• Nie Znaleziono Wyników

Motyl. Kwartał 3, nr 34 (21 sierpnia 1829)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyl. Kwartał 3, nr 34 (21 sierpnia 1829)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

PIĄTEK DNIA 31. SIERPNIA 1829.

D Z I E I E B I B L I O T E K

(.D okończenie z Nru 3 1 ).

Od dawna spisywano katalogi d zieł po bibliotekach znajduiących s ig , lecz najpierwsze drukowane zjawiły sig naprzód w Augsburgu roku 1575, Ingolstadzie i in­

nych niem ieckich miaslach; na początku zaś wieku X V II.

Anglja św ietnie z katalogami w ystgpuie. Powodem do ich ogłaszania stał sig w ielki wzrost Muzeów, w Oxford i Cam- brigde, oraz bibliotek przez prywatne osoby zbieranych.

H enryk Savilli wiele beczek złota w ysypał na wy*

szukiwanie czystego textu lana Chryzostoma więcej zaś leszcze na zbieranie całkowitej xiążnicy. Thomas Bo*

dlej p rofessor, do różnych poselstw używany w y ło ż y ł 2 0 0 ,0 0 0 liwrów i coroczne dochody pośw ięcał na zbiera*

nie biblioteki, która po iego zgonie oddzielny zbiór Bo*

dleiański przy uniwersytecie Oxlordzkiin stanowiła. Hans

(2)

Sloane M edyk, zgromadził do 5 0 ,000 x ią g , między któremi półczwarta tysiąca rękopism ów, oraz 70,000 ar­

tykułów gabinetu osobliwości których katalog zaiął 30 woluminów in fo lio .-— We Francji niemniej wiele wagi do porządku bibliotek przywiązywano. Henryka IV przepi­

sy ściągały się do pożyczania i publicznego xiąg udzie­

lania , oraz do ich zabezpieczenia tak iż kradnący xiążkę b y ł uważany iako złodziej kościelny. Celniejsze prywa­

tne zbiory b y ły lana Pawła Bignona z 70,000 xiąg złożo­

ny za 180,000 liwrów Bankierowi Ław przedany na- koniec w Hadze zlicytowany, niezm iernym kosztem zbie­

rana biblioteka Iakóba i Franciszka de Fhou królewskich B ibliotekarzów , której sama oprawa do 2 0,000 Czer­

wonych złotych kosztowała i t* d.

W iele ważnych ieszcze w XVII. wieku zbieranych bibliotek rozsypuiąc się po rękach wyiaśniały iaki k ie­

runek miłośnictwo xiąg brało. Można powiedzieć że dla m iłośników xiąg wyczerpane iuż b y ły środki pozyskiwa­

nia starych rękopismów. Główna ich tedy Usilność zwró­

ciła się do pierwotnych druków do incunabułówj a w tych najwyższego szacunku b y ły pierwsze Nadreńskie i W łos­

k ie , wydania. A że zawsze drukowanie starożytnych p i­

sarzy szczególniej drukarzów zajm ow ało, a zatem kom ­ p let pewnego rodzaiu wydań zebrać, kom plet druków ia-

kiej officyny zgromadzić iakiego przedmiotu w Zupełności wyszukać stało się miłośnictwa celem (* ) Exem plarze na pargaminie lub na wielkim papierze drukowane iaką oso­

bliwością nacechowane , domalowane kolorami chóć dawne, (*) Witembergska biblioteka w Sztuttgardzie nabytkiem zbioru, bibljów Lorka w roku 1584 doprowadziła zbiór wyda/i bibljów we wszystkich ięzyk ach do 12,000, czego żadna dotąd nie dokonała.

(3)

— 107 —

a nie po rozcinane karty maiącc; w sztychach pierwsze od­

ciski defektowe i nie ukończone tak zwane a v a n t la le ttr e dzieła choćby najlichsze ale iakicmi okolicznościami nie wyniszczona, b y ły bez braku przepłacane. M iłośnictwo nie raz bez u ży tk u , bez doboru ubiegało się za wzgar- dzonemi do świata szpargałami i stawało często marno­

trawstwem dochodów i maiatku. Różna drużyna stała się przedmiotem bibliograficznych anegdot, poszukiwania i e- rudycji^ przedmiotem osobliwszego katalogowania. M iło­

śnik patrzał na xiążkę nic używaiąc iej : nie rozciął kart boby całą wartość exem plarza zn iszczył , poruczył ią Introligatorowi a w ym ierzał maryginesy aby w papierze ia k najmniejszy uczynić uszczerbek.

