• Nie Znaleziono Wyników

Dwa razy o Broniewskim

W dokumencie Lektury w czasie (Stron 148-151)

„Suma intelektu” i „śmietnik umysłowy”

„Przez lata skrywany, czasami tylko reglamentowany

»Pamiętnik« Władysława Broniewskiego, zdążył obrosnąć legendą. Trudno się dziwić, ponieważ dotyczył poety, którego wiersze stanowiły żelazny repertuar wszystkich oficjalnych świąt” – pisze we wstępie do opracowanej przez siebie edycji Maciej Tramer. W wydaniu z 1984 roku, w Przedsłowiu Wandy Broniewskiej, znalazła się uwaga o publikacji „bardzo rozsze-rzonych zapisów z  »Pamiętnika«” (ingerencje były tu zazna-czone). Niewiele widzieliśmy odsłon tekstu – w  latach sześć-dziesiątych na łamach „Polityki”, „Miesięcznika Literackiego”,

„Poezji”, w roku 2010 ukazało się tłumaczenie rosyjskie. Teraz otrzymujemy pełną wersję not Broniewskiego z lat 1918–1922, opatrzoną – przygotowanymi przez Macieja Tramera niezwykle sumiennie – obszernymi przypisami, które deszyfrują odniesie-nia biograficzne, literackie, polityczne.

Przywiązanie Broniewskiego do notatnika, rozpatrywana w  aspektach psychologicznych potrzeba i  konsekwencja, okoliczności historyczne – to wszystko robi wrażenie: „Gruby zeszyt razem ze swoim autorem przeszedł i  przetrwał w  ofi-cerskiej raportówce sporo pierwszoliniowych walk z  czasów wojen z  Ukraińcami, Litwinami i  Rosjanami”. Bez wątpienia walk krwawych, podczas których myślał o  ocalaniu tego emocjonalnie koniecznego skryptu. Zawiera on 661 stron, 44 pozostały niezapisane. Edytor zwraca dziś uwagę na geno-logiczny status zapisków Broniewskiego – to, rzecz jasna, nie pamiętnik, lecz dziennik. Różnica kolosalna, opozycja

(zawodnej przecież) pamięci i  (niegubiącego faktów) dozna-nia teraźniejszości. I w jednym, i w drugim przypadku w grę wchodzić może „selekcja materiału”, także myśl o czytelniczym gremium, potencjalnym druku części lub całości. Pamiętnik był jednak materiałem przeznaczonym dla niewielkiego grona

„wybranych” (we wstępie przywołane są słowa Lesława M.

Bartelskiego, który pisał, że to „chwilowa depresja” i  „nie-wątpliwa chandra” skłaniały Broniewskiego do sięgnięcia po zapiski).

Broniewski splata rozmaite wątki swoich doświadczeń:

wojennych, twórczych, tych związanych z  obecnością kobiet, pragnieniem zaistnienia w  środowisku literackim. Gdzienie-gdzie pojawią się uwagi autotematyczne, notatki o  sposobie utrwalania twórczości własnej. Te eksplikowane bezpośrednio i  te „podskórne”. Efektowny wydaje się na przykład obraz

„dzielnicy fabrycznej” z  kominami, turbinami, młotami, dymem, iskrami, parą. Czytamy i  widzimy: „Nagie kominy fabryczne czatują jak las szubienic i kłębami dymu urągają się błotu i nędzy”, „Jęczy żelazo, opiera się, grozi, syczy – czerwie-nieje jak krew i  rozlewa się blade, bezsilne… Oszalały zębate maszyny… U  ich stóp pełza człowiek… Niewolnik…”. Co ciekawe, Broniewski zaznacza, iż planuje obrazy te dopiero ująć w poetycką formę: „Przekonałem się, że pisząc wiersz, najlepiej jest prozą skreślić sobie schemat, aby móc oddać całkowity płód fantazji. Nieraz pisząc wiersz, utknę na jakimś rymie i ucieka mi myśl przewodnia”. Zapewne wielu spontanicznych liryków impresjonistów, myśląc o swoim warsztacie pisarskim, sporządziłoby tutaj „raport rozbieżności”. Broniewski chce być autentyczny, dbać o  siłę poetyckiego wyrazu, w  Pamiętniku jednak odsłania też inne oblicze:

– Czemu, gdy białe kwiaty na drzewach zawisną, gdy się ziemia cudownie szczęściem rozzieleni, jakieś łzy zapomniane do oczu się cisną i tęsknię za cichością umarłej jesieni?…

Czemu to niebo jasne do duszy nie spłynie, czemu jej nie owionie w swą taflę błękitną?…

148

To fragment wiersza Czemu zamieszczony 1 maja 1920 roku.

