• Nie Znaleziono Wyników

Panorama Ziemi Gogolińskiej 1999, nr 5 (54).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Panorama Ziemi Gogolińskiej 1999, nr 5 (54)."

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Ziemi GogoIińskiej

GOGOLIN I

Nr 5 (54) 99 Cena 0,70 zł

>4 ’

ł

k

w • / * W

JF ■ _ "O Li ”jO

PB v

r

ipr

tJsasSs®&

,: «■■■

IflM

3 Ł3I

MM

JL&-- * “*

jr

i

|pf

(2)

ZBLIŻA SIĘ JUBILEUSZ 100-LECIA KOŚCIOŁA

W GOGOLINIE

Przez kilkaset lat Gogolin należał do parafii w Otmęcie, gdzie kościół pod wezwaniem Wnie­

bowzięcia NMP został po raz pierwszy wzmian­

kowany już w 1223 roku. Prawdopodobnie ten pierwszy kościół był drewniany. Dopiero na po­

czątku XIV wieku zbudowano w Otmęcie kościół murowany, gotycki, połączony z zamkiem. Jed­

na z hipotez mówi, że kościół miał zostać zbu­

dowany przez templariuszy.

Parafia w Otmęcie była rozległa. Oprócz Otmętu obejmowała także Karłubiec, Gogolin, Malnię i Chorulę, a od 1776 roku również kolo­

nię Odrowąż. Obok kościoła w Otmęcie, w naj­

bliższej okolicy, po prawej stronie Odry, najwcze­

śniej zostały wzmiankowane kościoły w Kamie­

niu Śląskim, Żyrowej, Tarnowie Opolskim i Ja- sionej. Sąsiadująca z parafią otmęcką parafia pod wezwaniem św. Marii Magdaleny w Jasio- nej również była bardzo duża. Z czasem oprócz Jasionej objęła następujące wioski: Obrowiec, Krępnę, Rozwadzę, Źyrowę, Oleszkę, Zakrzów, Dąbrówkę oraz leżące w granicach obecnego miasta Gogolina trzy części: Strzebniów, Wygo­

dę i Podbór. Ukształtowany w wiekach XIII i XIV podział na parafie w naszej okolicy przetrwał z niewielkimi korektami aż do początku XX wie­

ku. Trzeba jednak pamiętać, że w międzycza­

sie przez 80 lat, od 1558 roku do 1638 roku, kościół w Otmęcie był w rękach protestantów.

Po kilkusetletniej przerwie pierwszym całkowi­

cie nowym kościołem, jaki zbudowano w naszej okolicy, był kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Obrowcu. Pomimo wielu trudno­

ści, dzięki swemu uporowi i ofiarności, mieszkań­

cy tej niewielkiej wioski w latach 1869-1884 zbu­

dowali duży nowoczesny kościół.

Gogolin przez kilkaset lat był niewielką rolni­

czą osadą. W1783 roku liczył zaledwie 312 mie­

szkańców. Rozwój przemysłu wapienniczego oraz uruchomienie w roku 1845 linii kolejowej spowodowało znaczący wzrost liczby mieszkań­

ców. Zaczęli także przybywać Żydzi, dla których magnesem było usytuowanie w Gogolinie dwor­

ca kolejowego, co stwarzało możliwość prowa­

dzenia interesów. O ile w 1845 roku Gogolin li­

czył 796 mieszkańców, to w 1855 roku liczba ta wzrosła do 1362 a w 1861 roku do 1533. W

późniejszych latach nadal liczba mieszkańców Gogolina wzrastała. W 1887 roku wśród mie­

szkańców Gogolina było 2324 katolików, 152 protestantów i 76 Żydów. Stanowili więc mie­

szkańcy Gogolina społeczność wielowyznanio- wą, ale żyjącą w pełnej zgodzie i we wzajemnej tolerancji. Poszczególne wspólnoty religijne mia­

ły swoje miejsca modlitwy.

Pamiętać należy, że najstarszą część Gogo­

lina, czyli tzw. "Stary Gogolin", stanowiły kiedyś zabudowania usytuowane wzdłuż dzisiejszej uli­

cy Strzeleckiej, począwszy od ulic Kościelnej i Chrobrego w stronę Strzelec Opolskich. Zewnę­

trznym wyrazem wiary mieszkańców była niei­

stniejąca już dzisiaj kaplica stojąca w środku wioski, w miejscu dzisiejszego sklepu w rejonie tzw. "Rolnika". W kaplicy czczono figurę św. Jana Nepomucena. Wisiał tam również pamiątkowy krzyż, który wyrzeźbił Jakub Porada. Kaplica miała legendami osnuty własny dzwon. Ostat­

nim dzwonnikiem był Tomasz Bankosz. Oprócz tej kaplicy w Gogolinie była też druga kaplica przy rozwidleniu dróg do Strzelec Opolskich i Strzebniowa, obok posesji rodziny Komandzik.

Patronem dawnego Gogolina był patron rol­

ników św. Urban. Od niepamiętnych czasów ob­

chodzono jego święto w dniu 25 maja poprzez organizowanie uroczystej procesji.

Idea budowy kościoła w Gogolinie wykrysta­

lizowała się na początku lat 90-tych XIX wieku.

Podejmując zamiar budowy kościoła mieszkań­

cy Gogolina powołali komitet budowy. Podkre­

ślić trzeba aktywną rolę w tym okresie zasłużo­

nego dla Gogolina lekarza dr Brunona Hampel, który był jednym z inicjatorów budowy i duszą komitetu. W liście skierowanym do kardynała wrocławskiego Koppa Komitet Budowy Kościo­

ła, prosząc o wyrażenie zgody na rozpoczęcie budowy, swą prośbę uzasadnił m.in. w sposób następujący: "(...) bo nawet protestanci i Żydzi mają w Gogolinie swoje miejsca modlitwy".

Początkowo zamierzano zbudować kościół na obecnym terenie kościelnym, który nieodpłatnie chciały przekazać Zakłady Wapiennicze. W tym miejscu był staw i nieużytki. Ówczesny pro­

boszcz otmęcki ks. Schóbel proponował jednak budowę kościoła w innym miejscu, gdyż uwa­

żał, że hałas do­

chodzący z pobli­

skiej fabryki bę­

dzie przeszkadzał nabożeństwom.

Rozważano wtedy możliwość zakupu niezabudowanego jeszcze wtedy te­

renu po drugiej stronie ulicy. Roz­

mowy na temat zakupu tego tere­

nu przeciągały się, a w międzyczasie pod wpływem m.in. listu kardy­

nała Koppa z dnia

Ks. Józef Bienioszek - proboszcz w Gogoli­

nie w latach 1926-1945

16 listopada 1893 roku ustalono ostatecznie miejsce budowy świątyni. Wówczas podjęto dal­

sze starania zmierzające do realizacji wytyczo­

nego przez gogolinian celu. Projekt techniczny kościoła w Gogolinie opracował architekt Kugler z Opola.

Dokładnie 100 lat temu, w uroczystość patro­

na Gogolina św. Urbana w dniu 25 maja 1899 roku, proboszcz otmęcki Schóbel uroczyście poświęcił kamień węgielny nowo powstającej świątyni.

Prace budowlane przebiegały szybko. God­

ne podkreślenia jest zaangażowanie przy budo­

wie gogolińskich gospodarzy i pracowników Za­

kładów Wapienniczych. W 1900 roku zakupio­

no dzwony, które w 1917 roku zostały jednak zabrane na potrzeby wojenne. Dodać należy, że nowe dzwony w 1924 roku zakupił ks. Karol Lange, ale ponownie w 1942 roku trzy z nich zabrano. Po raz trzeci dzwony dla gogolińskiej świątyni zakupił w 1958 roku ks. Stanisław Schulz.

Kościół w Gogolinie został poświęcony w dniu 10 lipca 1901 roku przez proboszcza z Otmętu, który też w tym samym dniu odprawił w nim pierwszą mszę świętą. W skład powstałej je­

szcze w 1895 roku pierwszej Rady parafialnej- wchodzili: Paweł Czerner, Karol Wittek, Jan Je­

lito i Waldemar Kubaczek.

Podkreślenia wymaga też fakt, że będąc głę­

boko przywiązanym do kultu św. Urbana i podej­

mując starania o własny kościół mieszkańcy Go­

golina początkowo postanowili, że będzie to ko­

ściół pod wezwaniem tego świętego. Pierwsze dokumenty dotyczące budowy świątyni i powsta­

nia nowej parafii wyraźnie wskazują, że miał to być kościół pod wezwaniem św. Urbana. Nawet w roczniku kościelnym diecezji wrocławskiej na 1902 rok jest wymieniony nowo wybudowany kościół pod wezwaniem św. Urbana w Gogoli­

nie. Już jednak niektóre dokumenty z 1903 roku wymieniają kościół w Gogolinie pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Zmiana wezwania patrona nie osłabia kultu św. Urbana. Jest on nadal patronem Gogolina.

W dniu jego święta 25 maja nie wykonuje się prac polowych, a po południu w kościele jest odprawiana uroczysta msza św. w intencji wszy­

stkich parafian. Następnie odbywa się procesja z figurą św. Urbana.

