• Nie Znaleziono Wyników

Awangardowe rodowody

W dokumencie Lektury w czasie (Stron 159-163)

Od prawie dwudziestu lat futuryzm polski przestał być zjawiskiem dyskryminowanym, czy też – łagodniej rzecz ujmu-jąc – traktowanym marginalnie i fragmentarycznie w naszych badaniach naukowych. Szczególnie lata siedemdziesiąte przy-niosły wartościowe prace poświęcone inicjatorom awangardo-wych przeobrażeń i – w dalszej kolejności – próby syntetycz-nych ujęć eksperymentalsyntetycz-nych dokonań całego międzywojnia.

Wśród nieocenionych filologów przewodników znaleźli się wówczas między innymi Edward Balcerzan, Grzegorz Gazda, Zbigniew Jarosiński, Tadeusz Kłak oraz Helena Zaworska.

Wkrótce dołączyli literaturoznawcy najmłodszych pokoleń.

Przyznać trzeba, iż badawczy trakt często wiódł w  nieznane, a ścieżki – przy prowokacyjnych i nierzadko skandalizujących zabiegach twórców – kończyły się stromym urwiskiem. Zwłasz-cza w przypadku futuryzmu i dadaizmu – nurtów radykalnie zrywających z poszanowaniem, zacnością i „bezpieczeństwem”

kontaktu autor – odbiorca. Świadomość funkcjonowania lite-rackiej legendy i możliwości autokreacyjnych zabiegów pisarzy musiała zatem ewidentnie wspomagać strukturalny warsztat historyków literatury, gwarantując „orientację w terenie”. Kwe-stię całą potwierdzają również najnowsze wyniki badań.

Ksążkę Jana Pieszczacho wicza Wygnaniec w  labiryncie XX wieku włączyć trzeba w  obręb publikacji zmierzających ku ujęciom „przekrojowym” i  syntetyzującym, to zresztą zbiór wcześniejszych szkiców zamieszczanych przez autora w prasie kulturalnej, od końca lat sześćdziesiątych począwszy. Większość spośród nich została wszakże opracowana od nowa i dostoso-wana do formuły książki. Otrzymaliśmy w konsekwencji zestaw

158

tekstów ukazujących źródła awangardy poetyckiej: od Anatola Sterna, Aleksnadra Wata, Brunona Jasieńskiego, Adama Ważyka, Jana Brzękowskiego, Juliana Przybosia po Mariana Czuch-nowskiego, Jerzego Zagórskiego, Józefa Czechowicza oraz – od kilku lat jakby już zapomnianego – Mariana Jachimowicza (debiutującego książką w  1957 roku). Prasowa proweniencja owych szkiców jest wyraźnie wyczuwalna. Zwracają przy tym uwagę lekkość i swoboda autorskiego wywodu. Pretekstem zaś do zajmowania się twórczością futurystów, poetów Awangardy krakowskiej oraz „trzeciego wyrazu” były kolejne edycje ich dzieł o  charakterze „wierszy wybranych” bądź „zebranych”, zawsze przecież stwarzające okazję do krytycznego przeglądu i refleksji nad ewolucją dokonań lirycznych.

Autora Wygnańca interesują – co sam zaznacza – „przemiany postaw i  poetyk pisarzy, uwikłanych w  meandryczne dzieje Polski i świata, w dobiegającym końca wieku XX”. Równocześ-nie deklaruje on odejście od „klasycznych” zasad periodyzacyj-nych, chociaż – przyznajmy – trudno uniknąć dat przełomów historycznych, nadających kształt wykresom rewolucyjnych przemian twórczości artystycznej.

Choć polecić można całą książkę, to przede wszystkim dwa szkice zwracają w niej uwagę. Pierwszy z nich, opatrzony tytułem W  pogoni za „irrealną gwiazdą”, poświęcony został liryce Anatola Sterna. Poezja autora Futuryzji ukazuje przy wnikliwym oglądzie niesłychaną dynamikę wewnętrznych przeobrażeń. Pieszczachowicz, skłonny do tropienia wszelkich antynomii, trafnie – chociaż, niestety, bardziej według zasady sygnalizowania zagadnień aniżeli wyczerpującej eksplikacji – przedstawia między innymi kwestie futurystyczno-surrealnych powiązań. Celnie wydobywa powojenne odwołania do eksperymentów i  „sposobów widzenia” charakterystycznych dla Sterna, bo przecież – choć czas i  dorobek dziejowy zdają się zacierać ślad – Tadeusz Różewicz, Stanisław Grochowiak i  (tu postfuturystyczne kontynuacje nie ulegają wątpliwości) Miron Białoszewski powracali do prekursorskich dzieł „buntu totalnego”. Sugestie Pieszczachowicza, notabene badacza poru-szającego się z  dużą łatwością wśród tekstów i  artystycznych

