• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1933.01.17, R. 13, nr 7

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1933.01.17, R. 13, nr 7"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

D zisiejszy n am er za w iera 4 stronyKJIHGFEDCBA

B E Z P A R T Y J N E P O L S K O - K A T O L IC K IE P IS M O L U D O W E .

. W eksp ed. m ies ięc m i# 7 5)g r.so d n o « re - r r z e a p i a i a . nJem p raez p o ait, 21 g r. w ięcej. W w y­

padkach n Jep raew id aian yeh , p rzy w strzym an iu p rzed sięb iorstw a, zło te n ia p racy, p rzerw ania kom un ikacji, abo n en t n iem a p raw a ia d a* p o zaterm in o w ych d o starczeń g azety, lu b zw rotu cen y ab o n a­

m e n tu . Ł a d ział o g ło szen io w y R ed akcja n ie o d po w iada. R ed aktor p rzyjm u je od 1 0-1 2. N ad esłan ych a n ie zam ó w io n ych ręko p isó w R e­

d akcja nie zw raea i n ie h o n o ru je. R ed akcja i ad m in istracja u l. M icM e- w ieaa 1. T ele fo n 80. K o n to czeko w e P . Ł O . P o zn ań 201,252.

S u m ieM M em wykonywaniem obowiązków, budujemy silną Ojczyzn^/

A f lin c z c in ia * Z * o gło sz. p o b iera się od w iersza m m . * U y iU B ć e r iłd . 10 re kla m y n a ztr. 4-łam . w w iad o m ościach p o to czn ych 30 g r. n a p ierw szej s tr. 50 g r. R ab atu u d ziela się p rzy ezęstem o g łaszan iu . .G ło s W ą b rze s ki* w ych o d zi trzy ra zy tyg o d n . i to : w p o n ied ziałek, śro d ę i p iątek . P rzy sądo»

w em ściąg an iu n ależn o ści rab a t u p ad a. D la sp raw spo rn ych jest w łaściw y S ąd w W ąb rzeźn ie. — Z a term in o w y d ru k, p rzep isane m iejsce o g ło szen ia ad m in istracja n ie o d po w iada. W yd aw n ictw o zastrzeg a so b ie p raw o n ie p rzy jęd a o g łoszeń b ez p o d an ia p o w o d ó w

W ą b rzeźn o , K o w a lew o , G o lu b , wtorek dnia 17 stycznia 1933 r. Rok XH1

Rewizjonizm niemiecki

J e g o is to ta i c e le

P o u zyskan iu zgod y ze stron y k o n feren ­ cji 5-ciu m ocarstw n a zasad zie rów ności zb ro­

jeń , N iem cy z ca łą fu rją n am iętn ości p od ­ jęły n aw ew n ątrz i n azew n ątrz p rop agand ę za „ rew izją gran ic44 i „zw rotem k orytarza p olsk iego44. M u sim y p osiad ać p ełn ą i jasn ą św iad om ość tego, co ozn aczają te h asła, i m u ­ sim y d ążyć d o tego, b y op in ja w szystk ich p ań stw i n arod ów E u rop y i A m ery k i zrozu ­ m iała jasn o istotę i cele rew izjon izm u n ie­

m ieck iego.

W iem y ju ż, że p od form u łą „ rew izji gra-

» ic“ i „zw rotu k orytarza44 N iem cy rozu m ie­

ją od ep ch n ięcie P olsk i od m orza, p on ow n y zab ór ziem o d w ieczn ie i etn ograficznie p o l­

sk ich — P om orza, W ielk op olsk i, śląsk a.

C ała, b ez żad n ych w y jątk ó w , św iad om a o p in ja p olsk a zd a je sob ie jasn o sp raw ę z tego, że p ozb aw ion a sw ob odn ego d ostęp n d o m orza i rd zen n ych ziem sw oich o n a jw ięk ­ szym p rocen cie lu d ności czy sto -p o lsk iej, — P olsk a u traciłab y n a rzecz N iem iec sw ą n ie­

zależn ość gosp od a rczą, a co za tem id zie — i p olityczn ą.

R ozu m iem y tedy, że rew izjon izm n iem iec­

k i ozn acza w istocie p on ow n y rozb iór P o l­

sk i, a p osiad an ie ziem , k tó re N iem com p o­

d ob a się n azw ać „k orytarzem 44, jest d la P olsk i k w estją ży cia i śm ierci.

N ie m oże b yć ted y m ow y o u k ład ach , o targach i p rzetargach , o m ożliw ości w y w ie­

ran ia n a P o lskę ja k ich ś n acisk ów d yp lom a ­ ty czn y ch lu b p ozysk iw an iu p rzez N iem ców ob ow iązu jących d la P o lsk i u ch w ał tak ich czy in n ych cia ł lu b k o n feren cy j m ięd zyn a ­ rodow ych .

N ik t n as n ie n am ów i d o sam ob ójstw a.