Józef Szulc

(3)

GOGOLIN

MHHlŁtltTął" ITiTI Rfffi NR 5/54/99IS s J m 233^682^^|

MAMA, TATA I JA

DZIEń DZIECKA

3 czerwca 1999 r.

STADION SPORTOWY MKS GOGOLIN

PROGRAM:

AMFITEATR

godz. 15°M6“

Program artystyczny

"Baw się razem z nami"

godz. 16°°-17“

Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Gogolina

godz. 17“-18™

Grupa DISCO POLO "BAHAMAS"

z programem dla dzieci

godz. 18“-19’l)

super zabawa z "Kulfonem i Moniką"

godz. 1900-2000

GWIAZDA WIECZORU

- kabaret - KRZYSZTOF PIASECKI

MAŁY NAMIOT

godz. 17""-19"“ Koncert rockowej grupy "KARAWANA"

godz. 19"-23"“ DYSKOTEKA Z RADIEM FAMA

Ponadto:

UROCZYSTE OTWARCIE SKATE PARK-u

Kącik kosmetyczny dla mam - prezentacje, makijaże firmy AVON WIELE ATRAKCJI DLA DZIECI

SERDECZNIE ZAPRASZAMY

Zarząd Gminy Gogolin

❖ 5-6 maja br. w Kamieniu Śląskim naukowcy i praktycy radzili nad zastosowa­

niem paliwa alternatywnego w przemyśle cementowym. A wszystko po to aby lepiej m 'n n3d G°30linem był0 ieszcze bardziei czyste a nam oddychało się

❖ Systematycznie zbiera się na sesjach Młodzieżowa Rada Gminy Gogolin- pod koniec kwietnia radzono w komisjach. Komisja Sportu i Turystyki postuluje m.in. zainstalowanie kosza do koszykówki w Kamionku. W maju przewodni­

cząca Rady i jej zastępca pojadą do Kędzierzyna, gdzie odbędzie się spotkanie z innymi Radami Młodzieżowymi.

❖ Pani mgr Gabriela Kuchna została oficjalnie zatwierdzona przez Zarząd Gmi­

ny na stanowisko dyrektora jedynego (jak do tej pory) gimnazjum w Gogoli­

nie Do końca roku szkolnego będzie jeszcze kierować Szkołą Podstawową nr 1. Nowe obowiązki obejmie z dniem 1 września br.

❖ 3 maja br. (po południu) w Choruli pojawił się ogień i wielkie, gęste kłęby dymu. Paliły się sterty słomy. To było „dzieło” podpalacza. Pożar gasili straża­

cy z Gorażdży i Krapkowic.

••• 12 maja br. zawitali do Gogolina i Kamienia Śląskiego uczestnicy wycieczki mieszkańców osiedla "Kużniczki" z Kędzierzyna-Kożla. Był to "przystanek" na tra­

sie do Mosznej. W Gogolinie gości przyjął burmistrz, po Kamieniu oprowadzała icn pani sołtys Bronisława Kałuża. Uczestnicy wycieczki zapowiedzieli, że utwo- rzą u siebie FANKLUB Gogolina i jego burmistrza. Miło było nam to usłyszeć

❖ Niedawno odwiedził Gogolin wiceminister Jan Kozłowski z Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki. Tak oto wpisał się do księgi pamiątkowej: "Po spotkaniu z p. Burmistrzem widzę, że wojewoda A. Pędzioł nic nie przesadził, wyrażając się w superlatywach o p. Burmistrzu i jego dokonaniach. Wspaniałe miejsce wspa­

niali ludzie i świetna atmosfera. Oby tak dalej".

Oby z tego zachwytu ministra w były przyszłości wymierne korzyści dla nasze­

go miasta w zakresie infrastruktury sportowej i turystycznej

❖ W niedzielę i poniedziałek (16 i 17 maja br.) Zarząd Koła TS-K Niemców na SI. Opolskim w Obrowcu zorganizował IV już spotkanie członków DFK z byłymi mieszkańcami tej miejscowości. Na tegoroczny "Heimattreffen" przyjechało kil­

kudziesięciu gości z Niemiec. Była uroczysta msza w miejscowym kościele i wspólne spotkanie w remizie z bogatą oprawą artystyczną.

❖ Bardzo intensywnie przygotowują się zespoły śpiewacze do święta pieśni ludowej w Gogolinie. 15 maja odbyła się w Walcach kolejna estrada folkloru będąca eliminacją do naszego święta. Kolejne estrady odbędą się jeszcze w Ozimku, Korfantowie i Namysłowie. Najlepsi - zespoły śpiewacze, chóry soli­

ści, kapele - zaśpiewają i zagrają w mieście Karolinki (12-13 czerwca).

❖ Miło nam donieść, że redaktor naszej Panoramy Krystian Szafarczyk po raz kolejny wybrany został do władz opolskiego Oddziału Związku Literatów Pol­

skich. W wybranym niedawno Zarządzie Oddziału ZLP powierzono mu funkcję sekretarza. Będzie on też reprezentował opolskie środowisko literackie na naj­

bliższym krajowym Zjeżdzie Pisarzy Polskich.

❖ Sto lat stuknęło Ochotniczej Straży Pożarnej w Górażdżach. Wielkie uroczy­

stości jubileuszowe zaplanowano na 22 i 23 maja br. O OSP w Górażdżach i jej święcie - w następnym numerze Panoramy.

❖ Gogolin wzbogacił się o nowoczesną placówkę handlową; w dniu 19 maja br. otwarty został przy ulicy Przyjaciół Schongau SUPER MARKET TOMI MARKT”.

❖ Wszystkim naszym mamom w dniu ich święta (26 maja) składamy najser­

deczniejsze, płynące z głębi serca życzenia i gorące podziękowania za niewyo­

brażalny trud i miłość, jaką nas obdarzają. Dziękujemy za Wasze nieprzespane noce, za oczy pełne łez, gdy nam coś się nie powiedzie, za codzienną troskę, za wiarę w nas i nasze dokonania. Tak kochać potrafią tylko Matki Dziękuie’mv Wam za wszystko.

TREBRON

W numerze:

str. 4 - Męczennik z Malni str. 5 - Z życia Biblioteki Miejskiej str. 6 - Wiosna w kronikach Policji str. 7 - Jakie to było stulecie?

str. 8 - Święto Ziemi str. 9 - Prawo na co dzień

str. 10-11 - Pan Stanek i gogolińscy kolarze str. 12 - Skąd się wzięły nasze nazwiska str. 13 - Schronisko św. Alberta str. 14 - Mamy tylko jedno zdrowie str. 15 - 0 miodzie prawie wszystko (c.d.) str. 17 - Piłkarska reforma

str. 18-19 - Horoskop

str. 19 - Krzyżówka, „Piękne ogródki”

MAGAZYN REGIONALNY

URZĘDU MIASTA I GMINY GOGOLIN

_________________REDAGUJE ZESPÓL________

Redaktor naczelny: Krystian Szafarczyk Redaktor techniczny: Henryk Kobiela

Adres redakcji: UMiG 47-320 Gogolin, ul. Krapkowicka 6, tel. 466-62-40, 466-63-19, 466-62-47 Skład komputerowy: Pracownia Komputerowa "Virtual" s.c.

45-075 Opole, ul. Krakowska 24, tel. 454-21-71 w. 50, 0602 109-712 Druk: Zakład Poligraficzny w Malni, tel. 467-17-05

Zdjęcia na okładce - K. Szafarczyk i archiwum

(4)

W Warszawie 13 czerwca br. Jan Paweł II dokona beatyfikacji 108 Męczenników z czasów II wojny światowej. Jednym z nich jest oblat, ojciec Józef Cebula, urodzony w 1902 roku w Malni.

. Józef Cebula - męczennik z fTlalni

Beatyfikacja o. Józefa Cebuli, której dokona podczas swojej najbliższej pielgrzymki do Polski Ojciec Święty, jest wydarzeniem dla Ziemi Go­

golińskiej zgoła historycznym. Będzie to czwarta już osoba pochodząca z terenów obecnej naszej gminy wyniesiona na ołtarze, po świętym Jacku, błogosławionej Bronisławie i błogosławionym Czesławie.

Fakt ten ma szczególne znaczenie dla parafian z Malni, którzy od dłuższego już czasu przygoto­

wują się do uroczystości beatyfikacyjnej, uczest­

nicząc w nabożeństwach odprawianych przez ks.

proboszcza Huberta Skomudka. Wszak w Malni znajduje się jeszcze dom rodzinny o. Józefa Ce­

buli. 10 marca br. w koncelebrze z księdzem pro­

boszczem sprawował Mszę św. o. dr Kazimierz Lubowicki, który w wygłoszonej homilii przypo­

mniał męczeńskie losy o. Józefa:

„ O. Józef Cebula, syn Adriana i Rozalii z d.

Bulił, urodzi! się 23 marca 1902 roku w Malni. W latach 1916-1918 uczęszczał do seminarium na­

uczycielskiego w Opolu, a po przerwie spowodo­

wanej chorobą, od 1920 r. - do Niższego Semina­

rium Duchownego Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Krotoszynie, gdzie zdał maturę.

14 sierpnia 1921 r. rozpoczął nowicjat w tym­

że zgromadzeniu. Pierwszy rok studiów filozofii i teologii odbył w Liege w Belgii, następnie w Lu­

blińcu. Święcenia kapłańskie przyjął 5 lutego 1927 roku. W l. 1923-1931 uczył w Niższym Semina­

rium Duchownym 00. Oblatów w Lublińcu, w l.

