• Nie Znaleziono Wyników

Szewcy w Międzyrzecu Podlaskim - Józef Kot - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szewcy w Międzyrzecu Podlaskim - Józef Kot - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JÓZEF KOT

ur. 1920; Kąkolewnica

Miejsce i czas wydarzeń Międzyrzec Podlaski, dwudziestolecie mędzywojenne Słowa kluczowe Międzyrzec Podlaski, dwudziestolecie międzywojenne,

szewcy, chałupnicy, jarmarki

Szewcy w Międzyrzecu Podlaskim

My, rzemieślnicy, robiliśmy buty, a ci właściciele, mistrzowie jeździli po jarmarkach.

Żydów – szewców też było wielu, bo wszystko ręcznie się robiło, a tylu ludzi trzeba było ubrać, obuć; dzisiaj maszyny to robią, a przedtem wszystko ręcznie się robiło.

Duk miał dużo chałupników, starszych ludzi, oprócz nas czterech. Z początku, jak przyszedłem na ucznia, brałem worek na plecy – mistrz naładował tam 10 par czy ile, nakreślił wszystko na skórze. Nie było gumy, jak teraz, i to wszystko się niosło do tego chałupnika i ten chałupnik przez tydzień to sobie robił – a później się szło i zabierało od niego, a wszystko w worku się nosiło na plecach.

A on to po jarmarkach jeździł. Zawsze w niedzielę wyjeżdżali do Wisznic, po obiedzie, tak koło godziny drugiej, bo było daleko, 60 kilometrów, przez noc musieli koniem przejechać. Później z Wisznic do Janowa Podlaskiego, z Janowa do Piszczaca, a z Piszczaca do Międzyrzeca. Cztery dni w tygodniu jechał konikiem i wozem, jeszcze takim wozem na żelaznych kołach. Było ich trzech czy czterech tych bogatszych, składali się i furman ich wiózł. Całą noc jechali do Wisznic, handlowali, drugą noc jechali z Wisznic do Janowa i w Janowie sprzedawali buty, później z Janowa i tak dalej. Do godziny dwunastej, pierwszej, drugiej najwyżej sprzedawali i jarmark się kończył, jarmarki były co dwa tygodnie i co dwa tygodnie jeździł.

Nie miał sklepu, tylko na jarmarki jeździł. Jak ktoś przyszedł do warsztatu coś kupić, to sprzedał, jak miał. Wszystko w domu trzymał, a mieszkał na ulicy Ruty – Piłsudskiego teraz – a tutaj tylko produkowaliśmy. W czwartek na targu, gdzie teraz jest ten skwerek, zawsze handlowali. Zjeżdżali wszyscy kupcy i z Siedlec, i z Kałuszyna.

Poza Dukiem był na przykład Biata, Zasadziński, Sobczyński, taka kobieta była, Zajmówna się nazywała. Jeździli po jarmarkach, mieli warsztaty swoje. Polaków było tych czterech, a Żydów było masa, pół tego rynku zastawiali. Pamiętam ich, ale jak oni się nazywali, teraz nie umiem powiedzieć.

(2)

Data i miejsce nagrania 2009-07-16, Międzyrzec Podlaski

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Monika Śliwińska, Elżbieta ZAsempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W mieście była jedna piekarnia Chojaka, oni piekli, ale tylko w mieście można było kupić chleb co dzień i nawet dwa razy dziennie. Data i miejsce nagrania 2009-07-16,

Była też taka dzielnica, nad rzeką – Szmurowizna się nazywała – wyłącznie żydowska, tam już nikt poza Żydami nie mieszkał.. Na Szmurowiźnie chyba nie było

Przed wojną, już ją po śmierci Piłsudskiego, nazywali ją ulicą Piłsudskiego, później zrobili 22 Lipca i dzisiaj jest znów ulica Piłsudskiego.. U mistrza Duka my,

Całą Szmurowiznę odgrodzili i tam wszystkim Żydów zganiali, już im po mieście nie było wolno chodzić, tylko w getcie i wszystko w getcie było.. Getto było ogrodzone, płot

Słowa kluczowe Kąkolewnica, II wojna światowa, Niemcy, Żydzi, prześladowanie ludności, żandarmi.. Niemcy w

Taki Lejzur był, Rajchman był, co rowery miał, tylko Sowieci przyszli, już ich nie było widać, później zaraz poprzyjeżdżali ze wsi. Prawdopodobnie Rajchmana

Słowa kluczowe Międzyrzec Podlaski, okres powojenny, praca, szewstwo, warsztat szewski, spółdzielnia szewska.. Praca w powojennym

To nie był domiar, tylko braliśmy miarę - jak się robi kozaki - czy tęgość łydki, wysokość łydki, przez piętę, przez palce, przez podbicie. Miałam paru