• Nie Znaleziono Wyników

3 oni miedzy innymi kwestie dotyczące zarządzania gospodarką w ujęciu makro, takie jak: sposoby

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "3 oni miedzy innymi kwestie dotyczące zarządzania gospodarką w ujęciu makro, takie jak: sposoby"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

Szanowni Czytelnicy !

Zapraszam do lektury kolejnego, opatrzonego numerem 17,

„Przeglądu Ekonomicznego”. Jego zawartość jest wyjątkowo interesująca, o co – rzecz jasna – zadbali nasi autorzy. Podjęli

oni miedzy innymi kwestie dotyczące zarządzania gospodarką w ujęciu makro, takie jak: sposoby przeciwdziałania zjawiskom kryzysowym z wykorzystaniem narzędzi polityki ekonomicznej (Ryszard Wilczyński) i ryzyka istniejące na współczesnych rynkach finansowych (Zbyszek Grocholski). Ponadto przedstawiona została również sytuacja gospodarcza Polski w 2017 r. w artykule autorstwa Janusza Tomidajewicza, ale będącym swego rodzaju posumowaniem ósmego, kwartalnego raportu o sytuacji społeczno-gospodarczej Polski. Raporty te pod tytułem „Obserwatorium Ekonomiczne PTE” publikowane są jako internetowy dodatek do „Przeglądu Ekonomicznego”. W niniejszym numerze „PE” znalazły się także interesujące teksty dotyczące rynku dzieł sztuki (Piotra Banaszyka oraz Wojciecha Szafrańskiego), a także krótki szkic ukazujący rolę kobiet w służbie zagranicznej przygotowany przez Stanisława Kaja.

Szanowni Państwo, szczególną uwagę chciałbym zwrócić na test Marka Grajka, który przybliżył zagadnienie kryptowalut. Autor ten ukazuje kryptowaluty przede wszystkim jako formę reprezenta- cji wartości i elektronicznych rozliczeń, co jest niezwykle ważne w kontekście postępującego procesu odchodzenia od użycia w gospodarce tradycyjnej gotówki i zastąpienie jej elektronicznymi formami płatności. Temat kryptowalut jest nie tylko aktualny, ale i kontrowersyjny. Już samo pojęcie krypto- walut jest dyskusyjne. Niektórzy postrzegają je jako cyfrowe odwzorowanie wartości. Inni jako prawo majątkowe, jeszcze inni jako papier wartościowy czy też towar, a niektórzy widzą w nim pieniądz.

Istnienie instrumentów o charakterze finansowym funkcjonujących w świecie wirtualnym wywołało potrzebę wprowadzenia regulacji prawnych, które porządkowałyby tę problematykę. Stało się tak rów- nież w Polsce. W styczniu tego roku przyjęto projektu ustawy o przeciwdziałaniu praniu brudnych pie- niędzy i finansowaniu terroryzmu, w którym zaproponowano definicję waluty wirtualnej. Rozumie się przez nią cyfrowe odwzorowanie wartości. Niemniej jednoznacznie ograniczono jej funkcje. Jak zapi- sano w projekcie, wirtualna waluta nie jest: a) prawnym środkiem płatniczym emitowanym przez NBP, zagraniczne banki centralne lub inne organy administracji publicznej, b) międzynarodową jednostką rozrachunkową ustanawianą przez organizację międzynarodową i akceptowaną przez poszczególne kraje należące do tej organizacji lub z nią współpracujące, c) pieniądzem elektronicznym w rozumie- niu ustawy z dnia 19 sierpnia 2011 r. o usługach płatniczych, d) instrumentem finansowym w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi, e) wekslem lub czekiem. Uznano jednak, że jest ona wymienialna w obrocie gospodarczym na prawne środki płatnicze i akceptowana jako środek wymiany, a także może być elektronicznie przechowywana lub przeniesiona albo może być przedmiotem handlu elektronicznego. Jest to zapewne początek regulacji prawnych dotyczących nowego medium w obrocie finansowym. Ich kształt będzie zależny od drogi, którą podążą kryptowa- luty albo, parafrazując Marka Grajka, od roli jaka im przypadnie do odegrania na scenie gospodarczej.

Z wyrazami szacunku i poważania,

Prof. UAM dr hab. Ryszard Kamiński Prezes Zarządu

Poznańskiego Oddziału

Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

(4)

Rynek sztuki – ekonomiczny punkt widzenia – Piotr Banaszyk ...

Rynek sztuki – prawniczy punkt widzenia – Wojciech Szafrański ...

Polityka makroekonomiczna w walce z kryzysem – Ryszard Wilczyński ...

Ryzyka na współczesnych rynkach finansowym – Zbyszek Grocholski ...

5 7 14 19

22

27 35 37 Ogólna charakterystyka sytuacji społeczno-gospodarczej Polski w 2017 r. – Janusz J.

Tomidajewicz ...

Bitcoin i inne kryptowaluty – dobry aktor w złej roli – Marek Grajek ...

Na marginesie (głównego nurtu) Nepotyzm i korupcja także w sektorze prywatnym – JJT ...

Parę słów o roli kobiet we współczesnej dyplomacji – Stanisław H. Kaj ...

 

(5)

T

wórczość artystyczna może być badana i oce- niana z różnych perspektyw. Długa jest tradycja naukowych dociekań w tym obszarze o charakte- rze psychologicznym czy estetycznym. Najczęściej przytaczaną definicją zachowań twórczych jest określenie zaproponowane przez Morrisa I. Steina, że „twórczość to proces prowadzący do nowego wytworu, który jest akceptowany jako użyteczny lub do przyjęcia dla pewnej grupy w pewnym okresie”

[Stein 1953, s. 311]. Zatem nie dziwi, że ocena jakości dzieła artystycznego przynależy do tzw. „salonu”, czyli do gremium specjalistów dysponujących fachową wiedzą i wyczuciem co do historycznych trendów, bieżącej mody i kierunków poszukiwań.

Okoliczności oceny jakości dzieła radykalnie się zmieniają, gdy staje się ono obiektem inwe- stycji finansowych. Według ekonomistów ważną instytucją ułatwiającą decyzje ekonomiczne jest rynek. Rynek bywa definiowany jako ogół pro- cesów, dzięki którym dokonuje się uzgodnienie oferty podażowej z zapotrzebowaniem popytowym poprzez wyznaczenie ceny równowagi [Nojszewska 2010, s. 37–380]. Dzieła sztuki trafiające na rynek w celu ich odsprzedaży stają się swoistym towa- rem nabywanym przez zgłaszających na nie zapo- trzebowanie. O ile ocena „salonu” wynika z prze- słanek estetycznych, o tyle wycena rynkowa ma charakter komercyjny. A ponieważ, jak to definiują M. Brzeziński, M. Gorynia i Z. Hockuba, przywołując propozycję L. Robbinsa, „ekonomia jest dyscypliną, której przedmiotem zainteresowania jest ludzkie zachowanie jako stosunek między danymi celami i ograniczonymi środkami o alternatywnych zasto- sowaniach” [Brzeziński i in. 2009, s. 210], to kluczowe znaczenie zaczyna posiadać oczekiwanie korzyści finansowych.

Wśród nauk ekonomicznych wyróżnić można teorię zarządzania, której jednym z ważnych zagad- nień jest poszukiwanie powodów, dla których ludzie podejmują rozmaite działania. Przez pry- zmat dorobku tej dyscypliny można zadać pyta- nie o przyczyny dokonywania zakupów na rynku dzieł sztuki.

Popularną na gruncie teorii zarządzania jest koncepcja motywacji Claytona Alderfera nazywana koncepcją ERG. Istotą tej koncepcji jest założenie, że ludzie są pobudzani do działania przez trzy kate- gorie potrzeb, mianowicie: potrzebę egzysten- cji (E – existence), w skład której wchodzi dążenie do zaspokojenia potrzeb fizjologicznych i bezpie- czeństwa, potrzebę relacji społecznych (R – relat- edness), a w jej ramach dążenie do zaspokojenia potrzeb przynależności do społeczeństwa i uznania oraz potrzebę rozwoju (G – growth), a w jej zakre- sie dążenie do zaspokojenia potrzeby samorealiza- cji. Człowiek jest zwykle motywowany przez kilka kategorii potrzeb jednocześnie. Jednak hierarchia potrzeb jest zmienna w czasie. Jeśli odczuwane potrzeby nie są zaspokajane, to pojawiają się fru- stracja i regresja. Ta ostatnia powoduje, że czło- wiek przechodzi na niższy poziom odczuwanych potrzeb, czyli zamiast nabierać motywacji, wcho- dzi w proces demotywacji [Robins, DeCenzo 2002, s. 435–436].

Z punktu widzenia powyższej koncepcji motywacji można rozróżnić odmienne zachowa- nia typowe dla kolekcjonerów i odmienne, typowe dla inwestorów. W wypadku kolekcjonerów pod- stawowe znaczenie posiada dążenie do samorea- lizacji, a motywacja ma zdecydowanie wewnętrzny charakter. Jeśli by posłużyć się znanym dylematem autorstwa Ericha Fromma – „mieć czy być” [Fromm

Rynek sztuki – ekonomiczny punkt widzenia

Piotr Banaszyk

(6)

2012, całość], to akcent jest tu stawiany na być.

Wincenty Okoń wskazuje, że:

„Motywacja wewnętrzna pobudza do dzia- łania, które ma wartość samo w sobie, jej przy- kładem jest zainteresowanie lub zamiłowa- nie do czegoś. Motywacja zewnętrzna stwarza zachętę do działania, które jest w jakiś sposób nagradzane lub które pozwala uniknąć kary”

[Okoń 2007, s. 37].

W wypadku inwestorów kluczowe jest znacze- nie dążenia do korzyści materialnych, zazwyczaj mierzonych przy pomocy pieniądza. Oczywiście wartości materialne i pieniądz są najbliższe rozu- mowaniu ekonomicznemu. Jednakże to ekonomi- ści zwracają uwagę na zagrożenia płynące z tzw.

finansyzacji współczesnego świata. Finansyzacja jest konsekwencją rosnącego znaczenia pienią- dza dla ludzi i polega na tym, że pieniądz przestał być tylko miernikiem wartości i środkiem płatni- czym, a stał się narzędziem organizującym życie społeczne i zaczął oddziaływać na psychikę ludzi, ich zachowania społeczne i działania polityczne w systemowej skali [Domański 2012, s. 150–151].