Jasn e jest tedy, jeżeli N iem cy m ają rów n ie siln ą w o lę od eb ran ia n am n aszych ziem za­

ch od n ich , ja k siln ą jest, n iezach w ian ą i n ie­

złom n ą w o la P o lsk i zach ow an ia n iety lk o tej b ezsp orn ej w łasn ości, a le i sw eg o b ytu n ie­

p od ległego, w tak im razie sta rcie ty ch p rze­

ciw n ych d ążeń m oże b y ć ro zstrzy g n ięte ty l­

k o siłą.

M y liłb y się jed n a k b ard zo k ażd y, k to p rzyp u szczałb y, że ro zstrzy g n ięcie m ogłob y b yć u zysk an e w p o jed y n k u zb rojn ym p om ię­

d zy N iem cam i i P olsk ą.

A b y zrozu m ieć, ja k a n astąp iłab y sy tu ­ acja w w yp ad k u , g d y b y N iem cy w a ży ły się sięgn ąć p o argu m en t siły zb rojn ej w sp o­

rze p ozorn ie gran iczn ym , k tóry ob ecn ie p rzeciw k o P o lsce w szczy n a ją n arazie p rzez p rop agan d ę rad jow ą i p rasow ą, n a leży co f­

n ąć się m yślą n ieco w stecz, k u czasom W iel­

k iej W ojn y.

W trzecim rok u trw an ia ty ch n a jw ięk ­ szych zap asów zb rojn ych , ja k ie zn ają d o­

tych czasow e d zieje lu d zk ości, w śród k o a licji p rzeciw n iem ieck iej zaczęła d ojrzew ać m yśl, że jeżeli w ojn a n ie m a stać się b ezm yśln ą rzezią ob u stron n ą, n a leży p od n ieść p oziom celów , ja k ie m ają b y ć w jej w y n ik u o sią­

gn ięte, n a leży w y jść w ok reślan iu tych ce­

lów p oza ram y zw y k łeg o starcia in teresów p oszczególn ych p ań stw i n arod ów .

J eśli m iljo n y tru p ów , m orze p rzelan ej k rw i i zn iszczen ie k o lo sa ln y ch d ób r lu d zk ich , cierp ien ia i o fia ry ca łej n iem al lu d n ości n a­

szego k o n ty n en tu n ie m iały p ó jść n a m arn e, ja k o cel w o jn y n a leża ło k o n ieczn ie p ostaw ić tak ie zorgan izow an ie E u rop y p o w o jen n ej, k tó re za p ew n iło b y trw a ły , m o żliw ie w ieczy ­ sty n a w et p ok ój. N a leża ło sięg n ą ć d o n a j­

głębszego sed n a k rw a w ych zap asów , ja k ie o- g a rn ęły w szy stk ie n iem al p ań stw a E u rop y.

S ed n o to zn alezion o w m ilitaryźm ie p ru sk im . I d latego p ierw szym celem w o jn y stało się zn iszczen ie m ilitaryzm u p ru skiego.

D ru gim celem w y su n ięty m p rzez k o a licję w zw iązk u z p op rzed n im , b y ła p rzeb u d ow a E u rop y n a p od staw ie sam ostan ow ien ia n a­

rod ów o sob ie, o czy w iście tych, k tóre w św iad om ości sw ej d o jrzały d o b y tu n iep od ­ leg łeg o i p osiadają d ość siły d o jeg o p od źw i- gn ięcia.

D o p iero p o sform u łow an iu ty ch celów , w o jn a n ab rała d la k o a licji g łęb o k iej treści id eo w ej, co zd ecy d o w a ło o p rzystąp ien iu d o k o a licji S tan ów Z jed n oczon ych i ogłoszen ia sły n n eg o oręd zia p rezyd en ta W ilson a, u sta­

la ją ceg o cele w o jn y .

F ak t, że w śród celó w W ielk iej W ojn y, i ja k je form u łow ała cała k o a licja w raz ze S tan am i Z jed n oczon em i, n iep o d leg ło ść P o l­

sk i n ie b y ła an i p rzyp ad k iem an i rezu ltatem li ty lk o sy m p atji W ilson a d la Ign acego P a­

d erew sk iego lu b cen n y ch d la n as zab iegów p u łk . H oouse4a. A lb ow iem d la w szystk ich u czestn ik ów W ielk iej W ojn y, w m iarę jej trw an ia, stało się jasn e, że od b u d ow an ie n ie­

p od ległego, żyw otn ego, p osiadającego sw o­

b od n y d ostęp d o m orza P ań stw a P olsk iego jest głów n ym i n iezb ęd n ym w aru n k iem o sią­

g n ięcia ty ch celów , o ja k ie w a lczy li F ran ­ cu zi, A n g licy , B elg o w ie, W łosi, S erb ow ie, R u - m n n i, G recy i P o rtu g alczy cy i d la o sią g n ię­

cia k tó rych o fia ro w ali sw ą k rew i ży cie, p rzy b y li z za O cean u A m eryk an ie, K an adyj­

czy cy , A u stra lijczycy

N ie m ogło b y ć m ow y an i o zn iszczen iu m ilitaryzm u p ru sk iego, an i o p rzeb u dow ie E u rop y n a zasad zie sam ostan ow ienia n aro­

d ów b ez od b u d ow y n iepo d leg łej, siln ej P o l­

sk i, p o sia d a ją cej w łasn y, sw ob od n y d ostęp d o m orza.

