Ziemi GogoIińskiej
GOGOLIN I
Nr 5 (54) 99 Cena 0,70 zł
>4 ’
ł’ k
w • / * WJF ■ _ "O Li ”jO
PB v
r
ipr
t ■JsasSs®&
,: «■■■
IflM
3 Ł3I
MMJL&-- * “*
jr
i
|pf
ZBLIŻA SIĘ JUBILEUSZ 100-LECIA KOŚCIOŁA
W GOGOLINIE
Przez kilkaset lat Gogolin należał do parafii w Otmęcie, gdzie kościół pod wezwaniem Wnie
bowzięcia NMP został po raz pierwszy wzmian
kowany już w 1223 roku. Prawdopodobnie ten pierwszy kościół był drewniany. Dopiero na po
czątku XIV wieku zbudowano w Otmęcie kościół murowany, gotycki, połączony z zamkiem. Jed
na z hipotez mówi, że kościół miał zostać zbu
dowany przez templariuszy.
Parafia w Otmęcie była rozległa. Oprócz Otmętu obejmowała także Karłubiec, Gogolin, Malnię i Chorulę, a od 1776 roku również kolo
nię Odrowąż. Obok kościoła w Otmęcie, w naj
bliższej okolicy, po prawej stronie Odry, najwcze
śniej zostały wzmiankowane kościoły w Kamie
niu Śląskim, Żyrowej, Tarnowie Opolskim i Ja- sionej. Sąsiadująca z parafią otmęcką parafia pod wezwaniem św. Marii Magdaleny w Jasio- nej również była bardzo duża. Z czasem oprócz Jasionej objęła następujące wioski: Obrowiec, Krępnę, Rozwadzę, Źyrowę, Oleszkę, Zakrzów, Dąbrówkę oraz leżące w granicach obecnego miasta Gogolina trzy części: Strzebniów, Wygo
dę i Podbór. Ukształtowany w wiekach XIII i XIV podział na parafie w naszej okolicy przetrwał z niewielkimi korektami aż do początku XX wie
ku. Trzeba jednak pamiętać, że w międzycza
sie przez 80 lat, od 1558 roku do 1638 roku, kościół w Otmęcie był w rękach protestantów.
Po kilkusetletniej przerwie pierwszym całkowi
cie nowym kościołem, jaki zbudowano w naszej okolicy, był kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Obrowcu. Pomimo wielu trudno
ści, dzięki swemu uporowi i ofiarności, mieszkań
cy tej niewielkiej wioski w latach 1869-1884 zbu
dowali duży nowoczesny kościół.
Gogolin przez kilkaset lat był niewielką rolni
czą osadą. W1783 roku liczył zaledwie 312 mie
szkańców. Rozwój przemysłu wapienniczego oraz uruchomienie w roku 1845 linii kolejowej spowodowało znaczący wzrost liczby mieszkań
ców. Zaczęli także przybywać Żydzi, dla których magnesem było usytuowanie w Gogolinie dwor
ca kolejowego, co stwarzało możliwość prowa
dzenia interesów. O ile w 1845 roku Gogolin li
czył 796 mieszkańców, to w 1855 roku liczba ta wzrosła do 1362 a w 1861 roku do 1533. W
późniejszych latach nadal liczba mieszkańców Gogolina wzrastała. W 1887 roku wśród mie
szkańców Gogolina było 2324 katolików, 152 protestantów i 76 Żydów. Stanowili więc mie
szkańcy Gogolina społeczność wielowyznanio- wą, ale żyjącą w pełnej zgodzie i we wzajemnej tolerancji. Poszczególne wspólnoty religijne mia
ły swoje miejsca modlitwy.
Pamiętać należy, że najstarszą część Gogo
lina, czyli tzw. "Stary Gogolin", stanowiły kiedyś zabudowania usytuowane wzdłuż dzisiejszej uli
cy Strzeleckiej, począwszy od ulic Kościelnej i Chrobrego w stronę Strzelec Opolskich. Zewnę
trznym wyrazem wiary mieszkańców była niei
stniejąca już dzisiaj kaplica stojąca w środku wioski, w miejscu dzisiejszego sklepu w rejonie tzw. "Rolnika". W kaplicy czczono figurę św. Jana Nepomucena. Wisiał tam również pamiątkowy krzyż, który wyrzeźbił Jakub Porada. Kaplica miała legendami osnuty własny dzwon. Ostat
nim dzwonnikiem był Tomasz Bankosz. Oprócz tej kaplicy w Gogolinie była też druga kaplica przy rozwidleniu dróg do Strzelec Opolskich i Strzebniowa, obok posesji rodziny Komandzik.
Patronem dawnego Gogolina był patron rol
ników św. Urban. Od niepamiętnych czasów ob
chodzono jego święto w dniu 25 maja poprzez organizowanie uroczystej procesji.
Idea budowy kościoła w Gogolinie wykrysta
lizowała się na początku lat 90-tych XIX wieku.
Podejmując zamiar budowy kościoła mieszkań
cy Gogolina powołali komitet budowy. Podkre
ślić trzeba aktywną rolę w tym okresie zasłużo
nego dla Gogolina lekarza dr Brunona Hampel, który był jednym z inicjatorów budowy i duszą komitetu. W liście skierowanym do kardynała wrocławskiego Koppa Komitet Budowy Kościo
ła, prosząc o wyrażenie zgody na rozpoczęcie budowy, swą prośbę uzasadnił m.in. w sposób następujący: "(...) bo nawet protestanci i Żydzi mają w Gogolinie swoje miejsca modlitwy".
Początkowo zamierzano zbudować kościół na obecnym terenie kościelnym, który nieodpłatnie chciały przekazać Zakłady Wapiennicze. W tym miejscu był staw i nieużytki. Ówczesny pro
boszcz otmęcki ks. Schóbel proponował jednak budowę kościoła w innym miejscu, gdyż uwa
żał, że hałas do
chodzący z pobli
skiej fabryki bę
dzie przeszkadzał nabożeństwom.
Rozważano wtedy możliwość zakupu niezabudowanego jeszcze wtedy te
renu po drugiej stronie ulicy. Roz
mowy na temat zakupu tego tere
nu przeciągały się, a w międzyczasie pod wpływem m.in. listu kardy
nała Koppa z dnia
Ks. Józef Bienioszek - proboszcz w Gogoli
nie w latach 1926-1945
16 listopada 1893 roku ustalono ostatecznie miejsce budowy świątyni. Wówczas podjęto dal
sze starania zmierzające do realizacji wytyczo
nego przez gogolinian celu. Projekt techniczny kościoła w Gogolinie opracował architekt Kugler z Opola.
Dokładnie 100 lat temu, w uroczystość patro
na Gogolina św. Urbana w dniu 25 maja 1899 roku, proboszcz otmęcki Schóbel uroczyście poświęcił kamień węgielny nowo powstającej świątyni.
Prace budowlane przebiegały szybko. God
ne podkreślenia jest zaangażowanie przy budo
wie gogolińskich gospodarzy i pracowników Za
kładów Wapienniczych. W 1900 roku zakupio
no dzwony, które w 1917 roku zostały jednak zabrane na potrzeby wojenne. Dodać należy, że nowe dzwony w 1924 roku zakupił ks. Karol Lange, ale ponownie w 1942 roku trzy z nich zabrano. Po raz trzeci dzwony dla gogolińskiej świątyni zakupił w 1958 roku ks. Stanisław Schulz.
Kościół w Gogolinie został poświęcony w dniu 10 lipca 1901 roku przez proboszcza z Otmętu, który też w tym samym dniu odprawił w nim pierwszą mszę świętą. W skład powstałej je
szcze w 1895 roku pierwszej Rady parafialnej- wchodzili: Paweł Czerner, Karol Wittek, Jan Je
lito i Waldemar Kubaczek.
Podkreślenia wymaga też fakt, że będąc głę
boko przywiązanym do kultu św. Urbana i podej
mując starania o własny kościół mieszkańcy Go
golina początkowo postanowili, że będzie to ko
ściół pod wezwaniem tego świętego. Pierwsze dokumenty dotyczące budowy świątyni i powsta
nia nowej parafii wyraźnie wskazują, że miał to być kościół pod wezwaniem św. Urbana. Nawet w roczniku kościelnym diecezji wrocławskiej na 1902 rok jest wymieniony nowo wybudowany kościół pod wezwaniem św. Urbana w Gogoli
nie. Już jednak niektóre dokumenty z 1903 roku wymieniają kościół w Gogolinie pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Zmiana wezwania patrona nie osłabia kultu św. Urbana. Jest on nadal patronem Gogolina.
W dniu jego święta 25 maja nie wykonuje się prac polowych, a po południu w kościele jest odprawiana uroczysta msza św. w intencji wszy
stkich parafian. Następnie odbywa się procesja z figurą św. Urbana.
Józef Szulc
GOGOLIN
MHHlŁtltTął" ITiTI Rfffi NR 5/54/99IS s J m 233^682^^|
MAMA, TATA I JA
DZIEń DZIECKA
3 czerwca 1999 r.
