• Nie Znaleziono Wyników

Rodzice - Perla i Jehoszua Zoberman - Sara Grinfeld - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzice - Perla i Jehoszua Zoberman - Sara Grinfeld - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

SARA GRINFELD

ur. 1923; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Żydzi, życie codzienne, rodzina i dom rodzinny, gazety żydowskie

Rodzice – Perla i Jehoszua Zoberman

Moja matka nazywała się Pola, zapisana w dokumencie – Perla, a ojciec mój Jehoszua i nazywali go Szyja Zoberman. Zoberman. Przez „z”. Tak jak słychać, tak się pisało. Nie [miałam rodzeństwa]. Ja byłam jedynaczką.

Jak ja pamiętam [moja mamę]? Jako bardzo dzielną i energiczną osobę. Mój mąż może poświadczyć. On ją poznał dopiero tutaj w Izraelu, ale ona była bardzo dzielną kobietą. Ja byłam też kiedyś troszkę dzielna, ale dzisiaj na starość to już jest inna karta w moim życiu.

Jeżeli chodzi o [poglądy polityczne rodziców], o żydowskie, o Polskę, o politykę, to nie mieli żadnej opcji. Była u nas w domu gazeta polska i gazeta żydowska. Jak się nazywała? To był „Express Lubelski”. To była taka codzienna gazeta, zdaje się że

„Express Lubelski” się nazywała. Ale nie jestem pewna. A żydowska się nazywała

„Hajnt”. Wychodziła w Warszawie i to było na bardzo wysokim poziomie. I zdaje się, że po wojnie syn redaktora tej gazety, wrócił z Rosji.

Data i miejsce nagrania 2006-12-05, Ramat Gan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Jarosław Grzyb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tylko zawsze było jedna, dwie, trzy osoby z jakąś paczką, i przez getto, obok murów getta tramwaj jechał powoli, był tam most i w ogóle nakazali mu jechać powoli to

Nie trzeba było wyjść na ulicę ani na podwórko, kiedy odbywała się strzelanina albo bombardowanie samolotów. I któregoś dnia moja matka poszła do następnego domu

Nagle żona [powiedziała] do mnie: „Słuchaj, szkoła potrzebuje nauczyciela fotografii” To była szkoła prywatna (studium reklamy), [która] się mieściła na

Ponieważ dziadek był wykształconym człowiekiem (pan Rostworowski nie gardził takimi ludźmi), to się przyjaźnili. W związku z tym hrabia zaproponował, że da

Ten żołnierz, bo to był posterunek wojskowy, ogląda te jego dokumenty, zagląda mu do samochodu i mówi tak: „Wąsy się zapuściło, tak?”, a szwagier do niego,

Izrael (2006), Lublin, Tomaszów Lubelski, Mirla Gorzyczańska, Szmuel Frydman, dwudziestolecie międzywojenne, rodzice, Chełm,

Mieszkaliśmy jeszcze tam gdzie się urodziłam, na ulicy Królewskiej, na rogu, zdaje się to był róg Bernardyńskiej i Królewskiej.. Możliwe, że dzisiaj się te ulice

Mama później przyjechała do Zamościa, już po przysiędze, i ojca nie poznała i mówi: „Oddajta mi chłopa!” Ojciec zrobił się gruby, taki chudziuni był, no ale później