• Nie Znaleziono Wyników

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

ORGAN POLSKIEGO TO W ARZYSTW A PR ZY R O D N IK Ó W IM. K O P E R N IK A

/

MAJ 1956 Z ES ZY T 5

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

(2)

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem Ministerstwa Oświaty n r IV/Oc-2734/47

*

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U 5 (1861)

H u r w i e J., Ś m i a l o w s k i M. i Z m a c z y ń s k i A., O siągnięcia b a d a ń

ch em iczn y ch w P o lsce L udow ej w dziesięcioleciu 1944— 1954 . . . 97

M ł y n a r s k i M., Ż ó łw ie m ię k k o sk ó re (T rionychoidea) a zag ad n ien ie w y ­ m a rc ia w ielk ich g ad ó w m e z o z o ic z n y c h ...1 0 2 R o g u s k i H., O n ajw c ze śn ie jsz y ch sta d ia c h rozw ojow ych zaro d k a człow ieka 104 K a d ł u b o w s k i W., O sk ła d zie i d z ia ła n iu D D T ... 107

G i ż b e r t W., N ie k tó re odciski ro ślin n e z O środka B a d a ń A rcheologicznych „ Ig o ło m ia " ...109

T u r n a u - M o r a w s k a M., D zieje p iaskow ców w św ietle b ad a ń p e tro ­ g ra fa . 1 1 1 K r e i n e r J ., D elfin y słyszą u l t r a d ź w i ę k i ... • 112

Ż u k o w s k i R., N o ta tk i o p io ru n a c h k u listy c h . . . 113

, D ro b iazg i p rzy ro d n icz e N ow e re k o rd y głębokości (K. P o ż a r y s k a ) ...113

R opa n a fto w a z d n a m o rza (I. V . ) ...114

In w a z ja lodow ca (K. P o ż a r y s k a ) ...115

S u la le u co g a ster (Z. Ł a d o g ó r s k i) ... 115

V o rtic ella sim ilis S t o k e s ... 116

R o z m a i t o ś c i ... H6 R e cen zje K o rs u ń sk i M., J ą d ro a t o m o w e ...118

B u b ie jn ik o w F., J a k b ad a n o m a te rię (I. S t r o ń s k i ) ... 119

O sta tn i m ilio n l a t n a ziem iach p o lsk ich (K. M aślankiew icz) . . . . 120

/

S p i s p l a n s z

I. K U R O PA T W A W Y SIA D U JĄ C A J A J A — fot. T. G aliń sk i II. P IS K L Ę T A K U R O PA T W Y W C H W ILĘ P O W YKLUCIU

fot. T. G aliń sk i III. M ŁODY B E K A S K SZ Y K — fot. T. G aliń sk i

D O R A S T A JĄ C E B Ł O T N IA K I STAW OW E — fot. T. G aliński IV. P IE R W IO S N K A ŁY SZC ZEK — fot. Z. Z w olińska

K W ITN Ą C E G A Ł Ą Z K I L IM B Y — fot. Z. Z w olińska

N a okład ce: R Z E K O T K A Z IELO N A (H yla arborea) — fot. J . S iudow ski (Z djęcie z k o n k u rs u fo tograficznego „W szechśw iata")

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A

MAJ 1956 ZESZYT 5 (1861)

OSIĄGNIĘCIA BADAŃ CHEMICZNYCH W POLSCE L U D O W E J W DZIESIĘCIOLECIU 1944— 1954*

JÓ Z E F HURW1C, M ICH A Ł SM IA ŁO W SKI i A LEK SA N D ER ZM ACZYŃSKI (W arszaw a)

Rozwój działalności naukowej w zakresie chem ii w okresie pierwszego dziesięciolecia P olski Ludowej można podzielić na dwa dość w yraźnie zarysow ujące się etapy.

W pierw szym z nich, od chwili wyzwolenia do roku mniej w ięcej 1949, w ystępuje znaczna przewaga działalności n&ukowo-organizacyj nej nad działalnością badawczą.

Odbudowa przedwojennych warsztatów pracy bądź całkowicie w barbarzyński sposób znisz­

czonych, bądź poważnie uszkodzonych przez najeźdźców hitlerowskich oraz budowa nowych ośrodków w tych m iejscowościach, gdzie w okre­

sie m iędzyw ojennym placówek naukowych bra­

kło, było zadaniem, które pochłaniało w tym okresie dużo inwencji, energii i czasu naszych chem ików — pracowników naukowych. W krót­

kim czasie nie tylko podniesiono z ruin, ale i pow ażnie rozszerzono w szystkie pracownie warszawskie, utworzono laboratoria w G liwi­

cach, Łodzi, Lublinie i Toruniu, rozrosły się i w zm ocniły pod względem wyposażenia i po­

m ieszczeń ośrodki naukowe Wrocławia, Pozna­

nia, Krakowa i Gdańska. Obok placówek ba­

dawczych uczelni w yższych na potrzeby prze­

m ysłu chem icznego organizowano liczne labo­

ratoria, z których później powstało kilkanaście przem ysłow ych instytutów badawczych.

Drugim zadaniem, które w tym czasie ze szczególną ostrością stanęło przed pracownikami

naukowymi, było zagadnienie kształcenia kadr, i to zarówno na potrzeby życia gospodarczego, jak i do działalności naukowej. W ytężona praca w yższych uczelni doprowadziła wkrótce do zwielokrotnienia szeregów chemików z w y ż­

szym wykształceniem .

Już w okresie przygotowań do I Kongresu Nauki Polskiej w iele katedr chemii oraz in sty­

tutów przem ysłowych m ogło się poszczycić stworzeniem zespołów młodych pracowników naukowych, dobrze zapowiadających się i zdol­

nych do opracowywania zagadnień w ym agają­

cych opanowania przedmiotu i znajomości tech­

niki eksperymentalnej.

Trzecim zadaniem, jakie w pierwszych latach po w yzw oleniu stanęło przed chemikami — pracownikami nauki, było niesienie pomocy przem ysłowi, głównie chemicznemu, w opano­

w aniu trudności, z którym i w alczył on-w okre­

sie odbudowy i rozbudowy.

Pomoc ta wyraziła się w pracy w ielu pra­

cowników naukowych na terenie fabryk che­

micznych i w administracji przem ysłowej, Ci pracownicy nauki z chwilą powrotu do zakła­

dów naukowych przynieśli ze sobą nie tylko lepszą znajomość potrzeb przemysłu, lecz

* N iniejszy a rty k u ł sta n o w i w yciąg z obszerniejszej p racy , k tó ra w eszła w sk ła d zn a jd u ją ce g o się w d ru k u zbiorow ego p rze g ląd u osiągnięć n a u k i polskiej w dzie­

sięcioleciu 1944—1954.

(4)

w nieśli też w w ielu wyipadkach now y styl pracy, jakiego nabyli pod bezpośrednim dzia­

łaniem środowiska.

Inną form ą pom ocy dla przem ysłu, realizo­

waną w tym czasie przez zakłady naukowe w yższych uczelni i in sty tu ty przem ysłowe, były prace o charakterze usługowym : ekspertyzy, opracowywanie m etod analitycznych itp.

W reszcie placów ki te podejm ow ały niezbędne dla przem ysłu prace badawcze o charakterze . odtwórczym, m ające na celu opanow anie metod produkcji now ych artykułów chem icznych w e ­ dług opisów znanych już z publikacji nauko­

w ych lub patentów.