Relacje społeczne są w ten sposób wypierane przez transakcje finansowe. Ten model zacho- wania dotyczy tych, dla których piękno i uznanie schodzą na dalszy plan, a zaczyna liczyć się ich przychód ze sprzedaży dzieła sztuki. Kluczowego znaczenia nabiera odpersonifikowany rynek dzieł sztuki.

Rynek dzieł sztuki jest uznawany za jeden z wiodących rynków alternatywnych inwestycji rzeczowych. Jego odmienność w relacji do rynków finansowych wynika z: konieczności angażowa- nia relatywnie wysokich nakładów finansowych, braku obiektywności w wycenie wartości sprzeda- wanych dzieł, długiego okresu zwrotu nakładów finansowych i niskiej płynności tworzącej trudność w znalezieniu nabywcy [Cichorska 2015, s. 71].

Bardzo szczególnym atrybutem tego rynku jest zawarta w nazwie jego alternatywność. Przejawia się ona w tym, że środki finansowe inwestorów są przekierowywane z rynków finansowych na rynek

dzieł sztuki w okresach rosnącego ryzyka inwesty- cji finansowych. Inaczej ujmując tę prawidłowość, można twierdzić, że w czasie kryzysu finansowego rynek dzieł sztuki zwykle rośnie.

W krótkich odcinkach czasu i w odniesieniu do wybranych segmentów rynku dzieł sztuki można zapewne wskazać na opłacalność dokonywanych transakcji. W długim okresie rynek ten przegrywa jednak z inwestycjami nie tylko na rynku finanso- wym, lecz również na innych rynkach alternatyw- nych (zob. wyk. 1).

Wykres 1. Rynek dzieł sztuki na tle innych rynków

Oddzielnym problemem jest płytki charak- ter polskiego rynku dzieł sztuki. Wynika to oczy- wiście z bardzo niskiej dochodowości polskich gospodarstw domowych. Zaspokojenie bieżących potrzeb konsumpcyjnych pochłania bowiem gros uzyskiwanych dochodów i nie starcza już pieniędzy na oszczędzanie np. w formie inwestycji na rynku dzieł sztuki.

Konkludując polski rynek sztuki jest bardzo płytki i uzależniony od tempa wzrostu zamożno- ści oraz dominującego modelu kulturowego, zaś światowy rynek sztuki – z ekonomicznego punktu widzenia – bywa ryzykowny i w niskim stopniu płynny oraz nastawiony na zamożną klientelę.

Bibliografia

Brzeziński, M., Gorynia, M., Hockuba, Z., 2009, Między imperializmem a kooperacją. Ekonomia a nauki społeczne na początku XXI wieku, [w:]

Nauki ekonomiczne wobec wyzwań współczesno- ści, red. B. Fiedor, Z. Hockuba, Warszawa, Polskie

(7)

Towarzystwo Ekonomiczne, s. 50–82, VIII Kongres Ekonomistów Polskich.

Cichorska J., 2015, Rozwój rynku sztuki jako przykład inwestycji alternatywnych, Kraków.

Domański, S.R., 2012, Recenzja R.Dembińskiego Finansów po zawale, „Bezpieczny Bank” nr 1 (46).

Fromm, E., 2012, Mieć czy być, Poznań.

Nojszewska E., 2010, Podstawy ekonomii, Warszawa.

Okoń, W., 2007, Nowy słownik pedagogiczny, War- szawa.

Robbins, S.P., DeCenzo, D.A., 2002, Podstawy zarzą- dzania, Warszawa.

Stein, M.I., 1953, Creativity and culture, “Journal of Psychology” No. 36.

Prof. dr hab. Piotr Banaszyk – Kierownik Katedry Logistyki Międzynarodowej Wydziału Gospodarki Międzynarodowej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

R

ynek sztuki w Polsce rozwijający się od przełomu 1988/89 r. wykazuje wiele cech specyficznych w stosunku do zachodnich rynków. Oczywiście należy na niego spoglądać w sposób szerszy niż to ujmują prawnicy czy ekonomiści traktujący go odpowiednio jako miejsce, gdzie spotykają się oferenci i potencjalni nabywcy w celu zawar- cia umowy sprzedaży dzieła sztuki czy jako jeden z rynków branżowych stanowiących ogół skut- ków wymiennych miedzy sprzedającymi a naby- wającymi1. Bardziej zasadne jest formułowanie definicji rynku poprzez wskazywanie jego obsza- rów, a więc sfery twórczej (m.in. artyści, twór- czość artystyczna, tu też związki artystów, wspar- cie dla nich), otoczenie rynkowe (m.in. podmioty na rynku, mecenat, kolekcje, ubezpieczenia, art banking, uwarunkowania prawno-ekonomiczne w tym regulacje dot. ochrony dziedzictwa), otocze- nie dalsze (m.in. sytuacja społeczno-gospodarcza 1 Por. P. Gwoździewicz, W. Kowalski, Rynek sztuki (hasło), [w:] K. Zeidler (red.), Leksykon prawa ochrony zabytków.

100 podstawowych pojęć, Warszawa 2010, s. 334 –335.

w kraju i na świcie, koniunktura, poziom dochodów, GPW)2.

Wzajemne związki między rynkiem sztuki a ochroną dziedzictwa kulturowego były postrze- gane przez ustawodawcę polskiego z perspek- tywy przede wszystkim zagrożeń dla dziedzictwa (stąd m.in. liczne zmiany przepisów wywozowych w zakresie zabytków), przy kompletnym braku dostrzegania jakichkolwiek elementów korzyst- nych. Poważniejsze zmiany, które odnosiłyby się do obrotu dziełami sztuki, a nie byłyby jedynie bezpośrednią konsekwencją wzmacniania systemu ochrony dziedzictwa, miały miejsce dopiero trzy- krotnie po 1989 r. – dotyczyły nowelizacji prze- pisów kodeksu cywilnego o aukcjach w 2003 r., wprowadzenie droit de suite w prawie autorskim

2 Patrz J. Białynicka-Birula, Rynek dzieł sztuki w Polsce.

Aspekty prawno-ekonomiczne, s. 2 –3. Raport przygoto- wany na Kongres Kultury Polskiej w Krakowie w 2008 r., niestety zawiera on sporo nieścisłości szczególnie w ob- szarze oceny wielkości rynku czy podmiotów na nim występujących.

Rynek sztuki – prawniczy punkt widzenia

Wojciech Szafrański

(8)

oraz regulacji dotyczących karalności podrabiania i przerabiania zabytków w 2006 r. Najpoważniejsza jak dotychczas zmiana dla rynku sztuki w Polsce miała miejsce w grudniu 2017 r. wraz z wejściem w życie nowelizacji ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, nakładająca obowiązek informacyjny na podmioty gospodarcze wyspecja- lizowane w zakresie obrotu zabytkami na teryto- rium Rzeczypospolitej Polskiej. Podmioty niniejsze (domy aukcyjne, antykwariaty, galerie) są zobo- wiązane prowadzić księgi ewidencyjne zabytków przyjętych lub oferowanych do zbycia o wartości przekraczających 10 tyś PLN. Niniejsza zmiana jest efektem konieczności implementacji dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/60/UE z dnia 15 maja 2014 r. w sprawie zwrotu dóbr kultury wyprowadzonych niezgodnie z prawem z tery- torium państwa członkowskiego, które nakłada na państwa członkowskie obowiązek podjęcia działań celem poprawienia należytej staranności na rynku sztuki i tym samym ograniczania nielegal- nego obrotu. Wprowadzenie ksiąg ewidencyjnych nie oznacza reglamentacji obrotu zabytkami, a jest jedną z możliwych konstrukcji prawnych (znanych z innych ustawodawstw europejskich), wzmocnie- nia wymogów zachowania należytej staranności na rynku sztuki, mających na celu przede wszyst- kim przeciwdziałanie obrotowi dobrami kultury pochodzącymi z nielegalnych źródeł. Tendencja do wprowadzania przez ustawodawcę mechani- zmów obostrzających należytą staranność podmio- tów zawodowo zajmujących się obrotem dobrami kultury jest dostrzegalna w Europie od kilkuna- stu lat, szczególnie zmiany w tym zakresie widać w Szwajcarii, Niemczech czy krajach Beneluxu.

Niedługi, z perspektywy państw Europy Zachod- niej, czas funkcjonowania rynku w Polsce jest mie- rzalny, ale mechanizmy, które się na nim wytwo- rzyły, często odmienne od tych występujących na rynkach dojrzałych, już na tym początkowym etapie doprowadziły do szybkiego zaniku jego transparentności i naruszenia dwóch elementar- nych oznak jego „zdrowia”, tj. autentyczności obiek- tów oraz wiarygodność cen. Polski rynek sztuki nie przeszedł takiej ewolucji jak rynki zachodnie,

na których funkcjonują wielopokoleniowe kolekcje, hierarchia podmiotów sprzedających czy pośred- niczących w handlu dziełami sztuki, tylko bardzo szybko został wprzęgnięty w przemysł sztuki, wraz ze wszystkimi jego konsekwencjami: przewagą podaży na popytem, marketingiem relacyjnym, art bankingiem, art indeksami, stopami zwrotu, rankin- gami artystów itp. Szczególnie niebezpieczne jest niedostrzeganie relatywizmu dla obserwowanych patologii na rynku sztuki3. Gdy nie są one właści- wie opisywane lub wskazywane jako negatywne, zaczynają funkcjonować jako tzw. kultura rynku.

Co oznacza w praktyce, że elementy na nią się skła- dające, tj. kultura niewiedzy (dotycząca pochodzenia obiektów, mechanizmów rynkowych) oraz norma tajemnicy (dotycząca rzeczywistych cen, sprzeda- jących, nabywców), traktowane są jako specyfika rynku dzieł sztuki i część jego tradycji. W Polsce dodatkowo patologie na nim występujące trak- towane są jako efekt niedojrzałości rynku i jego uczestników, w rzeczywistości taka ocena wzmac- nia tylko funkcjonowanie na nim zjawisk niepożą- danych lub wątpliwych podmiotów.