STADION SPORTOWY MKS GOGOLIN
PROGRAM:
AMFITEATR
godz. 15°M6“
Program artystyczny
"Baw się razem z nami"
godz. 16°°-17“
Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Gogolina
godz. 17“-18™
Grupa DISCO POLO "BAHAMAS"
z programem dla dzieci
godz. 18“-19’l)
super zabawa z "Kulfonem i Moniką"
godz. 1900-2000
GWIAZDA WIECZORU
- kabaret - KRZYSZTOF PIASECKI
MAŁY NAMIOT
godz. 17""-19"“ Koncert rockowej grupy "KARAWANA"
godz. 19"-23"“ DYSKOTEKA Z RADIEM FAMA
Ponadto:
UROCZYSTE OTWARCIE SKATE PARK-u
Kącik kosmetyczny dla mam - prezentacje, makijaże firmy AVON WIELE ATRAKCJI DLA DZIECI
SERDECZNIE ZAPRASZAMY
Zarząd Gminy Gogolin
❖ 5-6 maja br. w Kamieniu Śląskim naukowcy i praktycy radzili nad zastosowa
niem paliwa alternatywnego w przemyśle cementowym. A wszystko po to aby lepiej m 'n n3d G°30linem był0 ieszcze bardziei czyste a nam oddychało się
❖ Systematycznie zbiera się na sesjach Młodzieżowa Rada Gminy Gogolin- pod koniec kwietnia radzono w komisjach. Komisja Sportu i Turystyki postuluje m.in. zainstalowanie kosza do koszykówki w Kamionku. W maju przewodni
cząca Rady i jej zastępca pojadą do Kędzierzyna, gdzie odbędzie się spotkanie z innymi Radami Młodzieżowymi.
❖ Pani mgr Gabriela Kuchna została oficjalnie zatwierdzona przez Zarząd Gmi
ny na stanowisko dyrektora jedynego (jak do tej pory) gimnazjum w Gogoli
nie Do końca roku szkolnego będzie jeszcze kierować Szkołą Podstawową nr 1. Nowe obowiązki obejmie z dniem 1 września br.
❖ 3 maja br. (po południu) w Choruli pojawił się ogień i wielkie, gęste kłęby dymu. Paliły się sterty słomy. To było „dzieło” podpalacza. Pożar gasili straża
cy z Gorażdży i Krapkowic.
••• 12 maja br. zawitali do Gogolina i Kamienia Śląskiego uczestnicy wycieczki mieszkańców osiedla "Kużniczki" z Kędzierzyna-Kożla. Był to "przystanek" na tra
sie do Mosznej. W Gogolinie gości przyjął burmistrz, po Kamieniu oprowadzała icn pani sołtys Bronisława Kałuża. Uczestnicy wycieczki zapowiedzieli, że utwo- rzą u siebie FANKLUB Gogolina i jego burmistrza. Miło było nam to usłyszeć
❖ Niedawno odwiedził Gogolin wiceminister Jan Kozłowski z Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki. Tak oto wpisał się do księgi pamiątkowej: "Po spotkaniu z p. Burmistrzem widzę, że wojewoda A. Pędzioł nic nie przesadził, wyrażając się w superlatywach o p. Burmistrzu i jego dokonaniach. Wspaniałe miejsce wspa
niali ludzie i świetna atmosfera. Oby tak dalej".
Oby z tego zachwytu ministra w były przyszłości wymierne korzyści dla nasze
go miasta w zakresie infrastruktury sportowej i turystycznej
❖ W niedzielę i poniedziałek (16 i 17 maja br.) Zarząd Koła TS-K Niemców na SI. Opolskim w Obrowcu zorganizował IV już spotkanie członków DFK z byłymi mieszkańcami tej miejscowości. Na tegoroczny "Heimattreffen" przyjechało kil
kudziesięciu gości z Niemiec. Była uroczysta msza w miejscowym kościele i wspólne spotkanie w remizie z bogatą oprawą artystyczną.
❖ Bardzo intensywnie przygotowują się zespoły śpiewacze do święta pieśni ludowej w Gogolinie. 15 maja odbyła się w Walcach kolejna estrada folkloru będąca eliminacją do naszego święta. Kolejne estrady odbędą się jeszcze w Ozimku, Korfantowie i Namysłowie. Najlepsi - zespoły śpiewacze, chóry soli
ści, kapele - zaśpiewają i zagrają w mieście Karolinki (12-13 czerwca).
❖ Miło nam donieść, że redaktor naszej Panoramy Krystian Szafarczyk po raz kolejny wybrany został do władz opolskiego Oddziału Związku Literatów Pol
skich. W wybranym niedawno Zarządzie Oddziału ZLP powierzono mu funkcję sekretarza. Będzie on też reprezentował opolskie środowisko literackie na naj
bliższym krajowym Zjeżdzie Pisarzy Polskich.
❖ Sto lat stuknęło Ochotniczej Straży Pożarnej w Górażdżach. Wielkie uroczy
stości jubileuszowe zaplanowano na 22 i 23 maja br. O OSP w Górażdżach i jej święcie - w następnym numerze Panoramy.
❖ Gogolin wzbogacił się o nowoczesną placówkę handlową; w dniu 19 maja br. otwarty został przy ulicy Przyjaciół Schongau SUPER MARKET TOMI MARKT”.
❖ Wszystkim naszym mamom w dniu ich święta (26 maja) składamy najser
deczniejsze, płynące z głębi serca życzenia i gorące podziękowania za niewyo
brażalny trud i miłość, jaką nas obdarzają. Dziękujemy za Wasze nieprzespane noce, za oczy pełne łez, gdy nam coś się nie powiedzie, za codzienną troskę, za wiarę w nas i nasze dokonania. Tak kochać potrafią tylko Matki Dziękuie’mv Wam za wszystko.
TREBRON
W numerze:
str. 4 - Męczennik z Malni str. 5 - Z życia Biblioteki Miejskiej str. 6 - Wiosna w kronikach Policji str. 7 - Jakie to było stulecie?
str. 8 - Święto Ziemi str. 9 - Prawo na co dzień
str. 10-11 - Pan Stanek i gogolińscy kolarze str. 12 - Skąd się wzięły nasze nazwiska str. 13 - Schronisko św. Alberta str. 14 - Mamy tylko jedno zdrowie str. 15 - 0 miodzie prawie wszystko (c.d.) str. 17 - Piłkarska reforma
str. 18-19 - Horoskop
str. 19 - Krzyżówka, „Piękne ogródki”
MAGAZYN REGIONALNY
URZĘDU MIASTA I GMINY GOGOLIN
_________________REDAGUJE ZESPÓL________
Redaktor naczelny: Krystian Szafarczyk Redaktor techniczny: Henryk Kobiela
Adres redakcji: UMiG 47-320 Gogolin, ul. Krapkowicka 6, tel. 466-62-40, 466-63-19, 466-62-47 Skład komputerowy: Pracownia Komputerowa "Virtual" s.c.
45-075 Opole, ul. Krakowska 24, tel. 454-21-71 w. 50, 0602 109-712 Druk: Zakład Poligraficzny w Malni, tel. 467-17-05
Zdjęcia na okładce - K. Szafarczyk i archiwum
W Warszawie 13 czerwca br. Jan Paweł II dokona beatyfikacji 108 Męczenników z czasów II wojny światowej. Jednym z nich jest oblat, ojciec Józef Cebula, urodzony w 1902 roku w Malni.
. Józef Cebula - męczennik z fTlalni
Beatyfikacja o. Józefa Cebuli, której dokona podczas swojej najbliższej pielgrzymki do Polski Ojciec Święty, jest wydarzeniem dla Ziemi Go
golińskiej zgoła historycznym. Będzie to czwarta już osoba pochodząca z terenów obecnej naszej gminy wyniesiona na ołtarze, po świętym Jacku, błogosławionej Bronisławie i błogosławionym Czesławie.
Fakt ten ma szczególne znaczenie dla parafian z Malni, którzy od dłuższego już czasu przygoto
wują się do uroczystości beatyfikacyjnej, uczest
nicząc w nabożeństwach odprawianych przez ks.
proboszcza Huberta Skomudka. Wszak w Malni znajduje się jeszcze dom rodzinny o. Józefa Ce
buli. 10 marca br. w koncelebrze z księdzem pro
boszczem sprawował Mszę św. o. dr Kazimierz Lubowicki, który w wygłoszonej homilii przypo
mniał męczeńskie losy o. Józefa:
„ O. Józef Cebula, syn Adriana i Rozalii z d.
Bulił, urodzi! się 23 marca 1902 roku w Malni. W latach 1916-1918 uczęszczał do seminarium na
uczycielskiego w Opolu, a po przerwie spowodo
wanej chorobą, od 1920 r. - do Niższego Semina
rium Duchownego Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Krotoszynie, gdzie zdał maturę.