Wkład pracowników naukow ych był tu bar­

dzo poważny; kraj otrzym ał w iele leków, barw­

ników, mas plastycznych, włókno syntetyczne, garbniki syntetyczne, środki owadobójcze, nie­

które typy nawozów, w iele półproduktów i arty­

kułów pom ocniczych. W ykonując te prace, zwłaszcza w instytutach przem ysłow ych, szko­

liły się zastępy m łodych pracow ników nauki, opanow yw ały poszczególne specjalności, m eto­

dykę prac badawczych oraz technikę ekspery­

mentalną. U m ysły tw órcze w zbogaciły tę tem a­

tykę oryginalnym i udoskonaleniam i fragm en­

tów lub całości procesów, pogłębiały wiadom o­

ści teoretycznie dzięki n ow ym obserwacjom i no­

w ym interpretacjom badanych procesów. Prace odtwórcze dla przem ysłu stanow iły cenną dzia­

łalność naukowo-organizacyjną; liczne placówki badawcze uzbroiły się dzięki nim do późniejszej działalności naukowej na w yższym szczeblu, tj.

do rozwiązyw ania problem atyki oryginalnej.

Lata 1949— 1950, a zw łaszcza rok 1951, były latam i przełom ow ym i dla rozwoju badań che­

m icznych w Polsce Ludowej. W ielkość zadań, związanych z budow nictw em podstaw socjali­

zm u w Polsce Ludowej, otw orzyły niezw ykle szerokie m ożliw ości rozw ojow e dla nauki i tech­

niki. Plan 6-letni staw iał przed chem ią zadania, które nie m ogły nie porwać um ysłów twórczych.

Prace przygotow aw cze do I Kongresu Nauki Polskiej, a następnie sam Kongres dokonały bardzo pow ażnego przeorania um ysłów . W szcze­

gólności lepsze oraz głębsze zrozum ienie treści przemian, jakie przynosi ustrój ludow y w życiu narodu, oraz treści zadań, jakie stawia nauce i technice w ładza ludowa, działało m obilizująco na jednostki i zespoły pracow ników nauki.

Przodujące zakłady naukow e dokonały w tych latach gruntownej rew izji tem atyki sw ych prac, starając się w yzyskać w łasne przygotow anie do realizacji zadań w ysu n iętych przez I KNP, a związanych z realizacją planu 6-letniego. P o­

w stała w tych zakładach tendencja do obejm o­

wania zasięgiem swej działalności jednolitego pod względem problem atyki zakresu prac ba­

dawczych. W chw ili obecnej śmiało można już twierdzić, że głów ne badawcze ośrodki che­

m iczne w yższych uczelni pracują w ramach za­

gadnień planow ych w ysu n iętych przez PAN.

Instytuty przem ysłow e dość szybko przepro­

98

w adziły prace nad swoim oprofilowaniem oraz nad doborem tem atyki bezpośrednio związanej z potrzebami przem ysłu chemicznego. Mimo to, w placówkach tych nadal obserwuje się prze­

ładowanie planów prac badawczych nadmierną ilością zagadnień, co zaciem nia hierarchię waż­

ności zadań i nie gwarantuje wysokiego pozio­

mu rozwiązań.

*

Powiązanie działalności twórczej w ielu pla­

cówek badawczych z w ęzłow ym i potrzebami gospodarki narodowej i realizowanie tej działal­

ności w sposób planowy znalazło swój wyraz szczególnie w pracach:

a) nad lepszym w yzyskaniem krajowej pod­

staw y surowcowej,

b) nad wprowadzeniem nowych metod pro­

dukcyjnych,

c) nad opracowaniem now ych metod techno­

logicznych i

d) nad modernizacją metod analitycznych.

N ajważniejszym i osiągnięciam i w badaniach nad racjonalnym w yzyskaniem surowców kra­

jow ych mogą poszczycić się Zakład Chemii Fi­

zycznej U niw ersytetu W arszawskiego i Zakład Fizykochem iczny Instytutu Chemii Ogólnej, kierowane przez W. Ś w i ę t o s ł a w s k i e g o . Prace swe, będące przedłużeniem jego m iędzy­

wojennych badań nad zjawiskiem azeotropii, Sw iętosław ski już w latach 1947/48 mocno po­

wiązał z problemem rozdzielania ciekłych m ie­

szanin wieloskładnikowych, a przede wszystkim sm oły węglowej oraz ciekłych produktów syn­

tezy Fischera-Tropscha. W szechstronne i grun­

tow ne prace o charakterze (teoretycznym dopro­

w adziły m. in. do zgromadzenia bogatego mate­

riału na tem at nieznanych przedtem azeotropów dodatni o-,ujemnych, tworzonych przez słabe kw asy i słabe zasady w ystępujące w sm ole w ę­

glowej, do odkrycia azeotropii czteroskładniko- wej oraz do w yjaśnienia podstaw fizykoche­

m icznych procesu destylacji węglopochodinych.

Opierając się na tych uogólnieniach teoretycz­

nych zespoły pracowników naukowych, poę} kie­

runkiem Sw iętosławskiego, w e współpracy z brygadami inżyniersko-robotniczym i Zakła­

dów Koksochem icznych w Hajdukach, dopro­

w adziły do wdrożenia opracowanych metod la­

boratoryjnych (z pom inięciem skali półtech- nicznej) do przemysłu, dzięki czemu znacznie podniesiono produkcję cennych artykułów che­

micznych, jak naftalen i zasady pirydynowe.

Gruntowne poznanie zjawiska azeotropii oraz charakteru fizykochem icznego sm oły węglowej pozw oliły na wskazanie sposobu wydzielenia szeregu innych cennych składników smoły.

Prace te przyczyniw szy się do lepszego w y zy ­ skania sm oły w ęglowej, jednego z naszych podstawowych surow ców chemicznych, mają doniosłe znaczenie dla rozwojiu przemysłu che­

micznego, a przede w szystkim dla produkcji le­

ków, regulatorów wzrostu roślin, barwników, środków owadobójczych itp. Działalność ta jest

W S Z E C H S w I A T

(5)

I

f dalej rozwijana w bardzo szerokim zakresie.

; W dziedzinie badań nad zjawiskiem azeotropii i nad fizykochem ią wysokotemperaturowej sm oły w ęglow ej Polska zajmuje czołowe m iej­

sce w nauce światowej. Natomiast w zakresie sm oły w ytlew nej (niskotemperaturowej) prace badawcze są dopiero zapoczątkowane.

Ważny dla Polski jest problem wydatnego rozszerzenia podstawy surowcowej do produkcji kwasu siarkowego. W okresie m iędzywojennym J. Z a w a d z k i prowadził badania nad w yzy­

skaniem do tego celu złóż gipsu. Prace te kon­

tynuowane są przez S. W e y c h e r t a w Za­

kładzie Technologii Chemicznej Nieorganicznej Politechniki Warszawskiej. Niezależnie od tego, zagadnieniem tym zajm ował się zespół pracow­

ników przem ysłu pod kierunkiem K. A k e r - m a n a. Prace tego zespołu doprowadziły w r. 1951 do praktycznego zrealizowania pro­

cesu w przemyśle. Utworzony w r. 1953 Insty­

tut Kwasu Siarkowego i Nawozów Fosforowych pracuje nad usprawnieniem procesu.