Rynek sztuki na poziomie krajowym i między- narodowym nigdy nie był wolny od zjawisk, które przybierały postać przestępstw lub patologii, takich jak przykładowo: nielegalny handel (obiektami skra- dzionymi lub pochodzącymi z nieznanych źródeł, nielegalnie wywiezionymi), fałszerstwa dzieł sztuki, pranie brudnych pieniędzy, brak skutecznej resty- tucji dóbr kultury do kraju pochodzenia. Co wię- cej wraz z jego rozwojem dochodzą do nich nowe jak korupcja przez rynek czy tworzenie tzw. kama- ryl rynkowych4. Dało to asumpt do poszukiwania nowych rozwiązań mających na celu zwiększenie 3 Patrz szerzej W. Szafrański, Mity i patologie obrotu dzie-

łami sztuki, „Santander Art & Culture Law Review” 2015, nr 1, s. 135–172.

4 Kamaryla rynkowa – niejasne grupy wpływów powią- zanych biznesowo, politycznie czy medialnie, częścio- wo tylko czerpiących bezpośrednie korzyści z handlu dziełami sztuki, ale dbających z racji owych powiązań i wzajemnego wspierania o dobry wizerunek rynku sztuki jako rynku wyjątkowego (również inwestycyjnego i podlegającego ochronie). Szczególnie zauważalna jest ona w aspekcie „budowania cen”, ale i rodzaju cenzury prewencyjnej w mediach na niewygodne tematy z ob- szaru rynku sztuki, takie jak falsyfikaty czy manipulacje cenowe. Udział tzw. kamaryli w walce informacyjnej do- tyczącej rynku sztuki uznać należy za jeden z najtrudniej- szych do wyeliminowania czynników patologicznych.

(9)

skuteczności przeciwdziałania tym zjawiskom, tym bardziej, iż rynek sztuki na tle innych rynków przy- noszących znaczne korzyści, tj. rynku broni, narko- tyków czy handlu ludźmi, wykazuje przewagę aż w ośmiu obszarach:

a) Handel dziełami sztuki (pochodzącymi z nie- legalnych źródeł) przynosi wysokie zyski przy stosunkowo niskim ryzyku, o wiele niższym niż w przypadku pozostałych rynków.

b) Niska elastyczność rynku sztuki powoduje, że wzrost cen nie tłumi popytu, a ograniczona ilość dóbr kultury i brak możności produkcji (z wyjątkiem falsyfikatów) dodatkowo wpływa na poziom cen.

c) Istnieje legalny rynek sztuki, w przeciwieństwie do innych wskazanych rynków, i to o zdecydowa- nie niższym poziomie kontroli ze strony państwa.

Dzieła sztuki/dobra kultury traktowane są jako dobra dodatnie, w przeciwieństwie do pozosta- łych „towarów” będących przedmiotami obrotu na pozostałych rynkach.

d) Na rynku sztuki istnieją podmioty prywatne, które mogą legalnie, bez nadzoru państwa doko- nywać transakcji. Łatwiej tym samym wejść w rolę takich podmiotów organizacjom prze- stępczym. Na innych rynkach takich legalnych podmiotów brak, a jeżeli są, to są one silnie kon- trolowane przez państwo; najczęściej są to pod- mioty z udziałem państwowym.

e) Na rynku tym funkcjonuje tak skomplikowany i złożony system instrumentów polityki karnej, że zamiast być to jego siłą, stało się jego słaboś- cią (przykładem konwencja z Palermo5). Co wię- cej budowa ochrony międzynarodowej (w tzw.

trzecim etapie) dopiero trwa.

f) Istnieje większe przyzwolenie uczestników legal- nego rynku na „szare” działania wynikające z rela- tywizmu tegoż rynku, wyrażającego się nie tylko

5 W konwencji z Palermo z 2000 r. i w jej trzech protoko- łach handel dobrami kultury w nie jest wyraźnie wska- zany, tak jak np. handel ludźmi, przemyt imigrantów czy nielegalny handel bronią palną. Jednak konwencja zobowiązuje strony do kryminalizacji czterech podsta- wowych wykroczeń, które są kluczowe dla zdolności zorganizowanych grup przestępczych, bez względu na specyfikę handlową (udział w zorganizowanej gru- pie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, korupcja, wpływanie na wymiar sprawiedliwości). Mogą mieć one bezpośrednie znaczenie dla zaangażowania zorganizo- wanej przestępczości w handel dziełami sztuki.

w działaniach podmiotów będących efektem pogoni za inwestycyjnością, ale konkurowania o ważniejsze „dobra kultury” zarówno w łonie podmiotów prywatnych, jak i instytucji kultury (muzeów) czy samych państw.

g) Na rynku sztuki występuje całkowicie inna struk- tura i pojmowanie przestępczości zorganizowa- nej niż na pozostałych rynkach (nie dominuje przestępczość typu mafijnego).

h) Dzieła sztuki/dobra kultury stanowią zabez- pieczenie finansowe dla pozostałych wskaza- nych rynków. Sytuacja odwrotna praktycznie nie występuje, co jest związane z samym charakterem tych przedmiotów – takie dobra kultury zasad- niczo zawsze zyskują, a nie tracą na wartości6.

Ustawodawca polski spoglądał dotychczas na rynek sztuki wyłącznie z perspektywy ochrony dziedzictwa, co pozwala na sformułowanie nastę- pujących wniosków:

a) Regulacje dotyczące rynku sztuki stanowią naj- częściej pochodną przepisów o ochronie dzie- dzictwa, a ustawodawca pozornie tylko widzi te związki, traktując rynek sztuki często jako zagrożenie dla dziedzictwa, stąd co do zasady przeważa pejoratywne nastawienie do rynku, a wszelkie nowe regulacje krajowe dotyczące dziedzictwa, których katalizatorem jest także dyrektywa 2014/60 UE, w swoich uzasadnieniach zawierają tezę o uzdrawianiu rynku przez usta- wodawcę poprzez budowanie ochrony dziedzi- ctwa i jakoby jednocześnie poprawę warunków dla rynku sztuki, budowanie zaufania czy przej- rzystość (np. Niemcy czy Polska). Choć prze wiele lat ustawodawca rynkiem sztuki jako takim nie interesował się w ogóle albo incydentalnie, dzia- łając jedynie pod wpływem bieżących wydarzeń, ale praktycznie wyłącznie tych nagłaśnianych przez media (kradzieże, nielegalne wykopali- ska, ISIS), a nie jako efektu orzeczeń sądowych czy postulatów doktryny. Stąd można mówić o działalności eventowej ustawodawcy odnoś- nie do rynku sztuki.

6 W. Szafrański, Mity i patologie obrotu dziełami sztu- ki (Myths and pathologies of the trade in works of art),

„Santander Art & Culture Law Review” 2015/1, s. 135–157.

(10)

b) Ustawodawca nie zna dob- rze rynku sztuki, mechani- zmów na nim funkcjonują- cych oraz, co najważniejsze, nie potrafi skutecznie wyróż- nić aktorów na nim funkcjonujących (sprzedają- cych, kupujących i pośredników), przez co traktuje ich jednolicie. Jednocześnie posiada błędny ogląd podziału rynku na legalny i nielegalny. Praktycznie żadne państwo nie prowadzi kompleksowego monitoringu rynku sztuki i tym samym nie dys- ponuje rzeczywistą wiedzą, na ile zmiany legisla- cyjne będą miały wpływ na rynek sztuki. Dlatego też w uzasadnieniach do ustaw uchwalanych przy okazji implementacji dyrektywy ustawodawcy zawsze uznają na wyrost, iż wpływ taki będzie dobry albo niewielki (jak wskazuje np. uzasad- nienie niemieckie, gdyż zdaniem ustawodawcy największym segmentem rynku jest sztuka współ- czesna), co jest błędne.

c) Ustawodawca uzasadnia ingerencję w rynek sztuki regulacjami czy wskazaniami międzynarodo- wymi, czy unijnymi, zdając sobie sprawę, iż czę- sto ingerencja taka może być kontrowersyjna, a tym samym mało akceptowalna. Posługiwanie się takim uzasadnieniem jest wygodne dla decy- dentów politycznych także w budowaniu pry- matu ochrony dziedzictwa kulturowego państwa członkowskiego nad prawami właściciela dobra kultury, a więc i rynku. Zdanie o regułach unijnych pozwalających na ograniczenie wolnego handlu dobrami kultury staje się mantrą ustawodawców.

Z drugiej strony trzeba dostrzegać takie ele- menty jak:

• Dobre samopoczucie rynku, a właściwie jego aktorów, gównie pośredników, którzy celowo dążą do odsuwania od siebie grupy kupują- cych i sprzedających nie tyle z uwagi na mak- symalizację zysków czy zwiększanie swojego udziału w rynku, ale przede wszystkim, by zyskać przewagę na rynku sztuki dzięki występowa- niu na charakterystycznej asymetrii informacji.

Pośrednicy, wbrew powszechnemu przekona- niu, przechowują interesy głównie sprzedają- cych a nie kupujących7.

7 G. Day, Explaining the Art Market’s Thefts, Frauds, and Forgeries (And Why the Art Market Does Not Seem to Care),

„The Vanderbilt Journal of Entertainment & Technology Law”, Vol. 16, 2014/3, s. 484–489.

• Rynek sztuki wykazuje specyficzne opóźnienie reakcji na działania ustawodawcze w jego obsza- rze przypominające strajk włoski. Przestrzeganie nowych obowiązków nakładanych przez usta- wodawcę jest bardziej skuteczne, gdy ich wyko- nania np. ekspertyzy, sprawdzenia w bazie skra- dzionych obiektów, umowy itd. domagają się klienci, a nie państwo i jego organy. Ważniejsza jest bowiem presja środowiskowa (i jej zrozu- mienie dla zmian) niż wyrywkowe kontrole orga- nów państwa.

Rozpoznanie i znajomość wszystkich mecha- nizmów funkcjonujących na rynku sztuki jest prak- tycznie niemożliwe, funkcjonuje on bowiem w cią- głej płynności i ewoluuje. Dodatkowo zbudowany jest na specyficznych zasadach, które powodują, że w coraz większym stopniu staje się idealnym wręcz miejscem dla działalności przestępczej.

