• Nie Znaleziono Wyników

Kazio Grześkowiak i jego podróż do Ameryki - Wojciech Chodkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kazio Grześkowiak i jego podróż do Ameryki - Wojciech Chodkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WOJCIECH CHODKOWSKI

ur. 1938; Borysław

Miejsce i czas wydarzeń Stany Zjednoczone, PRL

Słowa kluczowe Stany Zjednoczone, PRL, Kazimierz Grześkowiak, Piotr Szczepanik

Kazio Grześkowiak i jego podróż do Ameryki

[Piotr] Szczepanik i Kazio [Grześkowiak] od lat się dobrze znali. Szczepanik bywał w Ameryce. I zaproponował Kazikowi, że mu zorganizuje występy, żeby podreperował kasę i zdobył jakieś pieniądze. Ale kłopot był taki, że wysłał go razem z [Wojciechem]

Cejrowskim. On też tam występował. Nie śpiewał, ale miał jakieś swoje opowieści.

Wtedy nie był jeszcze takim Cejrowskim, jakim [stał się] później. A oni różnili się światopoglądami. Ale pojechali. I cały czas byli do siebie wrogo ustosunkowani. Do tego stopnia, że do końca mówili sobie per pan. Po powrocie Kazio chciał go jak najbardziej obrzydzić w moich oczach. W związku z tym opowiedział taką historię, że Cejrowski żywił się tylko w McDonaldach. Jeśli przyjeżdżał do jakiegokolwiek miasta, to pierwsze kroki [kierował] do McDonalda. Tam się instalował i spożywał to dziwne –zdaniem Kazika –jadło. [Grześkowiak] był koneserem gastronomicznym. Doskonale gotował i gardził tego typu jedzeniem.

Kiedy Kazio wracał z Ameryki, to poprosił, żeby przyjechać po niego na lotnisko.

Przyleciał. Wyszli już wszyscy ludzie z samolotu, a jego nie było. Czekałem godzinę.

Usłyszałem dalekie odgłosy kłótni czy nawet awantury. Po pewnym czasie wyszedł Kazio. [Pchał] przed sobą wózek, a na nim walizki i skrzynka, właściwie karton, tequili. Przemycił go przez lotnisko po dłuższej perswazji i kłótni z celnikami, którzy nie chcieli mu tego dać. Niemniej się udało. Kazio kupił tequilę nie dla siebie, ponieważ wtedy już nie pił alkoholu, tylko żeby móc ugościć przychodzących do niego przyjaciół. Ponieważ w trakcie biesiad u niego, na które przygotowywał smaczne jedzonko (bardzo zresztą ostre), częstował alkoholem, sam nie pijąc. I nie pijąc, popadał w pijacką euforię. Tak że czuł się doskonale w całym kontekście towarzyskich wydarzeń.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-11-13, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Albo przynajmniej śmiej.” No i [zakończmy] takim optymistycznym akcentem, że na pewno w Unii zostaniemy, że na pewno uda się coś zrobić z uchodźcami, żeby oni żyli w

Słowa kluczowe Kazimierz Dolny, PRL, Dom Architekta w Kazimierzu Dolnym, Dom Prasy w Lublinie.. Kazimierz kusił literatów

Do Empiku przychodziło się po to, żeby zajrzeć do zagranicznej prasy [Empik znajdował się] przy rogu ulicy [Walerego] Wróblewskiego i Krakowskiego Przedmieścia.. Vis-à-vis odlanego

Na szkle odbija się wzory, które przy pomocy różnych graficznych sposobów, pewnych farb przenosi się ze szkła na papier.. Tworzy się różne formy, później się je powiela

A ponieważ był rozmowny i pełen jakiegoś takiego wigoru, to zaczęliśmy chętnie się widywać, żeby pogadać.. Potem coraz częściej się spotykaliśmy, że tak powiem, na

Był dziennikarzem, a potem, kiedy Kazio zaczął się rozwijać, został szefem Domu Prasy.. On po prostu pozwalał przebywać i grać do

I powiedziała tak: „Proszę taką a taką wódeczkę, ale w kieliszku pana Wojtka” Pani Krysia popatrzyła na listę. „Ale tu nie ma pani profesor” Na co druga

I pana architekta, filozofa i jeszcze kogoś (już nie pamiętam kogo) [zaczęli pakować] do suki, żeby ich wywieźć na izbę wytrzeźwień.. A mnie nie chcieli