• Nie Znaleziono Wyników

Motyl. Kwartał 3, nr 33 (24 października 1828)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyl. Kwartał 3, nr 33 (24 października 1828)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

O zabawach Tow arzyskich.

N ie rozum iejcie kochane czyteln iczki ab y ten co się nad gram matyką' rozw od zi lub nad słów kiem rozu m u ie, miał b y d ź nudziarzem nie­

u żytym . Uznaiąc on konieczność nauki, hołdu- ie także w eselszym gustom i otrząsnąw szy się z xiąźk o w ej k u r z a w y , z radością przejdzie do r o z ry w e k , p ow tarzaiąc o d w ieczn e aziom a, ze na w szystko iest pora.

L u d R zym ski w o ła ł chleba i w idow iskftak

w ołaią w sz y s c y p raw ie lu d zie. N ic p rzy je ­

mniejszego dla d zieci, iak pozw olenie baw ienia

się czyli rekracja. L e cz i w rekracji można

się czegoś nau czyć: poznanie n aw et ty lu rodza-

iów gier rozm aitych , iest pew nym gatunkiem

praktycznej e ru d ycji, częstokroć nader w zau­

(2)

— 3-1 —

fałem pożyciu przydatnej. Można b y d ź c z ło w ie ­ kiem arcy-uczon ym , arcy-m ąd rym , a rcy-p o w a- źnym a m epogardzać i tym pożyteczn ym acz drobnym rodzaiem w iadom ości. Z r z u c iw sz y bow iem p ych ę lat d o jrzałych i nadętą p ow agę tow arzyszącą zazw yczaj w w ie k u a nie zasługach podstarzałym lu d zio m , przypom nijm y sobie że­

śm y w szy sc y b y li dziećm i, k tó rych tak o w e fra­

szki nie raz u szczęśliw iały, k tó ry c h odsunięcie od zabaw o g orzk ie łz y nieraz p rzy p raw o w ało a z przyiem nością rzu cim y oko na 'm aiowe łą ­ k i u p łyn io n ych c h w il w iosn y naszćj. W y prze­

to kochani sielscy czyteln icy, g d y was literatura czytanie zm ord uie lu b zn u d z i, zamiast zie w ó w lu b w ieczornego marzenia u tw ó rzcie raźo e mło­

d zieży koło i przeplatai§c z a b a w y iedne drugie- m i, zapełnijcie nieczynne ch w ile zaprow adze­

niem w eso łych i n iew in n ych gier w szelkiego ro- dzaiu, któ rych w am oto podaię opisanie.

G r y b i e g a n e .

Mądrej głowie, Dość na stówie*

i . C iuciu babka Ślepa Babka c zy li Żm urki (G olin M aillard) P atryarchin i w szystk ich gier b iegan ych . Ieden z zaw iązanem i oczym a po­

w in ien drugiego złapać i zgadnąć kto iest; ie- źeli niezgadnie goni dalćj. Z łap a n y i zgadnio- n y zostaie ślepą babką.

M ożna grać w Z m urki b e z biegania. C iu*

c iu babka czyli ciu ciu dziadek pow inien z za­

w iązan ym i oczym a trafić do iednej z osób któ­

re się po zaw iązan iu iem u o czu przesiadły, a

ze w zrostu , odzienia, lu b innych dom ysłów zga.

(3)

d n ąć kogo trzym a. N ieskończone tu figle p ła ­ tać można.

2. Trzeciak (L es fagots) Staie w koło k il­

ka par osób, w każdej parz^ iedna osoba przed- drugą stoią dość odlegle; a b y pom iędzy nieiijii p rzebiegać można. P rzed ied n ą ż par -stawa ieszcze osoba, p rzez co ta para zamienia się na tró jk ę osób. G o n iący k tó ry się na p ie rw szy raz obiera, ma p raw o łap a ć trzeciaka to iest trze­

cią zew n ątrz koła osobę tej p a ry , która się za- m ieniła na trójkę, p rzez p rzy b y c ie na przed zie nieproszonego gościa. T rz e c ia k póstrżegaiąć ze iest trzecim , u ciek a przed inną parę i czyn i kogo innego trzeciakiem , k tó ry u ciekaiąc przed b ąd ź iaką parą, poddaie zn o w u innego pod pra­

w o złapania i t. p. G d y g ra ią cy maią się ha ostrożn ości, go n iący ry c h ło się za d yszę nim trzeciaka ujm ie. I w tćj grze ró w n ież puste fortele w yrzą d za ć ła tw o się daią.