Idealnym nie tylko z powodów samych przedmio- tów obrotu, co do niedawna uchodziło za jego siłę w świecie przestępczym, gdyż to właśnie za pomocą dzieł sztuki zabezpieczano inne nielegalne transak- cje w obszarze handlu, np. narkotykami czy bronią, jako najbardziej stabilne i nie tracące na wartości.

Stał się idealny z uwagi na posiadanie tzw. warunków wstępnych dla większej skuteczności działalności przestępczej. Są one tylko w małym stopniu możliwe do wyeliminowania przez regulacje prawne, gdyż:

a) należą do kultury rynku sztuki wyznaczającej jego specyfikę i dodatkowo mieszczą się w sfe- rze mentalno-behawioralnej jego uczestników, b) wynikają z podejścia organów ścigania (wymiaru

sprawiedliwości) i ich specyfiki organizacyjnej.

Do pierwszej grupy należy zaliczyć:

• Powszechną asymetrię informacji na rynku sztuki.

Jest ona efektem gigantycznego zasobu dostęp- nych danych, które są generowane przez pod- mioty uczestniczące bezpośrednio zarówno w obrocie dziełami sztuki, jak i podmioty z otocze- nia bliższego i dalszego rynku sztuki8. Dodatkowo nakładają się na nie takie elementy jak choćby zróżnicowany poziom doświadczenia podmio- tów występujących na rynku, istnienie tzw. sła- bych i mocnych oferentów o różnej skłonności 8 Ekonomiczne aspekty asymetrii aukcji opisane zostały m.in. w: E. Maskin, J. Riley, Optimal Auctions With Risk Averse Buyers, „Econometrica” 1984, No. 52, s. 1473–

1518; E. Maskin, J. Riley, Asymmetric Auctions, „Review of Economic Studies” 2000, No. 67, s. 413–438.

(11)

do ryzyka czy dynamika preferencji kupujących, sprzedających i pośredników. Czego z reguły dotyczy asymetria informacji na rynku sztuki?

Przede wszystkim cen, pochodzenia obiektów i ich autentyczności, poziomu zainteresowania i zbioru możliwych strategii, wiedzy o informacji w posiadaniu rywali i wreszcie położenia rywali w zbiorze informacyjnym. Praktycznie żaden z aktorów rynku sztuki nie posiada pełnej wie- dzy, gdyby jednak założyć, że w modelowym układzie występują jedynie trzy podstawowe grupy: nabywców, pośredników i zbywców, to właśnie pośrednicy dysponują największą wiedzą o mechanizmach rynkowych, a więc w dostępie do zbioru informacji przeważają nad pozostałymi aktorami. Uczestnicy rynku sztuki praktycznie nie są w stanie przełamać asymetrii informacji i tym samym przesunąć się bliżej efektywno- ści rynku, którego właśnie podstawową zdol- nością jest zapewnienie niezawodnej informa- cji przy rozsądnych kosztach, które są w stanie ponieść zarówno sprzedający, jak i kupujący.

Paradoksalnie nawet tym dwóm stronom nie zależy na efektywności rynku, bo każda doce- lowo chce skorzystać z jego nieefektywności.

W procesie obrotu dziełami sztuki następuje bowiem częsta zamiana ról i z nabywcy osoba staje się zbywcą chcącym zrealizować swoje oczekiwania co do wzrostu cen na dane dobro, a realizować je można tak naprawdę dopiero przez sprzedaż dzieła sztuki.

• Hermetyczność rynku nie jest ustanawiana sztucz- nie przez budowanie barier w ramach otoczenia prawno-ekonomicznego, ale jest procesem natu- ralnym. Dostęp do kolejnych poziomów rynku rozumianych jako przewaga informacyjna nad rywalami możliwy jest bowiem nie poprzez zwięk- szenie zaangażowania finansowego przez dany podmiot, ale wzrost znaczenia podmiotu w kama- ryli rynkowej, którą w głównej mierze tworzą naj- ważniejsi pośrednicy na rynku, a bardzo rzadko sprzedający czy kupujący9. Oznacza to dokład- nie tyle, że zamożni klienci na rynku wcale nim nie rządzą.

• Kulturę niewiedzy nabywców oznaczającą, iż kupu- jący nieświadomie lub świadomie nie interesuje się mechanizmami rynkowymi oraz pochodzeniem 9 Do wyjątków należą niektórzy kolekcjonerzy albo eksperci.

obiektów, wierząc w tym przypadku w działalność pośredników i traktując ich jako profesjonalistów i obdarzając zaufaniem

(także w zakresie poufności informacji o wydat- kowanych przez kupujących środkach na dzieło sztuki). Kultura niewiedzy nabywców nie ozna- cza, iż kupujący nie chcą znać np. proweniencji obiektów, ale to, że przyjmują informacje i zapew- nienia pośredników, praktycznie ich nie weryfi- kując w momencie zawierania transakcji han- dlowych. Działa prosty mechanizm − „gdybym nie ufał pośrednikowi, tobym u niego nie kupo- wał”, a dzieła sztuki są dobrami wyjątkowymi (kolejny mit rynku sztuki) i obrót nimi nie wymaga specjalnego rozgłosu (chyba że ma być celowy na potrzeby marketingowe). Tym samym kul- tura niewiedzy nabywców doskonale współgra z kulturą samoobrony pośredników oraz normą tajemnicy10.

• Kulturę samoobrony pośredników. Sprowadza się ona do niekupowania przez uczciwych pośred- ników obiektów o nieznanym lub podejrzanym pochodzeniu oraz nieinformowaniu właściwych organów przez pośredników o innych nieuczci- wych zachowaniach na rynku sztuki, co jest efek- tem braku wiary w indywidualne czyszczenie rynku z takich obiektów czy patologii, a wiąże się dodatkowo (zdaniem pośredników) z dużymi kosztami czasowymi i tym samym ekonomicz- nymi (składanie zeznań na policji, sprawa sądowa itd.), bez pewności efektu zwrotnego w postaci uzdrawiania rynku sztuki.

• Tzw. normę tajemnicy. Traktowana jest jako tradycja rynku sztuki i rozumiana jako zespół niepisanych reguł poufności dotyczących cen, obiektów i podmiotów na rynku. Tym samym ułatwia to tworzenie nowych wartości dzieł sztuki oraz trendów na rynku przez pośredni- ków za pomocą ekspertów pracujących na ich zlecenie. Tylko pozornie norma tajemnicy jest łamana poprzez upublicznianie wyników sprze- dażowych np. na aukcjach, w rzeczywistości gry 10 S. Mackenzie, P. Green, Criminalising the Market in Illicit Antiquities: an Evaluation of the Dealing in Cultural Objects (Offences) Act 2003 in England and Wales, [w:]

S. Mackenzie, P. Green, Criminology and Archaeology:

Studies in Looted Antiquities, Oxford 2009, s. 145–170.

(12)

rynkowe tak bardzo zmieniają te wyniki, że notowania pub- liczne nie dają rzeczywistego obrazu ilości oraz wysokości transakcji11.

• Powszechną akceptację dla mitów na rynku sztuki – szczególnie niebezpieczne z punktu widzenia nowych zjawisk w obrębie przestępczości na rynku sztuki są: mit legalnego i nielegalnego rynku (czarnego i białego) jako spolaryzowanych i prze- ciwstawnych sobie, mit nieustannego rozwoju rynku czy mit młodego rynku12. Ten ostatni wspiera patologie, wszelkie bowiem nadużycia na nim występujące tłumaczone są jako przej- ściowe i możliwe do wyeliminowania wraz z jego rozwojem, przy braku ingerencji ze strony pań- stwa. Szersze wkroczenie ustawodawcze w taki rynek właśnie z racji jego „młodości” jego uczest- nicy (tu pośrednicy) uznają za drogę prowadzącą do jego zadławienia. W rzeczywistości mit mło- dego rynku jako uzasadnienie dla dziwnych zja- wisk na tym rynku (niewiarygodnych cen, sprze- daży na rzecz kupującego, aukcji zamkniętych, braku systemu eksperckiego, nieokreślona odpo- wiedzialność podmiotów handlujących dziełami sztuki itp.) umacnia patologię i sprzyja relatywi- zmowi obrotu.

• Traktowanie patologii występujących na rynku sztuki jako jego specyfiki. Brak rozróżnienia tego, co jest patologią, a co specyfiką rynku sztuki powoduje, iż zarówno część uczestników rynku sztuki, jak i podmioty w nim nieuczestniczące, otrzymują zafałszowany obraz rynku. Dla prze- ciętnego człowieka ma on charakter peryfe- ryjny („mnie nie dotyczy”) i obejmuje tylko ludzi zamożnych bawiących się na aukcjach, którzy nie mają co robić z pieniędzmi. Intuicyjne poj- mowanie rynku sztuki bez wyraźnego wskazy- wania przez specjalistów i opisywania mecha- nizmów na nim występujących umacnia brak rozróżnienia między specyfiką sektorową rynku

11 Często obiekty, które rzeczywiście są niesprzedane, funkcjonują w notowaniach aukcyjnych jako sprzeda- ne, patrz W. Szafrański, Handel dziełami sztuki w Polsce a gry rynkowe – zarys problematyki, [w:] W. Kowalski, K. Zalasińska (red.), Rynek sztuki. Aspekty prawne, Warszawa 2011, s. 237–247.

12 Odnośnie do mitów na rynku sztuki patrz szerzej W. Szafrański, Mity i patologie, s. 138–152.

sztuki a patologią, z której skwapliwie korzystać mogą przestępcy.

Elementy te promują powierzchowność nale- żytej staranności w obrocie dziełami sztuki, którą ustawodawcy krajowi starają się w związku z imple- mentacją dyrektywy 2014/60 przełamywać.

Do drugiej grupy należy zaliczyć:

• Skomplikowanie spraw, co przekłada się na poziom absorbowania ludzi i środków dla skutecznej walki z przestępczością funkcjonującą w obsza- rze rynku sztuki i tym samym jest stawiane pod znakiem zapytania z punktu widzenia wyniko- wego organów ścigania.

• Peryferyjność na tle priorytetowych dla orga- nów ścigania spraw13.