1931-1937 był tam superiorem, pełniąc równo­

cześnie obowiązki spowiednika zwyczajnego sióstr służebniczek i elżbietanek w Lublińcu, Koszęci­

nie i Lubecku. Był także cenionym kaznodzieją i spowiednikiem świeckich wiernych. 1 lipca 1937 r. otrzymał nominację na superiora i mistrza no­

wicjatu w Markowicach, w archidiecezji gnie­

źnieńskiej.

Odpoczątku 11 wojny światowej wspólnota kla­

sztorna w Markowicach była systematycznie prze­

śladowana. 25 X1939 r. gestapo nałożyło areszt domowy na całą wspólnotę i zmusiło zakonników do pracy w majątku hitlerowca von Egan Kriege- ra. Ponadto żądano od nich oddawania na rzecz państwa nabiału, drobiu i zwierząt rzeźnych. W

październiku 1940 r. większość pomieszczeń kla­

sztornych zajęto na biura urzędu ds. osiedleńczych (Bauernsiedlung). 31 października 1940 r. w cią­

gu trzech godzin wypędzono zakonników, tak że byli zmuszeni szukać przytułku u mieszkańców Markowie. Poddawano ich także szykanom jako duchownych. W grudniu 1939 r. zażądano by o.

Cebula wyznaczył kilku współbraci do rozbijania przydrożnych figur Matki Bożej, potem zabronio­

no także sprawowania funkcji kapłańskich.

O. Józef nigdy nie podporządkował się tym żąda­

niom. IV ciągu dnia pracował jako robotnik, a każdej nocy odprawiał Mszę św. i potajemnie, w przebraniu niósł pociechę umierającym, udzielał ślubów, chrzcił i spowiadał. Mimo tak utrudnio­

nych warunków, w blisko 100-osobowej wspólno­

cie zakonnej, której był przełożonym, utrzymał at­

mosferę modlitwy, pokoju i ufności. Gdy pomimo ponownego zakazu sprawowania funkcji kapłań­

skich, skierowanego do niego osobiście (10.11.1940), poszedł do pobliskiej wsi, by udzie­

lić chorej osobie sakramentów św., został 2 kwiet­

nia 1940 r. aresztowany i przewieziony (l.IP. 1940) do obozu koncentracyjnego w Mauthausen, praw­

dopodobnie z poleceniem zlikwidowania go, na co wskazuje szczególnie brutalne traktowanie, ja­

kiego doznał. Wielokrotnie wyciągano go ze wspólnej sali do umywalni i bito do nieprzytom­

ności. Został przydzielony do karnej kompanii pracującej w kamieniołomie. Przy pracy kazano mu śpiewaćprefację i bito go. Świadkowie stwier­

dzają, że zachowywał się z godnością, która robi­

ła wrażenie na współwięźniach, niemieckich kry­

minalistach. Usiłowali oni go ratować, próbując dokarmiać, jednak o. Cebula dzielił się posiłkami z innymi.

28 kwietnia 1941 r. kilkakrotnie kazano mu bie­

gać w stronę strefy zakazanej i zawracano go, wreszcie został zastrzelony, a ciało spalone w kre­

matorium

Żyją jeszcze świadkowie ostatnich dni życia i męczeńskiej śmierci ojca Józefa Cebuli. Poniżej przytaczamy fragmenty zeznań niektórych z współwięźniów z obozu w Mauthausen.

Zeznanie ks. Wiktora Spinki, salezjanina:

„Ks. Cebula przybył do obozu koncentracyj­

nego w Mauthausen 7 kwietnia 1941 roku. Zanim go przydzie­

lono na blok 7/1, przeszedł przez ciężkie tortury w czasie przebie­

rania w ubranie obozowe - dre­

lichy i pasiaki - w łaźni, w ka­

merze. Kilku esesmanów skopa­

ło go, a 12 współwięźniom pra­

cującym w kamerze esesmani kazali bić ks. Cebulę. (...) Kilka minut po przyjściu ks. Cebuli na blok 7/1, dwóch esesmanów wpadło z grubymi pałkami. W brutalny sposób wciągnęli go do

umywalni i tam bito go ponad godzinę, aż do kil­

kakrotnej utraty przytomności. Potem dano mu sznur, proponując, aby się powiesił, bo i tak musi umrzeć. W nocy znowu zwleczono go z łóżka, za­

ciągnięto do umywalni, gdzie go długi czas bito.

Takie sceny powtarzały się kilkanaście razy, aż do dnia śmierci 28 kwietnia 1941 r. Wreszcie 28.IV.1941 roku zawleczono go do pracy w ka­

mieniołomach, gdzie stale pracował. Tam Obe- rschaarfiihrer Spatz i kapo N.N. kazali mu prze­

chadzać się w obrębie strefy zakazanej, padał roz­

kaz „w tył zwrot”. Gdy w pewnym momencie do­

szedł do strefy zakazanej, padł rozkaz: „Naprzód marsz ” i seria pocisków z ckm-u. Osiem kul ugo­

dziło go w pierś, głowę i szyję, ale nie odebrało mu życia. Żył jeszcze kilka godzin. Gdy trupono- sze przechodzili z kamieniołomów do kremato­

rium, niosąc półmartwe ciało ks. Cebuli, jeden z nich odezwał się do mnie (pracowałem w ogro­

dzie, tuż przy drodze)": - „Ks. Cebula jeszcze żyje”.

Zeznanie Bronisława Kamińskiego:

„Był tak niedołężny, że bez pomocy nie mógł wejść do łóżka. Mimo to musiał wychodzić do pra­

cy, a pracował w kompanii karnej. Właściwie nie pracował. Bito go tylko. Był po prostu skazany na śmierć. Na jego ciele nie było ani jednego miej­

sca, które by nie było sine. Któregoś dnia wyglą­

dał tak, jak gdyby wstąpiły w niego nowe siły. Sta­

nął przed krzyczącym i bijącym go esesmanem.

Taki majestat bił z jego twarzy, że esesman mimo woli umilkł, a Cebula mówił: „Żebyś wiedział, bla- źnie, jaki ty śmieszny jesteś w swoim podskakiwa­

niu i krzyku. I cóż możesz uczynić? Tylko zabić.

To potrafi byle dureń. Lecz jest ktoś wyższy, kto sądzi czyny ludzkie. Jest ktoś, kto zna sprawiedli­

wość

„ Nawet po śmierci z jego postaci biła godność, a jego twarz zmuszała do oddawania czci. Robot­

nicy krematorium bali się po prostu chwycić jego ciało i wrzucić do pieca. Zdawało im się, że on coś mówi jeszcze, że rękami wymachuje tak, jak gdyby błogosławił świat. W końcu jednak został spalony, jak wszyscy ”.

Opr. K. Szafarczyk (m.in. na podstawie artykułu Teresy Sienkiewicz-Miś

„Opolski Gość Niedzielny" nr 14)

(5)

Z życia Biblioteki Miejskiej

Dobiega do końca cykl spotkań z historią Go­

golina, który w czerwcu ub. roku zainaugurował w Bibliotece Miejskiej odczyt pani profesor Jo­

anny Rostropowicz pt. „Historia Kamienia Ślą­

skiego i okolic”. Od tego czasu miłośnicy nasze­

go regionu mieli możliwość bezpośredniego spo­

tkania się z wybitnymi naukowcami i znawcami przedmiotu, którzy mówili m.in. o takich spra­

wach:

„Ludność miejscowa i napływowa w latach po II wojnie światowej”, „Plebiscyt i powstania ślą­

skie”, „Święta Bożego Narodzenia - tradycje i współczesność”, „Zabytki Ziemi Gogolińskiej i okolic”, „Historia Gogolina i okolic”, „Rody ry­

cerskie Ziemi Gogolińskiej”. Wszystkie spotka­

nia zostały zorganizowane w ramach projektu Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gliwi­

cach pt. „Historia lokalna na przykładzie miast i gmin”. Celem tego projektu, w którym oprócz Go­

golina uczestniczą jeszcze m.in. Leśnica, Ole­

sno, Opole, Olsztyn, Katowice, Racibórz, Wro­

cław, Kędzierzyn-Koźle, było zapoznanie szero­

kiego kręgu społeczności tych miast z przeszło­

ścią ich najbliższego otoczenia, wskazanie korzeni miast, historię ich powstania, zmieniającą się przy­

należność państwową oraz wzajemne przenikanie

współpraca w zakresie budowania plurali­

stycznego społeczeństwa obywatelskiego; ni­

welowanie uprzedzeń i stereotypów współpraca w zakresie umacniania i rozwoju samorządności i decentralizacji

współpraca w zakresie transformacji systemu gospodarczego i społecznego (restrukturyza­

cja Górnego Śląska)

działania w zakresie współpracy interregio- nalnej

działania na rzecz dynamizacji procesu inte­

gracji Polski z Unią Europejską.

Realizowany m.in. w Gogolinie projekt „Hi­

storia lokalna na przy­

kładzie wybranych miast i gmin” stanowi jednąz wielu form dzia­

łalności Domu Współ­

pracy Polsko-Niemiec­

kiej.

(szaf)

się wielu kultur.

