• Nie Znaleziono Wyników

Do Eulaliusza, biskupa Armenii Perskiej 1

W dokumencie MMIII ® LISTY TEODORET Z CYRU (Stron 109-113)

LII (XLVIII). Do Izokasjusza, sofisty 1

77. Do Eulaliusza, biskupa Armenii Perskiej 1

Jak dowiedziałem się, szatan usiłował także was przesiać przez sito 2 jak zboże, a Pan pozwolił na to, aby dać poznać pszenicę, poddać złoto próbie, odpłacić wywyższeniem tym, którzy Go wysławiają, uwieńczyć zapaśników, ogłosić zwy- cięzców. 3 Ja naprawdę niepokoję się i drżę nie o was, wspa- niałych szermierzy prawdy, lecz dlatego, że świadom jestem, iż niektórzy mogą nie okazywać dostatecznej mocy ducha.

Jeśli bowiem wśród dwunastu apostołów znalazł się jeden zdrajca, to jest rzeczą oczywistą, że w wielekroć większej liczbie ludzi znajdzie się więcej takich, którym daleko do doskonałości. Myśl o tym zatrwożyła mnie i napełniła smut- kiem. „Gdy bowiem — jak mówi Apostoł — cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki." 4 Otóż my je- steśmy jedni dla drugich członkami5 i stanowimy jedno cia- ło mając jako głowę Chrystusa Pana.6 Jednak w tym zmart- wieniu jedno tylko miałem na pocieszenie — myśl o Waszej

6 Szerzej o tajemnicy Wcielenia Teodoret mówi w De Providentla (PG 83, 740—773).

1 Armenia Perska była prowincją leżącą w północnej części Me- zopotamii, ale należała do diecezji Pontu. Eulaliusz i adresat li- stu 78 mieszkali w tej właśnie prowincji. W obu tych listach Teo- doret porusza problem, jak postępować z ludźmi, którzy odstąpili od wiary wskutek prześladowania, lecz chcą powrócić do wspólno- ty Kościoła. Jeśli chodzi tu o prześladowanie z czasu króla Jezde- gerda II (438—457) to listy mogły powstać w latach 445—446, gdyż wtedy zostały wydane pierwsze akty antychrześcijańskie. O ka- rach, jakie spotykały chrześcijan w dawniejszych czasach, w ostat- nich latach panowania Isdegerda i za rządów Bahrama V, Teodoret opowiada w swej Historii Kościoła (Hist. eccl. V 38, PG 82, 1272—

—1273).

2 Por. Łk 22, 31.

3 Prześladowania ujawniły bojowników i zwycięzców, ale też ta- kich, którzy nie „okazywali dostatecznej mocy ducha".

4 1 Kor 12, 26.

5 Por. Ef 4, 25.

6 Por. tamże 4, 15 i Koi l, 18.

Świątobliwości. Jest bowiem rzeczą oczywistą, że wy, wy- chowani w naukach Bożych i pouczeni przez Arcypasterza o tym, co cechuje dobrego pasterza, oddacie życie swoje za owce. „Natomiast najemnik — wedle słów Pana — widząc nadchodzącego wilka ucieka, a to dlatego, że jest najemni- kiem i nie troszczy się o owce. Dobry pasterz daje życie swo- je za owce." 7 Tak samo wybitny wódz okazuje męstwo, nie tyle w czasie pokoju, co podczas wojny, już to zagrzewając innych, już to sam wystawiając się na niebezpieczeństwo dla dobra wojska. Byłoby przecież rzeczą niedorzeczną, gdy- by doznawał szacunku z tytułu swojej dowódczej funkcji, a w chwili, gdy jest potrzebny, uciekał przed niebezpieczeń- stwami. Tak też zawsze czynili po trzykroć błogosławieni prorocy, którzy nie dbając o ocalenie ciała nie cofali się przed żadnym trudem i niebezpieczeństwem w imię dobra Żydów, którzy ich nienawidzili i od nich się odwracali.