3 . Gąska. (L e loup et les brebis) G ra b a r­

dzo znaiom a. W il k albo lis, iak się kto ch rzcić zechce, pow inien łap ać ostatnią o w ieczk ę lu b gąskę z szeregu k ilk u lu b kilkunastu trzyrtićf- ią c y c h się iedna za drugą osób. B ę d ą cy lu b b ę­

dąca na przodzie u d aiąc pasterza zabiega w il­

k o w i i nie dopuszcza u ięcia.

4 . Polow anie na serca (chasse a u x coeurś) R y su ie się na stole lu b ścienie około izb y p e­

w n a liczba s e r c , mniejsza o iedno lu b kilka

od lic z b y g ra ią cy ch w polow anie. W s z y s c y

tw o rzą tań cu iące koło aż do dania znaku za

któ rym , k a ż d y iedno rysow an e serce ręką p rzy ­

k r y ć p o w in ie n , kto serca nie u p o lo w ał daie

fan t.

(4)

— 36 —

5. Lis * ’anguille en rond ). T w o r z y się ścieśnione koło stoiących o sób. N ik t się oglą­

dać nie pow inien ale tylk o ręc e za sobą tr z y ­ m ać. Ieden z g ra ią cy ch o b ch o d zi koło z p ytk ą w ręku i tę p ytkę w ręcza ied n em u ze stoiących.

k tó ry nią goni sąsiada będącego na p raw o i po­

t y go u d erzać m o że , p óki sąsiad obiegłszy w u cieczce całe koło, na sw ó ie m iejsce nie w ró ­ ci. G oniący po tej w y p r a w ie , obchodzi z ko­

lei koło i w ręcza p ytk ę innem u ńa którego miejscu staie: ten zaś goni sąsiada na p raw o iak p o w y ź ć j; i tak dalej.

6. Ptasznik c z y li Gołębnik. Ile k o lw ie k par trzym aiących się za ręce , staie w szyku iedna za drugą. N a czele par iest ptasznik , ostatnia para rozłącza się i biegnie z obu stron szeregu staraiąc się złą czyć na przed zie. A le ptasznik ło w i turkaw kę. i zostaie gołębiem. P ozb aw io­

n y zaś p a ry , dopóty iest ptaszuikiem, dopóki z ciągle od końca szeregu n ad lataiących ptasząt inną tu rk a w k ę nie u ło w i.

7. lestem sobie Pan w moim domu sam (le C hateau du Corbeau). W oznaczonej kred ą prze­

strzeni panow ania, ieden z to w arzystw a, broni reszcie, przystępu do sw ego niegrodzonego mie­

szkania. Ten kogo m u się u d a wciągnąć- do sw ej gran icy daie fant i zostaie stróżem zew sząd naieżdźanego domu. Broniąc się, pow tarza y / y r a z y lestem sobie pan w moim dom ku sam.

8 . K ot i myszka, (le Chat et la souris) Stoiące

ko ło pobranych za ręce osób u łatw ia m yszce

podnoszeniem r ą k , w szelkie sposoby u cieczki

a zniża ręce przed kotem, k tó ry mimo z a w a d y

m yszkę złapać powinien.

(5)

g. M ikany c z y li M ruczek (Colin m aiilard a la baguette). Ieden z zaw iązanem i oczym a, śród koła osób ruchom ego, dotyka z nich kto- rę zw oiem papieru albo laską. P o udaw anym głosie którego w yd an ia trz y k ro ć dom agać się m oże, pow inien rozpoznać kogo dotknął. Ieśli zgad ł, osoba dotknięta b ierze iego|miejsce i z ko ­ lej zgaduie.

