• Nie Znaleziono Wyników

125 (CXLVII). Do Jana, biskupa Germanikei 1

W dokumencie MMIII ® LISTY TEODORET Z CYRU (Stron 176-181)

Na pierwszy list Twojej Świątobliwości odpowiedziałem natychmiast po jego otrzymaniu. Co się zaś tyczy widoków na przyszłość, to nie można spodziewać się niczego dobre- go. Wydaje mi się, że jest to preludium do ogólnego od- stępstwa. Ci bowiem, którzy ubolewają nad postępkami, wy- muszonymi, jak twierdzą w Efezie, bynajmniej nie żałują tego, lecz trwają przy bezprawnie podjętych decyzjach, na które się poważyli, i na tej podstawie wznoszą gmach nie- sprawiedliwości i bezbożności, podczas gdy inni ani nie do- radzają im, by potępili swoje zuchwałe postępki, ani nie unikają związków z tymi, którzy dopuścili się bezprawia.

Cóż zatem może skłaniać do tego, żeby można było

spodzie-1 List najprawdopodobniej powstał na wygnaniu (w czasie mię- dzy październikiem 449 a sierpniem 450), gdyż autor jego cieszy się ze spokoju i łączność ze światem zdaje się utrzymywać tylko w drodze korespondencji. O Maranie zob. list 67, przyp. 1.

1 Od tego listu zaczyna się podwójna numeracja, gdyż list ten ma w rękopisie nr 125, a w uzupełnieniu Garniera do wydania Sirmonda (który ten list opuścił) i w PG CXLVII. List został napi- sany, jak i listy 124 i 126, przed śmiercią cesarza Teodozjusza, która nastąpiła 28 lipca 450 r. Germanikea położona w północnej części Eufratezji należała do tej samej prowincji co Cyr. Jan, pia- stujący godność biskupa Germaaikei od 431 r., był wiernym przy- jacielem Teodoreta i nie brał udziału w synodzie „zbójeckim".

wać się czegoś lepszego? Bo jeżeli uznali to, co zaszło, za słuszne i dobre, to mieli rację trwając przy tym, co sami za- aprobowali. Jeśli natomiast doszło do tego — jak sami o- świadczają — wskutek przymusu i gwałtu, to dlaczego nie odwołują tego, co uczynili wbrew prawu, i bardzo krótko- trwałą teraźniejszość postawili ponad przyszłością? Dlacze- góż zatem otwarcie kłamią i twierdzą, że niczego nowego nie wprowadzono do nauki? Za jakie zbrodnie i czary mnie wygnano? Jakich to czynów cudzołożnych dopuścił się ten drugi? Do jakich grobów włamał się ktoś inny? Jest nawet dla pogan oczywiste, że mnie i innych wygnano z przyczy- ny naszych przekonań. Wszak owi znakomici mężowie zło- żyli z urzędu pana Domnosa za to, że nie podpisał rozdzia- łów, które oni nazwali godnymi wszelkiej pochwały i któ- rym, jak zapewniają, pozostają wierni? Ja sam czytałem ich oświadczenie: mnie skazali na banicję jako wodza herezji i tak samo, dla tej samej przyczyny wygnali innych. A że według ich pojmowania Zbawiciel ustanowił cnotę praktycz- n ą2 raczej dla Hamaksobiów3, jasno świadczą o tym same fakty. Przecież niektórzy przedłożyli przeciwko Kandydiano- wi z Pizydii4 pamflety, w których oskarża się go o popełnie- nie mnóstwa czynów cudzołożnych i innych występków. Prze- wodniczący soboru5 miał powiedzieć: „Jeżeli oskarżacie go z powodu jego poglądów, przyjmujemy te pamflety, ale nie zebraliśmy się po to, żeby sądzić za cudzołóstwo". Właśnie dlatego polecono wygnanym przez sobór na Wschodzie Ate- niuszowi i Atanazemu6 powrócić do swoich Kościołów. Jak- by Zbawiciel nasz nie ustanowił żadnego prawa odnoszące- go się do sposobu życia, lecz tylko nakazał strzec nauki, którą zresztą ci tak mądrzy ludzie bardziej niż inni wypaczy- li. Niechaj więc nie kpią z nas i nie starają się ukryć swej bezbożności, którą potwierdzili zarówno słowem jak i czynem.

Jeśli inaczej rzeczy się mają, to niechaj nam powiedzą, jakie są przyczyny ich zbrodni, niech oświadczą na piśmie,

2 O tej cnocie praktycznej zob. dzieło Teodoreta: Graecarum affectionum curatio XII w cyt. wydaniu polskim Leczenie chorób hellenizmu, s. 251—271.

3 Wyrazem tym oznaczano lud scytyjski (por. Teodoret, Interpre- tatio in psalmos 48, 3, PG 80, 1220 A7) i tekst można tłumaczyć:

„dla barbarzyńców".4 Skądinąd nie znany.