Bibliograficzne zatrudnienia w Niemczech stały się n ie eleganckich towarzystw zabawą ale uniwersytecką na­

uką. U kładano systcmata porządkowania i katalogowa­

nia bibliotek. W północnych Niemczech trzymano się więcej treści x ią g , w południowych miano wzgląd na for­

mat. D rezdeńska biblioteka po dziesięciu leciech n ie­

przerwanej pracy Wygotowała katalog nominalny czyli a- b ecad łow y.

Hejne W Gottyndze półtorasta Woluminów in foljo na katalog o b r ó c ił, przy rozłożeniu pracy na k ilk u , lat dziesięć pracuiąc.

W Rossji iak iuż wspomniono biblioteki przez zdo­

bycze najwięcej wzrastały. Biblioteka akademji otwartą zo­

stała roku 1725, a przez lat 24 dwa tysiące xiąg ledwie do niej p rzy b y ło . Podskoczyła w liczbę zaborem Radzi- w iłło w sk ie j i z początkiem X IX wieku od 20 do 110 ty­

sięcy doszła. Iest w Petersburgu dosyć innycfy bibliotek ale nad w szystkie w liczbie wielkości przew yższyła Ce­

sarska , licząca 300,000 xiąg drukowanych a 12^000 rę- W

(4)

kopismów do czego najwięcej przyczyniło się wniesienie biblioteki Załuskich.

Iózef Andrzej Załuski Referendarz, nakoniec Biskupi Kiiowski szczególniej się tworzeniu biblioteki pośw ię­

c ił. Wprawdzie Andrzej Stanisław Biskup Krakowski j nieco mu podpom ógł, oddaiąc mu swoie oraz Króla la*

na Illg o i Prymasa Olszewskiego przez siebie nabyte x ię - gi. Dopomagały też w różnych poiedynczych zdarze­

niach różne dostoj ne osoby, lecz te pomocy b y ły prawie niczem w całym ogromie starań Iózefa Andrzeia Załus­

kiego. Nie b y ło w Polszczę xięgarskiego handlu coby za­

granicznych xiąg sprowadzenie u ła tw ił, trzebo b yło Za­

łuskiem u m yśleć o sposobach nabywania i sprowadzania ze stron odległych. Z F rancji, llo lla n d ji, z N iem iec, szły bezprzestanne transporta. N ie b yło też w Polszczę m iłośniczych ani domowych zbiorów któreby z rąk do rąk przechodząc nabytek osobliwości ułatwiały : trzeba b yło Załuskiemu przezierać wzgardzone od ludzi zakątki o każ­

dą nie ledwie xiązkę biegać osobiście i w pyle gmerać , o każdą się umawiać. Nawiedzane od niego klasztorne bibli­

oteki i domowe zakątki niem ogły się uchronić iego natręc­

twa. On chętnie o p ła c ił, zam ienił lub iak bądź pozyskał, lego nie zmordowana gorliwość ogołociła biblioteki klasz­

torne i wiele domowych, z nieoszacowanych rzadkości i te zgromadziła w ieden Załuskich przybytek. Znłuski u sz ­ czerbił sobie wygód życia i wszelki swój dochód bibliotece pośw ięcił. P oszły na nią ogromne summy: po zgonie 40 0 ,000 d łu g u , a familja rościła pretensję o 8 ,0 0 0 ,0 0 0 złotych.

leszcze nie b yło wprzód w Europie przykładu aby ieden prywatny człow iek zd ołał podobnie ogromną iak Załuskich zebrać bibliotekę. Ledwie nawet Cesarska

(5)

109

w Wiedniu i Bawarska w Monachium tej liczby doganiała.

W.przeciągu lat 20tu doszła w niej liczba xiąg do 300,000 i rękopismów kilkanaście tysięcy.

Załuski zn ał dobrze tę całą bibliotekę swoię: ogrom iej nie b y ł uciążliwym iego g ło w ie , p am iętał,i każdą x ięg ę o c e n ia ł, swoim um ysłem w porządku ią utrzym ał.

