Nr. i i . (122) Cena nntneru SO (ei.
V -
L ub lin , d n ia 4 k w ie tn ia 1920. R o k IV.
Adres Redakcji i Administracji:
Krakowskie-Przedmieście 7, I piętro.
(Lokal Slow. Robotników Chrzęść.) Redaktor przyjmuje:
w pon. od 12— 1; we wtorki od 1—2 poooi.
w inne dni, prócz świąt od 6— 7 wiecz.
W p iln y c h sprawach redakcyjnych, jak również we wszystkich kwestjach, obcho
dzących o s o b iś c ie redaktora „Robotni
ka", należy się zwracać pod adresem:
Feliks Kozubowski, Szopena 21, m. 12
TYGODNIK POŚW IĘCONY S P R A W O M W ARST W " PRACUJĄCYCH.
O r g a n S to w a r z y s z e n ia R o b o t n ik ó w C h r z e ś c ija ń s k ic h . •
Przedpłata wynosi: kwart, z przes. 9 mk.
dla cztonkówStow. na prow. z przes.6 mk.
Ceny ogłoszeA : Za wiersz petitowy 1 szpaltowy na ostatniej stronie 1 mk„ na 1-ej stronie 2mk., wtekście 3 mk. Drobne ogłoszenia po 20 fen. za każdy wyraz.
Administracja otwarta codziennie od godz. 9—3 po poł. i od 5—9 wieczorem
P R A C Ą i Ł A D E M .
W dzień Zmartwychwstania
Gdy biały flnioł z nad Chrystusa głowy, Na wartę rzymską sen siejąc tajemnie, Odwalił zimny, ciężki głaz grobowy
I promień światła tchnął w grobowe ciemnie:
Ma radość światu stał się cud nad cudy, i dziwował się człek wszelkiego stanu,
1 wraz głos poszedł między wszystkie ludy — Chrystus zmartwychwstał! Radujmy się w Panu!
Przez śmierć męczeńską dzieło Odkupienia Wedle proroczej spełniło się karty:
Bóg zmarł dla człeka, dla jego zbawienia, I łeb wężowy na proch został starty.
Lecz, odkupieni krwią Baranka Bożą, Znów popadliśmy w matnię nieprawości, I znowu, skuci grzechową obrożą,
Brniemy w kałużę niecnoty i złości.
Więc dziś Cię znowu błagamy, o Chryste!
Przez śmierć męczeńską, przez Twe zmartwych- Daj nam oglądać światło wiekuiste [wstanie, 1 od nas samych ratuj nas, o Paniel
Tu
ALLELUJA!
Świętem nadziei by!a dla nas przez długie lata niewoli każda Wielkanoc. Bóg-Człowiek, zmartwychwstający z chwałą, B óg-Człowiek, odwalający kamień grobowy by! dla nas nie tylko symbolem zwycięstwa dobra nad ziem, ale również widomym dowodem, że duchowi śmierci za
dać nie można, tak jak nie można również zabić Prawdy i Sprawiedli
wości, chociażby je tia krzyżu rozpięto i umęczono.
Myśl narodowa polska, błądząc ustawicznie po mrocznych lo
chach kazamat i po bezkresnych przestrzeniach Sybiru, tylko raz w roku, na Wielkanoc, mogła pokrzepiać się wiarą i nadzieją w niezniszczalność prawa do życia Tylko raz w roku, kiedy dzwony radośnie odzywają się na chwalę Zmartwychwstałemu Bogu Człowiekowi, naród polski, złamany i rozdarty, miał prawo zwracać swe oczy ku temu godłu Męki, które zaiste i naszem było godłem, ku Krzyżowi.
Ale jak Krzyż stał się symbolem naszego upadku i poniżenia, jak stał się wyobrażeniem naszej śmierci politycznej - tak z drugiej strony cud Zmartwychwstania musiał do głębi wstrząsać właśnie sercami Po
laków, musiał przemawiać do nich silniej i wyraźniej, aniżeli do innych ludów, które nie zaznały goryczy i hańby niewoli i nie były złożone ży
wcem do grobu.
Wyjątkowe Josy naszego narodu wyraziły się też w wyjątkowym stosunku jego do Święta Zmartwychwstania.
Cześć i pokora, nadzieja i wiara, miłość i uwielbienie: - te uczucia w dziwny sposób kojarzyły się w naszym umyśle i
A l 1 e 1 u j a 1-brzmiało we wszystkich świątyniach, wszystkich dzwonach, było na wszystkich ustach.
Alleluja! „Chwalcie Pana“.
Czy może być coś piękniejszego, coś- podnioślejszego wniejszego, jak to krótkie zawołanie?
C h w a l c i e P a n a l
Chwalcie Go za mękę i cierpienia, albowiem przez nie tylko żna się oczyścić i wnijść do Królestwa niebieskiego.
Chwalcie za ciężkie doświadczenia, albowiem one s« dowodem, te Bóg o was myśli i pragnie lepszymi uczynić.
Chwalcie Pana za wszystko, co dobre i za wszystko, co złe, bowiem taka jest lego wola*).
Chwalcie Go zawsze i wszędzie...
I chwalił naród polski Boga, wielbił Go i znosił za śladowania. Świadczą o tem Kroże, Września,
zna, świadczą ci, co ginęli na stokach cytadeli
krzyżem w ręce, zapatrzeni w jasne, pogodne niebo, jak męczennicy pier wszych wieków Chrześcijaństwa.
I wierzył naród polski w słowa natchnionego kaznodziei, że „Pan Bóg o ż y w i nas, a po dwu dniach trzeciego dnia zbudzi nas*.
Dziś jesteśmy już żywi i obudzeni, jesteśmy wolni zupełnie. Cud Zmartwychwstania ziścił się na umęczonej Polsce, na tym Łazarzu i Chry
stusie narodów.
Radujmyż się tedy calem sercem i bijmy korny pokłon Panu, wo
łając z głębi duszy:
A L L E L U J A !
*) ,,Za wszystko dziękujcie, albowiem taka jest wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was* (Św. Paweł Apostoł w I. liście do Tessalortczyków).
Wszystkim naszym Członkom, Czytelnikom, Koresponden
tom i Przyjaciołom życzymy serdecznie wesołych Świąt.
