• Nie Znaleziono Wyników

Do Ireneusza, biskupa 1

W dokumencie MMIII ® LISTY TEODORET Z CYRU (Stron 54-60)

LII (XLVIII). Do Izokasjusza, sofisty 1

12. Do Ireneusza, biskupa 1

Owej potężnej i stalowej Wieży — mam na myśli tego szlachetnego szermierza cnoty, Hioba — nie zdołał zachwiać nawet szturm bezustannych i przeróżnych udręk, lecz uczynił ją jeszcze bardziej niewzruszoną i niezwyciężoną. Wszelako

wygnania w Hypaipie w Lidii. List niewątpliwie powstał w grud- niu 448 r., ponieważ Teodoret daje w nim wyraz radości z powo- du potępienia Eutychesa na synodzie zwołanym w 448 r. w listo- padzie w Konstantynopolu. W liście do patriarchy Flawiana pa- pież Leon Wielki wyłożył naukę katolicką o Chrystusie.

2 Por. Ap 16, 10: „w jej [Bestii] królestwie nastały ciemności".

3 Teodoret wyraża wdzięczność Flawianowi jako szczególnie ata- kowanemu za jego postawę nie tylko w imieniu całego Kościoła, lecz także sam osobiście.

4 Flawian okazał odwagę i czystość wiary w procesie Eutychesa na synodzie w Konstantynopolu w 448 r.

5 Hypacjusz jest tym, który przyniósł Teodoretowi wiadomość o potępieniu Eutychesa i miał dostarczyć Flawianowi odpowiedź Teodoreta.

1 O Ireneuszu zob. list XIV, przyp. 1. List powstał po depozy- cji Ireneusza (luty 448 r.), a więc albo w końcu 448 r. lub na po- czątku 449 r. i jest współczesny listom 8 i 69.

na końcu tych zmagań sprawiedliwy prawodawca ukazał przy- czynę tych doświadczeń w takich słowach: ,,Czy sądzisz, że udzieliłem ci odpowiedzi w innej intencji, niż żebyś okazał sią sprawiedliwym"? 2 Myślą, że słowa te znane są także Two- jej Pobożności, która zdolna jest stawić czoło tym różnym i ciężkim atakom zła i nie tylko nie usiłowała ich unikać, lecz okazała siłę i hart charakteru.3 Widząc tę odwagę waszej świętej duszy szczodrobliwy Pan nie chciał pozostawić w ukryciu znakomitego szermierza, lecz wyprowadził go do bo- jów, aby ozdobić wieńcem zwycięstwa waszą czcigodną gło- wę i wasze własne zapasy uczynić pomocnym wzorem dla innych. Zostań jak zwykle zwycięzcą także w tej próbie, drogi przyjacielu, i mężnie znoś śmierć swego zięcia, a mo- jego najserdeczniejszego druha.4 Przemóż siłą ducha więzy rodzinne i pamięć o człowieku odznaczającym się tak wspa- niałym i szlachetnym charakterem, że nie sposób wyrazić te- go sztuką malarską czy umiejętnością oratorską. Odpieraj atak przygnębienia pamiętając o Tym5, który mądrze kieru- je naszymi sprawami, przewiduje przyszłość i wszystko pro- wadzi ku naszemu dobru. Cieszmy się, że zmarły znalazł się poza wzburzonymi falami życia, albo raczej dzięki czyńmy za to, że on żeglując z pomyślnymi wiatrami przybił do spo- kojnych przystani nie doznając tragicznych klęsk, których niemało jest w życiu.

Wiem wprawdzie, że zachęcanie przeze mnie dzielnego szer- mierza cnoty i nawet nauczyciela innych zapaśników do wy- trwałości, jest czymś zbędnym, lecz piszę to również dlate- go, żeby tymi słowami i siebie samego pocieszyć. Bo mnie naprawdę wielka żałość ogarnęła, gdy sięgnąłem myślą do tych wspaniałych chwil, kiedy z nim obcowałem. Wszelako znów wielbiłem Pana wszechrzeczy, który wie, co będzie pożyteczne, i z myślą o tym celu kieruje naszymi sprawami.

Zredagowałem list ten już po napisaniu pierwszych myśli, kiedy jeden z moich antiocheńskich przyjaciół doniósł mi o jego śmierci.6

2 Hi 40, 8 (wg LXX).

3 Te „ataki zła" to kłopoty Ireneusza (luty 448) wynikłe z de- cyzji cesarza Teodozjusza, nakazującej mu opuszczenie biskupstwa.