10. M ostek c z y li piekło i N iebo (Le Pont levis ou T rois fois y passera.,) D w ie o b lan e osoby z najsilniejszych w tow arzystw ie, trzym aią d w a końce ręczn ika lu b ch ustki w yo b rażaiąc n ib y most zw o d zo n y. Reszta to w arzystw a u k ła ­ da się w szyk p o ięd yń czy iak w gąsce i p rze­

chodzi pod łań cu ch y mostu. M ą d ry starośw ie­

c k i k a n tyk arż u ło ż y ł do tćj g ry ch ór następu-' ią c y k tó ry dla osobliw ości zam ieszczam y.

P r z e c h o d z ą c y . Iaw or, iaw o r, iaworowi ludzie C zego tu. stoicie zamostkowi ludzie

M o s to w i.

A m y tu stoiem y, mostek b u d u ie m y, P r z e c h o d z ą c y .

P rzep u śćcież nas proszę p rzez ten mostek n o w y . M o s t o w i .

A m y p rzep u szczam y, iedno zostaw iam y.

I w rze czy , staraią się zatrzym ać ostatnie­

go z p rze ch o d zą cych , k tó ry ieśli się trzyk ro ć od tego w yśliźn ie , odchodzi od szeregu i zbstaie sędzią. Z atrzym ani zaś, przystają- na stronę ie -

— 37 —

(6)

38

dhegft'. z m ostow ych. M o sto w i nam ów ili się w p rzó d y, który z nich miał w yo b rażać piekło, k tó ry niebo. G d y kolejno u b y ło p rzechodzą, eych az do ostatniego, sędziow ie składaią sąd.

M ostow i ośw iadczaią z której stron y b y ło pie- k łb i ci k tó rzy dobrow olnie do piekła się uda­

li, sądzeni są na iedną najinnićj p ytk ę lu b po­

k u tę . G d y b y sędziów p ra w n y ch n ie b y ło , pq- k u tu ią c y z pośród n iebian ich obieraią.

G r y te po w iększej części zdaw n a od Fran- c y i do Polski zaleciałe ro zm aicie, iak w id a ć po um ieszczanych obok fran cu zk ich nazw iskach, przepólszczonó. Uprasza się ła s k a w y c h czytel­

n ik ó w o kom m unikow anie R e d a k cyi podobnie krótkich opisów gier i za b a w p o k o io w ych , zw łaszcza oryginalnie polskich. B łah a ta z w ej­

rzenia gałąź wiadom ości dobrze w ych o w an ego czło w ie k a znajdzie sw oie p ożytki; m ianow icie, w y k r y ie część o b yczajów d o m o w ych polskich na­

der mało znaną i nigdzie nieop isyw ap ą. Po­

m noży i udokładni z b y t niepew ną i małb na- trącaną w tym w zględzie nom enklaturę polskie­

go słow n ik a. . W ręszp ie,rosłoni czag od niezro­

zum iałych d ziw o lągó w po tu zin k o w ych dla z y ­ sku W ro cław skich , t^cwąa^jieHiflęh umieszczanych*

, 7 //OH >! .>! - ■• I li 5 j

. D U M K A . M A Z E P Y

." :'■,j 'i ■ 7 ■ :r i Pazia p rzy królu lanie Kaźmierzu, przed ujściem do

Bohdana Chmielnickiego.

M ało znane, a przecież tak poetyczn e o b y ­

czaje i dzieie d aw n ych Z ap orożców j w.ymagaią

(7)

— 39 —

dzisiaj, c h o c b y p r z y najmniejszej h isteryczn ej d u m ie , m nogich objaśnień i p rzyp isk ó w .