pretekstów, okazują się cennymi tropami, zmierzającymi ku naszkicowaniu węzłowych punktów linii rozwojowej polskiej awangardy. Zastanówmy się przy tym: czyż romans peru Sterna nie zwiastuje tendencji „analitycznej” Białoszewskiego oraz – doprowadzając wywód do końca – doświadczeń twórców kon-kretystów spod znaku Stanisława Dróżdża?

Rekonstrukcja krytyczna Pieszczachowicza pokazuje – tak konsekwentnie pojawiające się w liryce Sterna – motywy ognia i  pędu (problematyka futurystycznego dynamizmu). Trop

„eksplozywności” może być – jak sądzę – pomocny w ukazaniu obszarów styczności ewoluujących struktur wyobraźni Wielkiej Awangardy: od Jankowskiego (tu drobna uwaga – zwiastun futuryzmu, o czym nie zawsze pamięta autor książki, miał na imię Jerzy, a nie Stanisław; błąd powtórzony został za szkicem o  Sternie z  1971 roku) przez Przybosia, aż do Czechowicza i  żagarystów. Byłby to zresztą szkic przemian estetycznych i światopoglądowych, znajdujących bezpośredni wyraz w trans-formacjach lirycznej metaforyki.

Druga rozprawa godna polecenia (także ze względu na traf-ność konstrukcji syntetycznego skrótu) poświęcona jest Julia-nowi Przybosiowi. Punktem wyjścia są tu – w Dwudziestoleciu raczej jednostronne, gubiące bogactwo poetyckich wątków – opinie krytyków. Interpretacyjny wywód natomiast skutecznie wydobywa aurę wtajemniczania w  twórczości Przybosia, roz-postartej między zachwytem nad nowoczesnością (rodem ze

„Zwrotnicy” i  z  wcześniejszych manifestów futurystycznych) a  sferą mistycznego doświadczenia. Przypomnieć wypada formułę Zbigniewa Bieńkowskiego: „Poezja Przybosia każdym wierszem stwarza się od nowa”. Poezja Przybosia, wreszcie w  pełni udokumentowana przez Wydawnictwo Literackie drugim tomem Pism zebranych, jawi się jako awangardowość permanentna, jako nieustanna budowa i skutecznie ponawiana lingwistyczna re-wizja.

Awangarda potrzebuje wnikliwych badań i  prac, które nie będą poprzestawać wyłącznie na zjawiskach z kręgu socjologii literatury. Trzeba podążać ku penetracjom „mikrokosmosu”

języka właśnie i – w szerszej perspektywie – tworzywa nowej

sztuki, trzeba dokonywać analiz głębokich struktur świado-mości twórczej, uobecniających się w kształtach nowatorskich tendencji artystycznych. Tendencji oddziałujących na siebie w  mniej lub bardziej widocznych procesach interakcyj-nych (chodzi tu także o  aspekt intermedialności przekazu).

Z destrukcyjnych zabiegów awangardowego tworzenia wyłania się bowiem swoiste uniwersum, w którym – poznawszy strategie artystycznych działań – musimy uświadomić sobie procesualny charakter zjawisk zespalających w  ambitnym założeniu życie z nowoczesną sztuką.

„Przeszłość labiryntem / który prowadzi nie wiadomo dokąd” – lapidarnie stwierdził niegdyś Adam Ważyk. Dokonania XX wieku nieodłącznie nasuwają owe labiryntowe skojarzenia.

Mnogość nurtów, tendencji, programowych sformułowań i  – najczęściej odbiegających od nich – praktycznych realiza-cji. Oto materiał badawczy, który staramy się porządkować.

Książka Jana Pieszczachowicza może być przydatnym prze-wodnikiem po labiryncie, do którego wkroczymy, podejmując lekturę i wyzwania awangardowych twórców. Przewodnikiem nie jedynym wszakże i z pewnością nie ostatnim, albowiem są to – przywołując raz jeszcze poetę „Nowej Sztuki” – „obrazy w rozsypce / luźne odcinki czasu nie do scalenia”.

Jan Pieszczachowicz: Wygnaniec w labiryn cie XX wieku.

Poetyckie rodowody z dwudziestolecia. Kraków 1994.

W dokumencie Lektury w czasie (Stron 159-163)