• Nie Znaleziono Wyników

Maca i szabasówka - Zofia Tabiszewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Maca i szabasówka - Zofia Tabiszewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA TABISZEWSKA

ur. 1924; Zastawie

Miejsce i czas wydarzeń Goraj, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, relacje polsko-żydowskie, Żydzi, maca, szabasówka

Maca i szabasówka

Był ślub żydowski, moja mamusia szła z Żelazkową, „Chodź - mówi - pójdziemy na ślub”, nie poszłam bo się bałam, bo mówili, że Żydzi łapią na macę Polaków. Ja poszłam do Hańci, mamusia mnie wysłała po szabasie coś kupić, ale tam ciemno było, bo takie były sienie długie, ciemne, ja weszłam do tej sieni, i mówią tak, że jak złapią Polaka, to wezmą go do beczki, tam są gwoździe i krew się wyleje i oni do maców dodają, tak ludzie pletli nie wiadomo co. I ja poszłam do tej sieni weszłam, namacałam na te beczkę, stoi beczka, jak nawrócę, przyszłam do domu co tylko,

„Czemuś nie kupiła?” Mówię:, „Bo beczka stoi, nie pójdę”, i poszedł tatuś kupić, a ja nie poszłam, bo beczka stała u Żyda, no bo tak mówili. Przecież brat mój Bolek mówi, że poszedł do Mairka i coś tam kupywał, i była ta Klimcia Madejska i mówi, ja już mam wychodzić a ten Mairek złapał Klimcie i gdzieś ją tam pociągnął, dziewucha nie duża była, a ja mówię, jakżem wpadł do domu, no nie daleko było, tu przez ogrody się szło i tu i mówię mamusi, że Klimcie gdzieś Mairek pociągnął, a mamusia przez ogrody znowu na drugą ulicę do Madejskiego i Madejski poszedł tam, i nie wiem, bo nie wiedziałam już co się tam z tą Klimcią zrobiło, no ale wróciła, ale gdzie on ją znalazł to nie wiem, gdzie on ją pociągnął też nie wiem. To brat Bolek opowiadał mi niedawno.

No naprawdę wierzono w te przesądy, no wierzono, mówili, że tak było, A to tylko jak był zapust to piekli mace, takie duże, okrągłe, to potem im zostało tych maców, to jak się poszło Żyd pod pache dał pięć, sześć, siedem, a to były takie fajne, bielutkie, te mace to się przyniosło i się chrupało jak dzieci. Szabasówki takie smaczne piekli, dziś o jak bym zjadła, ty nawet tego smaku nie wiesz. [Szabasówka to była] bułka taka pleciona, jak dzisiaj chałki są te, takie plecione z olejem, no i były bardzo smaczne. I oni pieczywo piekli całkiem inne, chleb jaki był smaczny tam, teraz chleba to trudno zjeść. A i ciasteczka piekli sami Żydy sami w piecu.

Ja nie widziałam i tu nie słyszałam w Goraju [takiego przypadku, żeby porwali kogoś na macę], ale tak mówili we Frampolu, a tam w Biłgoraju, a tam gdzieś, i tak jeden

(2)

drugiego straszył, ale to chyba nieprawda była, no stała beczka ale czy po śledziach może była. To u Polaków też były beczki przecież, a tam w długiej sieni była beczka i ja żem weszła, i akurat po ścianie szłam, po tej stronie co ona mieszkała, żeby do klamki tam dojść i znaleźć te drzwi bo ciemno i akurat natrafiłam na beczkę, jak nawrócę i do domu! No. „Czemuś nie przyniosła?” „Bo beczka – mówię – stoi, nie pójdę”, i poszedł tatuś, i kupił.

Data i miejsce nagrania 2008-12-09, Goraj

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

[W Goraju] były budynki wszystko drewniane, było chyba, bo tu kiedyś w nocy nie mogłam spać to żem liczyła, chyba osiem było budowanych, a resztę wszystko drewniane

No nie w jednym, było po jednej stronie dwa mieszkań i po drugiej, ale się nie mogli pogodzić, i musiał mój dziadek, a tatusia tatuś, musiał stąd pójść spłacił

No to są nauczyciele, wszyscy nauczyciele, co nas uczyli: Kwieciński, Waszczuk, teraz Gawłowska, Kapica, Kapicowa, Waszczukowa, o tu jest, teraz Wójtowicz, Wójtowiczowa, Kapica

O to Aniela Widzowa, to Lutka Zalewa, to Danusia Franczakowa, to Zosia Omiotkówna, to Helena Pizoniówna, Mietek Bracha, Kapica Stach, Mietek ten, Stach Kapica, znowu drugi, ten

Na święta pamiętam z tatusiem poszliśmy na święta po zakupy do tej, do Kajli, nie, do Choimki, poszliśmy i braliśmy wszystko, cukier, tam wszystko, mąkę, wszystko od niej,

Przyszła sobota wieczorem jak się wyszło na rynek to Hejzyk już chodził z taką laseczką i w okiennice stukał: „Ajśla hau”, krzyczał: „Ajśla hau” i okiennice już

Bo on mówi tak, w szkole śmy z Żydóweczkami rozmawiali, to mówi: „Tak u nas to się szybciej – mówi – do nieba pójdzie, bo u nas na siedzęcy chowają, u was na leżęcy,

Tutaj w Goraju [Armia Czerwona] jak była to się nie odnosili do Polaków źle, ale mój małżonek mówi, że jak byli w Izbicy, jak był na wojnie, to kazał pójść oficer do sklepu