Atlantic został spalony!

Sensacyjne szczegóły śledztw a

P A R Y Ż . W ed łu g in fo rm a cy j „Journ al d es D eb ats44 śled ztw o w sp raw ie k atastrofy „A t- lan tiq u e44 P R Z Y B R A Ł O S E N S A C Y JN Y O - B R óT . O k azu je się, że w p rzed d zień w y ja z­

d u ok rętu z P au illac d o H avre p ew ien szofer tak sów k i z B ord eau x d ow iózł d o P au illac ja ­ k ieg o ś m ężczyzn ę w raz z n iew ielk ą p aczk ą.

N iezn a jo m y w szed ł n a p ok ład ok rętu i p o 20 m in u tach p ow rócił b ez o w ej p aczk i k a ­ żąc szo fero w i od w ieźć się z p ow rotem d o B or­

d eau x. W ca łej tej h istorji n ie b y ło b y n ic n iezw y k łeg o , g d y b y n ie fak t o k tórym sę­

d zia śled czy d o w ied zia ł się d op iero w d n iu d zisiejszym , że m ian ow icie jed n ocześn ie z

w yjazd em „A tlan tiq u e44 z P au illac N A C Z E L ­ N Y A D M IN IS T R A T O R M A R Y N A R K I O T R Z Y ­ M A Ł A N O N IM , Z A W IA D A M IA JĄ C Y O T E M , Ż E O K R Ę T W D R O D Z E D O H A V R E B Ę ­ D Z IE S P A L O N Y .

B arb arzyń stw o bandytów

N O W Y JO R K . O b arb arzyń stw ie b an d y­

tów am eryk ań sk ich św iad czy w y m o w n ie w y­

p ad ek, k tó ry w y d arzy ł się w B rook lyn ie. D o jedn eg o z ta m tejszy ch „sp eak easy44 w eszło ok oło p ierw szej p o p ółn ocy trzech b an d y­

D la teg o od b u d ow a P olsk i stała się fa k ­ ty czn ie — b ez p rzesad y stw ierd zić to n a le­

ży — n iety lk o jed n y m z głów n ych , a le p op ro- stu głów n ym celem W ielk iej W ojn y.

D la teg o też P olsk a — zn ow u b ez fa łszy - w ej sk rom n ości stw ierd zić to m ożem y — jest głów n ą p od staw ą n ow ego u k ładu E u rop y, n a jp otężn iejszy m filarem p ok oju .

N iem cy , k tó re celom w o jen n y m k o a licji p rzeciw sta w iły cel sw ó j w ła sn y — b rutalną ch ęć p an ow ania m ilitaryzm u p ru skiego w ca­

łej E u rop ie, a p rzez n ią i w św iecie całym , p ragn ą d ziś ten sam cel osiągn ąć n a d rod ze rzek om o „p ok ojow ej44

G d y k on feren cja 5-ciu m ocarstw ok azała się p ob łażliw a d la od rad zającego się d u ch a m ilitaryzm u p ru sk iego, k tórego zn iszczen ie b yło celem k o a licji w W ielk iej W ojn ie, — N iem cy p rób u ją ob ecn ie p od w ażyć, a jeśli się u d a to i ob alić, g łó w ny fila r n ow ego u k ła­

d u p ań stw w E u rop ie, P olsk ę, a w ięc zn isz­

czy ć d ru gi cel, ja k i p ostaw iła sob ie zw y cię­

sk a k oalicja.

T ak sam o ja k w czasie W ielk iej W ojn y, tak i ob ecn ie, jed y n y m m otorem d ążeń n ie­

m ieck ich jest b ru taln a ch ęć p an ow an ia, osią­

g n ięcie zb ro jn ej h egem on ji w E u rop ie i w św iecie całym .

P oza sk rom n ą form u łą „ rew izji gran ic44 i „od zysk an ia k orytarza 44 k ry je się n iety lk o ru in a b y tu n iep o d leg łeg o P olsk i, a le rów ­ n ież i B elg ji, C zech osłow acji, p ań stw n ad ­ b ałtyck ich , rozb icie Ju gosław ji, op an ow an ie R n m n n ji, G recji, a d a lej — o sła b ien ie i o- grab ien ie F ran cji i W łoch , w zn o w ien ie asp i- ra cyj p o lity czny ch N iem iec n a lin ji B erlin—

K on stan tyn op ol— B agd ad , a w ięc zagrożen ie W . B ry ta n ji w In d Jach , w znow ien ie ry w a li­

za cji flo ty n iem ieck iej n a m orzach i o cea­

n ach z F ran cją i W . B rytan ją.