• Eksperckość na każdym etapie. Już w ramach procesu wykrywczego przestępstw w obsza- rze rynku sztuki konieczne jest rozpoznanie nie tylko osobowe, ekonomiczno-finansowe czy terenowe, ale przede wszystkim sektorowe.

Przekłada się to jednocześnie na dwa niezależne od siebie elementy. Szkolenie i specjalizacja kadr w zakresie ścigania przestępstw na rynku sztuki (czy w obszarze dziedzictwa) wymaga czasu, środków i konsekwentnie realizowanego pro- gramu utrzymywania takich jednostek. W prak- tyce będzie to mała grupa ludzi wyspecjalizo- wanych, którymi nie powinny rządzić jedynie statystyka i medialność (sukcesy obrazowane liczbowo – poprzez wartości lub ilość). W rze- czywistości niestety ciążą one bardziej na zasad- ności funkcjonowania takich wyspecjalizowa- nych jednostek niż na zwykłych. Dlatego to one w pierwszym rzędzie padają łupem zmian i są rozwiązywane lub włączane do innych struk- tur, co powoduje tak naprawdę przesunięcie ich dotychczasowych zadań na drugi plan. Brak wyspecjalizowanych jednostek (ludzi) powoduje, iż zarówno szansa monitorowania rynku sztuki z perspektywy możliwości „przestępczych”, jak i samo skuteczne ściganie praktycznie spada do zera albo ma charakter przypadkowy.

Dyrektywa 2014/60 UE stała się doskonałą okazją dla państw członkowskich do ponownego 13 W. Pływaczewski, Pranie pieniędzy oraz inne nielegalne transakcje finansowe z perspektywy międzynarodowego rynku dzieł sztuki, [w:] Proceder prania pieniędzy i jego implikacje, red. E.W. Pływaczewski, Warszawa 2013, s. 180.

(13)

przeglądu swoich regulacji prawnych. Co więcej dała impuls do ich rewolucyjnego przemodelowa- nia w zakresie ochrony dziedzictwa kulturowego, które wprost prowadzi do zmian otoczenia praw- nego obrotu dziełami sztuki. Tym samym sama dyrektywa stała się parawanem, za którym mogą

„schować się” decydenci polityczni w poszczegól- nych krajach członkowskich chcących tak naprawdę odchodzić od liberalizacji w handlu dziełami sztuki/

dobrami kultury. Pozostawiając na marginesie odpowiedź, czy proces ten jest pożądany, czy nie, i czy będzie miał trwały charakter, warto szczegól- nie podkreślić, iż tendencja we wszystkich pań- stwach implementujących nową dyrektywę jest jednoznaczna – wzmacnianie ochrony, która skut- kuje automatycznie ograniczeniami na rynku sztuki wynikającymi z poszerzania kategorii „narodowych dóbr kultury” w stosunku do stanu wcześniejszego.

Widać to było już na przykładzie Francji, która jako jedno z pierwszych państw dokonało implementa- cji oraz Niemiec, gdzie długi czas toczyła się dysku- sja nad planowanym w związku z nową dyrektywą zwiększenie obowiązków nałożonych na podmioty funkcjonujące na rynku sztuki (tu też obowiązki notyfikacyjne) oraz nad regulacjami wywozowymi.

Powstaje pytanie, czy wzmocnienie ochrony będzie miało charakter wektora jednokierunkowego, czyli wprowadzenia nowych regulacji dotykających rynku sztuki będących mechanizmami ze sfery reglamentacji lub quasi-reglamentacji obrotu?

W sferze prawnej – zapewne tak, ale przy ocenie skutków regulacji, której należy dokonywać jesz- cze na etapie wstępnym, przed ustanowieniem nowego prawa, należy brać pod uwagę reakcje podmiotów zainteresowanych w tym wypadku uczestników rynku, i to nie z perspektywy wyłącz- nie podporządkowania się lub nie nowym regu- lacjom, ale przede wszystkim, zmiany przez nich otoczenia i samych zachowań rynkowych.

Rynek sztuki w Polsce dopiero stoi przed poważniejszą ingerencją ustawodawcy. Samoeli- minacja patologii na nim występujących jest fikcją, a dwa najważniejsze elementy, którymi charaktery- zować winieni się „zdrowy rynek sztuki”, tj. auten- tyczność obiektów oraz wiarygodność cen, ciągle pozostawiają wiele do życzenia. Ustawodawca zawsze będzie spoglądał na ingerencję w rynek sztuki przede wszystkim z perspektywy ochrony dziedzictwa. Stąd też podstawowymi celami

przyszłych regulacji praw- nych winno być:

– zwiększenie bezpieczeń- stwa obrotu,

– ochrona poszczególnych

składników dziedzictwa przy utrzymaniu swo- body obrotu oraz celowości i opłacalności istnie- nia własności prywatnej ruchomych dóbr kultury.

Osiągnięcie owych celów powiązane z konsty- tucyjną zasadą ochrony dziedzictwa będzie reali- zowane poprzez:

a) Wprowadzenie specjalnej konstrukcji należytej staranności, gdy przedmiotem obrotu są dobra kultury, a w konsekwencji współtworzenie przez ustawodawcę mechanizmów wspierających (i wypływających z tej konstrukcji), zwiększają- cych transparentność rynku sztuki (autentycz- ność obiektów, wiarygodność cenową, system ekspertów i ekspertyz).

b) Ustanowienie przejrzystych kryteriów ograni- czenia obrotu dobrami kultury i odróżnienie od nich innego typu obowiązków (informacyj- nych), które wynikać muszą wprost z łączno- ści obrotu z systemem ochrony dziedzictwa, zapewniających różne rodzaje rekompensowa- nia tych ograniczeń (w zależności od ich charak- teru). Ograniczenia w tym zakresie mogą być zróżnicowane w odniesieniu do własności pry- watnej i publicznej. W takim ujęciu wskazany cel jest możliwy do zaakceptowania przez pod- mioty objęte regulacją. Stworzenie i ujednoli- cenie transparentnego układu odnoszącego się do obrotu dobrami kultury pozwalającego adre- satowi na jasne odczytanie, jakie obiekty są wyłą- czone z obrotu, jakie są ograniczone w obrocie i według jakich kryteriów oraz dlaczego to ogra- niczenie występuje, a także wreszcie, które z ele- mentów nie są ograniczeniami obrotu, a jedy- nie obowiązkami informacyjnymi wspierającymi przede wszystkim należytą staranność w obrocie, a w konsekwencji ochronę dziedzictwa.

Dr Wojciech Szafrański – adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji UAM w Poznaniu, rzeczo- znawca Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodo- wego w zakresie ocen i wycen zabytków.

(14)

W okresie ostatnich kilkunastu lat wzrost global- nej gospodarki cechowały wahania, w tym głębo- kie załamanie gospodarczej aktywności określane jako globalny kryzys finansowy i gospodarczy.

W tym kontekście kluczową rolę odegrała przede wszystkim ewolucja w sferze finansów w gospo- darkach wysoko rozwiniętych. Postawiła ona poli- tyce makroekonomicznej poważne wyzwania.

Globalny kryzys finansowy i gospodarczy oraz proces wychodzenia z kryzysu

W

zrost gospodarczy w sferze zarówno real- nej jak i finansów charakteryzuje się cyklicz- nością. Wzajemne relacje dynamiki wzrostu obu sfer nie są jednoznacznie rozstrzygnięte. Można wyróżnić podejście uznające aktywność finan- sową jako pochodną aktywności w sferze realnej jak i odwrotne. W szczególności, uznając aktyw- ność finansową jako determinantę wzrostu gospo- darczego, wskazuje się na jej procykliczny wpływ, a impulsy destabilizacyjne mają do realnej gospo- darki płynąć przede wszystkim poprzez giełdę i mię- dzynarodowe ruchy kapitału [Barczyk, Lubiński, Małecki 2014, s. 77–80].

W przypadku globalnego kryzysu lat 2008 i późniejszych pierwotny impuls kryzysowy także wypłynął ze sfery finansów (kryzys subprime) i sięg- nął gospodarki realnej. W okresie przedkryzyso- wym przez około 30 lat na fali liberalizacji i dere- gulacji sektora finansowego zwiększał się jego wpływ na gospodarkę (finansyzacja gospodarki).

Dynamika wzrostu światowych rynków finanso- wych (np. kapitalizacji giełdowej, kredytu banko- wego) wyraźnie przewyższała dynamikę gospodarki realnej (realnego PKB). W 2007 r. łączna wartość aktywów związanych z instrumentami pochodnymi

wielokrotnie przekraczała wartość światowego PKB.

Co więcej, można mówić o swoistej alienacji sek- tora finansów, w którym rozwój charakteryzuje się ponadprzeciętną innowacyjnością, a proces jego globalizacji jest najbardziej zaawansowany.

Oba procesy, tj. innowacyjność i globaliza- cja finansów, mają znaczny potencjał pozytyw- nego wpływu na gospodarkę poprzez poprawę alokacji zasobów. Jednakże jednocześnie bywają one kryzysogenne. Innowacje finansowe mogą umożliwić omijanie przepisów z obszaru regula- cji i nadzoru finansowego, zwiększając ryzyko błę- dów i zaburzeń na rynkach finansowych. Podobny skutek występuje, gdy nie wszyscy użytkownicy nowych, skomplikowanych produktów finanso- wych wystarczająco rozumieją ich mechanizmy.

Przepływ kapitału na globalnych rynkach finanso- wych przenosi do gospodarek zewnętrzne zakłóce- nia wzrostu. Znaczące zagraniczne zaangażowanie banków na rynku pieniężnym i kapitałowym kraju dotkniętego kryzysem finansowym może – wsku- tek konieczności utworzenia rezerw na aktywa o obniżonej jakości, a także wskutek wzrostu kosz- tów pozyskiwania lokat – spowodować pogor- szenie wyników finansowych tych banków i przy- bliżać zagrożenie kryzysem sektora bankowego.

Międzynarodowe przepływy kapitału, zwłaszcza krótkoterminowego, bywają gwałtownie zmienne, co zwiększa ryzyko destabilizacji gospodarki.

Model liberalnych i innowacyjnych rynków finansowych najwcześniej i w największym stop- niu zdominował rozwój sektora finansowego w USA i niektórych krajów Europy Zachodniej, by z biegiem czasu objąć także inne kraje gospodar- czo zaawansowane jak i gospodarki wschodzące.