14 sierpnia 1921 r. rozpoczął nowicjat w tym
że zgromadzeniu. Pierwszy rok studiów filozofii i teologii odbył w Liege w Belgii, następnie w Lu
blińcu. Święcenia kapłańskie przyjął 5 lutego 1927 roku. W l. 1923-1931 uczył w Niższym Semina
rium Duchownym 00. Oblatów w Lublińcu, w l.
1931-1937 był tam superiorem, pełniąc równo
cześnie obowiązki spowiednika zwyczajnego sióstr służebniczek i elżbietanek w Lublińcu, Koszęci
nie i Lubecku. Był także cenionym kaznodzieją i spowiednikiem świeckich wiernych. 1 lipca 1937 r. otrzymał nominację na superiora i mistrza no
wicjatu w Markowicach, w archidiecezji gnie
źnieńskiej.
Odpoczątku 11 wojny światowej wspólnota kla
sztorna w Markowicach była systematycznie prze
śladowana. 25 X1939 r. gestapo nałożyło areszt domowy na całą wspólnotę i zmusiło zakonników do pracy w majątku hitlerowca von Egan Kriege- ra. Ponadto żądano od nich oddawania na rzecz państwa nabiału, drobiu i zwierząt rzeźnych. W
październiku 1940 r. większość pomieszczeń kla
sztornych zajęto na biura urzędu ds. osiedleńczych (Bauernsiedlung). 31 października 1940 r. w cią
gu trzech godzin wypędzono zakonników, tak że byli zmuszeni szukać przytułku u mieszkańców Markowie. Poddawano ich także szykanom jako duchownych. W grudniu 1939 r. zażądano by o.
Cebula wyznaczył kilku współbraci do rozbijania przydrożnych figur Matki Bożej, potem zabronio
no także sprawowania funkcji kapłańskich.
O. Józef nigdy nie podporządkował się tym żąda
niom. IV ciągu dnia pracował jako robotnik, a każdej nocy odprawiał Mszę św. i potajemnie, w przebraniu niósł pociechę umierającym, udzielał ślubów, chrzcił i spowiadał. Mimo tak utrudnio
nych warunków, w blisko 100-osobowej wspólno
cie zakonnej, której był przełożonym, utrzymał at
mosferę modlitwy, pokoju i ufności. Gdy pomimo ponownego zakazu sprawowania funkcji kapłań
skich, skierowanego do niego osobiście (10.11.1940), poszedł do pobliskiej wsi, by udzie
lić chorej osobie sakramentów św., został 2 kwiet
nia 1940 r. aresztowany i przewieziony (l.IP. 1940) do obozu koncentracyjnego w Mauthausen, praw
dopodobnie z poleceniem zlikwidowania go, na co wskazuje szczególnie brutalne traktowanie, ja
kiego doznał. Wielokrotnie wyciągano go ze wspólnej sali do umywalni i bito do nieprzytom
ności. Został przydzielony do karnej kompanii pracującej w kamieniołomie. Przy pracy kazano mu śpiewaćprefację i bito go. Świadkowie stwier
dzają, że zachowywał się z godnością, która robi
ła wrażenie na współwięźniach, niemieckich kry
minalistach. Usiłowali oni go ratować, próbując dokarmiać, jednak o. Cebula dzielił się posiłkami z innymi.
28 kwietnia 1941 r. kilkakrotnie kazano mu bie
gać w stronę strefy zakazanej i zawracano go, wreszcie został zastrzelony, a ciało spalone w kre
matorium
Żyją jeszcze świadkowie ostatnich dni życia i męczeńskiej śmierci ojca Józefa Cebuli. Poniżej przytaczamy fragmenty zeznań niektórych z współwięźniów z obozu w Mauthausen.
Zeznanie ks. Wiktora Spinki, salezjanina:
„Ks. Cebula przybył do obozu koncentracyj
nego w Mauthausen 7 kwietnia 1941 roku. Zanim go przydzie
lono na blok 7/1, przeszedł przez ciężkie tortury w czasie przebie
rania w ubranie obozowe - dre
lichy i pasiaki - w łaźni, w ka
merze. Kilku esesmanów skopa
ło go, a 12 współwięźniom pra
cującym w kamerze esesmani kazali bić ks. Cebulę. (...) Kilka minut po przyjściu ks. Cebuli na blok 7/1, dwóch esesmanów wpadło z grubymi pałkami. W brutalny sposób wciągnęli go do
umywalni i tam bito go ponad godzinę, aż do kil
kakrotnej utraty przytomności. Potem dano mu sznur, proponując, aby się powiesił, bo i tak musi umrzeć. W nocy znowu zwleczono go z łóżka, za
ciągnięto do umywalni, gdzie go długi czas bito.
Takie sceny powtarzały się kilkanaście razy, aż do dnia śmierci 28 kwietnia 1941 r. Wreszcie 28.IV.1941 roku zawleczono go do pracy w ka
mieniołomach, gdzie stale pracował. Tam Obe- rschaarfiihrer Spatz i kapo N.N. kazali mu prze
chadzać się w obrębie strefy zakazanej, padał roz
kaz „w tył zwrot”. Gdy w pewnym momencie do
szedł do strefy zakazanej, padł rozkaz: „Naprzód marsz ” i seria pocisków z ckm-u. Osiem kul ugo
dziło go w pierś, głowę i szyję, ale nie odebrało mu życia. Żył jeszcze kilka godzin. Gdy trupono- sze przechodzili z kamieniołomów do kremato
rium, niosąc półmartwe ciało ks. Cebuli, jeden z nich odezwał się do mnie (pracowałem w ogro
dzie, tuż przy drodze)": - „Ks. Cebula jeszcze żyje”.
Zeznanie Bronisława Kamińskiego:
„Był tak niedołężny, że bez pomocy nie mógł wejść do łóżka. Mimo to musiał wychodzić do pra
cy, a pracował w kompanii karnej. Właściwie nie pracował. Bito go tylko. Był po prostu skazany na śmierć. Na jego ciele nie było ani jednego miej
sca, które by nie było sine. Któregoś dnia wyglą
dał tak, jak gdyby wstąpiły w niego nowe siły. Sta
nął przed krzyczącym i bijącym go esesmanem.
Taki majestat bił z jego twarzy, że esesman mimo woli umilkł, a Cebula mówił: „Żebyś wiedział, bla- źnie, jaki ty śmieszny jesteś w swoim podskakiwa
niu i krzyku. I cóż możesz uczynić? Tylko zabić.
To potrafi byle dureń. Lecz jest ktoś wyższy, kto sądzi czyny ludzkie. Jest ktoś, kto zna sprawiedli
wość
„ Nawet po śmierci z jego postaci biła godność, a jego twarz zmuszała do oddawania czci. Robot
nicy krematorium bali się po prostu chwycić jego ciało i wrzucić do pieca. Zdawało im się, że on coś mówi jeszcze, że rękami wymachuje tak, jak gdyby błogosławił świat. W końcu jednak został spalony, jak wszyscy ”.
Opr. K. Szafarczyk (m.in. na podstawie artykułu Teresy Sienkiewicz-Miś
„Opolski Gość Niedzielny" nr 14)
Z życia Biblioteki Miejskiej
Dobiega do końca cykl spotkań z historią Go
golina, który w czerwcu ub. roku zainaugurował w Bibliotece Miejskiej odczyt pani profesor Jo
anny Rostropowicz pt. „Historia Kamienia Ślą
skiego i okolic”. Od tego czasu miłośnicy nasze
go regionu mieli możliwość bezpośredniego spo
tkania się z wybitnymi naukowcami i znawcami przedmiotu, którzy mówili m.in. o takich spra
wach:
„Ludność miejscowa i napływowa w latach po II wojnie światowej”, „Plebiscyt i powstania ślą
skie”, „Święta Bożego Narodzenia - tradycje i współczesność”, „Zabytki Ziemi Gogolińskiej i okolic”, „Historia Gogolina i okolic”, „Rody ry
cerskie Ziemi Gogolińskiej”. Wszystkie spotka
nia zostały zorganizowane w ramach projektu Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gliwi
cach pt. „Historia lokalna na przykładzie miast i gmin”. Celem tego projektu, w którym oprócz Go
golina uczestniczą jeszcze m.in. Leśnica, Ole
sno, Opole, Olsztyn, Katowice, Racibórz, Wro
cław, Kędzierzyn-Koźle, było zapoznanie szero
kiego kręgu społeczności tych miast z przeszło
ścią ich najbliższego otoczenia, wskazanie korzeni miast, historię ich powstania, zmieniającą się przy
należność państwową oraz wzajemne przenikanie
współpraca w zakresie budowania plurali
stycznego społeczeństwa obywatelskiego; ni
welowanie uprzedzeń i stereotypów współpraca w zakresie umacniania i rozwoju samorządności i decentralizacji
współpraca w zakresie transformacji systemu gospodarczego i społecznego (restrukturyza
cja Górnego Śląska)
działania w zakresie współpracy interregio- nalnej
działania na rzecz dynamizacji procesu inte
gracji Polski z Unią Europejską.
