• Nie Znaleziono Wyników

Do Anatola, patrycjusza 1

W dokumencie MMIII ® LISTY TEODORET Z CYRU (Stron 115-122)

LII (XLVIII). Do Izokasjusza, sofisty 1

79. Do Anatola, patrycjusza 1

W obecnych okolicznościach Pan Bóg dał nam wielką po- ciechę w osobie Waszej Dostojności i zapewnił nam w niej stosowny port pośród burzy. Dlatego z ufnością przedsta- wiamy Waszej Wysokości, co nas dręczy. Otóż, jak niedaw- no donosiliśmy Waszej Szlachetności, ludzie najdostojniej- szego komesa Rufusa pokazali nam własnoręcznie przez ce- sarza podpisany nakaz zobowiązujący najdzielniejszego wo- dza 2 do dopilnowania, przy zachowaniu rozsądku i grzecz- ności, żebyśmy pozostawali w Cyrze i nie oddalali się do innego miasta z tej przyczyny, że jakobyśmy nieustannie zwoływali synody do Antiochii i wzniecali wśród ludzi

pra-10 Lm 3, 25.

11 2 Kor 12, 9.

12 1 Tes 5, 14.

13 Por. Ez 33, 11.

11 Por. list 77, przyp. 19.

15 Por. Rz 16, 20.

16 Mk 4, 39.

1 O Anatolu zob. list 45, przyp. 1. List ten, jak i listy 80—81 powstał, kiedy Teodoreta zaczął obowiązywać zakaz opuszczania terenu jego biskupstwa około kwietnia 448 r.

2 Pismo to nie zachowało się. Komes Rufus jest bratem Apollo- niusza, adresata listu 73. Wodzem, który miał dopilnować wyko- nania rozkazu cesarskiego był Zenon (por. list 82), do którego adre- sowane są listy 65 (zob. przyp. 1) i 71 (przyp. 1). Tekst edyktu cesarskiego znamy z listu 80 adresowanego do Eutrechiusza.

wowiernych zamieszanie. 3 Dzisiaj zaś zawiadamiam was, że stosując się do pisma cesarskiego przybyłem do Cyru4 a po upływie sześciu czy siedmiu dni przysłano do mnie od magi- stra Eufroniusza posłańca z listem, w którym żąda się ode mnie osobistego potwierdzenia, że przedstawiono mi pismo cesarza.5 Ja uczyniłem to oraz przyrzekłem, że pozostanę w Cyrze i okolicy, gdzie będę pasterzem dusz, które zostały mi powierzone.

Przeto proszę Waszą Szlachetność, by dowiedziała się do- kładnie, czy rzeczywiście rozkaz taki został wydany i z ja- kiego powodu 6. Jestem świadom tego, że popełniłem niema- ło grzechów, lecz nie przypominam sobie, bym dopuścił się jakiegoś przewinienia względem Kościoła Bożego lub prze- ciw porządkowi publicznemu. Piszę to, nie żeby uskarżać się na pobyt w Cyrze, gdyż prawdę mówiąc, miasto to uważam za pierwsze przed każdym innym, choćby nie wiedzieć jak wspaniałym, przez to samo, że ono z woli Boga przypadło mi w udziale. Jednakowoż związanie się z nim pod przymu- sem, a nie z własnej woli, wydaje mi się czymś uciążliwym, a do tego jeszcze ludziom występnym stwarza pretekst do zuchwałego zachowania się i nieposłuszeństwa względem na- szych napomnień.

Z tej przyczyny proszę Waszą Wysokość o zawiadomienie mnie o tym, gdyby w ogóle takiego rozkazu nie wydano.

