• Nie Znaleziono Wyników

Dom Pereca w powojennym Lublinie - Pola Katz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dom Pereca w powojennym Lublinie - Pola Katz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

POLA KATZ

ur. 1928; Chełm

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Lublin, okres powojenny, Dom Pereca

Dom Pereca w powojennym Lublinie

To był dom, [w którym] byli tylko bezdomni, ci, co nie mieli rodziców. Było bardzo ciężko tam, ale było dobrze, bo byłam młoda, nic nie miałam i niczego nie potrzebowałam. Tak jak wszyscy. Wszyscy do kupy jedli, wszystko się razem gotowało, tak jakby kibuc. Pamiętam jedną, jest w Baltimore, nazywa się Ruśka.

Ruśka Fajl. Ona się pobrała z jednym panem, on też był razem z nami, ale on już nie żyje, niestety. Jest jeszcze koleżanka Greta. Ona też była z nami w Lublinie. Mieszka w Ramat Ganie, ale ja się z nią mało widuję, bo ja, niestety, nie widzę i mnie jest ciężko chodzić. Ona pracowała w szpitalu przy kardiologii, to mnie odwiedzała, jak ja leżałam w szpitalu.

Tam, gdzieśmy byli, każdy miał swój [przydział obowiązków] – gotowanie, pranie, chodzenie po zakupy. Każdemu się dawało coś [do] roboty. [To byli] młodzi [ludzie], byli jeszcze trochę starsi ode mnie, ale wszystko młodzi. Tam nie było rodzin, [to]

wszystko byli samotni, młodzi [ludzie].

Data i miejsce nagrania 2006-12-14, Petach Tikwa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Ładziak

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A tak, był szabat normalny, nie cyrkowy, ale jak były święta, na przykład Pesach, to się jadło macę, siedzieli wszyscy przy stole. Czasami zapraszali kogoś, było jakieś

I powiedział – nie chcę się chwalić – że nawet gdybym wzięła coś z tego kosza, to on by mnie nie obwiniał, bo ja byłam taka głodna. [Jego matka] mi dawała jeść

Nie miałam się w co ubrać, nie miałam dosyć jedzenia, nikt o mnie nie dbał, ja nie miałam nikogo. Oczywiście, że były wypadki,

Ja bym bardzo chciała, żeby młodzież się inaczej odnosiła do starszych ludzi, bo to bardzo jest nie w porządku.. Tak szłyśmy i jedna jej dała tak

Nie mówię, że byłam głodna, głodna nie byłam, ale nigdy [niczego] nie miałam, jak pragnęłam czegoś, to tylko mogłam myśleć o tym, a nie mogłam tego mieć.

I właśnie o to, między innymi, Irkowi chodziło w tych ciągłych próbach, które były już często tak [nużące], że każdy praktycznie już rzygał tą próbą, a tu jeszcze

Ideą wypraw z jednej strony było urozmaicenie życia ludziom na wsi, z drugiej urozmaicenie nam życia, a z trzeciej miały one mieć jakiś walor edukacyjny..

Ale jak był chory i jako lekarka mu powiedziałam, że już nie wolno mu nie jeść, to bardzo się tym zmartwił, to mu powiedziałam: „Nie bój się, ja będę w dalszym ciągu