• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1936.10.31, R. 17, nr 127 + Świat Kobiecy nr 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1936.10.31, R. 17, nr 127 + Świat Kobiecy nr 5"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

C e n a p o je d y n c z e g o n u n ie r u tO g r . O p ła tę p o c z to w ą u isz c z o n o g o tó w k ą ! D z is ie js z y nin n e r z a w ie r a 1 2 s tr o nIHGFEDCBA

B E Z P A R T Y JN E P O L SK O . K A T O L IC K IE P IS M O L U D O W E.

O H t w B ieaięcam e 7* fr. • ounoaM - r r *.u U p id la . niellJ prtet pociię il rr w ięcej. W w y- padkaeh aleprie w lduanyoh, pny *«tr*ym anlu prsedslębiorat wa, iloienia ' pracy, prxerw anla kom unikacji, abonent niem a praw a iędać poaaterm inow yon doatarezen gazety, lub zw rotu ceny abona­

m entu. Za dział ogłoszeniow y Redakcja nie odpow iada R edaktor przyjm uje od t<> 12. N adesłanych a nie zamów ionych rękopisów Re­

dakcja nie zw raca i nie honoruje. R edakcja i adm inistracja ni M ickie­

w icza L Telefon 30. Konto czekow a E. K O Poznali 304, JM .

i u m ie n n e m a r ykonywaniem nb&wiąttkóte,aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

uiltią OjctysMq /

Ogłoszenia: iVfw

w iadom ościach potocznych V gr. na pierwsze; atr 60 gt I udziela się przy częatem ogłaszaniu .G łos W ąbrzeski* wy tray rasy tygodn. i to: w poniedziałek, łrodę i piątek Pray wem SolągazMu naleknoSei rabat upada Dla spraw apom ye w łaSolw y Sąd w W ąbrswinle — Za term inow y druk, prze

N r. 1 2 7 Wąbriexno9 Koualeuo, Golub, s o b o ta d n ia 3 1 p a ź d z ie rn ik a 1 9 3 6 r. R o k 1 7

Tysiące poległych milicjantów

S Ą D N Y D Z I E Ń W B A R C E L O N IE R a d io s ta c ja w J e re z d e la F r o n te ra d o n o s i, ż e w to k u o p e r a c ji w r e jo n a c h F o re jo n , V e la s c o i A rin o n G rin o n w o js k a p o w s ta ń c z e w z ię ły d o n ie w o li 2 0 0 je ń c ó w w te j lic z b ie je d n e g o o - f ic e r a s z ta b u g łó w n e g o .

N a o d c in k u V itto r ia o d d z ia ły p o w ­ s ta ń c z e z a ję ły G a sta p e d e L a la v a i E lo su a . L o tn ic y r o z w ija li o ż y w io n ą d z ia ła ln o ś ć n a w s z y s tk ic h f r o n ta c h , — s p e c ja ln ie z a ś n a o d c in k u M a d ry tu . G łó w n a k w a te r a g e n e r a ła M o la m a b y ć w n a jb liż s z e j p rz y s z ło ś c i p r z e n ie ­

s io n a d o A v ila w z w ią z k u z e s p o ­ d z ie w a n y m a ta k ie m n a M a d ry t.

J a k d o n o s z ą z B a rc e lo n y w e d łu g d a n y c h s ta ty s ty c z n y c h n ie z d o ła n o ro z p o z n a ć 1 1 4 0 tr u p ó w r o z str z e la n y c h c z ło n k ó w u g r u p o w a ń p r a w ic o w y c h . D o te j c h w ili s tra c o n o w B a rc e lo n ie o k o ło 2 5 .0 0 0 lu d z i. R a d io s ta c ja w S e ­ w illi d o n o si, ż e n a fro n c ie S a n ta n d e r u lic z n e g r u p y m ilic ja n tó w ’ p r z e sz ły n a s tro n ę w To js k p o rw s ta ń c z y c h .

P r z y a ta k u n a G rin o n w o js k a p o w ­ s ta ń c z e s tra c iły 2 1 z a b ity c h . P o w s ta ń ­ c y z n a jd u ją s ię o b e c n ie o 2 1 k im . o d M a d ry tu . — W n a s tę p s tw ie o s ta tn ic h

•w alk n a stro n ę p o w stań c ó w p rz e sz ło w ie lu d e z erte ró w z w o jsk rz ą d o w y c h . S ą to p rz e w aż n ie c h ło p i, k tó rz y p rz y - b y li n a o k re s ż n iw , k tó ry c h w c ielo n o siłą d o m ilicji rz ąd o w ej.

N a fro n c ie a ra g o ń sk im w o jsk ą rz ą - P O Z N A Ń . W c z w arte k w ieczo rem izał T w a rd o w sk ie g o n a d w a la ta w ię- d o wTe a tak o w a ły b e z p o w o d z e n ia p o rt z a p ad ! w y ro k w S ąd zie A p e la c y j-' zien ia z zaliczen iem a re sz tu , a w sp ól- A lc u b iere . W o k o lica c h G re n a d y w o j- n y m w P o z n a n iu p rz ec iw k o b. sta ro - O sk a rżo n e g o L eśn iak a n a 6 m iesięcy sk a p o w stań c z e !ziajęłv m ie jsc o w o ść ście d r 1 w a rd o w sk ie m u i Iow . P o । w ię zie n ia z zaw ieszen iem k a ry . R o s/- C a stillu d e Ja jeq u e , p o ło żo n ą o 20 p rz e p ro w a d z o n e j ro z p ra w ie S ąd sk a -lk o w sk i z o stał u n ie w in n io n y .