Z a rz ą d S tow . R o b. Chrzęść.
R e d a k c ja „ R o b o t n ik a ” .
wszystkie sercu, grało na
i wymo-
mo-
al-
wiarę prze- Podiasie i Chełmszczy- modlilwą na ustach i z
2. R O B O T N I K Nr. 14.
ŹAŁ M l TYCH ŁUDZI...
Żal mi łych ludzi, którzy na świecie Zawód i boleść spotkali,
Dla których nigdy nie kwitło kwiecie, Co we śnie nawet płakali...
Żal mi tych ludzi, którzy przed sobą Nie widzą tęczy uroków,
Dla których wszystko skryte żałobą, Nie znają jasnych obłoków...
Żal mi tych ludzi, u których oczy Życia dramatem zamglone,
Dla których smutek wkoło się toczy 1 wije z cierni koronę...
Żal mi tych ludzi, u których w duszy >
Zamarło srebrne marzenie,
Którym łza cicha serca nie skruszy, Bo w niem zaległo milczenie...
Żal mi tych ludzi, którym brak siły Wzbić sięw zaziemskie wszechświaty, Dla których gwiazdy blask utraciły, Dla których zbladły już kwiaty...
Żal mi tych ludzi, którzy przez cudzą Kamienność serca zginęli,
Żal mi tych, którzy dotąd się łudzą, Aż ich śmierć wziąć się ośmieli...
MGŁAWICA.
[o ś n i o Mm i o wojnie?
Minister skarbu St. G r a b s k i przed
stawił Sejmowi projekt budżetu państwo
wego za czas od 1 lipca r. 1919 do 3t marca 1920 r., oraz prowizorjum budże
towe na czas od 1 kwietnia do 31 grud
nia 1920.
Półtoraroczny okres czasu podzielony został, jak widzimy, na dwa perjody 9-cio miesięczne. W pierwszym perjodzie, któ
ry kończy się w dniu 31 marca r. b., do
chody wynosiły 3 miljardy marek, wydat
ki zaś osiągnęły sumę przeszło 15 miljar- dów marek, a więc deficyt przekroczył 12 m i lia r d ó w . Prowizorjum budżeto
we na resztę b. r. przewiduje dochody w wysokości 6 miljardów marek, wobec cze
go deficyt w czasie od 1 kwietnia do koń
ca grudnia r. 1920 wyniesie okrągło 411/a m i li a r d ó w c z y li m ilia r d m a r e k ly g o d n io w o l
Zwrócić należy uwagę na to, że budżet państwowy obejmuje od 1 lipca r. 1919 wszystkie trzy dzielnice Polski, jest to więc budżet całkowity i daje zu
pełny obraz naszej gospodarki finansowej.
Przedstawia się ona smutno; tego niema co ukrywać jeżeli jednak przyjrzymy się cyfrom uważniej, to okaże się, że stan na
szego budżetu nie jest bynajmniej roz
paczliwy, jak to rozg'aszają wrogowie zewnętrzni Rzeczypospolitej (Niemcy, Cze
si i bolszewicy) oraz jej przeciwnicy we
wnętrzni (żydzi, socjaliści i komuniści).
Rozpatrzmy najpierw budżet za mi
niony okres 9 miesięczny. Na wstępie na
leży zaznaczać, że w najlei iej nawet zor
ganizowanych państwach były pewne dzia
ły gospodarki, które bezpośrednio nie tyl
ko nie dawały dochodu, ale nawet przy
nosiły same w sobie ogromny deficyt. 1 nie mogło być inaczej.
Wiemy, że każde państwo wydaje bardzo wielkie sumy na szkoły, chociaż nie ma z nich żadnych dochodów, albo w najlepszym razie bardzo nieznaczne.
Podoonie ma się rzecz z armją i flotą wojenną, której utrzymanie pożera setki miljonów rocznie, która jednak nie daje państwu dochodu. Z reguły bierne- mi były w bilansie państwowym minister
stwa spraw zagranicznych, wewnętrznych, sprawiedliwości, przemysłu i handlu, rol
nictwa, robót publicznych, oraz trzy wy
żej wspomniane, t. j. min. oświaty, wojny, i marynarki. Były one biernemi w do- słownem znaczeniu, istotnie bowiem bra
ły tylko pieniądze ze skarbu państwa, nie zasilając go wcale lub tak nieznacz
nie, że deficyt wynosił całe miljardy.
Był to jednak d e f i c y t p o z o r n y , gdyż inne działy gospodarki państwowej, jak: min. skarbu, kolei, oraz poczt i tele
grafów, dostarczały takich dochodów, że wszysłkie wydatki mogły być zapomocą nich doskonale, częstokroć z nadwyżką pokryte. Ministerstwo skarbu miało pod swym zarządem podatki pośrednie i bez
pośrednie, cła, różne opłaty, dobra i przed
siębiorstwa państwowe. Ze źródeł tych płynęły też ogromne sumy, które nastę
pnie rozdzielano pomiędzy poszczególne ministerstwa w celu pokrycia ich wydat
ków. Ponadto bardzo poważny dochód przynosiły zwykle koleje i poczty. W ten >
sposób państwo mogło mieć zawsze do
syć pieniędzy na sw je potrzeby, o ile oczywićcie gospodarka była racjonalna, leżeli doęhód okazał się mniejszy od wy
datków. wtedy trzeba było dla uniknięcia deficytu zaciągnąć pożyczkę. Z tych czy owych powodów wszystkie bez wyjątku państwa świata zadłużyły się z czasem w stopniu mniejszym lub większym. Dzi
siaj niema w Europie ani jednego pań
stwa, które mogłoby wykazać się normal
nym budżetem. Nawet t. zw. neutralne kraje (Szwecja, Hiszpanja, Norwegja, Danja, Szwajcarja i Holandja) mają po
ważne deficyty, a największe i najlepiej zorganizowane potęgi gospodarcze, jak Anglja i Francja,*) uginają się pod brze
mieniem długów, nie mówiąc o Niemczech Austrji i Rosji, które stoją wprost bezra
dne wobec ogromu svojego deficytu.
Na budżet polski należy zatem pa
trzyć nie ze stanowiska przedwojennego ale z punktu widzenia warunków obec
nych. Należy również brać pod uwagę różnicę, jaka zachodzi w wartości naszej waluty i waluty amerykańskiej, angiel
skiej czy choćby francuskiej.
