• Nie Znaleziono Wyników

Ś. p. Ludwik Gumplowicz

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ś. p. Ludwik Gumplowicz"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

NEKROLOGIA.

Ś. p.

L UDWIK GUMPLOWICZ

(w stosanku do „Przeglądu Historycznego“).

W zmarłym dnia 19 sierpnia r. b. w G racu, ś. p. p rofesorze Lu­ dwiku G um plow iczu, uczonym w szech św ia to w ej sław y, stracił „ P rze­ gląd H isto ry czn y “ jed n ego z najlepszych sw ych przyjaciół, protektorów i w iernych w spółpracow ników . Od chw ili narodzin pisma aż do osta­ tnich niemal dni sw e g o żyw ota, darzył je zm arły niekłam aną ż y cz li­ w ością, sym patyą, gorącem przejm owaniem się losam i je g o bytu i roz­ woju.

„Nie m ogę w y ra zić— pisał d. 15 styczn ia 1905 r o k u — jak mnie odezw a i list... (z zaproszeniem do w spółpracow nictw a w zakładanym w łaśnie «P rzegląd zie H istorycznym ») ucieszył}'; n i c w t e j c h w i l i n i e m o g ł o b y mi p r z y j ś ć w i ę c e j w p o r ę . Najprzód cieszy mnie m yśl w ydaw ania «Przeglądu H isto ry czn eg o » , bo w istocie jest

w ielka potrzeba takiego (pism a)... P ow tóre. . po śm ierci sýn a m ojego

M aksymiljana, zabrałem się do... studyów nad historyą P olsk i, aby się zoryentow ać troch ę, w celu w ydaw nictw a (jego) sp u ścizn y literackiej. T ym czasem po kilku latach m u s i a ł e m (to) przerw ać i w rócić na chw ilę do so c y o lo g ii i teoryi polityki; m usiałem , bo miałem pew ne zobow iązania m oralne w zględem tych, którzy so c y o lo g ię moją po przy­ jacielsku pow itali w e W łoszech (Vaccaro i inni) i w N iem czech (Ra- tzenhofer, R atzel etc.). Chciałem się im od w dzięczyć i zarazem z а к o li­ c z y ć moją karyerę so cy o lo g iczn ą jakim ś odpow iednim , choćby na

prędce zlatanym f i n a ł e m . Otóż przerwałem te studya h istoryczne

(oderw anie się od nich kosztow ało mnie w iele) i napisałem „G eschi­ chte der S ta a tsth eo r ien “, a chw ilow o kończę opracow anie Ii-g o w yda­ nia mojej n iem ieckiej S o cy o lo g ii. I znow u w olniej oddycham — bo m ogę teraz w rócić do studyów historycznych... i do w ydaw nictw a dalszych rozpraw syna. I w tej w łaśnie chwili n ad ch od zi list!... W itam go z u n ie­ sieniem . Jestem c a ł y na W asze u słu g i...“

P rzyrzeczen ia te g o , danego redakcyi n aszego pisma w dniu jej narodzin, ś. p. Ludwik Gumplowicz w iern ie dotrzymał: trzy prace, w y ­ dobyte m ozolnie z notatek, pozostałych po ś. p. M aksymiljanie

(3)

2 5 0 N E K R O L O G I A .

plow iczu, i o s i e m studyów w łasnych, zaw artych w d otych czasow ych rocznikach „Przeglądu"— oto plon, zaiste, jak na je d n o cztero lecie, im ­ p on u jący—zaszczy tn y ch dla nas zobow iązań w ielk ieg o u czonego.

„Na rozpraw ce tej (p. t. „C yw ilizacya“ por. P . H. t. VII)—-pisał zmarły dnia 7 lipca 1908 r.— już w idać n ieco

sen ilitatis.

