• Nie Znaleziono Wyników

Wiejscy wytwórcy grzebieni tkackich w województwie kieleckim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiejscy wytwórcy grzebieni tkackich w województwie kieleckim"

Copied!
46
0
0

Pełen tekst

(1)

Barbara Erber

Wiejscy wytwórcy grzebieni tkackich

w województwie kieleckim

Rocznik Muzeum Narodowego w Kielcach 10, 333-377

(2)

R o c z n i k M u z e u m N a r o d o w e g o w K i e l c a c h T o m X , K r a k ó w 1977

B A R B A R A E R B E R

W IEJSCY WYTWÓRCY GRZEBIENI TKACKICH

W W OJEW ÓDZTW IE KIELECKIM

Siedząc w polskiej literaturze etnograficznej liczne opracowania i przyczynki pośw ięcone zagadnieniom technologii tkactwa w iejskiego i zawarte w nich opisy elem entów krosna, zauważam y brak wyczerpującej inform acji na temat rodzajów grzebieni tkackich oraz całkow ite pom inięcie techniki ich wyrobu.

Grzebień tkacki — ogólnosłow iańska nazwa bardo, berdo, brdo 1, zastąpiona w now szych czasach na terenie prawie całego obszaru języka polskiego przez nazw y płocha 2, b l a t 3 — jest to elem ent poziomego krosna tkackiego, osadzany

* Praca, przygotowana do druku w 1974 r., dotyczy obszaru byłego w ojew ódz­ twa kieleckiego, stąd zachowany w tekście podział na powiaty.

1 K. M oszyński Kultura ludowa Słowian, t. 1, wyd. 2, Warszawa 1967, s. 340, 349; S. B. Linde Sło wnik ję zyk a polskiego, t. 1, Lwów 1854, s. 57; Słownik

ję zyk a polskiego pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego,

z. 1, Warszawa 1898, s. 98; ibid., t. 5, Warszawa 1912, s. 261; A. Brückner

Słow n ik etymologiczny ję zyka polskiego, Warszawa 1957, s. 16; Słownik s ta ­ ropolski, t. 1, z. 2, Warszawa 1953, s. 63; Encyklopedia powszechna, wyd.

S. Orgelbrand, t. 2, Warszawa 1860, s. 889; S ło wnik ję zyka polskiego pod. red. W. Doroszewskiego, t. 1, Warszawa 1958, s. 349; J. Kostrzewski Kultura

prapolska, wyd. 3, W arszawa 1962, s. 210; T. Lehr-Spław iński R ozprawy i szkice z dziejów ku ltu ry Słowian, Warszawa 1954, s. 143; B. Falińska Pol­ skie słow nictw o tkackie na tle słowiańskim, t. 1, Wrocław 1947, s. 15—16;

E. Marková Výroba b fd — prispevok к technologii, „Slovenský Národopis”, R. XI, 1963, nr 4, s. 535—552; M. Prasličkova Brdárstvo v západnom Gemeri, „Slovenský Národopis’’ R. XIII, 1965, nr 2—3, s. 333, 379.

2 K. Moszyński, op. cit., s. 349; S. B. Linde, op. cit., t. 4, Lw ów 1858, s. 620; J. Kostrzewski, op. cit.,; K. Dejna Atlas g w a r o w y w o je w ó d z tw a kieleckiego,

z. 5. Łódź 1966, mapa 650; В. Falińska, op. cit.

3 K. Dejna, op. cit. W w ojew ództw ie kieleckim nazwa blat, blot, w znaczeniu płocha, grzebień tkacki, w ystępuje w e wsiach w okolicach Radomia, Zwolenia, Lipska, Opatowa, Sandomierza, Staszowa. B. Falińska, op. cit., s. 23; O. K ol­ berg Lud..., Lubelskie, cz. 1, Kraków 1883, s. 90; D. M ikołajczykowa Technika

i organizacja tk actw a chałupniczego w Dłutowie (woj. łódzkie), „Łódzkie

(3)

334 Barbara Erber

w ruchomej ramie, zwanej bidla 4, zawieszonej na staciwach krosien. W yglądem przypomina gęsty grzebień (stąd nazwa) o szerokości od 72 do 96 cm i w ysoko­ ści od 10 do 14 cm. Ramę konstrukcyjną tw orzą dwa przepołowione wzdłuz pręty drewniane, m iędzy które w staw ione są na sztorc, gęsto, cienkie listew ki

trestki, w ykonane z trzciny, drewna lub żelaza 5 i um ocow ane przez silne okrę­

cenie ram sm ołowaną dratwą, przechodzącą pom iędzy listew kam i. Płocha utrzy­ m uje równe odległości m iędzy nitkam i osnow y przew leczonym i przez szczeliny m iędzy trestkam i i służy do przybijania każdej przerzuconej nitki w ątku do piata gotow ej już tkaniny 6.

Brak inform acji na w spom niany tem at stanow i sporą lukę z uw agi na fakt, iż płocha jest istotnym elem entem krosna. Poniew aż każdy niem al rodzaj tkani* ny wym aga zastosowania odpowiedniej p ło c h y 7, przy silnie rozw iniętym tkac­ tw ie w iejskim po w siach m usiała być niem ała liczba w ytw órców grzebieni. W pracach opublikowanych dotychczas badacze ograniczają się zazwyczaj do w ym ienienia nazw y oraz funkcji płochy, zam ieszczają niekiedy bardzo ogólny opis jej form y i konstrukcji. W yjątkowo przekazują inform acje o rodzajach i wym iarach stosow anych płoch oraz o w ytw órcach i m ateriale, z jakiego byw a­ ją w ykonyw ane 8. Z tej przyczyny autor obszernego studium porów nawczego na

4 Wielka encyklopedia powszechna, t. 1, W arszawa 1968, s. 776—777; B. Faliń- ska, op. cit., s. 20, 23; W. Sobisiak W iejskie w łókiennictw o w Wielkopolsce, Poznań 1968, s. 142— 143. W dwu ostatnich publikacjach autorzy zwracają uwagę na fakt, iż nazwa bidła stosowana jest w niektórych okolicach Polski w znaczeniu płocha. Рост. A. Damrosz Narzędzia i techniki tkackie z terenu

Puszczy Białej, „Zeszyty Państw ow ego Muzeum Etnograficznego w W arsza­

w ie”, t. 8—9, R. 1967—1968, s. 25.

5 Na terenie województw a kieleckiego spotyka się kilka odmian nazwy trest-

ka na oznaczenie listew ek grzebienia tkackiego: treść, treska, rteść, trzci, trzcionki, czci, czcionki. Stosow ane są one bez względu na to, z jakiego m a­

teriału zostały wykonane. Mówi się np.: płocha sta lówka to tako, со то

treści zelazne (Mąchocice, Porąbki, powiat kielecki). Por. B. Falińska, op.

cit., hasła jw.; M. Prasličkova, op. cit., s. 385.

6 Forma płochy jest stara, o czym świadczy egzemplarz znany ze starego Egiptu. Por. A. Neuburger Technik der A ltertu m s , Leipzig 1919, s. 178, il. 124, cytuję za E. Markovą, op. cit., s. 544—545; Wielka encyklopedia po­

wszechna, t. 8, Warszawa 1966, hasło płocha; W. Sobisiak P rze m ysł w łókien ­ niczy [w:] Kultura ludowa Wielkopolski, t. 1, Poznań 1960, s. 393, ryc. 225,

płocha z tłoku pieczętnego z r. 1782, z Dolska w powiecie śremskim. 7 Om ówienie tego zagadnienia dalej, w rozdziale Rodzaje płoch.

8 K. Kondratiukowa Ludow e tk a c tw o opoczyńskie, Łódź 1958, s. 37; J. Kra­ jewska Strój opoczyński, Wrocław 1956, s. 58—59; J. i M. Kamoccy Strój

św iętokrzyski, W rocław 1961, s. 45; W. Sobisiak, op. cit., s. 398; Tenże W iejskie włókien nictw o w Wielkopolsce, Poznań 1968, s. 142— 143; M. Ma­

tušek Ludow e tk a c tw o lubelskie od połow y X I X w ieku (rozprawa doktorska, maszynopis), s. 166— 167; I. Turnau Zmiany w polskiej produkcji w łókien ­

niczej XV III w., W rocław 1962, s. 184; J. Petera T kactw o u paste rzy Aro- m u nów w Albanii, „Etnografia polska”, t. 11, W rocław 1967, s. 418—419;

J. Jastrzębski Sitarstw o biłgorajskie, „Prace i M ateriały Etnograficzne”, t. 18, cz. 1, W rocław 1961, s. 164; M. Pękalski O sitarstw ie i sitarzach biłgo­

(4)

W iejscy w y tw ó r c y grzebieni tkackich w w o je w ó d z tw ie kieleckim 335

tem at w iejskiego w łókiennictw a w W ielk op olsce9, dla zilustrowania procesu w yrobu płoch — z powodu braku danych z obszaru Polski — m ógł się posłużyć jedynie przykładam i z terenu S ło w a c ji10.