C a stiłh i d e Ja jeq u e , p o ło żo n ą o 20 k im . o d M o la re ro .

ź ró d eł, stra ty w o jsk rz ą d o w y c h otd czasu z a ję cia M a q u e d a p rz e d p ię c iu ty g o d n iam i d o z d o b y cia N a v al C a rn e- ro w y n o sz ą o k o ło 2 0 ,0 0 0 z a b ity ch i 50 ty sięc y ra n n y c h .

I d ą n a p r z ó d ...

R A B A T . W e d łu g d o n iesień z S a la­

m a n k i, n a o d c in k u M a d ry tu o d d z ia ły p o w sta ń c ze z a ję te są u m o cn ien iem p o z y c y j w z d o b y ty c h w io sk a ch A la­

m o i B a tre n a d ro d ze p ro w a d z ąc e j z N a v al C a rn e ro d o l o rrejo n d e V elas­

co . D ro g a p ro w a d z ą c a z M a d ry tu d o W a le n c ji b y ła p o n o w n ie b o m b a rd o­

w a n a. N a o d c in k u E sc u ria lu w o jsk a p o w stań c z e p o su n ę ły się n a p rz ó d .

S

G r z e s z o ls k i u n ie w in n io n y

W A R S Z A W A . W c z w a rte k w S ą- z o sta ła n a m o cy am n estii n a d o ży w o t- d zie A p e la c y jn y m w W a rsz a w ie z a -i n ie w ięzien ie.

p a d ł w y ro k w g ło śn e j sp raw n e P a w ia! S ąd A p e la c y jn y u c h y lił w v ro k S ą-

G rzeszo lsk ieg o , sk a z a n e g o p rzez S ąd Id u O k ręg o w eg o i p o stan o w ił u n iew in - i Z a rz ą d em m ie jsk im w W iln ie w sp ra - O k ręg o w y w S o sn o w cu (w l-cj in sta n -ln ić G rzeszo lsk ieg o z p o w o d u b ra k u I " ’de k o m p le k su b u d y n k ó w p rz y u l.

cji) n a k a rę śm ierci, k tó ra z a m ien io n a d o sta te c zn y c h p o szlak . I ro c k ie j. stan o w ią cy c h w ła sn o ść d a w - _____________________________________________________________________________ jn e g o k lasz to ru O O . F ra n c isz k a n ó w , a o d e b ra n e g o z a k o n o w i p rz e z w ła d z e m o sk ie w sk ie .

S ąd A p e lac y jn y b u d y n k i te w a r­

to ści k ilk u m ilio n ó w z ło ty c h p rz y z n ał zak o n o w i O O . F ra n c isz k a n ó w .

aa

W y r o k n a b . s ta r o s tę

i Io w . ł o । w ię zie n ia z z<

p rz ep ro w a d zo n e j ro z p ra w ie S ąd sk a -lk o w sk i z o stał

zajm u jąc- d o m in u ją c e n ad o k o licą w zg ó rza.

L o tn icy b o m b a rd o w a li p o n o w n ie p o rt w G ijon .

z a cie k łej w a lk i, w czasie k tó rej w o j­

sk a rz ą d o w e stra c iły o k o ło 100 z a b i­

ty c h . W ręce w o jsk p o w stań c z y c h w p a d ło 45 jeń có w . P o d k o n iec w alk i !

p o z o sta ją c y w straż y ty ln ej sz w ad ro n C e u tv state k k a w a le rii, k tó ry o słan iał o d w ró t, zo- k rn n i i n n n n sta ł ro zp ro szo n y .

N a śro d k o w y m o d c in k u ________ _

o p e ra c je z a k o ń c z y ły się z a ję c ie m d ro - ib y w a te li sk a n d y n a w sk ic h , je d n a k że g i p ro w ad z ą c ej z G rin o n d o lo rre jo n . p o sp raw d z en iu p a p ieró w o k a z a ło się G ru p a lo tn ik ó w p o w sta ń c z y c h , sta cjo - że w ię k sz a część zało g i sk ład a się z o- n o w a n y c h w t O v iedo b o m b a rd o n a la b y w a te li so w ie ck ic h i h isz p ań sk ic h .

■■■■M n U M K l B il ... ...m i i iiiiiiiii

4

Z A T R Z Y M A N Y S T A T E K S O W I E C K I .

