• Nie Znaleziono Wyników

Powstanie warszawskie - Sara Grinfeld - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powstanie warszawskie - Sara Grinfeld - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SARA GRINFELD

ur. 1923; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Warszawa, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, okupacja niemiecka, Żydzi, relacje polsko-żydowskie, powstanie warszawskie

Powstanie warszawskie

Przeszłam całe powstanie w Warszawie i Niemcy przyjechali kiedy już powstanie upadło. Przyszli Niemcy, myśmy wszyscy byli w piwnicach wzdłuż Marszałkowskiej.

Domy były... między ulicami, kilka domów były przejścia piwnicami, po ulicach się nie chodziło dlatego, że bombardowali z samolotów albo bombardowali z dział ciężkich.

Niemcy mnie już wywieźli kiedy powstanie upadło w październiku, powstanie zaczęło się 1 sierpnia. To był cud. Ja byłam właśnie u matki, tam gdzie ona pracowała na Marszałkowskiej i nie miałam wtedy gdzie mieszkać. A z matką nie mogłam tam u tych państwa zostać. Oni mieli willę pod Warszawą. Dochodziła kolejka taka miejscowa i dali mi klucz od tej [willi]. I jeszcze mi powiedzieli, moja mama i ta jej pracodawczyni, że tam jest trochę słoniny, trochę masła, bochenek chleba i żebym ja tam pojechała, bo się w Warszawie coś szykuje i że oni przyjadą też tam, uciekną z Warszawy. I ja zeszłam na podwórko, bo tam było wejście tych państwa od oficyny.

Moja matka przez okno, to było pierwsze piętro, jeszcze mi powiedziała: „Marysia.

Tam w lodówce jest to do jedzenia, tamto do jedzenia”. Tak jak matka dba o swoją jedyną córkę. I nagle, na podwórko z ulicy, wpada dwóch chłopców z karabinami i prowadzą dwóch Niemców umundurowanych. W tej chwili, kiedy ja zeszłam w podwórko, zaczęło się powstanie. I ci chłopcy powiedzieli: „Nie wychodź na ulicę, bo strzelają”. I to było to szczęście, że ja zostałam z matką przez całe powstanie u tych państwa. A później zeszliśmy, po paru dniach zeszliśmy wszyscy do piwnicy. Każdy lokator tego domu miał swoją piwnicę. I były korytarze, które przechodziły... wybili otwory między domem a domem, znaczy między Złotą a Sienną, było przejście piwnicami, można było przejść. Nie trzeba było wyjść na ulicę ani na podwórko, kiedy odbywała się strzelanina albo bombardowanie samolotów. I któregoś dnia moja matka poszła do następnego domu do piwnicy, bo u nas coś nie było wody, trzeba było zbierać wiadro wody i postawić bo woda tylko ciekła.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-12-14, Ramat Gan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agnieszka Kowalska

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Otwieram drzwi, stoi przede mną Niemiec, bo oni we wszystkich zawodach lubili mundury, i on się pyta o mojego ojca.. Ja mówię: „Ojca nie ma w domu, jest tam w miasteczku

I myśmy wieczorem, ktoś nam pomógł z Żydów, którzy śmy tam byli odsunąć te sztachety w tym płocie i myśmy przez ten płot, przez tą dziurę w płocie przeszli

Ale z tego obozu zostało bardzo dużo, ten obóz później przenieśli do Niemiec, ale bardzo dużo Żydów się uratowało z tego obozu. Ojciec już miał przygotowane, jak myśmy były

Więc udało jej się dostać papiery jako Ukrainka, że ona dostawała na kartki żywność o dużo więcej od Polaków i nie bała się jeździć pociągami, że ją aresztują.. I

Tylko zawsze było jedna, dwie, trzy osoby z jakąś paczką, i przez getto, obok murów getta tramwaj jechał powoli, był tam most i w ogóle nakazali mu jechać powoli to

I tam dowiedzieliśmy się, że ta rodzina z moją ciotką przeszła jeszcze dalej na Pragę, już prawie, jak się nazywało to miejsce nie pamiętam, bo ich dom zbombardowali.. I

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

Moja matka nazywała się Pola, zapisana w dokumencie – Perla, a ojciec mój Jehoszua i nazywali go Szyja Zoberman.. Tak jak słychać, tak