Realizowany m.in. w Gogolinie projekt „Hi
storia lokalna na przy
kładzie wybranych miast i gmin” stanowi jednąz wielu form dzia
łalności Domu Współ
pracy Polsko-Niemiec
kiej.
(szaf)
się wielu kultur.
Cykl spotkań z historią Gogolina zamknie odczyt mgr Józefa Szulca „Historia Gogoli
na na tle dziejów regionu”. Odbędzie się on w dniu 27 maja br. (czwartek) o godzinie 17.00. Wszystkich zainteresowanych ser
decznie zapraszamy!
Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gli
wicach zainaugurował swoją działalność w dniu 17 lutego 1998 roku. W tym dniu odbyła się uro
czystość otwarcia Domu, w której uczestniczył Prezydent Republiki Federalnej Niemiec prof. dr Roman Herzog i - w imieniu Prezydenta RP Ale
ksandra Kwaśniewskiego - szefowa jego Kance
larii prof. Danuta Hubner.
Działalności Domu Współpracy Polsko Nie
mieckiej przeświecają następujące cele:
❖ wspieranie i pogłębianie przyjaznych stosun
ków polsko-niemieckich we współpracy z organizacjami i instytucjami mniejszości nie
mieckiej w Polsce; wspieranie mniejszości orazjej dialogu z większościąpolską, abyjako naturalny pomost między narodami polskim i niemieckim w coraz większym stopniu wno
siła cenny wkład do życia obu społeczeństw
❖ popularyzacja wiedzy o nauce, kulturze, hi
storii, gospodarce, społeczeństwie i polityce obu krajów
❖ propagowanie zwłaszcza wśród młodego po
kolenia postaw wzajemnego zrozumienia i współpracy
25-lecie kapłaństwa księdza Fr. Grabelusa
Uroczysta Eucharystia w Kamieniu Śląskim
W niedzielę 9 maja 1999 roku odbyła się kościele pod wezwaniem św. Jacka w Kamieniu Śląskim uroczysta Eucharystia z okazji 25-lecia święceń kapłańskich księdza proboszcza Franciszka Grabe
lusa rodem z Kamionka.
Mszę świętą odprawił i homilię wygłosił Jubilat w obecności licznie zebranych mieszkańców Ka
mionka i Kamienia Śląskiego a także najbliższej rodziny. W homilii ks. Fr. Grabelus uwypuklił rolę kapłana jako dobrego pasterza.
Po mszy delegacja mieszkańców Kamionka pod przewodnictwem sołtysa pana Jana Szendzielorza złożyła Jubilatowi serdeczne życzenia wraz z koszem kwiatów. Również służba liturgiczna i sołtys Kamienia Śląskiego pani Bronisława Kałuża przekazali księdzu Grabelusowi kwiaty i najlepsze ży
czenia z okazji 25 lat kapłaństwa.
Były także delegacje dziewcząt w białych strojach ze sztandarami, tzw. "Maryjanki", które nadały tej doniosłej uroczystości wyjątkowy urok. Słowa uznania należą się księdzu proboszczowi Piechocie z Kamienia Śląskiego oraz siostrom zakonnym za wykonanie pięknej i wyjątkowej dekoracji wnętrza kościoła i placu kościelnego.
Uroczysta Eucharystia była wielkim przeżyciem dla wszystkich jej uczestników i długo pozostanie w ich pamięci.
Obecnie ksiądz Franciszek Grabelus jest proboszczem w kościele p.w. NMP Matki Kościoła w Zabrzu-Helence; tam też w dniu 1 maja br. odbyła się główna uroczystość jubileuszowa.
Rafał Zając łfcrhłF
Z okazji 25 rocznicy przyjęcia święceń kapłańskich ks. proboszczowi Franciszkowi Grabelu
sowi rodem z Kamionka, najserdeczniejsze życzenia opieki Bożej i błogosławieństwa, zdro
wia i wytrwałości w pracy duszpasterskiej życzą byli wychowawcy i nauczyciele
Marcela I Rafał Zającowie z Obrowca
GMINNY KONKURS MATEMATYCZNY
KLAS III
Tegorocznym mottem konkursu matematycznego była niezmienna praw
da pedagogiczna C. Freineta, mówiąca że "Pamięć jest tylko wtedy cenna i wartościowa, gdy jest związana z doświadczeniami poszukującymi i gdy służy życiu".
Do konkursu, który odbył się 15 maja br. w Szkole Podstawowej Nr 2 w Gogolinie, przystąpiło 16 uczniów klas III z gminy Gogolin.
A ot wyniki:
1 m. - Karol Klimas (SP Nr 1 Gogolin, opiekun Krystyna Skoczylas) 2 m. - Adam Kubilas (SP Nr 3 Gogolin, opiekun Elżbieta Janczewska) 3 m. - Michał Gorzel (SP Kamień Śl., opiekun Teresa Stach).
Wszyscy uczniowie otrzymali wspaniałe nagrody, które wręczył im za
stępca burmistrza pan Julian Kuklewski.
A teraz zadanie do rozwiązania przez naszych czytelników (trzecioklasi
ści poradzili sobie z nim w kilka minut):
Czy wiesz ile metrów długości ma największy wąż z rodziny dusi
cieli - anakonda - żyjący w Ameryce Południowej? Oblicz jego dłu
gość rozwiązując zagadkę:
Jeżeli od długości anakondy odejmiesz 3, pomnożysz przez 9 i na
stępnie dodasz 28, to otrzymasz 100.
Złodzieje nie próżnują nawet w niedzielę...
Wiosna
w kronikach Policji
■ 29 kwietnia br. z terenu prywatnej posesji w Gogolinie w siną dal odje
chał rower górski, wyceniony na 800 złotych. Nie jest to niestety pierw
szy przypadek kradzieży drogiego roweru. Policja przypomina, że na
stał "wiosenny sezon na rowery", musimy więc być bardziej przezorni i mieć szczególne baczenie na nasze jednoślady. Zwykła kłódka dla "spe
cjalistów" nie stanowi żadnego zabezpieczenia...
■ Złodzieje nie próżnują nawet w niedzielę; 1 maja br. w trakcie odpra
wianej przez proboszcza z Obrowca mszy świętej włamano się do miej
scowej plebanii, skąd skradziono dość znaczną kwotę pieniędzy.
■ Także w tę samą niedzielę miało miejsce włamanie do sklepu spożyw
czego w Gogolinie przy ul. Strzeleckiej. Łupem złodzieja (złodziei ?) były papierosy i alkohol na szkodę Spółdzielni Handlowej "Gogolin".
■ 5 maja (w nocy) skradziono w Gogolinie drogi samochód marki Merce
des. Nadzieje na jego odzyskanie są znikome...
■ 6 maja br. miało miejsce (nie pierwsze niestety w ostatnim czasie) wła
manie do baru "Leśny" w Górażdżach. Sprawca rozbił automat do gier i zabrał pieniądze.
■ 9 maja br. do samochodu VW Transporter włamał się NN (nieznany sprawca). Zdarzenie miało miejsce w Kamieniu Śląskim a właścicie
lem auta był obywatel Niemiec. Wyparowały rzeczy osobiste i odzież.
■ 10 maja br. w biały dzień szczególnie zuchwały sprawca włamał się do malucha zaparkowanego na parkingu przeznaczonego dla pracowników Urzędu Miasta i Gminy. Właścicielka auta życzy złodziejowi "smacz
nego", jako iż jego łupem była m.in. reklamówka z artykułami spożyw
czymi i wodą mineralną. Przy okazji zabrał też radiomagnetofon...
Z prac Rady Miejskiej Gminy Gogolin
Absolutorium dla Zarządu
Rada Miejska Gminy Gogolin na sesji w dniu 28 kwietnia 1999 r. przyję
ła sprawozdanie z wykonania budżetu za rok 1998.
Na wniosek Komisji Rewizyjnej i po zasięgnięciu opinii Rejonowej Izby Obrachunkowej, która nie wniosła żadnych zastrzeżeń merytorycznych, ra
dni w głosowaniu jawnym udzielił absolutorium Zarządowi Gminy poprze
dniej kadencji.
Ustalenie wynagrodzenia dla Przewodniczącego
Zarządu Gminy
Rada Miejska większością głosów przyjęła uchwałę w sprawie miesięcz
nego wynagrodzenia Przewodniczącego Zarządu Gminy Gogolin w wyso
kości 12.866, 60 zł (po ubruttowieniu). Po zapłaceniu podatków „na rękę”
wyniesie to około 7,5 tys. złotych
Diety radnych utrzymane zostały na poziomie z ubiegłego roku i wyno
szą 100 złotych za każde posiedzenie (sesja i posiedzenia komisji). Człon
kowie Zarządu za każde posiedzenie otrzymują dietę w wysokości 120 zł.
Ryczałt Przewodniczącego Rady wynosi 1000 zł (również bez zmian w sto
sunku do roku ubiegłego).