Cykl spotkań z historią Gogolina zamknie odczyt mgr Józefa Szulca „Historia Gogoli­

na na tle dziejów regionu”. Odbędzie się on w dniu 27 maja br. (czwartek) o godzinie 17.00. Wszystkich zainteresowanych ser­

decznie zapraszamy!

Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gli­

wicach zainaugurował swoją działalność w dniu 17 lutego 1998 roku. W tym dniu odbyła się uro­

czystość otwarcia Domu, w której uczestniczył Prezydent Republiki Federalnej Niemiec prof. dr Roman Herzog i - w imieniu Prezydenta RP Ale­

ksandra Kwaśniewskiego - szefowa jego Kance­

larii prof. Danuta Hubner.

Działalności Domu Współpracy Polsko Nie­

mieckiej przeświecają następujące cele:

❖ wspieranie i pogłębianie przyjaznych stosun­

ków polsko-niemieckich we współpracy z organizacjami i instytucjami mniejszości nie­

mieckiej w Polsce; wspieranie mniejszości orazjej dialogu z większościąpolską, abyjako naturalny pomost między narodami polskim i niemieckim w coraz większym stopniu wno­

siła cenny wkład do życia obu społeczeństw

❖ popularyzacja wiedzy o nauce, kulturze, hi­

storii, gospodarce, społeczeństwie i polityce obu krajów

❖ propagowanie zwłaszcza wśród młodego po­

kolenia postaw wzajemnego zrozumienia i współpracy

25-lecie kapłaństwa księdza Fr. Grabelusa

Uroczysta Eucharystia w Kamieniu Śląskim

W niedzielę 9 maja 1999 roku odbyła się kościele pod wezwaniem św. Jacka w Kamieniu Śląskim uroczysta Eucharystia z okazji 25-lecia święceń kapłańskich księdza proboszcza Franciszka Grabe­

lusa rodem z Kamionka.

Mszę świętą odprawił i homilię wygłosił Jubilat w obecności licznie zebranych mieszkańców Ka­

mionka i Kamienia Śląskiego a także najbliższej rodziny. W homilii ks. Fr. Grabelus uwypuklił rolę kapłana jako dobrego pasterza.

Po mszy delegacja mieszkańców Kamionka pod przewodnictwem sołtysa pana Jana Szendzielorza złożyła Jubilatowi serdeczne życzenia wraz z koszem kwiatów. Również służba liturgiczna i sołtys Kamienia Śląskiego pani Bronisława Kałuża przekazali księdzu Grabelusowi kwiaty i najlepsze ży­

czenia z okazji 25 lat kapłaństwa.

Były także delegacje dziewcząt w białych strojach ze sztandarami, tzw. "Maryjanki", które nadały tej doniosłej uroczystości wyjątkowy urok. Słowa uznania należą się księdzu proboszczowi Piechocie z Kamienia Śląskiego oraz siostrom zakonnym za wykonanie pięknej i wyjątkowej dekoracji wnętrza kościoła i placu kościelnego.

Uroczysta Eucharystia była wielkim przeżyciem dla wszystkich jej uczestników i długo pozostanie w ich pamięci.

Obecnie ksiądz Franciszek Grabelus jest proboszczem w kościele p.w. NMP Matki Kościoła w Zabrzu-Helence; tam też w dniu 1 maja br. odbyła się główna uroczystość jubileuszowa.

Rafał Zając łfcrhłF

Z okazji 25 rocznicy przyjęcia święceń kapłańskich ks. proboszczowi Franciszkowi Grabelu­

sowi rodem z Kamionka, najserdeczniejsze życzenia opieki Bożej i błogosławieństwa, zdro­

wia i wytrwałości w pracy duszpasterskiej życzą byli wychowawcy i nauczyciele

Marcela I Rafał Zającowie z Obrowca

(6)

GMINNY KONKURS MATEMATYCZNY

KLAS III

Tegorocznym mottem konkursu matematycznego była niezmienna praw­

da pedagogiczna C. Freineta, mówiąca że "Pamięć jest tylko wtedy cenna i wartościowa, gdy jest związana z doświadczeniami poszukującymi i gdy służy życiu".

Do konkursu, który odbył się 15 maja br. w Szkole Podstawowej Nr 2 w Gogolinie, przystąpiło 16 uczniów klas III z gminy Gogolin.

A ot wyniki:

1 m. - Karol Klimas (SP Nr 1 Gogolin, opiekun Krystyna Skoczylas) 2 m. - Adam Kubilas (SP Nr 3 Gogolin, opiekun Elżbieta Janczewska) 3 m. - Michał Gorzel (SP Kamień Śl., opiekun Teresa Stach).

Wszyscy uczniowie otrzymali wspaniałe nagrody, które wręczył im za­

stępca burmistrza pan Julian Kuklewski.

A teraz zadanie do rozwiązania przez naszych czytelników (trzecioklasi­

ści poradzili sobie z nim w kilka minut):

Czy wiesz ile metrów długości ma największy wąż z rodziny dusi­

cieli - anakonda - żyjący w Ameryce Południowej? Oblicz jego dłu­

gość rozwiązując zagadkę:

Jeżeli od długości anakondy odejmiesz 3, pomnożysz przez 9 i na­

stępnie dodasz 28, to otrzymasz 100.

Złodzieje nie próżnują nawet w niedzielę...

Wiosna

w kronikach Policji

■ 29 kwietnia br. z terenu prywatnej posesji w Gogolinie w siną dal odje­

chał rower górski, wyceniony na 800 złotych. Nie jest to niestety pierw­

szy przypadek kradzieży drogiego roweru. Policja przypomina, że na­

stał "wiosenny sezon na rowery", musimy więc być bardziej przezorni i mieć szczególne baczenie na nasze jednoślady. Zwykła kłódka dla "spe­

cjalistów" nie stanowi żadnego zabezpieczenia...

■ Złodzieje nie próżnują nawet w niedzielę; 1 maja br. w trakcie odpra­

wianej przez proboszcza z Obrowca mszy świętej włamano się do miej­

scowej plebanii, skąd skradziono dość znaczną kwotę pieniędzy.

■ Także w tę samą niedzielę miało miejsce włamanie do sklepu spożyw­

czego w Gogolinie przy ul. Strzeleckiej. Łupem złodzieja (złodziei ?) były papierosy i alkohol na szkodę Spółdzielni Handlowej "Gogolin".

■ 5 maja (w nocy) skradziono w Gogolinie drogi samochód marki Merce­

des. Nadzieje na jego odzyskanie są znikome...

■ 6 maja br. miało miejsce (nie pierwsze niestety w ostatnim czasie) wła­

manie do baru "Leśny" w Górażdżach. Sprawca rozbił automat do gier i zabrał pieniądze.

■ 9 maja br. do samochodu VW Transporter włamał się NN (nieznany sprawca). Zdarzenie miało miejsce w Kamieniu Śląskim a właścicie­

lem auta był obywatel Niemiec. Wyparowały rzeczy osobiste i odzież.

■ 10 maja br. w biały dzień szczególnie zuchwały sprawca włamał się do malucha zaparkowanego na parkingu przeznaczonego dla pracowników Urzędu Miasta i Gminy. Właścicielka auta życzy złodziejowi "smacz­

nego", jako iż jego łupem była m.in. reklamówka z artykułami spożyw­

czymi i wodą mineralną. Przy okazji zabrał też radiomagnetofon...

Z prac Rady Miejskiej Gminy Gogolin

Absolutorium dla Zarządu

Rada Miejska Gminy Gogolin na sesji w dniu 28 kwietnia 1999 r. przyję­

ła sprawozdanie z wykonania budżetu za rok 1998.

Na wniosek Komisji Rewizyjnej i po zasięgnięciu opinii Rejonowej Izby Obrachunkowej, która nie wniosła żadnych zastrzeżeń merytorycznych, ra­

dni w głosowaniu jawnym udzielił absolutorium Zarządowi Gminy poprze­

dniej kadencji.

Ustalenie wynagrodzenia dla Przewodniczącego

Zarządu Gminy

Rada Miejska większością głosów przyjęła uchwałę w sprawie miesięcz­

nego wynagrodzenia Przewodniczącego Zarządu Gminy Gogolin w wyso­

kości 12.866, 60 zł (po ubruttowieniu). Po zapłaceniu podatków „na rękę”

wyniesie to około 7,5 tys. złotych

Diety radnych utrzymane zostały na poziomie z ubiegłego roku i wyno­

szą 100 złotych za każde posiedzenie (sesja i posiedzenia komisji). Człon­

kowie Zarządu za każde posiedzenie otrzymują dietę w wysokości 120 zł.

Ryczałt Przewodniczącego Rady wynosi 1000 zł (również bez zmian w sto­

sunku do roku ubiegłego).

Oprócz diet radni z tytułu pełnionych funcji w Radzie nie otrzymują żad­

nego dodatkowego wynagrodzenia.

Nowy skarbnik Gminy

Rada Miejska powołała nowego skarbnika Gminy. Od dnia 15 maja br.

funkcję tę sprawować będzie pani Janina Świrk, dotychczasowy skarbnik Urzędu Gminy w Ujeździe Śląskim.

Uwaga!

