• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1936.11.10, R. 17, nr 131

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1936.11.10, R. 17, nr 131"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

O płatę pocztow ą uiszczono gotów ką! D zisiejszy num er zaw iera 6 stron C ena pojedyńczego num eru 10 gr.

BEZPARTYJNE POLSKO - KATOLICKIE PISMO LUDOWEFEDCBA

W • k s p e d . B i i e B i ę c i n i e 7 » g r . « o d n o a * * -

■ » Z u l i p i d l a • n J e i i p r » « « p o r a t ą 1 1 f r . w t ę o e j . W w y ­ p a d k a c h B i e p r a e w i d i i a n y c h , p r a y w s t r a y m a n l u p r a a d s i ą b i o r a t w a , s ł « * « B i a p r a c y , p r z e r w a n i a k o m u n i k a c j i , a b o n e n t n i e m a p r a w a k ą d a ć p o a a t e n n ł n o w y o h d o a t a r c z e ń g a z e t y , I n b z w r o t u e e n y a b o n a ­ m e n t u . Z a d z i a ł o g ł o s z e n i o w y R e d a k c j a n i e o d p o w i a d a . R e d a k t o r p n y j m u i e o d 1 0 — 1 1 . N a d e a t a n y e h a n i e z a m ó w i o n y c h r e k o p i a ó w R e ­ d a k c j a n i e z w r a c a i n i e h o n o m j e . R e d a k c j a i a d m t n i s t r a e j a u l . M i c k l e - w l e n a L T e l e f o n 8 0 . K o n t o c z e k o w e P . K . O . P o z n a ń 3 0 4 ,

A w m i e n n e m wykonywaniem obowiązków,

budujemy oilną Ojcoyoną/

O r i a n i a ■ o g i o a x . p o b i e r a a i ę o d w i e r s z a m n . ( 7 U y i U S Z U I l l d i U m . J l O g r ., M r e k l a m y n a s t r . A - U u a . w w t a d o a e t a i a a h p o t o o s n y a h M g r . a a p l a r w a s e j s i r . 6 0 g r . R a b a t u u d a l e l a a i y p r a y c a p a t e m o g ł a s z a n i u . , G ł o a W ą b r z e s k i ' w y e h a d a i t n y r a s y t y g o d n . 1 t o : w p o n i e d z i a ł e k , t r o d ' i p i ą t e k . P r z y » e 4 o - w e a s i e i ą g a n l a a a l e i a o d e i r a b a t a p a d a . D l a a p r a w s p e r n y a h J e a t w ł a d a ł w y 8 ą d w W ą b r s e i a i e . — Z a t e r m i n ó w ? d r u k , p r s e y i a a a e

N r. 131 SioiuaBeuOi w to rek d n ia 10 listo p ad a 1936 r. R ok 17

Marsmłek Smigłif-Rifih

„W uznaniu odniesionych zw y- -szą listę starszeństw a oficerów B ryga-1 W kraczam y w dram atyczne p ery - dow ódcy w ojsk - coraz to w iększych cięstw p rzy zdobyw aniu niepodległoś- dy — m ian u je sw ego szefa sztabu K a- petie dw u istatnich lat m artry ro log ii .

zim ierza S osnkow skiego podpułkow ni zaborczej, 1917 i 1918. W okres k ry - m ających.

kiem , a dow ódcę III baonu m ajorem .

N iebaw em w N ow ym S ączu, pod i S zczypiorny - okres, którego sym bo- K ow e| k tó rą o b ejm u je nieledw ie po M arcinkow icam i, gdy zręb y organiza- lem jest sam otna cela w tw ierd zy i ’ ; P aństw a -

cji I B rygady zostają przeinaczone, M agdeburga... n a d e h X w ieik!

gdy z system u baonow ego przechodzi | 1 w tedy E dw asrd Ś m igły - R ydz । D yw izji L egi ci i ogrom nych zasług dla narodu i

państw a, jak ie położył W ódz N aczel­

ny, następca P ierw szego M arszałka P olski Józefa P iłsudskiego...44

T ak brzm ią słow a G łow y P aństw a tak w lapidarnym u jęciu w yraża się m otyw acja podniesienia generała E dw arda Ś m igłego-R ydza do godności M arszałka P olski.

W tym jed n y m zdaniu skoncentro­

w ana została treść żyw ota rycerskiego i w aga zasług niespożytych — w tych k ilk u słow ach m ieści się ocena, k tó rej składnikam i są czyny, zdziałane na przestrzeni ostatniego ćw ierćw iecza.

S ójrzm y na nie! Z estaw m y je jak ­ by w w ojskow ym ordynku, w ich d u­

m nym pochodzie od to rn istra szere­

gow ca Z w iązku S trzeleckiego do b u ła­

w y m arszałkow skiej...

I w tedy u jrzy m y stu d en ta chłoną­

cego w iedzę ścisłą filozofii i piękno estetycznych odczuw ań sztuk p ięk ­ nych w którego duszę m łodzieńczą p a­

da zew w skrzesiciela idei C zynu. U j­

rzym y sm ukłą postać studencką, opię­

w siny m u n d u r pierw szych zacząt­

ków p o lsk iej siły zb ro jn ej. U jrzym y oficera Z w iązku S trzeleckiego w e L w ow ie, z którego p ro m ien iu je tak a pow aga a zarazem siła czynu, tak ie zdolności o rg an izacy jn e i tak ie zrozu­

m ienie podw alin w iedzy i kunsztu w oj skow rego — że ju ż w ro k u 1915 pow ie­

rzone m a dow ództw o lw ow skiego o -.

k ręg u Z w iązku i zaliczony jest do!

tych, na k tó rych K om endant liczyć h ę ' dzie i na k tó ry ch brzem ię odpow ie­

dzialności złoży, gdy ziści się to, czym dusze m łodzieńcze zapali: nadejdzie m om ent C zynu.

T o też k ied y ru szają L egiony w legionow ych w iodąca od popołudnio- bój, Józef P iłsudski pow ierza E d w ar-; w ych krańców K rólestw a aż po k resy dow i Ś m igłem u batalion — III-ci bata-1 w schodnie, po S ty r i S tochód, po lion L egionów , b atalio n kadrow y. D ziś k rw aw e boje 1915-go i 1916-go roku, m ierzym y fu n k cje w ojskow e zgoła in- po b itw y k rw aw e i zw ycięskie - nym i kategoriam i i innym zupełnie za- ’ zw iązana jest z nazw iskiem dow ód- sięgiem : m y, dla k tó ry ch siła w o jsk a li cy I p. L eg.

czy się na arm ie. A le w ów czas, w ro­

ku 1914, gdyśm y w bój narodów i p ań ­ stw w prow adzili jen o garść m łodzieży pow ierzenie baonu w ręce dw udziesto kilkoletniego m łodzieńca stanow iło spraw dzian najw yższego zaufania.

