• Nie Znaleziono Wyników

Pierwsze spotkanie z Mirosławem Dereckim - Józef Zięba - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pierwsze spotkanie z Mirosławem Dereckim - Józef Zięba - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JÓZEF ZIĘBA

ur. 1932; Powrusk, Wołyń

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Mirosław Derecki, PRL, życie kulturalne

Pierwsze spotkanie z Mirosławem Dereckim

Pierwsze spotkanie z Mirkiem Dereckim było w Klubie Pracowników Kultury na Krakowskim Przedmieściu (potem zmieniono nazwę na Klub Nora). To tam spotykali się najpierw młodzież literacka, a później szersze grono ludzi kultury. Zresztą sama nazwa mówiła, że to miejsce dla pracowników kultury. Mirek pojawił się w Lublinie prawdopodobnie pod koniec lat 50. albo w Klubie, albo w Domu Kultury na Zamku.

Początkowo znajdował się tam Młodzieżowy, a następnie Lubelski Dom Kultury.

Mirek był człowiekiem, którego spotykało się w różnych miejscach. Wówczas nie bardzo nawet wiedziałem, kim on jest, ponieważ obracaliśmy się w troszkę innych kręgach. On przebywał w środowisku młodzieży zainteresowanej sprawami kultury i twórczości amatorskiej, ja natomiast należałem do Lubelskiego Klubu Literackiego.

Mirek trafił do tego grona poprzez konkurs recytatorski. Ja nie brałem udziału w tych konkursach, ponieważ nie miałem ani talentu, ani zainteresowań. Podejrzewam, że był on jednym z laureatów, ale nie wiem, czy na etapie wojewódzkim, czy doszedł do eliminacji krajowych. Po tym konkursie został przyjęty czy zaangażowany w studenckim teatrze kulowskim.

Data i miejsce nagrania 2016-01-08, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Transkrypcja Maria Buczkowska

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Vis-à-vis delikatesów, tam gdzie teraz jest bank i gdzie stoi brzydki budynek, znajdował się plac i letnia kawiarnia. To było

Lato tamtego roku było wspaniałe, było gorąco, było dwadzieścia kilka czasami do trzydziestu stopni, więc Niemcy mieli wspaniałe warunki do bombardowania, trudno

Poza tym były różne poetessy, byli liczni dziennikarze, których już nie ma w tej chwili i którzy wymierają –mało kto z nich został.. [W klubie] odbywały się

(A [pan Szymon] był tak silnym człowiekiem, że kiedyś wyrwał kratę do knajpy, do kawiarni. Bo było późno i nie mogliśmy dostać żadnych alkoholi. W jakiś dziwny sposób

Tutaj, gdzie teraz jest Ezop na Krakowskim Przedmieściu, był sklep papierniczy, nie wiem, czy nie księgarnia, braci Kestenberg. To był duży

On taki ekstrawertyk, ja też jestem ekstrawertyk, tylko było coś wspólne do powiedzenia, to od razu się człowiek zaprzyjaźniał. On już był chory, to tak się nie udzielał,

Mój mąż był stałym bywalcem, a ja od czasu do czasu się tam pokazałam, więc ja niewiele na ten temat mogę powiedzieć.. Wiem tylko tyle, że dzięki Norze dzieci

Oczywiście, że żeśmy się spotykali, czasami były jakieś wspólne interesy, bo tu nawet żeśmy grali jego tekst o „Hubalu”.. Kazik Braun robił na małej scenie właśnie