Spostrzeżenia te skłoniły autorkę do opublikow ania w yników w łasnych ba­ dań przeprowadzonych w w ojew ództw ie kieleckim w latach 1969— 1974 и . Zare­ jestrow anie działających jeszcze w tym okresie pięciu w ytw órców drewnianych płoch, produkujących na zbyt, jest faktem — jak się w ydaje — na w iększej części obszaru Polski już nie spotykanym w skutek upowszechniania się na wsiach około pierwszej w ojn y św iatow ej płoch trzcinowrych i stalowych w yra­ bianych przez m ałom iasteczkow ych rzem ieśln ik ów 12.

Zapotrzebowanie na drew niane płochy w środkowej części w ojew ództw a kie­ leckiego św iadczy o przywiązaniu tkaczek do tradycyjnych tu narzędzi, które

rajskich, tamże, s. 222. W ostatnich dwu pracach znajduje się zwięzły opis płochy używanej do wyrobu włosianych siatek do sit.

9 W. Sobisiak, op. cit.

10 Ibid., s. 143; E. Marková, op. cit.; M. Prasličkova, op. cit., s. 322—391. Po od­ daniu niniejszej pracy do druku, autorka, będąc w Rumunii w 1976 r. uzy­ skała informację w Muzeum Technik Ludowych w Sibiu, iż w zespole prze­ niesionych do tegoż muzeum warsztatów rzem ieślniczych w 1971 r. znajduje się zagroda płocharza. Pochodzi ona z w ioski Rîsculita w Karpatach Zachod­ nich, z rejonu Hunedoara. M ieszkańcy tej w si w yspecjalizow ali się w pro­ dukcji płoch i sprzedawali je w handlu wędrow nym w dość rozległym za­ sięgu. Warsztat płocharza został przygotowany do ekspozycji muzealnej na podstawie publikowanych opracowań: Valeriu Buturä Rîsculita, un sat de

spätari din Tara Zärandului, Cluj 1948. Maier Radu Octavian Rîsculita, un sat specializat în produsul spetelor de tesut [w:] „Revista de etnografie si

folclor” Bukareszt, t. 13, 1965, nr 3, s. 275—279. Por. Stefan Palanda Gospo-

därie — atelier de spätar, Ghidul M uzeului Technicii Populäre, Sibiu 1974,

s. 127—129. Technika produkcji płoch w Rumunii w ykazuje bliskie analogie do procesu ich wyrobu tak w Słowacji, jak i w Polsce.

11 Prócz w yników własnych badań autorka uw zględniła rezultaty penetracji terenowej grupy harcerzy, prowadzonej w ramach akcji pod hasłem „Jodła”. Przygotowana przez autorkę krótka ankieta, mająca zwrócić uwagę na ist­ niejące w e wsiach Kielecczyzny narzędzia z zakresu tradycyjnego rzemiosła, dostarczyła kilku nowych informacji o producentach płoch.

12 Józefa Iwan (wieś B ieliny w powiecie kieleckim ) podaje, że po pierwszej w oj­ nie św iatow ej przyjeżdżali handlarze lub w ytw órcy płoch żelaznych, stalówek, z w ojew ództw a łódzkiego, z m iejscowości Gościmowice. Znaną osadą rze­ mieślniczą, gdzie wyrabiano meble, drobny sprzęt gospodarski, a przede w szystkim tkacki, jak: kołowrotki, wrzeciona, płochy — był Jeżów, w po­ w iecie brzezińskim w w ojew ództw ie łódzkim. Tam tejsi producenci płoch trzcinowych zaopatrywali teren w ojew ództw a kieleckiego na targach w Opocznie, Przysusze, Odrzywole, Skrzynnie, Końskich, W łoszczowie oraz na dorocznym jarmarku w Studziannie, w powiecie opoczyńskim (por. dalej). W Muzeum Archeologicznym i Etnograficznym w Łodzi znajduje się k ilk a­ naście egzem plarzy płoch w yprodukow anych w Jeżowie. Proces wyrobu płoch nie był. tam dokumentowany. Ostatni wytw órca zmarł około 1968 roku (inform ację tę uzyskałam dzięki uprzejmości mgr mgr Ireny i Józefa Lechów).

(5)

336 Barbara Erber

Ryc. 1. Ośrodki wyrobu płoch w w ojew ództw ie kieleckim (od około 1900 r. do 1974 r.)

1 — w y r ó b p ł o c h d r e w n i a n y c h d o 1914 r . 2 — w y r ó b p l o c h d r e w n i a n y c h d o 1939 r . 3 — w y r ó b p ł o c h d r e w n i a n y c h d o 1974 r . 4 — w y r ó b p l o c h t r z c i n o w y c h d o 1939 r . 5 — w y r ó b p ł o c h t r z c i ­ n o w y c h w l a t a c h 1 9 5 0 — 1968. 6 — m i e j s c a t a r g o w e . 7 — z a s i ę g s p r z e d a ż y p ł o c h . 8 — o ś r o d k i w r e j o n i e M ą c h o c i c w p o w . k i e l e c k i m l p m i e j s c o w o ś ć p o w i a t w o j e w ó d z t w o 1 J e ż ó w b r z e z i ń s k i ł ó d z k i e 2 B r z e z i n k i g r ó j e c k i w a r s z a w s k i e 3 G a r w o l i n g a r w o l i ń s k i w a r s z a w s k i e 4 S t u d z i a n n a o p o c z y ń s k i k i e l e c k i e 5 O d r z y w ó ł p r z y s u s k i k i e l e c k i e 6 O p o c z n o o p o c z y ń s k i k i e l e c k i e

(6)

Wiejscy w y t w ó r c y grzebieni tkackich w w o j e wó d z t wi e kieleckim 337 l p m i e j s c o w o ś ć p o w i a t w o j e w ó d z t w o 7 B i e l o w i c e o p o c z y ń s k i k i e l e c k i e H T r z e b i n i a o p o c z y ń s k i k i e l e c k i e 9 S w i e r c z y n a o p o c z y ń s k i k i e l e c k i e 10 D r z e w i c a o p o c z y ń s k i k i e l e c k i e 11 P r z y s u c h a p r z y s u s k i k i e l e c k i e 12 G r a b o w a R u s i n o w s k a p r z y s u s k i k i e l e c k i e 13 S k r z y n n o p r z y s u s k i k i e l e c k i e 14 P r z y t y k r a d o m s k i k i e l e c k i e 15 R a d o m r a d o m s k i k i e l e c k i e 16 L i p s k i e B u d y b i a ł o b r z e s k i k i e l e c k i e 17 S t a n i s ł a w ó w k o z i e n i c k i k i e l e c k i e 18 P i o n k i k o z i e n i c k i k i e l e c k i e 19 W y s o c k o s z y d ł o w i e c k i k i e l e c k i e 20 T o m a s z ó w , ' s z y d ł o w i e c k i k i e l e c k i e 21 R o g ó w s z y d ł o w i e c k i k i e l e c k i e 22 B o r ó w z w o l e ń s k i k i e l e c k i e 23 P r z e d b ó r z k o n e c k i k i e l e c k i e 24 C z e r m n o k o n e c k i k i e l e c k i e 25 R u d k a k o n e c k i k i e l e c k i e 26 Z a r ó g w ł o s z c z o w s k ; k i e l e c k i e 27 W i n c e n t ó w w ł o s z c z o w s k i k i e l e c k i e 28 I C u r z e l ó w w ł o s z c z o w s k i k i e l e c k i e 29 W ł o s z c z o w a w ł o s z c z o w s k i k i e l e c k i e 30 Z e l e ź n i c a w ł o s z c z o w s k i k i e l e c k i e 31 B o r o w i e c w ł o s z c z o w s k i k i e l e c k i e 32 Ł o p u s z n o w ł o s z c z o w s k i k i e l e c k i e 33 P i o t r o w i e c w ł o s z c z o w s k i k i e l e c k i e 34 M i e r o n i c e j ę d r z e j e w s k i k i e l e c k i e 35 C h e ł m c e k i e l e c k i k i e l e c k i e 36 M a s ł ó w k i e l e c k i k i e l e c k i e 37 K i e l c e k i e l e c k i k i e l e c k i e 38 R a d l i n k i e l e c k i k i e l e c k i e 39 L e s z c z y n y k i e l e c k i k i e l e c k i e 40 M ą c h o c i c e D o l n e k i e l e c k i k i e l e c k i e 41 M ą c h o c i c e Z a g ó r n e k i e l e c k i k i e l e c k i e 42 K l o n ó w k i e l e c k i k i e l e c k i e 43 P o d m ą c h o c i c e k i e l e c k i k i e l e c k i e 44 B ę c z k ó w k i e l e c k i k i e l e c k i e 45 Ł u k o w a k i e l e c k i k i e l e c k i e 46 C h o m e n t ó w k i e l e c k i k i e l e c k i e 47 D ę b s k a W o l a k i e l e c k i k i e l e c k i e 48 M a r z y s z k i e l e c k i k i e l e c k i e 49 R a d o m i c e k i e l e c k i k i e l e c k i e 50 B o d z e n t y n k i e l e c k i k i e l e c k i e 51 m i e j s c o w o ś ć n i e z i d e n t y f i k o w a n a k i e l e c k i k i e l e c k i e 52 D ą b r o w a C h y b i č k a s t a r a c h o w i c k i k i e l e c k i e 53 N o w a S ł u p i a k i e l e c k i k i e l e c k i e 54 P a p r o c i c e o p a t o w s k i k i e l e c k i e 55 J e l e n i ó w o p a t o w s k i k i e l e c k i e 56 K u n i n o p a t o w s k i k i e l e c k i e 57 P i o t r ó w o p a t o w s k i k i e l e c k i e 58 Ł a g ó w o p a t o w s k i k i e l e c k i e 59 B a r d o o p a t o w s k i k i e l e c k i e 60 J e ż ó w o p a t o w s k i k i e l e c k i e 61 O p a t ó w o p a t o w s k i k i e l e c k i e 62 O k ó ł l i p s k i k i e l e c k i e 63 C z e k a i z e w i c z e l i p s k i k i e l e c k i e 64 Ś w i ą t n i k i s a n d o m i e r s k i k i e l e c k i e 65 D o r a z s a n d o m i e r s k i k i e l e c k i e 66 D w i k o z y s a n d o m i e r s k i k i e l e c k i e 67 M ś c i ó w s a n d o m i e r s k i k i e l e c k i e 22 — R o c z n i k M u z e u m N a r o d o w e g o