Frazy takie utrwalał w batalionie. Można zresztą dziś sięgnąć do Poezji zebranych (tom 1. uwzględnia teksty z lat 1912–1925) i  ujrzeć je w  swojej bliskości, oczywiście ze świadomością rodzącej się dopiero wrażliwości adepta pióra, a  zatem także historycznoliteracką wyrozumiałością, o  którą – jak sądzę – może nie być łatwo. 16 lutego 1920 roku – a takie momenty na twórczych ścieżkach również są istotne – wyznaje: „Próbowa-łem coś pisać – jak z kamienia”.

We wspomnianej, cenzurowanej edycji Feliksa Lichodzie-jewska pisała o  „pełnych ekspresji opisach stoczonych bitew”.

Wyczujemy w  tych bitewnych opisach dynamikę, niekiedy pojawia się detaliczny zapis wojskowych działań (właśnie – gwarantowany dziennikową skrupulatnością). Mogą one sąsiadować… ze świadectwami słabości do kobiet. Młody Broniewski, pragnący miłości, zapisuje nawet swoje „złote myśli” w  rodzaju: „Kobieta, która nie jest ładną, powinna być rozumną, inaczej jest nieznośną”, „Kobiety brzydkie, lecz rozumne, są jednak sympatyczne, o ile pozbędą się kokieterii”

(29 października 1918 roku). Książkę uzupełniają fotografie portretowe, zbiorowe, tu znajduje się kopia dwóch stronic konspektu Wandy Broniewskiej, sporządzonego do pierwszego wydania Pamiętnika, między innymi z konkretnymi uwagami o  fragmentach przeznaczonych do usunięcia (przykładem

„usunąć zdanie zaczynające się od słów: »Według mnie, rząd nie powinien…«”).

6 listopada 1918 roku Broniewski notował: „[…] w  księdze tej, która oby była sumą mego intelektu, pragnę umieścić nieco z  dawniejszych moich »arcydzieł«”. W  ostatnim zapisie z 31 grudnia 1922 wyznaje:

Od dawna już miałem zamiar zakończyć pisanie tego „śmiet-nika umysłowego” – brakło jedynie jakiegoś zakończenia, czegoś, co by zharmonizowało wszystko w  pewną całość.

Ostatnio pisywałem rzadko – nie byłem usposobiony do wywnętrzania się na papierze, i z wielu rzeczy zachodzących we mnie niejasno sprawę sobie zdawałem.

Kokieteria? Chyba nie. Zaraz zaakcentuje rolę swoich kon-taktów z „Żydkami” kręgu „Nowej Sztuki”, którym zawdzięcza artystyczne oświecenie, wejście w świat artystycznej rewolucji (fascynacja Włodzimierzem Majakowskim), odnotuje wydarze-nia polityczne (odejście Józefa Piłsudskiego, zabójstwo Gabriela Narutowicza), poinformuje o swojej przynależności do Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej (z  przypisu dowiemy się, że został skreślony z listy członków, gdyż nie uczestniczył w pochodzie pierwszomajowym).

Notatki poety zamyka uwaga-wyznanie związana ze Sno-bizmem i  postępem Stefana Żeromskiego, z kwestią powiela-nia wypracowanych już literackich wzorców. Władysławowi Broniewskiemu zdarzy się wybić na literacką niepodległość, dotrzeć do oryginalnej, osobistej formy poetyckiego wyrazu.

Pamiętnik jest lekturą opalizującą wartością zapisków, którym – także z  myślą o  kolejnych etapach biografii poety i  „czasach trudnych” Rzeczypospolitej – trzeba się przyjrzeć.

W dokumencie Lektury w czasie (Stron 148-151)