracyj- ni oraz pracownicy fizyczni. Klub rozwija³ siê coraz œmielej, zyskiwa³ na znaczeniu i popularnoœci, stawa³ siê coraz u¿yteczniej- szy, wrêcz niezbêdny w okazywaniu potrze- buj¹cym i s³abszym swoim seniorom real- nej pomocy i dobrego s³owa.

Od roku 1996 Klub Seniora zosta³ oficjal- nie w³¹czony w ca³oœæ spo³ecznoœci akade- mickiej uchwa³¹ senatu uczelni, a sta³o siê to jeszcze dziêki poparciu prof. Edmunda Wittbrodta w ostatnim roku jego rektorowa- nia. Klub Seniora nawi¹za³ tak¿e doœæ bli- skie kontakty z przedstawicielami seniorów Akademii Medycznej, Akademii Wychowa-

15-lecie Klubu Seniora Politechniki Gdañskiej

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zabiegi i starania ówczesnego dyrekto- ra biblioteki dr. na walnym zebraniu cz³on- ków Towarzystwa podjêto uchwa³ê o wy- po¿yczeniu biblioteki Towarzystwa Sena- towi WM Gdañska.

Przez 10 lat zmieni³ siê nie tylko Wydzia³ Zarz¹dzania i Ekonomii Politechniki Gdañskiej, zmieni³a siê zasadniczo sytuacja ekonomiczna i go- spodarcza w Polsce, a g³ównie

Wypracowanie stanowiska w sprawie mo¿liwoœci poprawy sytuacji wœród absolwentów szkó³ œrednich w zakresie przed- miotów matematyka i fizyka; przewodnicz¹cy sesji: dziekan

10 paŸdziernika 2002 roku odby³a siê uro- czystoœæ, której do tej pory nie by³o na Naszej Uczelni – Politechnice Gdañskiej.. Pomys³ zrodzi³ siê w g³ówce Doroty

W dniu 29 grudnia 1928 roku Senat Wol- nego Miasta Gdañska przyzna³ politechni- ce w Gdañsku prawo nadawania stopnia doktora nauk technicznych (Dr.rer.techn.) (Promotions-Ordnung

Pocz¹wszy od 1963 roku, zajmuj¹c siê zagadnieniami akustyki architektonicznej i poœwiêcaj¹c temu zagadnieniu te¿ swoj¹ dzia³alnoœæ zawodow¹, podejmuje pro- wadzenie

¿ywio³ow¹ akcjê skreœleñ ogromnej liczby prenumerowanych tytu³ów bez wzajemnej konsultacji pomiêdzy uczelniami czy te¿ oœrodkami naukowymi w naszym kraju. Efektem tego jest

Naukowe Ko³o Chemików Studentów Politechniki Gdañskiej Opiekun: prof. Jan Hupka, tel. 347 23 52 Strona domowa: http://www.pg.gda.pl/~bosman/piotr_s.htm