C hciał Załuski aby b yła dla użytku publicznego i tym końcem otw orzył ią publiczności. W roku 1746 i 1 7 4 8 , starał się o rozgłoszenie drukiem tego co posiadała, chciał ią powierzyć Jezuitom lecz gdy ci upadli zdał ią na RzeczpospoJitę i tak stała się narodową. Po zgonie Załuskiego 1774 bibliotekarzem w niej b y ł Ianocki , po 1786 r. Koźm iński. Biblioteka nie najlepiej pomieszczo*

ną b yła. W ciasnocie dużo wilgotnej z działaniem B ibli- otekarskiem nie podobna b y ło rozwinąć s i ę : nie m ogły bydź dostatecznie przebrane dublety, nie mogła bydź wygo­

dnie rozstawiona, nie można b yło przystąpić do dojrzałego katalogowania. Bibliotekarze nie m ieli też dostatecznej pom ocy. Gorliwość i dostateczne w części Onufrego Kon- czyńskiego działanie, zakłopociło osoby, nie postawiło na na nogach całego biblioteki ogromu. Oczekiwała biblio­

teka ta lepszego obiecywanego lokalu który zn alazła.. . w Petersburgu.

W dzisiejszych czasach niema nic dziwnego że w ię­

cej m oże iest biblioteczek w Europie aniżeli b yło przed trzema wiekami xiąg pisanych i drukowanych, bo się ich też w ponawianych wydaniach stami tysiąców z pod prass drukarskich sypie i staie się zarodkiem niezm iernego mnóztwa zbiorków. Prędzej zliczysz gw iaidy na niebie aniżeli liczbę xiąg i bibliotek na ziem i.

W m ałem xięztw ie Warszawskiem Minister Łubieński zamyślaiąc tw orzyć wg Stolicy publiczną b ib lio tek ę, róż*

(6)

nemi drogami wiele tysięcy d zieł dawnych druków lub rękopismów, pozyskał b y ł z klasztorów w Lubieniu, Obrze, B ledzew ie, w Paradyżu i od kapituły Pułtuskiej. Do tych zbiorów w krotce przybyło daleko, w ięcej, bo w m niej- szem Królestwie Polskiem roku 1819 zadecydowano zw i­

nięcie Benedyktynów, Cystersów, Miechowitów i niektó­

rych mniejszych fundacji. Dyrektor biblioteki publicz­

nej przy uniwersytecie, Linde w yiechał po xiążkl do, M ie­

chow a, C zerwińska, Koprzywnicy, Sieciechowa r na. Ły*.

są górę i do różnych innych miejsc trzydziestu,, gdzie w iele zdawna nader porządnych b yło bibliotek z których ściągnął do Warszawy xiąg drukowanych 50,000 i tysiąc kilkaset rękopismów. Między rękopismami z X . i X I.

wieku znalazła się biblia 1462 roku i pierwotne staro­

żytnych łacińskich pisarzy wydania. Lecz Biblioteka U- niwersytecka Warszawska niezm iernie wzbogaconą zosta-.

ła zakupywaniem nader licznem po licytacjach. Liczy ona przeszło 120,000 xiąg i półtora tysiąca rękopismów*

Zważaiąc przeto że ten stutysięczny zbiór nowemi nie iest zapełniony dziełami coby iego liczbę najłatwiej po­

w iększało , ale owszem najwięcej dawne uzbierał d ru k i, taki przeto szybki wzrost biblioteki przy uniwersytecie W arszawskim w słuszne wprawiać może podziwienie i przekonać [że Bibliotekarstwo w Polszczę stanęło na rów­

ni ze wzorową manipulacją w Niemczech i innych Euro­

py kraiach. Częste licytacje widzą ubiegaiące się biblio­

teki sąsiednich i odleglejszych kraiów. Kommissa z Lon­

dynu spotykaią się z Warszawskiemi i upędzaią się o sa^

me nawet rzadkości. (* )

(* ) B ib lio teka W a rs za w sk a n te zd o ła id nabydź w M onachi­

um d zieła R u d b ek a d la tego ze korniss z Londynu, b y i nieogra­

niczony, lecz później nieco w m niej p rte sa h zo n c j k o n ku rrcn cji tegóz w G ripsw aldzic n a b y ta.