P A R Y Ż . W e d ł u g d o n ie sie ń z C a sa­

b la n c a , d w a p o w sta ń c z e k rą żo w n ik i p o m o c n ic z e z a trzy m a ły n a w y so k o ści

\ \ ż a g lo w y z tra n sp o rte m .... zo- b ro n i i a m u n ic ji, k tó ry z n a jd o w a ł się

w d ro d z e d o A lic a n te . C z ło n k o w ie za- fro n tu lo g i u siło w a li p rz e d sta w ić się z a o-

F R A N C I S Z K A N I E W W I L N I E W Y ­ G R A L I M I L IO N O W Y P R O C E S

w d n iu 27 b in . w y ro k w sp ra w ie g ło ś­

n eg o p ro c esu (X ). 1 ra n c isz k a n ó w z

U R O C Z Y S T O Ś C I K U C Z C I K S . S K A R G I

K o m u n ik a c ja m ię d z y o d d z ia ła m i p o w stań c a m i d z ia ła ją c y m i w A stu rii i G a licji je st n a sta łe z a p e w n io n a . W o sta tn ic h wra lk a c h n a ty m fro n cie w o j­

sk a p o w stań c z e z d o b y ły 8 ,5 0 0 k a rab i­

nów ^ i z n a c zn e z a p asy m a te ria łu w o - je n n e g o n ie m a l w y łą cz n ie p o c h o d zą c e g o z z a g ra n ic y .

Ż elazn y’ p ie rśc ie ń g e n e ra ła M o la i g en W a rełla z a c ie śn ia się d o o k o ła M a d ry tu z m a te m a ty c z n ą d o k ła d n o ś­

c ią , p o z o sta w iają c je d y n ie w Tą sk ą sz cz e lin ę iw k ie ru n k u p o łu d n io w o w sc h o d n im . P rz erw a n ie te g o p ie rśc ie ­ n ia p rz e z w o jsk a rzad o w ’e w y d a je się rz ec z ą z u p e łn ie n ie m o żliw ą. P o d n a c i­

sk ie m a ta k u ją cy c h z w sz y stk ic h stro n w o jsk p o w sta ńezv eh o d d z ia ły m ilicji rz ąd o w e j c o fają się w p o p ło c h u .

2 0 T Y S I Ę C Y Z A B I T Y C H .

S E W IL L A . W śró d m a teria łu w o je n n e g o z d o b y te g o p rz e z w o jsk a p o w ­ stań c z e w o k o lic a c h O v ied o , z n a jd u je się k ilk a sa m o c h o d ó w p a n c ern y c h — n a jn o w sze j k o n stru k c ji fa b ry k a c ji fra n c u sk ie j.

Z d o b y T o ró w n ie ż w iele m io ta c zy p ło m ie n i, a rm at o ra z 8 .0 0 0 k a ra b in ó w . W e d łu g w iad o m o ści z w ia ro g o d n y c h

3

D w ie o fia r y n a w a łn ic y

A K W IZ G R A N . O fiara m i g w a łto w ­ n e j n a w ałn icy , ja k a sz ala ła o n e g d a j

•w m ie śc ie i o k o lic a c h p a d ło d w ó c h z a b ity c h i je d e n c ię ż k o ra n n y . N a je d ­ n eg o m o to cy k listę z w aliło się d rz ew o , w y rw a n e z k o rz e n iam i p rz e z n a w a łn i­

cę i z a b iło g o n a m ie jsc u . In n y r m o to ­ c y k lista, sm a g an y p o tw a rz y stru m ie -

S tr a s z n y z b r o d n ia r z

C Z Ę S T O C H O W A . D o n o siliśm y w o sta tn im n u m e rze o a re sz to w a n iu m ie- sż k ań c a w si B u g a j A n to n ieg o G a p a o sk a rżo n e g o o z a m o rd o w a n ie w c e la ch ra b u n k o w y ch g o sp o d arz a ze w si B rz e­

ź n ic a A d a m a A d a m c z y k a.

O b e c n ie w y sz ło n a ja w , że G a p m a n a su m ie n iu je szc z e d w a m o rd erstw a . G a p p o śm ie rc i ż o n y p rz ed 2 la ty z a­

m ie sz k a ł z n ie jak ą P lu to w ą , k tó ra w p ro w ad z iła się d o m ie szk a n ia ze sw y m 4 -le tn im sy n k iem .

(L w o w ie o d b ę d ą się u ro c z y sto śc i k u czci k s. P io tra S k a rg i. P ro te k to ra t n ad

! u ro c z y sto śc ią m i o b ją ł k s. a rc y b isk u p 'Ih v ard o w sk i i k s a reb isk u p T e o d o ro - m ie n ia m i d eszczu strac ił p a n o w a n ie w ieź,

n a d m a szy n ą i ro z b ił się o śc ian ę p rz y - ; d ro ż n e g o d om u . Z m a rt o n w k ró tce p o j p rz e w ie zie n iu d o szp ita la zaś je g o to - '

w a rzy sz o d n ió sł ta k c ięż k ie ra n y , że W E R B U N E K O C H O T N I K Ó W Z N I E - n ie m a n a d z ie i u trzy m a n ia g o p rz y | M I E Ć D O H I S Z P A N II .

ż y c iu . '

j K O L O N IA . Ja k d o n o si p ra sa em i-

jg ra cy jn a n ie m ie ck a w P a ry żu , w K o - I'o n i z o sta ło o tw a rte b iu ro w e rb u n k o­

w e . z g ła sz ają c y c h się d o sz e re g ó w w o jsk p o w sta ń c zy c h w H isz p an ii.

P o p e w n y m c z a sie G a p n a w ią za ł z ja k ąś in n ą k o b ie tą b liższ ą z n a jo m o ść.