Przy takich zastrzeżeniach dziesiątki miljardów, jakimi operuje nasz budżet, nie powinny nikogo przerażać. Wydatki wszędzie zwiększyły się dzisiaj w sposób nadzwyczajny, gdyż w jna wywołała prze
wrót w stosunkach ekonomicznych i cały szereg państw zrujnowała gospodarczo alba sprowadziła zastój w ich rozwoju.
Ponadto pamiętajmy, że Polska prowadzi w o j n ę i że ta wojna kosztuje już 10 miljardów, a do końca bież. roku (o ile nie zostanie zawarty pokój) pochł nie je
szcze jakieś 15 miljardów, razem więc może nas kosztować do 25 miljardów ma
rek. Znaczne sumy pożera i nadal bę
dzie pożerać a p r o w i z a c j a , na którą rząd
*) Sytuacja finglji o tyle jest korzystniej
sza, że przemysł jej rozwija się normalnie, a nad
to budżet angielski wykazuje równowagę.
wydał w okresie od 1 lipca ub. roku do końca marca b. r. 521 miljonów marek r o b o t y p u b l i c z n e (deficyt 861 miljo- mów mk.) i ochrona pracy (244 milj. mk.) K o l e j e , które są w znacznej mierze na usługach bohaterskiej naszej armji, nie tyl
ko nie przynoszą dochodu, ale obciążyły skarb państwa m i l j ar dem deficytu. Nie opłaca się również poczta (blizko 100 milj. def.); tylko min. skarbu dało skromny dochód w postaci jakichś 300 miljonów, którymi atoli nie można pokryć nawet wszystkich wydatków na oświatę.
Jeżeli z rozchodów za czas od poło
wy ub. roku do Wielkanocy b. r. odej
miemy wydatki na wojnę w okrągłej su
mie 7 miljardów mk., okaże się, że roz
chody normalne przekraczają nieco sumę 8 miljardów, dochody zaś wynoszą tylko 3 miljardy. Mamy wobec tego deficyt właściwy w wysokości przeszło 5 miljar
dów marek, z czego na zapomogi dla bez
robotnych, na aprowizację, na i nieopłaca- jące się roboty publ. przypada przeszło 1600 milonów marek. Na resztę deficytu składa się bezwątpienia wadliwa organi
zacja władz skarbowych w Królestwie które nie ściągają opłat i podatków tak, jakby powinny. Galicja również nie jest w porządku, lecz tłomaczy ją po części okropne zniszczenie, jakiego doznała w czasie wojny. Nawet były zabór pruski nie zdołał związać końca z końcem, gdyż wykazał (23) miljony deficytu, co świad
czy, że położenie ekonomiczne jest wszę
dzie istotnie ciężkie.
Co się tyczy prowizorjum budżeto
wego na resztę roku bież., to jak już po
wiedzieliśmy, wykazuje ono w dochodach zaledwie 6 miljardów mk., podczas gdy w y d a t k i w y n io s ą 47 i p ó ł m i l i a r d a m a r e k , jeżeli jednak i w tym bud
żecie skreślimy nadzwyczajne wydatki na wojnę w sumie 13s/a miljardów, na apro
wizację (11 miljardów), na uprawę odło
gów (770 miljonów), t. j. razem 25 i pół miliarda,--fo okaże się, że normalny bu
dżet nasz na okres 9-miesięczny obejmu
je w dochodach 6 miljardów, a w wy
datkach 22 miljardy marek, jeżeli dalej zamienimy nasze marki na dolary po kur
sie z końca marca, przekonamy się, że 16 miljardowy deficyt wyniesie w rzeczy
wistości około 100 m i l j o n ó w d o l a rów.*)
Przyjrzyjmy się teraz wojnie, którą Polska toczy z bolszewicką Rosją, ileż to razy socjaliści rozdzielali szaty z powodu niesłychanych rzekomo ciężarów, jakie spadły i w przyszłości jeszcze spadną na Polskę z tytułu tej wojny. Otóż, gdy za
mienimy na dolary 10 miljardów marek, które wojna do dziś pochłonęła, otrzyma
my 03 m i l j o n y d o l a r ó w 1. j. dwa razy mniej, niż Stany Zjednoczone wydawały co roku na swoją marynarkę. Co więcej-l Gdyby wojna, co nie daj Boże, potrwała jeszcze do końca b. r., ogólne koszta jej wyniosłyby 25 miljardów marek t. j. za
ledwie 156 m i l j o n ó w d o l a r ó w , a więc tyle, ile wydawał amerykański departa
ment wojskowy corocznie-w czasie poko
ju i to przy armji, liczącej zaledwie 75.000 żołnierzy, podczas gdy armja polska liczy obecnie pół miljona wojowników.
*) Dolar ma obecnie wartość 160 marek polskich Chcąc tedy przeliczyć jakąś sumę w m ar kach polskich na dolary musimy w niej pomieścić liczbę 160. Iloraz, który otrzymamy, da nam war
tość tej sumy w dolarach.
Nr. 14. R O B O T N I K 3.
I lis iif iiilif i śBieici.
Od osoby, która powróciła przed kil
ku dniami z Moskwy, otrzymaliśmy bardzo ciekawe wiadomości o stosunkach, panu
jących w byłe] stolicy carów. Informator nasz wyjechał z Moskwy w pierwszych dniach grudnia, lecz dopiero teraz udało mu się tzczęśliwie powrócić do kraju. M imo to szczegóły, przedstawione przez niego, są tak iifteresujące, że uważamy za stosowne podać je do publicznej wiadomości.
Redakcja.