(7)
(8)
(9)

340 Barbara Erber

Ryc. 2. Łupanie brzozo­ wej ćw ia rtecki na półki.

Podmąchocice

pobliskich m iasteczek kupcy handlujący płochami trzcinowym i i stalow ym i nie znajdowali prawie na nie nabyw ców 22. W latach 1960— 1974 tkactwo uległo już tak znacznemu ograniczeniu, a z tym faktem i zapotrzebowanie na płochy, że jeden z producentów w e w si Podmąchocice z powodu braku liczniejszych zamó­ w ień zarzucił całkowicie w yrób płoch w 1972 roku i rozpoczął pracę w Kielcach jako palacz w kotłow ni centralnego ogrzewania. W 1974 roku przestali w yrabiać płochy dwaj ostatni płocharze, Józef Siudak i Antoni Skrzyniarz 23.

Na pozostałym obszarze w ojew ództw a nie stwierdzono dotąd tak dużej licz­ by w ytw órców płoch. Na terenach położonych nad Pilicą i W isłą do ich w yrobu w ykorzystyw ano trzcinę. Fakt, że tkaczki b yły naw ykłe do używ ania płoch

22 W powiecie kieleckim np. niektóre kobiety kupowały płochy stalówki, spodziewając się, że będą trwalsze od drewnianych. Praktycznie jednak prawie w cale ich do tkania nie w ykorzystyw ały.

23 Przestali wyrabiać płochy na targi, ograniczając się w yłącznie do przyjm o­ wania rzadko już zdarzających się zam ówień.

(10)

Wiejscy w y tw ó r c y grzebieni tkackich w w o je w ó d z tw ie kieleckim 341

Ryc. 3. Łupanie nożem

półki brzozowej na pó- łecki. Podmąchocice

trzcinowych, m ógł zadecydow ać o tym , iż zaopatrywać się w nie m ogły w znacz­ nej liczbie na targach lub u w ędrow nych handlarzy przybywających z terenów położonych poza granicam i w ojew ództw a k ie le c k ie g o 24. Tkaczki z północnej części pow iatu w łoszczow skiego, opoczyńskiego, koneckiego, przysuskiego, a na­ w et szydłow ieckiego udaw ały się m. in. po płochy trzcinowe i stalowe na tra­ dycyjny doroczny jarmark do Studzianny w pow iecie opoczyńskim, odbywający się do dziś dnia 29 września, w czasie odpustu na św. Michała. Jest to słynny jarmark, na który z odległych stron przybyw ali kupcy i producenci z w szelkiego rodzaju drew nianym i statkam i gospodarskim i, a przede w szystkim tk a c k im i25.

24 Przyw ozili płochy ze wspom nianego już Jeżowa. Na północno-wschodni teren województwa docierali producenci z Brzezinek i Garwolina w woj. warszawskim (z badań ZHP).

25 Słownik geograficzny, t. 11, 1890, s. 497—498. W drugiej połowie XVII w. Studzianna stała się słynna dzięki uznaniu w r. 1671 przez prymasa Praż- m owskiego znajdującego się tam cbrazu za cudowny. W ostatnim

(11)
(12)
(13)

dziesię-344 B a r b a r a E r b e r

Ryc. 4. Łupanie trestek\ w dłoni widoczne póřec-

ki. Podm ąchocice

w tym zagadnieniu może dać zamieszczona na s. 346 tabela. Trzeba też w spo­ m nieć, że w czasie okupacji niem ieckiej zam aw iano niekiedy płochy do w yrobu płótna lnianego w szerokości około I m, przeznaczanego specjalnie na szycie b ie­ lizny pościelow ej. W latach pow ojennych kobiety trudniące się zarobkowo tka­ ctw em zam aw iały płochy o szerokości od 120 do 140 cm do tkania d y w a n ó w na specjalnie sporządzonych szerokich krosnach 35.

Numeracja, inform ująca o ilości pasm, tj. o zastosowaniu płochy, znajduje się na jednym z krótszych jej boków, płaskawej listew ce, slupku. Od końca ubiegłego w ieku aż po okres m iędzyw ojenny w łącznie stosowano dwa system y oznaczeń: płochy 11-, 12-, 13- i 14-pasm owe m iały w ycinane karby na grzbiecie

12-pasmowym w ynosi cn 12 nitek. Ponieważ między trestki wchodzą tu 2 nitki, dodaje się na promień 6 trestek (badania własne, Podmąchocice w pow. kieleckim ).

35 D w ie takie płochy (szer. 140 cm) w ykonał Józef Siudak w Podmąchocicach, zaś w Grabowej Rusinowskiej w pow. przysuskim żądano ich więcej.

(14)

Wiejscy w y t w ó r c y grzebieni tkackich w w o j e wó d z t wi e kieleckim 345

listew ki, odpow iednio — od jednego do czterech (ryc. 22). Promień sygnalizo­ wano zakarbowaniem krótszym, nie przechodzącym przez cały grzbiet listew ki. Dla oznaczenia płoch 6- i 8-pasm ow ych m iafy zastosow anie karby oraz cyfry rzymskie, ryte na płaskiej stronie listew ki 36. Promi eń, czyli dodatkowe trestki, zaznaczano krótszą, pionową kreseczką obok w łaściw ej cyfry. Pod koniec okresu m iędzyw ojennego aż do czasów obecnych cyfry rzym skie stosowano też do płoch 11-, 12-, 13-, 14-, 15- i 16-pasmowych. Po drugiej w ojnie św iatow ej weszło w ży­ cie num erow anie cyfram i arabskimi, nanoszone zazwyczaj ołówkiem kopiowym . Na niektórych płochach w ykonanych w spółcześnie spotyka się na jednym egzem ­ plarzu dwa system y oznaczeń — karbowanie i cyfry arabskie.

38 Por. M. Prasličkova, op. cit., s. 358.

Ryc. 5. S tru g a n ie tr e s t­

ki', widoczna latka,

ochra niają ca nogę. P o d ­ mąchocice

(15)
(16)
(17)

348 Barbara Erber

stew ki, w ynoszący 10 cm, równający się stałej w ysokości płochy w ew nątrz ramy konstrukcyjnej. Model zakłada się w m iejscu zacięć m iędzy prątki i zaw iązuje dodatkowo sznurkiem (ryc. 7). W trakcie m ontow ania płochy

model przesuwa się z jednego jej końca na d r u g i41.

8. H a c z y k żelazny, zw any haftka, w yk on an y z płaskow nika szer. około 1 cm, dł. 4,5 cm, zakończony kluczką. Haczyk zaczepia się na krótszym boku płochy, slupku, i przy pomocy pętli z m ocnego sznurka przew leczo­ nego przez kluczkę przym ocowuje do kołka osadzonego w ław ie, na której w ykonuje się płochę.

9. L i s t e w k a , zwana orcyk, lorcyk, w ykonana z drewna na w zór slupka stanowiącego krótszy bok płochy. W części środkowej posiada niew ielkie w cięcie, w którym zaczepia się pętlę ze sznurka. Or cyk zakłada się na końcu plochy. Spełnia on tę samą funkcję co opisana w yżej haftka. Pozw ala na

41 Ibid., s. 343, il. 17 (m endik); 353 i n.

Ryc. 6. S p ra w d z an ie g ię t­ kości trestki. P odm ącho-

(18)

Wiejscy w y t w ó r c y grzebieni tkackich w wo j e wó d z t wi e kieleckim. 349

Ryc. 7. W suwanie tr estki między prątki; widoczny sposób zaczepiania dratwy za umocowaną już trestkę. Podmąchocice

rozpięcie ram y konstrukcyjnej płochy nad powierzchnią ław y i swobodne m anew row anie nią w trakcie m ontowania t r e s t e k (ryc. 9).