D la teg o rew izjon izm n iem ieck i w tłu m a­

czeniu n a języ k fak tów rea ln y ch ozn acza k atastrofę n o w ej w o jn y św iatow ej.

— :o:—

tów i w y celo w a w szy rew o lw ery d o gości, k azali im ręce p od n ieść d o góry, p oczem za­

b rali im gotów k ę i k lejn o ty w artości p n ee- ło ty sią c d olarów . G d y jed en gość p roń ł, ab y m u b an d yci n ie za b iera li p ośw ięcon ego m ed alik a, b an dyci od rzek li: M oże on i n am szczęście p rzy n iesie!44 B an d yci m ieli ju ż w y ­ ch od zić, k ied y jed en z n ich się od ezw ał:

„W p ak ujm y w n ich jeszcze k ilk a k u l n a szczęście44. C o rzek łszy, d ał strzały rew o lw e­

row e, ciężk o ran iąc trzy osob y. D ok on aw szy zb rod n i b an dyci u ciek li czek ającym n a n ich sam och odem .

— O —

O beram m ergau w ro ku 1933

M O N A C H JU M . W m iejsco w o ści b aw ar­

sk iej O b eram m ergau , sły n n ej ze sw y ch p rzed staw ień p a sy jn y ch , w rok u 1635 srożyła się zaraza. D la u p am iętn ien ia tego fak tu , k tó­

rem u w sp om nian e p rzed staw ien ia za w d zię­

czają sw o je p ow stan ie O b eram m ergau p o­

stan ow iło w y sta w ić w tym rok u sztu k ę, ilu ­ stru jącą g en ezę m isterjów .

Z od p ow ied n ią in icja ty w ą w y stą p ił b u r­

m istrz m iasta a rea liza cji zad an ia p o d ją ł się p oeta fran k ońsk i L eo W eism an tel.

S am o p rzed staw ien ie p a sy jn e u rząd zon e zostan ie w rok u 1934 i b ęd zie m iało ch arak ter w ielk iej u roczystości ju b ileu szo w ej. S ztu k a W eism antela b ęd zie gran a ró w n ież w rok u 1954 ja k o p rolog d o ig rzy sk p asyjn ych .

—O—

U roczystość ku C zci K ró low e) Jad w ig i

K R A K Ó W . W K ated rze na W aw elu odpra­

w ion o su m ę p on tyfik aln ą z ok azji urocaystodoi ku czci k rólow ej Jad w igi.

Sum ę celeb row ał ks. M etrop olita krakow ska S ap ieh a, w ob ecn ości k s. K ardyn ała P rym asa H londa. W stallach zajęła m iejsca k ap itu ła z ks.

biskupem R osp on d em . N a n ab ożeń stw ie ob ecn i b yli p rzed staw iciele w ład z oraz tłu m w iern ych . P od niosłe k azan ie w ygłosił ks. R ostw orow sk i.

W ieczorem w złotej sali D om u K atolick iego od b yła się u roczysta akadem ja, w k tórej w zię­

li u d ział ks. K ardynał P rym as H lond w otocze­

niu w yższego d u ch ow ień stw a, p rzed staw iciele w ład z cyw iln ych i w ojsk ow ych i tłu m y p u b licz­

n ości.

A k ad em ję zagaił k s. M etrop olita S ap ieh a p o­

czem w ygłosił p rzem ów ien ie ks. A rcyb isk u p T e- od orow icz o życiu , zasłu gach i cn otach k rólo­

w ej Jad w igi.

P o części m u zyk aln o-w ok aln ej p rofesor U n i­

w ersytetu W arszaw sk iego dr. O sk ar H alecfci w ygłosił referat p . L „S p u ścizna d ziejow a k ró­

low ej Jadw igi", a prof. U . J. dr. Jan D ąb row ­ sk i referat p. t. „O sob istość K rólow ej Jadw igf*.

N a zak oń czen ie p rzem ów ił ks. P rym as H lond o zn aczen iu k rólow ej Jad w igi.

D ar P o lski d la b iblio teki am erykań skiej

C H IC A G O . W tu t. N orth ern U n iversity od b yło się u roczyste otw arcie n o w ej D eerin g L ibrary. P rzew od n iczący rek tor u n iw ersy­

tetu W alter S cott. K on su l J en eraln y R . P „ d r. T . Z b yszew sk i, zło ży ł w d arze im ien iem am b asad y R . P . k om p let k sią żek p olskich.

K on su l g en era ln y fran cu sk i w im ien iu rząd u ofiarow ał czek n a 50.000 fran k ów .