Przedewszystkiem stwierdzić trzeba iż wieści, przedostające się do nas bądź to za pośrednictwem reemigrantów, bądź też zapomocą prasy zagranicznej, nie tyl
ko nie są przesadzone, ale, przeciwnie, malują często zbyt oględnie krwawą i po
nurą rzeczywistość. W Moskwie, jak nas objaśniał przygodny informator, szaleje orgja reakcji bolszewickiej. Na czele „cze- rezwyczajki“ tamtejszej stoi osławiony D z i e r ż y ń s k i , Polak z pochodzenia, ale ztnoskwiczony duchowo, istne wcielenie zbrodni, bestja w ludzkiej postaci. Prawdą jest to, co pisano o nim, że rozstrzeliwuje osobiście skazańców, mierząc do ofiar z tyłu n a odległość 5 kroków 1 Komisarzem do spraw „polskiego bolszewizmu* w Mo
skwie jest B r o d ź ki, syn ochrzty, kreatura także bardzo, nędzna, o której mówią, że upatrzona była na prezydenta rządu so
wietów w Polsce. W ,Moskwie istnieją ró
wnież 4 szkoły dla agitatorów bolszewic
kich, skąd falangi cale szpiegów i płatnych emisarjuszy rządu sowieckiego ruszają zagranicę, zwłaszcza zaś do Polski i do Niemiec. Z niesłychaną zaciekłością tępi się w Moskwie wszystko, co polskie i ka
tolickie. Pod tym 'względów ,sowiecka Mo
skwa w niczem nie ustępuje caro - i pra
wosławnej. Za dowód niech posłuży fakt s p a l e ń i a (!) wszystkich książek z polskiej księgarni, o ile nie były wyraźnie bolsze
wickie.*) Barbarzyński ten objaw nietole
rancji godny jest jakiegoś Dżyngischana albo Wandalów. Do wybitnych „osobisto
ści '• bolszewickich zalicza się również niejaki M a r c h l e w s k i , Polak znowu, ale ożeniony z żydówką, którą poślubił cywtl- nie po rozwiedzeniu się z prawowitą m ał
żonką. Żydówka ta jest wizytatorką wszyst
kich szkół polskich w Moskwie, chociaż nie posiada nawet średniego wyksztalce- nia(l)
Przejdźmy teraz do przedstawienia stosunków ekonomicznych. Wobec śmie
sznie małej wartości rubla, zarobki, mimo, że są bardzo wysokie, nie wystarczają na utrzymanie. To też proletariat miejski, jak również inteligencja i t. zw. burżuazja, ży
ją w nieopisanej nędzy. Aprowizacja znaj
duje się w stanie nad wyraz oplaka.iym.
Mąki i kaszy nie można wcale dostać, jajko kosztuje 60 rubli, funt soli 750 rb., funt kartofli 100 rb., funt masła 1400 rb„
funt chleba czarnego 280 rb., funt cukru 1800 rb. i t. d.**) W zestawieniu z temi potwornemi cenami, jakie za żywność trzeba płacić, nie zdziwią nas zbytnio ce
ny ubrań, dorożek i t. p. Za najskromniej
szy garnitur męski trzeba zapłacić od 11.000 do 15.000 rb., za robotę butów 2.500 rb., za upranie koszuli 25 rb., za stare kalosze 2,500 rb., za dorożkę na dworzec 500 rb. Nawet takie drobiazgi, jak papier, tramwaj i t. p. stały się niedo- stępneini dla mas szerokich, skoro arkusz papieru kosztuje 1 i pół rb., koperta lVs rubla, bilet tramwajowy 5 rb. Czy może w takich warunkach wyżyć średni urzęd
nik, który, mając żonę i dzieci, otrzymuje 4.800 rb. miesięcznie?
*) Księgarnia ta znajduje się przy ul. Sre- tienskij pereułok.
**) Wszystkie te ęeny podane są według stanu z pierwszych dni grudnia r. 1919.
b a s z a p i n m i i t .
Dokończenie.
Prezydent ministrów, p. Skulski, odma
lował niedawno temu położenie gospodar
cze Polski w sposób następujący:
S t a n a p r o w i z a c j i jest trudny, od maja jednak zaczną nadchodzić transporty zagraniczne, które mają być wysyłane z Ameryki.
U r u c h o m i e n i e p r z e m y s ł u przed
stawia się coraz lepiej. Organizuje się prze
mysł włókienny, zatrudniający obecnie 40 proc. robotników. Zakłady hutnicze i ko
palnie nie mają bezrobotnych. Tylko pro
dukcja węgla jest niewystarczającą i nie poprawi się przed zajęciem Śląska Górne
go i Cieszyńskiego. Potrzeba nam około Vhi miljonów ton miesięcznie, dotychczas zaś dostarcza Górny Śląsk 250.000, nasze kopalnie 500.000, Śląsk Cieszyński 90.000, -razem 840.000 ton, co oznacza połowę ilości, potrzebnej dla kolei i przemysłu.
L i c z b a b e z r o b o t n y c h maleje, a w lecie nie będzie ich prawie wcale. (W dniu 6 marca było bezrobotnych w Kró
lestwie 222.037, z czego pobierało zapo
mogi 62.419; w Małopolsce było bezrobot
nych 2487).
W t a b o r z e k o l e j o w y m mamy 60.000 wagonów, potrzeba zaś 150.0C0.
Z lokomotywami jest gorzej, administracja jednak się poprawia, zatorów niema, a Królestwo, Poznańskie i Małopolska idą ku lepszemu wyzyskaniu taborów. Na ziemiach wschodnich ruch jest uregulowany; w ago
nów dostarczą nam fabryki i zagranica, kilkanaście tysięcy otrzymamy od Niemiec.
U r z ą d z a n i e w o j e w ó d z t w ujedno- stajni urzędy. Władze powiatowe będą pod
porządkowanie staroście, a organizacja wo
jewództw poprawi rzecz radykalnie i odcią
ży ministerstwo spraw wewnętrznych.
FELIKS K O ZO B O W SK I
(SYN)
Z otchłani
iku słońcu.
Powieść.
9)
Książę wyszedł szybko z restauracji i siadł natychmiast w dorożkę, każąc się wieźć na dworzec. Był wzburzony do naj
wyższego stopnia i tylko siłą woii nakazy
wał sobie spokój. Zrazu przyszło mu na myśl, czyby nie dobrze było wydać policji rozkaz ujęcia Newmana. F\le po zastano
wieniu porzucił ten zamiar, klóry zresztą od początku wydawał mu się nie na miej
scu. Próbował następnie wmówić w siebie, że widzi niebezpieczeństwo w przesadnych rozmiarach, że Newman ma, być może, plan doskonały i dobrze obmyśloną orga
nizację, ale państwo nowożytne jest orga
nizacją w swoim rodzaju także doskonałą, która potrafi niejeden cios odeprzeć. Zre
sztą, gdyby Newman brał na serjo swoje plany i gdyby je chiał teraz realizować, to nie zwierzałby się z tem jem u— przedsta
wicielowi „burżuazyjnego" porządku rze
czy. Potem jednak znowu naszły go różne wątpliwości i nie mógł na niektóre pyta
nia znaleźć odpowiedzi. Ostatecznie po
wiedział sobie, że wobec nadchodzących wypadków jest na razie bezsilny i że na
leży zaczekać, a'ż strona przeciwna zacznie działać. Nie przyniosło mu to uspokojenia, ale na pewien czas usunęło z myśli bez
płodne rozważania, które do niczego nie mogły doprowadzić.