10. M i a r k a , m i a r a p lo c h , cienka listew ka drewniana dł. około 15 cm, z za- karbowanym i na ściankach rowkami, służąca do oznaczania szerokości pasma na ramie konstrukcyjnej p ło c h y 42.

11. L i s t e w k a d r e w n i a n a , p r o s t o w n i k , ścięta klinow ato z jednego końca. Dł. 15 cm, szer. 11 mm, grub. 9 mm. Po montażu płochy, przy kontrolowaniu odległości m iędzy t r e s t k a m i , w miejscach gdzie nie są one równe, p r o s t o w ­ n i k w suw a się mocno m iędzy t r e s t k i odpow iednio je przemieszczając, na co

pozwala św ieżo sm ołow ana dratwa 43.

12. Ł a w a d o m o n t a ż u p ł o c h y , ł a w k a do pló ch. Wys. 52 cm, dł.

194,5 cm, szer. 31,5 cm. Zazwyczaj w ytw órcy grzebieni tkackich m ieli ław ę specjalnie przeznaczoną do wyrobu płoch. Różni się ona od zwykłej ław y

42 Na miarce brak stałych oznaczeń szerokości pasma dla poszczególnych ro­ dzajów płoch. Każdorazowo, przystępując do oznaczania pasm na ramie, przykłada się m iarkę do odpowiedniej płochy, odlicza 30 trestek, wkłada paznokieć w row ek wypadający na szerokości pasma i przenosi na nową ramę.

43 W ykonanie tych czynności po zaschnięciu i stwardnieniu sm oły byłoby bardzo trudne.

(19)
(20)
(21)

352 Barbara Erber

Ryc. 9. Zaciąganie dratwy po założeniu trestki; widoczny sposób założenia modela,

07cyka oraz pętli na kołek w ław ie. Podm ąchocice

płochy z trestkam i z bzu czarnego, zwanego tu bes śmierdzocy. B yły one ela­ styczne, sprężyste i gładkie, śliziutkie, a przy tym niezw ykle trwałe. W ykony­ w ano je praw ie w yłącznie na specjalne zam ów ienie i żądano w yższej ceny, gdyż łupanie i struganie trestek z cienkich pędów o twardym , spoistym miąższu było bardzo uciążliw e i pracochłonne 50.

PRZYGOTOWANIE RAMY KONSTRUKCYJNEJ

Pręty leszczynow e, pro tk i laskowe, gdy był czas po tem u, przygotow yw ano już w lecie albo jesienią 51. Ścinano rów ne pędy długości około 120 cm, pozba­ w ione sęków. Pierw szą czynnością zaraz po ścięciu było przepołow ienie pędu w zdłuż lub rozcięcie na cztery części, w zależności od jego grubości. Na ogół

w nie wyjaśn ionych nig dy okolicznościach, został zastrzelony przez gajo­ wego Pasińskiego; kalinę brali także na tre stki płocharze w pow. szydło-

w ieckim (Wysocko) oraz w pow. opatowskim (Paprocice).

e° W ykonywane zazwyczaj na specjalne zam ówienie, gdyż były prawie po­ dwójnie droższe od brzozowych.

(22)

W i e j s c y w y t w ó r c y g r z e b i e n i t k a c k i c h w w o j e w ó d z t w i e k i e l e c k i m 353

Ryc. 10. M ontaż, za w ija n ie płochy; w idoczny sposób um ocow ania ram y k o n stru k cy j­ nej na kołkach osadzonych w ław ie. Podm ąchocice, w a rsz ta t Józefa S iudaka

jednak w ybierano pędy grube na palec. Do rozcinania służył krótki nóż, ten sam, którym łupano tr e s tk i.

Palcami lew ej ręki przytrzym ywano pęd skierow any w dół cieńszym koń­ cem, nóż — prowadzony przez rękę prawą zagłębiano stopniowo, uważnie, aby części były równe. N astępnie strugano je z kory i w yrów nyw ano dla uzyskania równom iernej grubości. Czynność tę w ykonyw ano w dwa lub trzy dni po prze­

połowieniu. W czasie tych dw u dni suszono p r ą tk i koło pieca przy k u m in ie ,

w wiązkach, po kilkanaście sztuk. Po takim podsuszeniu struganie było łatw iej­ sze, gdyż w całkow icie św ieżym drew nie nóż zbyt łatw o się zagłębiał i to do­

prowadzało często do zbytniego z e s tr u g a n ia p r ą tk a . Struganie w ykonyw ano

nożem, z góry w dół, w rękach 52. Po tej obróbce składano je znów, wiązano w trzech miejscach i odstawiano do całkow itego w ysuszenia na kilka tygodni lub m iesięcy. W iązki m usiały być oparte pionowo o mur zapieca, aby się nie

w yginały, nie p r e z e ly . D okładne w ysuszenie było konieczne, gdyż p r ą tk i w yk o­

nane ze św ieżego drewna nie trzym ały dobrze konstrukcji; po w yschnięciu —

obluzow yw ały się tr e s tk i, a płocha się w ykrzyw iała, w ia tr o w a la , i nierówno

przybijała w ątek, nie nadawała się w ięc całkowicie do pełnienia swej fu n k c ji53.

52 Ibid. Słow accy płocharze stru g a li p rą tk i strugiem , n a kobylicy.

53 P ow ierzch n ia płochy m usi być rów na, aby w ą te k m ógł być rów no dobity.

(23)

354 B arbara E rber

Ryc. 11. Ucinanie prątków. Podmąchocice

L istew ki stanow iące krótsze boki ram y konstrukcyjnej płochy, słupki, w yk o­ nyw ano z drewna osikow ego albo brzozowego. P ow inny one być silne, aby przy m ocnych uderzeniach płochą nie pękały, w m iarę lekkie i odporne na drewno- jady. Z tego powodu rzadko w ykorzystyw ano na nie drewno lipow e 54. Słupek ma kształt deseczki dł. od 12 do 14 cm, szer. od 2 do 4 cm, o przekroju poprzecz­ nym w form ie w ydłużonego klina, którego szersza krawędź (grub, około 9 mm) znajduje się na styku z trestkami. Listew ki łupano z odpow iednio przyciętych klocków, następnie strugano nożem i w pobliżu końców w ybierano, w yrzyn a n o poprzeczne zagłębienia po obydw u stronach do osadzenia końców leszczyno­ w ych p rątków . W ytwórcy płoch, zwłaszcza starszej generacji, robili na zew nętrz­ nej krawędzi listew ki sym etrycznie rozmieszczone zacięcia rozmaitego kształtu. Profilow ania te, charakterystyczne dla poszczególnych w ykonaw ców , stanow iły sw ego rodzaju znaki rozpoznawcze, po których poznawano płochy w razie zgła­ szanych przez tkaczki zastrzeżeń. Po drugiej w ojnie św iatow ej częściej spotyka się słu pki o uproszczonej formie, pozbawione profilowania.

54 Wiąże się to ze sposobem przechowywania płoch. Zw ykle trzyma się je na strychu, zasunięte za krokiew, ow inięte dość niedbale w papier lub szmatę. W tych warunkach drewnojady mają do nich łatw y dostęp.

(24)

W i e j s c y w y t w ó r c y g r z e b i e n i t k a c k i c h w w o j e w ó d z t w i e k i e l e c k i m

355

Ryc. 12. Zakładanie krótszego boku płochy, słupka. Podmąchocice

PRZYGOTOWANIE TRESTEK

Brzozowy pień, św ieżo po ścięciu, w korze, przepiłowywano w poprzek na odcinki, pniocki, długości około 16 cm, to jest dłuższe o około 2 cm od trestki po w ykończeniu płochy. Pniocki te łupano następnie na pniaku przy pom ocy siekierki na ćw iartki, postępując podobnie jak przy łupaniu gontów ; każdą część dzielono na połów ki aż do uzyskania ćwiartecek o grubości 2— 3 cm. Jeżeli pień brzozowy był bardzo gruby, dzielono go na odcinki długości około 1 m, i te rozłupywano na kilka części uzyskując półki, z którym i postępowano dalej w sposób opisany w yżej.

C wiartecki przed połupaniem na trestki m usiały być bardzo dokładnie w y ­

suszone, gdyż trestk i ze św ieżego, w ilgotnego drewna krzyw iły się w trakcie suszenia. N ie bez znaczenia jest też fakt, że łupanie i struganie trestek z w y su ­ szonego drewna um ożliw ia ustalenie ich grubości już w czasie obróbki. Suszenie odbyw ało się w izbie nad piecem i musiało trwać około 5 dni. Ci. którzy produ­ kowali w ięk sze ilości płoch, suszyli cwiartecki w piecu chlebowym . Zwykle po pieczeniu chleba załadow yw ali całą czeluść i pozostawiali tam drewno na 2 lub 3 dni.