(7)

111

Iuż Bibliomanja d z ię k i Bogu miejsce czyni prawdzi­

wemu miłośnictwu które powściąga mniej rozsądne zapę­

dy. Naszych m iłośników zajmowała zacna chęć ocalenia piśmiennych zabytkóty narodowych. Utworzyli tym spo- tposobem biblioteki swoie gorliwi przed wszystkiemi T a­

deusz Czacki i Maxymiljan Ossoliński. Po zgonie Czac­

kiego zakupił całą bibliotekę X iąże Woiewoda Czarto- ryjski za 12,000 Czer. złotych i p o łą czy ł z biblioteką domu swoiego ciągłem zakupywaniem pomnożoną. Po zgonie Ossolińskiego biblioteka iego stosownie do iego woli z Wiednia gdzie się złożoną znajdowała przew iezio­

na do Lwowa stanie się publiczną im ieniem Ossolińskich.

Podobnie publiczną w Pińczowie zakłada Olrych Szaniec- k i a w Poznaniu otw orzył iuż Edward R aczyński. Ka- ietan Kwiatkowski zb y ł za 2 ,0 0 0 Czer. złotych swe rę- kopisma Tytusowi D ziałeńskiam u a xięgi drukowane ma iia zbycie.

Referendarz łan Chyliczkowski odstąpił roku 1828 Warszawskiej przy uniw ersytecie bibliotece 4,000 xiąg Polskich za 6 0 ,0 0 0 złotych. Kasztelan łan Tarnowski, Konstanty S w id ziń sk i, Tytus D ziałyń sk i , Iózef Kuropa- tnicki i inni są to nasi m iłośnicy którzy się szczycić mo- gą bogactwem posiadanych rza d k o ści, piśm iennych po­

mników narodowych. Biblioteka Towarzystwa P rzyiaciół N a u k , Biblioteka Rady Stanu , X iążąt Czartox*yjskich w Puławach i X ięcia W oiewody R a d z iw iłła w Nieborowie zasługuią na ciekawość badaczy postępu, rozwiiania się u- kształcenia P o lsk ieg o .—

(8)

POCHWAŁA MUCHY ( z L u c j a n a ).

Między drobnym owadem Mucha ś r e d n i e j miary Lubo mniejsza od pszczoły, przewyższa komary, Delikatnością skrzydeł upośledza ptaki ,

Ieśli ią porównywać zechce badacz iaki*

la k od iedwabiu niższe baw ełny czesan e, Tak od muchy skrzydełek pierzem odziewane*.

Bo z cieńszej ma ie gazy aniżeli p szczoły, Z cieńszej niżeli panny i konik w esoły.

Niechaj kto pilnem okiem naówczas poziera, K iedy ie pod promieniem słońca rozpościera,

Tak ie ujrzy m ienione iak szyię grzyw acza, Lub tak iak ogon pawia kiedy go roztacza.

Iednym i szybkiem ciągiem iak żuraw nie lata , A ni takim w ężykiem iak m otyl śród lata, Ni z takim iak szarańcza lub osy łoskotem , Leci wolnym się unosi po powietrzu lotem.

G łos wydaie łagodny nie bzyka iak bąki , Lub iak szerszenie kiedy zerwą się śród łą k i,.

Albo iakie sprawuią szumy i rozruchy, Snujące się po ulach miodorodne muchy^

Lecz takim się odzywa przyiem nym ton ik iem , Jakim źródło w dolinie biegące strumykiem.

Oczy w ielkie w ypukłe ma na wierzchu c z o ła , Cała zawsze w obrotach ruchawa, w eso ła , Na cienkiej szyjce głów kę subtelniejszą wspiera , Na cztery wiatry k r ę c i, zagląda , zaziera, W szystkiego rada liznąć z daleka czy zb lisk a, W ścibska, w rzędzie owadów iest to istna m y s zk a . Prożka smagła a brzuszek w drobne prążki lity,

(9)

— 113 —

Łuską lśniącą i czarną na grzbiecie pokryty, Mści się nie żądłem koląc iak pszczoła i osa , Ale trąbką rosnącą zamiast p yszczk a, nosa , Tym że co i słoń kształtem , ieśłi co zaiada Pokarm w rowku swej trąbki dołkowatym sk ład a,

Na której końcu ostry ząbek się w yw iia, Którym koląc bez bolu ssie krew , mleko spiia.