W związku z odkryciem złóż potasowych w re­

jonie K łodawy powstał problem ich przeróbki technologicznej i wyzyskania. Badania, mające na celu udzielenie pomocy przem ysłowi w tym zakresie, prowadził W. B o b r o w n i c k i w Za­

kładzie Technologii Chemii Nieorganicznej Po­

litechniki Wrocławskiej.

Racjonalne w yzyskanie licznych i różnorod­

nych pokładów kaolinu i glin krajowych wiąże się z rozwojem produkcji ceramicznej, przemy­

słu m ateriałów ogniotrwałych oraz przemysłu cementowego. Prace J. G r z y m k a (Instytut Krzemianów) doprowadziły do otrzymania cen­

nych cem entów szybkowiążących.

Badania nad wyzyskaniem glin, zwłaszcza od­

padkowych, do produkcji związków glinowych prowadzone były w Zakładzie Projektowania Przem ysłow ego Politechniki Warszawskiej oraz w Instytucie Chemii Ogólnej przez S. B r e t - s z n a j d e r a ; zespoły te opracowały nową oszczędną m etodę otrzym ywania siarczanu gli­

now ego oraz, co jest szczególnie ważne dla życia gospodarczego kraju, metodę otrzymywania tlenku glinow ego odpowiadającego warunkom staw ianym przez przemysł aluminiowy. Metoda, wypróbowana w skali półtechnicznej odznacza

się prostotą i w ysoką wydajnością aparatury.

Stale wzrastające znaczenie związków fluo­

rowych wym aga uzupełnienia luki w naszej podstawie surow cow ej; Główny Instytut Chemii Przem ysłowej, a następnie Instytut Chemii N ie­

organicznej wszczął badania nad wyzyskaniem fluoru zawartego w apatytach i fosforytach.

Prace W. A u g u s t y n a dały tu oryginalne rozwiązanie i rokują dobre w yniki w skali prze­

m ysłowej.

Badania nad now ym i metodami produkcyj­

nym i oraz nad ulepszeniem stosowanych już w przem yśle procesów technologicznych kon­

centrow ały się przeważnie w instytutach prze­

m ysłowych.

( M a j 1956

Instytut Chemii Ogólnej wprowadził m. in. do przemysłu metody otrzym ywania w ielu zw ią­

zków organicznych w drodze syntezy kontak­

towej, jak np. aceton z alkoholu czy alkohol izopropylowy oraz różne syntezy organiczne wym agające specjalnych opracowań aparaturo­

wych, jak np. synteza m elaniny, glikolu, tlenku etylenu, chlorku etylu.

Do poważniejszych osiągnięć Instytutu Barw­

ników i Półproduktów należy opracowanie m e­

tod technologicznych i wdrożenie do produkcji barwników kadziowych, światłotrw ałych barw­

ników azowych do farbowania w łókien pocho­

dzenia roślinnego, garbników syntetycznych oraz preparatów chwastobójczych.

Instytut Farmaceutyczny uruchomił w prze­

m yśle produkcję szeregu leków, m. im. chloro- m ycetyny, sulfom etazyny, hydrazydu kwasu izonikotynowego, penicyliny prokainowej.

Instytut Tworzyw Sztucznych dał przem ysło­

w i m etody produkcyjne now ych tworzyw feno­

lowych, m elam inowych, klejów, tw orzyw mocz­

nikowych i innych. Prace te stanowią zapocząt­

kowanie nowoczesnych gałęzi produkcji cen­

nych tworzyw syntetycznych.

Instytut Celulozowo-papierniczy może po­

szczycić się m. in. opracowaniem procesu otrzy­

m ywania masy celulozowej siarczynowej do przeróbki na włókno sztuczne.

Instytut Włókien Sztucznych opracował i wprowadził do produkcji m etody otrzym ywa­

nia włókna stylonowego.

Wśród badań nad wprowadzeniem do prze­

m ysłu now ych metod technologicznych szcze­

gólnie ważne są prace J. C i b o r o w s k i e g o (Instytut Chemii Ogólnej i Katedra Inżynierii Chemicznej Politechniki Warszawskiej) nad za­

stosowaniem m etody fluidyzacyjnej do proce­

sów chemicznych i fizycznych. Uruchomiona we współpracy z brygadą inżyniersko-robotniczą Zakładów Przem. Pap. im. J. Marchlewskiego w e W rocławiu instalacja doświadczalna do otrzym ywania dwutlenku siarki z markazytów wykazała w ie le zalet: można poddawać prażeniu surowce siarkonośne o bardzo niskiej zawarto­

ści siarki, które niesposób wyprażyć w po­

wszechnie stosow anych piecach mechanicznych.

Metoda ta będzie szczególnie wartościowa dla fabryk kwasu siarkowego. Prowadzone są bada­

nia nad zastosowaniem m etody fluidyzacji rów­

nież do innych procesów.

N ow e m etody technologiczne wprowadzono w w yniku badań nad zastosowaniem w przem y­

śle jonitów pod kierunkiem Z. B ł a s z k o w - s k i e j . W Instytucie Chemii Ogólnej prow a­

dzone są prace nad oczyszczaniem i odminerali- zowaniem wody na potrzeby zakładów energe­

tycznych. Prace J. J u r k i e w i i c z a (częściowo we współpracy z M. M i c h a l s k i m i grupa pracowników Zakładu Przeróbki W ęgla Gł. Inst.

Górn.) dały krajowi metodę produkcji kationitu ,,Escarbo“. T. R a b e k z Politechniki W rocław­

99

(6)

ICO W S Z E C H Ś W I A T

skiej prowadzi badania nad m etodą otrzym yw a­

nia amonitów.

M. S t r u s z y ń s k i (Zakład Analizy Techn.

Politechniki W arszawskiej i Zakład A nalityczny Instytutu Chemii Ogólnej) szczególne zasługi położył na polu modernizacji m etod analitycz­

nych oraz opracowania now ych m etod niezbęd­

nych dla rozwijającego się przem ysłu.

Prace z zakresu instrum entalnych metod ana­

litycznych koncentrow ały się w dw u ośrodkach:

w Zakładzie Chemii Nieorganicznej U niw ersy­

tetu W arszawskiego pod kierow nictw em W. K e- m u 1 i i w Zakładzie Fizyki Techn. Instytutu Chemii Ogólnej pod kierow nictw em J. Ś w i ę- t o s ł a w s k i e j .

W. K em ula utw orzył w W arszawie poważny ośrodek badań polarograficznych, w których wraz z licznym gronem w spółpracow ników kon­

tynuuje sw oje zapoczątkowane przed wojną prace nad m echanizm em procesów elektrodo­

wych, nad odtwarzalnością i rodzajami polaro­

graficznych prądów granicznych. Z innych prac Kem/uli na w zm iankę zasługują przede w szyst­

kim badania, nad m echanizm em fotochem icznej przemiany w ęglowodorów .

W dziedzinie m etod elektrom etrycznych kon­

tynuuje sw oje badania przedwojenne E. M i- c h a l s k i w Łodzi i W. H u b i c k i w Lubli­

nie.

W ubiegłym dziesięcioleciu zaczęły rozwijać się szerzej m ocno zaniedbane w okresie m ię­

dzywojennym , a tak w ażne prace nad zjaw i­

skiem korozji i ochrany m etali.