Pociąg błyskawiczny unosił Cyprjana szybko w stronę stolicy. Oparty wygodnie 0 miękkie, pluszem pokryte poduszki, za
sypiał już, gdy naraz do przedziału weszło towarzystwo, złożone z jakiegoś pana i dwóch dam, elegancko ubranych. O śnie mowy być już nie mogło, gdyż wszyscy troje żywo o czemś rozprawiali. Zrazu ksią
żę nie zwracał na to żadnej prawie uwagi.
Nagle jednak posłyszał słowa: „zamach"
1 „anarchiści". To go wybiło do reszty ze sni . Zaczął się nieznacznie przysłu
chiwać rozmowie.
— Co najciekawsze, że przy niebo
szczyku nie znaleziono żadnych dokum en
tów—dziwiła się jedna z pań.
—To zupełnie naturalne. Związek, który wysłał sprawcę zbrodni, wiedział, że nieszczęśliwy idzie na pewną śmierć i z góry już postanowił zatrzeć wszystkie śla
dy— rzekł towarzyszący im mężczyzna.
— Policja będzie miała trudne zada
nie—odezwała się druga dam a.— Obawiam się, że straszna zbrodnia nie zostanie u- karana tak, jak należy. Dobrze to mówi nasze przysłowie: „Strzeżonego Pan Bóg strzeże". Król nieboszczyk .zanadto się u- dzielał, a przecie w tych czasach o nie
szczęście tak łatwo...
Książę zdrętwiał.
— Król— nieboszczyk? Ćo tc ma zna
czyć?. O jakim królu tu mówią?
Chciał zapytać, ale słowa uwięzły mu w krtani. Wytężył więc słuch, aby jeszcze coś usłyszeć, aby dowiedzieć się prawdy.
—Moja droga— mówił podróżny, któ
ry był widać mężem drugiej damy— właś
nie w tych czasach król nie może się o- taczać nimbem jakiegoś niedostępnego majestatu. 1 wcale nie mam za złe niebo
szczykowi, że zbliżał się do ludu. Owszem...
owszem... dziś tak być musi, bo tego wy
maga duch czasu.
— Czy król zginął na miejscu?—-wtrą
ciła pieiwsza z pań.
— Lekarze stwierdzili, że już pierwszy strzał musiał być śmiertelny. Kula prze
szła ponad uchem przez całą szerokość czaszki.
Książę Cyprjan nie dowierzał jeszcze własnym uszom. Niestety, dalsze szczegó
ły utwierdziły go w przekonaniu, że ojciec jego, król Jan, został zamordowany i że zabójca, po spełnieniu zbrodni, z kolei
4. R O B O T N I K . Nr. 14.
Ponadto wniesiony będzie projekt usta
wy o rozgraniczeniu zakresu działania wtadz centralnych. W ten sposób ustanie niewłaściwość, że ten sam dział admini
stracyjny należał do kilku ministerstw, co po
ciągało za sobą kolizje, pochłaniał© dużo czasu i nerwów. Dalszym środkiem ure
gulowania administracji będzie ustawa służbowa dla urzędników. Prezydent m i
nistrów stwierdza, źe w sprawach admi
nistracji wychodzimy z zamieszania.
S p r a w ę f i n a n s ó w * i w a l u t y poprawi wywóz nafty i drzewa, pożyczka wewnętrzna i zewnętrzna. Amerykańska pożyczka przyniesie nam 100 miljonów iolarów, a może nawet i ćwierć miijarda.
Pożyczkę wewnętrzną poleci się szczegól
nej uwadze ludności, a jeśli się nie uda, ściągnie się ją w drodze przymusowej. Cu
kier będziemy mogli wywozić do Francji i Niemiec. Węgiel, cukier i drzewo podnio
są doskonale nasze finanse.
Powyższe wiadomości, czerpane z o- świadczenia prezydenta ministrów, przeko
nywają, że niema powodu do rozpaczy, do opuszczania rąk, do gorzkich uwag na te
mat n a s z e j p r z y s z ł o ś c i . Polska jest i tylko od nas, od naszej dobrej woli i od naszych wysiłków - zależy dalsze jej istnienie. Garnijmyż się więc do dzieła, do roboty, pamiętając, że tylko p r a c ą i l a d c m można utrzymać to, co zostało stracone próżniactwem i anarchją przodków.
Na cudze barki.
Od czasu wznowienia państwowości polskiej często spotykamy się z niepożą
danym faktem, a Jmianowiciez brakiem e- nergji i rzutkości "czyli inicjatywy u osób pojedynczych, jeżeli znajdziemy się w kółku osób, zewsząd rozlegają się narze
kania na obecny stan rzeczy, poszukiwa
nie poza sobą winowajców, - wreszcie
spychanie wszelkiej odpowiedzialności za to, co się dzieje - na rząd polski. Nie pomyślimy na chwilę, nie zastanawiamy się, że rząd — to my wszyscy, a wina niezupełnie prawidłowej działalności tegoż rządu niejednokrotnie leży po naszej stro
nie. W długoletniej niewoli u zaborców, bez różnicy, ' w której dzielnicy mieszka
liśmy, czy będzie to Wielkopolska, Mało
polska (Galicja) czy Kongresówka (wzgl. za
bór rosyjski), przyzwyczailiśmy się do żywiołów obcych, prawie zawsze wrogich narodowości. To przyzwyczajenie tak głęboko zapadło w nasz charakter i uspo
sobienie, że dziś, choć wolni i niezależni od obcych, z ią myślą nie możemy się jesz
cze pogodzić. Wielu dotąd nie czuje, że jesteśmy „u siebie". Stąd też rozporządze
nia i zarządzenia polskiego rządu traktu
jemy jako obce, nieprzyjazne i na szkodę naszą pomyślane.