P la n trochę pogm atw any, n iejed n o lity , n ied ość jasn y — a le sądzę, że W arszaw ę i so c y o lo g ó w zain teresu je. C oście też ze m n ie zrobili? Na starość literata w arszaw skiego! A le zdaje mi się, że to ostatn i mój «w stępny»... Obdarzył nas jednak je sz c z e artykułem o „ S ło w ia ń szczy źn ie P ołu d n io­ w e j“ (por. P . H . tom VIII), oraz „ S ocyologią a polityk ą“, otw ierającą n iniejszy tom pisma, a św ia d czą cą — w brew przytoczonym wyżej s ło ­ wom — o siłach n iep o ży ty ch teg o n ie p o sp o liteg o człow ieka. N a ko­ rek cie tej pracy, su m ien n ie— jak zw ykle przez sieb ie— przeprow adzo­

nej, nakreślił zm arły te słowa: „Grac 2 8 /V II. D ziś odebrałem

rewi-zy ę. W srewi-zy stk o w porządku.“ A le n ie był to jeszc ze ślad ostatni je g o stosunków z pism em naszym . „Porządkując papiery ojca m o je g o — pi­ sze z W iednia dr. W ład ysław G um plowicz dnia 9 października r. b.— znalazłem w śród nich paczkę druków, ręką n ieb oszczyk a zaadresow aną do „Przeglądu H isto r y c z n e g o “. N aw iązany sto su n ek przetrwał pra­ w dziw ie — do desk i grob ow ej... i pozostanie niechybnie w K ronikach pism a naszego jedną z je g o kart najpiękniejszych i najpow ażniejszych zarazem. U czon y w szechśw iatow ej miary i sła w y — rodak—jed en z naj­ w yb itn iejszych na św ie c ie , którem u— z w in y, zapraw dę, n ie w łasnej— przyszło pędzić ży cie, tw orzyć i pracow ać przew ażnie dla obcych, obrał sobie to pism o m łode, jako placów kę rodzim ą dla w y p o w ia d a ­ nia głęb ok ich m yśli sw oich na schyłku żyw ota; pism o to zaś, k tórego jednym z n ajszczytn iejszych pragnień b yło— módz zabierać glo s w za­ gadnieniach n ajgłębszych, zw iązanych z jeg o sp ecyaln ością, zaw d zię­

czało tę m ożność— G u m p 1 o w i с z o w i— którego imię:

nome venerato

e саго a chiunque si оссирі d i scienze so c ia li1).

Przystępując do w spółpracow nictw a w „P rzeglądzie H istoryczn ym “, zam ierzał p ierw o tn ie zmarły uczony darzyć g o artykułami z zakresu

h isto ry i P olsk i. P ozostał jednak tym, czym był w isto c ie przez całe

życie — historyozofem i so c y o lo g iem , k tórego um ysł, uogólniający za­

w sze i w szęd zie w szelk ie zjaw iska sp ołeczn e i d ziejow e pod kątem

w łasnych a głębokich k on cep cyi filozoficznych, n ie mógł ani na chw ilę zapom nieć o tem, że „K iedy się już n ie zadaw alano, na w zór te o lo ­ gów , (np. B ossueta) podziw ianiem w dziejach czyn ów O patrzności, z a c z ę t o s z u k a ć s e n s u d z i e j ó w “ 2).

I szukał tego se n su za pom ocą d ociekań, stan ow iących treść dzieł

jeg o , ogóln ie znanych, których mottem było zaw sze w ysok ie hasło m o­ ralne: „Nauka nie n ależy do żad n ego obozu; n ie je s t ona stroną w o ­ jującą, lecz tylk o jak gd y b y stacyą, z n ad ziem sk iego punktu obserw a­ cyjn ego badającą ruchy stron w alczących; jej celem nie jest zw ycię­ stw o, lecz poznanie, nie je st ona stronniczą, lecz n adpartyjną“ 3). Szu­

’) P r o f. dr. F r a n c o S a v o r g n a n : „ A l L e t t o r e “: (L . G u m p lo w ic z , II c o n c e t t o s o c io lo g ic o d e llo S t a to , T o r in o , F r a te lli B o c c a , 1904, str. V ).

2i L . G u m p lo w ic z : H is to r y a a s o c y o lo g ią . P r z . H is t. I, str. 6. ’ ) P r z e g lą d H is t o r y c z n y t. V I. str. 10— 11.