S. M i n c , kierując pracami Zakładu Chemii Fizycznej i Korozji na Politechnice Gdańskiej, prowadził badania nad zw alczaniem korozji po­

szycia okrętowego i ścian stalow ych w basenach portowych. Po przeniesieniu się do Zakładu Elektrochem ii i Korozji U niw ersytetu W arszaw­

skiego rozszerzył zakres zainteresowań na za­

gadnienia struktury elektrolitów oraz jej w p ływ na procesy elektrodowe.

Prace z zakresu korozji i ochrony m etali pro­

w adził również M. S m i a ł o w s k i (Instytut M etalurgii i Zakład Chemii Fizycznej Politech­

niki Śląskiej). K ontynuując sw oje zadania przedwojenne, w ykonał w raz ze współpracow ­ nikam i prace nad pękaniem stali m iękkiej w roztworze azotanów; prowadzono ponadto badanie m echanizm u działania ham ującego po­

larnych zw iązków organicznych na proces roz­

puszczania się m etali w kw asach i na przebieg innych procesów elektrodow ych. Podjęto też prace nad m echanizm em depolaryzacji wodoro­

wej i nad w nikaniem wodoru katodowego do żelaza i stali.

*

Inny kierunek działalności twórczej chem icz­

nych placów ek naukow ych stanow iły badania o charakterze podstawowym , luźniej związane z potrzebami gospodarki narodowej.

Badania z zakresu struktury zw iązków nie­

organicznych szeroko i intensyw nie b yły i są

prowadzone przez W. T r z e b i a t o w s k i e g o przy współpracy dobrze przygotowanych zespo­

łów w Zakładzie Chemii Nieorganicznej I Poli­

techniki Wrocławskiej. Obejm owały one struk­

turalne badanie rentgenograficzne grafitu, dia­

m entu i stopów m etalicznych (kontynuowanie badań z okresu przedwojennego) oraz badanie struktur dotąd nieopracowanych dwuskładni­

kow ych układów m etalicznych (chrom — mo­

libden, chrom — wolfram, miedź — tytan, pla­

tyna — ren itp.). W zakresie substancji niem e­

talicznych Trzebiatowski i współpracownicy ba­

dali układy: dwutlenek tytanu — tlenek baru oraz dwutlenek tytanu — tlenek berylu, które są ważnym i składnikami tworzyw dielektrycz­

nych. Ostatnio Trzebiatowski podjął badania z zakresu magnetochem ii.

Z prac nad zagadnieniam i strukturalnymi należy w ym ienić również prowadzone przez W. J a k ó b a (Zakład Chemii Nieorganicznej U niw ersytetu Jagiellońskiego) badania nad strukturą związków zespolonych, szczególnie am inoeyjanków m olibdenu i wolfram u — waż­

ne z punktu widzenia teorii koordynacji, pro­

wadzone przez T. M i ł o b ę d z k i e g o (Zakład Chemii Nieorganicznej Politechniki Warszaw­

skiej) badanie struktury nieorganicznych związ­

ków fosforu i prowadzone przez B. T r z e b i a ­ t o w s k ą (Zakład Chemii Nieorganicznej II Po­

litechniki Wrocławskiej) badania nad budową zespolonych chlororenianów i związków kom­

pleksowych wanadu trójwartościowego z kw a­

sami organicznymi.

Badania nad strukturą i własnościam i zwią­

zków organicznych prowadzano w paru ośrod­

kach.

Zakład Chemii Organicznej Uniw ersytetu Poznańskiego, pod kierow nictw em J. S u s z k i, prowadził badania nad budową, czynnością optyczną, syntezą, degradacją oraz przegrupo­

waniam i m olekularnym i niektórych alkaloidów.

W toku tych badań stwierdzono m. in., że do­

tychczasowa teoria tzw. alfa — izomerii kode­

iny i jej pochodnych opiera się na błędnych obserwacjach, oraz wyjaśniono niektóre zaga­

dnienia teoretyczne, ustalające m. in. nowy pogląd na istotę tak zwanego przegrupowania Pasteura. Poza tym Suszko prowadzi badania nad związkam i w ielordzeniow ym i (np. nad sy ­ m etrią cząsteczki naftalenu) oraz poszukiwania fizjologiczne czynnych związków w roślinach krajowych.

Prace nad syntezą now ych związków orga­

nicznych i nad now ym i m etodami syntezy or­

ganicznej prowadzane są w e wszystkich zakła­

dach chemii organicznej, a naw et w niektórych zakładach technologii chemicznej organicznej.

Dom inowały prace preparatywne dotyczące środków leczniczych oraz poszukiwania sub­

stancji fizjologicznie czynnych w roślinach krajowych.

Badania O. A c h m a t o w i c z a (Zakład Chemii Organicznej Politechniki Łódzkiej),

(7)

M a j 1956 101

wykonane ze współudziałem zespołu pracowni­

ków, doprowadziły do wyodrębnienia z różnych gatunków widłaka kilku now ych alkaloidów, w yw ierających silne działanie farmakodyna- miczne, do ulepszenia opracowanej przed wojną m etody wyodrębniania alkaloidów z lilii wod­

nej. Ponadto pod kierownictwem Achmatowicza prowadzone są poszukiwania nowych metod preparatywnych, zwłaszcza w dziedzinie zwią­

zków fosforoorganicznych. Opracowano też syn­

tezę szeregu dw unitryli z cyjanku karbonylu itd.

Badania prowadzone pod kierownictwem W. P o l a c z k o w e j pozw oliły m. in. na w y ­ jaśnienie mechanizmu reakcji dienowych; inte­

resujące w yniki dały prace nad syntezą kumu- lenów z glikoli acetylenowych.

T. U r b a ń s k i (Zakład Technologii Chem.

Organicznej Politechniki Warszawskiej) rozwi­

jał przedwojenne badania pionierskie nad ni- troparafinami, a ponadto zainicjował i wykonał w spólnie z licznym gronem współpracowników szereg prac nad syntezą związków tuberkulo- statycznych.

W. L a m p e , wraz ze swoim i współpracow­

nikami w Zakładzie Chemii Organicznej Uni­

w ersytetu Warszawskiego, zajmuje się poszu­

kiwaniem now ych barwników do uczulania em ulsji fotograficznych. Jedną ze znalezionych substancji, zdolną do nadawania em ulsji cech superpanchromatyczności, przyjęto do pro­

dukcji. Ponadto opracowano metodę otrzym y­

wania barwników uczulających w dalekiej pod­

czerwieni.

W artościowe w yniki w zakresie chemii orga­

nicznej uzyskali też B. B o b r a ń s k i , J.

C h m i e l e w s k a , Z. J e r z m a n o w s k a , J. M o s z e w , J. S w i d e r s k i i inni.

Prace z zakresu procesów katalitycznych kon­

centrowały się w Instytucie Syntezy Chemicz­

nej, w Zakładzie Syntezy Kontaktowej Insty­

tutu Chemii Ogólnej oraz w Zakładzie Chemii Nieorganicznej Uniw ersytetu Poznańskiego.

Pierw sze dwie z tych placówek badawczych mają poważne osiągnięcia w badaniach nad adaptacją ważnych dla przemysłu m etod kata­

litycznych, już opublikowanych, oraz w pracach nad now ym i katalizatorami i nośnikami (Z. S o- k a l s k i , E. T r e s z c z a n o w i c z , E. B ł a ­ s i a k ) .