C h c ą c się p o z b y ć P lu to w e j z a b ił ją

Z G O N W E T E R A N A Z 1 8 6 5 R O K U . P O Z N A N . W G n ie ź n ie z m a rł o sta t- o ra z je j sy n a. Z w ło k i m a łeg o P lu ty m i z m ie sz k a jąc y c h ta m w e te ra n ó w p o ilicjia z n a la z ła z a k o p a n e w stajn i G a- 1863 ro k u śp . Jó z ef W in n ic k i, k a w a le r p a . N a z w ło k i P lu to w e j d o tąd n ie n a -.K rz y ż a N ie p o d leg ło śc i z m ie cz a m i, — trafio n o . W ła d ze śle d c z e p ro w a d zą w 'śp . Jó z e f W in n ic k i p rz e ży ł la t 95.

te j sp ra w ie e n e rg icz n e i d ro b ia z g o w e j d o c h o d z en ia ty m b a rd zie j, że są p o -1

sz la k i, iż G a p p o p e łn ił je szc z e w ię c e j' „ , . , . T ~ n n , m o rd e rstw . ! BVC c z ło n k ie m L . O . P . P . to

- ° - > O B O W I Ą Z E K K A Ż D E G O .

(2)

S tr. 2. „GŁOS WĄBRZESKI- N r 12 7

DmfslB fcjslffl S Wfch

staje n a jp ierw w p a ń stw ie L u d w ik a P o b o ż n e g o , a n a stęp n ie p a p ie ż G rz e-

B o ja ź ń B o g a p ro w a d zi d o św ięto - Iści, p o m o c y S w e j n ie o d m a w ia O n i ty m . k tó rzy ' G o sz u k a ją. Je z u s jest i b o w ie m p o k rz e p ie n iem i o c ld o ila c ie r- y u b o d z y m iło sie rn i.

c io ła. W

\ w aim

ŻM lv m .

(K o m u n ia ).

i ję z y k ó w sw ie -

Dzień Zaduszny

ro k

n ie -

o d z ia n y cli ty c h (P o stc o m m u n io ) k o ń c z y s z p a lm am i w rę k a c h , | św ię ta .

ść P a n u n a d P a n y . < 1 iz ję

a n e m <

w szelk ich n a ro

Je sie ń ... w ia tr m ie cie z w ię d ły m liś­

c iem p o p o la ch i d ro g a c h , szu m i ż a ło ś­

n ie w k o n a ra c h d rz ew . S k a rż y się n a ­ tu ra, g o tu jąc d o d łu g ie g o z im o w e g o sn u .

W te j sm u tn e j p o rz e je s ien n e j

! w ro k sk ład a m y h o łd z m a rły m , i

B ie d n i, b o g a ci, sz cz ę śliw i i isc zę śliw i, id ą n a c m e n ta rz ... id ą n a m o»- ig iły c h w a stam i p o ro słe , b y iw sk u p ie - I n iu w se rd e c z n y m ro z p a m ię ty w an iu u k ra d k ie m łz ę o trze ć p rz y w o ła ć c ie ń d ro g i, u k o c h an y , b lisk i a m o ż e n a j­

b liż sz y z e sn u w ie k u iste g o , z d a le - I k ie j k ra in y w ie c z n e g o sp o k o ju i c i-

P rz e w o d n ią m y ślą teg o św ię ta je st n a św ią ty n ię N . M arii o d d a n ie c z ci d u sz o m , k tó re d o stą p iły

sz c z ę śliw o ści w ie cz n e j, i u n a o c z n ien ia w ie rn y m p o trz eb y p o śre d n ictw a św ię ­ ty c h w o b e c B o g a.

U ro cz y sto ść W isz v stk ic h Ś w ię -

P a n n y i m ę c z en n ik ó w . U m ie sz cz a ta m sz c z ą tk i i p rz e z n a cz a d z ie ń n a c z c n ie ic h p a m ięc i. W

W d n ia c h ty c h ż a ło b n y c h n ie je d ­ n a łz a p a d n ie n a m o g iły k rz y ż em — i

c z a rn y m z n a c zo n e , n ie je d n o se rce b o le śc i, a w ję k b o - v i m o g iły p rz e s z y je o k rzy k

.^ iż a l se rd ec z n y z a d rg a d u sz ą

> le śn y p ła cz u .

B o ta m p o d tą m o g iłą J w sz y stk o c o śm y u k o c h ali,

m y się ra d o w a li...

S k o ń c z y ło się w sz y stk o w ty m

c iem n y m g ro b ie ...

1 T e lic zn e g ro b y n a n a sz y c h c m e n ­ ta rz ac h św iad c zą o je d n e j n ie z ło m n ej p ra w d z ie , ż e p rę d z e j c z y p ó ź n ie j k a ż­

d y c z ło w ie k w ró c i d o z ie m i n a w ie cz ­ n y sp o c zy n e k . C z y ż w o b e c te g o n ie są te g ro b y d la n a s w sk a zó w k ą , ż e ż y ć sw .