(4)

251

kał go, uzasadniając formułę w łasną, opiew ającą, że „ so cyologia je st nauką, p o św ięco n ą sp ecyaln ie badaniu w zajem nego stosunku grup sp o­ łe c z n y c h “ i — n a k o n ie c — cel ten n ie przestaw ał ani na ch w ilę p rzy­ św ie c a ć mu i w tedy, kiedy — niby jako skrom ny spraw ozdaw ca— o c e ­ niał dla nas prace i studya Lam prechta, czy B reysiga *), W oy ciech o - w s k ie g o 2), G obineau i W o ltm a n n a 3), S c h o r r a 4), E. M a jew sk ieg o 5), R a tzen h o fer a 6), c zy M u rk i7)... K ażde z tych studyów — tak niby od­ rębnych pod w zględem tem atu— było jakby oknem , przez które Gum- płow icz spoglądał w głąb in teresu jących go zjaw isk, ujmując je po sw o ­

jemu:

ex ungve leonem...

Го też n ie będzie poniekąd paradoksem , je śli pow iem y, że w ar­ tykułach, przytoczonych przed chwi l ą- — b y ł c a ł y G u m p l o w i c z — że się w nich odbiła po m istrzow sku cała głębia jeg o um ysłu, oraz te kierunki i drogi zasadnicze, jakiem i, we w szystkich w ogóle dziełach sw oich, zm ierzał

a d asira.

N ie czas je sz c z e na studyum w yczerpujące o zmarłym i jeg o dzia­ łalności naukowej, a w żadnym razie n ie dało by się ono zaw rzeć w szczupłych ramach w spom nienia pośm iertnego. W szak że sama biblio­ grafia prac jeg o , n ie licząc ogrom nej ilości przekładów, w ydanych do­ tąd w dziew ięciu językach, obejmuje kilkaset num erów . Czem zaś jest zasadnicza idea so cy o lo g iczn a G um plowicza i jakie dla so c y o lo g ii p o ­ siada znaczenie, przedstaw ił to d oskonale a zw ięźle n ajw yb itn iejszy uczeń zm arłego m istrza, Prof. dr. F ran co Savorgn an , w odczycie, w y­ głoszonym św ieżo na zebraniu żałobnym „T ow arzystw a so c y o lo g ó w “ (« S o cio lo g isch e G esellschaft») w G ra cu 8). W w yw odzie, pośw ięcon ym ch arakterystyce so c y o lo g ii Gum plowicza, który— jak w iadom o— zdołał w yrów nać w iele rzekom ych sp rzeczn ości za pom ocą g ien ia ln y ch hy­ potéz, p relegen t położył nacisk na trzy punkty zasadnicze tych h y p o ­ téz, w iążące się w jed n ę logiczną całość rozwojową: P ierw szy z nich to hypotéza p o l у g e n e z у rodzaju ludzkiego; drugi — zbudow ana na niej teorya w a l k i r a s , wyrażająca się w w alce klas społecznych; punkt trzeci w reszcie, to w ypływ ająca k o n sek w en tn ie z obu założeń p ow yższych — n e g a c y a p o s t ę p u . T a n e g a c y a — jak w iadom o— w yw ołała w sw oim czasie w ielk ie ro zg o ry cze n ie, a l e — jak słusznie zaznacza S a v o rg n a n ,— „Gum plowicz był przez w ielu krytyków źle zro­ zum iany, gdyż p o stęp o w i w rozwoju p o s z c z e g ó l n y c h e p o k cy-

w ilizacyi nie przeczył nigdy. Błędem byłoby rów n ież, gdybyśm y

eb ciełi przj'pisyw ač im peryalizm , w yp ływ ający z p ew nych je g o zało­

‘) L u d w ik G u m p lo w ic z , H is to r y a a s o c y o lo g ia , P r z e g l. H is t. t. I. 2) T e n ż e , Z o k a z y i s z k ic ó w T a d e u s z a W o y c ie c h o w s k i e g o , ta m że , t. II. 3) T e n ż e , N ie c o o r a s o lo g ii n ie m ie c k ie j, ta m ż e , t III. *) T e n ż e , S o c y o lo g ia a p a ń s t w o H a m u r a b ie g o , ta m że , t. IV . 5) T e n ż e , C y w iliz a c y a , ta m ż e , t. V II. 6) T e n ż e , Isto ta r o z w o j u d z ie j o w e g o lu d z k o ś c i, ta m ż e , t. V I ’) T e n ż e , S ło w ia ń s z c z y z n a P o łu d n io w a , ta m ż e , t. VIII.