A. K r a u s e (Uniwersytet Poznański) rozwi­

jał sw oje badania przedwojenne nad strukturą i własnościam i katalitycznym i amfoterycznych wodorotlenków i tlenków metali. Wraz ze sw o­

imi współpracownikami zajm uje się on szcze­

gólnie badaniami nad katalizą w układach re- dukcyjno-oksydacyjnych oraz nad wpływ em m ikroelem entów na katalizatory proste i zło­

żone.

W dziedzinie chemii koloidów pracują głów ­ nie dwa ośrodki naukowe: Zakład Chemii Fi­

zycznej U niw ersytetu Poznańskiego pod kie­

rownictw em A. G a ł e c k i e g o i Zakład Che­

mii Fizycznej U niw ersytetu im. Mikołaja Ko­

pernika w Toruniu pod kierownictwem A. B a- s i ń s k i e g o .

Zagadnienia chemii jądrowej są badiane przez dwa ośrodki: Zakład Chemii Fizycznej Politech­

niki Łódzkiej pod kierow nictwem A. D o r a ­ b i a l s k i e j i Zakład Chemii Jądrowej Uni­

w ersytetu Warszawskiego pod kierownictwem I. Z ł o t o w s k i e g o .

Nowe fizykochem iczne m etody badawcze opracowano w kilku placówkach naukowych.

Należy tu zanotować poważne osiągnięcia B. K a m i e ń s k i e g o (Zakład Chemii Fizycz­

nej i Elektrochemii U niw ersytetu Jagielloń­

skiego), który zajm uje się badaniem zjawisk adsorpcji i zjawisk elektrycznych na granicach faz, np. m iędzy powietrzem a roztworami sub­

stancji powierzchniowo czynnych, m iędzy ad­

sorbentami a roztworami o niskich wartościach przewodnictwa elektrycznego. Kamieński opra­

cował oryginalną, niezm iernie czułą i dokładną metodę potencjometrycznej analizy chromato­

graficznej, a ponadto rozwija sw oje badania nad zjawiskam i elektrycznym i, towarzyszącym i pro­

cesom flotacji.

Nową do pewnego stopnia dziedziną w te­

m atyce polskich badań fizykochem icznych są prace teoretyczne z termodynamiki chem icz­

nej. Pow stały dwa ośrodki badań w tej dzie­

dzinie: na Politechnice Warszawskiej pod k ie ­ rownictwem W. T o m a s , s i e g o i na Uni­

w ersytecie Jagiellońskim pod kierow nictwem K. G u m i ń s k i e g o . Tomassi i jego w spół­

pracownicy prowadzą badania głów nie z za­

kresu termodynamiki procesów elektrochem icz­

nych. W tem atyce Gumińskiego w ystępują za­

gadnienia termodynamiki procesów nieodwra­

calnych badania te nawiązują do pionierskich prac W. N a t a n s o n a .

Do pewnego stopnia now ym kierunkiem ba­

dań fizykochem ii polskiej jest dziedzina pom ia­

ru m om entów dipolowych. Badania takie pro­

wadzą M. P u c h a l i k w Zakładzie Fizyki Ś lą­

skiej Akademii Lekarskiej w Rokitnicy (po­

miary m om entów dipolowych tlenocyjanku w ę­

gla i chlorowcopochodnych węglowodorów) oraz J. H u r w i c (Katedra Chemii Fizycznej P oli­

techniki Warszawskiej), który opracował m eto­

dę wyznaczania m omentów dipolowych w roz­

puszczalnikach nasyconych wodą, co znacznie upraszcza aparaturę i technikę pomiarów.

*

Z przeglądu działalności chemicznych placó­

w ek badawczych w okresie dziesięciolecia w y ­ nika, że w w ielu kierunkach rozwija się ona na drogach zupełnie oryginalnych, w powiązaniu z potrzebami naszej gospodarki narodowej.

Prace chemików polskich nie obejmują jed­

nak wszystkich koniecznych do prawidłowego rozwoju polskiej chemii zagadnień. W szczegól­

ności dotyczy to prac nad teorią procesów ka-

(8)

102 W S Z E C H S W I A T

tali tycznych, a także innych działów kinetyki magają ponadto badania termochemiczne oraz chemicznej, w której nauka polska m iała już prace z zakresu promieniotwórczości. W za- dawniej poważne osiągnięcia. Rozwinięcia w y - czątku jest jeszcze fizykochem ia polimerów.

M ARIAN M ŁY N A R SK I (K raków )

Ż Ó Ł W IE M IĘK K O SK Ó R E ( T R I O N Y C H O I D E A ) A ZA GA D N IEN IE WYMARCIA W IE L K IC H G A D Ó W MEZOZOICZNYCH

J a k po w szech n ie w iadom o, p ro b le m w y g inięcia g a­

dów m ezozoicznych sta n o w i je d n ą z naczeln y ch z a ­ g ad e k paleobiologicznych, n a d k tó r e j rozw iązan iem głow iło się ju ż b ard z o w ielu w y b itn y c h przyro d n ik ó w . M iędzy in n y m i p ro b le m te n z a in te re so w a ł H u m m e l a (1928) b a d a c z a fa u n y żółw i k o p aln y ch z g ru p y Trio- nychoidea

W ym ieniony a u to r u siło w a ł m ian o w icie znaleźć od­

pow iedź n a p y ta n ie , w ja k i sposób z w ie rz ę ta te p r z e ­ tr w a ły w spółczesne im o n g iś o lb rzy m ie g ad y m ezo- zoiczne.

Tzw. żółw ie m ięk k o sk ó re, czyli trio n y k sy (od ła c iń ­ sk iej n az w y T rio n y x ), sta n o w ią b ard z o s ta rą i z w a rtą gałąź rozw ojow ą w d rze w ie ro d o w y m rzędu żółwi. C ho­

ciaż sy ste m a ty c y tw o rzy li d la ty c h z w ie rz ą t zw ykle osobny pod rząd , to je d n a k pod w zględem m orfologicz­

n y m m ożem y je zaliczyć do g ru p y C ryptodira, z k tó rą m a ją w iele cech w spólnych. (B udow a kręgów , budow a p la stro n a , czaszki itd.). W szystkie trio n y k sy są zw ie­

rz ę ta m i w odnym i. Z d an iem sp e c ja listó w (np. D e r a - n i y a g a l a 1930), są one z n a cz n ie lepiej p rzy sto so ­ w a n e do tego żyw iołu od żółw i m o rsk ic h . P ra w d o p o ­ d o b n ie ich p rzo d k o w ie zn aczn ie d a w n ie j opuścili ląd sta ły i przeszli do życia w odnego an iż e li p rzodkow ie ty c h o sta tn ic h żółwi. P o n iew aż trio n y k sy są z re g u ły m ie sz k ań ca m i w ód słodkich, ich sp e c ja liz a c ja poszła w in n y m k ie ru n k u niż u g a tu n k ó w żyjący ch w m o ­ rzach. T a k np. łapy trio n y k só w w y k ształc iły się w fo rm ie m a ły c h , k ró tk ic h , o k rąg ła w y ch w iosełek p rzy p o m in a ją c y c h w iosła k a ja k a k an a d y jsk ieg o , tzw.

canoe. Ż ółw ie m o rsk ie n a to m ia s t m a ją ła p y bardzo w y ra źn ie w yd łu żo n e i p rz y p o m in a ją raczej w iosła ło­

dzi reg a to w ej, p o n iew aż m u sz ą o n e zw alczać silne p rą d y i fa lo w a n ie w ody. T rio n y k sy zachow ały też lep iej p az u rk i, chociaż zre d u k o w a ły ich ilość. P o ch o ­ dzi to p raw d o p o d o b n ie stąd, że o m a w ia n e g ady częściej od m o rsk ic h sw y ch k re w n y c h w ychodzą n a ląd stały.