N ie zaznał też K om endant zaw odu. '

W ręcz przeciw nie: dow ódca III baonu czycie go tym sam ym zaufaniem i m i- i w ogniu pierw szych b o jó w L egiono- łością, z jak ą odnosiliście się d o ! w ych w y k azu je tak i h art, tak i talen t m nie44.

urodzonego dow ódcy, tak ą odw agę o -' Już w ro k u 1916 pow iada Józef sobistą i tak ą siłę, w okół prom ieniu- P iłsudski o dzisiejszym W odzu N a-, jącą, że ju ż 9-go października, gdy w czelnym , że m a „być rzecznikiem j

Jakubow icach, w S andom ierskiem , Jó- m ych uczuć i w yrazicielem m ego zda- poczyna now ą k artę sw ego życia

zef P iłsudski sk ład a podpis pod pierw - n ia44. 1 zaczyna się Jego historyczna m isja i D Z IE .

ji coraz w iększe zadania przed sobą

zysu przysięgow ego, B eniam inów a O d dow ódcy grupy o p eracy jn ej

się w pułkow y — dow ódcą pierw sze- staje n a jednym z n ajb ard ziej h artu go p u łk u zostaje m ianow any m ajo r i ducha w ym agających posterunków : Ś m igły. ' kom endant głów ny P . O . W . jak o zas-

I od tej chw ili, od końca 1914-go, ’ tępca K om endanta, zn ajd u jąceg o się ep o p eja L egionów cała h istoria w alk w raz z S osnkow skim w M agdeburgu

f |

t t f

t f

t

t t i

M A R SZ A Ł E K ŚM IG ŁY -R Y D Z

Już w tedy, jesiem ą 1915 r, gdy Jó­

zef P iłsudski do sw ojej B ry g ad y od­

chodził - p rzek azał dow ództw o Ś m ig­

łem u R ydzow i, rozkazując legionis­

tom :

„W w ypróbow ane ręce... o d d aję kom endę nad w am i, w iedząc iż oto-

i

1

i

I

i

| ii g i

I i

„sp iritu s m ovens“ ty ch podziem nych działań, k tó re go zaw iodą aż na U k ra­

inę, k tó re uczynią G o tą siłą, jak a zw arta i potężna chlubne ow oce w y­

dała, gdy p ęk ały k ajd an y niew oli i z chaosu rozkładu p o ten cy j o k u p a­

cy jn y ch pazyszlo budow ać w łasną państw ow ość.

W tedy, gdy nie stało w P olsce po raz pierw szy K om endanta - w ypróbo­

w ane ręce Ś m igłego zastępow ały W ielkiego N ieobecnego. W szystko, co się działo w P olsce jednoczyło się p rzy jeg o osobie i jego decyzji.

i A g d y nadszedł 11 listopada przy-

; szło n ie ty lk o budow ać, ale i bronić.

B ronić granic, bronić przed w ro g im i.

zakusam i.

I tu E dw ard Ś m igły - R ydz roz-

niebaw em nadchodzą w ielkie zadania dow ódcy

tonów : w yzw olenie W ilna w W ielkanoc 1919-go roku, zdobycie północno - w schodnich ru ­ bieży R zplitej. N iebaw em : opanow a­

nie W ileńszczyzny aż po w stęgę D źw iny. A potem : w y p arcie w noga z daw nych In flan t P olskich, zdobycie D yneburga. A ju ż z w iosną 1920 roku w ypraw a kijow ska, dram atyczne dzieje lata: zw ycięski pochód z nad W ieprza na czele arm ii, a następnie grupy arm ii za N iem en, na krańce R zplitej - by tam zatknąć sztandar zw ycięstw a i (w yw alczyć te granice P aństw a, k tó re posiadam y.

O to d ro g a k tó rą szedł E dw ard Ś m igły - R yrz od dnia w którym w przedw ojennym Z w iązku S trzelec­

kim ślubow ał w alczyć o P olskę, do dnia, w k tó rym pożoga w ojenna ustą­

piła erze pokoju i okresow i pracy nad ukrzepieniem sił n aro d u do p rzy­

szłej o b ro n y P aństw a.

S kupiona i w ytężona p raca Inspe­

k to ra A rm ii staje dotąd udziałem te­

go w odza, rozporządzającego tak ol- j brzym ią sum ą dośw iadczeń i tak ą si­

lą w oli i h artu , w ykazaną w dziejach w alk o P olskę.

W m aju 1955, gdyśm y w podzie­

m iach W aw elu, w grobach królów i w ieszczy, złożyli co ziem skie z W skrzesiciela i O dnow iciela - S P E Ł ­ N IŁ O S IĘ T O , C O JÓ Z E F P IŁ SU D ­ S K I P R Z Y K A Z A Ł JU Ż W D R U G IM R O K U W O JN Y : W „W Y P R Ó B O W A ­ N E R Ę C E 64 Ś M IG Ł EG O - R Y D Z A Z Ł O Ż Y Ł P A N P R E ZY D E N T P IE C Z Ę N A D N A S Z Ą SIŁ Ą Z B R O JN Ą . E D - W A R D ŚM G Ł Y R Y D Z Z O S T A Ł N A ­ SZY M W O D Z E M .

I D Z IŚ G D Y W R Ę K Ę U JM IE B U ­ Ł A W Ę , U JM U JE N IE T Y L K O W I­

D O M Y Z N A K W Ł A D Z Y N A D W O J­

SK IE M .

D Iś T A B U Ł A W A M A R S Z A Ł­

K O W S K A W R Ę K U E D W A R D A Ś M IG Ł E G O - R Y D Z A JE S T SY M B O ­ L E M T R W A N IA W IE L K IE J E P O K I JÓ Z EF A P IŁ SU D S K IE G O , JE S T W I­

D O M Y M Z N A K IE M C A Ł O Ś C I S P U ­ ŚC IZ N Y O D N O W IC IE L A P A Ń ­ S T W A - W ID O M Y M Z N A K IE M O - tu B JĘ C IA R Z Ą D U D U SZ W N A R O -

(2)

S tr. 2.FEDCBA G Ł O S W Ą B R Z E S K I - N r 131

Powstańcy najęli Madryt

Z A C I E K Ł Y B ó j . L IZ B O N A . W e d łu g n ac w ia d o m o śc i, d e c y d u ją ca b it

w sp o m a g a n e p rz e z se tk i sa m o lo tó w , czo łg ó w i '

p a n ce rn y ch . p o d ję ły z a c w o jsk am i rz ąd o w y m i n a p i n ia c h o b ro n n y c h M a d ry tu .

