• Nie Znaleziono Wyników

Antysemityzm w przedwojennym Lublinie - Mieczysław Zych - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Antysemityzm w przedwojennym Lublinie - Mieczysław Zych - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIECZYSŁAW ZYCH

ur. 1926; Nieciecz

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, maca, sklepy żydowskie, stosunki polsko-żydowskie, antysemityzm

Antysemityzm w przedwojennym Lublinie

[Maca] to były tak zwane pszenne placki bez soli, tylko z wodą. To były takie kształty przeważnie okrągłe, a później były kwadratowe. To był cienki placek, pieczony na blasze i było bardzo dużo tego. Mieli takie święto swoje, gdzie te mace były, częstowali nas tymi macami, ci koledzy przynosili, z tym, że to można było kupić w sklepach żydowskich. Ale myśmy nie kupowali, żeśmy dostawali za darmo takie placki, to żeśmy sobie jedli. [Ludzie] mówili, że oni dzieci zabijają, żeby krew mieszać z tą mąką; wtedy się wierzyło i nie wierzyło, to utkwiło w umysłach ludzkich głęboko, dlatego że zaraz po wyzwoleniu, to jeszcze było lipiec, sierpień [19]44 rok, jakaś dziewczynka zginęła z Lubartowskiej i że to Żydzi ją na macę wzięli. Taki tumult był, ludzi kupa, że jakby Żydów dorwali, to by zabili chyba. A później się okazało, że za parę dni ona [sobie] przyjechała - pojechała z wojskiem na front i za parę dni wróciła, taka szesnastka była, to już może się zakręcić przecież. To znaczy, że jednak ludzie w to musieli chyba wierzyć.

Były takie sytuacje, że szli studenci z KUL-u z pałami i wybijali szyby. Na Krakowskim Przedmieściu zaczynało się to, tam dużo sklepów było żydowskich, ale szybko [szyby] zamykali - kiedyś były takie zasuwane metalowe kraty i zasuwali [je] szybko.

A tutaj przy ulicy Bramowej już nie mieli [krat], bo to już biedniejsi byli, [a ci] szli, szyby wybijali, krzyczeli: „Na Żydów! Na Żydów!”. Porozbijali trochę, daleko nie szli, do Rynku jeszcze doszli, a dalej bali się po prostu, już tacy za „odważni” byli, bo tam było dużo Żydów. Z tym, że Żydzi byli ulegli, oni jakoś nie bronili się przed tym.

Jeszcze mój ojciec mówił, żeby oni, Żydzi, wzięli pały, to by ich przegonili, na to moja mama powiedziała tak: „Przegoniliby i policja by ich aresztowała.”, czyli taka sytuacja była, że Żydzi byli zawsze na przegranej pozycji. Chociaż pamiętam szewca jednego, żeby było śmiesznie nazywał się Schumacher - to znaczy szewc po prostu, on miał bardzo mało roboty, ale siedział sobie przed tym warsztatem i rozmawiał z nami, ale to jakiś polityk był, ponieważ, na co zwróciłem uwagę, aż się ojca później spytałem,

(2)

on mówi, że przeciwko Żydom wszystko się robi. A my mówimy: „Nie, gdzie tam, a jakżeż?”. „A widzieliście w ratuszu, żeby jakiś Żyd pracował?”. Ja sobie to zapamiętałem, poleciałem do ojca, a ojciec mówi: „Tak, faktycznie, tam nie ma pracowników. W administracji państwowej nie ma Żydów.”.

Data i miejsce nagrania 2006-04-05, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Różni byli Żydzi i tam jakieś musiałby być też i sekty, dlatego że myśmy mieli kolegów Żydów, z którymi żeśmy się kolegowali, więc oni się naśmiewali

Tak, że żeśmy szli czasem przy Grodzkiej, jak się zaczyna Grodzka od Rynku, to była przez połowę przecięta ulica i on tędy wchodził, myśmy zagadywali tych Ukraińców, bo

Rzucali 10 groszy i ona mówiła, wszystko pamiętała, nie zaglądała do żadnych książek, wszystkich pamiętała łącznie z nazwiskami, podawała nazwiska, do kogo się

Nie było muru, tylko było [ogrodzenie] z desek wzdłuż Grodzkiej, a tam, przy Świętego Mikołaja, to był tylko drut kolczasty. Jak likwidowali getto, to jakoś tam mi

W szkole powszechnej było przedstawienie, bo 19 marca były imieniny Piłsudskiego, bo to było Józefa, świętego Józefa zdaje się, to w szkole powszechnej urządzało się

I każdy dzień, jak chodziłem do szkoły musiałem myśleć, jak idę do szkoły, którą ulicą, bo Polaki małe – 10, 12, 14 lat – czekali i bili, i bili. To każdy dzień

Może tam oni czyści byli i tak dalej, ale tak się przyjęło tak że jakoś takie anty- nastawienie było na żydowski naród.... [Czy były jakieś konflikty między

Od czasu do czasu były bitki, ale nie kończyło się na czymś gorszym, jak dzisiaj, dzisiaj się idzie przecież na noże, wtedy się jeszcze nie szło na noże. Ja nie miałam