W odróżnieniu od wielu wcześniejszych epizodów

Polityka makroekonomiczna w walce z kryzysem

Ryszard Wilczyński

(15)

kryzysów finansowych, które dotknęły gospodarek wschodzących (np. Meksyku 1994/95, krajów Azji Wschodniej 1997, Rosji 1998, Argentyny czy Turcji 2000/2001) w roku 2008 i kolejnych latach kryzys najmocniej i najszybciej uderzył w finanse i gospo- darki krajów rozwiniętych, w pierwszej kolejności USA, a następnie wielu krajów Europy Zachodniej i niektórych gospodarek wschodzących, z których jednak część (m.in. Polska) okazała się relatywnie odporna na zaburzenia.

Destabilizacja rynków finansowych spowo- dowała kryzys w sferze realnej, który był związany z dwoma podstawowymi procesami: dramatycz- nym spadkiem globalnego popytu oraz z ogranicze- niami w dostępie do krótkoterminowego finanso- wania. Według ocen Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego czy OECD w roku globalnej recesji, tj. w 2009, wskaźnik spadku świa- towego PKB wyniósł około 0,5%, a w gospodar- kach wysoko rozwiniętych – 3,4%–3,5%. Wartość globalnego eksportu obniżyła się o 10%, poziom światowej stopy inwestycji – o 2 punkty procen- towe, a w gospodarkach rozwiniętych o 3 punkty [IMF 2018].

Globalna recesja oraz głębokie zachwianie równowagi na rynkach finansowych wymusiły podjęcie zdecydowanych środków zaradczych, przede wszystkim w krajach zaawansowanych, jak i na szczeblu międzynarodowym – regionalnym oraz globalnym.

Polityka makroekonomiczna przybrała nasta- wienie mocno ekspansywne i została zasadniczo oparta na spadkach stóp procentowych i zwiększe- niu deficytów budżetowych, a więc środków ekono- mii popytu zalecanych przez tradycyjny keynesizm.

Bezpośrednim celem ekspansji pieniężnej było powstrzymanie kryzysu płynności na rynku mię- dzybankowym. Gwałtowny spadek zaufania wśród banków spowodował zawieszenie transakcji (credit crunch). Banki centralne zastosowały klasyczne środki antyrecesyjne w postaci znaczącej obniżki stóp procentowych. W ciągu kilkunastu miesięcy FED, Bank Rezerwy Federalnej USA, obniżył stopę funduszy federalnych o 500 punktów bazowych do przedziału 0–0,25% w końcu 2008 r. W okresie 2007–2009 stopa procentowa Banku Anglii została obniżona o 475 punktów. W strefie euro stopa Europejskiego Banku Centralnego (EBC) spadła o 325 punktów w okresie od października 2008 r.

do maja 2009 r. [Stark 2009, s. 3]. Jednakże stopa EBC zrównała się ze stopą FED dopiero w 2014 r.

Bliskie granicy zerowej nominalne stopy pro- centowe i ujemne stopy realne okazały się jednak niewystarczające dla zażegnania kryzysu płynnoś- ciowego i banki centralne zastosowały niestandar- dowe formy uzupełniania krótkookresowej płyn- ności (Quantitave Easing – QE). Należały do nich zakupy od banków skarbowych papierów dłużnych jak i papierów komercyjnych, co przyczyniało się do zwiększenia podaży pieniądza, wspierając agre- gatowy popyt i stabilizując sytuację na rynkach finansowych [Przybylska-Kapuścińska 2012, s. 63].

Na przykład w przypadku EBC do najważniejszych programów poprawy płynności europejskich ban- ków należy program niskooprocentowanych trzy- letnich kredytów dla banków komercyjnych (LTRO – Long Term Refinancing Operation) i program zakupu papierów wartościowych na rynkach wtórnych (QE – Quantitative Easing Program) [Dreszer 2016, s. 26].

Ekspansja fiskalna przyjęła formę pakietów stymulujących agregatowy popyt oraz pomocy udzielanej przez sektor publiczny instytucjom finansowym. W pierwszym przypadku działanie automatycznych stabilizatorów koniunktury zostało wsparte uruchomieniem uznaniowej polityki fiskal- nej wykorzystującej środki podatkowo-wydatkowe jak i gwarancje dla wybranych sektorów gospo- darki [Stark 2009, s. 5]. Pomoc dla instytucji finan- sowych przybrała formę m.in. dokapitalizowania, zwłaszcza dużych instytucji, by zapobiec zagroże- niom systemowym, zakupu toksycznych aktywów czy wypłat gwarancyjnych [Lubiński 2010, s. 7].

W krajach strefy euro publiczne wsparcie dla sek- tora finansów w okresie październik 2008–czerwiec 2009 sięgnęło 23% PKB [Stark 2009, s. 4].

Ekspansja fiskalna znalazła odzwierciedlenie w istotnych zmianach wskaźników bilansowych sektora finansów publicznych. Wskaźnik deficytu budżetowego w gospodarkach wysoko rozwinię- tych wzrósł z 1,2% PKB w 2007 r. do 7,6% w 2010 r., w strefie euro odpowiednio z 0,6% do 6,2% a w USA z 2,9% do 10,9%. Odpowiednie zmiany wskaźnika długu publicznego wyniosły: w gospodarkach roz- winiętych ogółem – z 71,9% PKB do 98,5%; w strefie

(16)

euro z 65% do 83,8% a w USA z 64,7% do 95,7%

[IMF 2018].

Środki polityki makroekonomicznej nie były jedynymi środkami antyrecesyjnymi. W obszarze nadzoru finansowego nastąpiło przesunięcie z poli- tyki mikro do makroostrożnościowej, co dla banków centralnych wiązało się z uwzględnieniem w swo- ich działaniach, obok stabilności cenowej, także stabilności finansowej. Wzmocniono także wielo- poziomowo tzw. globalne sieci bezpieczeństwa finansowego, czyli zasoby finansowe do wykorzy- stania na wypadek kryzysu. Głównymi składnikami sieci są: krajowe rezerwy walutowe, dwustronne porozumienia typu swap między bankami cen- tralnymi, środki regionalnych porozumień finanso- wych (w tym Europejski Mechanizm Stabilności – ESM, który w 2011 r. zastąpił tymczasowe, utwo- rzone w 2010 r. mechanizmy, z łączną zdolnością udzielania krajom strefy euro pożyczek w kwocie 500 mld EUR) oraz na poziomie globalnym – zwięk- szone zasoby finansowe MFW. Wzmocniony finan- sowy potencjał antykryzysowy uspokajał nastroje i stabilizował sytuację na rynkach finansowych.

Cykliczne ożywienie globalnej gospodarki i jego perspektywy

Choć szersza ocena adekwatności polityki antykry- zysowej nie jest jednoznaczna, to wypada podkre- ślić, że w skali globalnej gospodarka uniknęła dłu- gotrwałej i głębokiej recesji. Zastosowane środki powstrzymały sektor finansowy przed upadkiem i umożliwiły pewną normalizację globalnej stabilno- ści, chociaż w niejednakowym stopniu w poszcze- gólnych krajach czy grupach krajów. Na ścieżkę oży- wienia jako pierwsza powróciła gospodarka USA (po recesji w latach 2008 i 2009, w 2010 r. wykazała wzrost PKB w wysokości 2,5%), w której ekspansja monetarna i fiskalna była najmocniejsza i najszyb- sza. W strefie euro, gdzie pole manewru dla polityki fiskalnej było mniejsze niż w USA, ekspansja polityki makroekonomicznej była także bardziej powścią- gliwa a poszczególne kraje wykazywały znaczne zróżnicowanie w tempie wychodzenia z rece- sji. Do spektakularnych należy głębokość i prze- wlekłość recesji w gospodarce Grecji (od 2008 r.

do 2013 r., w tym w 2009 r. recesja na poziomie 9%

spadku PKB) i w mniejszym stopniu w Portugalii (recesja od 2009 do 2013 r.) [IMF 2018]. Niektóre z gospodarek wschodzących również dotknęła recesja, natomiast łącznie w grupie tych gospo- darek odnotowano jedynie pewne spowolnienie wzrostu. W związku z tym okresowo przedmiotem debaty akademickiej i wśród polityków gospodar- czych była hipoteza o swoistym uniezależnieniu się (decoupling) gospodarek wschodzących od kryzysu w gospodarkach rozwiniętych [Rossi 2008, s. 3].

W pierwszej połowie bieżącej dekady oży- wienie światowej gospodarki było anemiczne, nie- pewne i mocno podatne na zagrożenia. Szereg gospodarek dłużej borykało się ze spuścizną global- nego kryzysu, zwłaszcza w sektorach finansowych, w postaci pogorszenia portfela aktywów, dużej skali zagrożonych pożyczek czy obniżonej rentow- ności banków. Wobec ożywienia polityka makroe- konomiczna głównych gospodarek rozwiniętych stanęła natomiast przed wyzwaniem wypracowa- nia kompleksowej strategii odejścia (exit strategy) od ekspansywnego nastawienia. W skali globalnej kluczowe znaczenie miała normalizacja polityki pie- niężnej FED, szczególnie w kontekście międzyna- rodowych przepływów kapitałowych oraz rynków walutowych. W opinii wielu analityków i uczestni- ków rynków finansowych proces tej normalizacji został opóźniony. Wygaszanie programu QE rozpo- częto w 2013 r., a pierwsza podwyżka stopy fundu- szy federalnych nastąpiła z końcem 2015 r. Stopy procentowe EBC utrzymują się na zerowym pozio- mie do chwili obecnej, a ewentualne odchodzenie od niestandardowych środków luzowania ilościo- wego oczekiwane jest w 2018/2019 r. W odnie- sieniu do polityki fiskalnej podkreślano potrzebę konsolidacji, najmocniej i najszybciej w strefie euro, gdzie niektóre kraje znacząco naruszyły normy dyscypliny fiskalnej wynikające z Paktu Stabilności i Wzrostu. W poszczególnych krajach centralnym problemem stało się wypracowanie wyważonej polityki fiskalnej uwzględniającej potrzeby kroków na rzecz zarówno wzmocnienia buforów i równo- wagi fiskalnej, jak i pobudzania wzrostu gospodar- czego. W związku z tym, przedmiotem dyskusji stały się kwestie długu publicznego, zdolności do jego obsługi, struktury pakietów fiskalnych, mnożnika fiskalnego czy tzw. niekeynesowskich efektów dostosowania fiskalnego. Jakkolwiek na wybór

(17)

ścieżki polityki fiskalnej miały wpływ także czyn- niki lokalne, np. społeczno-polityczne czy poziom długu publicznego, to za przesunięciem w kierunku fiskalnego pobudzania wzrostu gospodarczego przemawiały stwierdzone niedoszacowanie mnoż- nika fiskalnego i obniżony wpływ efektów niekey- nesowskich. W strukturze pakietów fiskalnych funk- cje pobudzania wzrostu lepiej pełnią wydatki niż cięcia podatkowe, w których zaoszczędzona część przyrostu dochodu nie wzmacnia agregatowego popytu [Stark, s. 5].