(2)

1 ■■■' N r. 7RQPONMLKJIHGFEDCBA „ G Ł O S W Ą B R Z E S K I41 S tr. 2

Gnębienie Polaków pod Prusakiem

Skandsl śwladeząey o „równouprawnieniu** Polaków w Prusieeh

Z m ia s ta p o w ia to w e g o ś w ię c ie n /W is łą n a P o m o r z u , o tr z y m u je m y n a s tę p u ją c e w ia d o m o ś c i, k tó r e z n ó w ś w ia d c z ą , ja k je d n o s tr o n n ie o b c h o d z ą s ię P r u s a c y z n a s z y m i r o d a k a m i, p o ­ z o s ta ły m i p o d z a b o r e m p r u s k im . — S p r a w a m a s ię n a s tę p u ją c o :

D o g im n a z ju m p a ń s tw o w e g o w Ś w ie c iu n /W is łą u c z ę s z c z a ł p r z e z k il­

k a la t u c z e ń W a c ł a w C h a m ie r - G l is z c z y ń s k i , s y n r o ln ik a A u ­ g u s ty n a C h .-G L , z a m ie sz k a łe g o w P ło - to w ie , p o c z ta R e k o w o (p o n ie m ie c k u : P lo te n h e im , p . R e c k o w ) w p o w ie c ie b y to w s k im n a p r u s k ie m P o m o r z u (n a z a c h ó d o d K o ś c ie r z y n y ).

L a n d r a t c z y li s ta r o s ta p r u s k i w B y to w ie w y d a ł u c z n io w i W a c ła w o w i p a s z p o r t, n a k tó r y m ó g ł p r z e b y w a ć n a s tu d ja c h g im n a z ja ln y c h w P o ls c e . T a k tr w a ła r z e c z p r z e z 4 la ta . N a k a ż ­ d e w ię k s z e w a k a c je u c z e ń te n je c h a ł d o d o m u r o d z in n e g o , n a g r a n ic y n ie b y ło n ig d y w a ż n ie js z y c h p r z e s z k ó d : je d y n ie m o ż n a w y m ie n ić , ż e p r z e d p ó ł r o k ie m z a k a z a n o W a c ła w o w i n o ­ s ić p o ls k ą c z a p k ę g im n a z ja ln ą w w io sc e r o d z in n e j, ż e b y m o ż e „ P a ń ­ s tw o b o ja ź n i B o ż e j“ s ię n ie r o z - p a d ło .

P o je c h a ł W a c ła w ta k ż e te r a z n a g w ia z d k o w e w a k a c je d o d o m u r o ­ d z in n e g o w r P r u s ie e h w d n iu 2 5 g r u d ­ n ia 1 9 3 2 r .; n ie p r z y p u sz c z a ł, j a k ie g o ta m s p o tk a ją n a r a z „ ż y c z liw o ś c i44 z e s tr o n y w ła d z p r u s k ic h ! O tó ż lis t d o ­ s ło w n y r o z p a c z o n e g o c h ło p c a , p r z y ­ s ła n y d o r ą k je g o o p ie k u n a w P o ls c e , k s ię d z a D -r a D u n a jsk ie g o , p r e fe k ta K o n w ik tu B is k u p ie g o „ G r e g o r ia n u m w Ś w ie c iu n /W isłą , p r z e d sta w i c z y te l­

n ik o m n a jle p ie j to k w y p a d k u . Z a a - z n a c z a m y , ja k n a s in fo r m u je n a s z s p r a w o z d a w c a , ż e lis t te n p is a ł u c z e ń s a m (je s t w V k la sie g im n a z ja ln e j) z p o le c e n ia o jc a , k tó r y n ie z b y t je s t b ie g ły w p iśm ie p o ls k ie m ; w ię c te n o r lis tu tr z e b a u w a ż a ć ja k b y p r z e z s a ­ m e g o R o d z ic a p is a n e g o . O tó ż tr e ść lis t u:

P ło to w e , d n ia 1 1 .1 . 1 9 5 5 r . N ie c h b ę d z ie p o c h w a lo n y J e z u s

C h r y s tu s !

W ie le b n y K s ię ż e D o k to r z e ! P r z y je c h a łe m s z c z ę ś liw ie d o d o ­ m u . G d y p r z e je ż d ż a łe m p r z e z g r a ­ n ic ę , z a p y ta ł s ię m n ie je d e n z s tr a ż ­ n ik ó w p r u s k ic h , d la c z e g o ja te r a z n ie u c z ę s z c z a m d o g im n a z ju m p o l­

s k ie g o w B y to m iu . N a to o d p o w ie ­ d z ia łe m : „ P o p ie r w sz e je s t ta m w ie ­ le d a le j n iż d o Ś w ie c ia n a P o m o r z u ; p o d r u g ie w B y to m iu w ię c e j k o s z ­ tu je44. — N a to s tr a ż n ik te n m i n ic n ie o d p o w ie d z ia ł.

P r z e z d w a ty g o d n ie b y ł s p o k ó j.