Jeżeliby jednak rzeczywiście pismo takie wyszło od zwy- cięskiego cesarza, to pragnę Waszej Pobożności zwrócić uwagę, żeby nie dawała łatwo wiary oszczercom i słucha- ła nie tylko oskarżycieli, lecz także zasięgała zdania oskar- żonego. Świadectwo samych faktów wystarczy, aby przeko- nać Waszą Pobożność, że rozpowszechnia się przeciwko nam kłamstwa. Bo czyż kiedyś my naprzykrzaliśmy się w jakiej- kolwiek sprawie jego Łaskawości, albo jej wysokim urzędni- kom? Czy byliśmy uciążliwi dla licznych i wspaniałych wła- ścicieli? Przeciwnie Wasza Szlachetność dobrze wie, że wy- daliśmy z dochodów kościelnych znaczne sumy na budowle publiczne wznosząc krużganki i łaźnie, budując mosty i

tro-3 Widocznie w tym czasie jeszcze nie stawiano oficjalnie Teodo- retowi zarzutów w związku z jego poglądami religijnymi.

4 Do Cyru powrócił z Antiochii, jak wynika z listu 80.

5 Od Teodoreta żądano po prostu formalnego pokwitowania od- bioru.

6 Takie wątpliwości co do faktycznego ukazania się tego rozka- zu i jego zasadności Teodoret wyraża też w liście 80.

szczać sią o inne obiekty użyteczności publicznej.7 Jeżeli zaś niektórzy są niezadowoleni dlatego, że bolejemy nad niedole Kościołów fenickich8, to niechaj Wasza Wysokość będzie przekonana, że nie możemy nie płakać widząc, że Żydzi dum- nie "podnoszą swe rogi" 9, gdy tymczasem chrześcijan posła- no by wśród lamentów i łez aż na krańce ziemi zamieszka- nej. I nie możemy nie walczyć w obronie nauki apostolskiej, gdyż pamiętamy słowa Apostoła: ,,Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi".10 Zresztą więcej niż tych udręczeń boimy się sądu Chrystusa Pana, ponieważ wszyscy przed Nim sta- niemy, aby zdać sprawę z naszych słów i czynów. I właśnie myśl o owym sądzie czyni przykrości obecnego życia zno- śnymi, gdyż ofiarom niesprawiedliwości wystarczy pociecha płynąca z nadziei osiągnięcia dóbr przyszłych. A nam Pan w swej łaskawości dał ponadto Waszą Szlachetność opromie- nioną wiarą i pobożnością.

80. Do Eutrechiusza, prefekta

1

Ogromnie zdziwiłem się, że Wasza Wysokość nie doniosła nam o czynionych przeciwko nam zasadzkom.2 Udaremnie- nie ich byłoby może rzeczą trudną dla ludzi nie będących w stanie położyć kresu kłamstwu, ale do zapoznania się z tym, co podstępnie uknuto, nie potrzeba było władzy, gdyż wystarczała zwykła życzliwość. A myśmy spodziewali się, że po wezwaniu Waszej Dostojności do stolicy i powołaniu jej na wysokie stanowisko prefekta cała ta burza w Ko- ściele ucichnie. Tymczasem musieliśmy doświadczać niepoko- jów, jakich nie widzieliśmy nawet na początku rozłamu. W smutku pogrążone są Kościoły Fenicji, lament podnoszą także Kościoły Palestyny3, jak wynika z zewsząd dochodzących

7 O budowlach wznoszonych w Cyrze staraniem jego biskupa jest wzmianka także w liście 139.

8 Aluzja do depozycji Ireneusza, biskupa Tyru w Fenicji (zob.

list XIV, przyp. 1, i list 3, przyp. 1).

9 Róg w Starym Testamencie był symbolem agresywnej siły i potęgi. Por. Ps 75 (74), 6; 89 (88) 18; 92 (91) 11; Pwt 33, 17.

10 Dz 5, 29.

1 O czasie powstania listu zob. list 79, przyp. 1, o Eutrechiuszu list 57, przyp. 1.

2 Były to przede wszystkim intrygi zwolenników doktryny Eu- tychesa.

3 Nie wiemy, jakie to nieszczęścia spotkały Kościoły w

Palesty-wieści. O tej ich niedoli donoszą listy najmilszych Bogu bi- skupów. Jęczą wszyscy święci mężowie, którzy żyją u nas, i zawodzi całe nabożne zgromadzenie, a my oczekując koń- ca pierwszych zaburzeń musimy znów stawić czoło innym.