Niezależnie od częściowo zróżnicowanej ścieżki zmian w polityce makroekonomicznej głównych gospodarek, wraz z upływem czasu proces oży- wienia światowej gospodarki ulegał stopniowemu wzmocnieniu, a skala zagrożeń dla ożywienia pew- nemu złagodzeniu. Obecnie aktywność gospodar- cza rośnie w solidnym tempie. W rezultacie najnow- sze oceny aktualnej sytuacji i krótkookresowych perspektyw globalnej gospodarki opracowane przez MFW i Bank Światowy są umiarkowanie opty- mistyczne. Obie instytucje podkreślają szerokie zaplecze obecnego ożywienia; w 2017 r. objęło ono 120 gospodarek (lub 3/4 światowego PKB) i było najszersze od 2010 r. Prognozy wzrostu światowego PKB na lata 2018 i 2019 wynoszą 3,1% (prognoza Banku Światowego) i 3,9% (prognoza MFW, która uwzględnia skutki najnowszej reformy podatko- wej w USA) [World Bank 2018; IMF 2018]. Co wię- cej, w porównaniu z poprzednimi prognozami sprzed kilku miesięcy, zostały one wyraźnie skory- gowane w górę, zarówno dla globalnego PKB jak i grupy krajów gospodarczo rozwiniętych; dla strefy euro (zwłaszcza Włoch, Niemiec, Holandii), a także dla innych krajów rozwiniętych. Skorygowane w górę zostały także wskaźniki światowego han- dlu oraz inwestycji, szczególnie w gospodarkach zaawansowanych, a inflacja utrzymuje się na rela- tywnie niskim poziomie. Istotne dla cyklicznego globalnego ożywienia są makroekonomiczne skutki reformy podatkowej w USA, w szczególności obni- żenia stawek podatku korporacyjnego, który zwięk- sza popyt krajowy i popyt na import, a w związku z tym pozytywnie wpływa na aktywność gospo- darczą w innych krajach, zwłaszcza eksportujących na rynek amerykański. Ożywieniu w światowej gospodarce sprzyjają również korzystne warunki na rynkach finansowych, w tym mała chwiej- ność przepływów oraz niska awersja inwestorów

do ryzyka. Na stopniowe wzmacnianie cyklicznego ożywienia wskazuje stopniowe zmniejszanie się ujemnej luki produktowej, która dla grupy gospo- darek OECD jak i dla grupy krajów wysoko rozwi- niętych wynosiła w 2009 r. około 4% PKB, a obec- nie zostaje zamknięta.

Ryzyko dla utrzymania ożywienia jest w krót- kim okresie zbilansowane; czynniki przyspiesza- jące wzrost globalnego PKB ponad poziom pro- gnozowany kompensują czynniki, które mogłyby osłabić dynamikę PKB. Gospodarkom rozwiniętym zalecana jest zasadniczo kontynuacja dotychcza- sowej polityki makroekonomicznej. Stopień eks- pansywności/normalizowania polityki pieniężnej ma być uzależniony od rozmiarów luki produkto- wej danej gospodarki. Podobnie jest w przypadku polityki fiskalnej, gdzie dodatkowo należy kiero- wać się rozmiarami tzw. przestrzeni fiskalnej (fiscal space) wyznaczającej możliwości fiskalnego sty- mulowania wzrostu PKB. Poważniejsze zagroże- nia dla ożywienia światowej gospodarki dotyczą natomiast średniego i długiego okresu oraz przede wszystkim kwestii o charakterze strukturalnym, takich jak ewentualny odwrót od liberalnej poli- tyki gospodarczej, niski poziom wzrostu potencjal- nego i produktywności zasobów, czynniki demo- graficzne itd.

Wydaje się, że pomimo generalnie pozytyw- nego aktualnego stanu światowej gospodarki można wskazać jej szczególnie wrażliwe elementy, które stanowią potencjalne zagrożenie, nawet w krótkim okresie, a więc mogą być zarzewiem kolejnego kryzysu finansowego. Obecne cykliczne ożywienie ma szerokie zaplecze, ale jednocześ- nie jest też, zdaniem niektórych analityków, efek- tem splotu szczególnych czynników (bardzo niskie stopy procentowe, ekspansja fiskalna, powrót kapi- tału do gospodarek wschodzących, niskie ceny ropy naftowej), z których część może przestać stymulo- wać wzrost (np. nadmierny dług publiczny czy ros- nące ceny ropy wskutek niewystarczających inwe- stycji w wydobycie ze źródeł konwencjonalnych) [Artus 2017, s. 1]. Innym niepokojącym zjawiskiem jest spadek dynamiki produktywności pomimo gwałtownego rozwoju technologii cyfrowej.

(18)

Nie jest również typowa sytuacja, w której towarzyszący cyklicznemu ożywieniu wzrost zatrud- nienia (cykliczne bezrobocie w gospodarkach roz- winiętych zostało zlikwidowane, pozostało bezro- bocie strukturalne) nie prowadzi do wzrostu płac.

Co więcej, nie dochodzi do konwencjonalnego dla tej fazy ożywienia i dla zamykania luki produk- towej wzrostu inflacji. Do przewlekle niskiej infla- cji mogą się przyczyniać, obok słabej dynamiki płac, także niskie ceny ropy naftowej. Niska infla- cja powoduje obniżenie średniookresowych ocze- kiwań inflacyjnych oraz daje pretekst do niedosta- tecznej normalizacji polityki pieniężnej, która w tej fazie ożywienia okazuje się procykliczna. Niskie stopy procentowe prowadzą natomiast do inflacji aktywów. Zagrożenie dla ożywienia nie wynikałoby więc z typowej sekwencji: ekspansja gospodarki i zatrudnienia – wzrost popytu, płac i cen – wzrost stóp procentowych – spadek aktywności gospo- darczej lecz byłoby związane z cenami aktywów, których poziom jest już obecnie przesadnie wysoki.

Popyt na aktywa jest wzmacniany powszechnoś- cią w stosowaniu dźwigni finansowej i stadnymi zachowaniami inwestorów. Inflacja aktywów nie po raz pierwszy poprzedzałaby kryzys finansowy i gospodarczy, bowiem w przededniu recesji w USA w 2000 r. miała miejsce przecena akcji, zaś bezpo- średnio przed globalnym kryzysem finansowym nastąpił kryzys na amerykańskim rynku substan- dardowych nieruchomości.

O ile aktualnie można odnotować wzmocnie- nie sektora bankowego, co wykazują testy na funk- cjonowanie banków w warunkach skrajnych i co może wynikać z poprawy pozycji bilansowych, pewnego zwrotu banków w kierunku podstawo- wej działalności komercyjnej czy ze współpracy z regulatorami i nadzorem bankowym, to poten- cjalne zagrożenia tkwią w segmencie parabanko- wym. Nie można też wykluczać zwrotu w obecnie dość solidnej sytuacji na międzynarodowych ryn- kach finansowych. Niepewność związana jest także z rozwojem technologii finansowych, napięciami geopolitycznymi i dużymi nierównościami docho- dowymi i społecznymi.

Literatura

Artus P. [2017], Global Growth: Will the Planetary Alignment Last?, NATIXIS, “Flash Economics”

nr 939, s. 1–10.

Barczyk R., Lubiński M., Małecki W. [2014], Banki a cykle koniunkturalne, Oficyna Wydawnicza SGH Warszawa.

Dreszer D. [2016], Dywergencja polityki pieniężnej pomiędzy Rezerwą Federalną i EBC w latach 2008–

2015, „Studia Ekonomiczne” nr 289, s. 20–31.

IMF [2018], World Economic Outlook Database Update January 2018, Washington D.C.

Lubiński M. [2010], Polityka fiskalna wobec kryzysu finansowego. Próba oceny, „Gospodarka Narodowa”

nr 229, s. 1–23.

Przybylska-Kapuścińska W. [2012], Problemy polityki pieniężnej banków centralnych w okresie kryzysu,

„Ekonomia i Prawo” nr 3, s. 61–78.

Rossi V. [2008], Decoupling Debate Will Return: Emergers Dominate in the Long Run, Chatham House IEP BN No. 1, s. 1–16.

Stark J. [2009], The Economic Crisis and the Response of Fiscal and Monetary Policy, Speech at the Austrian Industrial Organization, Linz, s. 1–9.

Tomkiewicz J. [2011], Reakcja państwa na kryzys gospodarczy, „Master of Business Administration”

nr 5, s. 56–64.

Truman E. [2009], Policy Response to the Global Financial Crisis, Peterson Institute for International Economics, Washington D.C.

World Bank [2018], Global Economic Prospects. Broad- based Upturn, but for How Long?, Washington D.C.

Ryszard Wilczyński, adj. dr hab. profesor nadzw. – pracownik naukowo-dydaktyczny Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie. Specjalizuje się w zagadnieniach makroekonomii i finansów międzynarodowych.

(19)

N

iemalże od początku kształtowania się zorga- nizowanych rynków finansowych w formie banków rozwojowi tego sektora towarzyszą nastę- pujące standardowe rodzaje ryzyka: ryzyko kre- dytowe (brak spłaty zobowiązania przez dłużnika), ryzyko rynkowe (np. problemy sfery realnej gospo- darki), ryzyko płynnościowe (np. masowe wycofy- wanie depozytów z banków w czasach paniki ryn- kowej), ryzyko operacyjne (np. brak odpowiednich kadr i systemów) oraz ryzyko prawne (zwłaszcza zbyt słaba ochrona wierzycieli, w tym banków).