8) O d c z y t t e n w y g ł o s z o n y z o s t a ł d n ia 9 -g o p a ź d z ie r n ik a r. b. C z e r p ie ­ m y o nim w ia d o m o ś ć z g r a ck ie j Tagespost N r. 283 z d n ia 12 p a ź d z ie r n ik a .

W o sta tn ie j c h w ili d o c h o d z i n a s z e s z y t p a ź d z ie r n ik o w y „M o n a tssch rift für S o ­ z io lo g ie “ (L ip s k , E c k a r d t), z a w ie r a j ą c y te k s t c a łk o w it y t e g o o d c z y tu w fo r m ie p ię k n e g o w s p o m n ie n ia o G u m p lo w ic zu .

(5)

2 5 2 N E K R O L O G I A .

żeń so cy o lo g iczn y ch , — własnem u je g o p o g lą d o w i na św iat zjawisk aktualnych, czyniąc go obrońcą im peryalizm u (w w ęższym zakresie). Gum plowicz — koń czy Savorgnan —nie zapom niał n igdy o sw ych m ło­ d zień czych m arzeniach dem okratycznych, którym w iern y pozostał do końca. W o ln o ść była dla n iego za w sze— (dodajmy: dla je g o uczucia)—

najszczytniejszym ideałem cyw ilizacyi, był on rycerzem w oln ości,

a grob ow y je g o kam ień pozostan ie na w iek i dla każdego w o ln eg o umysłu znakiem u św ię co n y m “.

Zm arłego uczon ego ożyw iało zaw sze kapłaństw o naukow e zg łę­ biania rzeczyw istości bytu, bez w zględu na to, jak się ona przedsta­

wiać m oże. Pod takim sztandarem o p t y m i z m u i i d e a l i z m u

w iary w siły poznaw cze ducha ludzkiego, rozpoczął on naukową dzia­ łalność sw oją zamłodu i przetrwał do śm ierci na tym stanow isku d o ­ stojnym.

U rod zon y dnia 8-go marca 1838 r. w K rakow ie, odbyw ał studya u n iw ersyteckie latach 1858— 1861 w m ieście rodzinnem i w W iedniu. P rzem ógłszy liczn e trudności, piętrzące się na je g o drodze, habilitow ał się w r. 1875 na u n iw ersy tecie w Gracu, g d zie, wykładając, jako do­ cent, prawo adm inistracyjne austryackie, został w r. 1882 profesorem nadzw yczajnym , a w r. 1893— zw yczajnym tegoż przedm iotu, który w y­ kładał i in terp retow ał na szerokiem podłożu zjaw isk, jednającym mu w sferach nieurzędow ych w ielkie uznanie. Po 33-ch latach działalności uniw ersyteckiej, w 70-ym roku życia, w myśl ustaw y austryackiej,

przeszedł urzędow nie w stan spoczynku —

unbehelligt von offiziellen

E hrungen

— ale uczczony zato stokroć obficiej i w spanialej przez lic z­ nych przedstaw icieli św iata naukow ego na Z achodzie, oraz przez m ło­ dzież, żądną w ied zy , a pełną serd eczn ej, głębokiej, niem al żyw iołow ej w dzięczności dla sw eg o mistrza i d łu g o letn ieg o kierownika.