O nich to mówi święty Apostoł: „Kamienowano ich, prze- rzynano piłą, kuszono, przebijano mieczem; tułali się w skó- rach owczych, kozich, w nędzy, utrapieniu, w ucisku — świat [ten] nie był ich wart — błąkali się po pustyniach i górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi".8 Tak samo święci apostołowie przemierzając świat głosili naukę nie ma- jąc ani domu, ani łoża, ani posłania, ani stołu, ani w ogóle niczego, co jest potrzebne do życia, lecz przeciwnie, byli ka- towani, torturowani, wtrącani do więzień i karani śmiercią w najróżniejszych jej formach. I znosili to nie za bliskich so- bie ludzi, lecz wystawiali się na niebezpieczeństwa dla do- bra swoich prześladowców. O ile tedy słuszniej jest narazić się na niebezpieczeństwo, które obecnie zagraża dla dobra ludzi tej samej wiary, naszych braci i dzieci. Taką czułość natura zaszczepiła nawet istotom bezrozumnym. Jak możemy zauważyć, wróble walczą o swoje pisklęta według swej moż- liwości i dla obrony ich dobywają siły, na jaką ich stać. Tak samo inne gatunki ptaków narażają się na niebezpieczeństwo, by bronić swojego potomstwa. Co tu zresztą mówić o pta- kach? Przecież nawet niedźwiedzie, lamparty, wilki i lwy gotowe są wszystko znieść dla uchronienia swego potom- stwa. Nie uciekają bynajmniej przed napastnikami, lecz przyj- mują ich atak i walczą w obronie swych dzieci.9

7 Por. J 10, 11—13 (cytat niepełny).

8 Hbr 11, 37—38. Już św. Paweł zachęcając do wytrwania sta- wiał za wzór świętych ludzi ze Starego Testamentu.

9 Gotowość zwierząt do obrony swego potomstwa podkreślali już moraliści pogańscy (np. Plutarch, De sollertia animalium 16).

Jeżeli rozwodzę się nad tymi sprawami, to nie w celu za- chęcania Waszej Pobożności przykładami istot bezrozumnych do okazania wytrwałości i siły ducha, lecz aby siebie same- go, pogrążonego w smutku, pocieszyć i przekonać, że nie pozostawicie w obliczu napadających wilków trzody Chry- stusowej bez pasterza, lecz wezwawszy pomocy jej Pana ochoczo podejmiecie walkę w jej obronie. W takiej właśnie chwili pokazuje się, kto jest pasterzem, a kto najemnikiem, kto z oddaniem się pasie trzodę, a kto wprawdzie pije mle- ko i okrywa się wełną10, lecz nie troszczy się o ocalenie owiec. „Albowiem wierny jest Bóg i nie pozwoli was ku- sić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać." 11

O to zaś proszę Waszą Pobożność, aby większą troskli- wość okazywała względem słabszych i nie tylko podtrzymy- wała chwiejących się, lecz także podnosiła tych, co upadli.

Wszak i pasterze nie zaniedbują owiec, które są chore, lecz oddzielają je od innych i podają im wszelkiego rodzaju środki lecznicze. Tak właśnie i my mamy postępować. Nale- ży podnieść tych, co upadli na śliskiej drodze, wyciągnąć do nich rękę, dodać im otuchy, opatrzyć miejsca po ukąsze- niu, nie zwątpić w ich ocalenie i nie oddać ich w paszczę diabła. Tak nieustannie czynił także święty apostoł Paweł.