Generalnie można stwierdzić, że – z punktu widzenia systemu finansowego jako całości – naj- większe niebezpieczeństwo niesie ze sobą ryzyko rynkowe, kiedy to występujące na szeroką skalę problemy gospodarki realnej prowadzą zazwy- czaj do braku możliwości spłaty zaciągniętych kre- dytów. Stoi to w bezpośrednim związku z rzadko na co dzień uświadamianym (w tym przez klientów banków) faktem, iż każdy bank jest swego rodzaju piramidą finansową, choćby z uwagi na fakt, iż – ze swej istoty – nigdy nie ma w praktyce możliwości pełnego pokrycia np. struktury czasowej złożonych w nim depozytów i udzielonych przez niego kredy- tów, co przejawia się, w zasadzie zawsze, w sposób dramatyczny w czasie paniki rynkowej.

Niezależnie od wyżej wspomnianych stan- dardowych rodzajów ryzyka, we współczesnym świecie finansów mamy coraz częściej do czynie- nia z nowymi czterema typami ryzyka. Mimo że pierwsze trzy występowały od początku ist- nienia bankowości, nigdy dotychczas nie były swego rodzaju samoistnymi czynnikami, mogącymi doprowadzić do upadku nie tylko konkretnego banku, lecz nawet systemu bankowego jako cało- ści (lub przynajmniej znaczącej jego części). Po raz

pierwszy zjawisko to wystąpiło z siłą tornada pod- czas kryzysu 2008 roku.

Pierwszym z nich jest ryzyko systemowe.

Oznacza ono niebezpieczeństwo automatycznego przenoszenia się kryzysu finansowego z jednego kraju do drugiego, zaś spowodowane jest rosnącą współzależnością systemów finansowych (np. więk- szość banków w danym kraju należy do zagra- nicznych instytucji finansowych z tego samego lub innego regionu świata). Ryzyko to oznacza zatem swego rodzaju efekt domina. Jest ono przy tym trudno mierzalne (zawierając wiele cech o cha- rakterze jakościowym), ewoluując jednocześnie w czasie. Jego śledzenie oraz podejmowanie sku- tecznych działań zaradczych wymaga m.in. dużej elastyczności (a nawet wyobraźni), jako że w zasa- dzie żaden przypadek nie jest wierną (lub cho- ciażby zbliżoną) kopią sytuacji, która wystąpiła kie- dykolwiek w przeszłości (m. in. z uwagi na szybki postęp techniki implementowanej właśnie w obsza- rze rynków finansowych). W sektorze finansowym ryzyko to jest w pewnym sensie zwielokrotnione faktem występowania firm z grupy „zbyt duże, aby upaść”, których ewentualne problemy (nieko- niecznie nawet upadek) przekładają się automa- tycznie na inne podmioty.

Z optyki czasów obecnych wskazać można zwłaszcza na przypadek Deutsche Bank, który nie wyciągnął (lub któremu pozwolono nie wyciągnąć), jak się wydaje, właściwych wniosków ze wspomnia- nego kryzysu 2008 roku. Bez wchodzenia w (niewąt- pliwie interesujące i pouczające) szczegóły, wystar- czy w tym miejscu powiedzieć, iż Międzynarodowy Fundusz Walutowy uznał ten bank w lipcu 2016 roku jako „największe zagrożenie dla światowego sektora finansowego” (co w praktyce oznacza również –

Ryzyka na współczesnych rynkach finansowym

Zbyszek Grocholski

(20)

realnej gospodarki), zaś w końcu tego roku nawet fundusze hedgingowe (obecne zazwyczaj na naj- bardziej ryzykownych rynkach) zaczęły wycofy- wać pieniądze z tego banku. Główna przyczyna problemów to brak praktycznej woli tego banku do ograniczenia operacji w zakresie, zawsze ryzy- kownej, choć jednocześnie potencjalnie wysoko rentownej, bankowości inwestycyjnej (wysokie zyski z tego tytułu przed 2008 rokiem zdają się do dzisiaj działać na ten bank jak swego rodzaju narkotyk) i powrót do „tradycyjnego” zarabiania pieniędzy. To z kolei przełożyło się na fakt, iż bank ten wydał w latach 2012 do 2016 około 12 miliar- dów euro na procesy sądowe, notując w ostatnich trzech latach (od 2015 do 2017 roku) straty.

Właśnie z uwagi na to ryzyko (mając dodat- kowo w tle obecne czasy „taniego pieniądza”), najpierw w czerwcu 2017 roku Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, a później w grudniu tego roku Bank Rozrachunków Międzynarodowych wydały ostrzeżenia, iż obecna sytuacja na ryn- kach finansowych podobna jest, z optyki oma- wianego w tej części ryzyka systemowego, do tej, z jaką mieliśmy do czynienia bezpośrednio przed wybuchem kryzysu 2008 roku (konkretnie w latach 2006 i 2007). Jednym z aspektów tego zjawiska jest fakt, iż instrumenty finansowe CDS (credit default swap) – uznane nie bez racji jako jedna z głównych przyczyn wybuchu kryzysu 2008 roku – oferowane są (znajdując nabywców) na rynku od 2017 roku ponownie jako „bezpieczne produkty finansowe”.

Znamienne w tym względzie jest również ostrze- żenie, z lutego tego roku, największego fundu- szu hegingowego świata, BrigeWater z Londynu, o raczej nieuchronnym zbliżaniu się kolejnego kry- zysu. Obok wystosowanego ostrzeżenia fundusz ten rozpoczął aktywne zajmowanie tzw. pozycji krótkich swoich inwestycji, stosowanych w prak- tyce wyłącznie w sytuacji oczekiwania znaczących spadków na rynkach.

Drugim jest ryzyko wystąpienia kryzysu gos- podarczego. Najbardziej widocznym przejawem tego ryzyka jest fakt, iż żaden z modeli ryzyka nie uwzględniał ewentualnego wystąpienia kryzysu jako takiego, tak przed wybuchem kryzysu 2008

roku, jak i po tym okresie, kiedy nadal nie jest w sta- nie skutecznie tego uczynić. To z kolei oznacza, iż trudno jest np. przeprowadzić symulacje skutecz- nych działań po wystąpieniu takiego (w realiach gospodarki rynkowej obiektywnego) zdarzenia.

Pewnego rodzaju próbą poradzenia sobie z tym problemem są przeprowadzane okresowo tzw. stres testy. Ich realna skuteczność jest jednak szeroko (i w zasadzie bez wyjątków, jeżeli nie liczyć głosów żywotnie zainteresowanych tym polityków) kwestio- nowana. Są one przy tym, zapewne z uwagi na tę krytykę, coraz rzadziej przeprowadzane. Dzieje się to przy tym w sytuacji, gdy poziom ryzyka na ryn- kach finansowych rośnie mimo spadku ryzyka w gospodarce realnej.

Trzecie ryzyko, stopniowo dostrzegane przez instytucje finansowe i organa nadzoru finanso- wego, określane jest mianem conduct risk. Termin ten nie doczekał się jeszcze powszechnie uznanego przetłumaczenia na język polski. Ogólnie można je określić jako ryzyko nieetycznego prowadze- nia działalności przez bank (rzadziej inną instytu- cję finansową). Sprowadza się ono do oferowania (często wręcz wmuszania) klientom banku pro- duktów, których oni w ogóle nie potrzebują (np.

sfera wieloletnich programów oszczędnościowych dla osób starszych) lub które są dla nich zdecydowa- nie niekorzystne (np. polisolokaty), albo oznaczają dla tych osób nieproporcjonalnie wysokie koszty (głównie w zakresie bancassurance). Ryzyko zwią- zane z tym obszarem ma dla konkretnego banku co najmniej dwa (obydwa niekorzystne) aspekty.

Pierwszy z nich dotyczy średnio- i długookresowej utraty zaufania ze strony klientów (a w konsekwen- cji – zysków). W sytuacji, kiedy banki są (a przynaj- mniej powinny być) jednostkami z grupy podmio- tów zaufania publicznego, wspomniana jego utrata jest swego rodzaju ciosem (przy tym samobój- czym) zadanym w sam fundament funkcjonowa- nia tego sektora. Drugi aspekt ma zdecydowanie krótkoterminowy efekt, związany z nakładaniem przez władze poszczególnych krajów lub regionów (np. Unia Europejska czy strefa euro) ogromnych niekiedy kar na banki stosujące tego typu prak- tyki. Dla przykładu, tylko w samej Wielkiej Brytanii instytucje finansowe, przewidując dalsze działania władz, utworzyły dotychczas rezerwy na poziomie ponad 25 mld funtów. W skali świata natomiast łączne kary już nałożone na instytucje finansowe

Cytaty

Powiązane dokumenty

rodne formy kultury lokalnej, a kraje Trzeciego Świata stają się obiektem nowej formy imperializmu - ekspansji środków masowego przekazu (Giddens

napędowego wynika, że podczas wykonywania manewru skok w górę i skok w dół maksymalna wartość siły obciążającej łożyska poprzeczne wynosi P p = 17,1 N, natomiast

Zwrócić uwagę na poglądy Szymona Gajowca, Seweryna Baryki i Lulka dotyczące poprawy sytuacji w

W obecnym czasie musimy posługiwać się drogą elektroniczną i zmienić formę dotychczasowych zajęć, nie zmienia się jednak to, co najważniejsze, gdyż

Rousseau występował także wobec wszystkiego, co sztuczne i nie- naturalne, a zarazem niemoralne i niesprawiedliwe, między innnymi przeciwko temu, że człowiek z natury rodzi

państwa najlepiej podzielić na wewnętrzne czyli te zadania, które muszą być realizowane wewnątrz kraju jak i zewnętrzne czyli poza krajem lub na granicach... FUNKCJE

 jakie reformy przeprowadził Stanisław August Poniatowski w Rzeczypospolitej i jak doszło do pierwszego rozbioru. 160) – odpowiedz na pytania ustnie..

Zwróć szczególną uwagę na podsumowanie tematu: To już wiem i Sprawdź się.. Wykonaj w zeszycie ćwiczenia: 1 (Podręcznik – str.162).. Zwróć