• Nie Znaleziono Wyników

Maca żydowska - Stanisław Marczak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Maca żydowska - Stanisław Marczak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW MARCZAK

ur. 1916; Kurów

Miejsce i czas wydarzeń Kurów, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Żydzi, relacje polsko-żydowskie, maca

Maca żydowska

Macę produkowali, tak oni mieli macę, to spotykało się, nawet w ich sklepach to sprzedawali czasami i to. Ale to była taka postna bez… mąka tylko i z wodą.

Tak mówili, że oni zbierają krew [dzieci chrześcijańskich] na macę… tak nie wiem czy to prawda, to chyba nieprawda była. Żydzi to się śmiali z tego, nawet mój cioteczny brat to poszedł kiedyś do tego właśnie krawca, co ja mówiłem, że dla mnie szył też ubranie, i on poszedł tam wieczorem, no i ci Żydzi coś, nie wiem, zamykali te drzwi takie, okiennice, a on był tam i tak się wystraszył, że wyskoczył czym prędzej i uciekł od nich z domu, uciekł, że niby na macę go chcieli wziąć.

Data i miejsce nagrania 2005-09-10, Warszawa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oni mieli walkę w lesie, który nazywał się Wykus i co roku trzynastego była msza święta za tych, którzy polegli i mój mąż, jak umarł, to byli na pogrzebie, wzięli nazwisko

I to był koniec studiów, zacząłem pracować w przedsiębiorstwie instalacji sanitarnych, mimo, że skończyłem wydział konstrukcyjno-budowlany, ale wtedy można było, w

Potem bracia, ponieważ bracia się bardzo dobrze bawili, a szczególnie najstarszy brat, więc on pomagał i temu drugiemu, który studiował na politechnice, no i potem jeszcze trzeci

Już musi być uczeń który jest pewny, bo to przy końcu siódmej klasy wybierali [ucznia] z siódmej klasy, to już na koniec roku urzędowałem ja, na koniec siódmej klasy i potem

Był przypadek taki, wycieczka, nie pamiętam wtedy gdzie to była, no w każdym razie w gimnazjum wycieczka i kilku uczniów poszło sobie, wypili gdzieś, napili się wódki no i potem

Na działkach, to tak w tym domu, o którym mówiłem, narożny taki co, na rogu pierwszy dom od tej Żyrzyńskiej ulicy, murowany biały taki domek był jednopiętrowy,

„Nie umiał!” a dyrektor tego szpitala abramowickiego, wiadomo że to jest psychiatryczny szpital, Brennenstuhl, był absolwentem liceum Staszica, zadzwonił do pani

I on zawsze tak fajnie opisywał, że tam pszczoły się troszkę zdenerwowały, tam pożądliły go, i on poszedł, obmył ciało wodą i wrócił. Nie ubierał się, bo