• Nie Znaleziono Wyników

Wyzwania krawieckie - Marian Żydek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyzwania krawieckie - Marian Żydek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIAN ŻYDEK

ur. 1933; Wojcieszyn

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", Lublin, ulica Zamojska, krawiectwo, techniki krawieckie, pelisy, garnitury, włosianka, Biłgoraj

Wyzwania krawieckie

W szyciu najtrudniejsze były dwie rzeczy: pelisy i garnitury. To najtrudniejsze rzeczy do szycia. Ja [je] jeszcze robiłem, bo teraz to już prawie są wyeliminowane. Ja na płótnie sztywnym wszystko robiłem, a na płótnie jest dużo więcej roboty, ale trzyma się wszystko. To [płótno] się prasuje, daje się włosiankę na piersi. Włosianka to jest taka tkanina, podobna do kameli. Zamiast nitek jest koński ogon, robili to w Biłgoraju.

Na pewno już nie robią, bo teraz inna technologia. Teraz nie daje się takiego sztywnego płótna, tylko klejonkę. [To płótno było] między podszewką a wierzchem.

Ładnie się układało, było dopasowane, wyprasowane. Były zaszewki, żeby pierś wyszła. W damskim większa, [ale] w męskim też trochę. I to się trzymało elegancko, tak jak w marynarkach elegancko się trzyma, wcięcie widać. Klapka [do] tego, jeszcze ręcznie pikowana. I właśnie w Biłgoraju robili tą włosiankę. Pan [ją] przywoził, [a my] kupowaliśmy.

Roboty to przy tym było, ale ja bardzo lubiłem ciężkie roboty, takie gdzie chciałem włożyć [serce], [zrobić] wszystko, żeby to wyszło. Nie miałem poprawek. A to jest trudno ogarnąć, bo tak: Robimy pierwszą miarę - to jest tylko płótno podbite, sfastrygowane przody z plecami, a ma dojść jeszcze futro. Na tym futrze [ma być]

położona watolina, tak się zawsze robi. I teraz [przychodzi] ogarnąć tą szerokość, żeby nie było za wąskie, nie za szerokie. Bo poprawkę później zrobić, to nie jest takie łatwe.

A tak się dzierga dziurkę: [robi się] pętelki. I ona zabezpiecza strzępienie - te nitki się nie strzępią. To jest [trwałe] na lata. Jak się robi troszkę grubsza nitka i jest [nią]

obrzucony grubszy materiał, to wychodzi ładnie. I właśnie na tym polega, [jak] to się mówi - dzierganie dziurki.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-05-17, Lublin

Rozmawiał/a Anna Góra

Transkrypcja Mateusz Czekaj

Redakcja Aleksandra Mejzner

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później nawet handlowało się w ten sposób, że mama przynosiła z piekarni albo z Dolnej Panny Marii albo tu z Zielińskiego na Okopowej parówki. Ale parówki cudo, jak się jadło,

W 1999 roku posiadałem już: tytuł instruktora Ministerstwa Kultury i Sztuki, tytuł mistrza w zawodzie fotografa [oraz] tytuł instruktora fotografii krajoznawczej.. Już po

Podobno ten pociąg miał gdzieś jechać na wschód, wieźć jakieś towary i właśnie od tego się wszystko zaczęło. O tym słyszałem już w

Przez cały czas tylko tutaj pracowaliśmy.. Na różnych stanowiskach,

To był taki jeden przypadek, ale oszczędzaliśmy się jeśli chodzi o kabaret, żeby nie pić alkoholu, nie używać, żeby to wszystko było sympatyczne.. Czasem tak,

W czasie okupacji było bardzo ciężko o jedzenie, jadło się wtedy wszystko - wróbla, wronę, gołębia, nutrie, koninę. Wtedy konina była źle widziana na stołach, ale matka

[Innym razem] partyzanci przyjechali do dworu, zabrali zboże, zabrali trochę bydła, żeby mieć co jeść i pojechali, Niemcy przyjechali i [zabili] za to.. Kolejny

Przez rok czasu nie byłam w stanie przeczytać protokółu zeznań mego stryjka – właśnie tego lekarza, najmłodszego ojca brata, zresztą który po śmierci babci wychował się u nas