• Nie Znaleziono Wyników

Rodzice i dom rodzinny - Kazimiera Iwanicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzice i dom rodzinny - Kazimiera Iwanicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KAZIMIERA IWANICKA

ur. 1925; Zawieprzyce

Miejsce i czas wydarzeń Zawieprzyce, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Zawieprzyce, dwudziestolecie międzywojenne, rodzice, siostra, dom rodzinny, życie na wsi, ojciec, matka

Rodzice i dom rodzinny

Mój ojciec do szkoły nie chodził, bo nie było szkoły, dwa lata był nauczany potajemnie. Ojciec bardzo ładnie pisał [i] czytał. Ojciec na głos mamie czytał książki.

Mama słuchała, a ojciec czytał, błędów w ogóle nie robił, ale jak czytał, to tam nawet była i kropka, i przecinek. Mój ojciec urodził się w 1891 roku, a mama w 1898. Mama [umiała] czytać, nauczyła się z książeczki do nabożeństwa, ale pisać nie umiała.

Później z siostrą nauczyłyśmy mamę podpisywać się, bo tak to krzyżyki pisała.

Nie było tak u nas bardzo źle, bo nas było tylko dwie, siostrę miałam starszą. Siostra siedem klas skończyła [i] później była krawcową. Ojciec był kowalem, ale było tam coś i ziemi, bo zawsze i krowy były dwie, i koń był, także i gospodarstwo było prowadzone. Przed wojną to nie było na wsi za dobrze, ale u nas, to tak było względnie, dlatego, że ojciec zarabiał.

U nas w Zawieprzycach była komasacja i siostra wyszła za mąż [za] mierniczego.

Mieszkali w Lublinie, on był [najpierw] technikiem, ale później skończył studia, [a sam]

był z Warszawy. Siostra jak była panienką, to zarobkowo szyła, później jak wyszła za mąż, to tak dla swoich, dla rodziny, bo była bardzo dobrą krawcową. Dwoje dzieci miała.

Data i miejsce nagrania 2015-06-29, Radzic Stary

Rozmawiał/a Agata Turczyn

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Trzeba było pójść na piechotę, bo ulica Nałkowskich była brukowana i nie jeździły tamtędy furmanki, samochody ani autobusy. Szło się drogą w kierunku Dąbrowy i na

Później był taki stół pochyły i wtedy wozili mężczyźni glinę na ten stół, a my mieliśmy formy i takie okrągłe coś z drutem, tym się ściągało nadmiar gliny, i cegłę

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, ulica Puławska, aleje Długosza, ulica Ogródkowa, Ogród Saski, LSM, wygląd miasta, Kościół Garnizonowy, szpital wojskowy

Piec był, okna, to były takie, że trzeba było szmatami u dołu [zatykać], bo to się rozwalało, wszystko szmatami trzeba było utykać, tak że jak przyszła zima, mroźna zima

[…] Nie wiem jak powiedzieć, ale powiedziały tak, słyszałam, jeszcze moja mama opowiadali, że jak jest siedem córek, to jedna jest zmora, taki coś. Że siódma, to

To jak żeśmy się wprowadzili do tego domu, naprzód naturalnie na Narutowicza 20, ja dostałam mój pokój, to ja się od razu zapytałam: „A gdzie Surcia będzie?” To

Chcesz wziąć starszego pana z kimś, z rodziną?” A ona spotkała jednego pana, który był żonaty, miał już parę dzieci i ona przychodzi jednego dnia, mówi: „Ja wychodzę za

Wichary grał jeszcze [prawdopodobnie] w hali sportowej [przy ulicy] Lubartowskiej.. Natomiast późniejsze zespoły już występowały w różnych