icL u c z - r. 7 3 7 p a p ież G rz eg o rz III p o św ięc a o ra to riu m w --- --- ---b a z y lic e św . P io tra w R z y m ie „ m ę - ty c h z ro d ziła się w K o śc ie le ja k o w y -i c z e n n ik o m , w y z n aw c o m i w sz y stk im ra z c z ci, o d d a w a n ej m ę c z e n n ik o m d o sk o n a ły m sp ra w ie d liw y m , co n a P o c z ą tk o w o b o w ie m c z e ść p u b lic z n ą c a ły m o k rę g u z ie m sk im z a sn ę li” . W o d d a w a ł K o śc ió ł ty lk o ty m . k tó rz y R z y m ie p o z a ty m b y ła b a z y lik a k u ż y c ie sw o je p o ło ży li z a w iarę C h ry - czci w sz y stk ic h a p o sto łó w . D z ie ń 13 stu so w ą . D o p ie ro z w p ro w a d z e n ie m m a ja , p o św ięc o n y czci w sz y stk ic h m ę - k a n o n iz a c ji w y z n a w cy sta ją się p rz e d -1 c z e n n ik ó w , g ro m ad z ił ta m w ie lk ie m io te m c z ci p u b lic z n ej. W w ie k u rz e sz e p o b o ż n y c h i p ą tn ik ó w . P o c z ą t- V IT p a p ie ż B o n ifa cy IV p o św ię ca k o w o św ię to to m ia ło c h a rak te r lo k a l-

P a n te o n . k tó ry o trzy m a ł o d c e sa rz a n y , z b ie g ie m c z a su w p ro w ad z o n e z o -i n a le ż y ta k . a b y k ie d y ś p o to m n o ść n a sp o c z y w a c z e m ż e ś-

g ro b y n a sz e z c z c ią sp o g lą d ała . P rz e­

c ież c ia ła n a sze z a m ien ią się w te j c iem n e j m o g ile n a s z a ry p ro c h , p o z o ­ s ta n ą w p a m ię ci d o b re u c z y n k i. A te d o b re c z y n y m a ją b y ć z a ra z em w sk a - zó rw k ą d la ty c h , co p o n a s p rz y jd ą T a k i je ist o d w ie c z n y ' p o rz ąd e k św ia­

ta . —

D z ień Z a d u sz n y d z iw n ie sm u tn o , a z a ra z em k o ją co w p ły w a n a u sp o so ­ b ie n ie . Z d a się, ż e d o k o ła n a s n ie w i­

d z ialn e u n o sz ą się k o ro w o d y d u c h ó w , k tó ry m d n ia te g o w o ln o z stą p ić n a z iem ię, w o ln o z b liż y ć się d o m iejsc , g d z ie ż y ły p ra co w a ły i c ie rp ia ły , w o l­

n o p o p a trze ć n a b lisk ich , k tó ry c h m u - s ia ły o p u śc ić. A o n i z se rc e m śc iśn ię­

ty m m y ślą o d ro g ic h z m arły ch , g ro ­ b y ic h s tro ją k w ia tam i i g o rę tsz ą n iż z w y k le sz ep c ą m o d litw ę o sp o k ó j d la n ic h , o w y b a w ien ie z c ierp ień .

W d n iu ty m p a m ię ta jm y n ie ty lk o o sw y c h k re w n y c h i p rz y jac io ła ch . N ie m n ie jsz a ja k d la n ic h p a m ię ć, n ie - rn n ie jsz a w d z ię c z n o ść n a le ż y się n a ­ sz y m b o h a te ro m , co z a w o ln o ść O j­

c z y z n y leig li c ic h o u je j ło n a , k rw i s z k arła te m b ro c z ą c je j n iw y , ja k S tró ­ ż e n ie z ło m n i g ra n ic je j i n ie p o d le­

g ło śc i.

Z a d u sz e ic h z m ó w m y w ie cz n y o d ­ p o c z y n e k .

Napisal Raskatoff.

C iąg ialszy . (12 B u sze n ie żył w m ieście z n ik im , ni-e o d w ied zał nikogo, p ró cz d o m u b u r­

m istrza. T u w id y w ała go A n etk a, tu p o zn aw ała jeg o ch arak ter co raz b ar­

d ziej.

A p ró cz ch arak teru B usze m ógł się podobać zew n ętrzn ie. B ył w ięcej niż p rzy sto jn y , p o staw n y. A n ad to m iał w iek , w k tó ry m m ężczy zn a ro b i n aj­

siln iejsze w rażen ie — w iek 35 lat.

C zasem B u sze o d ezw ał się do A n et- ki.. A le n ajw id o czniej jej u ro d a n ie w y w iterala n a n im tak ieg o w rażen ia, jak n a in n y ch . Jak n a w szy stk ich , B u sze sp o g lądał na n ią po sw o jem u , ciepło, łago dn ie. B u sze lu b ił A n etkę, trak to w ał ją jed n ak zaw sze jak o m a­

łą d o b rą d ziew czy n k ę

A ie d u sza d ziew czy n k i czu ła zu p eł­

n ie coś in n ego . W głębi serd u szk a b u ­ dziło się u czu cie, k tó reg o A n etka sa­

m a zaczęła się lękać, ale w ro zm o w ie z B u szem zd rad zał to jej głos, sp o jrze­

n ie i ta rad o ść, k tó rą p ro m ien iała jej ru m ian a tw arzy czka, n a w id ok B u - szego.

P ew n eg o d n ia — p arę ty g o d n i po w y p ad k u z u cieczk ą g alern ik a, gdy lu d zie co raz g ło śn iej zaczęli m ó w ić o w spólw iniie B u szeg o — A n etk a, zn a- lazłsz.y się z B u szem sam n a sam , zd o ­ b y ła się n a o d w ag ę i zap y tała:

N iech m i p an pow ńe, p an ie B u ­ sze, jak a o d p o w ied zialn o ść g ro ziłab y p an u , g d y b y p o licja d o w io d ła, że p an n ap raw d ę... p o m ó gł zbiegow u.