Sześć ma nóżek, czterema chodzi, dwóch na przedzie Zamiast rączek używa gdy iest przy obiedzie ,

W idzieć ia iak przebiera iak obraca strawą , lak ią niesie do pyszczka ludzką prawie sprawą.

P o d łe iej u rod zen ie, z zgnilizny pochodzi, Potem nóżki w ypuszcza, skrzydełka wywodzi,

Powoli co się zrazu czołgało po śm ieci, Iuż sobie na powietrzu podlata i leci, I swoią znów koleią lęże owad drobny

Równie z muszki na muchę kształcić się sposobny.

Iest ludzi towarzyszką wszędzie latać rada , D o stołów nieproszonym gościem się przysiada,

W szystkich potraw kosztuie , z każdej misy liź n ie , Prócz oleiu śm iertelnej dla muchy truciźnie.

W esołe ma pożycie lubo krótko żyie : Św iatło lu b i, w pogodny dzień snuie się wiie , A w nocy odpoczywwa cicho ani chrząka, UniLaiąc podejścia strasznego paiąka.

Świadectw szukać nietrzeha iej odwagi, męztwa, Nad b ykiem , nad lwem samym, wiemy iej zwycięstwa, N ic ią bowiem nie spłoszy nie zrażą ią wstręty, Lecz śm iało wykonywa zamiar przedsięwzięty, I człow iekow i nawet nie mało dokuczy, K iedy go ząbkiem piknie lub trąbką zahuczy.

(10)

Niechaj głow ę postrada ieszcze nie um iera, Bo w częściach pozostałych duch się rozpościera , A ieśli zam rze, cud ten kogóż nie zadziw i, C iepłego ią popiołu wnet szczypta ożywi.

Stąd nicwiem iak się stało Że poważny Plato , W swoich ważnych badaniach nie dał względu na to, M iałby z przykładu mocny argument iak tuszę , Ze ludzie nieśm iertelną posiadaią duszę.

1 ten ieszcze zysk muchy, że żyie obficie, Zawsze icdnak prowadząc, prożnuiące ży c ie , Z cudzej się żywi pracy, żywot ma w esoły, Dla niej obrus nakryty, zastawione stoły, D la niej i kozy d o ią , dla niej pszczole miody D la niej w szystkie lndzkiego przem ysłu wygody, Ona wprzódy użyie przysmaków niż k r ó le , Ona pierwej od w szystkich zasiada przy stole;

Gospody pewnej, stałej, nje ma w żadnym kraiu, Lecz wedle tatarskiego tuła się sw yczaiu ,

Gdzie ią ciem ny zapadnie m ro k , gdzie noc zastanie Tam gospoda , tam n o c le g , ło ż e i posłanie, Lecz się w ciemnotach żadnej niedopuszcza sprawy,

Któraby na widoku odjęła iej sławy.

B yła za dawnych wieków godna tu wspomnienia , Mucha w iersze pisząca, dama urodzenia , B yła także i inna w owych czasach z dawna , W Atenach Pani Muszka swą niesławą sław na, O której b yła powieść natenczas nie głucha, Ze serca tylko same kąsała ta Mucha.

M ógłbym o wielu innych napomknąć tu muszkach , O kolibri ptaszeczku noszonym w zauszkach, O muszkach pięknej twarzy, o muszkach hiszpańskich W reszcie o muszkach w nosie zon mężom tyrańskich,

(11)

— l i s —

A le wszystko zważywszy powściągnąć ia w o lę , Zapęd coby m ię u n iósł w zbyt obszerne p o le , By z boku z iakiej gęby nie w yszło p rzy sło w ie, Z muchy słonia chcesz zrobić maszże olej, w głowie?

DW IE MUCHY ( B a j k a j .

Mucha rzekła do muchy, napij się r o so łu , Druga na to — a dobrze lecz pijmy pospołu ; N ie — pierwsza iej o d p o w ie, ty pokosztuj sam a, Niechcę , bo się w nim moia up&rzyła mama — N iechcesz a cóż mi radzisz towarzyszka brzękła Tak dzielnie iż się pierwsza gniewu iej p r z e lę k ła , K iedy w tem para naszą radczynę owionie , Nieszczęśliwa , po dla t a , upada i tonie.