W zw ią zk u z ty m rów nież, w środkow ych, p rze d n ich p a lc a c h trio n y k sy m a ją w ięcej od w szy stk ic h innych żółw i członów (h yp erfa la n g ia ) i w y ła m u ją się ty m s a ­ m ym z ogólnego, żółw iego w zo ru palcow ego, k tó ry szczególnym tr a f e m o d p o w iad a n asze m u w zorow i p a l­

cow em u (2-r-3-s-3-f-3^3). C ałe ciało żółw i „m iękkoskó- r y c h “ je s t b ard z o w y ra ź n ie spłaszczo n e g rzb ie to b rzu - sznie, p o n iew aż p ro w a d z ą o n e życie den n e. W zw iązku z ty m p an c e rz ic h je s t p o k ry ty m a sk u ją c y m i k ro p k am i podobnie ja k cia ło d en n y c h re k in ó w (płaszczek). K ostne p ły tk i, z k tó ry c h zb u d o w an y je s t p a n c e rz , m a ją liczne, d u że oitw ory-fon,tanelle, k tó re z m n ie jsz a ją jego ciężar, a k tó re p o w sta ły w czasie ew o lu c ji w śro d o w isk u w o d ­ nym . U w iększości g a tu n k ó w z a n ik n ę ły ju ż całkow icie

Ryc. 1. A m y d a fe r r o x (Schn.). A m ery k a północna. — R y su n ek z n a tu ry c h a ra k te ry sty c z n y c h p rze d staw i­

cieli g ru p y Trionychoidea. (Wg G adowa).

p ły tk i brzeżne tarczy grzbietow ej. W szystkie w spółcze­

sne trio n y k sy u tra c iły ró w n ież całkow icie ta rc zk i ro ­ gowe, n a k tó ry c h m iejsce p an c erz ty c h gadów p okryw a gru b a, ale elasty czn a sk ó ra. (Stąd n ie zb y t fo rtu n n a n a ­ zw a p o lsk a „żółw ie m ię k k o sk ó re1' u ży ta przez tłu m a ­ cza znanego radzieckiego p o d ręc zn ik a zoologii pod r e ­ d a k c ją B. M a t w i e j e w a — W arszaw a 1952).

S k ó ra w k a u d a ln e j części p a n c e rz a grzbietow ego tw o ­ rzy często fałd, k tó ry sp ełn ia do pew nego sto p n ia rolę p łe tw y sta ty c zn ej p rzy p ływ aniu. N adzw yczaj c h a ra k ­ te ry sty c z n a je s t głow a trionyksów . J e s t ona, ja k n a żół­

w ia, w y ra ź n ie w ydłużona i zakończona m ię k k im r u ­ chom ym ry jk ie m , n a którego k o ń cu z n a jd u ją się m ałe 1 H um m el K.: A llg em ein e E rgebnisse vo n S tu d ie n uber fossile W e ich sch ild kró ten . P alaeo n to l. Z eitschr., Bd 10, B er­

lin 1928.

(9)

M a j 1956 103

o tw o ry nosowe. Poza jedynym w y jątk iem (C arettoche- lys in sc u lp ta R am sey) w szystkie o m aw ian e żółwie m a ją szczęki o k ry te w argam i, co n ie w ą tp liw ie sta n o w i w śród żółwi p ew n ą osobliwość. (Stąd s ta ra n azw a: Labiata).

T rio n y k sy są zw ierzętam i nadzw yczaj drapieżnym i.

P o k a rm ich sta n o w ią ry b y o raz w szystkie p ra w ie zw ie­

rz ę ta k ręgow e i bezkręgow e, jeśli ty lk o nie okażą się dla n ic h zbyt duże. J a k w szystkie żółwie trio n y k sy są ja jo ro d n e, p rzy czym ja ja ich są id ealn ie okrągłe.

Szczególną w łaściw ością om aw ianych żółwi je s t ich zdolność do długiego p rzeb y w an ia pod w odą bez za­

czerp n ięcia p o w ietrz a atm osferycznego. Z n an e są p rz y ­ pad k i, że te zw ierzęta nie w yp ły w ały na pow ierzchnię w ody w ciągu 18 do 2 0 godzin, bez w idocznej szkody d la organizm u. Jesit to m ożliw e w sk u te k tego, że ja m a gębow a oraz pew ne odcinki przew odu pokarm ow ego ty c h żółw i są p ofałdow ane i siln ie unaczynione. B iorą one u d ział w w y m ian ie gazow ej i stan o w ią ty m sam ym o rg an p rzy p o m in ają cy szkrzela. G ru p a (podrząd, n a d - rodzina) T rionychoidea liczy obecnie około 30 g a tu n ­ ków , k tó re żyją n a te re n ie A fryki, A m ery k i P ółnocnej i Azji. W trzeciorzędzie żółwie te żyły licznie n a zie­

m ia ch E uropy. N ajstarsz e p o ja w ia ją się w kredzie, a od ty c h ta k d aw n y ch czasów w łaściw ie w cale się nie zm ieniły. Od ta k zam ierzchłego o k resu om aw iane zw ierzęta zachow ały w iele w y raźn ie p ie rw o tn y c h cech.

Z d an iem H um m ela cechy te spow inow acają je niejako z o lbrzym im i gadam i m ezozoieznym i, od k tó ry c h w rze­

czyw istości żółw ie są zresztą g ru p ą znacznie starszą.

M imo tego trio n y k sy p rz e trw a ły „nagły", tajem niczy

„ k a ta k liz m 1*, n a to m ia st n a w e t te g ad y w y m arły , k tó re żyły w m orzach, czyli w środow isku b ardzo stałym .

H um m el tłu m aczy to tym , że om aw iane żółwie od­

zn aczają się w ielk ą elastycznością biologiczną i zdolno­

ścią przy sto so w y w an ia się do zm iennych w aru n k ó w klim atycznych, n a b y tą w środow isku słodkow odnym . O w a elastyczność m a je d n a k sw oje granice, a jakieś siln iejsze nieco czynniki m ogły w pływ ać n a w yniszcze­

n ie trio n y k só w . T a k np. w plejsto cen ie w ygin ęły one n a w e t n a ty c h te re n a c h E uropy, k tó re nie były bezpo­

śred n io o b ję te przez zlodowacenie.

P o niew aż o m a w ian e żółwie ów k ry ty cz n y d la w ielu gadów o k res przeżyły n a inn y ch te re n ac h , a u to r p rzy ­ puszcza, że siły tego ta k zw anego „k atak lizm u " nie b y ły w iększe od sił, ja k ie d ziała ją zaw sze n a m ieszk ań ­ ców w ód słodkich. T ym sam ym je s t ab so lu tn ie w y k lu ­ czone, ażeby zm iany, k tó re spow odow ały w yginięcie w ielk ich gadów, m ia ły c h a ra k te r n a g ły i gw ałtow ny.