Oprócz diet radni z tytułu pełnionych funcji w Radzie nie otrzymują żad
nego dodatkowego wynagrodzenia.
Nowy skarbnik Gminy
Rada Miejska powołała nowego skarbnika Gminy. Od dnia 15 maja br.
funkcję tę sprawować będzie pani Janina Świrk, dotychczasowy skarbnik Urzędu Gminy w Ujeździe Śląskim.
Uwaga!
Szukamy kandydatów do pracy w świetlicach
W najbliższym czasie ponownie zostaną uruchomione świetlice młodzieżowe w Malni i Kamieniu Śląskim. W związku z po
wyższym istnieje możliwość zatrudnienia się tam na 1/2 etatu w charakterze klubowych. Zainteresownych pracą z młodzieżą w tych świetlicach prosi się o kierownie podań do Urzędu Miasta i Gminy Gogolin, ul. Krapkowicka 6.
W podaniu należy podać następujące dane: imię i nazwisko, adres zamieszkania, wykształcenie, wiek.
Wszystkie podania o pracę w świetlicach będą rozpatrywane przez Komisję Oświaty, Kultury, Sportu i Kontaktów Zagrani- czych.
Dodatkowe informacje można uzyskać w Wydziale Kultury i Sportu UMiG, tel. 4 666 950.
Ziemia Gogolińska na łamach prasy
sprzed stu lat...
W roku 1899 „Nowiny Raciborskie” pisały...
Wtorek, dnia 21 stycznia
■ Wielki Kamień. W przyszłą niedzielę t.j. 26 tm. odegra nasze Towarzystwo teatr amator
ski, i to piękną sztukę: "Przegrał wojnę" na sali pana Rorbecka. Przedstawienie będzie o godz. 7-mej wieczorem, otwarcie kasy o godz.
6-tej. Ceny miejsc: I miejsce 1,50 mk., II 1 mk., III 50 fen., IV 30 fen. Po przedstawieniu będzie taniec. Spodziewamy się, że tak pięk
na sztuka powinna szanowną publiczność ściągnąć jak najliczniej. Zarząd Towarzystwa polsko-katolickiego pod opieką św. Jacka.
Czwartek, dnia 23 stycznia
■ Wielki Kamień. Na szynach między Wiel
kim Kamieniem a Szymiszowem znaleziono nieżywego człowieka, w którym rozpoznano robotnika Aug. Ociepkę. Koła pociągowe uje
chały mu obie nogi i potrzaskały jedną rękę.
Ociepka, który się miał wkrótce żenić, wra
cał prawdopodobnie wieczorem do domu po torze kolejowym i nie zauważył nadjeżdżają
cego z tyłu pociągu, który wpadł nań i zabił go na miejscu.
■ Gogolin. Przemyśliwałem nieraz nad obe
cnym położeniem ludu polskiego na Górnym Szląsku i przytem niejednokrotnie nabrałem przekonania, że jak nad mniejszym lasem wy
wyższone drzewa i strony są wystawione na wszelkie nawałnice i gromy, tak ponad ludem wystawieni są na burze nasi polscy redakto
rzy i posłowie polscy; a zdaje się, że cierpią najwięcej ze strony tych, po których dawniej nie byłby się nikt a nikt spodziewał, że się tak odmienią. Posłowie nasi i redaktorowie do
żyli niesłychanych i najobelżywszych potwo
rzy, ale takie to przeznaczenie od Boga, że sprawiedliwy bywa doświadczony jak złoto przez ogień, „ a jednak wszystko cierpliwie znosi, ani się gniewem nie unosi”. (...) (Za uznanie serdeczne dzięki! Redakcya).
Sobota, dnia 25 stycznia
■ Wielki Kamień. Zapowidziane na niedzielę przyszłą przedstawienie teatralne nie może się odbyć dla nieprzewidzianych powodów. Am- towy nasz domaga się tłomaczenia niemiec
kiego sztuki, którą mieliśmy odegrać, a tego nie dołączyliśmy przy zameldowaniu przed
stawienia. Zrobiliśmy co należało w tej spra
wie, ale nie wiemy jeszcze, jak ta sprawa wy- padnie.
Czwartek, dnia 30 stycznia
■ Gogolin. Polsko-katolickie Towarzystwo
„Oświata” odbyło 22 tm. wspólny wieczorek przy dość licznym udziale członków i gości.
Muzyka była bardzo piękna. Kapelmistrz, pan Karol Kaczmarczyk z Wielkich Naczysławic,
Gliwice na trasie pielgrzymki
r
Ojca Świętego
W dniach od 5 do 17 czerwca br. przybędzie z Wizytą Apostolską do naszej Ojczyzny Ojciec Święty Jan Paweł II. Najbliższym Gogolina miastem, które Papież zaszczyci swoją obecnością, będą Gliwice. Następca Świętego Piotra nawiedzi ten gród 15 czerwca 1999 r.
Wraz ze szczegółowym programem spotkania z Ojcem Świętym w Gliwicach otrzymaliśmy pismo sygnowane przez Biskupa Gliwickiego Jana Wieczorka i Prezydenta Gliwic Zygmunta Fran
kiewicza, w którym czytamy m.in.: "(...) Wizyta Ojca Świętego jest powodem wielkiej radości naszych mieszkańców. Mamy nadzieję, że stanie się ona świętem nie tylko dla Gliwic, ale dla całej Metropolii Górnośląskiej, obejmującej diecezję gliwicką, opolską i archidiecezję katowicką". Sło
wa te odebraliśmy jako zaproszenie mieszkańców Ziemi Gogolińskiej do osobistego spotkania z Ojcem Świętym w Gliwicach.
Program spotkania z Ojcem Świętym - Gliwice, 15.06.1999 r.
7.00 - otwarcie sektorów 9.00 - przywitanie pielgrzymów 10.30 - Różaniec
11.50 - modlitwa Anioł Pański 12.10 - próba orkiestr i chórów
14.00 - panorama Metropolii Górnośląskiej z uwzględnieniem Sanktuariów Maryjnych diecezji gliwickiej, katowickiej i opolskiej 15.00 - Msza św. koncelebrowana 17.00 - modlitewne oczekiwanie 17.55 - przylot Ojca Świętego i przejazd
między sektorami
18.15 - Nieszpory ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa
19.30 - pożegnanie Ojca Świętego 19.50 - występ zespołu "Śląsk"
20.30 - nabożeństwo dla młodzieży
ułożył noty do różnych polskich piosenek jak:
„Bartoszu, Bartoszu!”, „W górę seca, bracia mili”, „Długo Szląsk nasz ukochany”, itd.
Od redakcji: Dziękujemy patiu doktorowi Ryszardowi Kinc- lowl z Raciborza za przeglądnięcie prasy sprzed stu lat i przesłanie nam wycinków dotyczących Gogolina i okolic.
Otwarcie pierwszej linii autobusowej Gogolin -
Strzelce Opolskie
Z chwilą uruchomienia w roku 1845 linii kole
jowej i usytuowaniem w Gogolinie dworca kole
jowego rozpoczął się rozwój gospodarczy nasze
go miasta. To, w połączeniu z prężnie rozwijają
cym się przemysłem wapienniczym, spowodowa
ło, że systematycznie wzrastała też liczba mie
szkańców Gogolina. Linia kolejowa otworzyła możliwość szybkiego dojazdu do Opola i Wro
cławia oraz Kędzierzyna i dalej do Mysłowic.
Kiedy jeszcze w roku 1896 oddano do użytku li
nię kolejową Gogolin - Prudnik, Gogolin stał się ważnym węzłem komunikacyjnym.
Mieli jednak gogolinianie trudności z dojazdem do swojego miasta powiatowego - Strzelec Opol
skich. Aby się tam dostać trzeba było pociągiem dojechać do Groszowic lub Kędzierzyna, aby tam przesiąść się na pociąg do Strzelec.
W roku 1925, staraniem gogolińskiej Rady Gminnej, uruchomiono pierwszą linię autobuso
wą na trasie Gogolin - Strzelce Opolskie. Pierw
szymi pasażerami odświętnie ustrojonego autobu
su byli gogolińscy rajcowie (fot.).
(szaf)
„MATKA ZIEMIA - W DNIU JEJ ŚWIĘTA ”
-X4 Przyroda to Twój przyjaciel!
Chora przyroda - to chory człowiek.
-» Ratując przyrodę - ratujesz swoje zdrowie.
-Jr- Twoje zdrowie zależy od zdrowia przyrody.
U:- Zginie przyroda - zginie człowiek.
nr- Jedna jest Ziemia, jak jedno jest Słońce.
* Chłopcy i dziewczęta!
Nasza Ziemia to rzecz święta!
-X- Długo nie pożyjemy, bo Ziemi nie szanujemy ił- Ginie fauna, ginie flora,
Piękna Ziemia - ale chora.
■X- Jeśli serce dobre masz, To go przyrodzie okaż!