Z a panow ania Zygm unta III. iu ż Zaporoż- c y uciśnieni b yli, p rzez g w a łty panów Polskich i nietolerancją religijnę; pod W ła d y sła w e m I V . na przełożenia P o rty rozbroiono ich z u p e łn ie : chociaż w ed le p raw a o d w etu bard zo spraw ie*

d liw ie łu p ie źy li T u r k ó w , za łu p iestw a T a ta ró w . T a k o w a niew dzięczn ość P o lakó w , za w ieloletnie u słu g i i o fia r y , naturalnie musiała ich k u nim zn iech ę cić. — le k k o lw ie k atoli uciśnieńi, d łu ­ go tłum ili n ien aw iść; majętniejsi n a w et, a b y p o k r y ć polityczn ą swoią nicość, poczęli w y s y ­ ła ć syn ó w na dy^ór k ró le w sk i. M ię d ży w ielą takim i zn ajd ow ał się M a z e p a , za pazia p rzy k ró lu lan ie K azim ierzu . — W tam tocześnym rękopiśm ie niejakiego P a sk a , zd a rzyło mi się c z y ta ć niektórego nim szczegóły. M ło d y ^pię­

k n y , nam iętny i śm iały,- acz bogaty i ż y ią c y na polerow n ym d w o rz e , zach o w ał w iern ie M a­

zep a, d ziki nieco charńkter i zw yczaie'' sw ego n a ro d u , k o ch a ł P o lk i i nie lu b ił P o la k ó w j śpie­

w a ł p r z y torbanie i tęskn ił za w ojną. Iakoż za zbliżeniem się Bohdana Chm ielbickiego pod Zamość , natychm iast ze sw em i u m knął do ro- koszan ów : do tego to w łaśnie czasu i czyn u ściąga się duma niniejsza*

M azepa ż y ią c y następnie pod sześćią kró ­ lam i Polskiem i, w późnej starości został Hetma­

nem U kraińskim . Śm iało o nim p o w ied zieć

m ożn a, że żaden z b o h atyró w p ra w d z iw y c h

i zm y ślo n ych , w dzieiach i rom ansach, ty le lat

się nie b i ł , tyle się ra z y nie k o c h a ł, tylu p rzy ­

gód nie doznał. B y ł on także poetą, bo i któ­

(8)

---

40i

r y ż Hetman U kraiński'nim n ie ; b y ł? Chm ielni­

cki tak dobrze u k ła d a ł d u r n y ,'ia k dobrze u cie­

r a ł się z Polakam i i W ołoszą. N ie m ogło b y ć na,wet inaęzćj w narodzie w oien nym , w oln ym , ró w n ym ; i m iłu iącym nadew szystko pam ięć:

sw.ych p rzo d kó w . . $ ław ić p oległych ojczystych . ry c e r z y i godnie ich naśladow ać •, czyli b y d ź razem w°i°'W flikiem i poetą, b y ł to ied-yny ro- d ząy < w yższości u Zaporożców , cierpiapy.

Słońce idzie ia k b y spało t i, . , i . D y m połykam i k u rza w ę ,! — . •;

v j;,Ubieżałęmj mil d w ię ą i ł j Ą / .

"yyzdłuą. i; poprzek p rzez -W a rsza w ę , j Po^ęgnałem .wszystkie; k ą ty ,

, ;Rą?5 i d ru gi i d z ie s ią ty ., |>j

» .u / ■ ■ . / v •. • .; ■ ! l i . f 1 \ ‘i :J Iftl ?X ‘i /* ') 111fc i l>

Zaw iślań skie przeciąż knieie ,•

. Iu ź tum any snuią, m ro czn e, , ; ■ ;

— . Zim ny się pot z czoła lęiei, /nj; /«

N iech podumam i w yp o czn ę, . . . ; , G dzieżeś, G dzieżeś' mój torb/mie?,:(]:) . , Na,vząmkowć;j w isisz iściapie.;,,,: , , . oh » >i

!i .Zostań, zpstań w pónievciei!ęe . Z a k u rzo n y i ,pognio)t|y>.

u i.^Ohl; w yskoczy; z; piersi serce ,,V. : G d y mi zagrzmią .titąby, K ojiy , I iak serce, szabla w dłoni

Po raz, pi,erw szy; W; takt . zą.dz.woni.\ ’ Polko piękna! Polko hoża! ,

,1 .W gteęz nie p ły n ą [wody rze k i:

STfi ’

TT. T T

i f{ D B i. )! v ij

u ■ .

‘ >-s

(i) Torban, narodowy ; instrument muzyczny, dotąd

w Malorossji używany,

(9)

T w ó j koch an ek z Zaporoża Iu ż nie w ró ci na w iek w ieki.