Nam osobiście na przykład zabroniono oddalać się z Cy- ru, jeśli rzeczywiście prawdziwy jest przedstawiony nam na- kaz, który jakoby wyszedł spod pióra samego zwycięskiego cesarza. A oto jego treść: "Ponieważ pewien biskup tego miasta nieustannie zwołuje synody, czym wzbudza zamiesza- nie wśród prawowiernych, dopilnuj tego, przy zachowaniu rozsądku, aby on przebywał w Cyrze i nie oddalał się do żad- nego innego miasta".4 Poddałem się zatem temu wyrokowi i mile widzę spokój. Wasza Wysokość może poświadczyć, jakie jest moje nastawienie, gdyż wie, że po przybyciu do Antiochii natychmiast ją opuściłem z powodu tych, którzy chcieli mnie w moim miejscu zatrzymać. Natomiast wyraź- nej niesprawiedliwości dopuścili się ci, którzy nadstawiali obydwu uszu na słowa oszczerców, a nam żadnego z nich nie użyczyli. Wszak nawet mordercom i bezczeszczącym cu- dze łoża daje się możność obrony i nie wydaje się na nich skazującego wyroku, dopóki nie udowodni się im w ich obec- ności, lub też sami nie przyznają, że słusznie ich oskarżo- no. 5 Biskup, który przez dwadzieścia pięć lat6 sprawował swój urząd, a przed jego objęciem żył w klasztorze, nigdy nie naprzykrzał się trybunałowi ani w ogóle nie był nigdy oskarżony, stał się ofiarą kalumnii i nie uznano go godnym nawet tego, co przyznaje się złodziejom okradającym gro- by — zbadania, czy oskarżenie jest dobrze uzasadnione. Tym- czasem to oni popełnili występek, a ja krzywdy doznałem.

Co więcej, jestem przygotowany na jeszcze większe przykro- ści. Bo choćby tysiące razy oburzali się na to, że boleję nad nieszczęściami Fenicji, ja nie przestanę tego czynić, jak długo będę je oglądał, gdyż boję się tylko sądu Bożego. Tymcza- sem modlę się za nich, aby uzyskali u Boga wszechrzeczy przebaczenie, a Wasza Wysokość cieszyła się dobrym imie- niem i wyróżniała się wszelkimi szlachetnymi czynami,

śmia-nie. Według Gunthera (dz. cyt., V, ss. 36—37) chodziło o próbę usunięcia Domnosa, patriarchy Antiochii, przez Juwenala, biskupa Jerozolimy.

4 O edykcie tym zobacz też list 79, przyp. 2.

5 Teodoret w szeregu listów daje wyraz swemu oburzeniu z po- wodu zastosowania względem niego takich środków represyjnych.

6 Teodoret został więc biskupem w 423 r. Datę tę potwierdza też list 81 napisany do konsula Nomosa ok. 448 r. i list 113.

ło przeciwstawiała się kłamstwu i walczyła w obronie praw- dy. Niechaj ci, którzy to wszystko uknuli, wiedzą, że choć- bym odszedł na krańce ziemi zamieszkanej, Bóg nie pozwo- li, aby utwierdzały się bezbożne poglądy, lecz skinie i zni- szczy tych, którzy przyjmują haniebne nauki.

81. Do Nomosa, konsula

1

Zaledwie przez niewielką część dnia dane mi było cieszyć się Waszą Szlachetnością, ponieważ twarda konieczność roz- łączyła mnie z ukochaną osobą.2 Spodziewałem się, że na- wet to krótkie spotkanie stanie się zarzewiem życzliwości i gorących uczuć, lecz zawiodłem się w tej nadziei. Choć bowiem kilka razy już do was pisałem, nie otrzymałem od- powiedzi, a dekret cesarski zakazał mi przekraczać granice okolic Cyru. Nie było jednak żadnego powodu nałożenia na mnie tej oczywistej kary poza tym, że zwołuję synody bi- skupów. A wyrok ten wydano bez okazania aktu oskarże- nia, ujawnienia oskarżyciela i skazania oskarżonego. Jedna- kowoż cieszymy się z tego, ponieważ wiemy, jakie nagrody czekają tych, którzy stali się ofiarami niesprawiedliwości.