Ja nie lubię, gdy się śmieci, a to robią wszystkie dzieci i dorośli też.
A ten mały jeż na swych igłach ma prawie same szkła.
A morał z tego taki:
zbierajcie śmieci, dzieciaki!
Natalia Polok SP w Górażdżach
Kochane dzieci, drodzy nauczyciele i wszyscy obecni
na naszym „Święcie Ziemi”
Po raz drugi obchodzimy Dzień Ziemi w sposób otwarty. Wcześniej Dzień Ziemi był obchodzony w szko
łach - dzisiaj wyszliśmy na ulice naszego miasta, aby przypomnieć młodym i starszym o wielu proble
mach naszego stosunku do ziemi.
Mówimy słusznie, że ziemia jest naszą matką, bo ziemia nas żywi, ziemia zaspakaja nasze potrzeby, do ziemi przypisani jesteśmy od początku do końca naszego istnienia.
Nasza ziemia jest piękna - ale my tego piękna często nie widzimy, mato tego - my piękno tej ziemi świado
mie niszczymy.
Nasz ziemia jest dzisiaj chora. Człowiek niszczy ziemię przez rabunkową eksploatację jej bogactw, przez zatruwanie powietrza, wody i gleby, przez niewłaściwe składowanie odpadów, niszczenie roślin, zagładzie zwierząt. Około 1000 gatunków roślin i zwierząt ginie rocznie bezpowrotnie. Tych już nie ujrzy ludzkie oko.
Jest się dzisiaj nad czym zastanowić. Dzień Ziemi powinien być obchodzony jako jedno z ważnych świąt na całej kuli ziemskiej, powinien ludzi zjednoczyć w dążeniu do dobra ziemi i dobra człowieka na tej ziemi Pesymiści twierdzą, że jest już za późno - ziemia zanieczyszczona, chora nigdy już nie wyzdrowieje.
Optymiści mówią, że jak się teraz zabierzemy wszyscy do roboty, to możemy uratować to, co jeszcze mamy do ekologicznej zagłady. Myślę, że my należymy do optymistów.
My w naszej gminie w ciągu ostatnich dziewięciu lat samorządności zrobiliśmy bardzo dużo na rzecz ochrony środowiska. Uczymy dzieci już w przedszkolu miłości i szacunku do naszej przyrody, organizu
jemy konkursy o ekologii. Budujemy kanalizację z niemałymi oporami, ale od tego nie ma odwrotu.
Robimy wszystko, aby nasze składowisko śmieci było na miarę europejską. Włączyliśmy się jako jedna z gmin do budowy schroniska dla zwierząt.
Ale największą plagą naszej gminy jest wandalizm: niszczenie przyrody, dręczenie zwierząt, zaśmiecanie lasów.
Pamiętajmy, że pierwszy ekolog św. Franciszek z Asyżu nazywał zwierzęta braćmi i siostrami.
Nie bądźmy obojętni na to co się wokół nas dzieje. Miejmy oczy szeroko otwarte. Ochraniajmy wszyscy to co najcenniejsze - przyrodę wokół nas, bo bez niej nie byłoby nas i życia na ziemi.
Zabierzmy się od dzisiaj wszyscy razem do myślenia i życia z ekologią w domu, w pracy, w mieście i na wsi w całym naszym kraju. Uczmy miłości i szacunku do naszej matki Ziemi, na której żyjemy.
Norbert Urbaniec
Te słowa oraz wiele, wiele innych mądrych sentencji, wierszy i haseł rozbrzmiewało od rana w naszej miejscowości w dniu 22 kwietnia br.
Uczniowscy przedstawiciele wszystkich szkół spotkali się w tym dniu pod Szkolą Podstawową Nr 2 i stąd barwnym, wesołym korowodem ze śpiewem na ustach, w asyście swoich opieku
nów nauczycieli, ale też i Straży Miejskiej - (ze względu na bezpieczeństwo) przemaszerowało główną ulicą budząc prawdziwe zaciekawienie mieszkańców - pod Urząd Miasta i Gminy.
Tam oczekując na burmistrza na nowo roz
brzmiewały hasła i piosenki. Po powitaniu bur
mistrza teraz już razem wyruszył ten niezwyczaj
ny pochód do parku przy ulicy Ligonia.
Tam odbyło się prawdziwe świętowanie. Była bardzo pouczająca przemowa burmistrza, a po
tem uczniowie Szkoły Podstawowej z Kamie
nia Śląskiego przygotowali mądre i wizjoner
skie widowisko o dziejach naszej Planety i jej mieszkańców, fauny i flory u progu ekologicz
nego kryzysu.
Uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 2 wier
szami, piosenkami i tańcem wyrażali to, co tak bardzo potrzebne jest naszej planecie na co dzień.
Oby wypowiedziane słowa: "Szanujmy natu
rę i żyjmy z nią w zgodzie, bo człowiek tak wiele jest winien przyrodzie" zapadły na długo w ser
ca i umysły zebranych, a dalej kiełkowały już w następnych pokoleniach.
Z wielkim przejęciem i urzekająco pozdrawiały Ziemię śpiewając i grając na różnych instrumen
tach muzycznych młodzi uczniowie z chóru p.
E. Klimas.
Wszystkie szkoły otrzymały na koniec spo
tkania z rąk burmistrza ozdobne krzewy do po
sadzenia na terenie swoich szkół z nadzieją, że będą pielęgnowane i szanowane i przypominać będą na co dzień o obowiązkach i długu czło
wieka wobec przyrody, która jest najlepszą nau
czycielką uczącą nas wszystkich szacunku do życia.
Wiesława Świerad
ZACHOWANIA
Żeby nie kłamały
Prawo na co dzień
EMERyiURA PO NOWEMU
Uczciwości i mówienia prawdy uczy dom. Gdy roodzice uświadamiają sobie, że dziecko zaczyna kłamać, martwią się, i słusznie; kończy się wza
jemne zaufanie, a atmosfera domu wkrótce staje się nie do zniesienia.
Gdy spostrzeżemy, że dziecko nie powiedziało prawdy, nie trzeba od razu zarzucać mu kłamstwa. Warto przynajmniej w odniesieniu do pierw
szych przypadków uznać kłamstwo za błąd nieświadomy i powiedzieć:
"Wiem, że jesteś chłopcem szczerym i że nie chciałeś wprowadzić mnie w błąd, ale mogłeś się pomylić. Następnym razem dobrze się zastanów, zanim coś powiesz". Dorośli nie zawsze rozumieją przyczyny pomyłek dziecka. To co dorośli uważają za kłamstwo, u małych dzieci, w wieku 4- 5 lat może być spowodowane:
■ błędem w postrzeganiu; dziecko ma jeszcze tak małe doświad
czenie i niewiele kryteriów porównawczych, że nie można mieć do niego pretensji, gdy wyda fałszywy sąd,
■ zbyt dużą wyobraźnią, której fantastyczne obrazy dziecko bierze czasem za rzeczywistość,
■ ostrością snów, które dziecko nie zawsze może odróżnić od rze
czywistości.
Starsze dzieci i nastolatki odkrywają, że kłamstwo bywa wygodnym środ
kiem do osiągnięcia pożądanych celów. Przyczyną kłamstwa może być:
■ chęć drażnienia czy "nabierania innych",
■ zarozumiałość i chęć imponowania,
■ chęć poradzenia sobie:
- dla uniknięcia bury wymyśla się usprawiedliwienie nieodro- bionej lekcji; zostawia się otwartą książkę i czyta z niej odpo
wiedzi czy przepisuje zadanie,
by uniknąć odpowiedzialności za jakieś przewinienie albo wy
kręcić się jakiegoś obowiązku,
■ brak odwagi potrzebnej do przyznania się do winy; pierwsze praw
dziwe kłamstwa z reguły spowodowane są strachem,
■ źle pojęta miłość czy przyjaźń skłonić może dziecko do użycia kłamstwa dla usprawiedliwienia swego kolegi, koleżanki,
■ chęć nie zranienia uczuć drugiej (np. dotychczasowej sympatii, gdy chce z nią zerwać),
■ chęć uchronienia przed dorosłymi własnej prywatności i z potrze
by bycia niezależnym od rodziców (szesnastolatek mówi: "idę do kolegi", gdy ma np. randkę),
■ złośliwość, która prowadzi do oszczerstwa.
Trzeba zawsze starać się ustalić prawdziwą winę dziecka, które skła
mało; byłoby z gruntu niesprawiedliwe tak samo reagować na świadome kłamstwo, szczególnie jeżeli przynosi komuś szkodę, jak na kłamstwo będące wynikiem wyobraźni, które wymaga tylko lepszego uświadomie
nia dziecku otaczającej je rzeczywistości. Nieraz bardzo rozbudowane historie opowiada dziecko, które już doskonale rozróżnia prawdę od fikcji i zmyślenia. Swojej relacji usilnie stara się nadawać pozory prawdopodo
bieństwa, mówi z dużym przejęciem, udaje silnie przeżywane emocje.