Nie zdajemy sobie jasno sprawy i nie pamiętamy o tem, że naród polski u- zyskał tak wielkie swobody polityczne, ja
kich nie posiadają przodujące w kulturze narody całego świata. To powiedzenie nie jest gołosłowne: możemy przytoczyć mnóstwo przykładów. Prawda, powiedz
my to sobie otwarcie, że z powodu dłu
goletniej niewoli zatraciliśmy zmysł poli
tyczny, że brakuje w szerokich masach u- wiadomienia obywatelskiego, lecz przy wysiłku jednostek i działaniu czasu uświa
domienie będzie wzrastać, a dzisiejsze swobody polityczne, rozumiane jako swa
wola, nadużycie tych praw, dochodzące do warcholsfwa, lub obojętność i bierność na sprawy państwowe, ustąpią doskonałemu zrozumieniu naszych praw i płynących stąd obowiązków.
Zwalanie wszystkiego na barki cudze w tym wypadku na rząd, na państwo — jest wielce wygodnem. jest to ulubione hasło socjalistów: upaństwowienie wszy
stkiego. Niemcy ‘o hasło na profesorskich
katedrach wpajali w tłumy, aż doszli do ubóstwienia cesarza i militaryzmu — jako głównego narzędzia państwa i jego siły, co ostatecznie doprowadziło ich do poli
tycznego upadku.
Bez pomocy rozumnej i celowej ze strony państwa, żadne społeczeństwo obyć się nie może. Państwo jednak powinno już być względnie silne izorganizowane.Tru- dno żądać tegoodpaństwa polskiego, które rozpoczyna dopiero swój byt polityczny w nowych warunkach. Tu wysiłek całego społeczeństwa, udział każdej jednostki w budowie państwa jest potrzebny. Każdy bez różnicy płci, wieku i zajęcia, może się przyczynić do zaprowadzenia ładu i porządku-bądź to ściśle stosując się do wydanych przepisów i zarządzeń - bądź też przestrzegając i nakłaniając drugich do ich zachowania. W naszych warun
kach obecnych dzielność jednostek, inicja
tywa prywatna, opieranie się na własnych siłach, samopomoc społeczeństwa-zape
wnią byt szczęśliwy jednostkom i trwałość
Ojczyzny. K p
K a s y c h o r y c h .
Na jednem z ostatnich posiedzeń Sejmu rozpatrywano wniosek nagły posła W a s z k i e w i c z a w sprawie przyznania kredytu w kwocie SO m i lj o n ó w marek n a z a ło ż e n ie k a s c h o ry c h . Celem W niosku jest zorganizowanie kas chorych w jak najszybszem tempie. W połowie ro
ku ubiegłego obliczono, że do urucho
mienia 10 największych kas chorych pa- trzeba około 7 i pół miljona marek; na tej podstawie Sejm na wniosek komisji skarbowo-budżetowej uchwalił pięć miljo
nów pożyczki na zakładanie kas chorych, uważając wówczas tą kwotę za wystarcza
jącą. Od tego czasu zaszły jednak zmiany, spowodowane spadkiem waluty i ogólną drożyzną, które sprawiły, że kwota owa
sam się zastrzelił, zanim publiczność zdo
łała go dostać w swe ręce.
Zbrodnia została spełniona w dzień biały, o tej samaj godzinie, kiedy Cyprjan rozmawiał z Newmanem w restauracji.
Król przechadzał się, jak zwykle, po zam
kowym parku, do którego wstęp wolny miał każdy obywatel. Monarsze towarzy
szył adjutant przyboczny. W chwili, gdy obaj stanęli przy głównym wodotrysku, zbliżył się do nich nagle jakiś' przyzwoicie ubrany mężczyzna i uchyliwszy grzecznie kapelusza, poprosił adjutanta o ogień. Ró- wnoczśnie, korzystając z tego, że uwaga jego została odwrócona, wydobył szybko pistolet z kieszeni i położył najwierw adju
tanta, następnie króla paru strzałami tru
pem na miejscu,
Śmiertelnie długą wydawała się teraz jazda Cypijanowi. Lotem ptaka radby po
szybować ku stolicy, pragnąłby znaleźć się jak najrychlej u zwłok ojca i ucałować skrwawione jego skronie. Ból, pomieszany z głuchą rozpaczą i nienawiścią do zbro
dniarzy,, targał całą jego istotą duchową.
Cierpiał nad wyraz, ale nie chcąc dać poznać tego po sobie, odwrócił umyślnie zbladłą twarz do okna, aby nie ściągnąć na siabie natrętnych spojrzeń towarzyszów podróży.
Tymczasem pociąg dojazdżał szybko do pierwszych przedmieść ogromnej sto
licy państwa, Mory.
— Towarzysze, głos ma Karol New
man!
W zmęczonym kilkugodzinnemi de'- batami tłumie ludzkim zaznaczyło się pe
wne ożywienie. Ciemna, pełna dymu i wstrętnych wyziewów sala, z trudem mie
ściła licznie zebranych delegatów robotni
czych. Na dźwięk znanego nazwiska ten i ów podniósł się, chcąc zobaczyć osobę gło
śnego agitatora, inni z przyzwyczajenia wysunęli nieco głowy, lecz, nie ujrzawszy nic, popadli znowu w apatyczną obojętność.
— Bracia bojownicyl— zaczął New
man.
Słowa te zelektryzowały wszystkich.
Zwykle przemowy rozpoczynały się od tra
dycyjnego: „Tqwarzysze“.
Z ogromnem zainteresowaniem ocze
kiwano, co dalej będzie. Każdy czuł, że mowa towarzysza Newmana nie będzie szablonową tyradą wiecową, w której wy
tarte komunały trzeba podkreślać i oży
wiać zapomocą silnych akcentów, podniesio
nego głosu i nadzwyczajnych zwrotów re
torycznych. Niejednego nawet, w oczeki
waniu sensacji, przeszedł dreszcz radosny, a pięści mimowoli skurczyły się, jakby się gotowały do ciosu.