k ł\ b ó j z ; 1 P " ' u c e n ien i

S E W IL L A . — W e d łu g o trz y m a -i( ie. . a fP ytu n y c h tu in fo rm a c y j m ilic ja rz ąd ó w a 1 !a D d o p u śc iła się o k ru c ie ń s tw w m ia ste - n d I‘F ° " M 1

A r/nfkHWnii i

! P A R Y Ż R a d io sta c ja w A v illa, g d z ie z n a jd u je się g łó w , d o w ó d z tw o w o js k p o w sta ń c zy c h , o p e ru ją c y c h w ’ o k o ­ lica c h M a d ry tu , k m u n ik u je o fic ja l- in ie , ż e w o jsk a p o w stań c ze w k ro c zy ły d o sto lic y p o z d o b y c iu d w ó c h m o stó w i n a rz e c e M a n z an a re s z n a jd u ją c y c h się In a d ro g a c h , p ro w a d z ąc y c h d o M a d ry ­

tu z T a la v e ra.

z a ję li p rz ed m ie ście }li sz o sę M a d ry t-W a ­ v e z d o b y ł) 1’re se -M e d i- le n cja . — H u m z n iszc z y ł d ru k a rn ię w o jsk a rz ą d o w e p o n io - d z ie n n ik a „ M u n d o O b rero ". S a m o lo ty rz ąd o w e ze z n a k a m i p o w stań c z y m i k rą ż y ły n a d sto licą , a b y b o m b a rd o w ać p o s e ls tw a i stw o rz y ć w te n sp o só b k o m p lik a c je m ię d z y n a ro d o w e d la rz ą ­ d u w B u rg o s. G e n . F ra n co o strze g ł rz ą d y p a ń stw o b c y c h p rz e d n ie b ez p ie ­ c z e ń stw e m . S a m o lo ty ’ ro z rz u c a ją n a d M a d ry tem u lo tk i z a p e w n ia jąc e , iż p o ­ w sta ń c y b ę d ą b o m b a rd o w a ć m ia sto w ra z ie p o trze b y . S tre fa b o m b a rd o w an ia

z o sta ła w u lo tk a c h śc iśle p o d a n a . S ie -J o p ó ź n ia ró w n ież ze sw e j s tro n y n a - d z ib y p o se lstw b ę d ą , je ż e li to m o ż li- ta rc ie c h c ą c d a ć m o ż n o ść lu d n o śc i c y - w e , w y łą c z o n e o d b o m b ard o w an ia . — jw iln ej (o p ró ż n ien ia siw y ch sie d zib — P rz esz ło o sie m ty się c y u c ie k in ieró w t p rz e d o sta te cz n y m z a ję c ie m sto lic yT.

p rz y b y ło n a lin ię fro n tu p o w sta ń c ó w . I — • k o m u n ik a t n im p o w sta ń c y

u n o lo ta m i

! B U R G O S . K o m u n ik a t u rz ęd lo w y i k w a te ry p o w stań c z ej o g ło sz o n y w so ­

b o tę d o n o si:

K o lu m n y w o jsk p o w stań c z y c h z

■n a jw ię k sz y m z a p ałe m d o sz ły d o rz e k i

■M a n za n a re s. P o z a jęc iu p rz e d m ie ść n a p o łu d n ie o d sto lic y o p ó r, k tó ry w o j­

sk a c z erw o n e w y k a z ały , o p ó ź n ił n a sze n a tarc ie . D o w ó d z tw o a rm ii n a ro d o w e j n o c n ej c z ęśc i p ro lw in c ji B a d a jo z —

m ia ste c zk o to lic z ą c e 9 0 0 0 lu d n o śc i z o stało z a jęte p rz e z p o w sta ń c ó w w p ie rw sz e j p o ło w ie p a ź d zie rn ik a . — W o jsk a p o z d o b y c iu m iejsco w o śc i z a sta ły w n ie j 9 o só b , a w śró d n ic h je d y n e d z ie c k o 8 -le tn ie — A n ib a l C a rte s G a rcia , s y n a k o m e n d a n ta k a ­ ra b in ie ró w . C h ło p ie c te n u k ry w ał się w sło m ie p rz e z trz y d o b y , n ie m a ­ ją c n ic d o je d ze n ia i p ic ia. P o w sta ń ­ c y z n a le ź li 17 tru p ó w m ło d y c h d z ie w ­ c z ą t. D re w n ia n y m i g w o ź d z iam i w b i­

ty m i w p ie rsi, tru p y te b y ły p rz y m o ­

c o w a n e d o d e sek . 'Z n a le zio n o ró w - n . •'

n ie ż tru p y k d k u n & stu d z ie ci n ie m o - w o jsk a n ar(>d O w e d o ta rły d o k ilk u b u -|1 1^ ls k iebro .,1 re d ak c ję o sław io n e g o — w ia t, n a le żą c y c h d o ro d zin , k tó ry c h cIy n k ó w n a lo tn isk u ('n a rto \ ie n te s.j rił 1 t4 c z ło n k o w ie b y li p o s tro n ie p o w sta ń - W k rn c za jąc e d o G c tafc wojska naro-\, C h o d z iło o n u m e r „ P ło m y k a p o - c ó w . W ię k sz o ść m ie sz k a ń có w w y - clomc uroolnity 5000 ludzi 1 sw l(tC °n y '5 o w iec k ie'i 't ls^ro w a' p ę d z o n o z sie d zib p o d b ro ź b ą ro z -lz?a śmierć. ... ...

S ą a p o t ę p i ł d z i a l a l n o i ć „ P ł o m y k a ”

< u id ją i o i g<, n iż u ją . yy S ą d z ie G ro d zk im w7 W a rsz a w ie lin ii A le o rc o n, <.>e- . i • i to c z y ł się p rz e z k ilk a d n i s e n s a cy jn yi n i •

y g o to w u ią c się d o 7 i i - n

• • u । i p ro c s w y to c z o n y re d a k c ji „ llu s tro w a -

•v i w o jsk a r z ą d o - t '- r ' i • J •

( / i ' n e g o K u rie ra C o d z ie n n e g o p rz e z z a - w. (■ /(>ra i l ii* ile . ° . . . ... . .. ° 1

strze la n ia . 83

Z K R A J U :

M i n is t e r s p r a w z a g r a n i c z n y c h p . B e c k w y j e c h a ł d o L o n d y n u z o f i c j a l n ą w i z y t ą .

G e ta fe b y ło 6 0 0 0 m ilic jan tó w , k tó rz y b ro n ili się p rz e z 2 g o d zin y , a n a s tęp ­ n ie u c iek łi. P rz ed a ta k ie m ro z strz e la­

li o n i z n a cz n ą lic z b ę t. z w . p o d e jrza­

n y c h . W H u e lv a o d d z ia ły p o lic ji, g w a rd ii c y w iln e j i fa lan g i u s u w a ją z c a łeg o re jo n u re sztk i m ilic ja n tó w . W re jo n ie Z a la m ea la R e a l w p o śc ig u z a u c h o d z ą cy m i z a b ito 4 -ch , a w ie lu ra ­ n io n o .