Całkowicie w ysu szon e cwiartecki nadaw ały się do dalszej obróbki: łupania siekierką na półki, a następnie nożem na półecki grubości około 1 cm (ryc. 3), te zaś dopiero na tr e s tk i — cieniutkie listew k i grubości od 2— 2,5 mm (ryc. 4). Połupane tre stk i m ają nierów ną powierzchnię i należy je bardzo dokładnie

(25)

356 B a r b a r a E r b e r

ostrugać nożem, aby były gładkie i żeby nie zaczepiały o ich pow ierzchnię nitki osnowy. Czynność tę, niezw ykle żmudną i pracochłonną, w ykonuje się tym samym nożem, który służy do łupania trestek. Struganie tre ste k odbyw a się w pozycji siedzącej. Każdą trestkę opiera się na prawej nodze, nad kolanem, ochraniając ją przed skaleczeniem łatką, to jest kaw ałkiem grubej podeszwy skórzanej przywiązanej do nogi sznurkami przewleczonym i przez otw ory w obu końcach podeszw y 55 (ryc. 5). Trestkę struga się z obydw u stron, od środka ku końcowi, co wym aga czterokrotnego jej odwracania. Grubość każdej trestki ustala się na w yczucie. W ynosi ona przeciętnie około 1 mm. dla płoch w ysoko- pasm owych, i około 1,5— 2 m m dla płoch niskopasm ow ych. M uszą one być od­ pow iednio cienkie, aby b yły giętkie. Sztyw ne — łam ią się i rwą osnowę, Płocharz sprawdza elastyczność każdej trestki, w yginając ją w palcach w łuk (ryc. 6).

Ostatnią czynnością przygotowawczą jest ścięcie krawędzi każdej trestki w pobliżu końców, na przestrzeni około 4 cm, dla uzyskania stałej szerokości wynoszącej tu około 9 m m 56. Ostateczne w yrów nanie krawędzi odbyw a się po wm ontow aniu w szystkich trestek. Łupanie i struganie trestek w ym aga dużej w praw y i zręczności. Samo struganie ich na jedną płochę (około 300 sztuk) zajm uje blisko 2 godziny pracy. Gotowe trestki składa się w w iązki na grubość dobrej garści i pozostawia zaw inięte w gałgan w m iejscu suchym i pozbawio­ nym kurzu.

PRZYGOTOWANIE DRATWY

Dratwa, śpagat, skręcana jest z kilku nici konopnych lub lnianych, a na­ stępnie nasycana, smalcowana, smołą. Przędza konopna jako mocniejsza, a w ięc i trwalsza, używ ana była prawie w yłącznie w produkcji płoch do około trzy­ dziestych lat bieżącego stulecia, a w sporadycznych w ypadkach jeszcze około 1940 roku. W m iarę jak uprawa konopi ulegała ograniczeniu, w ytw órcy płoch zaczęli stosować do w yrobu dratw y w łókno lniane 57. W tych gospodarstwach, w których wyrabiano płochy na sprzedaż, uprawiano specjalnie konopie i len w ilości w iększej, aby zapewnić sobie w łasny, tańszy surow iec do w yrobu d r a tw y 58. Staranniejsi płocharze brali na dratwę włókno lniane i konopne najlepszego gatunku, zw ane gorztki, garstki, używ ane na osnow ę do tkanin lnianych lepszego gatunku i zapasek naram iennych lub w ykorzystyw ane do w yrobu nicielnic 59. Na ogół jednak brano pośledniejszy gatunek w łókna

stoso-55 Por. M. Prasliókova, op. cit., s. 336—337, 339—340, 350.

56 Tak szerokie tre stki spotyka się jedynie w rejonie Mąchocic. Na pozosta­ łym obszarze szerokość trestek waha się w granicach 6 mm.

57 P lew ienie konopi jest bardzo uciążliwe, gdyż ich silna woń powoduje zawroty głowy. Przy zbiorze zaś trzeba było twarde łodygi ścinać siekierą. Przy przędzeniu — ostre włókna przecinały skórę na palcach tak, że silnie krwaw iły. W iele kobiet buntowało się i nie chciało siać konopi (inform a­ cja dotyczy 1935 r., Podmąchocice, K rajno-Podłysica w pow. kieleckim ). 58 Konopi w ysiew ano 1,5—2 garncy (około 8 1) na 4 zagonach, zaś lnu 4 garnce

(16 1) na około 4 zagonach. Dla porównania: w gospodarstwach, w których nie wyrabiano płoch, wysiewano: konopi Vs garnca, lnu 3 garnce.

59 Najlepsze gatunki włókna lnianego i konopnego, które zawsze miały dobrą cenę, opłacało się bardziej sprzedać na targu, niż przeznaczać na dratwę.

(26)

W i e j s c y w y t w ó r c y g r z e b i e n i t k a c k i c h w w o j e w ó d z t w i e k i e l e c k i m

357

Ryc. 13. U m ocow yw anie d ra tw ą słupka i końców ram y konstru k cy jn ej. P odm ącho­ cice

w any zw ykle na w ątek, zw any pakuły. Ponadto na dratwę brano w yłącznie konopie żeńskie głowate, poniew aż m ęskie — suchate, o delikatniejszym w łók­ nie, przeznaczano w yłącznie na tkanie płacht.

Jeśli nie w ystarczało w łókna konopnego w łasnej uprawy, kupowano je we wsi albo na targu w Bodzentynie i Kielcach. W okresie w cześniejszym naby­ w ano samo włókno, zaś po drugiej w ojn ie św iatow ej gotow ą przędzę lnianą. Nici na dratw ę przędły kobiety na wrzecionie i przęślicy krężołkowej. Koło­ w rotek w ystępuje w tym rejonie niezw ykle rzadko. W przypadku gdy produkcją ploch w jednej rodzinie zajm owało się kilku mężczyzn, a przędzeniem tylko jedna kobieta, w ów czas trzeba było oddawać len i konopie do uprzędzenia za wynagrodzeniem . Za jedno pasmo nici konopnych, w ynoszące około 140 m, które można było uprząść w ciągu 1 godziny, płacono w 1926 roku od 5 do 10 groszy. Była to zapłata w ysoka, gdyż przy przędzeniu nici na dratwę w ym agano równego i silnego ich skręcania co.

co Za uprzędzenie 1 pasm a w ą tk u płaciło się 3 grosze. W ypada tu przekazać uw agę, ja k ą dziew czyna u słyszała od m a tk i, kiedy ta zauw ażyła odcinek zbyt cienko uprzędzionych nici, tzw. sid ło: nie puscoj ze ta sidła, bo to

przecie na d ratw e! Puscos sidła i przylizujes, a to i tak sie urw ie! P rzylizy- wać — oznacza przypuścić p a k u ł i skręcić jeszcze raz. W czasie k ręc en ia

(27)

358 B a r b a r a E r b e r

Ponieważ odległości m iędzy tr estkam i regulow ane są grubością dratwy, dlatego każdy rodzaj płochy w ym aga odpow iedniego przygotowania. Skręca się ją z kilku nitek, od 3 do 10, w zależności od grubości użytej przędzy. Po drugiej w ojnie św iatow ej daje się zauważyć tendencja do ograniczania ilości nitek, gdyż prostsze i ekonom iczniejsze jest stosow anie grubszej przędzy. Na jedno pasmo (30 trestek) zużywa się około 1 sążnia dratwy; jest to miara na rozpostarcie rąk, wynosząca około 1,5 m. Dla przykładu: na w ykonanie płochy 9-pasm owej po­ trzeba na 1 bok 9 sążni dratwy, czyli 15 m (jeżeli przyjm iem y, że w zięto do skręcenia dratwy 4 nitki, w ów czas łączna ilość zużytej przędzy w yn iesie około

.120 m 6i). "

Odmierzoną ilość przędzy, w ystarczającą na ow in ięcie 1 boku płochy, naw i­ jano na osobne kłębki i z nich dopiero skręcano dratwę. Dawniej — rozciągano nici na długość izby, zaczepiano je na haku w bitym w ścianę i skręcano odcin­ kami w rękach. Od niedaw na dratwę skręca się na specjalnie przygotowanym wrzecionie, kółku. Jest to kijek o w rzecionow atej form ie z um ocow aną na grub­ szym końcu tarczą, w yciętą z deski, o średnicy 17 cm. N itki z kłębków prze­ w lek a się przez kluczkę u sufitu (zrobioną z zagiętego gwoździa), końce ich zaczepia na drążku wrzeciona, następnie w e w cięciu na krawędzi tarczy, aby nitki się nie odw ijały. Czynność ta nazyw a się zapinaniem. Po jej dokonaniu przystępuje się do w łaściw ego skręcania dratwy. N itki zaczepia się na haczyku w bitym w środek tarczy, ujm uje się w lew ą dłoń n iew ielk i ich odcinek i trzyma mocno naprężone, zaś drążek w rzeciona w prowadza się w ruch obrotow y dło­ nią — na prawej nodze 62 (ryc. 20). Skręcony, sk ręp o w a n y, odcinek naw ija się na wrzeciono i dalej skręca kolejne odcinki dratwy.