Newman, przetrzymawszy sporą chwi
lę niecierpliwe audytorjum, uderzył odra- zu w namiętny ton rewolucyjny:
— Krwawy tyran proletarjatu, najwyż
szy kat całej Skandji, głowa burżuazyjne-
go państwa — nie żyje jużl
— Nie żyjel — powtórzyło z radosną zgrozą kilkadziesiąt głosów.
— Zginął z ręki jednego z . tych ci
chych bojowników, których imienia nikt nie wymawia/o których burżuazja nie wy
raża się bez lęku, a nad których grobem płacze chyba wicher, gdy nocą hula na cmentarzu. Zginął, jak przystało, niemal bezpośrednio po spełnieniu najbardziej hań
biącego czynu w swem życiu, w kilkanaś
cie godzin po wydaniu rozkazu mobiliza
cji, który setki tysiące ludzi wyrwał z og
nisk domowych na to, aby ginęli w walce z oceańskim proletarjatem...
t — Bracia robotnicy! W chwili, gdy to mówię, druty ’ telegraficzne po całym świecie rozniosły już wiadomość o śmierci aicy-kata Jana. Proletarjat wszystkich kra
jów, bez różnicy rasy i języka raduje się w głębi serca, że oto od kuli prostego ro
botnika, od kuli wydziedziczonego nędza
rza, padł mocarz nad mocarze, który dziś rano jeszcze skazał na śmierć mijon,—sły
szycie?-miljon proletarjuszów, a teraz,, wieczorem tegoż dnia, leży bezwładny, z okrwawioną skronią, odarty z majestatu, ścigany przekleństwami wszystkich.
Mówiąc to, a g i t a t o r rozmyślnie przekręcał fakty i starał się o dodanie im w oczach słuchaczy odpowiedniego uroku.
(D. c. ń.)
R O B O T M I K obecnie już nie wystarcza. Sprawą po
wyższą referował pos. O s i e c k i , prosząc Izbę o przyjęcie ustawy. Ustawę przyjęto
«n bloc w drugiem i trzeciem czytaniu.
Sprawę o b o w ią z k o w e g o u b e z p ie c z e n ia n a w y p a d e k c h o r o b y re
ferował pos. W a s z k i e w i c z . Jako zasadę przyjął on, że ubezpieczenie, jeżeli ma być skuteczne, powinno być p r z y m u s o we. Chorym należy wypłacać zapomogi w wysokości 60 do 70 procent ich codzien
nego zarobku. Komisja przyjęła, że cho
rym należy wypłacać zapomogi już p o t r z e c h d n i a c h choroby. Wskazanemjest, aby stworzono tylko większe kasy, gdyż tylko większe kasy chorych mogą się utrzy
mać. System organizacji kas chorych po
winien być terytorjalny. Poszczególne kasy chorych powinny posiadać zupełny s a rn orząd.
P. Waszkiewicz omawiał szczegółowo projekt ubezpieczenia na wypadek choro
by i prosił Izbę o przyjęcie projektu. Dys
kusja nad tym referatem zajmie prawdo
podobnie kilka. posiedzeń.
Nawet bolszewicy uznali ko
nieczność pracy.
.Lenina trzeba!"-laki okrzyk wydarł się z piersi jednemu z dziennikarzy fran
cuskich, gdy ojczyźnie jego zagroziło w i
dmo powszechnego strajku na kolejach.
.Lenin jest wspaniałym typem!- w o ła ów dziennikarz szyderczo. - Chciałbym, aby go natychmiast sprowadzono z Rosji dla pouczenia naszego rządu o kierowa
niu kolejami. J a k o b o l s z e w i k n a j c z y s ts z e j w o d y L e n in b r z y d z i s ię w o ln o ś c ią : wolność jest dobra dla bur
żujów. Lenin i jego współuczniowie rozu
mieją tylko jedną rzecz: p o s ł u s z e ń s t w o , absolutne posłuszeństwo!
P o s łu s z e ń s tw o a lb o ś m le rć l Oto hasło terrorystów bolszewickich.
Gdyby Leninowi powierzono kie
rownictwo naszych kolei, zastosowałby zasady, jakich się trzyma w republice so
wietów:
1) Robotnicy muszą pracować.
2) Czas trwania obiadu nie może prze
nosić dwudziestu minut.
3) Wszelki rozkaz, wydany przez spe
cjalistę w służbie, jest b e z a p e l a c j i.
4) Straż nad personelem wykonywa czerwona a>mja.
5) Wszelkie nieusprawiedliwione od
dalenie się ze służby, sprowadza w y r z u c e n ie ze s łu ż b y , nie Ucząc kar, z których najmniejszą będzie w c i e l e n i e do bata- I j o n ó w k a r n y c h , przeznaczonych na niebezpieczne odcinki frontu.
6) Z w i ą z k i k o l e j a r z y są o d p o w i e d z i a l n e za błędy fachowe, popełnione przez swych członków."
System ten wprowadzony już został w Moskwie przez Lenina i wydał dobre owoce, gdyż ruch kolejowy znacznie się w Rosji poprawił.
Bolszewicy przekonali się, że do
tychczasowa anarchja musi sprowadzić ostateczną katastrofę. Aby się utrzymać przy władzy, aby uchronić sowiety od zu
pełnego zniszczenia, pragną wszelkiemi siłami podnieść produkcji} i przez rozsądny podział żywności umożliwić przetrwanie krytycznego okresu. W tym celu wprowa
dzili już bolszewicy 12 g o d z in n y d z ie ń p r a c y , obecnie zaś wyd;ili odezwę, w której znajdujemy następujące słowa:
„Praca nieustająca, stała I h e roiczna winna być obecnie hasłem dla wszystkich, fiżeby doprowadzić zboże do miast, trzeba do porządku doprowadzić środki transportowe, naprawić koleje że
lazne. Ptaca, obowiązująca dla wszystkich — oto nasze hasłol Utw orzenie w ielom il
ionow ej armji pracy—oto nasz cel I"
Odezw* ta godna zaiste uwagi. Tak mówią bolszewicy po 3 latach bezmyślne
go niszczenia własności i pracy, po 3-oh latach próżniactwa i anarchji, po przelaniu krwi miljonów ludzi niewinnych i zupeł- nem zrujnowaniu jednego z najbogatszych krajów świata. Jeżeli więc nawet bolsze
wicy uświadomili sobie nareszcie znacze
nie pracy i posłuszeństwa, jeżeli nawet oni zrozumieli wartość sprężystej władzy i ciągłej, sumiennej działalności wszyst
kich obywateli, to czyż możliwem jest, aby robotnicy polscy zechcieli popaść w błędy, których uroczyście się już wyrzekli bolszewicy? Czy możliwem jest, aby ro
botnicy nasi dawali posłuch żydowsko- komunisfycznym agitatorom? Wszak owi agitatorzy chcą sprowadzić na Polskę wszystkie te nieszczęścia, od których Le
nin pragnie uwolnić Rosję, a więc: anar*
chję, głód, śmierć i nędzę. Do nieszczęść zaś tych wiedzie droga przez strajki, a zwłaszcza przez strajki powszechne, na których wywołaniu tak bardzo zależy na
szym wrogom.