Z Z A G R A N I C Y :

■ S t u d e n t K a r o l S t r a s l e r , k t ó r y z a m o r d o ­ w a ł ż o n ę p u ł k o w n ik a r u m u ń s k i e g o w c e l a c h r a ­ b u n k o w y c h s k a z a n y z o s t a ł p r z e z S ą d w L o e b e n n a k a r ę ś m i e r c i.

R z ą d b e lg i j s k i m a z a m i a r w y d a li ć 1 2 0 0 ż y d ó w o b y w a t e l i p o l s k i c h .

S R z ą d a l b a ń s k i , k t ó r y n i e z n a l a z ł w i ę k s z o ­ ś c i w p a r l a m e n c ie p o d a ł s i ę d o d y m is j i.

B W m a łe j w i o s c e f r a n c u s k i e j C e r n o r a n

s e n P l u f u r p e w n a 3 8 - le t n ia k o b i e t a p o w i ł a c z t e - [stań c y z d o b y li

r y d z i e w c z y n k i . C z w o r a c z k i c i e s z ą s i ę d o b r y m 'z y c je n a p o łu d n ie o d rz ek i M a n ze n a -

z d r o w i e m . G e s. N a o d c in k u p o łu d n io w o - w sc h o d -

P A R Y Ż . K lu b ra d io w y w 1 e n e rifie o g ło sił o g o d z . l-sze j w n o c y z so b o ty n a n ie d rz ie lę n a s tę p u ją c y o p is w a lk n a p rz ed m ieśc ia c h M a d ry tu .

W o jsk a rz ą d o w e o c z e k iw ały 7 g łó w ­ n e g o n a ta rcia n a M ą d ry t o d p ó łn o c n e­

g o z a c h o d u , lecz k o lu m n a p o w sta ń cz a z a ata k o w a ła M a d ry t o d p o łu d n io w e g o z a ch o d u . W so b o tę w p o łu d n ie p o w ­

ił fo rty fik o w an e p o -

N a p is a l R a s k a t ^ w .

C iąg d alszy . (16

- - T ak

- M ogłem p o lecić w y k o n an ie teg o osobie, k tó rą p ro siłem o w y słan ie m o ich listó w , ale o b aw iałem się ja- k ichś p rzy p u szczeń , czy dom ysłów7. T o byłoby w szystk o, n a czerń m i zależało .

a ! jeszcze jed n o .. G d y b y zn alezio n o tu m o je zw łożi i n a p a n a p ad łob y p o ­ d ejrzen ie, w y jaśn iłem jak rzecz się m iała, w jed n y m z m o ich listów . W razie w y p ad k u , w y d o l ęd ę p an a z k ło ­ potów .

- - D zięk u ję

\ p an ., n iem a nńc do p o w iedze­

nia ?

— O w szem ... o to ty lk o p an a ch cia.

<em p ro sić, że gdyby... to tam za g ó rą sto i pow óz. N iech m n ie p an tam za- n ;esie, a resztą zajm ie się w o źn ica. T o m ó j czło w iek . W ięcej n ic n ie m am d o p o w ied zen ia.

K ilk a sek u n d m in ęło w k ło p o tlL w em m ilczen iu .

- - S trzelam y do trzech razy ! -- rzek i d rżącym g ło sem A m er.

D obrze.

W ziąw szy b ro ń obaj zaczęli iść w o l­

no o a sw o je m iejsca.

W okół zło ciło w szy stk o p rzecud n ie w sch o d zące sło ń ce. T raw a w y sc h ła ..

D alek o w p o lu , za rzek ą w id ać b y ło jak ieś p o stacie lu d zk ie.

K ażd y z p rzeciw n ik ó w o d m ierzy ł od sw ej lin ji d ziesięć k ro k ó w . S tan ęli do sieb ie zw ró cen i p lecam i, p o czem , n a łiasło A m era, ru szy li ró w n o cześ­

n ie n ap rzó d , po1 d ziesięciu k ro k ach o d ­ w ró cili się b ły sk aw iczn ie i... g ru ch n ę­

ły dw 7a w y strzały .

G dy d y m ro zw iał się, o k azało się, że oboje sto ją ży w i i n iezran ien i n a sw o ich m iejscach .

Jacek A m er z w ’.v k rzy w io n em i o d g iiiew u u stam i p o d szed ł d o B u szeg o .

-- P an strzelał w p o w ietrze! — k rzy k n ął — W id ziałem ...

— S trzelałem , jak u m iałem .

— K łam stw o . P a n celo w ał w bok.

W ten sp o só b d alej nie m a celu strze ­ lać.

D rg n ęła m i ręk a, ale zap ew n iam p an a, że to się w ięcej n ie p o w tó rzy . K ażdy z m as m a jeszcze p o d w a strza­

ły... P ro szę, ch o d źm y zn ó w n a m iejsca!

R ozeszli się i za m in utę znów g ru ­ ch n ęły d w a strzały .

T eraz ju ż n ie m o g ło b y ć w ątp liw o­

ści. B u sze celo w ał w m ały, k rzak ro s­

n y K u rie r C o d z . n a p ię tn o w a ł to w y ­ d a w n ic tw o , c z y m p o c z u ł się d o tk n ię­

ty Z w ią z e k N a u c zy c ielstw a, k tó ry s k ie ro w a ł s p raw ę d o są d u , o s k a rż a ją c o z n ie sław ie n ie .

S ą d p rz e s łu c h a ł sz ere g św iad k ó w , k tó rz y z ło ż y li w rę cz s e n s a c y jn e z e­

z n a n ia .

Ś w iad e k R u b e l z „ IK C .

ż e w z w iąz k u z ty m n u m e re m „ P ło ­ m y k a” w y d a n y z o sta ł p rz e z M in is te r­

stw o S p ra w W e w n ętrz n y c h p o u fn y o - k ó ln ik d o w ła d z 1 i II in s ta n c ji, k tó ry n a w e t, w id o c z n ie p rz e z p rz e o c ze n ie z o ­ sta ł p rz ez sta ro stę w K o śc ia n ie n a je d ­ n y m z z e b ra ń o d c z y ta n y .

W ty m o k ó ln ik u z n a jd u je się o - św iad c z en ie , n a w iąz u ją ce d o z a j ę t e­ g o b o l s z e w i c k i e g o n u m e r u „ P ł o m y k a 44 d z i a ł a j ą c e g o n a n i e k o r z y ś ć P a ń s t w a P o l s k i e g o .