G dzieś daleko u R usinek Znajdzie miłość i spoczynek.

N iechaj kole cierniem ró ża , N iechaj perży, mię p o k r z y w a ;

R ęk a z w olą się p rze d łu ża, : I co trudniej* -śmielej z r y w a . C óż w am .! szkodzi, w ielkie p an y Z e się kocham , .żem k o ch an y.

K ażd a piękna dla mnie rów n a K ie d y m id r o w y , h o ży , m ło d y;

C zy śiach cian ka, c z y królówlia^

C zy li żona w o ie w o d y y

C z y R usin ka, c z y jC zerkieska , ■ .

"W iśniowiecka:, c z y Sobi,eska. i <

Grzm ot nie piorun, k r e w n ie w o d a , K to w o iu ie zna co b o ie ;

D arm o grozi w oiew od a „ * > : * , , o,.

D arm o , g ro źb y się nie boię...

Co to znaczą konie, s te p y , r u S tep y, konie dla M a z e p y ? ( 2 ) , - m- C h ce coś p ocząć, szumno, d u m n ie , C h ce u krad kiem zejść m ię n o ć a ; <

(2) Panowie Polscy, urałeni na 'miłostki Mazepy, grozili mu, i i przywiązanego do ogonów hań­

skich wyprawią na stepy. Była to tyllo pogroż- r /yi,

z

niej atoli uroiła dzika baśń, - którą W olter w iyciu Karóla X I I za prawdziwą przytoczył, a za nim Byron u> znanćm poemacie powtórzył.

— 41 —

(10)

Szabla p rzy m nie, koń mój u mnie, C zego siedzieć, czek ać po co ? P o co tutaj b y d ź mi paziem , G d y gdzieindziej będę kniaziem . T u i m łodzież się p o p su ła,

G ło s : do b ro n i! brzm i iak w b o r u , P rzecież lepszy A ssaw u ła ( 3 )

Ni/,li kan clerz w asz u d w o r u ;

K a ż d y c h rzci się gierm kiem h u czn ym , N ik t chorążym , n ikt buń czu czn ym . N iech mam K u d a k i O s tr o w y , ( 4 ) Z ap orożców pięć ty s ię c y ,

W pasie kiń d źał ostry, n o w y , ( 5 ) N ie, nic w ży c iu nie chcę w ię c ć j;

W o lę , niźli panów panem , Ukraińskim b y d ź Hetmanem.

Zagram Lachom i potańczę (6) D ajno B oże w yn iśd ź1 w p o le' la k p o w ietrze, iak szarańcze Zbiegniem L itw ę , Ruś, P o d o le , P o staremu ogniem m ieczem W ytn ie m , spałem i ucieczem . N iech H ussarze k rzy czą , go n ią, T rą b ią 'h a ń b ę N a le w a jk i, (7)

( 3 ) jdssawała, u Zaporożców znaczył Porucznika.

( 4 ) Kudak twierdza — Ostrowy wyspy.

( 5 ) K ińdzał jióz Turecki.

( 6 ) Potańczyć1 dwtiznacznik staropolski. Obacz radę dla synów starego Chodkiewicza.

(7) JSaluwajka byt ścięty w f f arszawie.

— 42 —

(11)

W pad n iem na nich z liczną bronią P o terti w zam ki i na czajki.

N iezakuta w pancerz rę k a , Szablą w szablę mocniej szczęka.

Z n a ł nas dobrze k raj W o ły ń s k i, N adniem eńskie zn ały b o r y , G d y hetm anił nam K o siń sk i, G d y Ł o b o d a ź y ł A r c h o r y , Oj A r c h o r y g ra ck i m ło d zia n , P o p yta jcie Siedm iogrodzian! (8) I C ze c h ry ń sk i zna starosta la k od rusej stronić k o s y , ( 9 ) D o b rze B ohdan p ierze, c h ło sta , G d y u L a c h ó w na d ó ł n o s y , Wie pomogła nic Ł a c in a , N i P ie rzy n a , ni D ziecin a. ( 10 ) R ź y i parska koń mój g n ia d y :

C iszej! ciszej ! w m ieście lu d n o , P e łn o sideł> pełno z d r a d y ,

T rze b a przeleśdź gdzie przejśdz tru d n o , la k staniem y u P ia s e c z n y , ( 11 )

"W tedy hukniem rozbrat w ieczn y.