N ie je s t ró w n ież zad an iem a u to ra słuszne w y su w an ie przypuszczenia, ja k o b y olbrzym ie gady w yginęły na sk u te k ja k ic h ś ep idem ii (bakterie, w iru sy , now otw ory),

gdyż w ody słodkie n ie stan o w ią ochrony przed tego ro d za ju klęsk am i. W ta k im w y p ad k u m usiałyby w y­

ginąć n ie w ą tp liw ie rów nież trio n y k sy . H um m el w y ­ raż a zdanie, że ow a tzw . „ k a ta stro fa " w y stą p iła w y ją t­

kowo przy końcu m ezozoiku n a w szystkich k o n ty n e n ­ ta ch i oceanach rów nocześnie, gdy tym czasem n o rm a l­

nie tego ro d z a ju zjaw isk a m a ją c h a ra k te r raczej lo­

kalny. A u to r m o ty w u je to sw oje stanow isko tym , że gdy np. n a ja k im ś obszarze n a s tą p ią pew ne w y d a rz e ­ n ia o c h a rak te rz e, przypuśćm y, k lim atycznym i do raź­

nie w yginie ta m fau n a, n ie sp o w o d u je to w y m arc ia całego ro d u . W ta k im p rzy p a d k u stra ty , poniesione n a pew nym ograniczonym terenie, m ogą być u zu p e ł­

nione przez osobniki, k tó re p rz y w ę d ru ją z te re n ó w sąsiednich, nie d o tk n ięty ch ow ą k lę sk ą. Z jaw isko to m ożem y zaobserw ow ać w p rzy p a d k u naszego żółwia błotnego, k tó ry ciągle p rzy w ęd ro w u je n a te re n y , z j a ­ kich w sw oim czasie w y p arły go pozornie m in im aln e zm iany k lim atyczne (p rzyp isek m ój). Je że li założym y, że ja k ieś n ie sp rz y ja ją c e w aru n k i, np. klim atyczne, obejm ą cały glob ziem ski rów nocześnie, to ty lk o te zw ierzęta m a ją szansę p rz e trw a n ia , k tó re p rz e trw a ­ łyby podobne w y d arzen ia 0 c h a ra k te rz e lokalnym . T akim i w łaśn ie zw ierzętam i są m ieszkańcy w ód sło d ­ kich a w śród nich Trionychoidea. Z w ierzęta ta k ie są przyzw yczajone do okresow ych w a h a ń b io -k lim aty c z- nych zachodzących okresow o w w ym ienionym śro d o ­ w isku. R e asu m u jąc ro zw aż an ia H um m ela, m ożem y stw ierdzić, że w yginięcie olbrzym ich gadów m ezozoicz- nych n a s tą p iło n a sk u te k p ew nych zm ian k lim aty c z­

nych, k tó re w p ra w d zie n ie były g w ałtow ne i silne, ale z bliżej n ie zn a n y ch pow odów o b ję ły cały nasz św iat rów nocześnie. Być może, zm iany te zostały spow odo­

w a n e przez ja k ie ś czynniki kosm iczne, ja k np. plam y na słońcu lu b coś podobnego. W ielkie g ady m ezozoiczne były zbyt m ało elastyczne i w yginęły nie m ogąc się do n ic h przystosow ać, trio n y k sy n a to m ia st uodpornione w środow isku słodkow odnym przeżyły te n okres dosko­

nale.

P rzytoczone przeze m nie poglądy m ogą m ieć i n ie ­ w ątp liw ie m a ją pew ne słab e p u n k ty , k tó re zresztą do pew nego sto p n ia u ja w n io n e zostały w dyskusji, ja k a w sw oim czasie rozw inęła się dookoła re fe ra tu H um - m ela w D eutsche P alaentologische G esellschaft. Na pew no nie je d e n z czytelników naszego pism a znajdzie sa m w tym re fe ra c ie ja k ie ś iusterki. M im o to u w ażam , że p ra c a H um m ela, o p a r ta n a dłu g o letn ich stu d ia c h n a d talką m a łą g ru p ą sy stem a ty cz n ą j a k żółwie, d aje p ew ie n m in im aln y chociażby w k ład do rozw iązania w ielkiej, dręczącej n as zagadki — przyczyny w y m a r­

cia gadów m ezozoicznych.

Odkrycie rud uranowych. W górach zachodniego P e rth s h ir e (śr. S zkocja, n a zach. od m ia sta D undee) dokonano nied aw n o o dkrycia ru d y uran o w ej. J a k k o l­

w iek m a łe ro zm iary tego złoża z d a ją się w ykluczać opłacalność jego ek sp lo atacji, to je d n a k o d k ry cie to m a p o w aż n e znaczenie naukow e; je s t to bow iem p ie rw ­ sze tego ro d z a ju znalezisko n a sta ry c h geologicznie o b szarach w ysp b ry ty jsk ic h .

Nowe odkrycia węgla kamiennego w ZSRR. W ęglow e zagłębie donieckie (Donbass) je s t znacznie rozlegiejsze, niż przypuszczano do nied aw n a. Św ieże b a d a n ia geolo­

giczne, p o p a rte licznym i w iercen iam i poszukiw aw czy­

mi, stw ie rd z iły obecność w ęgla daleko poza „o fic jal­

ny m i" g ra n ic a m i zagłębia, w k ie ru n k u na C harków , P o łtaw ę i S talin g ra d . N ow oodkryte zasoby będą n ie­

zw łocznie eksploatow ane.

(10)

104 W S Z E C H Ś W I A T

H. R O G U SK I (K raków )

O N A JW C ZEŚN IEJSZY C H STADIACH R O ZW O JO W YC H ZARODKA C ZŁO W IEK A

W lite r a tu r z e em briologicznej do o sta tn ic h niem al la t b r a k b yło opisów n ajw c z e śn ie jsz y c h sta d ió w ro z ­ w ojow ych z a ro d k a człow ieka. B ra k t e n w y n ik a ł z d u ­ żych tru d n o śc i w u z y sk a n iu odpow iedniego m a te ria łu do b ad ań , u m o żliw iająceg o za raze m o k re śle n ie w ieku zaro d k a. P ró b o w an o je d n a k ob serw o w ać in vitro bruzdkow am ie zapło d n io n eg o ja ja ludzkiego, u m ie ­ szczonego w w a ru n k a c h hodow li tk a n k o w e j. D ośw iad ­ czenia te pozw oliły n a prze śled z en ie tylk o p o czątk o ­ w ego o k re su zarodkow ego do w y tw o rz en ia się p ie rw ­ szych dw óch, trz e c h lu b c z te re c h b la sto m e ró w . D o k to ­ ro w i L an d ru m o w i S h e t t l e s o w i w y ją tk o w o u dało się w y hodow ać w te n sposób 32-<komórkowego zarodka.

