• Nie Znaleziono Wyników

Ludność żydowska w Lublinie w latach powojennych - Genowefa Hochman (z d. Puterman) - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ludność żydowska w Lublinie w latach powojennych - Genowefa Hochman (z d. Puterman) - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

Genowefa Gołda Hochman

ur. 1920; Siedliszcze

Tytuł fragmentu relacji Ludność żydowska w Lublinie w latach powojennych Zakres terytorialny i czasowy Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, powroty Żydów, pogromy, synagoga Chewra Nosim, TSKŻ, ulica Wyszyńskiego, ulica Krakowskie Przedmieście 60, ulica Krakowskie Przedmieście 13, Marzec 1968

Ludność żydowska w Lublinie w latach powojennych

[Do Lublina przyjechała ludność żydowska] z Rosji, z lasów, z tych miejsc, gdzie się ukrywali, ale zaraz zaczęli wyjeżdżać. Myśmy nie chcieli wyjechać wtedy. Ja myślę sobie: „Nie mam nikogo na świecie, gdzie ja będę jeździć w nieznane, bez języka?”. Mąż zawodu nie miał, to nie jest prosta sprawa. [Żydzi po wojnie] zaczęli wyjeżdżać zaraz, bali się zostać, jeszcze tym bardziej po kieleckim pogromie. Do tego czasu jeszcze było [ich]

dużo, sporo, a później zaczęli uciekać po prostu, bali się. A myśmy nie chcieli. Chciałam tu zostać na razie, myślę sobie: „Może będzie dobrze, będzie spokój. Co tu uciekać? Gdzie?

Dokąd, jak się nie ma rodziny nigdzie?”. [W Lublinie była wtedy] bardzo mała [bożnica], bo Żydów w Lublinie było wtedy bardzo mało. Teraz jest tam Izba Pamięci, pod ósmym na Lubartowskiej [synagoga Chewra Nosim]. Było Towarzystwo [Społeczno-Kulturalne Żydów], [wcześniej Wojewódzki] Komitet [Żydowski]. Były spotkania, występy artystyczne, tyle tylko. Odczyty, występy dzieci, tańca uczyli. Były też obiady z początku, pomagali tym biednym. Przychodziły rzeczy, ubrania, odzież z Ameryki, to dawali wszystkim tym, co wrócili z Rosji czy z tych lasów, przecież nic nie mieli na sobie – to była pomoc dla niektórych. Najsampierw to było na Wyszyńskiego, później na Krakowskim pod [numerem]

sześćdziesiątym, a później na Krakowskim pod trzynastym, na drugim piętrze. Po tym, co było w Warszawie ze studentami [w 1968 roku] to zaraz wszystko się zmieniło. Telefon był na podsłuchu cały czas – ja pojechałam do Warszawy, chciałam sobie futro kupić i wzięłam kuśnierza znajomego, żeby mi doradził, nigdzie nie chodziłam, tylko to futro kupiliśmy i później po jakimś czasie oni wzywają tego kuśnierza, gdzie ja byłam, co ja robiłam, z kim się spotkałam – wszystko było na podsłuchu, tak że wiedzieli, że ja jadę z tym kuśnierzem i później tego kuśnierza [wzięli] na przesłuchanie.

Data i miejsce nagrania 2005-08-24, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później było tak z góry się schodziło na ulicę Szeroką, bo tam było takie przejście bardzo małe, ja nie wiem jaka to ulica była. Pamiętam Nową, Świętoduską, pamiętam

A byli i w suterynach biedni też, w suterynach mieszkali biedni, taki gazety sprzedawał, żona mu umarła, miał syna i córkę, gazety sprzedawał, miał taki kiosk na

Na pewno były te zdjęcia i ja przed oczami mam już nawet nie rzeczywistość, ale zdjęcia, które w rodzinie się gdzieś tam oglądało, tych właśnie uliczek, tych domów takich

Koło tej Szerokiej niedaleko były dwie duże Maram, bardzo duże, Maram Marszal, to się nazywa nazwiskiem tych wieszczów.. Maram we Marszal to była bardzo duża synagoga, bardzo duża

Szeroka to była żydowska ulica, gdzie tylko Żydzi mieszkali i tam niedaleko była główna bóżnica.. Główna bóżnica była

Jak się szło na dół przez Szeroką, Kowalska, później była Szeroka i tam na prawo się wchodziło w ulicę Jateczną, taką małą uliczkę, i tam się wchodziło do tych

I powiedziała mi wtenczas, że tego… A się później przekonałam, że to prawda, jak bożnicę tutaj skasowali na Podzamczu. Data i miejsce nagrania

W tym domu, w którym ja mieszkałem, to były chyba tylko 4 mieszkania zamieszkałe przez Polaków, natomiast reszta mieszkań, to mieszkali w nich Żydzi, właściciele i nie