(8) Obacz Hislorją, Polskę.

(9) Czaplicki Starosta, porwał zonę Chmielnickiego i zapalił straszną póiniej wojnę. Polacy■ póiniej nazywali ią wojną za rusą kosę.

(10) Epitety nadane przez Chmielnickiego H etm a ­ nom Polskim , to ie st: dwom Potockim i K ali nowskiemu- Obacz iycie Czarnieckiego.

(1 1 ) Piaseczna trzy mile ta Warszawą.

— 43 —

(12)

— 44 — M yśm y Lachom b y li w iern i P rze ciw hordom w każdej c h w ili;

Nim hiissarze, nim pancerni Nadciągnęli, m y iu ź z b ili;

I cóź za to mamy w z y s k u ? Oprócz w ięzó w i ucisku.

K ró l sejm uie z p osły stan ów , Rada w rad ę, m ło d zi,, starzy K ln ą P ilaw ce, lżą H etm anów, W y p r a w ia ią rejm entarzy, Iedni w dru gich dobrze r a d z ą , A le rad y nam nie> dadzą; ; 0 p o cie szn i! k r z y k hałasy, lu ź Bohdana rąb ią, p ie k ą , B iią na pal i drą p a sy , A on tuz, tuż nie daleko.

Już w y ru sz y ł z pod Z am o ścia, 1 po iutrze ujrzą gościa. (12) I m y za nim dal<Sj w nogi!

M iesiąc w ejdzie mi o m ilę , D zień zaśw ita o pół d ro g i, D w o rsk ą b a rw ą straż o m ylęj A za dobę gierm ek króla W innój b a rw ie znów p o h u la ..

D alćj na koń ! zm rok iuź d o b r y , T r z y d ziew iczy ch zorz za b łysło , ( 13 ) I W o ro n icz brat mój ch ro b ry D aie hasło gdzieś za W is łą ,

( i a )

Obacz dziele.

( i 3 ) Trzy zorze dziewicze znaczą w dumach Ukraiń­

skich pomyślną wróżbę.

(13)

— 45 — B ą d ź zd ró w zam ku U iazd o w a!

Piękna P olko b ąd ź ini zd ro w a!

M ilsza kon iu ziemia nasza N iźli piaski tu M a zo w sza , O czakow ska lepsza pasza I D n iep ro w a w oda zdrow sza.

N u żę ż n o w * będzie w S ic z y ( 14 ) P ełn o łu p ó w i zd o b y czy .

L B . Zalew ski.

K R O N IK A W Y P A D K Ó W

od dnia 24 W rześnia do dnia 2 1 Października włącznie.

Rossja. W zię c ie miasta i cytad elli A kh al- z ik w A z ji mniejszej dnia 17 (29) Sierpnia, w nagrodę czego, Ien erał P aszk iew icz otrżym uie or­

d er S. lędrzeia. — N ab ó r rekru tó w po 4 na 500.—

T u r c y w okolicy H um ry w e 3 o o o ia zd y wpada- ią 21 L ip ca na pogranicze R ossjiskie, lecz od­

parci zo sta ią .— G e n erał-M a io r Baron Gejsmar zw ycię ża czterema tysiącam i lu d z i, w ojsko 26 tysięcy T u r k ó w , pod dow ództw em Seraskjera W id d y n u , dnia i 4 W rześn ia. — W zię c ie tw ier­

d zy W a rn a dnia 25 W rześn ia (7 P aźd ziern ik a) z której w przód w yprow ad zono-n iew iasty i dzieci chrześciiańskie, przez niebronne w ejście do mia­

sta.^— W in a A kerm ań skie, m aślacze, Pana K r y ­ n ickiego. — P rzelot stada pelikan ów ze 4000 sztuk , w G ubernji Rjazańskiej.