N a r a z w s o b o tę , d n ia 7 s ty c z n ia b r . p r z y b y ł d o n a s d o d o m u p o lic ja n t p r u s k i, z a ż ą d a ł o d e m n ie p a s z p o r t i z a b r a ł g o n a la n d r a tu r ę p r u s k ą (s ta r o s tw o p o w ia to w e — d o p is e k n a s z ) d o B y to w a .

G d y p o 3 d n ia c h o jc i s c p o je c h a ł p o te n p a s z p o r t n a la n I r a tu rę , to p a n a la n d r a ta (s ta r o s tę ) n ie b y ło w d o m u , a r e s z ta u r z ę d n ik ó w o n i- c z e m n ie w ie d z ia ła ..

W ó w c z a s o jc ie c n a p isa ł d o n ie ­ g o lis t; le c z to b ę d z ie m o ż e w s z y ­ s tk o d a r e m n e , g d y ż u n a s n a P o ­ m o r z u P r u s k ie m p a s z p o r ty d o ty c h ­ c z a so w e s ą o d b ie r a n e k a ż d e m u u - c z n io w i i k a ż d e j u c z e n ic y , k tó r z y d o tą d p o b ie r a li n a u k ę w 5 *7 P o ls c e .

5) T O M I.

N iech pan siada — odpow iedziałem . — W siadł, zam knąłem za nim drzw i, odw iązałem G alepina — to m ój koń, w skrabałem się na kozioł i pojechałem na kolej północną. W gło­

w ie m i się porządnie m ąciło, w oczach staw ały św ieczki, ale pasażera dow iozłem .

C zy w łaściciel restauracji w idział tego pa­

sażera, jak m yślicie, uw ażnie m u ąję przypatrzył?

— T ego nie um iem pow iedzieć.

— O której godzinie przyjechaliście na kolej ?

— T rzy kw adranse na pierw szą. W iem do­

brze. bo spojrzałem na zegar.

P A S A Ż E R O W IE .

C o robił w asz pasażer, kiedyście przyje­

chali na kolej? — pytał sędzia śledczy.

W ysiadł z karetki, poszedł do sali, gdzie się czeka na przyjazd podróżnych. O pierw szej zagw izdała lokom otyw a. Potem za m inutę pasa­

żer m ój w rócił z drugim m ężczyzną, w siedli obaj do karetki i w tenczas — jak już panu sędziem u m ów iłem — kazał m i pojechać na ulicę M ontor- gueil.

M ożecie opisać tego drugiego pasażera?

— O nie! C ały się okrył ogrom nym szalem białym , tak, że m u tw arzy nie było w idać. Jedno tylko pam iętam .

— C óż takiego?

L ew ą rękę m iał na tem blaku.

W iecie napew no? — zapytał żyw o de G ibray.

N apew no.

-— D obrze, i m am jeszcze zadać w am kilka pytań. P ostarajcie się zebrać sw e w spom nienia, a przedew szystkiem m ów cie otw arcie.

M o ż e s p r a w a z w y d a n ie m p a s z ­ p o r tó w b a r d z o d łu g o s ię p r z e c ią ­ g n ą ć , m o ż e k ilk a ty g o d n i lu b m ie ­ s ię c y ; a p r z e z to w n a u c e p o z o s ta ł­

b y m w s te c z . U w a ż a m , ż e te r a z p o w ie k u s z k o ln y m m u s ia ło b y s ta r o ­ s tw o p r u s k ie w P ło to w ie m i p o z w o ­ lić n a d a lsz e s tu d ju m w P o ls c e , b o p r z e c ie ż N ie m c y z P o ls k i ta k ż e j e ż ­ d ż ą n a s tu d ja d o N ie m ie c ; c z y im u r z ę d y p o ls k ie g r a n ic z n e ta k ż e ta ­ k ie tr u d n o ś c i c z y n ią * . “ c z y im ta k ­ ż e s ię m ó w i, ż e m o g lib y c h o d z ić d o n ie m ie c k ic h g im n a z jó w w G r u d z ią ­ d z u , T o r u n iu itd . itd .?

G d y b y m je d n a k m u s ia ł d o B y ­ to m ia d o p o lsk ie g o g im n a z ju m c h o ­ d z ić , to s tr a c iłb y m c a ły r o k s z k o l­

n y ; b o ta m r o k s z k o ln y k o ń c z y s ię ju ż n a W ie lk a n o c ; a d o k la s y V I z a ­ p e w n e m n ie b y n a te n c z a s n ie p r z y - j^I i! .

W ię c p r o s z ę , ż e b y K s. D r . m i o d p is a ł n a to , c o m a m r o b ić ; p r o ­ s z ę m n ie ta k ż e ty m c z a so w o u n ie ­ w in n ić u D y r e k to r a G im n a z ju m P a ń s tw o w e g o w ś w ie c i ą n /W isłą , p . D -r a K u c h a n n e g o . .