Skupia wtedy na sobie uwagę dorosłych i właśnie dlatego kłamie.
Są takie dzieci, które dochodzą do wniosku, że kłamstwo jest najwy
godniejszym sposobem radzenia sobie z żądaniami i oczekiwaniami ro
dziców, nauczycieli i rówieśników. Te dzieci nie kłamią na złość, nie mają złych intencji, kłamstwo traktują instrumentalnie, staje się ono dla nich nawykiem.
Są i takie dzieci, dla których kłamstwo i oszukiwanie innych jest stoso
wane po to, by przed rodzicami ukryć poważny problem: brak postępów w nauce, sięganie po papierosy, alkohol, narkotyki. Kłamią, bo muszą zataić prawdę, gdzie i z kim byli, co robili i na co wydali pieniądze.
Co zrobić, gdy dziecko lub nastolatek kłamie?
Przede wszystkim pamiętać tym, że to ojciec i matka w pierwszej ko
lejności przekazują dzieciom wzorce zachowań. Strzeżmy się kłamstw płynących z źle pojętej miłości:
■ gdy chcemy uchronić dziecko przed karą szkolną lub skłonić do zażycia niedobrego lekarstwa,
■ rodzice, między którymi istnieją nieporozumienia, uczą dzieci nie- przyznawania się do pewnych rzeczy: "tylko nie powiedz tego tatusiowi (mamie)".
Powiedz konduktorowi, że nie skończyłeś jeszcze 7 lat (czasem gdy mają 8 lub 9).
Jeżeli dziecko (nastolatek) zaczyna kłamać, rodzice muszą interwe
niować. Powinni zacząć od poważnej rozmowy z dzieckiem i przedysku
tować z nim następujące sprawy:
Jaki wpływ na wysokość emerytury obliczonej na dotychczasowych zasadach ma data zgłoszenia wniosku?
Data zgłoszenia wniosku zależy od osoby, która zamierza wystąpić o emery
turę lub rentę, jednakże należy mieć na uwadze, że może mieć ona istotne znaczenie, jeżeli chodzi o wysokość emerytury.
Przy obliczaniu emerytury stosuje się kwotę bazową obowiązującą w dniu, w którym zgłoszono wniosek o świadczenie, z tym, że jeżeli nabycie prawa do świadczenia następuje w terminie późniejszym w stosunku do daty zgłosze
nia wniosku - do obliczeń przyjmuje się kwotę bazową w wysokości obowią
zującej w dniu powstania uprawnienia, a nie w dniu zgłoszenia wniosku.
Od daty zgłoszenia wniosku uzależniona jest możliwość uwzględnienia zarob
ków z ostatniego roku kalendarzowego (obowiązuje zasada wyboru segmen
tu kolejnych lat z okresu poprzedzającego rok, w którym zgłoszono wniosek o świadczenie) oraz wysokość kwoty bazowej, która będzie zastosowana do wymiaru świadczenia.
Osoby, które zdecydują się na zgłoszenie wniosku o emeryturę w dniu bliskim terminowi najbliższej waloryzacji, z którą zawsze wiąże się zmiana wielkości kwoty bazowej, powinny mieć na uwadze, że przyspieszenie lub opóźnienie daty zgłoszenia wniosku może mieć istotny wpływ na wysokość świadczenia.
Do niedawna korzystne było wstrzymanie się z wnioskiem do momentu zmia
ny kwoty bazowej. Należy jednak pamiętać, że nie jest to stała reguła, o czym z pewnością przekonały się osoby, który wniosek o emeryturę zgłosiły dopie
ro 1 września 1998 r., mimo że mogły to uczynić wcześniej, ponieważ spełniły warunki wymagane do uzyskania emerytury, np. już w sierpniu. Wbrew po
wszechnym oczekiwaniom zyskały osoby, które zgłosiły wniosek przed dniem 1 września i mają obliczoną emeryturę wprawdzie od starej kwoty bazowej, ale za to zwaloryzowaną od 1 września 1998 r.
Zastosowanie nowej kwoty bazowej wcale nie musi być korzystne, mimo że nominalnie jest ona zawsze wyższa od poprzedniej. Wszystko zależy od wy
sokości przeciętnego wynagrodzenia, którego pochodną jest nowa kwota bazowa oraz od wskaźnika najbliższej waloryzacji, który określa, o ile wzrosną świadczenia emerytalno-rentowe obliczone od starej kwoty bazowej.
Informację, jaka będzie nowa kwota bazowa, osoby zainteresowane mogą uzyskać w oddziale ZUS mniej więcej na dwa tygodnie przed terminem rewa
loryzacji. Jest to wystarczający czas na podjęcie decyzji, czy zgłosić wniosek gdy obowiązuje jeszcze stara kwota bazowa, ale za to mieć prawo do najbliż
szej waloryzacji (wielkość podwyżki w ramach waloryzacji też jest znana), czy też zgłosić go dopiero po terminie najbliższej waloryzacji.
Mając te dane, bardzo łatwo jest się przekonać, czy warto przyspieszyć dzień zgłoszenia wniosku. Wystarczy porównać starą kwotę bazową podwyższoną wskaźnikiem, którym będą waloryzowane emerytury do nowej wielkości kwoty bazowej, która będzie obowiązywać począwszy od najbliższego terminu wa
loryzacji. Oczywiście tego rodzaju kalkulacje powinny przeprowadzać wyłącz
nie osoby, które warunki wymagane do uzyskania prawa do emerytury speł
niły przed dniem, w którym ma być przeprowadzona najbliższa waloryzacja.
Osoby, które warunki wymagane do przyznania emerytury spełniają po termi
nie najbliższej waloryzacji, będą miały obliczone świadczenie od nowej kwoty bazowej, choćby nawet wniosek zgłosiły wcześniej.
Mecenas
■ różnice pomiędzy zmyśleniem a rzeczywistością, kłamstwem a prawdą,
■ znaczenie uczciwej postawy, zarówno w rodzinie jak i w życiu społecznym,
■ sposoby radzenia sobie bez posługiwania się kłamstwem.
Gdy dziecko kłamie notorycznie, z premedytacją i w poważnych spra
wach, niezbędna jest być może pomoc specjalisty.
Psychiatra dziecięco-młodzieżowy ułatwi dziecku i rodzicom uzyskać wgląd w przyczyny uruchamiające mechanizm kłamstwa.
Jeżeli w środowisku rodzinnym i szkolnym zawsze troskliwie przestrze
ga się zasad szczerości i prawdomówności, są wszelkie szanse po temu, by kłamstwa dzieci pozostały czymś przypadkowym, co nigdy nie przero
dzi się w postawę fałszu.
Wychowanie prawdomówności obejmować musi wyrabianie w dziec
ku taktu, gdyż prawdomówność nie polega na mówieniu każdej prawdy, byle gdzie i byle komu.
Opracował: Henryk Karol Mazur
Zostały jedynie stare fotografie
Opowieść
o panu Stanku
i gogolińskich kolarzach
Tomasz Stanek
fachu ślusarskiego uczył się w Opolu. Właściwie to w Opolu uczył się podstaw tego rzemiosła, jako iż specem w zawodzie zostawało się wtedy po kilkuletnich praktykach nie u jednego, a kilku mistrzach. Było to jeszcze w zeszłym wieku i taka metoda kształcenia, a właściwie podpatrywania najlepszych, była dość powszech
na. W wędrówkach po najlepszych warsztatach ślusarskich trafił aż za Berlin aby później przyjechać do Wrocławia, gdzie zatrzymał się na dłużej i podjął stałą pracę. Dążenie do osiągnięcia prawdziwego kunsztu w zawodzie wyniósł Tomasz Stanek z domu rodzin
nego w Pokoju. Tam jego ojciec był znanym w całej okolicy szewcem, zajmującym się, obok naprawy obuwia, przede wszystkim ręcznym wyrobem butów, uchodzącymi nie tylko w Pokoju za szczyt elegancji i wysokiej jakości.
We Wrocławiu mistrz ślusarski Tomasz Stanek przebywał do roku 1910. Był wtedy młodym, wysportowanym mężczyzną czę
sto zaglądającym na jeden wtedy z nielicznych w Niemczech kolarskich torów wyścigowych. Kolarstwo, jak w ogóle czynne uprawianie sportu, było wtedy jeszcze w powijakach, ale już mia
ło swoich gorących zwolenników. Tam też p. Tomasz po raz pierw
szy wsiadł na sportowy rower i spróbował swoich sił w ściganiu się z innymi. Tam tez spotkał podobnego sobie "zapaleńca" pana Gustawa Schneidera, który aktywnie działał w istniejącym już wro
cławskim Towarzystwie Cyklistów. Znajomość z p. Schneiderem okazała się być dość istotna w życiu Tomasza. Był on bowiem dyrektorem Zakładów Wapienniczych "Madelung" w Gogolinie, a ponieważ młody mistrz ślusarski chciał się już usamodzielnić, namówił go do osiedlenia się właśnie w Gogolinie. Zachętą był dynamiczny jak na tamte czasy rozwój miasta: była kolej, rozwijał
się przemysł wapienniczy, rozrastało się miasto, które potrzebo
wało młodych i prężnych fachowców.