A nalogia m ięd zy ro zw o je m człow ieka a rozw ojem ssa ­ ków , p rze d e w szy stk im m ałp , ta k ż e pozw ala w n iosko­

w ać o p rze b ieg u w czesn y ch sta d ió w rozw ojow ych

1.1 człow ieka. D o k ład n e b a d a n ia n a d b ru z d k u ją c y m j a ­ je m M acacus rhesus, w y k o n a n e z u życiem a p a r a tu k i­

n em ato g rafic zn e g o w ykazały , że w w y n ik u pierw szego p o d ziału zapłodnionego jają. p o w s ta ją d w a b la sto m e ry , przew ażn ie ró żn ią ce się w ielkością. W ro zw o ju zaro d k a ludzkiego, ob serw o w an eg o ró w n ie ż w w a ru n k a c h ho ­ dow li tk a n k o w e j, opisano n a to m ia s t u tw o rze n ie się dw óch je d n a k o w y c h b la sto m e ró w . T e in te re su ją c e o b ­ serw acje, w y k o n y w a n e in v itro , nie p o zw a lały w ięc n a w y ciągnięcie p e w n y c h w n iosków co do w czesnych o k resów ro zw o ju z a ro d k a ludzkiego w d ro g ac h r o d ­ n y ch kobiety. S zybkość p o działów kom ó rk o w y ch , o b ­ se rw o w a n a w w a ru n k a c h hodow li tk a n k o w e j, m ogła być rów nież in n a niż szybkość podziałów w zaro d k u ro zw ija jąc y m się w d ro g ac h ro d n y ch . D opiero zb a d an ie n ajw c ze śn ie jsz y ch sta d ió w ro zw o ju z a ro d k a w dro g ach ro d n y ch k o b ie ty um ożliw iło ro zstrz y g n ięc ie w ą tp liw o ­ ści dotyczących p o cz ątk u ro zw o ju ja ja ludzkiego

W ro k u 1954 A. T. H e r t i g, J. R o c k , E. C.

A d a m s , oraz W. J. M u l l i g a n o p u b lik o w a li w C on- trib u tio n to E m b ryo lo g y opis k ilk u spośród p rz e b a d a ­ n y ch przez ty c h a u to ró w zaro d k ó w lu d z k ich , znalezio­

n y c h w d ro g a c h ro d n y ch . B yły to n o rm a ln e za­

ro d k i oraz z a ro d k i w y k a z u ją c e z a b u rz e n ia rozw ojow e.

W szystkie zn a jd o w ały się w e w czesn y ch sta d ia c h rozw oju, od s ta d iu m dw óch b la sto m e ró w aż do s ta ­ d iu m b la sto c y sty s k ła d a ją c e j się z p o n a d 1 0 0 kom órek.

M a te ria ł do b a d a ń u zy sk iw an o z odpow iedniego od­

cin k a dróg ro d n y c h p a c je n te k po o p e ra c y jn y m u s u ­ n ię ciu ty c h n arz ąd ó w . Z a ro d k i ro zp o c zy n ając e rozw ój w y szu k iw an o w p ły n ie L o c k e g o , k tó ry m p rz e p łu ­ k iw an o jajo w o d y , z a ro d k i nieco sta rsz e (m orule i b la ­ stocysty) zn a jd o w a n o w ja m ie m acicy po o tw a rc iu tego n a rz ą d u , w ty m sa m y m p ły n ie . Do o d sz u k a n ia za ro d ­ ków używ ano b in o k u la rn e j lupy" s to s u ją c ró żn e po­

w iększenia.

Z a ro d ek znaleziony w pow yższy sposób w ja jo w o ­ dzie sk ła d a ł się z dw óch b la sto m e ró w p o k ry ty c h g ru b ą (18 |_i) i zu p e łn ie p rze źro czy stą bło n ą p rz e jrz y s tą (zona pellucida), n a to m ia s t nie p o sia d a ł osłonki p ro m ie n iste j (corona radiata). Je g o w ielk o ść o k re ślo n a p rze d u tr w a ­

len iem w ynosiła 178,5 p. K ażdy z dw óch jednakow ych, n ie m al k u listy c h b la sto m e ró w p o siad ał śred n icę 71.

D ro b n o z ia rn ista cyto p lazm a b la sto m e ró w b y ła sto su n ­ kowo przeźroczysta, ale ją d ra przyżyciow o były zupeł­

nie niew idoczne n a w e t w m ik ro sk o p ie fazow ym (ryc: 1).

W idoczne było n a to m ia st jed n o z dw óch ciałek k ie ru n -

Ryc. 1. Z aro d ek lu d z k i w sta d iu m dw óch b lastom e- rów . M ikroskop fazowy, pow iększenie X 500.

kow ych, k tó re p o sia d ał zarodek. J ą d ra blastom erów sta ły się w idoczne po u trw a le n iu , k tó re jednocześnie spow odow ało sk u rcz en ie się z a ro d k a o 30 u (ryc. 2).

W iek tego zaro d k a, podobnie ja k i n astęp n y c h , o k re ślo ­ no n a p o d sta w ie w y g ląd u cia łk a żółtego i śluzów ki m a ­ cicy zależnego od o k resu czasu, ja k i u p ły n ą ł od m o ­ m e n tu o w ulacji. W yznaczenie m o m e n tu ow ulacji oraz zn a n y z p o d ań p a c je n tk i m o m e n t co itu s p rze d jej ope­

r a c ją u m ożliw iały dość d o k ła d n e o k reślen ie w iek u za-

Ryc. 2. Z aro d ek lu d zk i w s ta d iu m dw óch b la sto m e­

rów. P r e p a r a t barw io n y , pow iększenie X 500.

ro d k a, k tó ry p rz y sta d iu m dw óch b la sto m e ró w w y n o ­ sił 36 godzin.

N a stęp n y o pisany przez au to ró w zarodek, liczący już 32 ko m ó rek , znaleziono w ja m ie m acicy. B ył on ró w -

(11)

<H

<t-H -W£

W U H N W

Oo

w z N

U

<W

oo

E-i

O

£W Ph

£

W Z O w N

<Q Oos O<

£

'Cm

OH

co

ca

T33

£0

H 'S

P.

H 'S

<

H<

ęuO

«1=) W

(12)

PISKLĘTA KUROPATWY(Perdix perdix) w chwilę po wykłuciuFot. T. Galski IIINAGRODAZ KONKURSUFOTOGRAFICZNEGOWSZECHŚWIATA1

Cytaty

Powiązane dokumenty

Napisy te św iecą się i gasną, skrzą się migocącym blaskiem dzień i noc dając złudę szczęścia wygranej.. Bardziej dyskretnie

Problem ten jest tym bardziej palący, jeśli się zważy, że nie cała dzisiejsza ludność na św iecie odżywia się w sposób zapewniający jej m ożliw e

Chociaż „W szechśw iat” w pierw szym okresie swego istnienia nie był organem Polskiego To­.. w arzystw a Przyrodników

m ówienia dla zagranicy przyjm uje Przedsiębiorstwo Kolportażu W ydaw nictw Zagranicznych „Ruch”, Warszawa,

D zięki tem u w yd aje się, że zw ierzęta znajdują się na swobodzie, nigdzie nie widać klatek ani krat, robiących zaw sze takie niesym patyczne wrażenie.. Uprzejmi

ciwdziała sile grawitacji Ziemi. Odrzutowiec utrzym uje się na torze keplerowskim aż do w y ­ ciągnięcia go ponownie w zw yż, które jeśli jest gwałtowne, w

Wiatry te przenoszą ciągle tum any śniegu zasypując nim wszystko, co znajduje się na powierzchni. Rzeźbią w śniegu fantastyczne

Cząsteczki DRN pomnażają się więc, ale warunkiem tego pomnażania się jest egzystencja pierwotnego gotowego szablonu w postaci wielonukleotydo- wego łańcucha i