— N ie w iem — rzek ł B usze z u śm iech em i z w y razem zaciek aw ie­

nia. - A czem u się p an i n ag le tern tak zaciek aw iła?

D latego, że... d lateg o , że o tem m ów ią...

— O czem w łaściw ie m ó w ią? za­

p y tał B u sze, zm arszczy w szy b rw i i p rzen ik liw ie p atrząc n a d ziew czy n ę.

M ów ią o tem , że p an sam go w y­

p u ścił i... że to m o żn ab y u d o w o d n ić.

A le gdyby n aw et tak b y ło — to ja sam a u w ażałab y m to za jeszcze jed en p an a d o b ry u czy n ek . N ie m o g łab y m n ig d y p an a za to p o tęp ić — rzek ła p o d n o sząc

w zap ale g ło s A n etk a.

S p o strzeg łszy jed n ak , że p o w ied zia­

ła zaw uele zap ło n ęła ru m ień cem , sp u ­ ściła oczy i u m ilk ła.

— A k to tak n a p rzy k ład ro zp o w ia­

d a te rzeczy ? — zap y tał B u sze, u d e­

rzając lek k o p alcam i p o stole.

N o, ten chociażby... Jacek A m er - jąk ała A n etk a.

— C o? T en sk ro m n y m ło d y czło­

w iek, k tó ry zacho d zi tu do p ań stw a?

P atrzcie tylko! — d o b ro d u szn ie za­

śm iał się D usze. — A ja w daśnie za­

m ierzałem m u w y św iad czy c p rzy słu ­ gę i p o ro zm aw iać o n im z p an i ojcem !

--- O n im ? z o jcem ? — szep n ęła A n eta, ru m ie d ąć się jeszcze b ard ziej i n ie p rzestając p atrzeć w ' sk raj ko- rom kow ej serw ety , k tó rą w zak ło p o ta­

n iu szarp ała p alu szk am i.

— la k , o n im ! — rzek ł B usze ju ż w esoło — B o u w ażam go za w ielk ieg o ślam azarę w jed n ej spraw ne... a w ja­ k iej — p an i n ap ew n o w ie dobrze.

A n etk a n ic n ie o d p o w ied ziała.

W tej ch w ili B u sze w stał i p o d ch o ­ dząc do A nety, o d ezw ał się b ard zo p o ­ w ażn y m to n em :

— D ro ga A n etk o , pozw oli p an i, że tak ją nazw ę, n iech p an i się u sp o k oi i zap am ięta, a ró w n ież n iech p an i to p o w ie tem u m ło d em u czło w iek o w i, że n ik t m i niczego n ie u d o w o d n i n ie d la­

teg o, że n iem a dow odów , ale p o p ro stu d la tego, że nie b y ło p rzestęp n eg o czy­

nu. Z n am p raw o , zn am u m iar i n ig d y teg o n ie p rzek ro czę. T ak , to byłoby w szystk o n a ten tem at, a jeżeli, d ro g a A netko, iiiep o k o i się p an i o m n ie — serd eczn ie p an i za tę tro sk liw o ść d zię­

k u ję, p o trafię to n ależy cie o cen ić! ..

W ięcej ju ż do tej sp raw y B u sze n ig dy n ie w racał zm ien iw szy tem at, ale m o żna b y ło zau w aży ć, że ta k ró tk a ro zm o w a w y w arła n a m iim siln e w ra­

żen ie. S tał się jak iś zam y ślo n y , 2d en er­

w o w an y i p o sied zi w szy jeszcze ch w ilę, p o żeg n ał się

B y ła ju ż ciem n a noc, g d y zn alazł się n a u licy . M iasto siało . B u sze szedł g lu ehem i cich em i u licam i, w zd łu ż cią­

g n ący ch się sad ó w , o k alający ch m aleń­

k ie d o m k i. N ie sły szał za sobą o d g ło su k ro k ó w , n ie sły szał, że k to ś go p rag n ie dopędzić.

O ck n ął się dopriero w ó w czas z zam y­

ślenia., g d y tu ż obok n ieg o w y ro sła n ag le w cie m n o ści postać... Jacka A m e­

ra — teg o sam eg o „sk ro m n eg o , m ło d e­

go czło w iek a41, o k tó ry m n ied aw n o ro z­

m aw iał z A n etk ą i k tó rego u w ażał za w ielb iciela b u rm istrzan k i.

P an ic B usze, chcilaiem z p an em zam ów dć d w a sło w a — rzek ł p rzy tłu ­ m ion y m głosem .

B u sze p rzy jrzał m u się uw ^ażnie.

— C zy m ógłby m i p an o fiaro w ać z d ziesięć m in u t sw ego cen n eg o czasu ?...

Ile p an ty lk o zechce, ale d laczeg o ak u rat w łaśn ie m ó w i p an o d ziesięciu m in u tach .

— T y le w y starczy m i tna rozm ów ie­

n ie się z p an em oko w oko.