Kiedy Galaci po otrzymaniu zbawczego chrztu i darów Du- cha Świętego ulegli słabości żydowskiej i poddali się obrze- zaniu, bolał i płakał nad nimi więcej niż jakakolwiek ko- chająca matka, ale zaopiekował się nimi i wyzwolił ich z tej choroby. I możemy słyszeć, jak on woła: „Dzieci moje, oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was się ukształ- tuje". 12 Tak samo, gdy nauczyciel koryncki poważył się do- puścić haniebnego nierządu, skarcił go po ojcowsku i oto- czył roztropną opieką. I gdy w pierwszym liście wykluczył go z Kościoła, w drugim kazał mu do niego wstąpić mówiąc:

„Raczej wypada wam wybaczyć mu i podtrzymać go na du- chu, aby nie popadł ów człowiek w rozpaczliwy smutek".13 I dalej: „ażeby nie uwiódł nas szatan, którego knowania dobrze są nam znane".14 Tak samo i tym, którzy spożywali

10 Por. Ez 34, 3.

11 l Kor 10, 13.

12 Ga 4, 19.

13 2 Kor 2, 7.

14 Tamże 11.

mięso z bałwochwalczych ofiar, udzielił należytej nagany, upomniał ich w stosowny sposób i uwolnił od tego ciężkie- go błędu.15 Dlatego to i Chrystus, nasz Pan, dopuścił, by pierwszy z apostołów, którego wyznanie uczynił niejako pod- waliną i fundamentem Kościoła, zachwiał się i zaparł się Go 16 i znowu podniósł go z upadku, ucząc nas przez to dwóch rzeczy: aby sobie nie ufać i chwiejących się podtrzy- mywać.

Przeto proszę, wyciągnijcie dłoń do tych, co upadli na śli- skiej drodze, i wyprowadźcie ich „z kałuży błota, a stopy ich postawcie na skale" 17 włóżcie w ich usta pieśń nową, hymn na cześć Boga naszego, aby przykład ich zguby stał się przykładem zbawienia i żeby wielu ujrzało i bało się Pana Boga naszego i w Nim ufność pokładało.18 Niechaj zostaną wykluczeni od uczestnictwa w świętych tajemnicach, lecz niech nie zabrania się im udziału w modlitwach kate- chumenów, słuchania Pisma Świętego i pouczeń nauczycieli.

Co się tyczy świętych tajemnic, to niechaj nie będą od nich odsunięci aż do śmierci, lecz do jakiegoś określonego czasu, aż poznawszy swoją chorobę, zapragną uzdrowienia, zapła- czą, jak należy, nad tym, że opuścili prawdziwego Króla i zbiegli do tyrana i porzuciwszy Dobroczyńcę przeszli do swego wroga. Tego uczą także kanony świętych i błogosła- wionych Ojców.19

Piszę to nie dlatego, żeby pouczyć Waszą Świątobliwość, lecz żeby po bratersku to przypomnieć i ponieważ wiem, że nawet najlepszy sternik w czasie burzy potrzebuje także rady żeglarzy. Tak samo i ów wielki i przesławny mąż Moj- żesz, który dokonał tylu głośnych cudów, przyjął radę Jo- tora 20, męża, który tkwił jeszcze w błędzie bałwochwalstwa.

Nie zważał na jego bezbożność, bacząc jedynie na użytecz- ność rady. Ponadto proszę Waszą Świątobliwość, by wznio- sła gorącą modlitwę za mnie do Boga, abym mógł resztę dni życia spędzić według Jego praw. List ten wysyłam przez

naj-15 Por. 1 Kor 8, 13.

16 Por. Mt 26, 69—75.

17 Ps 39, 3 (cytat prawie literalny).

18 Por. Ps 39, 4.

19 Gdy osłabły prześladowania chrześcijan i zaczęto mniej oba- wiać się apostazji, w Kościele powstała dążność do łagodniejszego traktowania tych odstępców (lapsi) od wiary, gdyż postanowienia kanonów w takich wypadkach były bardzo surowe. Stanowisko Te- odoreta wyrażone w tym liście jest echem tej tendencji w Koście- le.20 Por. Wj 18, 24.

czcigodniejszego i najpobożniejszego kapłana Stefana 21, któ- rego oglądałem z przyjemnością dla piękności jego obycza- jów.

W dokumencie MMIII ® LISTY TEODORET Z CYRU (Stron 109-113)