4 Możliwe, że ów bliżej nie znany zmarły był mężem Aleksandry, córki Ireneusza.

5 Pocieszanie się myślą o Bogu w świecie przemijających rzeczy jest często spotykane w literaturze chrześcijańskiej pierwszych wie- ków.6 Widocznie zięć Ireneusza zmarł w Antiochii, skoro Teodoret dowiaduje się o tym fakcie od swoich przyjaciół z owego miasta.

13. Do Cyrusa

1

Słyszałem o wyspie Lesbos i leżących na niej miastach Mitylenie, Metymnie i innych, lecz nie miałem możności dowiedzieć się czegoś o owocu rosnącej tam winorośli. Dzi- siaj poznałem go dzięki twemu trudowi i podziwiam jego klarowność i wyborny smak. Czas zapewne doda mu sło- dyczy, jeśli nie uczyni go skwaśniałym. Bo czas wyrządza szkody zarówno winom, jak i ciałom, roślinom i domom oraz w ogóle wszystkiemu, co jest dziełem rąk ludzkich. Dla mnie zresztą wino jest w ogóle niepotrzebne, mimo że ono, jak powiadasz, z natury swej zapewnia pijącym długowiecz- ność. Ja bowiem nie pragnę długich lat życia, skoro miotają nim tak liczne i gwałtowne burze. Bardziej ucieszyłem się wiadomością o wyzdrowieniu mnicha2, bo naprawdę dręczył mnie także niepokój o niego. A więc niesłusznie obwinia- łem lekarzy; choroba wymagała takiego właśnie lekarstwa!

Posłałem Twojej Szlachetności dzban miodu, jaki wytwarza- ją pszczoły Cylicji zbierając nektar z kwiatów drzewa sty- rakowego. 3

14. Do Aleksandry

1

Gdybym brał pod uwagę tylko naturalną stronę nieszczę- ścia, które was spotkało, to sam także potrzebowałbym po- cieszycieli nie tylko dlatego, że wszystko, co was dotyczy — czy są to wydarzenia przyjemne, czy jakiekolwiek inne — uważam za własne, lecz także z tej przyczyny, że szczególnie ukochałem tego podziwu godnego i naprawdę zasługującego na pochwały człowieka. Skoro zaś wyrokiem Boskim został on zabrany z tego świata i przeniesiony do lepszego życia, odpędzam z mej duszy chmurę smutku, a Twoją Wielmoż- ność proszę, aby starała się rozumem przezwyciężyć uczucie przygnębienia i ukoić w takiej chwili duszę balsamem słów

1 Nie możemy ustalić, czy adresat tego listu jest tą samą osobą co Cyrus, adresat listu 137. Daty powstania listu nie znamy.

2 Nie wiemy, o jakiego mnicha chodzi.

3 Drzewa i krzewy z rodziny styrakowatych rosną w ciepłych krajach Europy, Azji i Ameryki i mają białe dzwonkowate kwiaty.

1 Aleksandra prawdopodobnie była córką Ireneusza i należała do wyższej sfery społecznej. Zatem zmarły zięć Ireneusza byłby jej mężem. Ponieważ dekret cesarski zabraniał Teodoretowi opuszczać Cyr (448), więc prawdopodobnym czasem powstania listu są lata 448—449.