Ameryka. K ró lo w ę Donna M arja, A dm i­

r a ł O tw aj o d w o zi; kró lo w a w ysiada 24 - W rze - śnia w G ibraltarze. B o liw ar ogłoszony Cesa­

rzem , p rzez Kongress w O can a, pod imieniem Szym ona Igo.

( i 4 ) Sicz, stolica Zaporożców.

(14)

— 46 —

A n g lja . L o rd M elleville p o w o ła n y na m iejsce Xęia Klarencji. — M arja da Glorja, iest teraz przyjm ow ana ztakiem iź honoram i, z iakie- mi przed rokiem p raw ie, przyim ow ano Don M i- g u e la .— Roziątrzenie katolików irlan d zkich do­

chodzi do w ysokiego stopnia. — Żeglarz napo­

w ie trzn y G reen, rozsyła afisze za pom oco balo­

n u , z którego z g o r y spadaią.— P olicja L o n d y ń ­ ska składa się z 1000 osób. — Sam uel B ro w n m iał w yn aleśd ź m achinę, nadaiącą ru ch za po­

mocą gazu. — John Gibson r y b a k z ło w ił za ied- nym pociągiem 4 °000 śledzi.

F ran cja. Pan S u cre uczeń konserw atorjura w yn ajd u ie m u zy czn y ię z y k .— Pisma perjody- czne w ym iiaią k a u cję p ra w n ą , przez p rzyb ra­

nie kilku i kilku n astu n azw isk. — X ięgarstw o zarzucone pamiętnikami. Rękopism a dosyć do­

b rze p łatn e, po ogłoszeniu drukiem nie znaj­

dują czyteln ików . — W y ra ch o w a n o źe Francja ma teraz pół trzecia miliona ko n i.— Posąg Ras- syna w Ferte-milon w y sta w io n y .— Pan L a ig n et w yn ala zł now ą siłę , do nadania statkom ru ch u . T ą siłą iest sama w oda i dla tego nazw an o ie bateaux aquamoteurs. — O prócz Om nibus, D a ­ mes B lanches, Tricycles, z ja w iły się w P ary żu tak zw an e C itad in es, w któ rych się m oże d w a ­ naście osób zmieścić. — N ieiaki Pan P hiladelpho mieniąc się posłem Cesarza B r e z y lji, oszukał złotników i iu b ileró w p a ry z k ic h , źe m u dali kiejn otów na 300000 fran k ów k red ytu .

G recja. L ord Cochran m ianow any w ielkim Adm irałem G r e c ji.— W ylą d o w a n ie F ran cu zó w w M orei.

Indje. W pew nej w si zgrom adziło się na

targ i 5 oooo lu d zi, w ch w ili najw iększego tło ku

pow stał w icher tak za raźliw y i z a b iia ią ć y , źe

(15)

tłu m y ro zb ie g ły się na w szystkie stro n y , zosta- w u ią c w łasność: m nóztw o zgin ęło, a to w a ry w ic h e r rosproszył. Po b u r z y reszta rospoczęła o to w a ry b it w ę , w której w ielu p o le g ło ! ! . — Śm ierć białej m a łp y , w tydzień p o znalezieniu i ć j , u w ażan a iest w A w ie za nieszczęście p u ­ bliczn e.

N iem cy. W . X£e Badeński ogłosił przez re sk ry p t dnia i b. m. M anheim portem w oln ym

Polska. D e k re t u p o w a zn iaią cy Kommis- sją R ząd o w ą P rzy c h o d ó w i S k a r b u , do w y s ta ­ w ien ia częściam i na sprzedaż dóbr i lasów na­

ro d o w ych . 2.) do spłacenia listami zastawnem i na dobra n arod ow e zaciągnionem i, czterech ro*

dzaiów d łu g ó w p ro cen to w ych królestw a.

Zgon Iózefa Lipińskiego W izy ta to ra G eneralne­

go S zk ó ł 23 W rześn ia. R a d zcy Stanu Około- w a w D re źn ie .— C zw a r ty kurs szko ły p rzy g o ­ to w a w c z e j, do In stytu tu Politechnicznego. — B an k Polski udziela p o ż y c z k i, na zastaw w y ­ ro b ó w ln ian ych , k o n o p n y ch , baw ełn ian ych i ż e la z o .— Komedja przyiafciele. — Pan S ow iń ski Fortepianista kom pozytor z Paryża.