B u sze o d w rócił się. N ie d alek o , k il­

k a k ro k ó w od drogi1, b y ło zw alisk o zn alezio n y ch n a p o lu k am ien i. N ic nije m ó w iąc, sk iero w ał się w tę stro n ę

-- P an ie B u sze - o ficjaln ie ro zp o ­ czął Jacek A m er, sk o ro ty lko obaj u sied li - - jesteśm y tu sam il i n ik t n as n ie słyszy .. P an dopom óg ł g alern ik o w i zbiioc.

— N o i cóż d alej?

— P an p o m ó g ł zbiec p rzestęp cy , ści­

g an em u p rzez p raw o i k tó ry zo stał ju ż u jęty . T em sam em p an z całą św iad o­

m o ścią u czestn iczy ł w tem p rzestęp st­

w ie.

'Jak...

G d y b y to trzeb a b y ło p an u u d o ­ w o d n ić, m ó g łb y m to u czy n ić!...

C h cjałb y m to u sły szeć, p rzy jacie­

lu — rzek ł B usze, b aw iąc się n ajw id o ­ czniej tajem n iczą m in ą i to n em , w r ja­

k im A m er w y p o w iad ał sw o jo „sen sa.

cje“.

(C iąg d alszy n astąp i). <

(3)

5WIHT XOBUCY

Tijqodniouij dodatek t/o „Głosu WqbrLeskiegoffXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Nr 5 Wąbrzeźno, Kowalewo, Golub, sobota, dnia 31 października 1936 r. Rok 1

Posag dawniej a dziś

Rzym ianka w ychodząca za m aż do­

stawała posag „dos“ tj. przysporzenie m ajątkowe a konto przyszłych w ydat­

ków m ęża. Prawo średniow ieczne tego nie znało. K obieta w ychodząca za m ąż dostaw ała w ypraw ę, tak, jak dziś. — Tylka, że w yprąwa była obliczona na całe życie — poprostu, aby ulżyć m ę­

żowi w kupnie potrzebnych jej rzeczy.

N ie tak daw no jeszcze nasze babki i m atki w ychodząc za m ąż dostaw ały pełne kufry płócien, które jeszcze jrzerabiały i znaszały córki i w nucz- d. Jak dziś w ygląda, w iem y dobrze.

Da ona się cała zam knąć w m ałym ku-

•fereczku. O przerobieniu niem a m ow y a o pozostaw ieniu pokoleniu tembar- dziej. —

D rugą częścią m ajątku żony w czasach średniow iecznych była t- zw.

„oprawa44 — m ajątek w yznaczony jej przez m ęża na w ypadek w dow ieństw a N atomiast trzecią część jej m ajątku było „w iano44 — w ynagrodzenie m ęża za posag. — Początkow o była to cena kupna żony w ypłacona rodzicom . W Polsce obok nazwy „w ianka44 spoty­

kam y się z „przyw iankiem44, była to sum a pieniędzy ofiarow ana przez m ę­

ża żonie za utracony „w ianek44. Zw y­

czaj ten sięga bardzo daw nych cza­

sów i oznaczał przejście żony pod w ła­

dzę m ęża. Zw ycza j ten łączył się z u- cinaniem w łosów kobiecie.

Jak w ięc w idzim y, kobietę w ycho­

dzącą za m ąż zabezpieczała m ajątko­

w o rodzima przez w ypraw ę i posag — ale i m ąż czuł się w obow iązku oprócz utrzym ania, które m usiał daw ać — za­

bezpieczyć ją życiow o na w ypadek!

ieo-ini śm iem'.

Ko bis ta piękna może być w erną żoną

Londyński sędzia Craw fodr rozpat- niejszym m ateriałem do niew ierności rując spraw ę rozw odow ą pięknej ko- w m ałżeństwie.

bie fryz jerow i odpow iednio do tw arzy na zakończenie rozpraw \ w yglo : leni pytaniem zajęło się pow ażnie w łosy i buntuje się przeciw jakim kcJ- iS1‘ następującą sensację: | jedno z londyńskich pism codziennych w iek objaw om w ładzy m ężow skiej, i „N aogół piękne kobiety są podat- ^popularny „D aille M iail44. Rozpisano

ankietę na tem at: „Czy polecać piękną dziew czynę za zonę44.

Pierw sza odpow iedź na to drażli­

we pytanie przysłała kobieta, ucho­

dząca za najpiękniejszą w A nglii, la­

dy Laved ley. „N ie m ożna tej spraw y uogólniać — Przedew szystkiem, nale­

ży stw ierdzić, że niekoniecznie jest na rażona na najw iększe pokusy. Sam a znam w iele kobiet brzydkich, a cieszą cych się olbrzym iem pow odzeniem - Nie każda ładna kobieta jest złą zoną i spewnością nie każda żona jest ładną kobietą.

„Istnieje dale j w iele kobiet, m ają­

cych w ielkie pow odzenie u m ężczyzn naw et lubiących flirtow ać, a jedno­

cześnie będących dobrem i i cnotliwe- m i żonam i'4.

jeg'oi śm ierci.

„W ianków44 i „przyw ianków 44 dzi­

siaj niem a. K obieta ucina w łosy znacz­

nie w cześnie j, jeszcze przed ślubem , a gdyby to robiła, jako m ężatka, da so-

KOBIETA

powinna umieć bronić przed na­

lotem samolotów i gazami bojo-

wemi siebie i dom rc4zinny! — Przechadzka jesienna.

