• Nie Znaleziono Wyników

Żniwa w majątku w Siemieniu - Mieczysław Bielski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żniwa w majątku w Siemieniu - Mieczysław Bielski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MIECZYSŁAW BIELSKI

ur. 1926; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Siemień, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Projekt Ziemiaństwo na Lubelszczyźnie. Wirtualna podróż w czasie, majątek ziemski Siemień, żniwa, maszyny rolnicze,

Żniwa w majątku w Siemieniu

Kosiło się kosami, ręcznie. Zboże obkaszało się troszkę po bokach kosami, a potem żniwiarki chodziły. Takiej wyższej klasy maszyny nie było w Siemieniu, tylko były żniwiarki, dwie żniwiarki były. W Siemieniu nie było wiązałki. Jak żniwiarka szła, kosiła, to karbowy przy pierwszym obejściu całego pola musiał iść za nią i wyznaczać gdzie się [mają] rozstawić [pracownicy] jako podbieraczki. Bo maszyna zwana żniwiarką nie wiąże sama, tylko na garście zbiera pewną ilość wykoszonego zboża, odrzuca na taki stół jakby i zgarnia. Są grabie takie, które zostawiają taką kupkę, i to trzeba było rękoma wziąć, zrobić powrósło, powrósło się tak trzymało pod pachą, ze słomy zrobione, i trzeba było snopki zrobić, ustawić. Potem się ustawiało tak zwane mendle, a kopice to były siana. Wszystkie osoby, które przyjechały do Siemienia chorowały na reumatyzm, a ludzie, którzy tu stale mieszkali już nie, przyzwyczaili się [do wilgoci ze stawów].

Data i miejsce nagrania 2015-09-04, Parczew, Siemień

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Anna Góra

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Trzeba było brać pierzynę, żywność, wodę i uciekać.. Były jeszcze wywózki

Lista była i trzeba było się podpisać: wyznaczali miejsce dla każdego zakładu pracy, przychodził ten, co to organizował i miał listę z nazwiskami pracowników;

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Rury Świętego Ducha, ulica Zana, ulica Nadbystrzycka, praca w cegielni, cegielnia na Rurach Świętego Ducha, praca formiarki, projekt Lubelskie

Jeszcze mieszkaliśmy cztery lata w Łukowie, i jak zaczęły się budować Zakłady Azotowe, to żona się zainteresowała, bo ja to miałem co innego w głowie.. Ja miałem szkolenia,

Mówiłam: „Przyjeździe, zobaczcie do pasieki” Był moment, gdy mówili, że telefony komórkowe szkodzą i pszczoły się nie orientują.. Mówiłam: „Słuchajcie, nie

„Materiały [fotograficzne] czarno-białe”[Mikołaja Ilińskiego –red.], potem „Materiały [fotograficzne] barwne”[Edwarda Dubiela oraz Mikołaja Ilińskiego –red.] –[to]

Przy brzegu dobijały, zjeżdżały się i najpierw ściągało się ten wyciągnięty włok kręcąc babami, żeby skrzydła od sieci, od tego włoka jak najbardziej ściągnąć.. Już

Kiedyś trzeba było się liczyć ze słowami, niestety nie można było iść ulicą i klepać, że tak powiem. Obecnie rzeczywiście możemy mówić co chcemy i