• Nie Znaleziono Wyników

Służba w wojsku - Kaziemirz Arasimowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Służba w wojsku - Kaziemirz Arasimowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KAZIMIERZ ARASIMOWICZ

ur. 1911; Andrzejewo

Miejsce i czas wydarzeń Zambrów, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Zambrów, dwudziestolecie międzywojenne, wojsko, astygmatyzm

Służba w wojsku

Poszedłem do wojska, w tym wojsku byłem 6 tygodni. Mianowicie okazało się na badaniach, na tak zwanej super rewizji, że mam problemy ze wzrokiem, astygmatyzm. Dobrze strzelałem tylko na krótki dystans. Dorobiłem się tego, że na drugi dzień po tej komisji wyczytują mnie w rozkazie jako idącego do cywila. Dobrym byłem żołnierzem, tylko krótko.

Data i miejsce nagrania 2005-02-24, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tu było mnóstwo kóz i taka pani była, i pasła te kozy.. Była jedna, jedyna taksówka,

Na rogu [ulicy] Koszarowej, była taka duża chałupa drewniana i tam mieściła się dyrekcja, kancelaria i jedna klasa, ta duża, co mówiłem, że sześćdziesięcioro [uczniów]

Potem uczył dyrektor Szubartowski, który był chemikiem, [ponieważ] Szymański przeprowadziła się, na tak zwane ziemie zachodnie.. Języki obce, [to] ja uczyłem łaciny

Mój teatr szkolny występował, to się tam poubierało uczniów w jakieś te kostiumy, które w jakichś sztukach [były używane].. [Pochód szkolny] uczestniczył w

Z tamtych czasów pamiętam, że był to majątek upadający, mianowicie właściciel tego majątku – mój dziadek, nie interesował się tokiem spraw majątku, tylko leżał na

Hodowało się wieprza do takiej tuszy, że już nie mógł wstawać, żeby miał jak najwięcej tłuszczu, żeby natopić później tego smalcu, nakroić słoniny, nasolić. To

Te kartofle, to przekleństwo nas, uczniów tej szkoły rolniczej w Sobieszynie, bo jak przyszedł wrzesień to już nic tylko codziennie po lekcjach bierze się kosz i motykę, i

Tam koledzy z 7, 8 klasy palili papierosy, a myśmy gówniarze z klasy 2, 3 krzyczeli: „Wychodek się pali!” To było dobre gimnazjum, nauczyciele byli wykwalifikowani,