Tak przygotowana dratwa w ym aga jeszcze sm alcowania sm ołą szew ską 63. Bryłkę smoły, nieco podgrzaną, umieszcza się na kaw ałku skóry ze starej cho­ lew y, kładzie się na nim dratwę. składa w pół i trzym ając m ocno w lew ej dłoni, przeciąga się po kaw ałku prawą ręką. D ratwa pow inna być obficie nasy­ cona smołą, gdyż w ygładza ona nierówności, zlepia poszczególne nitki, co prze­ ciwdziała rozkręceniu, a ponadto — nadaje dratw ie m iękkość, elastyczność i lepkość, co przy m ontażu płochy ma pierwszorzędne znaczenie.

Nasm ołowaną dratwę zwija się na kłębki, baretki, na specjalnie do tego przeznaczonym kołku o średnicy około 2 cm. Po zdjęciu z kołka przez pow stały otw ór nakłada się kłębki na ramę płochy, co niezw ykle ułatwia proces opero­ w ania dratwą w trakcie okręcania nią p rą tk ó w 64 (ryc. 9). K ręcenie i sm ołow a­ nie w zasadzie należały do mężczyzn. K obiety podejm ow ały się tego zadania

61 Według informacji Józefa Siudaka i Piotra Gołąbka ilość sążni dratwy potrzebnej na 1 bok odpowiada ilości pasm płochy. Płochy 6- i 7-pasm owe, w których rozstaw treste k jest dość duży, okręcano początkowo tak grubą dratwą, że rama często nie m ieściła się w rowku bidla. Jeden ze sp rytniej­ szych płocharzy z Mąchocic około 1918 roku zastosował dratwę cieńszą, którą okręcał ramę dwa razy m iędzy trestkami. Sposób ten jest zachow y­ wany do czasów obecnych.

62 Piotr Gołąbek posiada wrzeciono do skręcania dratwy obciążone żelaznym kółkiem zębatym (o średnicy około 9 cm) w ziętym z jakiegoś m echanizmu. 63 Sm ołę kupowano w Kielcach.

64 Sposób ten nie jest znany płocharzom słowackim. Nie stosuje go także J. M ichalski w Czermnie w pow. włoszczowskim .

(28)

Wiejscy w y t w ó r c y grzebieni tkackich w w o j e wó d z t wi e kieleckim 359

w w y ją tk o w y c h w y p a d k a c h , k ie d y k o n ie c z n y b y l w ie lk i p o śp ie c h . C zas p rz y g o ­ to w a n ia d r a tw y n a je d n ą p ło c h ę (k rę c e n ie i sm o ło w a n ie o ra z z w ija n ie n a k łę b k i) o b lic za się n a o k o ło 2 g o d z in y .

MONTOWANIE PŁOCHY

Po p rz y g o to w a n iu w s z y s tk ic h e le m e n tó w p ło c h y (d la p r z y p o m n ie n ia p o d a ­ je m y , że s k ła d a j ą się n a n ie d w ie p a r y p r ą t k ó w , d w a s ł u p k i , o k o ło 400 t r e s t e k i d w a k łę b k i d r a tw y ) m o n ta ż o d b y w a się w n a s tę p u ją c e j k o le jn o ś c i: n a jp ie r w z w ią z u je się m o c n ą p rz ę d z ą p r ą t k i , p a ra m i, w o d le g ło śc i o k o ło 2 cm o d k o ń ca , w s u w a się m ię d z y n ie s l u p e k , s ta n o w ią c y k ró ts z y b o k , w te n sp o só b , a b y p r ą t k i o sa d z o n e b y ły w z a g łę b ie n ia c h , i o k r ę c a d r a tw ą . C z y n n o ść tę w y k o n u je się w r ę k a c h — k o n ie c d r a tw y w s u w a się m ię d z y p r ą t k i , z z e w n ą tr z i c z te ro k ro tn ie ; m o cn o je o k r ę c a , k r z y ż u ją c n a s tę p n ie a a s l u p k u , co je s t w id o c z n e n a je g o licu.

Ryc. 14. Zaciąganie dratwy po założeniu

slupka. Podm ąchoci­

(29)

360 B a r b a r a E r b e r

Kolejno — nakłada się na p rątki kłębki dratwy, osadza i przyw iązuje model utrzym ujący równe odległości m iędzy prątkam i, zakłada na drugim końcu orcyk, zaczepia haftkę i pętle w zacięciach kołków osadzonych w ław ie. Długość pętli dopasowuje się tak, aby rama konstrukcyjna płochy była mocno napięta, w przeciwnym razie — haftka, zaczepiona o slupek, spadałaby przy każdym obrocie płochy.

Jak już wiadom o, osadzanie trestek w ramie i zaw ijanie dratwą odbywa się na ław ie w ten sposób, że rama konstrukcyjna, rozpięta przy pom ocy pętli na kołkach, zawieszona jest ponad powierzchnią siedziska na w ysokości około 20 cm. Kołki spełniają tu rolę rusztowania um ożliw iającego sw obodne obracanie ramą płochy (ryc. 10).

Następną czynnością jest oznaczenie na jednej ramie ilości pasm, określane jako zn akowanie pasm. Robi się je lekkim zacięciem noża lub kreśli ołówkiem , przenosząc kolejno przy pomocy miarki odległość zajm owaną przez 30 trestek 65. Teraz dopiero płocharz przystępuje do w staw iania trestek m iędzy p rą tk i i okrę­ cania, zawijania, ramy dratwą (ryc. 7, 9, 10). Każda tre stk a m usi być bardzo mocno dociśnięta p rzyb ija cem (ryc. 8), a p rątki rów nom iernie z obydw u stron okręcone dratwą, co jest ułatw ione obrotami ram y w okół jej osi w zdłużnej. Plątaniu się dratw y przeciwdziała nasunięcie kłębków na ram y płochy, zaś odwijaniu każdorazowe zadzierzgnięcie dratw y o w ystające końce okręconych już trestek.

Płochę w ykonuje się od strony lew ej ku prawej, przesuwając m odel w m iarę przybywania trestek ku jej k o ń c o w i66. W trakcie zaw ijania płocharz stara się sprawdzać jeszcze staranność obróbki trestek. W koniecznych przypadkach, jeśli

trestki nie są równe, m usi je dostrugać. D latego przez cały czas składania pło­

chy ma na nodze ochraniacz, łatkę. Zawijanie płochy w ym aga skupienia uw agi i dużej zręczności, aby odległości m iędzy trestk a m i były rów ne i aby kierunek

trestek był pionowy, gdyż w przeciwnym razie płocha nie nadawałaby się do

użytku 67.

Po w m ontow aniu ostatniej trestki odw iązuje się m odel i usuw a go, zdejm uje

haftkę, a następnie ucina końce p rą tk ó w na długości około 15 cm (ryc. 11).

Potem zsuwa się kłębki dratw y i zakłada drugi slupek, um ocow uje go dratwą w taki sam sposób jak pierwszy, w ystające końce p rą tk ó w okręca czterokrotnie dratwą, w suw a się ją m iędzy prątki, silnie zaciąga i ucina 68 (ryc. 12— 14).

65 W badanym ośrodku nie było zwyczaju oznaczania pasm na zewnętrznej stronie ramy przez w suw anie pasemka w iórów w trakcie montażu płochy. Stosow ali go w ytw órcy płoch trzcinowych w woj. łódzkim. Por. M. Pras- ličkova, op. cit., s. 355—356.

ее Wypada tu dodać, że p rą tk i są zawsze dłuższe co najm niej o 20 cm od wymiaru gotowej płochy, i dlatego m ożliw e jest operowanie kłębkam i dratwy i modelem.

67 Zdarza się, że w wyniku nieuw agi popełni błąd, np. poszerzy pasmo, źle okręci dratwę itp. Musi wówczas odwinąć tre stki i poprawić błąd. Por. M. Prasličkova, op. cit. s. 353.

68 Ibid., s. 356. Niektórzy płocharze robili zacięcia na słupku i w tej szczelinie silnie zaciągali koniec dratwy (Mąchocice).

(30)

W i e j s c y w y t w ó r c y g r z e b i e n i t k a c k i c h w w o j e w ó d z t w i e k i e l e c k i m 361 Ryc. 15. Ścinanie, ob­

rzynanie brzegu płochy. Podm ąchocice

CZYNNOŚCI WYKOŃCZENIOWE

Pierw szym działaniem po złożeniu płochy jest obcięcie nierównych końców

trestek, w ystających ponad krawędź płochy, określane jako obrzynanie brzegu.

W tym celu jeden koniec płochy umieszcza się pod pachą, unierucham ia i ścina

trestki w kierunku ku sobie, nieco ukośnie. Powtarza się to samo z drugiej

strony, uzyskując w ten sposób brzeg ostro zakończony do winkla, aby łatwo się m ieścił w e w głębienia fugi, bidla 69 (ryc. 15). Po obcięciu trestk i w ystają ponad krawędź ram y około 1 cm.