K s. p ra ła t K a c zy ń sk i u w a ż a b o l­

sz e w ick i n u m e r „ P ło m y k a 4’ z a s z k o­ d l i w ą p r o p a g a n d ę m o g ą c ą w y w r z e ć b a r d z o z ł y w p ł y w n a d z i e c k o .

z e z n ał,

n ący z lew ej stron y obok k am ien io ­ ło m ó w . Z k rzak a u ła m a ła się i sp ad ła g ałązk a.

— Z nów .

M am jeszcze jed en strzał.. Je­

szcze nic n ie jest straco n a

T o jest oezczelność. P an p rzy ­ szed ł tu g rać ro lę w sp aniało m yśln ego , a m n ie o d teg o p an a g ran ia ręce się trzęsą i n ie m ogę trafić...

D aję p an u sło w o, że teraz b ęd ę celo w ał p ro sto w p a n a głow ę .. N iech się p an ró w n ież stara celow ać lep iej, niż d o ty chczas.

B ez obaw y... N ie m am zam iaru p an a o szczędzać.

Z aczęli ro zch o d zić się trzeci i o stat- a i raz...

S ąd ząc po tern ja k d łu g o i sta ran ­ n ie celo w ał A m er — o n m ó w ił p raw d ę.

N ie m iał zam iaru o szczęd zać p rzo ciw - niika. N ielu d zk im w y siłk iem w o li sta . ra ł się o p an o w ać zd en erw o w an ie i ce­

lo w ał B u szem u m ięd zy oczy...

B u sze w id ział to ... i zd aw ało się czek ał z ciek aw o ścią... P isto letu n a­

w et n ie p o d n ió sł, czekał... n a śm ierć.

A m er n ie zau w aży ł tego, w y celo w aw ­ szy, p o ciąg n ął za cy n g iel. R o zleg ł się strzał...

G dy d y m u stąp ił, A m er k rzy k n ął B u sze leżał tu ż n ad sam y m sk ra­

jem u rw isk a, z ro zp o startem i ręk o m a, tw arzą zw ró co n ą k u ziem i.

A m er zb liży ł się d rżąc cały z p rze­

rażen ia. C h w y cił B u szeg o za ram ię i o d w rócił n a w zraak. B u sze m iał tw arz n ieo m al zu p ełn iie szarą, jak ziem ia W arg b y ły sin e i u b ru d zo n e. Z p raw ej stro ny szy i m iał n iew ielk i sk rzep zm ieszan ej z ziem ią k rw i.

A m er, n iep rzy to m n y n ieo m al ze strach u , ro zp iął B u szem u m ary n ark ę i k am izelk ę i p rzy ło ży ł u ch o do p iersi

K s. p ra ł. K w iatk o w sk i, k ie r. In s ty ­ tu tu B a d an ia K o m u n izm u o św ia d cz y ł, ż e n u m e r „ P ł o m y k a 44 j e s t z g o d n y z l i n i ą w s k a z a n ą w u c h w a ł a c h V I I k o ­ m u n i s t y c z n e g o k o n g r e s u ( K o m it e r n u ) . Ś w ia d e k S z y p u la , p ro k u ra to r z K ra k o w a, z e z n a ł, że p o d cz a s re w iz ji w ś ró d k o m u n istó w w m a ju b r. z n a le ­ z io n o w ie le n u m e ró w te g o „ P ło m y k a ’ S k o n fisk o w a n o w ó w cz a s d e k la ra c ję , k tó ra p o d p isa ła m . in . W a n d a W a sile ­ w sk a , re d a k to rk a „ P ło m y k a ’4.

Ś w ia d e k w sk a za ł ró w n ież n a o k o ­ lic z n o ść , ż e M in isterstw o S p ra w W e ­ w n ę trz n y c h u w a ż a ło tre ść n u m e ru

„ P ło m y k a”

i s z k o d l i w ą .

P o p rz e s łu c h a n iu in n y ch św ia d k ó w i p rze m ó w ien iu stro n , są d w y d a ł w śro d ę w y ro k , u w a l n i a j ą c r e d a k t o r a o d p o w i e d z i a l n e g o I . K . C „ p o n i e w a ż p r z e p r o w a d z ił d o w ó d p n a w d y n a s z k o ­ d l i w o ś ć a r t y k u ł ó w „ P ł o m y k a 4 4 .

S ą d u z n ał ta k że , ż e b y ł y p o d s t a w y d o z a a t a k o w a n i a b o l s z e w i c k i e g o n u ­ m e r u „ P ł o m y k a 4 4 .

W y ro k w y w o ła ł w ie lk ie w raż e n ie.

B ę d z ie o n m ia ł sz e rsz e i d o n io słe z n a ­ c z e n ie . O g ó ln ie sp o d z ie w a ją się, ż e M i­

n is te rstw o o św ia ty w y d a z a k az ro z ­ p o w sz e c h n ia n ia „ P ło m y k a 44 w sz k o ­ ła ch . —

z a w y s o c e n i e b e z p ie c z n ą

D ługo słu chał, starając się w y czu ć ch o ciażb y słab e b icie serca.

— P an ie B u sze — o d ezw ał się cicho.

L eżący n ie o d ezw ał się, an i się n ie p o ru szy ł. T en olbrzym leżał teraz jak złam an y p rzez b u rzę dąb.

N ad n im sch y lo n y k lęczał b lad y i d rżący A m er, n ie w ied ząc «.o robić.

G d zieś w ysoko, w y so k o . p rzeciąg ­ n ęło stad o w ro n i zn ik ło za laso m ; ja­

k ieś zw ierzątk o w y sk o czy ło n a pole, aie u jrzaw szy ludzi, jak strzała p o m ­ k n ęło w stro n ę zielen iejący ch się o p o d al k rzew ó w ; szeleściały liście, ja­

k iś k am ień o d erw ał się i ru n ął n a dno k am ien io ło m ó w .

A m er p rzy p o m n iał subie sło w a B u ­ szego, że m a go zo staw ić tu n a d n ie k am ien io ło m ó w ... N ie b ęd zie w ielk iej faty g i. P rzeciąg n ąć ciało o p o i m etra i., p ch n ąć. S toczy się tak , jak p rzed ch w ilą sto czy ł się ten k am ień .

A le czy B u sze u m arł? M oże leży ty lko bez p rzy to m n o ści w g łęb o k iein o m d len iu ?