Szukamy kandydatów do pracy w świetlicach

W najbliższym czasie ponownie zostaną uruchomione świetlice młodzieżowe w Malni i Kamieniu Śląskim. W związku z po­

wyższym istnieje możliwość zatrudnienia się tam na 1/2 etatu w charakterze klubowych. Zainteresownych pracą z młodzieżą w tych świetlicach prosi się o kierownie podań do Urzędu Miasta i Gminy Gogolin, ul. Krapkowicka 6.

W podaniu należy podać następujące dane: imię i nazwisko, adres zamieszkania, wykształcenie, wiek.

Wszystkie podania o pracę w świetlicach będą rozpatrywane przez Komisję Oświaty, Kultury, Sportu i Kontaktów Zagrani- czych.

Dodatkowe informacje można uzyskać w Wydziale Kultury i Sportu UMiG, tel. 4 666 950.

(7)

Ziemia Gogolińska na łamach prasy

sprzed stu lat...

W roku 1899 „Nowiny Raciborskie” pisały...

Wtorek, dnia 21 stycznia

Wielki Kamień. W przyszłą niedzielę t.j. 26 tm. odegra nasze Towarzystwo teatr amator­

ski, i to piękną sztukę: "Przegrał wojnę" na sali pana Rorbecka. Przedstawienie będzie o godz. 7-mej wieczorem, otwarcie kasy o godz.

6-tej. Ceny miejsc: I miejsce 1,50 mk., II 1 mk., III 50 fen., IV 30 fen. Po przedstawieniu będzie taniec. Spodziewamy się, że tak pięk­

na sztuka powinna szanowną publiczność ściągnąć jak najliczniej. Zarząd Towarzystwa polsko-katolickiego pod opieką św. Jacka.

Czwartek, dnia 23 stycznia

Wielki Kamień. Na szynach między Wiel­

kim Kamieniem a Szymiszowem znaleziono nieżywego człowieka, w którym rozpoznano robotnika Aug. Ociepkę. Koła pociągowe uje­

chały mu obie nogi i potrzaskały jedną rękę.

Ociepka, który się miał wkrótce żenić, wra­

cał prawdopodobnie wieczorem do domu po torze kolejowym i nie zauważył nadjeżdżają­

cego z tyłu pociągu, który wpadł nań i zabił go na miejscu.

Gogolin. Przemyśliwałem nieraz nad obe­

cnym położeniem ludu polskiego na Górnym Szląsku i przytem niejednokrotnie nabrałem przekonania, że jak nad mniejszym lasem wy­

wyższone drzewa i strony są wystawione na wszelkie nawałnice i gromy, tak ponad ludem wystawieni są na burze nasi polscy redakto­

rzy i posłowie polscy; a zdaje się, że cierpią najwięcej ze strony tych, po których dawniej nie byłby się nikt a nikt spodziewał, że się tak odmienią. Posłowie nasi i redaktorowie do­

żyli niesłychanych i najobelżywszych potwo­

rzy, ale takie to przeznaczenie od Boga, że sprawiedliwy bywa doświadczony jak złoto przez ogień, „ a jednak wszystko cierpliwie znosi, ani się gniewem nie unosi”. (...) (Za uznanie serdeczne dzięki! Redakcya).

Sobota, dnia 25 stycznia

Wielki Kamień. Zapowidziane na niedzielę przyszłą przedstawienie teatralne nie może się odbyć dla nieprzewidzianych powodów. Am- towy nasz domaga się tłomaczenia niemiec­

kiego sztuki, którą mieliśmy odegrać, a tego nie dołączyliśmy przy zameldowaniu przed­

stawienia. Zrobiliśmy co należało w tej spra­

wie, ale nie wiemy jeszcze, jak ta sprawa wy- padnie.

Czwartek, dnia 30 stycznia

Gogolin. Polsko-katolickie Towarzystwo

„Oświata” odbyło 22 tm. wspólny wieczorek przy dość licznym udziale członków i gości.

Muzyka była bardzo piękna. Kapelmistrz, pan Karol Kaczmarczyk z Wielkich Naczysławic,

Gliwice na trasie pielgrzymki

r

Ojca Świętego

W dniach od 5 do 17 czerwca br. przybędzie z Wizytą Apostolską do naszej Ojczyzny Ojciec Święty Jan Paweł II. Najbliższym Gogolina miastem, które Papież zaszczyci swoją obecnością, będą Gliwice. Następca Świętego Piotra nawiedzi ten gród 15 czerwca 1999 r.

Wraz ze szczegółowym programem spotkania z Ojcem Świętym w Gliwicach otrzymaliśmy pismo sygnowane przez Biskupa Gliwickiego Jana Wieczorka i Prezydenta Gliwic Zygmunta Fran­

kiewicza, w którym czytamy m.in.: "(...) Wizyta Ojca Świętego jest powodem wielkiej radości naszych mieszkańców. Mamy nadzieję, że stanie się ona świętem nie tylko dla Gliwic, ale dla całej Metropolii Górnośląskiej, obejmującej diecezję gliwicką, opolską i archidiecezję katowicką". Sło­

wa te odebraliśmy jako zaproszenie mieszkańców Ziemi Gogolińskiej do osobistego spotkania z Ojcem Świętym w Gliwicach.

Program spotkania z Ojcem Świętym - Gliwice, 15.06.1999 r.

7.00 - otwarcie sektorów 9.00 - przywitanie pielgrzymów 10.30 - Różaniec

11.50 - modlitwa Anioł Pański 12.10 - próba orkiestr i chórów

14.00 - panorama Metropolii Górnośląskiej z uwzględnieniem Sanktuariów Maryjnych diecezji gliwickiej, katowickiej i opolskiej 15.00 - Msza św. koncelebrowana 17.00 - modlitewne oczekiwanie 17.55 - przylot Ojca Świętego i przejazd

między sektorami

18.15 - Nieszpory ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa

19.30 - pożegnanie Ojca Świętego 19.50 - występ zespołu "Śląsk"

20.30 - nabożeństwo dla młodzieży

ułożył noty do różnych polskich piosenek jak:

„Bartoszu, Bartoszu!”, „W górę seca, bracia mili”, „Długo Szląsk nasz ukochany”, itd.

Od redakcji: Dziękujemy patiu doktorowi Ryszardowi Kinc- lowl z Raciborza za przeglądnięcie prasy sprzed stu lat i przesłanie nam wycinków dotyczących Gogolina i okolic.

Otwarcie pierwszej linii autobusowej Gogolin -

Strzelce Opolskie

Z chwilą uruchomienia w roku 1845 linii kole­

jowej i usytuowaniem w Gogolinie dworca kole­

jowego rozpoczął się rozwój gospodarczy nasze­

go miasta. To, w połączeniu z prężnie rozwijają­

cym się przemysłem wapienniczym, spowodowa­

ło, że systematycznie wzrastała też liczba mie­

szkańców Gogolina. Linia kolejowa otworzyła możliwość szybkiego dojazdu do Opola i Wro­

cławia oraz Kędzierzyna i dalej do Mysłowic.

Kiedy jeszcze w roku 1896 oddano do użytku li­

nię kolejową Gogolin - Prudnik, Gogolin stał się ważnym węzłem komunikacyjnym.

Mieli jednak gogolinianie trudności z dojazdem do swojego miasta powiatowego - Strzelec Opol­

skich. Aby się tam dostać trzeba było pociągiem dojechać do Groszowic lub Kędzierzyna, aby tam przesiąść się na pociąg do Strzelec.

W roku 1925, staraniem gogolińskiej Rady Gminnej, uruchomiono pierwszą linię autobuso­

wą na trasie Gogolin - Strzelce Opolskie. Pierw­

szymi pasażerami odświętnie ustrojonego autobu­

su byli gogolińscy rajcowie (fot.).

(szaf)

(8)

„MATKA ZIEMIA - W DNIU JEJ ŚWIĘTA

-X4 Przyroda to Twój przyjaciel!

Chora przyroda - to chory człowiek.

-» Ratując przyrodę - ratujesz swoje zdrowie.

-Jr- Twoje zdrowie zależy od zdrowia przyrody.

U:- Zginie przyroda - zginie człowiek.

nr- Jedna jest Ziemia, jak jedno jest Słońce.

* Chłopcy i dziewczęta!

Nasza Ziemia to rzecz święta!

-X- Długo nie pożyjemy, bo Ziemi nie szanujemy ił- Ginie fauna, ginie flora,

Piękna Ziemia - ale chora.

■X- Jeśli serce dobre masz, To go przyrodzie okaż!

Ja nie lubię, gdy się śmieci, a to robią wszystkie dzieci i dorośli też.

A ten mały jeż na swych igłach ma prawie same szkła.

A morał z tego taki:

zbierajcie śmieci, dzieciaki!

Natalia Polok SP w Górażdżach

Kochane dzieci, drodzy nauczyciele i wszyscy obecni

na naszym „Święcie Ziemi”

Po raz drugi obchodzimy Dzień Ziemi w sposób otwarty. Wcześniej Dzień Ziemi był obchodzony w szko­

łach - dzisiaj wyszliśmy na ulice naszego miasta, aby przypomnieć młodym i starszym o wielu proble­

mach naszego stosunku do ziemi.

Mówimy słusznie, że ziemia jest naszą matką, bo ziemia nas żywi, ziemia zaspakaja nasze potrzeby, do ziemi przypisani jesteśmy od początku do końca naszego istnienia.