C o s ły c h a ć w P o ls c e ?
Nowy ambasador francuski oświad
czył na przyjęciu u Naczelnika państwa, że Polska może liczyć na poparcie i nie
zmienną przyjaźń Francji.
Warszawa urządziła olbrzymią mani
festację w odpowiedzi na gwałty Czechów na Śląsku Cieszyńskim.
W szkołach górnośląskich zaprowa
dzono z rozporządzenia misji koalicyj
nej język polski.
Taryfa poczt-telegr. została z dniem 1. kwietnia b. r. podwyższona.
Arcybiskup Ratti, nuncjusz Stolicy apostolskiej w Polsce, został mianowany komisarzem duchownym dla Górnego Ślą
ska na czas plebiscytu.
Urzędnicy niemieccy, pracujący w ob
szarach, odzyskanych przez Polskę, opuścili swoje stanowiska z d.l. kwietni* b. r.
Pomorze przygotowuje się do wybo
rów sejmowych; Niemcy zdobędą zapew
ne V8 mandatów.
Ofenzywa bolszewicka, prowadzona od paru tygodni z ogromnym nakładem sił, ma się ku końcowi. Bolszewicy stra
cili mnóstwo wojska w zabitych, rannych i jeńcach i ponieśli ciężkie straty w ma- terjale wojennym.
Małopolska będzie się dzielić na 4 województwa, t. j.: krakowskie, lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie.
Rząd polski wysłał w odpowiedzi na prośbę bolszewików o pokój notę, w któ
rej zawiadamia, że gotów jest rozpocząć rokowania d. 10. b. m , o ile bolszewicy zgodzą się na wstępne warunki pokojowe, 7 których najważniejszy jest ten, że Rosja ma się zrzec wszelkich praw do ziem da
wnej Rzeczypospolitej.
Umowa zbiorowa w rolnictwie.
Niedawno została zawarta pomiędzy zarządem głównym związku ziemian i za
rządami wszystkich związków zawodowych
robotników rolnych, umowa zbiorowa, któ
ra ustala warunki pracy i wynagrodzenia dla robotników rolnych (fornali, parobków, pastuchów i stróżów) na rok 1920 21 na obszarze województw: warszawskiego, lu
belskiego, kieleckiego, łódzkiego i biało
stockiego.
Przedewszystkiem ustalono w tej u- mowie, że właściciele ziemscy, choć w za
sadzie wydalanie i godzenie robotników zależne jest od pracodawcy, w nowym ro
ku gospodarczym utrzymywać mają za
sadniczo tę samą ilość robotników, co w roku ubiegłym.
Przeciętny dzień pracy robotnik* na roli ustalony został na 9 godzin i 20 m i
nut. W zimowe miesiące praca trwać ma 6l/a godz., w jesienne 7Va — 9 godz., na
stępnie 10, 10V*, 11 i l l 1/* godzin.
Płaca ordynarjusza wynosić będzie r o c z n i e 800 marek pensji zasadniczej i od 200 do 600 marek dodatku drożyżnia- nego. W powiatach zniszczonych i nieuro
dzajnych pensja wyznaczona jest nieco niższa.
Stosownie do rozporządzeń rządo
wych ordynarja nie może nigdzie przekro
czyć 14 cent. metrycznych.
(Jmowa gwarantuje dobre mieszka
nie, pomoc lekarską, szkolną i wiele in
nych świadczeń, obejmuje zaś przeszło 6,000 folwarków i dotyczy 70,000 rodzin robotniczych, a więc około pół miljona głów.
Sprawy robotnicze.
S ą d y r o z je m c z e w z a k ła d a c h n iy le c z n o ś c l p u b lic z n e j. Podkomi
sja sejmowa uchwaliła projekt ustawy o sądach rozjemczych w zakładach użyte
czności publicznej w razie zatargu między pracownikami, a zarządami zakładów.
Projekt przewiduje, że w razie zatargu nie wolno porzucać pracy, zanim nie zo
staną przeprowadzone bezpośrednie roko
wania, następnie postępowanie pojednaw
cze, zanim wreszcie sąd rozjemczy nie wyda orzeczenia, które ma obowiązywać obie strony.
Do zakładów użyteczności publicz
nej zaliczono: koleje, tramwaje, gazownie, elektrownie, kopalnie opalowe, wodociągi, szpitale, poczty, telegrafy i telefony, straż pożarną i straż bezpieczeństwa, wreszcie gospodarstwa rolne w czasie zasiewów i zbiorów.
Osoby, działające przeciwko orzecze
niom sądów polubownych, będą podlegąć karom.
Z a w a r c ie k o n t r a k t u r o b o fn . r o ln y c h w P o z n a ń s k im . 21 marca r.
b. została zawarta ostatecznie umowa cen
nikowa między oddziałem robotników rolnych Zjednoczenia Zawodowego Polskie
go, a właścicielami ziemskimi w Poznań- skiem. Robotnicy rolni otrzymują dodatki drożyźniane aż do 150 proc. Obrady pro
wadził podsekretarz stanu Ministerstwa b.
dzielnicy pruskiej, p. 1. Brejski.
W y n ik s t r a jk u w O s tr a w ie . Czternastodniowy strajk górników w Mo
rawskie) Ostrawie, spowodował ubytek węgla w wysokości 1,632,038 ton, a uby
tek koksu w ilości 127,226 ton.