Portugalia. Poddanie się w y s p y M adera 24 Sierpnia Don M igu elo w i.

Prussy. Zjazd u czo n ych pod p rzew od n ic­

tw em Pana H um b old t.— B al m ęzki przez tegoż dany.

T urcja. A d m ira ł Codrington w ch o d zi w u k ła d y z Ibrahim em Baszą. — Sułtan każe bić m edale ord erow e z napisem za m ęstwo.

W łochy. W mieście Civita-vechia chłop złapał m orskiego r a k a , m aiącego długości czte­

r y stopy.

(16)

— .48 — Z A G A D K A . K tob y zrobił z wody proszek, Z tego proszku zrobił kulki Mniejsze większe tak iak groszek , L u b iak drobne z m ydła bulki lak iajko co gołąb daie , Abo iako kurzy znosęk, L u b tez tak iak kurze ia ie , W walnym sensie czterech głosek;

K tob y tą swoią robotą M iotał hojnie ze szczodrotą,'

T en b y zrobił czego nie chcą , N i gospodarz, ani kmieć

N igdy na swe zboża m ieć;

Takie ich dary nie łechcą.

Lecz iak psy za zwierzem brzechcą, T ak oni wołaią „ź le ć

W od n a roboto na śmieć.” • () l f

Objaśnienie "Ryciny

.

Frak z sukna bromowego z guzikami złotem i mat. Kam zelka Każmirkowa z guzikam i złotem i

.

Pan talo­

ny Każmirkowe.

Suknia z organdyny oszyta falbanam iy kapelusz ryżowy z kwiatami i z marabutami

,

w stążka przetykana zlotem •

Pismo perjodyczne M otyl iawi się ćo Piątek w N u­

merach arkuszowych z ryciną kolorowaną przy ka­

żdym N u m erze; dwanaście Numerów stanowi kwar­

talny komplet Prenumerata w Stolicy wynosi złp. 10.

po W ojewództwach złp. l a . — W Stolicy prenume­

rować można u Brzeziny ulica M iodow a; Ciechanow­

skiego Podw ale; Fabre Poirier Krakowskie Przedmie­

ście; w Składzie Papieru z Jeziornej Ulica W ierzb o ­ w a; u Kelichena Ulira Długa; w Magazynie E H ud- szona i Zanders Ulica D łu ga.— Exem pląrze poiedyń- cze nie sprzedaią się.

w Dr u k a r n i R z ą d o w e j n a p r z e c i w k o D y r e k c y i i Ka n t o r u Gł ó w n e g o L o t e r i i.

Cytaty

Powiązane dokumenty

P atrz rzecze do roze^papćj garderobianej oto coś nader dziw nego... N iech licho unićsió' podóbne

wa się między trzecim a ósmym dniem cci epoki obiadowij rachowanym Przec.iągłosć tej wizyty stosuie się gd zie niegdzie do dobroci obiadu który się tym

Drugie celem pracy człeka, podwakroć-maleńkie dziecię, Z w yk ło powtarzać me trzecie W szystkiem cnotliwy się brzydzi Iednak wielu się nie wstydzi.. B y ltb y

nowaniem całuie szanowne to pismo przed one- go przeczytaniem i do serca przyciska.. rączce nie przestawała p ow tarzać iź za mordo.. Obrała sobie za mieszkanie

M iłość dziecięcia mamiła tę duszę czystą i ufaiącą względem podobień- stwa tego nowego zjednoczenia... M ogę przyznać się Mamie iż mi Bronisław iest

Redakcja Motyla iest przy ulicy Leszno Nro 660 » Przesłane a nieprzyię- te xiażki lub pisma niezwłocznie źe nietykalnie zwrócone zostaną. Suknia tiulowa

Helena zaięła H rabiego najżyw szą miłością... Helena

Oto ch w ila rzekła córce Pani M orska zadania ostatniego ciosu i zdziałania na zaw sze odm iany ta k niezbędnej tw oiem u