A m er zn ó w zaczął n ad słu ch iw ać, czy b ije serce. W tem w zrok jeg o p a Ił n a m ały zło ty m ed aljo n , w iszący n a cien iu teń k im zło ty m łańcu szk u n a szyi B u szeg o

A m er w zd ry gn ął się. W ied ział, cv znaczy, g d y m ężczy zn a nosi na p iersi m ed aljo n , jak św ięto ść. Jeśli w ty m m ed aljo aie zn ajd zie „jej" fo to g rafję, znaczy, że się nie m y lił. P rzez ch w ilę w ah ał się. L ęk ał się M raszi ej p raw d y , ale w reszcie zd ecy d o w ał się i sp o jrzał z b ijącem sercem .

P rzeraził się. Z m ed al jo n u p atrzy ła n a n ieg o m ło d a, p ięk n a d ziew czyn a., ale to n ie b y ła A ne(a. A m et rw ał się n a nogi...

(C iąg d alszy n astąp i).

(3)

Nt 1 3 1 „GŁOS WĄBRZESKI** S tr. 3

„Święta czaszka44 Mahdiego

m a ich k ie d y ś p o p ro w ad z ić w b ó j...

Czy odmówienie pocałunku

je st d o sta te c zn y m p o w o d e m d o ... ro z w o d u ? A n g ielsk i „ In te lig e n c e S ervice**

w p a d ł w g ó rn y m E g ip cie i n a g ran icy S u d an u n a ślad ta je m n ic z e g o sp rzy się- żen ią, sk u p iają c eg o się d o o k o ła św ię­

tej czaszki** o w eg o M ah d i, k tó ry o d e­

g ra ł o n g iś w h isto rji E g ip tu fa taln ą d la A n g lji ro lę.

Sprzysiężenia na pustyni

Ś ciąg an ie w o jsk w g ra n ic zn y c h te re­

n a c h L ib ji, tra n sp o rty w o jsk o w e w d o ­ rzeczu g ó rn eg o N ilu , p rz e w o ż e n ia sa­

m o lo tó w i k a ra b in ó w d o S u d an u , z a­

m ieszk i stu d e n c k ie w K a irz e , in cy d en t w A lek sa n d rji — w szy stk ie te fa k ty o d ty g o d n i i m iesięcy z w rac a ły szczeg ó ln ą u w ag ę m iaro d a jn y ch czy n n ik ó w p o licji an g ielsk iej.

W szy stk ie je d n a k b liższe w sk azó w ­ k i w ty ch sp ra w a c h , k u p o w a n e za ce­

n ę ja k ich ś d w u fu n tó w sz te rlin k ó w o d ty ch i o w y ch h a n d larz y g reck ich , czy o rm ia ń sk ich , n ie p rz y n o siły jak ich ś sp e c ja ln ie w y c z e rp u ją c y c h w iad o m o ści.

I d o p ie ro p rz e d k ilk o m a ty g o d n iam i w ład z e „ In te llig en c e S ervice** d o w ie­

d z ia ły się o d p ew n eg o o so b n ik a, p rz y ­ b y łeg o z n a d p ierw szej k a tara k ty n ilo ­ w ej, o ja k ich ś ta je m n ic z y c h z e b ra n ia c h w p u sty n i i o in n y ch sp ra w a c h w sk a­

z u ją c y ch n a to , że p rz y g o to w u je się tam jak ieś sp rzy siężen ie.

Szyfrowy telegram z Kairo

C z te re m w y b itn y m m ło d y m w y ­ w iad o w co m an g ielsk im z „ In te llig e n c e S ervice** p o w ie rz o n o o d p o w ie d z ia ln ą m isję: o to m ieli o n i, p rz e b ra n i za A ra­

b o v /, p o d ą ż y ć ja k n a jsz y b c ie j d o W ad i H a ifa , tam b o w iem — n a p o d sta w ie d a n y c h , z e b ra n y ch p rzez p o licję — m iało z n a jd o w a ć się c e n tru m sp rzy się­

żen ia.

W k ilk a d n i p ó ź n ie j d o k ie ro w n ik a

„ In te llig en c e S ervice** w K a irz e n a d ­ szed ł sz y fro w a n y te le g ra m . N a ty c h ­ m iast p o o trz y m an iu o w ej d e p e sz y k ie­

ro w n ik p o licji w K a irz e w y słał trz e ch sw o ich z a u fa n y c h lu d zi d o O n d u rm a n , g d zie m ian o z a c z e rp n ą ć b liż szy c h in - fo rm a cy j o ta je m n ic z em sp rzy siężen iu .

W W ad i H a fta d w aj w y słan n ic y „ In ­ te llig e n c e S ervice** m ieli m o żn o ść u - c z e stn ic z e n ia w n a b o ż e ń stw ie sp isk o w ­ có w a ra b sk c h , k tó rzy

modlili się do „świętej czaszki**

Mahdi‘ego

c e ra , p ó źn iej zaś w y p u szczo n o g o n a w o ln o ść p o d ty m w aru n k iem , że sło ­ w em h o n o ru zo b o w iązał się. iż b ez św iad k ó w zag rzeb ie czaszk ę M ah d i* - eg o w p ia c h a c h p u sty n i...

U w a ż a n o teg o ro d z a ju z a ła tw ie n ie sp ra w y za rzecz k o n ie c z n ą ze w zględ u n a to , że z o w ą czaszk ą M a h d i‘eg o łą­

czy ły się ro z m a ite religijn e sn y i p ra ­ g n ien ia d erw iszów . C zaszk ę ich w o d za z a k o p an o rzeczy w iście w p u sty n i n u ­ b ijsk iej.

N a tern k o ń czy ły się w iad o m o ści an g ielsk iego „ In te llig e n c e S ervice**, o d ­ n o śn ie d o tej sp raw y .

Nocna obława

A o to p rz e d ro k iem m n iejw ięcej ro z e sz ła S ię p o g ło sk a, że g ru p a d e rw i­

szó w w y ru szy ła n a o d szu k an ie w p ia­

sk a c h p u sty n i g ło w y M a h d i‘eg o . C zy isto tn ie ją o d n a le ź li? N iew iad o m o . W k ażd y m razie w y d o b y li z p iask ó w ja­

k ąś czaszk ę, k tó rą o k reślili ja k o c z a sz­

k ę M ah d i'eg o . S ta ła się o n a n a jw ię k ­ szą św ięto ścią d la G ó rn e g o E g ip tu , S u ­ d a n u i N u b ji.