N iep od ob n a zam ieszczać tutaj spraw ozdania z uroczystości jubi­

leuszow ych ś. p. G um plow icza z r. 1908. N ie były one pozbawione,

jak widać z opisów ó w czesn ych gazet styryjskich i w iedeńskich, mo­ m entów potężnych i wzruszających. K onkretnym i bodaj n ajżyw otn iej­

szym ich w ynikiem bj^ło założenie,

sub auspiciis

czcigod n ego Jubilata,

'Towarzystwa so c y o lo g ó w we wdzięcznym Gracu. Stało się o n o — niby

jed n ą z filii licznych teg o rodzaju instytucyj na Z achodzie, z których żadna niemal nie pow stała bez czy n n eg o , a g o rliw eg o udziału i współpra-

cow nictw a n aszego u czonego. P osyp ały się też, jak z rogu obfitości,

w Europie i A m e r y c e ocen y działalności naukowej G um plowicza. Głów ną jeg o zasługą jest bezsp rzeczn ie ten w pływ potężny, jaki w yw arł on na naukę o państw ie, ośw ietlo n ą i ujętą w jeg o dziełach z punktu w idzenia so cy o lo g ii i jej bogatych zd ob yczy czasów ostatnich. W ielk ie przew roty n ie dokonyw ują się nigdy siłami jed n eg o człow ieka. Może on conajw yżej wskazać drogę późniejszym usiłowaniom in d y w i­ d u a lizm , czy zbiorow ym . T o t e ż — pisałem na innem m ie js c u — g d y ­ byśm y naw et pom inęli całkow icie siłę i w artość b ezw zględ n ą teoryj Gumplowicza, oraz zastosow anych przez n ie g o w w ykładzie nauki 0 państw ie in terp retacyi cudzych teoryj socy o lo g iczn y ch , pozostanie m im o to do p od n iesien ia w zgląd, bodaj najw ażniejszy w w ysokich za­ sługach uczon ego, a m ianowicie: usiłowranie je g o — jed n o z pierw szych 1 najpow ażniejszych zarazem w nauce europejskiej— w yzw olen ia nauki

(6)

0 państw ie ze sfery „R echtsstaatu", państw ow ej

p a r excellence

speku-

lacyi praw niczej w stylu

s u i generis

scholastycznym . W w yk ład zie

G um plow icza p a ń stw o — ów zam knięty przed laty 40— 50 i zaokrąglony w sob ie kosm os zjawisk, analizow any, ocen ia n y i charakteryzow any w granicach i za pom ocą w łasnych sw ych części składow ych, przed­ staw ia s ię — dzięki szerokiem u podkładow i socyologiczn em u , jako jed n o , bynajm niej n ie ostateczne, ogn iw o w łańcuchu rozwojowym bytu sp o­

łeczeń stw . W raz z tym, zw ycięskim dziś już przew ażnie — naw et

w N iem czech — usiłow aniem , dążył G um plowicz i do teg o , aby socyolo- g ię samą, oraz jej m etody badania, zbliżyć m ożliw ie do ideału nauk

ścisłych . O czyw iście, ideał przestałby być ideałem w chwili sw ej re-

alizacyi zupełnej; ideał pozostaje jednak sobą: Nauki społeczne, a wśród nich i so cy o lo g ia , nie mogą być zaliczone do rzędu nauk ścisłych , choćby d la teg o , że. jak pow iada sam Gum plowicz, „chemik nie stawia sob ie pytania, czy kw asoród d o b r z e r o b i , nie łącząc się z w od o­ rem i czy tlen słu szn ie sobie postąpił, łącząc się z rtęcią... a sani H erbert S p e n ce r, k tóry napisał dwa tom y, aby ostrzedz badaczów przed n ieb ezp ieczeń stw em subjektyw izm u... jest (w dziełach swoich so cy o lo g iczn y ch ) w iernym przedstaw icielem i obrońcą dążności e k o n o ­ m icznych przem ysłu a n g ie lsk ie g o “ x).