Nasza ziemia jest piękna - ale my tego piękna często nie widzimy, mato tego - my piękno tej ziemi świado­

mie niszczymy.

Nasz ziemia jest dzisiaj chora. Człowiek niszczy ziemię przez rabunkową eksploatację jej bogactw, przez zatruwanie powietrza, wody i gleby, przez niewłaściwe składowanie odpadów, niszczenie roślin, zagładzie zwierząt. Około 1000 gatunków roślin i zwierząt ginie rocznie bezpowrotnie. Tych już nie ujrzy ludzkie oko.

Jest się dzisiaj nad czym zastanowić. Dzień Ziemi powinien być obchodzony jako jedno z ważnych świąt na całej kuli ziemskiej, powinien ludzi zjednoczyć w dążeniu do dobra ziemi i dobra człowieka na tej ziemi Pesymiści twierdzą, że jest już za późno - ziemia zanieczyszczona, chora nigdy już nie wyzdrowieje.

Optymiści mówią, że jak się teraz zabierzemy wszyscy do roboty, to możemy uratować to, co jeszcze mamy do ekologicznej zagłady. Myślę, że my należymy do optymistów.

My w naszej gminie w ciągu ostatnich dziewięciu lat samorządności zrobiliśmy bardzo dużo na rzecz ochrony środowiska. Uczymy dzieci już w przedszkolu miłości i szacunku do naszej przyrody, organizu­

jemy konkursy o ekologii. Budujemy kanalizację z niemałymi oporami, ale od tego nie ma odwrotu.

Robimy wszystko, aby nasze składowisko śmieci było na miarę europejską. Włączyliśmy się jako jedna z gmin do budowy schroniska dla zwierząt.

Ale największą plagą naszej gminy jest wandalizm: niszczenie przyrody, dręczenie zwierząt, zaśmiecanie lasów.

Pamiętajmy, że pierwszy ekolog św. Franciszek z Asyżu nazywał zwierzęta braćmi i siostrami.

Nie bądźmy obojętni na to co się wokół nas dzieje. Miejmy oczy szeroko otwarte. Ochraniajmy wszyscy to co najcenniejsze - przyrodę wokół nas, bo bez niej nie byłoby nas i życia na ziemi.

Zabierzmy się od dzisiaj wszyscy razem do myślenia i życia z ekologią w domu, w pracy, w mieście i na wsi w całym naszym kraju. Uczmy miłości i szacunku do naszej matki Ziemi, na której żyjemy.

Norbert Urbaniec

Te słowa oraz wiele, wiele innych mądrych sentencji, wierszy i haseł rozbrzmiewało od rana w naszej miejscowości w dniu 22 kwietnia br.

Uczniowscy przedstawiciele wszystkich szkół spotkali się w tym dniu pod Szkolą Podstawową Nr 2 i stąd barwnym, wesołym korowodem ze śpiewem na ustach, w asyście swoich opieku­

nów nauczycieli, ale też i Straży Miejskiej - (ze względu na bezpieczeństwo) przemaszerowało główną ulicą budząc prawdziwe zaciekawienie mieszkańców - pod Urząd Miasta i Gminy.

Tam oczekując na burmistrza na nowo roz­

brzmiewały hasła i piosenki. Po powitaniu bur­

mistrza teraz już razem wyruszył ten niezwyczaj­

ny pochód do parku przy ulicy Ligonia.

Tam odbyło się prawdziwe świętowanie. Była bardzo pouczająca przemowa burmistrza, a po­

tem uczniowie Szkoły Podstawowej z Kamie­

nia Śląskiego przygotowali mądre i wizjoner­

skie widowisko o dziejach naszej Planety i jej mieszkańców, fauny i flory u progu ekologicz­

nego kryzysu.

Uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 2 wier­

szami, piosenkami i tańcem wyrażali to, co tak bardzo potrzebne jest naszej planecie na co dzień.

Oby wypowiedziane słowa: "Szanujmy natu­

rę i żyjmy z nią w zgodzie, bo człowiek tak wiele jest winien przyrodzie" zapadły na długo w ser­

ca i umysły zebranych, a dalej kiełkowały już w następnych pokoleniach.

Z wielkim przejęciem i urzekająco pozdrawiały Ziemię śpiewając i grając na różnych instrumen­

tach muzycznych młodzi uczniowie z chóru p.

E. Klimas.

Wszystkie szkoły otrzymały na koniec spo­

tkania z rąk burmistrza ozdobne krzewy do po­

sadzenia na terenie swoich szkół z nadzieją, że będą pielęgnowane i szanowane i przypominać będą na co dzień o obowiązkach i długu czło­

wieka wobec przyrody, która jest najlepszą nau­

czycielką uczącą nas wszystkich szacunku do życia.

Wiesława Świerad

(9)

ZACHOWANIA

Żeby nie kłamały

Prawo na co dzień

EMERyiURA PO NOWEMU

Uczciwości i mówienia prawdy uczy dom. Gdy roodzice uświadamiają sobie, że dziecko zaczyna kłamać, martwią się, i słusznie; kończy się wza­

jemne zaufanie, a atmosfera domu wkrótce staje się nie do zniesienia.

Gdy spostrzeżemy, że dziecko nie powiedziało prawdy, nie trzeba od razu zarzucać mu kłamstwa. Warto przynajmniej w odniesieniu do pierw­

szych przypadków uznać kłamstwo za błąd nieświadomy i powiedzieć:

"Wiem, że jesteś chłopcem szczerym i że nie chciałeś wprowadzić mnie w błąd, ale mogłeś się pomylić. Następnym razem dobrze się zastanów, zanim coś powiesz". Dorośli nie zawsze rozumieją przyczyny pomyłek dziecka. To co dorośli uważają za kłamstwo, u małych dzieci, w wieku 4- 5 lat może być spowodowane:

■ błędem w postrzeganiu; dziecko ma jeszcze tak małe doświad­

czenie i niewiele kryteriów porównawczych, że nie można mieć do niego pretensji, gdy wyda fałszywy sąd,

■ zbyt dużą wyobraźnią, której fantastyczne obrazy dziecko bierze czasem za rzeczywistość,

■ ostrością snów, które dziecko nie zawsze może odróżnić od rze­

czywistości.

Starsze dzieci i nastolatki odkrywają, że kłamstwo bywa wygodnym środ­

kiem do osiągnięcia pożądanych celów. Przyczyną kłamstwa może być:

■ chęć drażnienia czy "nabierania innych",

■ zarozumiałość i chęć imponowania,

■ chęć poradzenia sobie:

- dla uniknięcia bury wymyśla się usprawiedliwienie nieodro- bionej lekcji; zostawia się otwartą książkę i czyta z niej odpo­

wiedzi czy przepisuje zadanie,

by uniknąć odpowiedzialności za jakieś przewinienie albo wy­

kręcić się jakiegoś obowiązku,

■ brak odwagi potrzebnej do przyznania się do winy; pierwsze praw­

dziwe kłamstwa z reguły spowodowane są strachem,

■ źle pojęta miłość czy przyjaźń skłonić może dziecko do użycia kłamstwa dla usprawiedliwienia swego kolegi, koleżanki,

■ chęć nie zranienia uczuć drugiej (np. dotychczasowej sympatii, gdy chce z nią zerwać),

■ chęć uchronienia przed dorosłymi własnej prywatności i z potrze­

by bycia niezależnym od rodziców (szesnastolatek mówi: "idę do kolegi", gdy ma np. randkę),

■ złośliwość, która prowadzi do oszczerstwa.

Trzeba zawsze starać się ustalić prawdziwą winę dziecka, które skła­

mało; byłoby z gruntu niesprawiedliwe tak samo reagować na świadome kłamstwo, szczególnie jeżeli przynosi komuś szkodę, jak na kłamstwo będące wynikiem wyobraźni, które wymaga tylko lepszego uświadomie­

nia dziecku otaczającej je rzeczywistości. Nieraz bardzo rozbudowane historie opowiada dziecko, które już doskonale rozróżnia prawdę od fikcji i zmyślenia. Swojej relacji usilnie stara się nadawać pozory prawdopodo­

bieństwa, mówi z dużym przejęciem, udaje silnie przeżywane emocje.

Skupia wtedy na sobie uwagę dorosłych i właśnie dlatego kłamie.

Są takie dzieci, które dochodzą do wniosku, że kłamstwo jest najwy­

godniejszym sposobem radzenia sobie z żądaniami i oczekiwaniami ro­

dziców, nauczycieli i rówieśników. Te dzieci nie kłamią na złość, nie mają złych intencji, kłamstwo traktują instrumentalnie, staje się ono dla nich nawykiem.

Są i takie dzieci, dla których kłamstwo i oszukiwanie innych jest stoso­

wane po to, by przed rodzicami ukryć poważny problem: brak postępów w nauce, sięganie po papierosy, alkohol, narkotyki. Kłamią, bo muszą zataić prawdę, gdzie i z kim byli, co robili i na co wydali pieniądze.

Co zrobić, gdy dziecko lub nastolatek kłamie?