P o z d r o w ie n ia o d R o d z ic ó w 7 i o - d e m n ie .

(—) W a c ła w C h u m ic z -G lis z c z y ń sk i.

(P o w y ż s z y w y p a d e k je s t je d n y m z lic z n y c h w y p a d k ó w , ja k ie s p o ty k a ­ n a s z y c h r o d a k ó w w N ie m c z e c h . — A p e lu je m y d o M in is te r s tw a S p r a w Z a g r a n ic z n y c h , a b y s p r a w ę tą z a ję ło s ię ja k n a jp r ę d z e j i s p o w o d o w a ło n a ­ ty c h m ia s to w y z w r o t p a s z p o r tu u c z ­ n io w i. — S p r a w ą tą z a jm ie m y s ię b li­

ż e j w n u m e r z e n a s tę p n y m .

R e d a k c ja ).

Samolot Hausnera za kilka tygodni bodzie

N O W Y JO R K . Z nany lotnik, Stanisław H ausner, przybył do m iasta W ilm ington w Stanie D elaw are, aby doglądać budow y sa­

m olotu, który dla niego budują zakłady R el­

iance A ircraft C orporation.

Sam olot ten, w którym H ausner zam ierza w znow ić sw ój lot do Polski w czesnem latem

Wystawa książki Dolskiej w Chieago

C H IC A G O . W lokalu polskiego K lubu A rtystycznego odbyła się pierw sza w ystaw a książki polskiej. W ystaw a ta pokazała po­

raź pierw szy w A m eryce w ielkie w artości polskiej sztuki w ydaw niczej i drukarskiej.

N a w ystaw ę złożyły się dzieła Żerom skiego,

Różne wiadomości

= B. D O W Ó D C A O . K . V III - en. gen.

dyw izji W ładysław H ubischta zm arł w Po­

znaniu.

LU D ZI R O D ZI się codziennie na św ie- cie w edług statystyki 150.000 — a um iera 100 tysięcy.

= PO LA N EG RI przebyw ająca w N ow ym Jorku ponow nie ciężko zachorow ała.

= PA PIEŻ przyjął na specjalnej aadjen- cji w icem inistra Szem beka z m ałżonką.

= W R A M ICIO -SA R A T (R um unja) znale­

ziono 36 trupów zam arzniętych chłopów .

O FIA R Ą epidem ji grypy padło w L on­

dynie w ubiegłym tygodniu 681 osób.

= PO W STA N IE m uzułm anów w ybuchło w T urkiestanie M ińskim .

= PR EZY D EN T H O O V ER m a podobno być przeciw ny nadaniu Filipinom niepodle­

głości.

= ZM A RŁY niedaw no b. prezydent S ta­

nów ' Z jednoczonych C oolidge pozostaw ił te­

stam ent m ocą którego cały sw ój m ajątek pół m iljona dolarów — zostaw ił sw ej m ał­

żonce.

= W K O ŁA C H M IA R O D A JN Y C H przy­

puszczają, że składki do K as C horych będą obniżone o 5 procent zarów no dla pracow ni­

ków - jak i pracodaw ców .

= W ISŁA PO D W A R SZA W Ą zam arzła, żegluga ustała.

gotów

bieżącego roku będzie posiadał w iększy za­

sięg lotu bez lądow ania, aniżeli aeroplan B oardm ana i Polando, w którym przelecieli oni bez lądow ania z N ow ego Jorku do K on­

stantynopola.

1 Sienkiew icza, Prusa, K asprow icza, T etm aje­

ra, M akuszyńskiego, Św iętochow skiego, R o­

dziew iczów ny i w ielu innych naszych pisa­

rzy. Inicjatorem w ystaw y był dr. K o- strzew ski.

o—

Tale aiea Grobowca

P O W IE Ś Ć S E N S A C Y J N A . (Z FR A N C U SK IEG O ).

Ja też otw arcie m ów iłem dotąd — odpow ie­

dział w oźnica z m iną pełną godności — nie kłam ię w cale i dzięki B ogu, nie m am poco kłam ać. Je­

żeli sobie podpiję, na tern tylko m oja kieszeń cier­

pi, a to nie przeszkadza być uczciw ym człow ie­

kiem i dobrze pow ozić. N iech pan sędzię zapyta m ego pana.

P ijaństw o bardzo brzydki nałóg, robiący z człow ieka bydlę i radzę w am bardzo się popra­

w ić, ałe surow e napom nienie dając w am w tym w zględzie, przyznaję jak najzupełniej, że z w as człow iek uczciw y, o czem zresztą w szyscy tu m ó­

w ią, a o czem ja także dotychczas nie m am pra­

w a w ątpić.

C adet zaczerw ienił się jak rak.

P an o m nie tak m ów i, to m i pochlebia szepnął — dziękuję panu.