Osiadł więc Tomasz Stanek w Gogolinie, założył własny war
sztat a niedługo później kupił dom (obecna ulica Krapkowicka 1). W roku 1913 ożenił się z Marią Piechaczek z Zimnie. Docho
wał się z nią później troje dzieci - dwóch synów i jednej córki.
Do wybuchu I wojny światowej utrzymywał kontakty ze swoi
mi kolegami z Towarzystwa Cyklistów we Wrocławiu. Razem z nimi ścigał się na rowerze. Ścigał się z sukcesami: w roku 1912 zdobył tytuł mistrza Śląska, co było osiągnięciem dużej miary, (fot.)
Kiedy wybuchła I wojna światowa został powołany do wojska i w armii służył przez cztery lata.(fot.)
Po powrocie do Gogolina rozbudował warsztat ślusarski a później założył też sklep z artykułami przemysłowymi. Dawna miłość do rowerów sprawiła, iż stanowiły one w jego sklepie bo
dajże najważniejszy asortyment. Sprzedawał ich sporo, jako że w tamtych czasach stanowiły głów
ny środek transportu dla miejscowej ludności.
Ich sprzedaż wzrosła zwłaszcza wtedy, gdy w Otmęcie powstały Zakłady Obuwnicze "Batha", w których pracowało wielu mieszkańców Gogo
lina i pobliskich wiosek. Sporą popularnością cie
szyły się również lekkie motocykle "setki" ze znakomitym silnikiem "Sachs".
Ale o tym, że miłość do rowerów i kolarstwa nie wygasła, najbardziej świadczy powołanie, wspólnie z dyrektorem Schneiderem,
Gogoliń- skiego Towarzystwa Rowerowego - Gogo- liner Radfahrer Verein "Adler".
Do tego przedsięwzięcia namówili kilkudziesięciu go- golinian (w najlepszym okresie było ich około pięćdziesięciu).Towarzystwo miało charakter sportowo-tury
styczny, ale ważne były także związki towarzy-
skie, jakie wytworzyły się pomiędzy członkami. Głównym miej
scem spotkań gogoliriskich "cyklistów" była restauracja p. Kla- schika przy ulicy Strzeleckiej. Tam odbywały się wszystkie ze
brania, tam ustalano roczne plany działalności. A działalność "Go- goliner Radfahrer Verein "Adler" ukierunkowana było głównie na wspólne rowerowe eskapady. Sezon rowerowy zaczynał się wcze
snym rankiem 1 maja. Wpierw była wspólna msza i wspólne śnia
danie - a później wspólna przejażdżka ustrojonymi rowerami po okolicy Gogolina. 1-szo majowa impreza kończyła się wspólnym obiadem. Roczne plany zakładały również wycieczki na dalszych trasach: do Pruszkowa, do Głuchołaz, do Góry św. Anny, Koźla...
Najdłuższa trasa wiodła do Sobótki, ale tam wybierali się tylko najsprawniejsi i najbardziej sprawni kolarze.
Wszyscy członkowie opłacali stosowne składki członkowskie, ale Towarzystwo środki na swoją działalność zbierało także po
przez organizowanie corocznych wielkich zabaw karnawałowych (w sali browaru). Orga
nizowało też pokazy jazdy zbiorowej (tzw.
"reigen"), pokazy ja
zdy figurowej na ro
werach a także popu
larnej wtedy na Śląsku piłki rowerowej (w niedalekim Koźlu mi
strzami nie do pobicia w tej dyscyplinie byli bracia Nerge).
Każdorazowo też członkowie Towarzy
stwa uczestniczyli w dożynkach. Wtedy na tę okoliczność pięknie przystrajano rowery i paradowano ulicami Gogolina, (fot.)
Jeździli gogolinianie na wspólne rowerowe
wycieczki do roku 1939. Przez cały też czas spotykali się w restau
racji p. Klaschika przy piwie, gdzie każdy członek Towarzystwa miał swój kufel do piwa, z pięknie wygrawerowanym napisem "Go- goliner Radfahrer Werein "Adler" i własnym imieniem i nazwiskiem.
Dzisiaj po działalności gogoliriskich kolarzy pozostały pożół
kłe fotografie i nieliczne kufle z restauracji p. Klaschika. Jeden z ostatnich takich kufli posiada pan
Herbert Stanek,
syn byłego prezesa "Gogoliner Radfahrer Verein". Przejął pan Herbert w roku 1955 po swoim ojcu warsztat ślusarski, ale nie udało mu się wskrzesić idei ojca. Po wojnie nastały już inne czasy, niezbyt sprzyjające wspólnym rowerowym wędrówkom. A dziś na drogach i szosach królują szybkie auta i cisną się na usta słowa, parafrazujące słowa znanej piosenki Maryli Rodowicz i Stana Borysa: "(...) tylko ro
werów' mi żal...".
- "Być może teraz, kiedy zwłaszcza młodzi ludzie tak chęt nie jeżdżą na rowerach tzw. górskich, znajdzie się ktoś, ktoś odkurzy starą gogolińską tradycję wspólnej jazdy - mówi pan Herbert Stanek. - "Z Gogolina wiodą piękne turystycz
ne trasy...".
Krystian Szafarczyk
Zanim wyruszymy na wspólne wycieczki
Jak się ustrzec przed złodziejami rowerów?
Nie ulega wątpliwości, że kradzieże rowerów stały się zmorą spędzającą sen z oczu aktywnym cyklistom. Bezczelność gra
sujących bezkarnie kradziejów przechodzi dziś ludzkie poję
cie: rowery giną zarówno spod sklepów i kościołów, jak rów
nież z zamkniętych na wielki skobel piwnic i komórek.
Cóż więc robić w czasach, kiedy hasło "złodzieje rowerów" nie przywodzi na myśl miłych skojarzeń filmowych, ale raczej wywołuje groźne objawy wręcz psychoneurotyczne. Chcemy więc posłużyć kilkoma radami, na których (miejmy nadzieję) niejeden złodziej rowerów połamie sobie ząbki.
Przede wszystkim zapomnij o różnych linkach, szyfrach, sprę
żynkach, itp. Dziabnięcie centymetrowej nawet linki to dla zło
dzieja fraszka.
Mimo, iż żaden środek nie daje stu procent pewności, najlep
szym zapięciem do roweru są kłódki z tytanowego lub stalowe
go prętu wygięte w kształt litery U. Tylko one dają jako taką gwarancję. Pamiętaj: nie oszczędzaj na zapięciu, nowy rower kosztuje więcej.
Nigdy, ale to nigdy, nie zostawiaj roweru "na chwilę", czyli, inaczej mówiąc, w prezencie.
Przypinając rower zawsze sprawdź, czy jest to dosyć mocne (na przykład czy nie da się wyciągnąć z ziemi metalowego słup
ka). Polecamy do tego celu znaki drogowe, parkometry, balu
strady, itp.
Tam gdzie się da wprowadzaj rower do środka i przypinaj go
"na widoku". Staraj się zawsze objąć kłódką ramę, koło i twój parking. Nigdy nie przypinaj za przednie koło; dla złodziei po
zostawić je dalej przypięte to mała strata.
Zabezpiecz jak najlepiej pomieszczenie, w którym przechowu
jesz rower, zwłaszcza piwnicę - dodatkowy zamek, sztaba lub kołnierz na skobel i kłódkę mogą skutecznie przedłużyć twoją radość z posiadania dwukołowca.
Nie radzimy "górali" trzymać na balkonach; znajomemu gwizd
nęli rower z trzeciego piętra...
Postaraj się, aby twój rower nie wyglądał jak cacko za Bóg wie jaką cenę. Pozbądź się niepotrzebnych naklejek, jak rama się zadrapie przy używaniu też nie rób tragedii, a w ogóle to za
miast drogiego "górala", który działa na opryszków jak lep na muchy, lepiej jest kupić sobie tańszy, z dużymi kołami rower miejski. Paradoksalnie też bardzo przydatne dodatki, takie jak koszyk czy chlapacze, zmniejszają atrakcyjność bicykla w oczach złodzieja.
Jeśli masz na rowerze coś takiego jak numer ramy, numer seryj
ny - zapisz go i noś przy sobie, przyda ci się jak będziesz chciał zgłosić kradzież na policję. Zadbaj też o oryginalność swojego roweru; złodzieje nie ruszają za bardzo wyróżniających się bi
cyklów.
Oznakuj go, ozdób po swojemu, pomaluj, zamontuj coś fajne
go. Twoja ekspresja twórcza, nie dość że da ci kupę frajdy i będzie cieszyć oczy innych rowerzystów, może na długo za
pewnić ci wyłączność na swój (przecież) rower.
(opracowano na podstawie magazynu ekologicznego "Kropla)