Następną czynnością jest podcięcie trestek od strony wew nętrznej wzdłuż ramy, z czterech stron. N azywa się to znakow anie plochy i ma na celu w yrów ­ nanie szerokości trestek przed czyszczeniem powierzchni grzebienia. Gdyby tej

czynności zaniechano, w ów czas ■— powstające w trakcie czyszczenia wiórki

przy kraw ędziach w ew nętrznych m usiałyby się odrywać, w efekcie czego

po-69 Stosowano tu jeden sposób obcinania brzegu płochy. Ze Słowacji znamy dwa sposoby. Por. M. Prasličkova, op. cit., s. 334, 357, 360.

(31)

362 Barbara Erber

Ryc. 16. P odcinanie trestek, znakowanie. Podm ąchocice

w stałyby nierów ności, z a d z i o r y , kosmacące nitki osnow y. Z n a k o w a n i e w ykonuje się końcem noża, kładąc płochę płasko na kolanach lub częściowo na ław ie i częściowo na kolanach 70 (ryc. 16).

W yrównywanie powierzchni płochy, s k r z y b a n i e , robi się krzyw ym noż°m ,

w ygiętym lekko w łuk. Ścina się nim t r e s t k i od połowy, ku krawędzi plochy,

co wym aga czterokrotnego jej odwracania. Stopień w yrów nania ocenia się i kontroluje na w yczucie, przesuwając palcami po powierzchni. W trakcie pracy trzyma się płochę ukośnie na kolanach, opartą w jednym punkcie krawędzią o ław ę (ryc. 17).

K ońcowym zabiegiem , bardzo żm udnym i pracochłonnym, jest struganie

krawędzi trestek, z r z y n a n i e . Ma ono na celu w yrów nanie i zw ężenie brzegów,

aby nie zaczepiały o nie nitki osnow y. Czynność tę w ykonuje się m aleńkim

nożykiem do z a o s t r z a n io treści, opierając płochę jednym grzbietem o kołeczek

specjalnie w tym celu osadzony przy krawędzi ław y. Ostrzem nożyka, trzym ając go od spodu, trzeba ściąć cieniutki, jednolity w iórek, aby nie pozostawić zadzio­

rów. Każdą t r e s t k ę trzeba ściąć cztery razy, aby w ięc uniknąć ciągłego obracania

płochy — ścina się krawędzie w szystkich t r e s t e k z jednej strony, zaś po od­

wróceniu z d r u g ie j71 (ryc. 18). W trakcie strugania może się zdarzyć — przy •° Ibid., s. 357.

71 Ibid. Czynność tę ok reśla się następ u jąco : trza kozdo tr e ske m a ł y m n o ż y ­

k ie m obrząć, ćtery razy kozdo objechać ładnie, uw ażliw ie, z e b y równo, z e b y nie zepsuć treści — gładziuśko, ze b y nie rw ało po sta w y (M ąchocice Dolne).

(32)

W i e j s c y w y t w ó r c y g r z e b i e n i t k a c k i c h w w o j e w ó d z t w i e k i e l e c k i m 363

Ryc. 17. W yrównywanie powierzchni płochy, skrzybanie k r z y w y m nożem. Podmą­ chocice

zbyt silnym naciśnięciu nożyka —- uszkodzenie t r e s t k i . Rozsuwa się w ów czas

p r o s t o w n i k i e m dratwę, w yciąga uszkodzoną tr e s t k ę , w suw a nową i tym że

p r o s t o w n i k i e m w yrów nuje na powrót odległości pom iędzy t r e s t k a m i znajdują­ cymi się w jej pobliżu.

Po tych czynnościach robi się zw ykle próbę sprężystości płochy, określaną jako p r o s t o w a n i e p lo c h y . U jm uje się w dłonie krótsze boki płochy i skręca dość silnie jedną rękę w prawo, drugą w lew o (rys. 19). Jeżeli w czasie tej próby

nie złam ie się leszczynow a rama i nie wypadną t r e s t k i — oznacza to, iż m ateriał

został w łaściw ie w ybrany i przygotowany, a płocha zm ontowana bez zarzutu 73.

Ostatnim zabiegiem jest num erowanie, określane jako o z n a k o w a n i e p lo c h y.

O sposobach num erow ania powiedziano już w y ż e j 73.

72 W podobny sposób d em o n stru je się zalety płochy na ta rg u (Mąchocice Zagórne). P or. M. P rasličk o v a, op. cit., s. 346.

73 K iedy płocharz zab iera się do num ero w an ia, zw ykło się m ów ić: o bedo

(33)

364 B a r b a r a E r b e r

ORGANIZACJA PRACY

Praca przy produkcji płoch koncentrowała się w m iesiącach zim owych, od listopada do końca marca. W ciągu tych pięciu m iesięcy płocharze w ciągali do pomocy przy w yrobie grzebieni w szystkich bez mała członków rodziny. Należało wyprodukować jak najw iększą liczbę płoch, aby w sezonie sprzedaży trwającym od połow y stycznia do końca marca, kiedy nasilenie popytu było największe, m ieć gotow y tow ar na targ 74. Tkaczki zam aw iały pojedyncze egzemplarze jesz­ cze w ciągu kw ietnia, a niekiedy naw et na początku maja.

Surowiec przygotow yw ano w jesieni, a zabiegliw si gospodarze już latem. Ścinano pędy leszczynow e na prątki, kalinę, czarny bez i brzezinę na trestki. Przygotowywano w łókno lniane i konopne na dratwę. Prace przygotowawcze przy obróbce p r ą tk ó w i słupków, łupaniu trestek i struganiu ich, skręcaniu i sm ołowaniu dratwy oraz najważniejsza czynność — m ontaż płochy, należały do mężczyzn. To ostatnie, zawijanie płochy — w ym agające znacznego doświad­ czenia, w praw y i staranności, było zastrzeżone dla ojca lub dziadka. Synow ie mogli się podejm ować sam odzielnego montażu płochy, gdy ukończyli osiem nasty lub dw udziesty rok życia 75.

Do strugania trestek w ciągano już chłopców od dziesiątego roku życia. W kilku przypadkach, tam gdzie ojciec rodziny otrzym yw ał w iele zam ów ień na płochy, gdyż znany był z w yjątkow ej zręczności i solidności, również i podra- stające dziew czyny — kiedy było ich kilka w domu — m usiały strugać trestki. Praca ta, traktowana jako typowo męska, narażała dziewczęta na kąśliw e uwagi w e wsi, starały się w ięc ukrywać ją przed o to czen iem 7G. Do przędzenia lnu i konopi na dratwę w praw iały się już kilkunastoletnie d ziew czy n k i77.

Niem al w szystkie czynności związane z w yrobem płoch — w yjąw szy m ożli­ w ość łupania i strugania trestek, przygotowania p rą tk ó w i s łu pków w m iesiącach letnich na podwórku — w ykonyw ano w izbie kuchennej, w doraźnie obranym m iejscu. Wnoszono tam ław ę do montażu płoch, pniak i narzędzia. Tam też przędziono nici i kręcono dratwę. Działania te, tak drobiazgowe i w ym agające ciągłej sprawności palców, muszą się odbyw ać w ciepłym pomieszczeniu. Sm o­ łow anie dratwy w ym aga również ogrzanej izby, gdyż na zim nie smoła tężeje, co uniem ożliw ia smalcowanie i zw ijanie dratwy na k łę b k i78.

74 Wiąże się to z tradycyjnym cyklem prac w gospodarstwie chłopskim: do Bożego narodzenia drze sie pióra, po Bożym Narodzeniu przedzie, a tka — do Wielkanocy (Podmąchocice). Stąd przed sezonem tkackim, w styczniu, a później w czasie jego trwania kobiety kupowały najwięcej płoch. Zbyt był tak duży, że np. w okresie m iędzywojennym sprzedawali po 15—17 płoch tygodniowo (inf. jw.)

75 Najczęściej młody mężczyzna zaczynał sam odzielnie składać płochy, kiedy się ożenił i założył rodzinę. Wcześniej nie zależało mu tak bardzo na zarobku (Podmąchocice).

76 A gnieszka K owalicka, córka znanego płocharza Piotra Waldona, przekazuje w związku z tym następującą relację z lat 1924— 1930: tatuś łupali czci, my strugali z siostrą, bo my musieli. Ale jak ino kto sed koło chałpy, to jo jryg łatkę z kolana, a czci pod piec, bo sie bardzo śmioli (Krajno).

77 Informacja w ielokrotnie potwierdzana. 78 Por. M. Prasličkova, op. cit., з. 346.

(34)

W i e j s c y w y t w ó r c y g r z e b i e n i t k a c k i c h w w o j e w ó d z t w i e k i e l e c k i m 365

Ryc. 18. Struganie, zrzynanie krawędzi trestek. Podmąchocice

W okresie nasilonego popytu na płochy praca nie kończyła się z nastaniem zmierzchu, ale przeciągała do późnej nocy. Izbę ośw ietlano lampą naftową, naj­

częściej tzw. t r ó j k ą , zużywającą najmniej nafty. Przed pierwszą w ojną światow ą,

a nierzadko i w latach dw udziestych, m usiał w ystarczać kaganek, k o w o l i k . Był

to blaszany zbiorniczek na naftę, z knotem z gałgana, bai, pozbaw iony szklanej

osłony. Płom ień dawał nierównom ierny, m igotliw y, a ponieważ silnie kopcił, stawiało się go na k u m i n i e , pod kapą.