Widząc druga kompankę jak po wazie p ły w a ; Rzecze y tak to zdrajcom b y w a ;

W ięc nie życzm y nikomu co dla nas nie m i ło , N i wciągajm y do tego Co innych sp a rzy ło .

P a r y s •

F U R M A N .

Furman raz uw iązł z wozem w strasznym błocie - Łatwo pom yślić o iego k ło p o c ie ,

B ic z , ani wiu wiu , nic mu nie pom oże, D zwigać i w rzeszczeć iuż prawie nie m o że, Kląć więc zaczyna, djabłom się oddawa, Potem się skruszon do Bogów udawa , Patronem sobie Alcyda obiera , Od niego silnej pomocy w yziera, I m ó w i: Bożku coś w ęże p o d ła w ił,

Coś hydrę Lerny iej sta głów p ozb aw ił,

(12)

Cos wydarł Tezeusza z samych piekieł mocy, Twoicj mi teraz potrzeba pomocy.

Wyjrzy Herkules z nieba na te słowa 9 # I Bogom chwalcza podoba się mowa ,

Rzecze z obłoków , sły szn o , weźno k ołu , Dzwigniyjno o s i : sądząc #e pospołu A lcyd z nim ro b i, chłop pracuie szczerze;

Postawno kamień , stawi w dobrej w ierze, Obij no z błota zakleione k oła ,

luzci Alcydes w iu , wiu , z nieba woła.

Furman wóz popchnie a#ci szkapy id ą, I łatw o zrob ił czego niem ógł z b id ą , Zdziwi się furm an, có# to i e s t , w ybrnąłem ,

A Alcyd z nieba i ia tu stanąłem , Abym ci p o m ó g ł: niebo pracę c e n i, I temu sprzyia kto się sam nie leni.

W R Ó B L E ,

A wiecie# skąd to Wróble dziw dziw klaczą, Kiedy po płotach i po strzechach skaczą?

P rzyleciał ieśli wierzym dzieiom baiów , W róbel z dalekich raz do Polski kraiów^

W idzi obszerne powierzchnie zasiane, Widzi i kopy po polach zebrane, N ikt nie pilnuie każdy gnuśno z b ie r a , Widzi #e w szelkie tam ptastwo n a ciera , N ie odganiaią nie #ałuią ch leb a,

Bo ci dość, drudzy maią w ięcej ni# potrzeba, W ięc myśli sobie, czy to tu nie śmieią , B ić ptaków, czy te# zbo#e dla nich sieią?

N ie tak się dzieie u Włochów, H iszpanów , N ie tak u Niemców, Francuzów, Brytanów ,

(13)

— 117 —

Ci kłosa strzegą iak śm iertelnych duchy, I ledwo z łanów nie spędzaią muchy , Umieją przytem i złapać i s tr z e lić , N ie tak to łatw o z niem i się podzielić:

Ale Polacy dbaią oto m ało ,

I to też w łaśnie dziwem mu się zdało, A więc pszenicę śm iało dziobiąc nosem , P o czą ł tez w ołać [dziw, dziw, 'wielkim g ło s e m , Z b iegły się wróble na g ło s iegó z la su , I dziw , dziw , krzyczą az do tego czasu.

W ieluź to ludzi wróblów mamy, którzy Na Polskim chlebie maią się n iezgorzej, A przecie gorsze od tych ptasząt p lem ię, Czernią bezczelnie karmiącą ich ziem ię.

SĘD Z IA I OSTRYGA.

Dwóch wędruiących społem towarzyszy Idąc nad morzem w dzień pogodnej ciszyć leden na piasku ostrygę z nich zoczy I pokaże drugiem u, ten £ywo poskoczy, s P orw ie, zbiera się zjeść ią bez podziała K iedy mu krzyknie towarzysz, pom ału, W szakże to moia ostryga mój b r a c ie , lam wprzód ią ujrzał i zaw ołał na cię.

Tamten zaś m ówi, a m nie co do tego, Ześ ty wprzód ujrzał, dosyć szczęścia mego, Ze ią mam w ręk u , iu£ to kot nie łow ny Co z łap upuści. Z tej dysputy sło w n ej, Ledwo nieprzyszło do pięścK, do k iia , A >. na ich szczęście prawnik się nawiia , P y ta , o co to między wami chodzi , Tu przed nim każdy swą sprawę wywodzi,

(14)

Chcąc przysądzoną mieć sobie ostrygę Myśli lu ry sta , oba zjecie figę!