Przede wszystkim pamiętać tym, że to ojciec i matka w pierwszej ko­

lejności przekazują dzieciom wzorce zachowań. Strzeżmy się kłamstw płynących z źle pojętej miłości:

■ gdy chcemy uchronić dziecko przed karą szkolną lub skłonić do zażycia niedobrego lekarstwa,

■ rodzice, między którymi istnieją nieporozumienia, uczą dzieci nie- przyznawania się do pewnych rzeczy: "tylko nie powiedz tego tatusiowi (mamie)".

Powiedz konduktorowi, że nie skończyłeś jeszcze 7 lat (czasem gdy mają 8 lub 9).

Jeżeli dziecko (nastolatek) zaczyna kłamać, rodzice muszą interwe­

niować. Powinni zacząć od poważnej rozmowy z dzieckiem i przedysku­

tować z nim następujące sprawy:

Jaki wpływ na wysokość emerytury obliczonej na dotychczasowych zasadach ma data zgłoszenia wniosku?

Data zgłoszenia wniosku zależy od osoby, która zamierza wystąpić o emery­

turę lub rentę, jednakże należy mieć na uwadze, że może mieć ona istotne znaczenie, jeżeli chodzi o wysokość emerytury.

Przy obliczaniu emerytury stosuje się kwotę bazową obowiązującą w dniu, w którym zgłoszono wniosek o świadczenie, z tym, że jeżeli nabycie prawa do świadczenia następuje w terminie późniejszym w stosunku do daty zgłosze­

nia wniosku - do obliczeń przyjmuje się kwotę bazową w wysokości obowią­

zującej w dniu powstania uprawnienia, a nie w dniu zgłoszenia wniosku.

Od daty zgłoszenia wniosku uzależniona jest możliwość uwzględnienia zarob­

ków z ostatniego roku kalendarzowego (obowiązuje zasada wyboru segmen­

tu kolejnych lat z okresu poprzedzającego rok, w którym zgłoszono wniosek o świadczenie) oraz wysokość kwoty bazowej, która będzie zastosowana do wymiaru świadczenia.

Osoby, które zdecydują się na zgłoszenie wniosku o emeryturę w dniu bliskim terminowi najbliższej waloryzacji, z którą zawsze wiąże się zmiana wielkości kwoty bazowej, powinny mieć na uwadze, że przyspieszenie lub opóźnienie daty zgłoszenia wniosku może mieć istotny wpływ na wysokość świadczenia.

Do niedawna korzystne było wstrzymanie się z wnioskiem do momentu zmia­

ny kwoty bazowej. Należy jednak pamiętać, że nie jest to stała reguła, o czym z pewnością przekonały się osoby, który wniosek o emeryturę zgłosiły dopie­

ro 1 września 1998 r., mimo że mogły to uczynić wcześniej, ponieważ spełniły warunki wymagane do uzyskania emerytury, np. już w sierpniu. Wbrew po­

wszechnym oczekiwaniom zyskały osoby, które zgłosiły wniosek przed dniem 1 września i mają obliczoną emeryturę wprawdzie od starej kwoty bazowej, ale za to zwaloryzowaną od 1 września 1998 r.

Zastosowanie nowej kwoty bazowej wcale nie musi być korzystne, mimo że nominalnie jest ona zawsze wyższa od poprzedniej. Wszystko zależy od wy­

sokości przeciętnego wynagrodzenia, którego pochodną jest nowa kwota bazowa oraz od wskaźnika najbliższej waloryzacji, który określa, o ile wzrosną świadczenia emerytalno-rentowe obliczone od starej kwoty bazowej.

Informację, jaka będzie nowa kwota bazowa, osoby zainteresowane mogą uzyskać w oddziale ZUS mniej więcej na dwa tygodnie przed terminem rewa­

loryzacji. Jest to wystarczający czas na podjęcie decyzji, czy zgłosić wniosek gdy obowiązuje jeszcze stara kwota bazowa, ale za to mieć prawo do najbliż­

szej waloryzacji (wielkość podwyżki w ramach waloryzacji też jest znana), czy też zgłosić go dopiero po terminie najbliższej waloryzacji.

Mając te dane, bardzo łatwo jest się przekonać, czy warto przyspieszyć dzień zgłoszenia wniosku. Wystarczy porównać starą kwotę bazową podwyższoną wskaźnikiem, którym będą waloryzowane emerytury do nowej wielkości kwoty bazowej, która będzie obowiązywać począwszy od najbliższego terminu wa­

loryzacji. Oczywiście tego rodzaju kalkulacje powinny przeprowadzać wyłącz­

nie osoby, które warunki wymagane do uzyskania prawa do emerytury speł­

niły przed dniem, w którym ma być przeprowadzona najbliższa waloryzacja.

Osoby, które warunki wymagane do przyznania emerytury spełniają po termi­

nie najbliższej waloryzacji, będą miały obliczone świadczenie od nowej kwoty bazowej, choćby nawet wniosek zgłosiły wcześniej.

Mecenas

■ różnice pomiędzy zmyśleniem a rzeczywistością, kłamstwem a prawdą,

■ znaczenie uczciwej postawy, zarówno w rodzinie jak i w życiu społecznym,

■ sposoby radzenia sobie bez posługiwania się kłamstwem.

Gdy dziecko kłamie notorycznie, z premedytacją i w poważnych spra­

wach, niezbędna jest być może pomoc specjalisty.

Psychiatra dziecięco-młodzieżowy ułatwi dziecku i rodzicom uzyskać wgląd w przyczyny uruchamiające mechanizm kłamstwa.

Jeżeli w środowisku rodzinnym i szkolnym zawsze troskliwie przestrze­

ga się zasad szczerości i prawdomówności, są wszelkie szanse po temu, by kłamstwa dzieci pozostały czymś przypadkowym, co nigdy nie przero­

dzi się w postawę fałszu.

Wychowanie prawdomówności obejmować musi wyrabianie w dziec­

ku taktu, gdyż prawdomówność nie polega na mówieniu każdej prawdy, byle gdzie i byle komu.

Opracował: Henryk Karol Mazur

(10)

Zostały jedynie stare fotografie

Opowieść

o panu Stanku

i gogolińskich kolarzach

Tomasz Stanek

fachu ślusarskiego uczył się w Opolu. Właściwie to w Opolu uczył się podstaw tego rzemiosła, jako iż specem w zawodzie zostawało się wtedy po kilku­

letnich praktykach nie u jednego, a kilku mistrzach. Było to jeszcze w zeszłym wieku i taka metoda kształcenia, a właściwie podpatrywania najlepszych, była dość powszech­

na. W wędrówkach po najlepszych warsztatach ślusarskich trafił aż za Berlin aby później przyjechać do Wrocławia, gdzie zatrzymał się na dłużej i podjął stałą pracę. Dążenie do osiągnięcia prawdziwego kunsztu w zawodzie wyniósł Tomasz Stanek z domu rodzin­

nego w Pokoju. Tam jego ojciec był znanym w całej okolicy szewcem, zajmującym się, obok naprawy obuwia, przede wszystkim ręcznym wyrobem butów, uchodzącymi nie tylko w Pokoju za szczyt elegancji i wysokiej jakości.

We Wrocławiu mistrz ślusarski Tomasz Stanek przebywał do roku 1910. Był wtedy młodym, wysportowanym mężczyzną czę­

sto zaglądającym na jeden wtedy z nielicznych w Niemczech kolarskich torów wyścigowych. Kolarstwo, jak w ogóle czynne uprawianie sportu, było wtedy jeszcze w powijakach, ale już mia­

ło swoich gorących zwolenników. Tam też p. Tomasz po raz pierw­

szy wsiadł na sportowy rower i spróbował swoich sił w ściganiu się z innymi. Tam tez spotkał podobnego sobie "zapaleńca" pana Gustawa Schneidera, który aktywnie działał w istniejącym już wro­

cławskim Towarzystwie Cyklistów. Znajomość z p. Schneiderem okazała się być dość istotna w życiu Tomasza. Był on bowiem dyrektorem Zakładów Wapienniczych "Madelung" w Gogolinie, a ponieważ młody mistrz ślusarski chciał się już usamodzielnić, namówił go do osiedlenia się właśnie w Gogolinie. Zachętą był dynamiczny jak na tamte czasy rozwój miasta: była kolej, rozwijał

się przemysł wapienniczy, rozrastało się miasto, które potrzebo­

wało młodych i prężnych fachowców.

Osiadł więc Tomasz Stanek w Gogolinie, założył własny war­

sztat a niedługo później kupił dom (obecna ulica Krapkowicka 1). W roku 1913 ożenił się z Marią Piechaczek z Zimnie. Docho­

wał się z nią później troje dzieci - dwóch synów i jednej córki.

Do wybuchu I wojny światowej utrzymywał kontakty ze swoi­

mi kolegami z Towarzystwa Cyklistów we Wrocławiu. Razem z nimi ścigał się na rowerze. Ścigał się z sukcesami: w roku 1912 zdobył tytuł mistrza Śląska, co było osiągnięciem dużej miary, (fot.)

Kiedy wybuchła I wojna światowa został powołany do wojska i w armii służył przez cztery lata.(fot.)

Po powrocie do Gogolina rozbudował warsztat ślusarski a później założył też sklep z artykułami przemysłowymi. Dawna miłość do rowerów sprawiła, iż stanowiły one w jego sklepie bo­

dajże najważniejszy asortyment. Sprzedawał ich sporo, jako że w tamtych czasach stanowiły głów­

ny środek transportu dla miejscowej ludności.