5 Dioskur.

6 Atanazy z Perre potępiony na synodzie w Antiochii powrócił w 449 r. na stolicą biskupią po złożeniu z urzędu w tym roku w Efezie Sabiniana, adresata listu 127.

że w naszym Zbawicielu istnieją dwie różne natury, które nie zlały się z sobą, kiedy nastąpiło ich zjednoczenie się.

Niech wyznają, że i po zjednoczeniu natura boska i ludzka pozostały nie zmienione. Wszak nie można szydzić z Boga.7 Niech wreszcie teraz odrzucą trzy rozdziały, które wiele ra- zy potępili, a obecnie w Efezie uznali. Niech nie próbują fałszywymi słowami wywieść w pole Twojej Świątobliwo- ści. Chwalili to, co głosiłem w Antiochii, i wtedy, kiedy by- li braćmi i potem, kiedy byli lektorami i kiedy zostali wy- święceni na diakonów, kapłanów i biskupów. A gdy przesta- łem przemawiać, brali mnie w ramiona i całowali w głowę, piersi i po rakach, a niektórzy z nich obejmowali nawet mo- je kolana nazywając naukę naszą apostolską.8 I tę właśnie naukę teraz publicznie potępili i ją wyklęli. Mnie zaś, które- go nazywali światłem nie tylko Wschodu, lecz całej ziemi zamieszkanej, skazali na banicję i gdyby to od nich zależało, nawet chleba byłbym pozbawiony. Posunęli się bowiem tak daleko, że obłożyli anatemą tych, którzy pozostają w kontak- cie ze mną, podczas gdy tego człowieka, którego niedawno pozbawili urzędu pod zarzutem, że wyznaje poglądy Walen- tyna i Apolinarego, ogłosili zwycięzcą wiary, padali do je- go stóp, prosili o przebaczenie i nazywali go ojcem ducho- wym. 9 Jakież polipy tak zmieniają barwę, by upodobnić się do skał, albo kameleony swój kolor podług liści, jak ci swoje poglądy stosownie do okoliczności? My natomiast od- dajemy im tron, godności i krótkotrwałe przyjemności, po- nieważ trwając wiernie przy nauce apostołów jesteśmy go- towi znosić te okropne, za jakie się je uważa, wygnania, mając w sądzie Pana wystarczającą pociechę. Żywimy bo- wiem nadzieję, że z powodu tej krzywdy Pan odpuści nam wiele naszych grzechów. Twoją zaś Świątobliwość proszę, by wystrzegała się związków z heretykami i starała się skło- nić ich do potępienia tego, co uczynili, a jeśli tak nie po- stąpią, unikać ich jak zdrajców wiary. Nie stawiam Twojej Pobożności zarzutu, że wyczekiwała do tego czasu, aby prze- konać się, czy w tej burzy nie nastąpi jakaś odmiana. Ale po wyborze biskupa Wschodu jasno okaże się, co kto

my-7 Por. Ga 6, 7.

8 Taką samą aluzję do tego, jak słuchacze w Antiochii przyjmo- wali jego kazania, znajdujemy w liście 83.

9 Eutychesa, potępionego w listopadzie 448 r. na synodzie w Kon- stantynopolu i zrehabilitowanego na synodzie w 449 r. (ACO II, 1, 1, 182—183), „ojcem duchownym" nazywano nie ze względu na na- ukę, jaką on głosił, lecz na jego ascetyczne i uduchowione życie.

śli.10 Racz, panie, modlić się za nas, ponieważ dziś więcej niż kiedykolwiek potrzeba nam twojej pomocy, byśmy mogli oprzeć się temu, co się przeciwko nam gotuje.

126 (CXXV). Do Aftoniusza, Teodoryta, Nonnosa, Scylacjusza, Aftoniusza, Jana urzędników z Zeugmy

1

Jak dowiedziałem się, wiara wasza jest mocna i niezach- wiana, co napełniło serce moje niezmierną radością. Bo jeżeli my, którzy czcimy odwieczną Trójcę, stanowimy jedno cia- ło, to jest rzeczą zupełnie naturalną, że gdy jedne członki są zdrowe, to współweselą się z nimi pozostałe. Tak właśnie powiada też święty Apostoł: ,,Gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki". 2 Przeto ja raduję się razem z wami, ponieważ walczycie za naukę apostolską i naśladujecie owego sławnego Nabota3, lecz w ważniejszych sprawach. Tamten bowiem poniósł najzupełniej niesprawiedliwą śmierć broniąc swojej winnicy, ponieważ nie chciał zrezygnować z dziedzictwa swoich ojców. Wy natomiast walczycie nie o winnice, lecz o święte zasady wiary i odrzucacie tę nową zwodniczą herezję, która mąci czystość nauki ewangelicznej, i nie godzicie się ani na zmniejszenie, ani na zwiększenie liczby osób Trójcy Przenajświętszej. Zmniejszają ją zaś ci, którzy cierpienie przypisują naturze boskiej, a zwiększają ci, co ośmielają się wprowadzać drugiego Syna. Wy natomiast wierzycie w jednego Syna Jednorodzonego tak jak w jednego Ojca i w jednego Ducha Świętego. We wcielonym Synu Jednorodzonym widzicie przybraną naturę, którą On wziął od nas, aby ją za nas ofiarować. Albowiem zaprzeczenie jej przekreśla możliwość naszego zbawienia. Bo jeżeli boska natura