— Proszę w as, przypom nijcie sobie tylko do­

brze. K iedyście przyjechali na ulicę M ontorgueil zadzw oniono na w as, ażebyście stanęli przed ho­

telem , jak to przed chw ilą m ów iliście?

— T ak panie sędzio.

C zy obaj pasażerow ie w ysiedli?

M usieli w ysiąść, kiedy przyjechaliśm y przecie.

— C zyście w idzieli, jak w yszli z karetki?

N ie, ale to w szystko jedno, jestem pew m y, że w yszli,

N ie zupełnie w as rozum iem . W ytłom aczcie to lepiej. C zy byliście tak pijani, że nie m ogliście w idzieć, jak z karetki w aszej w ysiadło dw óch ludzi?

Z araz pan sędzia zrozum ie. K iedy staną­

łem , pasażer blondyn, ten którego zabrałem w7 Saint M ande w ysiadł pierw szy i odezw ał się do sw ego tow arzysza:

Z aczekaj pan z łaski sw ej, m uszę w ziąć resztę od w oźnicy.

N astępnie podał m i czterdziestofranków kę i rzeki:

Z adow olony z ciebie jestem , dobrze nas w iozłeś, w eź sobie dziesięć franków .

Z apłata była hojna, ale nie m iałem przy sobie trzydzieści franków 7 reszty. Pow iedziałem m u to, a on odrzekł, że rów nież niem a drobnych, ale że zapew ne będę m ógł zm ienić pieniądze v.7 jakim otw artym szynku. P łacił m i dziesięć franków zam iast slześciu, jakże m u w ięc nie by ­ ło usłużyć. Z lazłem z kozła i poszedłem zm ienić pieniądze do znajom ej m i baw arji przy M ont­

m artre, która przez całą noc jest otw7artą. K iedy przyszedłem z pow rotem , pasażer czekał na m nie przy bram ie hotelu.

P rędziej! — odzew ał się do m nie, zziębłem co się zow ie, a śnieg zaczyna padać.

R zeczyw iście śnieg chłostał m nie po tw a­

rzy. O dliczyłem m u pieniądze i dodałem :

A pański przyjaciel nie w ysiądzie?

O n zaś zaśm iał się i odpow iedział:

M ój przyjaciel daw no już w yszedł. B y­

w ajcie zdrow i.

I znikł w hotelu zam knąw szy za sobą furtkę.

K aretka m oja była zam knięta. Śnieg padał coraz w iększy, w lazłem na kozieł i ruszyłem do dom u, dokąd przyjechałem około drugiej, jak już panu sędziem u m ów iłem .

C zy poznacie hotel, dokąd zaw ieźliście tych dw óch ludzi?

C óż znow u. A dlaczegożbym nie m iał po­

znać. C ały P aryż znam jak m oją kieszeń. M ogę pana sędziego tam zaw ieźć, jeśli zechce.

O d kolei półnicnej do ulicy M ontorgueil daleko ?

K aw ał jest.

— W czasie jazdy, czyście nie słyszeli w ka­

recie w aszej jakiej gorącej sprzeczki, kłótni lub krzyku?

Po chw ilow ym nam yśle odpow iedział C adet:

G łow a oczyw iście ciążyła m i na karku i w uszach szum iało; m oże być, słyszałem , jak kto krzyczał, ale nie pam iętam .

(C iąg dalszy nastąpi)

t r

Cytaty

Powiązane dokumenty

odbyły się no Polskiej Górze pod Kostiuchnówką uroczystości 20-le- cia walk stoczonych przez Legjnistów 4— 6. pod wodzą

padkach niepraew ldxianych, pray w atraym anlu prsedaiębioratw a, ałotenia pracy, praerw ania kom unikacji, abonent niem a praw a iądać poaaterm inow ych doatarcxed

Szkoły zbliżyw szy się do czw artego ołtarza zatrzym ują się, tow arzystw a św ieckie (tw orzą od 4 O łtarza szpaler aż do kościoła reszta procesji posuw a się do

OBOWIĄZEK KAŻDEGO.. pułkow ni- Sobociński i cały szereg reprezem ian- kow i dypl. N eum anna, ’ Przez cały czas uroczystości pogo- odpraw ił ks. K onak uroczystą ; da

padkach nieprzew idzianych, przy w strzym aniu przedsiębiorstw a, złotenia pracy, przerw ania kom unikacji, abonent niem a praw a lądać pozaterm inow ych dostarczeń gazety,

Było to stałe wycofywanie się wojsk negusa z pozycyj nadgranicznych wgłąb państwa — i stałe napie­.. ranie wojsk włoskich w

W ycieczka gdańskiej socjalistycznej m łodzieży robotnic, która m iała zam iar udać się w czasie św iąt do Polski zatrzym ana została.. na przedm ieściu O runia przez

tworzeniu Polski, — przez ekspansję ludności i jej pracę na terenach innych państw, z państwa europejskiego — na państwo światowe. Liga Morska i Kolonjalna skupia w ---