Bożych. Dlatego już od kolebki niejako z piersi ssiemy wie- dzę 2 z Pisma Świętego, abyśmy mogli w dniu, w którym spadnie na nas nieszczęście, zastosować naukę Ducha jako skuteczne lekarstwo. Wiemy, jak bardzo przykre i bolesne jest przeżycie, gdy posiadając jakieś dobro szczególnie umi- łowane traci się ten przedmiot miłości i gdy zażywając szczęścia popada się w nieszczęście. Jednakże dla tych, któ- rzy obdarzeni są rozumem i potrafią rozsądnie na rzeczy pa- trzeć 3, żadne z ludzkich wydarzeń nie zjawia się niespodzie- wanie, gdyż żadne nie jest ani stałe, ani pewne — czy cho- dzi o piękno, czy bogactwo, zdrowie fizyczne 4, wielkie dosto- jeństwo, czy jakąkolwiek inną z tych rzeczy, które przeważ- nie ludzie podziwiają. Jedni bowiem ze szczytu dobrobytu spadli na samo dno nędzy, drudzy straciwszy zdrowie zma- gają się z różnymi cierpieniami, inni, którzy szczycili się świetnością rodu, dźwigają najcięższe jarzmo niewoli. Piękno ciała zaś wyniszcza choroba, bruka je starość.5 W swej nie- zwykłej mądrości Władca wszechrzeczy żadnemu z tych dóbr nie zapewnił trwałości ani stałości, aby ci, którym one przy- padły w udziale, z obawy przed zmiennością kolei losu wy- zbyli się pychy i znając ich niestałość nie pokładali ufności w rzeczach przemijających, lecz nadzieje swe obracali ku Szafarzowi dóbr. Proszę Twoją Wspaniałość, która wie o tym wszystkim, aby dobrze zastanowiła się nad ludzką naturą, a wtedy uprzytomni sobie, że jest ona śmiertelna i śmierć od samego początku wyznacza jej granice. Albowiem Bóg wszechrzeczy rzekł do Adama: ,,Prochem jesteś i w proch się obrócisz".6 Otóż ten, który wyrzekł to zdanie, jest praw- domówny, a poświadcza je też doświadczenie. „Jedno dla wszystkich wejście w życie — mówi Pismo Święte — i wyj- ście to samo."7 Każdy, kto na świat przychodzi, czeka na grób. I nie wszyscy żyją jednakowo długo, lecz jedni

2 Dosłownie „materiał", „temat" („melete"). Azema proponuje le- kcję „melittan" (miód), ale nie wydaje się potrzebne zmieniać tek- stu rękopisu.

3 W tym miejscu zaczyna się pocieszanie argumentami rozumo- wymi przeplatanymi cytatami z Pisma Świętego.

4 Piękno, bogactwo, zdrowie fizyczne — to jest arystotelesowska drabina dóbr. Por. Graecarum affectionum curatio XI, 13 (PG 83, 1098—1100), przekład polski: Teodoret z Cyru, Leczenie chorób hellenizmu, tłum. S. Kalinkowski, Warszawa 1981, s. 234 n.

5 Zmienność rzeczy ludzkich — to klasyczny temat przy pocie- szaniu: Zob. De Providentia VI i VII passim; PG 83, 643—685).

6 Rdz 3, 19.

7 Mdr 7, 6.

umierają przedwcześnie, w młodym wieku, drudzy osiągnąw- szy wiek dojrzały, inni po zaznaniu starczych dolegliwości.

Tak samo rozstają się ci, których złączył węzeł małżeństwa:

musi przecież albo mąż wpierw zejść ze świata, albo żona pierwsza zakończyć życie.8 U jednych rozbrzmiewały żałob- ne lamenty zaraz po zaślubinach, u innych po krótkim czasie wspólnego pożycia. Już nawet sama myśl, że nieszczęście wspólne jest wszystkim ludziom, wystarczy do pobudzenia rozumu, by zapanował nad cierpieniem. Poza tym, jeśli zwa- żysz, że zmarły był ojcem dzieci, które opuścił w wieku mło- dzieńczym, że doszedł do szczytu godności i ciesząc się sła- wą nie dał powodu do zawiści, lecz wzbudził jeszcze większą miłość do swej osoby i pozostawił po sobie opinię człowie- ka szlachetnego, nienawidzącego zła, życzliwego i ozdobio- nego wszelkimi innymi cnotami moralnymi — to wszystko wystarczy, aby pocieszyć nawet pogrążonych w najwięk- szym smutku. Jeśli jeszcze przywołamy na pamięć obietnice Boże i chrześcijańskie nadzieje — mam na myśli zmartwych- wstanie, życie wieczne, przebywanie w królestwie niebie- skim i to, czego ,,ani oko nie widziało, ani ucho nie sły- szało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy go miłują" 9 — to jakiż jeszcze pozostanie powód do smutku? Wszak Apostoł wy- raźnie powiada: ,,Nie chcę bracia waszego trwania w nie- wiedzy, co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei".10 A ja wiem, że wielu nawet z tych, co nic mają takiej nadziei, samymi ro- zumowymi racjami przezwycięża cierpienie. Czyż nie było- by rzeczą w najwyższym stopniu niedorzeczną, gdyby ci, co znajdują oparcie w takiej nadziei, okazali się gorszymi od tych, którzy takiej nadziei nie mają? Przeto wzywam was, patrzmy na śmierć jak na długą podróż i jak zwykle smuci- liśmy się, gdy małżonek wyruszał w drogę, i oczekiwaliśmy jego powrotu, tak i teraz niechaj rozłąka zbytnio nas nie zasmuca — doradzam tylko to, co mieści się w granicach na- tury ludzkiej11 — i nie opłakujmy go jak zmarłego, lecz wraz z nim radujmy się tą podróżą i odejściem z tej zie- mi 12, ponieważ on uwolnił się od niepewności losu, nie