Mówi więc do nich mam ia na to radę 9 Rozsądzę prędko niepotrzebną zw ad ę, Pokaż sam ieno tę ostrygę b r a c ie , I w tym ią iakby po sądu zapłacie Otworzy * połk n ie i pogodzi g łu p c e . Dawszy po iednej każdemu sk oru p ce, Stąd Polak mówi 1 nie bez przyczyny Źe dwóch się trzyma dudków za czupryny, A trzeci m ędrszy za kaletę chw yta,

Zmyka nie. pyta i kwita.

K R O N I K A W Y P A D K Ó W o d d n ia 2. do 15* S ie r p n ia włącznie*.

Hoss j a • W zięcie E rb eru m przez- Hrabiego Pasz­

kiewicza Ery w a lis ki e g o .4— W zięcie twierdzy B u rg a s.

A n g lj a . W ynaleziono w Londynie środek ratowa­

nia ludzi w czasie pożaru: iest to apparat z czworobocz­

nych sztuk kanwy żaglowej pasami i linami wzmocnio­

nej , skakano na nią z w ysokości 65 stóp bez najmniej­

szego uszkodzenia.

Francją* Pan Leonard Chodźko w ydał w Paryżu dzieło we dwóch tomach z rycinam i: D zieie legionow Pol­

skich we W łoszech pod dowództwem Generała Dąbrow­

skiego. —■ Pewien rolnik około Lille we Francji uczynił odkrycie iż zerwawszy kwiat z kartofli przed rozwinięciem i w ykształceniem się ow ocu, liczba kartofli o 1/3 część pomnaża się.

P o lsk a . Postanowienie o Emeryturze wojskowej z dnia 25 Czerwca 1829 r. — Patenta swobody na odlewa­

nie Stereotypów w Królestwie P olskiem , na wyrabiacie

(15)

119 —

fcamków do fuzji pistonow ych, i na narzędzie P la n im e tr wynalazku Pana Zaręby. — Budowa traktów bitych w Królestwie przez Bank Polski podjęta, ma się uskutecz­

nić w przeciągu lat pięciu. -— Papierowe story do okien upowszechniaią się w W arszaw ie.— Pan Tomasz Maru- szew ski zapisał i ubezpieczył 300,000 którego procent przeznaczył na wychowanie ubogich Piotrkowian. —- PP.

Mathias przechodzą na kupców hurtowych w Królewstwie Polskiem . *— W Izdebnie pod Błoniem założona fabryka cukru z Buraków. — Emulacja D zienników Warszawskich o [względną swą tan iość.— Iakób Tatarkiewicz Rzeźbiarz w W arszaw ie.— Nowa Litografja I. Wemmera.

N O W E D Z I E Ł A .

Pisem ko perjodyczne zawiadamiające o mieszkaniach Stolicy do naięcia, rocznie z ł . 8 . — 'C zw a rte pom nożo­

n e wydanie B aiek Iachowicza. — Trzeci i ostatni tom działa Mechanika sztuk i rzem iosł. — Krótki rys Geo- grafji na klassę Iszą gr. 20. u X X . Piiarów .— O obowiąz­

kach Bibliotekarza przez Dunina Borkowskiego we Lwo­

w ie. — K rótki opis nowo w ynalezionego Toporkopu i na- miotnika dla pow iększenia siły wojska w czasie wojny przez T . Szum skiego, po N iem iecku, w Poznaniu. — Pro­

spekt i prenumerata z ł. 12. na dzieło S a ch sa o budowa­

niu z P izy , p rzełożone przez F . Bergmana.

N o ty . W a lc, Mazur i Galopada na fortepian przez A. Pohlens z ł. I . — P ięć walców i koda przez Herca z ł.

gr. 15 .— Marsz wojskowy przez Serawallo z ł. 1.

R O Z M A I T O Ś C I .

Improwizator Malarstwa P . T endil w Bordeaux malują­

cy w ciągu dwóch godzin najpiękniejsze w id ok i, nad czem każdy artysta przynajmniej miesiąc musiałby pracować.