D oświadczeni płocharze obliczają czas pełnego w ykonania płochy na około 8 godzin. Nie wliczają tu w stępnych czynności przygotowawczych i czasu zuży­ tego na obróbkę lnu czy konopi wraz z uprzędzeniem nici.

a — łupanie t r e s t e k...0,5 godz. b — struganie t r e s t e k... 2 с — przygotow anie p r ą t k ó w i s ł u p k ó w ... 0,5

d — kręcenie dratwy, sm ołowanie, zw inięcie na b a r e tk i . . . 2,5

e — z a w i j a n i e płochy i czynności w y k o ń c z e n io w e ...2,5 ,, Dane pow yższe odnoszą się do czasu w ykonania płochy 8-pasm owej, na którą

trzeba przygotować 240 t r e s t e k i około 25 m dratwy. Praktycznie biorąc, rzadko

który w ykonaw ca może się w podanym czasie zm ieścić bez odchyleń. Zakłada on bow iem sytuację idealną, wykluczającą rozmaite zakłócenia, jak np. ko­ nieczność dokonyw ania doraźnych poprawek w obróbce elem entów , czy naw et

(35)

366 B a r b a r a E r b e r

Ryc. 19. S praw d zan ie sprężystości płochy, p ro ­

stowanie, w arsztat P io ­

tra G ołąbka. P odm ącho­ cice

ch w ilow y brak sprawności w ykonaw cy. Na ogół w ięc można przyjąć, że w ciągu jednego dnia, wyłączając czas na posiłki, płocharz w yróżniający się zręcznością mógł zrobić trzy lub cztery p ło c h y 7Э.

W tych rodzinach, w których był w yjątkow o zdolny płocharz i produkował w ciągu roku od 100 do 300 grzebieni, pracę tak organizowano, aby jak najw ię­ cej czasu mógł poświęcić na samo m ontow anie, zaw ijanie płoch. Starsi synow ie lub żona doglądali inwentarza i uczestniczyli bardzo czynnie w e w szelkich pra­ cach związanych z obróbką w stępną 80.

79 Informacje przekazali: Piotr Gołąbek i Józef Siudak (ten ostatni stwierdza, iż był tak zam iłowany w robieniu płoch, że bez zmęczenia mógł, kiedy było trzeba, pracować dzień i noc).

E0 Tak organizowano pracę w rodzinie Piotra Waldona i Paw ła Gołąbka w okresie m iędzyw ojennym (Podmąchocice).

(36)

W i e j s c y w y t w ó r c y g r z e b i e n i t k a c k i c h w w o j e w ó d z t w i e k i e l e c k i m 367

SPRZEDAŻ PŁOCH

Jak już była o tym m owa na początku, sprzedażą płoch zajm owali się sami producenci. W ytwórcy z rejonu Mąchocic sprzedawali je głów nie na targach w Kielcach, Bodzentynie, Chęcinach, Łagow ie i Nowej S łu p i81. Tutejsi pło- charze nie udaw ali się nigdy z płochami w łasnego wyrobu na w spom niany już wcześniej odpust i jarmark w Studziannie, w pow iecie opoczyńskim . N iew ielka część w ytw órców , zwłaszcza starszej generacji, zbyw ała płochy w handlu domo­ krążnym.

Niektórzy bogatsi płocharze, jak Piotr Waldon z Podmąchocic, jeździli z pło­ chami na targi końm i. Pozostali, biedniejsi, udaw ali się pieszo do Kielc, co

81 Spora grupa w ytw órców płoch przyjm owała zam ówienia od tkaczek z oko­ licznych wsi, ale sprzedawała je w yłącznie na miejscu.

Ryc. 20. Sposób sk rę c a ­ n ia d ra tw y na kółku.

(37)

368 Barbara Erber

Ryc. 21. Narzędzia i przyrządy do wyrobu płoch:

1 — n ó ż d o ł u p a n i a t r e s t e k . P o d m a . c h o c i c e . 2 — 3 — k r z y w e n o ż e d o w y r ó w n y w a n i a p o w i e r z c h n i p ł o c h y . P o d m ą c h o c i c e . 4 — 5 — n o ż y k i d o s t r u g a n i a i r e s t e k . P o d m ą c h o c i c e , K l o n ó w . 6 — 7 —

(38)

Wiejscy w y t w ó r c y grzebieni tkackich w w o j e wó d z t wi e kieleckim 369

Ryc. 22. Sposoby numerowania płoch:

1 — p ł o c h a 9 - p a s m o u a . P o d m ą c h o c i c e , w y k . P i o t r G o ł ą b e k . 2 — p ł o c h a 1 0 - p a s m o w a . M ą c h o c i c e , w y k . J a n S a ń p r u c h . 3 — p ł o c h a 1 1 - p a s m o w a . P o d m ą c h o c i c e , w y k . P i o t r G o ł ą b e k . 4 — p ł o c h a 1 2 - p a s m o w a . P o d m ą c h o c i c e , w y k . P a w e ł G o ł ą b e k . 5 — p ł o c h a 1 3 - p a s m o w a i p r o m iň . M ą c h o c i c e . 6 — p ł o c h a 8 - p a s m o w a . P o d m ą c h o c i c e , w y k . P i o t r G o ł ą b e k . 7 — p ł o c h a 1 3 - p a s m o w a . R a d l i n .

8 — p ł o c h a 1 5 - p a s m o w a . R a d l i n

(39)

370 Barbara Erber

o ś r o d e k w y r o b u p ł o c h

m i e j s c e t a r g o w e

w s i e , w k t ó r y c h s p r z e d a w a ł p ł o c h y s y s t e m e m d o m o k r ą ż n y m

Ryc. 23. Sprzedaż płoch system em jarmarcznym i domokrążnym. Droga wykreślona na przykładzie wędrów ek handlowych Paw ła Gołąbka (Podmąchocice, pow. kielecki)

w latach 1920— 1930

trwało około 2,5 godz. Nieliczni, np. Paw eł Gołąbek, udaw ali się pieszo do Łagowa (24 km) i nie sprzedaw szy tam w szystkich płoch, szli z Łagowa do Nowej Słupi (około 10 km) na targ, a stam tąd — jeżeli jeszcze m ieli płochy do sprzedania, w stępow ali do w si i oferow ali je tkaczkom (ryc. 23).

Podróże piesze b yły bardzo uciążliwe. Płocharz zabierał od 10 do 17 płoch, które ze w zględu na kształt zajm ow ały sporo m iejsca. Układał je w lnianym worku i po zawiązaniu długim powrózkiem przerzucał przez plecy w ten sposób, że m iejsce związania worka, zw ane cupryna, znajdowało się na lew ym ram ieniu. Koniec powrózka przeciągał ukosem przez piersi, w iązał za róg w orka na w y ­ sokości pasa, pozostawiając prawe ramię swobodne. Za każdym w ejściem do chałupy trzeba było to brzemię zdjąć, rozwiązać worek, w yjm ow ać płochy, na powrót go zawiązać i zarzucić na plecy. N iew ygod y te pow iększał jeszcze fakt powszechnego w tym regionie do 1939 roku chodzenia w ciężkich buciorach w łasnego w yrobu, na grubej, drew nianej podeszw ie. Objuczony ładunkiem

Cytaty

Powiązane dokumenty

- surowice 19 kóz, od których mleko było podejrzane jako źródło zakażenia wirusem kzm, przebadano na obecność swoistych dla tego wirusa przeciwciał metodą

Inwestycje tego typu podejm ow ane są najczęściej przez przedsiębiorstwa uprzednio obsługujące dany rynek p o­ przez eksport, co sprawia, że cechy charakterystyczne

Obecność sędziego świadczy, że w podejm ow aniu decyzji praw nych, k tó re często nastręczały sporo trudności, książę odw oływ ał się do opinii tego

Bardzo trudnego zadania podejm ow ał się więc W ybicki przygotow ując um ysły do „sądzenia zdrow o o dziele J... Polska nie należała do p ań stw silnych i

Tab.. Spadek skłonności do podejm ow ania działalności bu ­ dow lanej został spow odow any zm niejszen iem dochodów rolnictw a drob- notow arow ego na skutek m niej

Zadania zw iązku obejm ow ały: 1° p ielęgnow anie ducha kapłańskiego na zasadach ascezy katolickiej, pogłębianie życia w ew nętrznego i przygotow anie członków

W reszcie placów ki te podejm ow ały niezbędne dla przem ysłu prace badawcze o charakterze.. odtwórczym, m ające na celu opanow anie metod produkcji now ych

Łatwości zadań matematyczno-przyrodniczej części egzaminu gimnazjalnego Wskaźnik łatwości zadania to stosunek liczby punktów uzyskanych za rozwiązanie tego zadania