K to zn a fa n a ty z m d erw iszó w , ten w ie, d o czeg o zd o ln i są ci lu d zie w sw ej n ien aw iści. I d la te g o to w ład ze an g ielsk ie p o leciły ag en to m sw eg o w y w iad u w y k ry ć g n iazd o sp isk o w có w , c z c z ą c y c h relik w ję M ah d ieg o . W p rz e­

ciąg u je d n e j n o c y ?

aresztowano 22 sprzysiężonych

Z n a lez io n o ich w d o m u jed n eg o z h a n ­ d la rz y a ra b sk ic h . S k u p ien i b y li w szy s­

cy d o o k o ła je d n e g o sto łu , n a k tó ry m sp o c z y w a ła rz e k o m a „św ięta czaszka**

M a h d i‘eg o w o to c z e n iu p ło n ąc y c h św iec. W ch w ili, g d y p rz e d sta w ic ie le w ład z y w targ n ę li d o p o k o ju , w k tó ry m sk u p ien i b y li sp isk o w cy , zg asły m o ­ m e n taln ie w sz y stk ie św ia tła i zan im z a ­ p a lo n o n o w e, ta je m n ic z a c z a sz k a z n i­

k n ę ła n ie sp o d z ian ie , jak b y z a p a d ła się p o d ziem ię...

A re sz to w a n i z a p e w n ia ją , że n ig dy w ży ciu n ie sły szeli n ic o czaszce M ah - d i* eg o . W śró d d erw iszó w je d n a k m ó w i się p o w sz ec h n ie „ n a u c h o “ , że g ło w a M a h d i'e g o z o sta ła u ra to w a n a , b y k ie­

d y ś, „g d y n a d e jd z ie d z ie ń “ , p o p ro w a­

d z iła w b ó j „ ty c h , k tó rz y n ie n a w id z ą A nglji**...

P ew n a m ło d a P a ry ż a n k a z n a jle p ­ szeg o to w a rz y stw a , tw o rz ąc a ze sw y m m ężem sta d ło tak h a rm o n ijn e , że u- c h o d z iło o n e w k o le ich zn ajo m y ch za w zó r id ealn eg o m a łż e ń stw a , w y stąp iła n ag le... ze sk arg ą ro zw o d o w ą p rzeciw ­ k o sw em u m ężo w i. M ło d a p an i p rzy - zn aje się d o szczerej, g łęb o k iej m iło ści d o sw eg o m ęża. S tw ie rd z a ró w n ież, że jest o n b ez z a rzu tu p o d w zg lęd em p ro w a d z en ia się, m o raln o śc i, d o b ry ch m a n ie r itd . A je d n a k m im o to zg łasza p rzeciw k o n iem u sk arg ę ta k o so b liw ą, że n ig dy p o d o b n ej n ie sły sz a ły sk le p ie ­ n ia sąd o w e, p rz y z w y cz a jo n e d o o d g ło ­ só w n a jp o tw o rn iejsz y c h o sk a rż e ń , ja- k iem i o b rzu c a ją zazw y czaj sieb ie m a ł­

żo n k o w ie, p ra g n ą c y z e rw a ć w ęzeł m a ł­

żeń sk i.

M ło d a p an i, u w ie lb ia jąc a sw eg o m ę­

ża, że te n m ąż n ig d y jej n ie cału je... Ż e o n a n ig d y d o tą d ró w n ież n ie m o g ą go p o cało w ać...

O d d w u lat, g d y są p o b ra n i, n ie sp o tk a ły się n ig d y ich u sta , m ąż jej n i­

g d y n ie z ło ż y ł n a jej czo le ch o ćb y o j- c o w sk o -b ra te rsk ie g o p o c a łu n k u . Ju ż za czasó w n a rz e c ze ń stw a b a rd z o „w strze- m ięźliw e“ z a c h o w a n ie się n a rz e c z o n e­

g o d ziw iło ją n iem ało , k o n tra sto w a ło o n o b o w iem ta k ży w o z n ie z ap rz e cz o ­ n ą g o rą c o śc ią jeg o u czu ć. A le n a rz e­

czo n y tłu m a cz y ł jej — p isem n e stw ie r­

d zen ia teg o o św iad c z e n ia z n a jd u ją się w a k ta c h sąd o w y ch — że n ig d y o d n a jw c z e śn ie jsz y ch lat sw eg o d z ie ciń st­

w a n ie m ó g ł z d e c y d o w a ć się n a to , b y k o g o k o lw iek p o c a ło w a ć , an i też b y p rz y jąć czy jk o lw iek p o c a łu n e k . D a w a ­ n ie w y ra z u m iło ści p o c a łu n k o w e b y ło d lań zaw sze w strę tn e . M im o , że m a tk a jeg o sta ra ła się o to czy ć g o p ieszczo tą, o d p y c h a ł zaw sze zim n o , tak , że w k o ń cu , m im o, że c ie rp ia ła n a d tern , m u - sia ła z re z y g n o w a ć z ch ęci n a k ło n ie n ia sw eg o sy n a d o p rz y ję ty c h z e w n ę trz n ie o z n a k m iło ści.

T a, k tó ra d ziś d o m a g a się ro zw o d u , łu d z iła się, b ęd ąc n a rz e c z o n ą, że w p rz y sz ło śc i m a łż e ń stw o zm ien i d ziw n e u p rz e d z e n ie jej m ęża i że ja k a ś n iew y ­ tłu m a cz o n a o d ra za , k tó re o d d a la ły u - sta o d u k o c h a n e j tw arz y , zn ik n ie w z a­

ciszu o g n isk a d o m ow ego ... A je d n a k ta k się n ie stało .

M im o w szelkiej jej w y siłk i, m ąż o d ­ m a w ia ł jej zaw sze p o c a łu n k u i n ig d y żad n y m , z e w n ę trz n y m , se rd e cz n iejszy m

g estem n ie o k azy w ał jej sw eg o p rz y ­ w iązan ia, w k tó re z re sz tą w ierzy ła. T c lo d o w ate zim n o jej m ęża staw a ło się d la n iej c o ra z p rzy k rzejsze. Z a c h o w a ­ n iem się sw o jem p a ra liż o w a ł o n k ażd y jej serd eczn iejszy o d ru ch . — Z p o c z ąt­

k u iry to w a ło ją to ty lk o , p ó źn iej je d ­ n a k z a cz y n a ła cierp ieć n ad tern co raz b o leśn iej, te m b a rd z ie j, że jej m iło ść d la m ęża w ciąg u d w u la t m a łż e ń stw a p o ­ g łęb iała się z d n iem k ażd y m . W k o ń cu , d o p ro w a d z o n a d o ro z p a cz y p o ży ciem z ty m „ lo d o w cem * * , p o sta n o w iła się z n im ro zw ieść...

P e łn o m o c n ik sk a rż ąc e j żo n y u ży ł c a łe j sw ej w ied zy p ra w n ic z e j i sw ad y , ab y w y k azać, że o d m aw ian ie p o c a łu n ­ k ó w ze stro n y m ęża jest p o w a żn ą z n ie­

w ag ą, je st o b jaw em o d ra ż a ją c e j w zg ard y k tó ra w ed le k o d ek su cy w il­

n eg o d aje d o sta te cz n y p o w ó d d o d e fi­

n ity w n ej se p a ra c ji m ałżo n k ó w . — U - p a rty m ąż n ie p rzy b y ł n a ro z p ra w ę . M ilczen iem sw o im c h c ia ł, z d a je się, d o w ieść, że w o li raczej ro zw ieść się z żo n ą, an iżeli p o cało w ać k o g o ś p o raz p ierw szy w ży ciu, ch o ćb y ty m k im ś m iałab y b y ć k o b ieta, k tó rą k o ch a...