Jed-10 Wbrew protestom papieża św. Leona Wielkiego i interwencji Walentyniana III (425—455), jego matki Placydii oraz żony Eu- doksji, cesarz Wschodu Teodozjusz II przyjąwszy istniejący stan faktyczny poobsadzał wakansy biskupie. Wówczas miejsce na sto- licy antiocheńskiej po Domnosie zajął Maksym.

1 Czas powstania listu — połowa 450 r. O Zeugmie zob. list VIII, przyp. 1. Adresaci listu są członkami rady miejskiej (dekuriona- mi). Poza tym nic o nich nie wiemy.

2 1 Kor 12, 26.

3 Por. 3 Kil 21, 1—16.

norodzonego nie podlega cierpieniu — Trójca jest z natu- ry poza cierpieniem — a my nie uznamy cierpienia pocho- dzącego z natury, to nie ma sensu mówić o cierpieniu, któ- rego nie było. Jeśli bowiem nie ma podmiotu doznającego cierpienia, to jakże mogłoby istnieć cierpienie? Przecież my głosimy, że natura boska nie podlega cierpieniu, i co do te- go owi ludzie mają niemal identyczne z nami poglądy.

Jakże więc mogłoby istnieć cierpienie, gdy nie ma istoty mogącej cierpieć? W takim razie ta wielka tajemnica wciele- nia musiałaby okazać się czymś pozornym, złudą, a nie real- nością. Twórcami takiego mitu są Walentyn, Bardezanes, Marcjon i Manes.4 Natomiast nauka podawana od początku Kościołom zna, nawet po wcieleniu, tylko jednego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa i głosi, że on był Bogiem przed wiekami, a stał się człowiekiem w końcu czasów. Stał się zaś nim przez przyjęcie ludzkiej, a nie przez zmianę natu- ry boskiej. Gdyby bowiem natura boska doznała zmiany na ludzką, nie pozostałaby tym, czym była; jeżeli zaś nie jest tym, czym była, to zwolennicy tej doktryny niesłusznie nazy- wają Go [Chrystusa] Bogiem. My natomiast wiemy, że Jed- norodzony Syn Boga, jako Bóg i Syn prawdziwego Boga, jest niezmienny. Wszak dowiedzieliśmy się z Pisma Święte- go, że chociaż istniał w postaci Bożej, przyjął postać sługi5 i wybrał sobie ród Abrahama, lecz nie przemienił się w po- tomka Abrahama, i tak jak my przyjął ciało, krew i duszę nieśmiertelną i nieskazitelną. Zachowawszy ten stan ofia- rował swoje niewinne ciało za grzeszne ciała, a za dusze — swoją, wolną od jakiejkolwiek skazy. Dlatego to mamy na- dzieję, że nastąpi powszechne zmartwychwstanie, gdyż z pew- nością ród ludzki będzie uczestniczyć w pierwocinach. Bo jak przez Adama otrzymaliśmy udział w śmierci, tak przez Jezusa Chrystusa będziemy mieć udział w życiu. Uczy nas o tym zupełnie jasno Apostoł: „Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Po- nieważ bowiem przez człowieka [przyszła] śmierć, przez Człowieka też [dokona się] zmartwychwstanie. I jak w Ada- mie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni".6 Piszę to nie dla pouczenia, lecz gwoli przypom- nienia, i choć starałem się napisać krótko, przekroczyłem. —

4 O wymienionych heretykach zob. list 104 do Flawiana, przyp.

10. O Marcjonie także listy 81, 113, 146.

5 Por. Flp 2, 6—7.

6 1 Kor 15, 20—22.

jak mi się zdaje — ramy listu. Pobudził mnie do napisania go najpobożniejszy i najmilszy Bogu kapłan i archimandryta Mekimas, którego prawo miłości skłoniło do odbycia tak długiej podróży. Opowiedział on nam o gorliwości Waszych Wspaniałości i prosił, aby ją jeszcze podsycić naszymi li- stami. Toteż ja przychyliwszy się do jego prośby napisa- łem ten list i proszę Pana wszechrzeczy, aby zachował was w wierze i pozwolił wam odnieść triumf nad tym, który prze- siewa przez sito.7

W dokumencie MMIII ® LISTY TEODORET Z CYRU (Stron 176-181)