Jednakow oż dążenie Gum plowicza do p om ien ion ego ideału spra­ wiło, że w badaniach i pismach sw oich w zniósł on się w naukow ości własnej: w w iedzy, badaniu i je g o m etodzie, t. j. w sum iennej, sze ro ­ kiej a bystrej obserw acyi zjawisk, oraz w lo g ice wniosków' — do b ar­ dzo w y so k ieg o objektywizm u — w sferę m ożliw ej d osk on ałości zasa­ dniczej dzisiejszego ducha ludzkiego — w yżej, niż na to p rzeciętn y

„optym izm “ i „idealizm “ pozw olić m ogą. W tem w łaśnie: w ow ym

je g o d a l e k o w i d z e n i u płodnym , twórczym , nam aszczającym , p łonie o g n isk o dość p otężn e, aby zetlały w nim bez wyjątku w szelkie braki szczeg ó ło w e, usterki i ułom ności, n ierozd zieln ie z naturą ludzką, a w ięc 1 z jaźnią każd ego bez wyjątku uczon ego spojone.

T o też nazw isko G um plowicza, d rogie — w edług W ło c h ó w — dla każdego, kto się naukami społecznem i zajmuje, zlało się — w edług N iem ców i A n g lo -S a só w — w jed en zespól z pojęciem so c y o lo g ii. „Żadna gałęź w iedzy — p isze prof. E leutheropulos z Zurychu — nie pojawia się na św iecie gotow a; pow stają one, jak kryształy. G um plo­ w icz, p o cią g n ięty w swoim czasie przez C om te’a i Spen cera, p rzyczy­ nił się — je d e n z n iew ielu — d o p o w s t a w a n i a k r y s z t a ł u s o ­ c y o l o g i i “.

W szereg u idei podstaw ow ych, rozw ijanych w badaniach i kon- cep cyach naukow ych Gum plowicza, miejsce n aczeln e zajmuje w a l k a r a s , teorya przenikania i trw ałego k rzyżow an ia się w zajem nego w p ły­

w ó w rasow ych w b ycie ludzkości. B yt sp o łecz n y w ykazuje, w edług

n aszeg o uczon ego, w różnych sw ych uw arstw ieniach rozmaite objawy

wtórne rasow ości ludzkich, zw alczających się nawzajem. Obrońca

p o l y g e n e z y człow ieczeń stw a, w idzi Gum plowicz przed umysłem ludzkim trzy zasad n icze pola badania: b iologiczn e, p sy ch o lo g ic zn e i so cy o lo g iczn e Jest też przeciw nikiem sto so w a n ia m etod i bezw

(7)

254

N E K R O L O G I A .

dnych analogii b iologiczn ych w sferze zjawisk sp ołeczn ych , n ie czysto, lecz jakby sim ili-biologicznych w swej naturze, typie i charakterze. U zależniając pow staw anie praw m oralnych od środ ow isk a i je g o w a­ runków przyrodzonych już w pismach sw y c h najdaw niejszych, n ależy G um plowicz do rządu pierw szych m yślicieli w tym zakresie.

Najprzeważniej n ie pojęty przez sw oich i — poza rozgłosem nazw iska, zw iązanego nadew szystko z „System em s o c y o lo g ii“,— zapozna­ w any niem al całk ow icie w kraju rodzinnym , pisał G um plowicz w szy ­ stk ie dzieła sw oje g łó w n ie po niem iecku, w język u najpopularniejszym

filozofów i m yślicieli X IX -go stulecia. Pisał po niem iecku, zm uszony

do teg o przez cały zespół warunków ogóln ych i sp ecy a ln y ch , w jakich

upływało mu ży cie. A jednak zaw sze i bez zw łoki, na każdą niemal

pobudkę, w ychodzącą z kraju, staw ał do apelu ch ętn ie i jakby z roz­ r z ew n ie n iem — bodaj w jed n ym szeregu z najm łodszym i. D zieła Gum­ plow icza, znane szeroko w św iecie, ukazywały się i ukazują się dotąd Ł) w licznych w ydaniach i przekładach. P oza olbrzym im iśc ie szeregiem przepięknych prac drobniejszych, drukow anych w pow ażnych czaso­ pismach i w ydaw nictw ach francuskich, włoskich i niem ieck ich , „Walka ras (1883) ukazała się w w ydaniu niem ieckim , francuskim i hiszpań­ skim; „Idea so cy o lo g iczn a p ań stw a“ w niem ieckim i włoskim; „Zarysy s o c y o lo g ic z n e “ w niem ieckim i francuskim; „ S o cy o lo g ią a p olityk a“ (1892) w e francuskim, niem ieckim i rosyjskim ; „System s o c y o lo g ii“ (1885) w polskim, niem ieckim , francuskim, an gielsk im , rosyjskim i ja ­

