• Nie Znaleziono Wyników

Drugi obóz teatralny na Roztoczu w 1976 roku - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drugi obóz teatralny na Roztoczu w 1976 roku - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WIESŁAW KACZKOWSKI

ur. 1950; Tomaszów Lubelski

Miejsce i czas wydarzeń Krasnobród, PRL

Słowa kluczowe Krasnobród, PRL, obóz tearalny, teatr Provisorium, spektakl, Zamość

Drugi obóz teatralny na Roztoczu w 1976 roku

Były warsztaty, same te spektakle były rodzajem warsztatów, ale jeszcze robiliśmy i ćwiczenia dykcyjne i jakieś zajęcia, bo to było w Domu Kultury w Krasnobrodzie.

Mieliśmy salę, gdzie mogliśmy sobie przyjść i trochę poćwiczyć jakichś ćwiczeń gimnastycznych, rozciągających, jakieś dykcyjne, jakieś głosowe próby na wykrzyczenie czyli oswajanie się ze swoim własnym głosem robiliśmy tam.

Intensywniej było przy drugim obozie, bo jednocześnie pokazywaliśmy spektakl oparty na balladach Bułata Okudżawy, to się nazywało „Dopóki ziemia kręci się”, a w między czasie robiliśmy regularne próby [do] „W połowie drogi” Gombrowicza.

Pojechaliśmy na obóz, żeby jednocześnie dokończyć próby i przygotować już w pełni

„W połowie drogi„. [Ten drugi obóz trwał] też około 2 tygodni, dokładnie nie pamiętam, ale mieliśmy dostatecznie dużo czasu, żeby i wypocząć i się zintegrować.

Z tym, że ten drugi obóz, to już grupa była zintegrowana, to już nie trzeba było się poznawać, tylko tu znaliśmy się jak łyse konie. Może [tylko] ze dwie jakieś nowe dziewczyny były. Drugi obóz zaczęliśmy w Zwierzyńcu, a kontynuowaliśmy w Krasnobrodzie, ponieważ odpuściliśmy sobie Susiec, bo tam były najgorsze warunki, ponieważ tam nam dali jakieś kwatery, a w Zwierzyńcu, w Krasnobrodzie mieliśmy po prostu namioty, taka baza namiotowa wyłącznie do naszej dyspozycji i byliśmy tam sami, nikt nam nie przeszkadzał, my nikomu nie przeszkadzaliśmy. Dobre takie jakieś ustronne miejsca nad zalewami. [Drugi obóz] był spokojniejszy i bardziej nastawiony na pracę nad „W połowie drogi”, a przy okazji był ten Okudżawa. Rzeczą pierwszą było „W połowie drogi”, ale nie mogliśmy pokazywać ludziom „W połowie drogi”, bo tam nie było takich warunków. Pokazaliśmy „W połowie drogi” na zakończenie obozu w Zamościu, w Zamojskim Domu Kultury, oczywiście nie na dużej scenie, ale widownia też na scenie, bo to miało taki wymiar, że to był spektakl kameralny grany pośrodku sali, dookoła widownia na tej samej, że tak powiem powierzchni, na tej samej płaszczyźnie tylko dwa podesty pośrodku. W Zamościu wypadło to grać gdzieś w południe i nie byliśmy z tego zadowoleni, nie było atmosfery, poszło to byle jak.

(2)

Data i miejsce nagrania 202-03-12, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wtedy ja, Jurek Dobosz i Janusz Kazarel, wiedzeni nie wiem czym, naiwnością może trochę, że musimy się włączyć, skoro w Gdańsku coś się dzieje, strzelają do ludzi, [a]

Ja się opiekowałem grupą ze Lwowa, Jurek Dobosz się opiekował grupą chyba z Wilna, były jeszcze jakiś tam przyplątany chłopak z Danii z Kopenhagi, ktoś tam jeszcze, już

Zanim [teatr] padł [w sali akademika], to myśmy zdążyli się zainteresować, żeby pojechać na Festiwal Teatrów Debiutujących studenckich, bo takie festiwale się

Tak było, że na miejscu pierwsze słowa werdyktu jury brzmiały: „Jury Festiwalu Teatrów Debiutujących, Białystok, siedemdziesiąt cztery postanawia zakwalifikować

Herody były nagrywane, filmowane, były robione zdjęcia, ale to robili ludzie z widowni, nawet nie wiedzieliśmy kto to robi, z tym że mieliśmy pewność, że nie [są to]

Te wyjazdy do rodziców na święta były takim rytuałem, ale wtedy ten wyjazd był szczególny, bo jechaliśmy jakimś zdezelowanym autobusem kilka godzin, ponieważ co parę kilometrów

Miał grać Andrzej Ganczarek, co by dodało splendoru jeszcze, że tu mamy znanego pieśniarza ze sobą, ale to było niemożliwe, bo te herody były w Lublinie, a on był

dużo ludzi, przebieraliśmy się w jakimś pomieszczeniu od strony głównych drzwi wejściowych, tak że mieliśmy takie wejście wszyscy razem na scenę – wszyscy w kostiumach weszli