Angielskie telefonistki masowo wychodzą za mąż

A ngielski zarząd telefonów oszczę­

dzi w tym roku w budżecie podarków ślubnych dla w ychodzących zam ąż te-

। lefonistek z górą 2.500 funtów , albo-

<\viem w ostatnich czasach telefonist­

ki w ychodzą częściej i m łodziej zam ąż niż daw niej- N a pierw szy rzut oka j w ynikałoby z tego, że trzeba daw ać i w juiK aioD N z ivgu, ze irzeoij

। więcej podarków , skoro jest w ięcej J m ałżeństw , tym czasem rzecz m a się na stępującoL W razie zamążpójścia o- trzym u je telefonistka za każdy w ysłu­

żone roz ponad 6 lat służby, jednom ie­

sięczną pensję, jako podarek ślubny, ale nie w ięcej niż roczną gażę. Tym ­ czasem dzisiejsze telefonistki obdarzo­

ne pięknym dźw ięcznym , m ile brzmią-

!cym głosem , budzą nietylko ciekaw ość ale bliższe m atrym onjalne zaintereso­

w anie u m ęskiej m łodzieży, tak, że 'zaraz w pierwszych 6 latach opuszcza­

ją progi budek telefonicznych, w stę­

pując na kobierzec ślubny. Tym cza­

sem Zarząd telefonów niepotrzebuje daw ać podarku ślubnego. Stąd o- szczędność.

Pracow ite ręce.

W ładysław Kosiński, M ariany

Bohaterom

(na Dzień Zaduszny) Śród cichych lasów i polnych łanów, Śród niedostępnych, dzikich rubieży, Ścielą się kopce smętnych kurhanów, Gdzie najmężniejsi śpią bohaterzy.

W iatr im bojowe hymny wydzwania Na opadniętym zlocie listowia, A traw kobierzec - kornie się skłania, Szemrząc modlitwy u ich wezgłowia...

Obok srebrzysta brzozy korona, Sięga swym włosem do traw kobierca, Z brzozy zaś krzyżyk rozwarł ramiona, Jakby przytulić ich do serca.

A wiosną słowik z gąszczów leszczyny, Stęsknionym echem budzi las cały — W dal opiewając ich święte czyny, Złożone z życiem na polu chwały...

DOBRE RADY PANI AGATY.

Pani A gata m ówi, że ...

fusy 'z kaw y (w ylew ane do zlew u o- 1 czyszczą ją doskonale rury, odprowa­

dzające w edę, ze w szystkich osiadają­

cych się na nich nieczystości.

i ..• przy m yciu półek w spiżarni nale ży dodać do w ody spory kaw ałek ału­

nu, by uchronić je od robactwa,

.... kaw ał korzenia fiołkow ego w lo- iżony do koiła bieliznv. nada bieliźnie

m iły, delikatny zapach.

... pozostałą eesencją hebacianą m oż­

na podlewać kiwdatv doniczkow e, co jest dobrym dla roślin naw ozem . .. ii iwiiii iw mu i 11 uiii ii .i HUM OREK.

NIEW YCZERPANE ŹRÓDŁO.

Panna z m iasta: — Rzeczywiście, m ażna się zdumiewać, ile m leka daje taka krowa. Uważam teraz dokładnie w pięciu m inutach niem al litr a

■więc dzieniria przeciętnie 150 litrów, nie licząc nocy. —

Dziś, w Dzień Zaduszny, z kościelnych wieżyc Sumtne są dzwony, płaczą kołysząc...

I w zapomieniu śpią bohaterzy, Owiani mogił kresowych ciszą...

TERAZ JUŻ W SZYSTKO W IE.

— M amusiu, teraz wiem już dlaczego kur­

czątka wylęgają się z jajek.

— No, dlaczego?

— Ze strachu, aby je nie ugotowano.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nię barwnie przedstawiały się delega- * chowanków szkoły podchorążych w czystości odbył się obiad promocyjny cje Kaszubów i Mazurów w oryginał- Grudziądzu, przybyłych

Uprasza się wszystkich członków o bezwzględna

— W czasie rewizji przeprowadzonej przez wojsko w mieście Iksal, dwóch Arabów starało się umknąć przy czym jeden został zabity a drugi ranny.. Pod

N ie tak jak do tej pory. N iech dla pokoleń następnych ofiarność nasza zapew ni m ożność pracy w pokoju, a ich doro­.. bek będzie spłatą długu w dzięczności

życzki Narodowej, obok dokończenia ściągania rat pożyczkowych, dotyczą emisji obligacyj i rozprowadzenia ich oraz szeregu spraw związanych z nieda- lekiem ukazaniem się

bawniejszych — życie europejskie koncentruje się w pięknem Chasel Hotel, W prześlicznym ogrodzie hotelu, schodzącym tarasami, znajduje się stara świątynia o sm

Niniejszem wzywa się wszystkich, których prawa w chwili zapisania wzmianki o przetargu nie były w księdze gruntowej uwidocznione, aby się z niemi zgłosili najpóźniej w

żej, głów ki ustaw ia się w 3 — 4 rzędy na dnie dołu korzeniam i do góry i zasypuje się ziem ią suchą tak, by głów ki się nie stykały. Przy w szystkich przecho- w