Ich sprzedaż wzrosła zwłaszcza wtedy, gdy w Otmęcie powstały Zakłady Obuwnicze "Batha", w których pracowało wielu mieszkańców Gogo­

lina i pobliskich wiosek. Sporą popularnością cie­

szyły się również lekkie motocykle "setki" ze znakomitym silnikiem "Sachs".

Ale o tym, że miłość do rowerów i kolarstwa nie wygasła, najbardziej świadczy powołanie, wspólnie z dyrektorem Schneiderem,

Gogoliń- skiego Towarzystwa Rowerowego - Gogo- liner Radfahrer Verein "Adler".

Do tego przedsięwzięcia namówili kilkudziesięciu go- golinian (w najlepszym okresie było ich około pięćdziesięciu).

Towarzystwo miało charakter sportowo-tury­

styczny, ale ważne były także związki towarzy-

(11)

skie, jakie wytworzyły się pomiędzy członkami. Głównym miej­

scem spotkań gogoliriskich "cyklistów" była restauracja p. Kla- schika przy ulicy Strzeleckiej. Tam odbywały się wszystkie ze­

brania, tam ustalano roczne plany działalności. A działalność "Go- goliner Radfahrer Verein "Adler" ukierunkowana było głównie na wspólne rowerowe eskapady. Sezon rowerowy zaczynał się wcze­

snym rankiem 1 maja. Wpierw była wspólna msza i wspólne śnia­

danie - a później wspólna przejażdżka ustrojonymi rowerami po okolicy Gogolina. 1-szo majowa impreza kończyła się wspólnym obiadem. Roczne plany zakładały również wycieczki na dalszych trasach: do Pruszkowa, do Głuchołaz, do Góry św. Anny, Koźla...

Najdłuższa trasa wiodła do Sobótki, ale tam wybierali się tylko najsprawniejsi i najbardziej sprawni kolarze.

Wszyscy członkowie opłacali stosowne składki członkowskie, ale Towarzystwo środki na swoją działalność zbierało także po­

przez organizowanie corocznych wielkich zabaw karnawałowych (w sali browaru). Orga­

nizowało też pokazy jazdy zbiorowej (tzw.

"reigen"), pokazy ja­

zdy figurowej na ro­

werach a także popu­

larnej wtedy na Śląsku piłki rowerowej (w niedalekim Koźlu mi­

strzami nie do pobicia w tej dyscyplinie byli bracia Nerge).

Każdorazowo też członkowie Towarzy­

stwa uczestniczyli w dożynkach. Wtedy na tę okoliczność pięknie przystrajano rowery i paradowano ulicami Gogolina, (fot.)

Jeździli gogolinianie na wspólne rowerowe

wycieczki do roku 1939. Przez cały też czas spotykali się w restau­

racji p. Klaschika przy piwie, gdzie każdy członek Towarzystwa miał swój kufel do piwa, z pięknie wygrawerowanym napisem "Go- goliner Radfahrer Werein "Adler" i własnym imieniem i nazwiskiem.

Dzisiaj po działalności gogoliriskich kolarzy pozostały pożół­

kłe fotografie i nieliczne kufle z restauracji p. Klaschika. Jeden z ostatnich takich kufli posiada pan

Herbert Stanek,

syn byłego prezesa "Gogoliner Radfahrer Verein". Przejął pan Herbert w roku 1955 po swoim ojcu warsztat ślusarski, ale nie udało mu się wskrze­

sić idei ojca. Po wojnie nastały już inne czasy, niezbyt sprzyjające wspólnym rowerowym wędrówkom. A dziś na drogach i szosach królują szybkie auta i cisną się na usta słowa, parafrazujące słowa znanej piosenki Maryli Rodowicz i Stana Borysa: "(...) tylko ro­

werów' mi żal...".

- "Być może teraz, kiedy zwłaszcza młodzi ludzie tak chęt ­ nie jeżdżą na rowerach tzw. górskich, znajdzie się ktoś, ktoś odkurzy starą gogolińską tradycję wspólnej jazdy - mówi pan Herbert Stanek. - "Z Gogolina wiodą piękne turystycz­

ne trasy...".

Krystian Szafarczyk

Zanim wyruszymy na wspólne wycieczki

Jak się ustrzec przed złodziejami rowerów?

Nie ulega wątpliwości, że kradzieże rowerów stały się zmorą spędzającą sen z oczu aktywnym cyklistom. Bezczelność gra­

sujących bezkarnie kradziejów przechodzi dziś ludzkie poję­

cie: rowery giną zarówno spod sklepów i kościołów, jak rów­

nież z zamkniętych na wielki skobel piwnic i komórek.

Cóż więc robić w czasach, kiedy hasło "złodzieje rowerów" nie przywodzi na myśl miłych skojarzeń filmowych, ale raczej wywołuje groźne objawy wręcz psychoneurotyczne. Chcemy więc posłużyć kilkoma radami, na których (miejmy nadzieję) niejeden złodziej rowerów połamie sobie ząbki.

Przede wszystkim zapomnij o różnych linkach, szyfrach, sprę­

żynkach, itp. Dziabnięcie centymetrowej nawet linki to dla zło­

dzieja fraszka.

Mimo, iż żaden środek nie daje stu procent pewności, najlep­

szym zapięciem do roweru są kłódki z tytanowego lub stalowe­

go prętu wygięte w kształt litery U. Tylko one dają jako taką gwarancję. Pamiętaj: nie oszczędzaj na zapięciu, nowy rower kosztuje więcej.

Nigdy, ale to nigdy, nie zostawiaj roweru "na chwilę", czyli, inaczej mówiąc, w prezencie.

Przypinając rower zawsze sprawdź, czy jest to dosyć mocne (na przykład czy nie da się wyciągnąć z ziemi metalowego słup­

ka). Polecamy do tego celu znaki drogowe, parkometry, balu­

strady, itp.

Tam gdzie się da wprowadzaj rower do środka i przypinaj go

"na widoku". Staraj się zawsze objąć kłódką ramę, koło i twój parking. Nigdy nie przypinaj za przednie koło; dla złodziei po­

zostawić je dalej przypięte to mała strata.

Zabezpiecz jak najlepiej pomieszczenie, w którym przechowu­

jesz rower, zwłaszcza piwnicę - dodatkowy zamek, sztaba lub kołnierz na skobel i kłódkę mogą skutecznie przedłużyć twoją radość z posiadania dwukołowca.

Nie radzimy "górali" trzymać na balkonach; znajomemu gwizd­

nęli rower z trzeciego piętra...

Postaraj się, aby twój rower nie wyglądał jak cacko za Bóg wie jaką cenę. Pozbądź się niepotrzebnych naklejek, jak rama się zadrapie przy używaniu też nie rób tragedii, a w ogóle to za­

miast drogiego "górala", który działa na opryszków jak lep na muchy, lepiej jest kupić sobie tańszy, z dużymi kołami rower miejski. Paradoksalnie też bardzo przydatne dodatki, takie jak koszyk czy chlapacze, zmniejszają atrakcyjność bicykla w oczach złodzieja.

Jeśli masz na rowerze coś takiego jak numer ramy, numer seryj­

ny - zapisz go i noś przy sobie, przyda ci się jak będziesz chciał zgłosić kradzież na policję. Zadbaj też o oryginalność swojego roweru; złodzieje nie ruszają za bardzo wyróżniających się bi­

cyklów.

Oznakuj go, ozdób po swojemu, pomaluj, zamontuj coś fajne­

go. Twoja ekspresja twórcza, nie dość że da ci kupę frajdy i będzie cieszyć oczy innych rowerzystów, może na długo za­

pewnić ci wyłączność na swój (przecież) rower.

(opracowano na podstawie magazynu ekologicznego "Kropla)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzieci uczą się poprzez obserwację zachowań rówieśników i naśladowanie ich („udało się jemu, uda się i mnie").. Uczenie się od rówieśników wiedzących więcej w

- "0 wszystkim zadecydował przypadek - mówi Robert Jędrecki, z którym spotkałem się przy szklance piwa na “Gogolińskim Kufelku" - Jeszcze dziesięć lat temu nie

trzeb autostrady A-4 będzie rozpatrywany na sesji Rady Miejskiej Gminy Gogolin, która odbędzie się w dniu 9 listopada 1999 roku o godzinie 15.00 w siedzibie Urzędu.

Język, którym teraz posługuje się młodzież, nie jest już tym językiem, którym posługiwano się..

W dniu 29 października 1999 roku w Publicznej Szkole Podstawowej Nr 3 w Gogolinie odbyła się uroczystość ślubowania i pasowania na uczniów dzieci z klas la i Ib.. Zła

Z gminy Gogolin wywodzi się bowiem bardzo wielu twórców ludowych, nie mających sobie równych w misternej sztuce wyczarowy­.. wania z kruchego materiału, jakim są skorupki

Unia Tułowice - MKS Gogolin Włókniarz li Kietrz - Sparta Paczków Metal Kluczbork - Skalnik Tarnów Opolski TOR Dobrzeń Wielki - Skalnik Gracze Willich Fortuna Głogówek -

ściach, głównie przy przesyceniu żółci cholesterolem, cholesterol może być wytrącony z żółci i może stać się przyczyną powstawania