pońskim . P ierw szą w iększą książką G um plow icza była „Rasa a pań­

stw o “, w ydana w r. 1875, a rozw inięta, jako „Filozofia prawa pań­ stw o w e g o “ (1881) i w reszcie, jako „O gólne prawo p a ń stw o w e “ (1907)

w trzech wydaniach niem ieckich. D ziełem ubocznym , jakie stąd p o ­

w stało, było „Prawo p aństw ow e au stryack ie“ (w yd . niem . 1907 r.). W e w szystkich tych dziełach rozwijał Gumplowicz sw e myśli zasadni­ cze o pow staniu państw a, jako w yniku walk rasow ych; o ich znaczeniu w życiu społecznym ; o zadaniach so c y o lo g ii i jej stosunku do innych gałęzi wiedzy; o rozwoju życia sp ołeczn ego, g e n e z ie prawa, m oralno­ ści i t. p.

Cześć je g o pamięci! J. κ. k o c h a n o w s k i .

Ś. p. TADEÜSZ SA O L E Ń SK I

* 1 6 V I I I 1 8 8 4 f 2 9 V I I I 1 9 0 9 s)·

P ię ć lat temu ujrzeliśm y p rzybyw ającego do Muzeum E g ip ­

sk iego w K airze, m łodego człow ieka o w ygląd zie chorobliw ym , który

‘) U W a g n e r a w I n n s b r u c k u u k a z a ła s ię ś w ie ż o , z d a tą 1910 r. n a o k ła d c e , „ S o z ia lp h ilo s o p h ie im U m r is s “ G u m p lo w ic z a (8-0, str . 162). 2) R o z p o c z y n a m y n e k r o lo g n in ie j s z y o d p r z e k ła d u (J. K . K .) w s p o m n ie ­ nia, n a d e s ła n e g o r e d a k c y i „ P r z e g lą d u H is t o r y c z n e g o “ w j ę z y k u fr a n c u sk im p r z e z e g ip t o lo g a w s z e c h ś w ia t o w e j s ła w y , z n a k o m it e g o d y r e k to r a M uzeu m E g ip s k ie g o w K a ir z e , p r o f. G. M a sp e r o . A r ty k u ł j e g o o ś. p. T a d e u s z u S m o ­ le ń s k im u k a ż e s i ę r ó w n ie ż , w r a z z n o ta tk ą b io g r a fic z n o -b ib lio g r a fic z n ą , ja k ą p o n iż e j, w im ie n iu r e d a k c y i n a s z e j, z a m ie s z c z a m y , w S p r a w o z d a n iu r o c z n e m z d z ia ła ln o ś c i i sta n u M u z eu m w K a ir z e , k tó r e p r o f. G. M a s p e r o z ło ż y w s w o ­ im c z a s ie r z ą d o w i e g ip s k ie m u .

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Miasto ogród” jest niszową marką, dlatego jego promocję należy skierować do mieszkańców dużych miast (w szczególności rodzin), które położone są w

and the Environment and the Ministry of Economic Affairs commissioned the design research to Vista landscape architecture and urban planning in collaboration with Svasek

Podczas zwiększania współczynnika dyspersji zanika efekt mieszania czterofalowego, widoczny jest natomiast wpływ efektu skrośnej modulacji fali co widać na wykresie zmiany

Nowe formy pracy zespołowej adwokatów [przegląd artykułu Wiceministra

przez Naczelną Radę Adwokacką dnia 13 marca

Poniżej tej granicy występuje obszar selektywnego zakresu wykluczenia czyli obszar zakresu pracy (na rysunku zaznaczono na niebiesko). Obszar poniżej M i wyznaczonej w oparciu

Jako historyk z zamiłowania (pierwsze sw e studia odbywał na w y­ dziale humanistycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krako­ wie, doktoryzując się na podstawie