Wszak wiem, że kiedy Żydzi domagali się śmierci świętego Pawła, Festus (był to namiestnik rzymski, któremu powie- rzono zarząd Judei) odpowiedział im bez ogródek: „Nie wol- no nam, Rzymianom, skazywać kogokolwiek, zanim oskarżo- ny nie stanie wobec oskarżycieli i nie będzie miał możności bronić się przed zarzutami".3 Słowa te wyrzekł człowiek, który nie wierzył w Chrystusa Pana, lecz pozostawał w nie- woli błędu wielobóstwa. Tymczasem mnie nawet nie zapy- tano, czy zwołuję synody, czy nie, z jakiego powodu to czy- nię, jaką to szkodę przynosi bądź sprawom Kościoła, bądź państwu, i podobnie jak tym, co dopuścili się najcięższych przestępstw, zabrania mi się wstępu do innych miast. Albo raczej dla wszystkich innych każde miasto stoi otworem, nie tylko dla zwolenników Ariusza i Eunomiusza, lecz także dla manichejczyków i marcjonitów, dla tych, którzy są zarażeni błędami Walentyna i Montana, i nawet dla pogan i Żydów, ale tylko ja, który walczę w obronie nauki Ewangelii, nie

1 O czasie powstania listu zob. list 79, przyp. 1; o Nomosie list 58, przyp. 1.

2 Jest nią niewątpliwie zmarły ojciec Nomosa (zob. list 58).

Spotkanie z Nomosem miało prawdopodobnie miejsce w 445 r. w Konstantynopolu, gdy był on konsulem.

3 Por. Dz 25, 16.

mam wstępu do żadnego. Prawda, niektórzy utrzymują, że głoszę sprzeczne z tą nauką poglądy.4 W takim razie nie- chaj zbierze się synod, niech na nim zasiądą najmilsi Bogu biskupi, którzy zdolni są sprawę osądzić, niech zasiądą także urzędnicy i dostojnicy znający sprawy Boże. Niech wolno będzie nam wyłożyć swoje poglądy, a sędziom orzec, jaka nauka zgodna jest z tym, czego nauczali apostołowie.

Napisałem to nie dlatego, żebym tęsknił za widokiem stolicy albo pragnął udać się do innego miasta, bo ja napraw- dę bardziej cenię sobie spokój samotności niż ci, którzy mi- mo że noszą szatę mniszą, chcą rządzić Kościołami.5 Nie- chaj tedy Wasza Wysokość wie, że ani za czasów błogosła- wionego i świętego Teodota, ani za czasów błogosławionej pamięci Jana, czy też najświątobliwszego biskupa naszego Domnosa6 nie udałem się do Antiochii z własnej ochoty, lecz usłuchałem dopiero po pięciokrotnym i sześciokrotnym wezwaniu. A usłuchałem go stosując się do przepisu kościel- nego, który nakazuje uznać winnym tego, kto będąc wezwa- nym na synod odmawia przybycia.7 I cóż takiego niemiłego Bogu uczyniliśmy zjawiając się na nim? Że usunęliśmy ze świętych wykazów tego lub owego, który poważył się po- pełnić przestępstwa, o których lepiej nie mówić? Że stara- my się wynieść do godności kapłańskiej ludzi chwalonych i wyróżniających się pięknym życiem? Albo że niesiemy nau- kę Ewangelii do narodów?8 Jeśli czyny takie zasługują na oskarżenie i karę, to z największą przyjemnością pragnie- my doznać kar jeszcze większych niż obecnie.