mu-8 Podobnym sposobem rozumowania Teodoret posłużył się w li- ście 8.

9 1 Kor 1, 9.

10 1 Tes 4, 13.

11 Podobną myśl znajdujemy w liście XLVII do Eurycjana.

12 Do kontekstu bardziej pasuje lekcja „apallage" — (odejście

si obawiać się żadnej zmiany czy to w odniesieniu do duszy czy do ciała, czy czegokolwiek, co dotyczy ciała, i mając już poza sobą zmagania oczekuje nagrody.13 Niechaj sieroctwo czy wdowieństwo nie przygnębia was ponad miarę, gdyż mamy możniejszego opiekuna, który także innym nakazuje otoczyć szczególną troską sieroty i wdowy.14 O Nim to mówi wspaniały Dawid: „Pan przyjmie sierotę i wdowę, lecz na bezdroże skieruje występnych".15 W Jego ręce oddajmy ster naszych spraw, a doznamy wszelkiej troskliwości. Będzie otaczał nas większą opieką niż jakikolwiek człowiek, gdyż to On powiedział: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swoim niemowlęciu, nie będzie litować się nad synem łona swego?

A nawet, gdyby ona zapomniała, ja nie zapomnę o tobie! — rzekł Święty".16 Jest on nam bliższy od ojca i matki, ponie- waż jest naszym Stworzycielem i Dawcą życia. Bo to nie mał- żeństwo stwarza ojcostwo, lecz z Jego woli ojcowie stają się ojcami17.

Byłem zmuszony napisać dzisiaj to wszystko, ponieważ moje więzy18 nie pozwalają mi pospieszyć do was. Wystar- czy jednak sam twój najmilszy Bogu i najświątobliwszy bi- skup, aby dać twojej tak głęboko wierzącej duszy wszelką pociechę swoimi słowami, czynami, obecnością, uczestnicze- niem w twoich zmartwieniach i od Boga daną mądrością du- chową, przed którą, mam nadzieję, miotająca cię burza cier- pienia dozna uspokojenia.19

od życia, rozstanie się) niż „apagoge" (rozłączenie duszy z cia- łem).

13 Według Teodoreta zatem człowiek sprawiedliwy nie cieszy się pełnym szczęściem zaraz po śmierci, lecz dopiero po zmartwych- wstaniu ciał i sądzie ostatecznym. Zob. Leczenie chorób helleniz- mu, dz. cyt., VIII 41 oraz Haer. lab. comp. I, 20 (PG 83, 518). Do- piero Benedykt XII ogłosił w 1336 r. dogmat głoszący, że dusze ludzi sprawiedliwych osiągają szczęście zaraz po zejściu ze świata.

14 Widocznie ból wdowy po śmierci męża jeszcze potęgował nie- pokój o los osieroconych dzieci i dlatego Teodoret pociesza ją wskazując na Opatrzność Bożą i uciekając się do sposobu pociesza- nia tradycyjnie stosowanego w takich wypadkach.

15 Ps 145, 9.

16 Iz 49, 15.

17 Tę samą myśl Teodoret wyraża w liście XLVII i w De Provi- dentia I (PG 83, 557A).

18 Te więzy to edykt cesarski zabraniający biskupowi Cyru opu- szczania terenu jego biskupstwa.

19 Biskupem tym, który może dać pociechę zmartwionej wdo- wie, jest zapewne patriarcha Antiochii, Domnos. Zatem Aleksan- dra mieszkałaby w Antiochii. Ponieważ biskup Cyru dowiaduje się

W dokumencie MMIII ® LISTY TEODORET Z CYRU (Stron 54-60)