• Nie Znaleziono Wyników

Odprawa celna - Genowefa Hochman (z d. Puterman) - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Odprawa celna - Genowefa Hochman (z d. Puterman) - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

Genowefa Gołda Hochman

ur. 1920; Siedliszcze

Tytuł fragmentu relacji Odprawa celna Zakres terytorialny i czasowy Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, Marzec 1968, emigracja

Odprawa celna

[Odprawa odbywała się] w Lublinie, na kolei. Tam był wydzielony budynek na kontrolę tych rzeczy jak ktoś wyjeżdżał za granicę. To okropne było. [Mogliśmy zabrać] trzy kilogramy srebra i zdaje się ileś kilogramów kryształów – to wszystko. No i osobiste rzeczy. W mundurach wojskowych sześciu ich było, o szóstej rano przyszli, ja na baczność, i zaczęli szukać. Przerzucali wszystko, porozrywali rękawy w marynarkach. Ja miałam ramkę – zrobioną jeszcze w szkole – z płótna, na wierzchu wymalowane były wisienki i zdjęcie było w tej ramce – to oni rozpruli mi tą ramkę, żeby szukać, bo to miękko było, ja podłożyłam watkę, żeby to wypukłe było, i zniszczyli mi tą ramkę. To miała być pamiątka dla mnie na stare lata – jako dziecko co zrobiłam. Szukali dolarów, szukali złota, szukali drogocennych rzeczy. Miałam talerzyk taki, tam pod spodem był numer jakiś i nad tym talerzykiem wszyscy stali z piętnaście minut, czy to nie jest antyk. Tak myśleli nad tym, dyskusja między nimi, więc to męża bardzo zdenerwowało, wyrwał im ten talerzyk i rzucił daleko: „Proszę sobie wziąć. Jak to dla was ma przedstawiać jakąś wartość, to dla mnie to jest nic. Proszę se wziąć. Ja go nie potrzebuję”. Później abażurek był, był obrazek Leonarda da Vinci i to było nic – to oni też, że to jest antyk, i też tak samo. Mąż wyrwał, porwał to wszystko i rzucił. I przez dwa czy trzy dni nas tak trzymali – od szóstej rano do szóstej wieczór prawie. [Musieliśmy wszyscy] podpisać papier, że się zrzekamy obywatelstwa polskiego. Dokument podróży tylko [nam] dali. Dokument podróży i to było wszystko, bez powrotu do kraju. Mieliśmy 28-ego opuścić Polskę, pociąg odchodził o siódmej z Warszawy do Wiednia i oni nas trzymali chyba do piątej, jeszcze zostawili dwie godziny na dojazd do Warszawy. Myśmy bardzo prosili, że przecież nie dojedziemy na siódmą, bo pociąg odjeżdża o siódmej – to nas trzymali tyle czasu, do ostatniej chwili.

Ledwo, ledwo żeśmy zdążyli na pociąg do Wiednia [ze stacji] Warszawa Gdańska. Bagaż przyszedł po sześciu miesiącach. A ja wszystko miałam w bagażu, wszystko. Tylko

(2)

wzięłam to, co na sobie. Jeszcze w Gdyni zrobili kontrolę tego bagażu. [Jak] już bagaż przyszedł, to były porozrzucane wszystkie rzeczy, niektóre stłuczone, jeszcze bardziej zrobili misz masz z tego wszystkiego.

Data i miejsce nagrania 2005-08-24, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pozorują drobną kradzież po prostu i później mówią, że tutaj gdzieś w klatce drugiej było podobnie, i myśmy się dowiedzieli od kogoś z innej klatki.” Ja oczywiście nie

Słowa kluczowe Lublin, PRL, cegielnia przy Alei Spółdzielczości Pracy, cegielnie w Lublinie.. Zdjęcie

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

[W domu] miałam takie starsze towarzystwo zawsze - babcia i ciocia, no to już starsze osoby, wiec przyjaźniłam się z tymi dziećmi z Wilczego Przewozu.. Miałam bardzo

Słoneczny dzień, u podnóża zamku od strony południowej, mama zrobiła nam zdjęcie.. Wybiła jedno czy dwa zdjęcia jak siedzieliśmy na sankach, schowała aparat i poszliśmy dalej

Wychowywała mnie więcej babcia, jak mamusia, ponieważ pod jednym dachem, ale byłam wychowanką babci. No dzieciństwo miałam takie niezłe, jak

Mój brat, ode mnie dwa lata młodszy, lubił sobie tak pożartować - w 1947 roku mama przędła, nici na len przędła, siedziała na krześle, a brat szybko wpadł do mieszkania

I ja wpadłam do tej dziury i o mało nie utonęłam w tym gównie, przepraszam za wyrażenie, ale ja złapałam się w odpowiednim czasie jeszcze i chwyciłam to, że połowa mego