Jednakże moi oszczercy zmuszają mnie do mówienia o so- bie. Jeszcze przed poczęciem rodzice moi złożyli ślub po- święcenia mnie Bogu i od samej kolebki zgodnie z tym przyrzeczeniem Jemu mnie ofiarowali i zapewnili mi odpo- wiednie wychowanie.9 Po spędzeniu w klasztorze czasu po- przedzającego wyniesienie mnie do godności biskupiej, wbrew

4 O nestorianizm oskarżali biskupa Cyru przyjaciele Eutychesa i Dioskura.

5 Mnisi, którzy byli zwolennikami Eutychesa, najwięcej przyczy- nili się do popadnięcia Teodoreta w niełaskę.

6 O Domnosie i Janie zob. list 31, przyp. 1; o Teodocie list XXXII, przyp. 1.

7 Czterdziesty kanon synodu odbytego w Laodycei (Juris eccle- siastici graecorum historia et monumenta I, Roma 1864, wyd. Pitra, s. 501.

8 Ze słów tych wynika, że Teodoret cieszył się autorytetem tak- że poza granicami swojego biskupstwa.

9 O religijnym wychowaniu Teodoreta zob. Wstęp, s. 6 n.

mej woli wybrano mnie na ten urząd.10 Dwadzieścia piąć lat przeżyłem w taki sposób, że ani nikt nie pozwał mnie przed sąd, ani ja nikogo nie oskarżyłem. W ciągu tylu lat nie zdarzyło się, żeby ktoś z najpobożniejszych mnie podlega- jących kapłanów stanął przed trybunałem. Od nikogo nie przyjąłem ani obola, ani szaty. Żaden z moich domowników nie wziął ani jednego bochenka chleba, ani jednego jajka.

Oprócz łachmanów, które mnie okrywają, nie pragnąłem ni- czego nabyć dla siebie. Z dochodów kościelnych wzniosłem krużganki dla ogólnego użytku, zbudowałem dwa potężne mosty, pomyślałem o łaźniach publicznych. Kiedy stwierdzi- łem, że pewne miasto nie ciągnęło wody z płynącej obok rzeki, zbudowałem wodociąg, dzięki czemu miasto pozba- wione wody otrzymało jej pod dostatkiem. Ale pomijając to wszystko wielką radością dla mnie było doprowadzenie do prawdy ośmiu miasteczek zarażonych błędem Marcjona, jak również okolicznych miejscowości. Jedno miasteczko pełne zwolenników Eunomiusza i drugie — arian — przywiodłem do światła prawdy Bożej i za łaską Bożą ani jeden kąkol herezji u nas się nie ostał.11 Nie dokonałem zaś tego bez narażenia się na niebezpieczeństwa, lecz niejeden raz wy- lewałem swą krew, niejeden raz byłem przez owych ludzi obrzucony kamieniami i nawet znajdowałem się u bram śmierci.

Nie jestem wszakże tak nierozsądny, żeby się tym cheł- pić. Mówiłem o tym nie z własnej chęci, lecz zmuszony ko- niecznością. Ongiś także po trzykroć błogosławiony Paweł musiał tak postąpić, aby zamknąć usta oskarżycielom.12 Nie- mniej znoszę to, co poczytuje się za hańbę, a co ja uważam za największy zaszczyt. Słyszę bowiem głos Apostoła wo- łającego: „Wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystu- sie Jezusie, spotkają prześladowania"13. Waszą zaś Dostoj- ność proszę, aby zatroszczyła się o sprawy Kościoła i uśmie- rzyła burzę, która się rozpętała. W istocie bowiem nawet na początku rozłamu Kościół nie zaznał takiego zamieszania.

Ponieważ nikt was nie powiadamia o powadze niebezpie- czeństw ani o lamentach chrześcijan w Fenicji, ani o skar- gach naszych najświątobliwszych mnichów, przeto szerzej

10 Por. list 16, przyp. 13, oraz list 80, przyp. 6.

11 O sukcesach i wysiłkach swoich w tym zakresie Teodoret mówi też w listach 83, 89 i 113.

12 Por. 2 Kor 11—13.

13 2 Tm 3, 12.

rozpisałem się na ten temat, aby Wasza Szlachetność dowie- dziawszy się, jaka nawałnica wstrząsa Kościołami, uciszyła ją i zebrała owoce z tego działania.

W dokumencie MMIII ® LISTY TEODORET Z CYRU (Stron 115-122)