(16)

Z A G A D K A ,

Ten co beż ciebie Umarł w skrzeszony p rzez ciebie 1 Któż iesteś co mu życie daiesz po pogrzebie ? Co iesteś ojca ojcem , ojca będąc synem ?

Czytelniku gdy zgadniesz uwieńcz się wawrzynem*

--- i o L

Pismo Perjocłyczne M o t y l wychodzić będzie nadal pod temi co i dotychczas w arunkam i: co Piątek wydanym będzie Numer z ryciną kolorowaną* Prenumerata w Stoli­

cy wynosi z ł. 1T). po Woiewództwach z ł. 1 2 .—— W Stolicy prenumerować można: u PP. B rze z in y Ulica M iodow a, M agn u sa tam że, Ciechanowskiego Podw ale, W e m m e ra Krakowskie-Przedm ieście, S z m it naprzeciw S. Krzyża ,

%i> S k ła d z ie p a p ie r u z J ezio rn ej Ulica W ierzbow a, D a l T ro żza Ulica Senatorska , K c-lich en a Ulica D łu g a .— P re­

numerata sam ych ry c in wynosi w Stolicy złp . 6. Ktoby sobie ży czy ł nabydź exem plarzy kwartałów poprzedzaią- cy ch , może ie w którymkolwiek z kantorów zam ów ić, bądź z rycinam i, bądź beznich. T ex t osobno złp . 6 , Ryciny osobno złp . 6 . — Czytelnicy po Woiewództwach zam ieszkali, za opłatą ceny zwyczajnej, exemplarze kom­

pletne bez zawodu pVzesłane mieć będą.

Explication de la g ra v u re N ro 33. Chapean de gros-de N aples et P a ille de B iz, R ed in g o te ett organdie brodee.

M ro 34. Chapean de p a ille d* I t a l i e , R edingote de m ons- se lin e, om ee de broderies, bordee d*une p etite dentelle et fer/nee v a r des boaton.s d ’or. — H a b it de c a sim ir, G ilet de piauiiy P a itta lo n de nankin.

Objaśnienie ry c in y N ro 33. K a p e lu s z s ło m ia n y g ro d e n a p lo - w y , S z la fro c z e k O rg an d y n o w y h a fto w a n y .

N ro 34. JCapelusz ’ry £ o w y W ł o s k i , S z lafro czek m u ś lin o w y o - z d o b n y h a ftk a m i, o s z y w a n y s z la rk ą i z a p in a n y a ło te m i g u z ic z k a m i.

F r a k k a z im irk o w y , k a m iz e lk a p i k o w a , M a jtk i n a u k in o w e . Znaczenie pj'zesztej Z a g a d k i — D y m .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wysilaj się , te przecież próżne twe zapędy, Próżne zawsze zostaną, wzgardzon będziesz wszędy, Chuć twoia iako szydło wykolę się z w o ra,.. Wzgardzon więc

ci w wieku sektarskiegó entuzjazmu. Charakter iego i życie zupełnie zmaxym ami zgodne zdały się ożywiać w N iem czech obraz mędrców' Starożytności.. Pierw szym

Lubo machiny przędzalni na powszechny widok wystawione nie są: osoby któreby Żądały widzieć ie w obrocie , a zwłaszcza któreby Życzyły wejść do Towarzystwa

Dla tego iednak niem ały czas biblioteki iednostajny n osiły charakter, który zakonnym nazwać można , to iest Se się napełniały najwięcej xią£kami do

szą się nauczyć ich użycia, maią potrzeby muszą się uczyć iak ie zaspokoić, wprawiaią się chodzić, pływ ać, latać, czego przykładem drobne szczenięta

Nieprzerywane szczęście czułość by sła b iło , Przy niein wyschło by szczęście 9 rozkoszy prawdzi- NaleSy cierpieć aby za to później b y ło , ( wej y Czem

Instrukcja dzieli się na przyiemną i pożyteczną to iest na trafną znaioiność tego, co się ludziom podoba , i tego co się im najczęściej przyda.. Ten przeto

Od chwili której zostawiłem biesiadników, mieniących się moimi przyiaciółm i tłum nie zebranych u stołu przy wytwornem w in ie, nie byłem ieden , lecz byłem