S ąd o d ro c z y ł n a ra z ić o g ło czen ie w y ro k u w ty m o so b liw y m sp o rz e m a ł­

żeń sk im .

U p sala, m iasto stu d en tó w ... i k o tó w

U p sa la sły n ie jak o n a jsta rsze m iasto u n iw e rsy te c k ie w S zw ecji i je d n o z n a j­

starsz y ch w E u ro p ie . U n iw e rsy te t u p alsk i n ależy d o n a jle p szy c h w k ra ju , a m iasto d u m n e jest zeń i ch lub i się n im ja k o in­ sty tu cją o m ię d z y n a ro d o w e j sław ie. S tu ­ d en ci w U p sa li stan o w ią o d rę b n ą sp o łe cz­ n o ść i n a d a ją to n m iastu . A le n ie ty lk o stu ­ d en ci tw o rz ą u p rz y w ile jo w an ą w a rstw ę lu d n o śc i U p sali.

W o sta tn ic h la ta c h u p sa lcz y c y u p rz y­ w ilejo w ali... k o ty . L iczb a ty ch m iły ch czw o ro n o g ó w ro z ro sła się w m ieście d o teg o sto p n ia , że n a jed n eg o m ie szk a ń c a w y p ad a, jak o b licz a m a g istra t 2 i p ó ł k o­ ta . K o ty sta ły się p lag ą U p sa li, jak sw eg o czasu p sy w K o n sta n ty n o p o lu . A b y o sła­

b ić z a p a ł u p salczy k ó w d o h o d o w li k o tó w , p o sta n o w ił m a g istra t o b ło ży ć w łaścicieli ty c h z w ierz ąt sp e c ja ln y m „k o cim '* p o d a t­

k iem .

C z a sz k a M a h d i‘eg o ?... S p e cja lista an g ielsk iej słu żb y w y w iad o w czej w E - g ip cie n ie p o trz e b o w a ł p rz e p ro w a d z a ć ż a d n y c h d a le k o id ą cy c h b a d a ń , ab y z n a le ź ć g o to w ą o d p o w ied ź n a z a g a d ­ n ie n ie : co to je st „ św ię ta czaszka**

M a h d i'e g o . T rz e b a b y ło ty lk o c o fn ą ć się m y ślą w stecz, w o w e czasy , g d y to d e rw isz e p o d ję li z a c ię tą w alk ę p rz e c iw ­ k o A n g lik o m i w y ru sz y li p o d d o w ó d z ­ tw em o w eg o M a h d i'e g o w b ó j, k tó ry z a k o ń c z y ł się ta k trag ic z n ie d la g en e­

ra ła G o rd o n a .

K ied y g e n e rał G o rd o n z o stał p o b i­

ty . M a h d i k a z a ł jeg o g ło w ę n a tk n ąć n a d zid ę, u m iesz c z o n ą p rzecf sw o im n a ­ m io tem . Je d n ak ż e a rm a ty ą rm ji b ry - ty sk iej p o m ściły p ó źn iej p o d w o d zą K itch e n e ra ó w k rw aw y w y b ry k M a h ­ d i'eg o w w alce p o d O n d u rm a n . W p ra w d zie ó w M a h d i p o d ó w c z a s ju ż n ie ży ł, ale g ran a ty a rty le rii an g ielsk iej ro z e rw a ły jeg o g ró b i ro z p ro cz y ły d o ­ czesn e sz c z ą tk i M a h d i'e g o n a w sz y st­

k ie w ia try . N ic n ie m iało p o z o sta ć p o z w ło k ac h z m a rłe g o w o d za d erw iszó w . L ecz w ó w czas w y d a rz y ła się o so b liw a h isto rja .

R e lik w ja w p ia c h u p u sty n i O to p ew ien m ło d y o fic er an g ielsk i, w p ry v /a tn e m ży ciu a rc h e o lo g , zd o łał p rz y p o m o cy ja k ic h ś d erw iszó w z d o ­ b y ć g ło w ę M a h d i'e g o , czy li ściślej m ó ­ w iąc, jeg o „u w ierzy teln io n ą* * czaszk ę i u k ry ł ją w sw o jej w alizce. Z e „zd o by - c z ą“ tą je d n a k u d a ło się an g ielsk iem u o fic e ro w i d o trz eć ty lk o d o W a d i H a f­

ta , ta m b o w iem je d e n z u rz ę d n ik ó w ta j­

n ej słu żb y an g ielsk iej p o d d a ł rew izji jeg o b ag aż. A re sz to w a n o m ło d e g o o fi-

Zaloty pana Krupki

■fciiiwrt t

, •... r w .- •«r'4r " -- ---- -'riV /v ;.

Rozpowszechniajcie „Głos Wąbrzeski”

Cytaty

Powiązane dokumenty

odbyły się no Polskiej Górze pod Kostiuchnówką uroczystości 20-le- cia walk stoczonych przez Legjnistów 4— 6. pod wodzą

padkach niepraew ldxianych, pray w atraym anlu prsedaiębioratw a, ałotenia pracy, praerw ania kom unikacji, abonent niem a praw a iądać poaaterm inow ych doatarcxed

Szkoły zbliżyw szy się do czw artego ołtarza zatrzym ują się, tow arzystw a św ieckie (tw orzą od 4 O łtarza szpaler aż do kościoła reszta procesji posuw a się do

OBOWIĄZEK KAŻDEGO.. pułkow ni- Sobociński i cały szereg reprezem ian- kow i dypl. N eum anna, ’ Przez cały czas uroczystości pogo- odpraw ił ks. K onak uroczystą ; da

padkach nieprzew idzianych, przy w strzym aniu przedsiębiorstw a, złotenia pracy, przerw ania kom unikacji, abonent niem a praw a lądać pozaterm inow ych dostarczeń gazety,

Było to stałe wycofywanie się wojsk negusa z pozycyj nadgranicznych wgłąb państwa — i stałe napie­.. ranie wojsk włoskich w

W ycieczka gdańskiej socjalistycznej m łodzieży robotnic, która m iała zam iar udać się w czasie św iąt do Polski zatrzym ana została.. na przedm ieściu O runia przez

Różnica ta uwypukla się zwłaszcza iam, gduie zadłużenie drobnych gospodarstw jest wyn-ikem dotychczasowej akcji i polityki rolnej, parcelacyjnej, upekiorolnieinia i