• Nie Znaleziono Wyników

Przysmaki kupowaliśmy w żydowskich kioskach - Magdalena Kozak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przysmaki kupowaliśmy w żydowskich kioskach - Magdalena Kozak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MAGDALENA KOZAK

ur. 1929; Kazimierz Dolny

Miejsce i czas wydarzeń Kazimierz Dolny, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Żydzi w Kazimierzu Dolnym, sklepy żydowskie, smaki z

dzieciństwa

Przysmaki kupowaliśmy w żydowskich kioskach

Żydzi mieli takie kioski spożywcze. Tam był mak, miód i jeszcze coś, takie tafelki - to był przysmak ogromny. Później czekolada - taka jak kostka mydła, że trzeba było siekierę, czy tasak, młotek i rąbać. Lody, orzeszki ziemne, figi, daktyle - takie przysmaki w tych ich kioskach były, to zawsze rodzice nam kupowali. Z resztą nie żałowali mi na lody, chociaż moje dzieci bardziej korzystały z tego przywileju już po wojnie. A dziadek mój nieraz, jak Derensowa przysłała noże do ostrzenia, to na toczaku się ostrzyło, bo to nie było zmechanizowane nic –to: „Słuchaj Madziu, chodź mi pomożesz pokręcisz toczakiem” To zawsze wiedziałam, że dostanę od dziadka złotówkę, czy pięćdziesiąt groszy. Pot na mnie wychodził, a kręciłam tym toczakiem.

No i dziadzio był hojny, zawsze nam dawał, albo pożyczał ode mnie pieniądze - pożyczył pięćdziesiąt groszy - a oddawał mi złotówkę.

Data i miejsce nagrania 2003-04-26, Kazimierz Dolny

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z napisami takie różne były, „Lemszczyzna” to lubelska, też taka cegła „London”, to szamotowe cegły były. Data i miejsce nagrania

W Kazimierzu było bardzo przyjemnie przed wojną, chociaż nie było tyle światła, nie było kanalizacji, nie było wody, ale była piękna plaża, na której były kosze,

I tak chodziliśmy na te tajne komplety do nauczycieli, którzy mieszkali jeszcze podczas wojny, do wysiedlenia mieszkali w Kazimierzu niektórzy - to do nich chodziliśmy. Ale

Już tylko do bramki się dochodziło, jeszcze dzieci by się chętnie bawiły, bo jeszcze było widno w lecie, ale już nie wolno było.. I łapanki ciągle, później Krwawa

A ci na dole, to nie wiem jakie mieli nazwisko, Żydówka była Hajka i trzech synów: Motek, Szmul, Icek - w jednej izbie, a bieda była okropna.. Polacy mieszkali też w jednych izbach,

W Kazimierzu, to ja nie pamiętam, żeby były jakieś niesnaski między Żydami a Polakami, dlatego że była asymilacja, w szkole uczyliśmy się razem - i Żydzi,

A jeszcze chciałam powiedzieć o tych malarzach, którzy urządzali festyny - to byli Żydzi, nie wiem jak się nazywali, bo było dwóch bliźniaków, u nas mieszkali nawet na letnisku..

Taki obwoźny handel, to było wspaniałe, a z tym wozem, to pamiętam to „fue” I stawał, i dawało się, kobiety dawały chodniki jakieś stare, co już nie nadawały się